Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 845 640
47 online
35 407 VIPy

3 zasady poganina, który wie, że żyje w raju tu i teraz

3 zasady poganina, który wie, że żyje w raju tu i teraz

RELIGIE współczesne chcą nam wmówić, że poganie to nieoświeceni barbarzyńcy. Tymczasem jedyna religijność, która jest prawdziwa wypływa z natury. Z obserwacji nieba, kosmosu, gwiazd, zjawisk przyrodniczych. Wypływa z naszego ciała, z naszej psychiki i z naszej pustki/antymaterii, czyli duszy. Chcą nam wcisnąć i wciskają taki kit, że jestem w szoku, że ludzie dają się na to nabrać. Jedna z czytelniczek bloga pisze w komentarzu, że czeka na raj.

Jak do tego doszło, że osoba, która mieszka w raju oczekuje jakiegoś raju?

DLACZEGO doszło do takiego nieporozumienia? To bardzo proste. OD dziecka jesteśmy indoktrynowani. Tak zwane religie stworzyły przepaść między człowiekiem, a jego ciałem. To prawda, że nie jesteś ciałem, ale to nie znaczy, że masz przeciwko niemu występować. Jest Twoim wiernym przyjacielem. Żyjesz w raju, tylko nie masz o tym zielonego pojęcia, bo szukasz kwadratowych jaj. KAŻDE dziecko rodzi się szczęśliwe, każde dziecko rodzi się boskie, ale już wkrótce zaczyna czuć się źle. Społeczeństwo, religia, nauczyciele zamieniają entuzjastycznych twórców w nieszczęśliwie twory. Każde dziecko rodzi się boskie, a każdy człowiek umiera już obłąkany. Na tym polega Twoje zadanie – znów stać się dzieckiem, odzyskać dzieciństwo. Oczywiście, że dzieci przeżywają nieszczęśliwe chwile, ale należy odróżnić ciągły stan przygnębienia od odpowiedzi na przykre wydarzenie.

Gdy idziesz przez ulicę z nosem na kwintę, wszyscy myślą, że jest ok. Pewnie liczysz na to, że kiedyś znajdziesz się w raju. Gdy idziesz przez życie pełen entuzjazmu, cieszysz się byle czym, ludzie ci zazdroszczą, ale udają, że jesteś idiotą. Pukają się w czoło.

Jesteś niebezpieczny też dla religii, bo jak to, już teraz jesteś szczęśliwy? A nie umartwiasz się, żeby dostać się kiedyś do raju?

TYLE, że nikt nie przyszedł z raju i nie powiedział, że to ściema, więc tkwisz w swoim smutku i czekasz na raj. Tymczasem wokół Ciebie kwitną kwiaty, kwili dziecko, mąż słodko się uśmiechnął (do Ciebie), stopy zanurzyłeś w rosie. Ale nie. To nie dla Ciebie, Ty się spodziewasz kiedyś jakiegoś raju. Czy nie widzisz drugiego dna? Czy nie widzisz, że to absurd?

Wyrwij się z biedy

STANEM naturalnym jest bycie wesołym, tak samo jak stanem naturalnym jest bycie zdrowym. Zostałeś wychowany w chorym społeczeństwie, w którym poczucie szczęścia bez powodu poczytywane jest za szaleństwo. Kobieta idzie kupuje sobie piękną sukienkę i piękne buty i zaraz odczuwa niesmak i strach, że zostanie za to jakoś ukarana. To sprawiło jej za dużo radości. Śmiejemy się u fryzjera i nagle moja fryzjerka mówi z przestrachem, kurde flaczek pewnie będę zaraz płakać, coś się wydarzy.

Co za absurd?

Czy Twój labrador wesoło goniący po łące już drży, że pewnie wkrótce dostanie klapsa, bo zje całego świątecznego indyka tuż po wyjściu z pieca? To całkowicie normalne, że pytasz o przyczynę marności swojej egzystencji, ale nie pytaj nikogo, dlaczego czujesz się wspaniale. Od wczesnego dzieciństwa nie wolno ci było okazywać radości i czuć się szczęśliwym. Wolno Ci było się cieszyć, tylko wtedy, gdy starsi uznali to za stosowne. Kazano ci być poważnym, a powaga wiąże się ze smutkiem. Musiałeś robić to co nie chciałeś robić. Byłeś bezradny, słaby, zależny od ludzi dorosłych, to oczywiste, że musiałeś robić to co Ci kazali. Robiłeś to wbrew sobie, niechętnie i byle jak.

TYLE, że stopniowo jedno stało się jasne: wszystko co jest Ci przeciwne, jest słuszne, a to, co nie jest Ci przeciwne, jest błędne. I powoli takie wychowanie napełniło Cię smutkiem, zakłóciło Twój naturalny radosny stan. Doszło do tego, że będziesz życie na cudownej ziemi nazywać katorgą, i czekać na jakiś tam raj. Będziesz się godzić na idiotyczny smutek, niedogodności i niewygody w imię absurdalnie niedorzecznej nagrody po śmierci. Przed religiami współczesnymi żyli w rzeczywistości nie poganie, tylko prawdziwie religijni ludzie, których religijność była naturalna. Wynikała z natury, z obserwacji nieba i ziemi. Byli nieskończenie mądrzejsi niż dzisiejsi kapłani.

Radość nie jest niczym takim, co należy zdobywać, po prostu urodziłeś się naturalnie radosny

Nie zatraciłeś radości, bo pochodzisz od natury, ale odwróciłeś się tyłem do siebie samego. Wystarczy minimalny zwrot i napełni Cię radość. To jest twój stan normalny, raj. Pogaństwo niesie ze sobą ogromne tradycje, było najmądrzejsze, gdyż odnosiło i odnosi się do prawdy.

THABIT Ibn Qurra 836-901 n.e. wybitny średniowieczny astronom i matematyk Sabejczyk (wyznawca religii sabejskiej) urodzony w Harranie pisał: Stawianie pogańskiej religii Sabejczyków (tak zwany kult gwiazd) na niższym poziomie niż nietolerancyjny, dogmatyczny, często fanatyczny i nienaukowy klerykalny monoteizm takich religii jak Chrześcijaństwo, Judaizm i Islam jest oznaką ignorancji. Thabit doskonale zdawał sobie sprawę, że u podstaw starożytnych sabejskich praktyk, błędnie interpretowanych przez te młodsze religie, jako „gwiezdna idolatria”, leżały nauki ścisłe przynoszące ogromną korzyść ludzkości, pisał więc:

Któż inny cywilizował świat i budował miasta, jeśli nie pogańscy królowie i dostojnicy? Któż inny dbał o porty i rzeki? Kto nauczał tajemnej wiedzy? Komu innemu Bóstwo się objawiło, dawało wyrocznie i mówiło o przyszłości, jeśli nie słynnym ludziom wśród pogan? Poganie rozsławili to wszystko. To oni odkryli sztukę leczenia ciała. Napełnili ziemię ustalonymi formami rządów i mądrością, która jest najwyższym dobrem. Bez pogaństwa świat byłby pusty i nieszczęśliwy.

GRAHAM Hancock autor „Magowie Bogów” (bardzo dobra książka, właśnie ją kończę): – do tego trzeba dodać, że syryjskie słowo hanputho użyte w oryginalnym tekście i przetłumaczone jako „pogaństwo” w rzeczywistości oznacza „czystą religię”. Spokrewnione z nim arabskie słowo hanif jest używane w Koranie w odniesieniu do przedislamskich religii, które były uważane za czyste i dlatego nie prześladowane. Ale oczywiście to się skończyło.

W kółeczku Graham Hancock

Pogaństwo to czysta religia

KULT Sabejczyków według wielu źródeł i legend istniał od czasów przedhistorycznych, i właściwie w XIII wieku Sabejczycy zniknęli z kart historii, ale … WEDŁUG wielu naukowców nie pozostał po nich żaden ślad z wyjątkiem jednej intrygującej i niepokojącej myśli: święta księga Sabejczyków była kompilacją tekstów, dzisiaj znaną jako H e r m e t i c a. Kopia tego dzieła w tajemniczy sposób wpadła w ręce Leonarda de Pistoia. Agenta Cosima de Medici (Kosmy Medyceusza) założyciela politycznej dynastii Medyceuszy z Florencji. W roku 1460 Pistoia podróżował po Macedonii, lecz nagle wrócił do Florencji ze skarbnicą starożytnej wiedzy, którą zdobył. Z równym pośpiechem Cosimo rozkazał swojemu adoptowanemu synowi Marsiliowi Ficino odłożyć tłumaczenie dzieł Platona nad którym pracował i zająć się przekładem tekstów hermetycznych. JEDNA z najwybitniejszych znawczyń renesansu Frances Yates napisała, że była to „nadzwyczajna sytuacja”.

Wiele wskazuje, że to właśnie sprowadzenie do Europy idei hermetycznych w XV wieku było impulsem, który przyspieszył rozwój renesansu i przyczynił się do narodzin współczesnego świata

Atlantyda

A może były to nie tyle narodziny nowego świata, ile raczej odrodzenie -„zmartwychwstanie”, mówiąc językiem z tekstów z Edfu – dawnego świata bogów?

A teraz 3 zasady geniusza poganina, który wie, że żyje w raju tu i teraz

Zasada pierwsza

POGANIE to najwięksi twórcy w historii ziemi, a ich pogańska religijność jest magiczna. Wiedzą, że mieszkają w raju.

Zasada druga

RELIGIE robią biznes na ludziach nieszczęśliwych i za nic z tego nie zrezygnują. Religie muszą mieć biednych, nieszczęśliwych i mniej inteligentnych wyznawców, aby móc wmawiać im, że to nic takiego, że szczęścia zaznają dopiero w przyszłym życiu. To okrutne. Chodź do świątyni, to będziesz miał szansę na raj po śmierci. Nie muszą tego religie nikomu udowodnić, po prostu straszą karą za brak wiary.

Zasada trzecia

UŚWIADOM sobie swoje szczęście. Przebudź się. Przyczyną wszelkich nieszczęść jest fakt, że każdy z nas jest tam, gdzie nie powinien i z tego powodu czuje się nieszczęśliwy. Tymczasem wszyscy jesteśmy w raju. To my kreujemy sens własnego życia. To my urodziliśmy się do życia w szczęściu tu i teraz.

Zasada czwarta bonusowa

SŁOWIANIE (tak mam na myśli nas) byli bardzo szczęśliwymi i twórczymi (genialnymi) poganami przed rokiem 966. Źródła: Osho „Równowaga ciała i umysłu”, oraz Graham Hancock „Magowie Bogów”


Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba. Może rzuć też gałką na to: Dobre suplementy znajdziesz w naszym  Wellness Sklep


Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.


(Visited 6 584 times, 1 visits today)

Komentarze

  1. avatar spirodela 31 lipca 2016 o 09:37

    Jakie to prawdziwe!! Aż się poryczałam ze wzruszenia 😀 Kocham… :*

    1. avatar pepsieliot 31 lipca 2016 o 15:49

      <3 Spirodela

  2. avatar Singultus 31 lipca 2016 o 12:39

    Z własnego doświadczenia dodam że powrót do rodzimej wiary działa lepiej niż alprazolam, znikają strach i wszystkie lęki, żyje się naprawdę i to jest wspaniałe.

  3. avatar Niki 31 lipca 2016 o 12:40

    wolę nie używać słowa „religijność” bo religie działają na ludzi podatnych umysłowo i emocjonalnie na wpływy silniejszych od siebie przywódców, to słowo mnie upokarza i absolutnie nie definiuje mnie – odpowiadam tylko za siebie, ktoś inny może mieć inne zdanie i okej. Filozofia zamiast religijności. I sens zupełnie się zmienia. Osobista filozofia życia niczego nie wymusza, jest otwarta, wolna, wolnościowa, idziesz z nią albo nie i nie czeka cię żadna kara (w tym kara boska) nie czujesz się jak w zaprzęgu, jak w stadzie bezwolnych owieczek idących na rzeź, niczego ci nie każą, to ty sam świadomie i uważnie decydujesz o kształcie swojego życia, ty go kreujesz.
    …dla katolików zbawienie… a jeśli nie ma żadnego zbawienia i jest pustka, pułapka, to co…? całe życie czekać to trochę bezproduktywne, smutne

  4. avatar ojtekwoj 31 lipca 2016 o 12:46

    props!

  5. avatar zlotykredens 31 lipca 2016 o 12:48

    Czytam każdy Twój wpis z uwagą. Podziwiam Cię za wielką pracę, którą wykonujesz. Potwierdzasz wszystkie moje odkrycia, przemyślenia, doświadczenia. Nawet przeładowane wnętrza uwielbiam i posiadam od dawna. Od wczoraj czytam Starhawk Taniec Spirali, a Ty piszesz o pogaństwie tu i teraz 🙂 Dziękuję.

    1. avatar Siditu 1 sierpnia 2016 o 20:50

      Starhawk to cudowna ekofeministka i wspaniała poetka! Jak lektura? Też chcę kupić tę książkę.

  6. avatar Niki 31 lipca 2016 o 12:54

    Pogaństwo (w terminologii katolickiej) to konkretnie rzecz ujmując Imperium Słowian, Słowianie (i ta zapomniana nazwa bardzo mi się podoba) których historię ukryto, zafałszowano…

  7. avatar Ania 31 lipca 2016 o 12:55

    newsy o witaminach są świetne, o glutenie odkrywcze, o hashimoto wielce pomocne, opowieści o lekarzach i współczesnej medycynie kształcące a pokolenie sushi lekkie i zabawne, choć nośne w treści. Ale te światopoglądowe arty Pepsi są absolutnie super i działają lepiej i szybciej niż witamina D3 w protokole z K2. Szkoda, że nie mieszkamy na sąsiednich łąkach – fajnie by było poznać Cię lepiej. Pozdro Peps 🙂

    1. avatar pepsieliot 31 lipca 2016 o 15:45

      Hej Aniu thx

  8. avatar Pójdźka 31 lipca 2016 o 16:14

    Oj Pepsi Pepsi.. chętnie podfrunełabym na moich sowich skrzydłach i usiadła Ci na ramieniu.

    BARDZO DZIĘKUJĘ za świetny blog
    🙂

  9. avatar malena 31 lipca 2016 o 16:15

    A ja znam wielu ludzi, np. moi tesciowie, którzy ze swoimi katolickim wierzeniami, obrzędami, księżmi na kolacji i radą parafialna są szczęśliwi, pewni i nie poszukują niczego innego. Jest dla nich oczywiste, że tak jest, ze Bóg, Jezus, Maryja, niebo po śmierci jak się postarasz a jak nie, to czelusci piekielne. I powiem Wam, że przeklinam ten dzień, kiedy to znienacka, w dojrzałym już wieku zasłona opadła i przestały mi te puzzle pasować, chociaż całe życie byłam jednym z nich. Zaczęłam poszukiwać, drążyć l, dyskutować i czytać, ale odpowiedzi brakowało i brakuje nadal. I została taka rozpierducha duchowa, do której nie pasuje żadna religia ani filozofia, a w ten lej po bombie nie napłynęło nic nowego. Babcia ukradkiem zapytała mojego dzisiecioletniego syna dlaczego nie chodzi do kościoła i stwierdziła, ze jest antychrystem. Spuściłam zasłonę milczenia wierząc, że nie wiedziała, co czyni.:-(

    1. avatar pepsieliot 31 lipca 2016 o 18:26

      Malena zacznij studiować Osho, może zacznij od „świadomości”, albo jeszcze lepiej od „Wiara, zwątpienie, fanatyzm”, korzystając z tego, ze w naszych czasach pojawił się kolejny Budda. Będzie Ci o wiele łatwiej, gdy przeczytasz, że idziesz jedyną słuszną drogą. W nic nie należy wierzyć, wszystko należy po prostu wiedzieć.

  10. avatar batman 31 lipca 2016 o 19:05

    Świat materialny nie jest rajem.nierozerwalnie wplecione w niego cztery główne cierpienia-narodziny , choroby,starośc i śmierć świadczą jasno że jest to miejsce pełne cierpienia,kturego nie da się uniknąć.

    Nie masz bladego pojęcia czym była prawdziwa rodzima wiara,wywodząca się z kultury wedyjskiej a przyniesiona na tę ziemię przez ludy indoeropejskie.

    1. avatar pepsieliot 31 lipca 2016 o 20:09

      Bredzisz batman, nie masz pojęcia jakie zajebiste jest życie. Tu i teraz. Każdy musi doświadczyć wszystkiego, jesteś totalnie nieprzebudzony, śpisz na jawie. Rajem jest tylko teraz. Kogo obchodzi śmierć, jak przychodzi już Cię nie dotyczy. Gdy kiedyś umrzesz świadomie, w którymś tam wcieleniu, w końcu (bo póki co jeszcze śpisz mocno), wtedy już się tutaj nie pojawisz na Ziemi. A w to wszystko nie musisz wierzyć, wystarczy że się obudzisz, wejdziesz głęboko w siebie i po prostu zobaczysz. Każdy Budda najpierw wybucha śmiechem, gdy się budzi.

      1. avatar anonimka 1 sierpnia 2016 o 17:56

        Batman, święta racja. Peps, świetnie, że szukasz, jesteś w bardzo ważnym miejscu odrzucenia wszelkich kultów religijnych i szukania raju tu i teraz, tak zwanego duchowego hurra optymizmu 😉 i ten etap jest ważny i uskrzydlający. Ale to nie jest ostatni etap samorozwoju, to dopiero początek drogi. Osho wiedział dużo, pomagał ludziom wyzwalać się z więzów przeróżnych ideologii, ale nie był Buddą. Już chociażby Paramahansa Jogananda prezentował wyższy poziom rozwoju niż Osho.

        Nasza planeta jest planetą cierpienia. Hindusi, których religia jak słusznie zauważył Batman ma wspólne korzenie z religią naszych przodków Słowian, nazywają tę planetę Martia Loką, czyli planetą śmierci. Wystarczy się rozejrzeć dookoła, wszyscy tu cierpią. Jedni z powodu nieumiejętności okiełznania swojego umysłu, inni z powodu chorób, głodu, kalectwa, wojen czy śmierci. Jednostki, które (jeszcze) nie cierpią stanowią promil społeczeństwa. Cierpienia na tej planecie nie da się uniknąć, chyba, że jest się jednostką oświeconą, a takich jest tu garstka. Wtedy faktycznie bolączki ziemskie takiej osoby nie dotykają. Dopóki jednak się nie oświecisz, to będziesz cierpieć, taka jest natura tego świata.

        I nie chodzi o to, żeby się z tego powodu samobiczować, jak to robią w większości Katolicy i odbierać sobie radość życia w przerwach pomiędzy cierpieniem. Chodzi o to, żeby być realistą i zdawać sobie sprawę z tego, że dopóki nie osiągniemy oświecenia, czyli nie wrócimy do Boga, czyli nie zakończymy procesu reinkarnacji na planetach takich jak ta, cierpienie po prostu będzie nam towarzyszyć. I towarzyszy, każdego dnia, w takiej czy innej formie. Udawanie, że go nie ma, że żyjemy w raju, i wmawianie tego innym ludziom, jest trwaniem w iluzji, w uśpieniu, tylko po drugiej stronie spektrum.

        Peps, odwalasz kawał dobrej roboty na tym blogu, pisząc o rzeczach bardzo ważnych i ukazując ludziom pewien stopień prawdy. Pamiętaj jednak o pewnej bardzo istotnej cesze, bez której nie da się przebudzić, mianowicie pokorze. Nauczyciel może pojawić się w wielu różnych formach, nawet w formie komentarza kolegi Batmana (który, jak wnoszę już po jednym zdaniu napisanym przez niego, mógłby nas wszystkich tu bardzo wiele nauczyć).

        Jesteś na początku swojej drogi i jeszcze nie raz zmienisz zdanie na wiele różnych aspektów duchowości, czy tam jak to zwiesz – religijności. Jeszcze rok temu nie miałaś pojęcia o Osho i wykluczałaś całkowicie istnienie sfery duchowej życia, co pamiętam dobrze bo czytuję cię od dawna. Jak sama widzisz, jesteś w procesie, i pisanie komukolwiek „gadasz bzdury”, co często ci się zdarza, jest przejawem pychy i rozbuchanego ego. Pomyśl nad tym.

        1. avatar qsti 2 sierpnia 2016 o 06:29

          Niektórzy widzą cierpienie inni szczęście. Ani jednym ani drugim nikt tego nie zabroni. Wolę jednak szklankę Pepsi (nie chodzi o napój bynajmniej) – do połowy pełną 🙂

        2. avatar daria 2 sierpnia 2016 o 09:46

          anonimka, bardzo rzeczowy koment, dużo mówisz dobrze, ale powiedz co z takimi osobami – które, idą przez życie naprawdę szcześliwe, są spełnione i akceptujące wszystko, zdają sobie sprawę z cierpienia WOKÓŁ (bo ich samych bezpośrednio lub pośrednio ono nie dotyka) ale mają to przekonanie, że to jest droga każdego i choćby się chciało pomóc nieraz trzeba zostawić rzeczy takimi jakimi są, i bywają przygnębione widząc cierpienie innych istot, ale jest to tylko odpowiedź na daną sytuacje (jak to napisala Pepsi w poście wyżej, fragm. o dzieciach) poza tym są piękni w środku i szczęśliwi, nie nazwałabym ich oświeconymi, czy może są?
          bo piszesz że każdy po prostu każdy musi go doświadczyć (cierpienia), czy jeśli w tym życiu ich to nie spotyka, w następnych będzie
          jestem zdania, że oni kreują sobie sami taką rzeczywistość, spotyka ich to co chcą, a czego nie chcą to ich omija

          1. avatar anonimka 2 sierpnia 2016 o 16:50

            daria, masz rację, jesteśmy w pewnym sensie kreatorami własnej rzeczywistości. jeśli wypełniają nas pozytywne myśli i emocje, zdrowo jemy i żyjemy, kochamy siebie i otoczenie, pomagamy innym, to zbieramy dobrą karmę i kreujemy sobie piękne życie. i do tego trzeba jak najbardziej dążyć.

            z tym że jesteśmy ludźmi, a już sam fakt bycia człowiekiem świadczy o tym, że nasza świadomość do najwyższych nie należy. jesteśmy ciągle w drodze, ciągle dążymy do przebudzenia. a to oznacza, że ciągle toczymy jakąś walkę. z własnym umysłem, własnym ego, własnymi „demonami”. nie zawsze umiemy pozostać czyści, radośni, otwarci i kochający. czasami po prostu spadają nam wibracje i odczuwamy cierpienie. albo powodujemy cierpienie. i ten mechanizm dotyczy każdej nieoświeconej jednostki.

            nie zapominajmy też o prawie karmy, czyli prawie przyczyny i skutku. jeśli zadałaś cierpienie, w tym czy poprzednim życiu, na pewno do ciebie ono wróci i nie masz na to wpływu. i wtedy żadna filozofia new age, żaden „secret”, prawo przyciągania, afirmacje, kreowanie pozytywnej rzeczywistości i inne tego typu nie sprawią, że ominą cię konsekwencje twoich czynów.

          2. avatar pepsieliot 2 sierpnia 2016 o 17:52

            osho twierdzi, ze mozesz stac sie dobry teraz

          3. avatar anonimka 2 sierpnia 2016 o 18:15

            a czy możesz faktycznie?

          4. avatar pepsieliot 2 sierpnia 2016 o 18:28

            2 razy tam byłam ale przypadkowo, osho wszedł nagle w ogrodzie, to mistyk

  11. avatar Azazela 1 sierpnia 2016 o 06:54

    Świetny tekst, pełna zgoda. Pepsi lubię Cie jeszcze bardziej 😉

    1. avatar anonimka 2 sierpnia 2016 o 14:07

      Tu nie choidzi o to, co kto widzi, czyli optymizm i pesimizm, szklanki pelne i szklanki puste. tu chodzi o obiektywna prawde. tylko prawda wyzwala i pozwala sie obudzic. a prawda jest taka, ze nawet jesli nie czujesz cierpienia w tej chwili, bo byc moze masz dobra karme w tym zyciu, to ono i tak nadejdzie, wraz ze smiercia ukochanych osob, wraz z wlasnymi chorobami, stratami osobistymi, itp itd. wszystko w materii jest zmienne i wszystko przemija, dlatego cierpienie jest nieuniknione dopoki nie dostapimy oswiecenia i sprawy ziemskie przestana nas dotykac. to nie jest nic zlego miec swiadomosc prawdy. wrecz przeciwnie – tylko wtedy mozna zaczac szczesliwe zycie w przebudzeniu.

      oszukujac sie, wmawiajac sobie z cierpienie nie istnieje pompujemy banke iluzji i, jezykiem pepsi, karmimy pasozyta energoinformacyjnego 🙂 wiara w to, ze cierpienie nie istnieje (bo to jest wiara, nie wiedza) jest po prostu na drugim koncu spektrum. na tym pierwszym koncu ludzie wierza, ze istnieje tylko cierpienie, ze jest ono sednem i sensem zycia i tylko ono gwarantuje szczescie po smierci. oba poglady sa rownie nieprawdziwe.

      cierpienie istnieje, jest realne, i na pewno pojawi sie predzej czy pozniej w zyciu kazdego czlowieka. jednak co my z tym zrobimy, jak zareagujemy na nie, czy postrzegamy je jako przeklenstwo, czy moze szanse, czy moze naturalny element zycia na ziemi, oraz to jak wykorzystujemy ten czas, kiedy cierpienia nie ma, to juz inna kwestia – kwestia poziomu rozwoju osobistego i kwestia tego o czym piszesz – dostrzegania szklanki pelnej lub szklanki pustej 🙂

      1. avatar pepsieliot 2 sierpnia 2016 o 15:52

        mnie nie zrozumialas. mowiac o raju automatycznie akceptuje ze jest takze cierpienie, musi byc. jak noc i dzin, jak swiatlo i ciemnosc, jak materia-cialo, i jak antymateria-dusza. wszyscy jestesmy jednoscia, a dowidujemy sie o tym, gdy uda nam sie wejsc do siebie, do tej pustki, okazuje sie, ze jest tam torus, taki sam jak kosmos, jest tam bog, czyli my tez nim jestesmy. gdy udaje ci sie wktoryms wcieleniu wreszcie sie obudzic, dostrzegasz juz tylko milosc, i nie ma znaczenia, czy to twoj bliski, kochasz po prostu wszystkich, mowil o tym JEZUS, MOWIL BUDDA, MOWI OSHO. raj jest tutaj, to nie znaczy, ze nie ma zlosci i klotni, to nie znazy , ze dzieci beda zawsze grzczne i nie zerwa zakazanego owocu. takie sa dzici, inteluigentne, nieposluszne, ciekawskioe, to piekne. gdy napawde kocha cie twoj facet od czasu do czasu na ciebie wrzasnie, bo cie kocha.ą nie uzywam tez slowa wiara, czy niewiara, to taki sam blad, trzeba zobaczyc, dla mnie tutaj jest raj, pomimo, ze ten blog powstal w odpowiedzi na cierpienie, chociaz nigdy o tym nie napisalam

        1. avatar qsti 2 sierpnia 2016 o 16:17

          To teraz już napisałaś. Ojjj chyba byłaś zdenerwowana bo pogubiłaś literki i tak jakoś niechlujnie jak na Ciebie;)

          1. avatar pepsieliot 2 sierpnia 2016 o 17:55

            mialam dzisiaj wypadek, nie moge uzywac prawej reki. jutro napisze wszystko lewa a gregus poprawi

          2. avatar anonimka 2 sierpnia 2016 o 18:34

            peps, mam nadzieję że to nic poważnego i życzę szybkiego powrotu do sprawności

          3. avatar pepsieliot 3 sierpnia 2016 o 07:15

            6 tygodni w gipsie

        2. avatar anonimka 2 sierpnia 2016 o 16:37

          w takim razie co innego mamy na myśli używając słowa „raj”. raj to z założenia miejsce bez cierpienia, więc naszej planecie daleko do raju. można tu żyć pięknie, można zachwycać się igliwiem pod stopami i śmiechem dziecka, można odkryć Boga w sobie i mu służyć, ale do momentu przebudzenia nie ma możliwości nie cierpieć i nie zadawać cierpienia (zauważcie, że żeby na tej planecie przetrwać, trzeba odbierać życie innym istotom).

          masz rację, gdy w końcu się budzimy, czyli podnosimy frekwencję naszych częstotliwości, stajemy się miłością. Ale to automatycznie oznacza „zjazd” z tej planety i przeniesienie się na wyższe, tam gdzie nie ma materii, nie ma wulgarnego ciała, a więc nie ma i cierpienia. po prostu dlatego, że wibracja osoby przebudzonej nie jest kompatybilna z wibracją planety ziemi. nieliczne jednostki zostają, by nauczać innych i pomagać innym, i o nich właśnie mówisz Buddowie. o tym być może nie pisze już Osho, ale piszą inni wielcy.

          nasza planeta nie jest ostatecznością, poza nią istnieje wiele innych, którym na pewno bliżej do raju, niż naszej 🙂

          tak czy siak pepsi, masz dużo racji w tym co piszesz, ale to, co opisujesz na podstawie książek Osho, to rzeczywistość widziana oczyma osoby na bardzo wysokim poziomie rozwoju. A żadne z nas tu na tym blogu oświecone jednak nie jest. Dlatego owszem, dla oświeconego nie ma cierpienia, bo jest on wolny od ego i niezależny od tworów własnego umysłu. ale my nie jesteśmy jeszcze na tym etapie. długa droga przed nami. dlatego dobrze jest oceniać sytuację realnie i adekwatnie do naszego poziomu i doświadczenia. a doświadczeniem naszym ziemskim, czy tego chcemy, czy nie, jest m.in. cierpienie. i wmawianie sobie, że ono nie istnieje, albo próba patrzenia na nie z perspektywy jednostki oświeconej, którą nie jesteśmy, w żaden sposób nam nie ułatwi życia.

          1. avatar pepsieliot 2 sierpnia 2016 o 17:54

            co ty znowu z tym ze cierpienie nie istnieje, ja mowie ze musi byc skoro jest szczescie

      2. avatar qsti 2 sierpnia 2016 o 16:11

        anonimka zeby się już zbytnio nie rozpisywać i nie wdawać w dyskusje (bo w dużej mierze masz rację), ale NIE MA OBIEKTYWNEJ PRAWDY! Przykład? Katastrofa w Smoleńsku. Czym w ogóle jest prawda? W większości przypadków jej nie poznajemy, a gdy nawet do czegoś sami dotrzemy to czy możemy to uznać za prawdę? Jak to mówi jakieś stare porzekadło „Z prawdą jest jak z d. każdy ma swoją”.. Przepraszam za obniżenie poziomu dyskusji. Ale tak uważam;) i wolę jednak „spijać” Pepsi bo po to tu jesteśmy:) Pozdrawiam

        1. avatar anonimka 2 sierpnia 2016 o 18:32

          qsti, w kwestiach transcendentalnych, boskich – owszem, istnieje prawda obiektywna. to, że jeszcze jej nie znasz nie oznacza, że ona nie istnieje. smoleńsk? to, że nie znamy prawdy, nie znaczy, że ona nie istnieje.

          rozwój duchowy to właśnie odkrywanie prawdy. powoli, po trochu, po kawałeczku, stopniowo. im więcej jej odkryjesz, tym wyższa twoja świadomość

          spijaj pepsi, ja również ją spijam bo to mądra kobieta. trzeba tylko pamiętać, że przedstawia nam pewną część prawdy, tę część, którą na obecnym etapie rozwoju odkryła. nie jest to jeszcze cała prawda. nawet prawda Osho nie jest jeszcze całą prawdą. całej prawdy nie da się pojąc umysłem, trzeba poza niego wykroczyć, a tego się już nie zrobi czytając książki, cudze wpisy czy biorąc udział w dyskusjach internetowych (choć to wszystko bardzo przyjemne i często uskrzydlające). w każdym razie również pozdrawiam, dziękuję za dyskusję i życzę nam wszystkim udanego odkrywania prawdy 🙂

  12. avatar qsti 1 sierpnia 2016 o 09:21

    Zakręcona Pepsi igrasz z ogniem trochę w tym „katolickim” kraju. Odważna i romantyczna:) trzymam kciuki!
    Dodam jeszcze, że wszelkie wojny religijne nie istnieją! Fanatycy się zawsze znajdą czy tam w tzw. ISIS czy u nas pod Pałacem Prezydenckim. Chodzi tylko i wyłącznie o kasę, terytoria, zasoby… a ciemny lud wierząc w raj pozaziemski będzie walczył o „wyższe cele” przechodząc obok życia tego życia o którym piszesz. Podziwiam i jakkolwiek to zabrzmi uczę się od Ciebie. Bądź zawsze taka!

    1. avatar pepsieliot 1 sierpnia 2016 o 22:40

      Qsti dzięki, i oczywiście masz rację

    2. avatar pepsieliot 2 sierpnia 2016 o 15:54

      nie jestem odwazna, to sa pozycje w empiku, ja tylko przytaczam, to nie jest zakazana literatura

  13. avatar Lorka 1 sierpnia 2016 o 09:31

    wspaniały wpis, dzięki.. widać,że przechodzisz jakąś przemianę:)

    1. avatar pepsieliot 1 sierpnia 2016 o 22:38

      totalną

  14. avatar malena 1 sierpnia 2016 o 11:46

    Dzięki Pepsi, że się odnioslas do moich przemyśleń 🙂 Nie mam koło siebie zbyt wielu osób które coś kumaja. Myślę, że kimś takim mógłby się okazać mój mąż gdyby tylko udało nam się przebić przez chaos i hałas jakie generują nasi dwaj chłopcy. Okazuje się, że mam dwie książki Osho kupione w czasie spadania zasłony – Miłość, wolność, sprawiedliwość i kupioną dla męża Księgę mężczyzn. Wtedy nie byłam gotowa, wciągnęło mnie co innego. Spróbuję teraz.

  15. avatar katsevmanus 2 sierpnia 2016 o 09:31

    „Znajdź jakikolwiek powód, żeby czuć się dobrze teraz” Abraham Hicks. Najlepiej żaden (powód) 🙂

  16. avatar marzkamarzka 2 sierpnia 2016 o 11:03

    pepsi, możesz polecić mi jakąś dobra lekturę o radzeniu sobie z wampirami energetycznymi ? ściskam

  17. avatar Kotkocik 2 sierpnia 2016 o 22:38

    A co jeżeli jako chrześcijanka powiem, że moja religia to nie biczowanie się, ale życie w radości i szczęściu? To religia miłości ( w tym do wrogów ), a nie doktryna nakszująca chodzenie z nosem na kwintę 😉

    1. avatar pepsieliot 3 sierpnia 2016 o 07:03

      to nie o to chodzi co ty robisz z religia tylko co religia robi z Tobą. O tym cały czas mówię, jesteś do tego stopnia zindoktrynowana od dziecka, ze zupełnie do Ciebie nie dociera o czym mówię, badź religijna bo to jest wspaniałe, ale w nic nie wierz. dopóki nie pojmiesz nigdy sie nie obudzisz, a na pewno nie wtm wcieleniu, moze w kolejnym

    2. avatar anonimka 3 sierpnia 2016 o 09:16

      Kotkocik, nie wygłupiaj się. Przecież wszyscy znamy tę religię od podszewki, bo w niej wyrośliśmy. Wg tej religii już jako bobasek rodzisz sie brudny od grzechu, który trzeba z ciebie „zmyć”, jako dorosły osobnik codziennie „grzeszysz” i jeśli nazbierasz za dużo „grzechów” których nie zdąży odpuścić ci gruby koleś w sukience (albo nie będzie chciał), to twój miłosierny skądinąd bóg bez namysłu wtrąci cię na całą wieczność do piekła. w tej religii nie ma miejsca na wolną wolę (taką prawdziwą, a nie iluzoryczną), nie ma miejsca na całkowite poczucie bezpieczeństwa i przyjaźń z Bogiem (bo jaki skurwiel wysłałby swoje dziecko i swojego przyjaciela na męki piekielne?? nawet żaden dobry człowiek nigdy w życiu by czegoś takiego nie zrobił, a co dopiero Bóg, który jest istotą nieskazitelną), nie ma miejsca na swobodne uczenie się na błędach, nie ma miejsca na zdobywanie wiedzy, która jest podstawą wszelkiej wiary (bo wszystko co trudne i niewygodne tłumaczone jest „tajemnicą boską”). a najbardziej mam tej religii za złe, że na którymśtam soborze zebrali się kolesie w sukienkach i ustalili, że wymazują doktrynę reinkarnacji i od tej pory nie ma na nią miejsca w chrześcijaństwie (mimo że nauczał o niej Jezus i była obecna w tej wierze przez wiele stuleci). księżom nie było na rękę, żeby prości chłopi mieli świadomość, że na tym życiu nie kończy się ich podróż, że mają przed sobą wiele wcieleń, wiele szans, i że w końcu, prędzej czy później, zawsze dojdą do Boga. Kto by się bał jakiegośtam kościoła gdyby wiedział, że nie czeka go nigdy żadna kara? kto by w ogóle do tego kościoła przychodził i po co? Lepiej im było postraszyć wiernych piekłem, i kazać kupować sobie odpuszczenie grzechów (tak, kiedyś żeby uzyskać odpust, trzeba było sypnąć kaską. niektórzy bogaci szlachcice oddawali za to majątki, a biedni chłopi odejmowali chleb od ust, byle tylko otrzymać odpust). strach jest i był podstawą tej religii. a ze strachu nic dobrego wyniknąć nie może.

      mogłabym pisać i pisać na temat tej rzekomo szczęśliwej religii, ale prawda jest taka – Jezus był wielkim mędrcem. Ale to, co z jego naukami zrobili jego następcy to kpina i farsa. Więc jak ktoś chce podążać za Jezusem – super. Ale jeśli ktoś żyje w przekonaniu, że ta religia i jej przedstawiciele są cacy i że zależy im na szczęściu wyznawców, to niech pomyśli dwa razy.

      1. avatar pepsieliot 3 sierpnia 2016 o 11:46

        oczywiście, że masz rację, zresztą Jezus był 12 lat w Tybecie.

  18. avatar Johan_Burbon63.5% 3 sierpnia 2016 o 23:08

    Fajny tekst, tylko szkoda że nie mam 14 lat 🙂 wówczas chrząknał bym twierdząco niczym Bertrand Russell. Jednak starzeje 🙂 się i dziś chętnie podpisze się pod tym: „Pierwszy łyk z kielicha nauk przyrodniczych czyni ateistą — ale na dnie kielicha czeka Bóg” W.H.

    1. avatar anonimka 4 sierpnia 2016 o 14:20

      Dobre. Widać to na przykładzie fizyki kwantowej. Rozbierają atomy na części pierwsze, a jednak zawsze okazuje się, że nawet tę najmniejszą cząstkę nadal da się podzielić na mniejsze. Składamy się ze skondensowanej energii i tyle.

  19. avatar Dyzio 5 sierpnia 2016 o 08:22

    Uwaga katolicy, pani prowadząca bloga jest religijną i filozoficzną dyletantką, której brakuje podstaw filozofii i teologii czy nawet religiologii. Pisząc o zdrowiu stara się propagować ludziom prymitywne pogaństwo i dawno przebrzmiałą autoafirmację. Krytyczne posty wykazujące jej ignorancję w temacie religii wycina. Przestrzegam, szkoda czasu! Krzysztof Lipiński.

    1. avatar pepsieliot 5 sierpnia 2016 o 09:57

      Yyy … mam lepszą propozycje. Na stos tę Pepsi Eliot

      1. avatar Dyzio 5 sierpnia 2016 o 14:31

        Aby odnaleźć religię prawdziwą należy kierować się kilkoma kryteriami:
        Sercem – potrzeba przeczytać święte księgi tych religii (Pismo św. Koran, mity starożytne, księgi hinduizmu buddyzmu itp.) – serce z pewnością wskaże na piękno miłość i prostotę ewangelii, ale może ktoś ma inne serce i kocha morderstwo jak w Islamie, jakieś karmy i pesymistyczny zanik osobowości jak na wschodzie.
        Rozum –czy to, co czytamy ma jakiś sens i logikę czy jest tylko zbiorem czyjejś demagogii, przesądów i bełkotu (religie wschodnie).
        Kompatybilność z filozofią klasyczną – wielcy starożytni filozofowie na podstawie logiki doszli do wniosku, że politeizm jest niedorzeczny będąc ludzkim wymysłem… (wyjaśnienie można sobie doczytać)
        Stwórca – jego istnienie jest nieodzowne dla wyjaśnienia istnienia materialnego i duchowego świata, praw przyrody, fizyki (odpadają religie wschodnie)
        Humanitarne zasady życia i duchowości– (spełnia jedynie chrześcijaństwo; Islam to system totalitarny represyjny, z męską dominacją, niewolnictwem popieranym przez koran – wschodnia reinkarnacja jest nielogiczna gdyż karana jest inna osoba niż ta co zawiniła przez brak ciągłości świadomości – osoby biedne i cierpiące należy opuścić gdyż same są winne swojemu losowi, czyli śmierć , cierpienie i depresja do końca ziemskiego życia!
        Świadectwo życia – tylko chrześcijanie kierują się miłością do bliźniego, budując szpitale, ochronki, szkoły i uniwersytety, pomoc społeczna, itd… przykład życia świętych; (u wschodu zupełny brak pomocy socjalnej – ba nawet utwierdzanie w złym losie, który jest karą za poprzednie życie).
        Osiągnięcia materialne, pokój, ład społeczny, wolność życia– tylko chrześcijaństwo, inne kultury religijne nic nie osiągnęły, tylko kopiowały od Europejczyków.
        Założenie danej religii przez Boga a nie człowieka (tylko judaizm i chrześcijaństwo)
        Na podstawie tylko powyższych założeń w poszukiwaniu prawdziwej religii (dwie nie mogą być prawdziwe w jednakowym stopniu jak mówi logika) można już wywnioskować, że jedynie chrześcijaństwo ma takie znamiona.
        Jednak wiemy, że jest ono podzielone i wspólnoty i Kościoły różnią się między sobą, więc należy ponownie oddzielić plewy od ziaren wyłuskując tę najbardziej pochodzącą od Boga i prawdziwą religię kierując się dalszymi kryteriami:
        1. Założenie przez Boga – Chrystusa – spełnia ten warunek jedynie KK, Prawosławie i niektóre kościoły wschodnie – odpadają protestanci założeni przez Lutra,…. Anglikanie i inne wspólnoty
        2. Bogactwo łaski sakramentalnej – jak wyżej bo u protestantów tylko 1 sakrament chrztu
        3. Sukcesja apostolska, czyli ważność święceń – jak wyżej
        4. Jedność rządzenia – tylko w KK jest jedna osoba rządząca czyli papież (brak dwuwładzy a więc i sporów ustanowiony zresztą przez Chrystusa)
        5. Charyzmat nieomylności w sprawach wiary i moralności – tylko KK w osobie papież, w Prawosławiu niemylny jest lud! Jako zbiorowość a sobory są tylko przykrywką
        Szerzej na …
        Chętnie podyskutuję i wyjaśnię poszukującym dlaczego i co…

        1. avatar anonimka 5 sierpnia 2016 o 21:27

          o kurde chłopie, ale masz jazdę. Co ty w ogóle robisz na tym blogu? 🙂

  20. avatar Dyzio 6 sierpnia 2016 o 12:46

    Przy wyborze wierzenia jaką człowiek poważny chce wyznawać, kieruje się jakimiś kryteriami. Ja takie podałem w wielkim skrócie. Ludzie niepoważni, mają swoje własne „kryteria” przy podejmowaniu decyzji o konwersji, np ostatni przeczytana książka, spotkanie misjonarza sekciarza, …. Może się tymi kryteriami podzielą? Chętnie posłucham. No przecież kierujemy się w naszym życiu logiką a nie ślepym losem, prawda? Jeśli istnieje piekło po śmierci to rozsądny człowiek zastanowi się i nie wybierze za swego boga szatana?

    1. avatar pepsieliot 6 sierpnia 2016 o 13:27

      Podstawową rzeczą jest odrzucenie czegoś takiego jak wiara lub niewiara, wierzący i ateiści są na takiej samej błędnej drodze. To jest coś co najbardziej wiąże oczy, możesz zobaczyć możesz doświadczyć a wolisz wierzyć w cudze prawdy. Żeby to jeszcze były prawdy, ale to są nieprawdy.
      Religie podpinają się pod kolejnych Buddów i robią na tym biznes dlatego są takie złe. Religijność jest boska religia jest zła, religia to jest ego. Potężne Ego pasożyta energoinformacyjnego, który do tego żywi się naszym ego. Tu i teraz jest najważniejsze.

      Diabeł to jest ego, diabeł jest ciągłym dialogiem w głowie, tutaj jest nasz raj, każdym kolejnym wcieleniem będziesz mógł coś zmienić chyba że znowu kolejny raz umrzesz nie świadomy. Jezus 12 lat przebywał w Tybecie, wiedział dobrze że reinkarnacja jest oczywista.

  21. avatar Dyzio 6 sierpnia 2016 o 15:36

    Mnie nie interesuje jakiś wschodni irracjonalny bełkot o inkarnacjach, które są już w swej podstawie nielogiczne (czy ma sens karanie osoby która nie pamięta swoich czynów z poprzedniego życia będąc już w nowym wcieleniu? – mamy tu dwie inne „osoby”, bo brak tam ciągłości świadomości, czyli karana lub wynagradzana jest zupełnie inna osoba. Zwierze ponadto nie ma świadomości, wolnej woli, kieruje się instynktami, więc nie może „zasługiwać” na lepsze życie; Po secundo – kto ustanowił prawo karnacji? Musiało to być coś wyższego, czyli Bóg, absolut – przecież go nie ma na wschodzie?)

    Nie interesują mnie wymyślone bajki o Jezusie w Tybecie, gdy buddyzm dotarł do Tybetu 600 lat po Nim.
    Ja jestem istotą rozumną i kieruję się logiką poszukując prawdy zarówno przez duże i małe P pisanej. Podałem wyżej kryteria w poszukiwaniu prawdziwej religii lub prawdy jako takiej. Obserwując świat, widzę, że jest on uporządkowany, działa wg praw, nie jest on samoistny, czyli sam się nie stworzył, bo to prymitywna materia. Wniosek: musiał on być stworzony przez super stwórczą moc i inteligencję, inaczej zwaną Bogiem. Czy buddyzm uznaje stwórcę? – nie. Jest to już na dzień dobry system fałszywy, Buddyzm nie interesuje się materią, to zbiór niezrozumiałych oderwanych od świata materii dyrdymał.
    Czy budda był bogiem? – nie, to zwykły człowiek, którego „coś oświeciło” i zaczął nawracać innych, więc należy dać mu spokój.
    Jezus – przeciwnie – jest Bogiem, czyli bytem Absolutnym, stwórcą i panem świata materii i świata duchów. Co o tym świadczy? Wypełnienie proroctw ze Starego Testamentu o Nim, Jego nauczanie o miłości Boga do człowieka, który jest mu bliski na ziemi, słucha nas i spełnia obietnice, wyzwala od grzechu pierworodnego, itd. (patrz Credo). Prostota i zrozumiałość nauki która jest zgodna z ludzką naturą i potrzebami duchowymi, życiem codziennym…, Wreszcie cuda Jezusa i jego wiernych, czyli zjawiska przekraczające prawa przyrody: wskrzeszenia zmarłych, uleczenia, rozmnożenia chleba, itd., których brak jest w innych religiach. W Polsce i świecie mamy sanktuaria, wiszą tam tony wót dziękczynnych za różne łaski, najczęściej uzdrowienia, są liczne miejsca cudów eucharystycznych, zwłaszcza we Włoszech, u nas ostatnio Sokółka i bodajże Legnica.
    Wklejam: „W 1948 Pius XII powołał komisję lekarską jako profesjonalne ciało do orzekania o cudzie od strony naukowej i od tej chwili do naszych czasów ocena cudu jest zawsze dwubiegunowa: medyczna i teologiczna.
    Zadaniem Rady Lekarskiej jest przedyskutowanie i wydanie ostatecznej opinii w sprawie diagnozy choroby, przewidywanych rokowań jej przebiegu, leczenia i sposobu jej przezwyciężenia. I dopiero jeśli specjaliści określą wyzdrowienie jako szybkie, całkowite i niepodważalne z punktu widzenia współczesnej wiedzy lekarskiej, można je uznać za cud – podkreśla prał. Di Ruberto.

    Wyjaśnił następnie, że w skład tego zespołu wchodzi 5 lekarzy specjalistów i 2 ekspertów z urzędu. Specjaliści zmieniają się, zależnie od rodzaju choroby, z której dana osoba została uzdrowiona. Nie wyklucza się też konsultacji bądź zebrania biegłych spoza Rady. Ich osąd ma zawsze charakter naukowy, nie wypowiadają się oni w sprawie cudu, nie ma więc znaczenia, czy są oni ateistami czy wyznawcami innych religii. Jako przykład prałat podał, że jednym z biegłych powołanych w przypadku kanonizacji Edyty Stein był bardzo znany lekarz z Bostonu, wyznający judaizm. Ponadto w Radzie zasiadają też lekarze muzułmańscy i wyznawcy innych religii.”
    Moją i wielu rozsądnych ludzi zasadą przy poszukiwaniu prawdy, czy religii jest kierowanie się rozumowymi i logicznymi kryteriami, wciskaczy kitu zaś jest najwięcej.

    1. avatar pepsieliot 6 sierpnia 2016 o 17:49

      powiem Ci tylko jedno, jesteś w błędzie sofistycznym, a z tego nie da się wybrnąć bo błąd jest w założeniu

    2. avatar anonimka 6 sierpnia 2016 o 23:05

      Dyzio, twierdzisz że jesteś logiczny, to skup się, może pojmiesz.

      Jeśli jesteś Chrześcijaninem, to wierzysz w istnienie duszy. Twoja dusza nie jest twoim umysłem, nie jest emocjami, nie jest ciałem – jest ponad tym wszystkim, jest wieczna, niezniszczalna i jest dzieckiem Boga, stworzonym na podobieństwo swojego stwórcy, co oznacza, że jej świadomość jest równa świadomości Boga.

      podążaj dalej. twoja pamięć, tak jak i pozostałe funkcje umysłu, to tylko narzędzie, którego używasz, żeby móc funkcjonować w świecie materialnym. podobnie jest z emocjami i ciałem. to tylko chwilowe, przejściowe. obumiera i przemija. natomiast twoja dusza pamięta i rozumie wszystko. jest skarbnicą wszelkiej duchowej wiedzy, jest czysta i niczym nieskażona.

      twój umysł nie pamięta poprzednich wcieleń, bo to narzędzie ograniczone tylko do danego życia, podobnie jak ciało. jedno ciało umiera, inne się rodzi, nie możesz mieć dwóch ciał naraz. tak samo nie możesz mieć dwóch umysłów i dwóch pamięci. one wszystkie są jednorazowe.

      ale twoja dusza, czyli twoja esencja, to, kim naprawdę jesteś, pamięta i rozumie wszystko. pomiędzy wcieleniami odzyskujesz pełną świadomość tego, kim jesteś . I reinkarnujesz się tak długo, aż dojdziesz do takiego poziomu rozwoju, że wychodzisz poza umysł, umysł już tobą nie włada, ego zanika i stajesz się duszą za życia, w pełni świadomą duszą w ciele. wtedy kończy się cykl reinkarnacji i wracasz do Boga jako przebudzona jednostka.

      prawo karmy jest najbardziej logicznym prawem we wszechświecie. to prawo przyczyny i skutku. każda akcja powoduje reakcję. każdy czyn, każda myśl i każda emocja ma swoje następstwo. jeśli kogoś skrzywdzisz, ty też zostajesz skrzywdzony. w tym życiu, albo kolejnym. twój umysł nie będzie pamiętał, za co dostajesz „karę”, ale twoja dusza doskonale wie, co jest grane. w miarę rozwoju zaczynasz kumać, że prawo przyczyny i skutku jest nie do przeskoczenia, i przestajesz wyrządzać krzywdę innym, przestajesz generować złą karmę, a zaczynasz generować dobrą. i tak postępuje rozwój.

      prawo karmy jest jedynym prawem, które tłumaczy w logiczny sposób, dlaczego jedni rodzą się piękni, mądrzy i bogaci, a inni biedni albo upośledzeni. dlaczego jednym wiedzie się całe życie wspaniale, a innym ciągle się dostaje nie wiadomo za co. z tym, że właśnie wiadomo 🙂

      skoro tak lubisz logikę, proszę udziel mi odpowiedzi na pytania dotyczące religii, z którą się utożsamiasz:

      1) skąd się biorą dzieci, które rodzą się kalekie? skro bóg jest sprawiedliwy, to czemu jedne są zdrowe, a inne chore?
      2) jak to możliwe, że bóg, który jest miłosierny, który jest naszym ojcem, i który ma w sobie więcej miłości niż jakikolwiek człowiek na tej planecie, jest w stanie wtrącić swoje dziecko do piekła na całą wieczność?
      3) skoro doktryna reinkarnacji jest herezją, to dlaczego wyrzucono ją z religii katolickiej dopiero na soborze w konstantynopolu w roku 553? wcześniej była ona oczywistym elementem wiary zapoczątkowanej przez Jezusa z nazaretu.
      4) jakim cudem posiadamy wolną wolę, skoro dany rodzaj zachowania gwarantuje nam dostąpienie nieba, a inny skazuje nas na cierpienie w piekle? nikt z własnej woli nie wybierze dla siebie cierpienia, bo w naturze człowieka leży poszukiwanie szczęścia. wolna wola w rozumieniu katolickim jest więc iluzją – żeby być szczęśliwym, a na to jesteśmy zaprogramowani, trzeba wykonywać tylko pewne czynności wybrane przez księży, a innych zaniechać, w przeciwnym wypadku czeka kara. to nie wolna wola, tylko szantaż.

      pytań miałabym jeszcze ze sto, bo katolicyzm jest jedną z najbardziej nielogicznych religii, zniekształcających obraz Boga. ale ciekawa jestem, jak sobie poradzisz choćby z tymi czterema. tylko proszę bez tekstów o „tajemnicy boskiej” – bóg niczego przed nami nie zataja. po prostu większość z nas jest (jeszcze) za głupia, by pojąć prawdę.

  22. avatar Dyzio 6 sierpnia 2016 o 19:18

    Więc mi ten błąd pokaż, bo powiem Ci drugie: żyjesz w prawdzie irracjonalistycznej.

    1. avatar Dyzio 7 sierpnia 2016 o 14:39

      Jeśli nie ma ciągłości jaźni i pamięci to nie ma tożsamości osoby, są po prostu dwie różne osoby. Umysł, który jest z natury duchowy, powinien pamiętać wszystko ze swojego poprzedniego życia, bo nie podlega prawom materii. Wcielenia w zwierzęta, to już kompletna bzdura, bo są to stworzenia kierowane instynktem a nie wolną wolą więc nie mogą być lepsze czy gorsze – nie posiadają życia moralnego i nie mogą zasługiwać na lepszy czy gorszy żywot po śmierci! Dla chrześcijan teoria reinkarnacji to całkowicie zbędny i wprowadzający człowieka depresję system. Biedak musiałby męczyć się przez tysiące upokarzających wcieleń aby zasłużyć na niebo, choćby tam piekła nie było. Ja będąc dzieckiem Bożym zbawiam się dzięki śmierci Chrystusa, czyli łasce Bożej. Moje czyny mają tak naprawdę ograniczone znaczenie, wystarczy wiara i dobra wola, trochę modlitw i dobrych uczynków aby uniknąć piekła, i nawet po jakimś czyśćcu osiągnąć niebo, a w końcu nawet komunię z Bogiem. W religiach wschodnich trzeba tułać się przez tysiące lat by w końcu stopić się w zbiorowej świadomości, czyli tak naprawdę przestać istnieć. Serdecznie dziękuję za takie obietnic, wolę KK.
      Prawo karmy to system ucisku wysokich kast hinduistów wobec tych najniższych aby przypadkiem nie wywołali rewolucji jak ci we Francji lub Rosji i nie popodrzynali im gardeł. Mają cicho pracować i pokornie znosić swój biedny los – przecież na to zasłużyli.

      Wszystko jest łaską i komu wiele dano od tych będzie się więcej wymagało. Kalectwo i bieda nie są ostatecznie wielkim złem. Wszystko zło jest konsekwencją grzechu pierwszych rodziców – oni to ściągnęli na świat biedę, choroby, wojny itd. Proszę nie mieszać Boga w produkcję zła. On je jedynie dopuszcza. I tak kalekie dziecko jest jednocześnie okazją do czynienia dobra. Chory ofiarowuje swoje cierpienia dla zbawienia i nawrócenia grzeszników, których nie brakuje. Jego rodzina stwarza dobro dodatkowe; przeznacza swój czas i środki aby ofiarować je na opiekę chorego, to buduje wzajemną miłość, uświęca rodziców, którzy zamiast jechać np. na zagraniczne wczasy by zaspokoić swój egozim, poświęcają czas choremu dziecku.
      Bóg nie jest mordercą i katem bo nie byłby wtedy Bogiem. Jest miłościwym Ojcem, który robi wszystko aby Jego dzieci uniknęły piekła. Ludzie przez swój wybór wybierają piekło, Bóg nikogo tam nie wtrąca. Odrzucając Jego przykazania i w godzinie śmierci nie wyrzekając się ich sami wybierają piekło. Piekło jest konsekwencją ludzkich czynów. U nas nie ma predestynacji, jak u niektórych protestantów.
      Jezus nigdy nie mówił o reinkarnacji, wprost przeciwnie, do tzw. Dobrego łotra na krzyżu powiedział, iż dziś będzie z nim w raju – wystarczyła wiara nawróconego grzesznika nawet na chwilę przed śmiercią. Kościół nigdy nie uznawał reinkarnacji, choć w niektórych gnostyckich kręgach miała swoich zwolenników.
      AD4. Jeśli nie posiadamy wolnej woli, to dlaczego ziemskie sądy skazują ludzi na wyroki więzienia, a innych uniewinniają?

      Ps. Pytanie za 100 punktów dla pogan: Dlaczego garstka nawróconych Żydów w ciągu 300 lat chrystianizowała wielkie imperium rzymskie, które było pogańskie i prześladowało ich z każdej strony: mordowaniem, podpalaniem kościołów, zakazem zgromadzeń itd…?

      1. avatar pepsieliot 7 sierpnia 2016 o 15:53

        jest ciągłość pamięci, gdy umiera się choć trochę przebudzonym, w następnym wcieleniu pamiętasz wiele, jak młodzi dalajlamowie, i wiele dzieci

        1. avatar pepsieliot 7 sierpnia 2016 o 15:56

          Jezus mówił o reinkarnacji,Jezus był 12 lat w Tybecie, historia o której się móiwi to ostatnie 3 lata jego życia, nie ma Boga o którym mówisz. Nie ma i nie może być. Proszę idź z tego bloga, albo korzystaj z niego w milczeniu, masz dziesiątki, setki blogów prozdrowotnych i wszystkie sa mocno podparte religią katolicką. Nie mam więc wyrzutów sumienia, że Cię wypraszam. Napisałam już wszystko, ale Ty cały czas uprawiasz tylko sofizm i kazuizm. Jak zwykle.

  23. avatar Dyzio 7 sierpnia 2016 o 13:25

    Jeśli nie ma ciągłości jaźni i pamięci to nie ma tożsamości osoby, są po prostu dwie różne osoby. Umysł, który jest z natury duchowy, powinien pamiętać wszystko ze swojego poprzedniego życia, bo nie podlega prawom materii. Wcielenia w zwierzęta, to już kompletna bzdura, bo są to stworzenia kierowane instynktem a nie wolną wolą więc nie mogą być lepsze czy gorsze – nie posiadają życia moralnego i nie mogą zasługiwać na lepszy czy gorszy żywot po śmierci! Dla chrześcijan teoria reinkarnacji to całkowicie zbędny i wprowadzający człowieka depresję system. Biedak musiałby męczyć się przez tysiące upokarzających wcieleń aby zasłużyć na niebo, choćby tam piekła nie było. Ja będąc dzieckiem Bożym zbawiam się dzięki śmierci Chrystusa, czyli łasce Bożej. Moje czyny mają tak naprawdę ograniczone znaczenie, wystarczy wiara i dobra wola, trochę modlitw i dobrych uczynków aby uniknąć piekła, i nawet po jakimś czyśćcu osiągnąć niebo, a w końcu nawet komunię z Bogiem. W religiach wschodnich trzeba tułać się przez tysiące lat by w końcu stopić się w zbiorowej świadomości, czyli tak naprawdę przestać istnieć. Serdecznie dziękuję za takie obietnic, wolę KK.
    Prawo karmy to system ucisku wysokich kast hinduistów wobec tych najniższych aby przypadkiem nie wywołali rewolucji jak ci we Francji lub Rosji i nie popodrzynali im gardeł. Mają cicho pracować i pokornie znosić swój biedny los – przecież na to zasłużyli.

    Wszystko jest łaską i komu wiele dano od tych będzie się więcej wymagało. Kalectwo i bieda nie są ostatecznie wielkim złem. Wszystko zło jest konsekwencją grzechu pierwszych rodziców – oni to ściągnęli na świat biedę, choroby, wojny itd. Proszę nie mieszać Boga w produkcję zła. On je jedynie dopuszcza. I tak kalekie dziecko jest jednocześnie okazją do czynienia dobra. Chory ofiarowuje swoje cierpienia dla zbawienia i nawrócenia grzeszników, których nie brakuje. Jego rodzina stwarza dobro dodatkowe; przeznacza swój czas i środki aby ofiarować je na opiekę chorego, to buduje wzajemną miłość, uświęca rodziców, którzy zamiast jechać np. na zagraniczne wczasy by zaspokoić swój egozim, poświęcają czas choremu dziecku.
    Bóg nie jest mordercą i katem bo nie byłby wtedy Bogiem. Jest miłościwym Ojcem, który robi wszystko aby Jego dzieci uniknęły piekła. Ludzie przez swój wybór wybierają piekło, Bóg nikogo tam nie wtrąca. Odrzucając Jego przykazania i w godzinie śmierci nie wyrzekając się ich sami wybierają piekło. Piekło jest konsekwencją ludzkich czynów. U nas nie ma predestynacji, jak u niektórych protestantów.
    Jezus nigdy nie mówił o reinkarnacji, wprost przeciwnie, do tzw. Dobrego łotra na krzyżu powiedział, iż dziś będzie z nim w raju – wystarczyła wiara nawróconego grzesznika nawet na chwilę przed śmiercią. Kościół nigdy nie uznawał reinkarnacji, choć w niektórych gnostyckich kręgach miała swoich zwolenników.
    AD4. Jeśli nie posiadamy wolnej woli, to dlaczego ziemskie sądy skazują ludzi na wyroki więzienia, a innych uniewinniają?

    Ps. Pytanie za 100 punktów dla pogan: Dlaczego garstka nawróconych Żydów w ciągu 300 lat chrystianizowała wielkie imperium rzymskie, które było pogańskie i prześladowało ich z każdej strony: mordowaniem, podpalaniem kościołów, zakazem zgromadzeń itd…?

  24. avatar anonimka 7 sierpnia 2016 o 20:48

    Napiszę tylko jedno – umysł nie jest z natury duchowy. umysł jest materialny. popełniasz podstawowe błędy logiczne w rozumowaniu i na tym opierasz dalsze, błędne wnioski. do tego nie odpowiedziałeś na moje pytania. nie pytałam o to, jakie reakcje w rodzicach wywołuje choroba dziecka, tylko dlaczego Boga katolickiego uważa się za sprawiedliwego, skoro wszędzie dookoła nie ma sprawiedliwości za grosz, począwszy od warunków w jakich się rodzimy – jedni w szczęściu, inni w cierpieniu. skoro dostajemy życie od Boga, to dlaczego nie rozdaje on sprawiedliwie warunków bytowania?

    nie chce mi się więcej produkować w temacie i nie mam zamiaru nikogo do niczego przekonywać. Wszystkim zainteresowanym polecam książkę „Rozmowy z Bogiem” – coś genialnego i idealna kontynuacja/rozwinięcie nauk Osho. Bardzo dobry punkt wyjściowy do dalszego zgłębiania tematyki religijności / duchowości.

    Pozdrawiam 🙂

    1. avatar Dyzio 8 sierpnia 2016 o 09:25

      Na wszystko Ci odpisałem, ale że masz braki w podstawowej wiedzy to nie zrozumiałaś: Więc łopatologicznie (w katechizmie wszystko jest wyłuszczone). Zło pochodzi od zbuntowanego anioła czyli diabła, a potem grzechu pierwszych rodziców. Gdyby nie ich grzech nie byłoby śmierci, wojen, chorób, itd. Bóg jest nieskończenie dobry i nie jest stwórcą zła i nie mógłby by nim być bo nie byłby Bogiem, no chyba że jakim bożkiem wschodnim, tam większość to demony. Gdyby pierwsi rodzice nie zgrzeszyli i wytrwali w wierności Bogu, po jakimś czasie próby przeniesieni by zostali bez śmierci cielesnej na wyższy pozom rozwoju, czyli do pierwszego stopnia nieba, gdzie ciągle rozwijaliby się aż do jakiegoś zjednoczenia z Bogiem. Próba jest konieczna, nawet nasze życie ziemskie jest próbą wyboru dobra i odrzucenia zła. Gdyby tej próby nie było nie możliwy byłby też wzrost moralny, a człowiek tkwiłby w duchowej stagnacji. Na szczęście dzięki Bożej opatrzności i to zło, które jest na świecie służy do oczyszczenie człowieka, jego uświęcenia, o czym wspomniałem.

      1. avatar pepsieliot 8 sierpnia 2016 o 10:52

        Dyziu do widzenia

  25. avatar Aga 8 sierpnia 2016 o 09:10

    Ludzie…..zaczęło się od zdrowego stylu życia a skończyło na bzdurach typu „Jezus był w Tybecie” i mówił o reinkarnacji. Potem będzie, że są groby Jezusa w różnych miejscach świata a w ogóle to kosmici założyli naszą cywilizację itd New Age i tyle. Szkoda….

    1. avatar pepsieliot 8 sierpnia 2016 o 11:01

      Ago, Arturze możesz coś skorzystać, masz dużo czasu, więc nie musisz, nie w tym wcieleniu, nie żałuj, wszystko jak najlepiej, jeszcze raz cię poproszę spróbuj się przebudzić, rozumiem jak to brzmi dla ciebie, bo do niedawna miałam takie samo zdanie. Obecnie muszę mówić o tym co wiem. W nic nadal nie wierzę

    2. avatar klepsydra 8 sierpnia 2016 o 16:10

      Tej Aga, ale Ty wszystko wiesz!

  26. avatar Dyzio 8 sierpnia 2016 o 10:25

    Umysł jest z natury materialny? – Lenin wiecznie żywy?
    A przeczytaj sobie książkę np. : Duchowy mózg.
    Na wszystkie Twoje pytania odpowiedziałem, ale nie masz zrozumienia bo brak Ci wiedzy (wszystko jest wyłuszczone w katechizmie): Bóg jest tylko dobry, w przeciwieństw do złych i humorzastych bóstw Wschodu, które mają raczej znamiona ludzkie lub demoniczne). Wszelkie zło w wszechświecie i na ziemi pochodzi od buntu aniołów i pierwszego człowieka. Przez nich przyszła śmierć, wojny, choroby. Bóg jest doby, oddał życie aby uwolnić właśnie od nich człowieka i nie ma nic wspólnego ze złem, które jednak dopuszcza. Zło ma często charakter oczyszczający, nawracający ku Bogu i dobru, człowiek naocznie sam może się przekonać o jego zgubnych skutkach. Człowiek został poddany w raju próbie wytrwałości i posłuszeństwa. Gdyby nie zgrzeszyły, to po jakimś czasie zostałby przeniesiony z ziemskiego Edenu do prawdziwego raju, tam wzrastałby dalej aż do zjednoczenia z Bogiem. Jednak Bóg w swojej opatrzności umie i ze zła wyciągać dobro, o czym pisałem….

    1. avatar pepsieliot 8 sierpnia 2016 o 10:51

      Dyziu czyś Ty oszalał, jaki grzech pierworodny, co za brednie, od kiedy to się karze dzieci za ciekawość życia, za buntownictwo, to rodziców należy strzelić w pysk, błagam Cię idź już stąd, bo odkąd odkryłam duchowość, nie mogę Cię jakoś po prostu wywalić. Obudź się choć na chwilę

  27. avatar Dyzio 8 sierpnia 2016 o 12:10

    Jak matka jest alkoholiczką, to dziecko rodzi się z FAS, czyja to wina, dziecka czy matki? Proszę sobie samej odpowiedzieć.
    Jeśli zło nie jest skutkiem wolnego wyboru, i w konsekwencji grzechu Adama, to niech jaśnie oświecona Pani powie skąd się wzięło na świecie zło?

    1. avatar pepsieliot 8 sierpnia 2016 o 12:30

      Dyziuuuuuuuu

    2. avatar anonimka 8 sierpnia 2016 o 18:05

      Dyziu, a jak matka takiego dziecka nie jest alkoholiczką, tylko pobożną Chrześcijanką?

  28. avatar klepsydra 8 sierpnia 2016 o 16:09

    Dyzio, bo wezmę łapkę na muchy!

  29. avatar Dyzio 8 sierpnia 2016 o 19:21

    I co, Budda nie chce powiedzieć skąd się wzięło zło? Schował głowę jak struś w piasek? A może nie jest w stanie nic wyjaśnić, bo to zwykły człowiek, osadzony w świecie zabobonu religii hinduistycznych, który coś tam dodał, coś ujął i powstała nowa religia? Może nic nie słyszy, bo osiągnął już nirwanę i roztopił się w zbiorowej świadomości, uciekając przed ziemskim cierpieniem jak diabeł przed święconą wodą?
    Niestety obawiam się, że odpowiedzi nie uzyskam, buddyści wymyślili, że pytanie o pierwotnego Boga – Stwórcę jest bez sensu. Czemu? Bo musiałby być on też stwórcą zła które jest w świecie. Kto z takim bożkiem chciałby się jednoczyć? Nikt. Lepiej więc bełkotać, że nie ma zła, Stwórcy, świat jest ułudą. Argumentacja buddystów jest tak dziecinna i naiwna, wprost bezsensowna, że ktoś z odrobiną logiki i uniwersyteckiego wykształcenia usłyszawszy takiego Dalajlame ma wrażenie, że słyszy kompilacje demagogicznych przemówień jakiegoś sekretarza partii. Ten człowiek zdaje się w ogóle nie wie co mówi, zbierając przy tym niezłe pieniądze za swoje „wystąpienia” na stadionach.

    1. avatar pepsieliot 8 sierpnia 2016 o 19:32

      Jezys to też Budda, było jeszcze paru, a niedawno umarł Osho, mogłeś go spotkać, a na marginesie, mnie tez jeszcze dużo brakuje do oświecenia, bo oni by Cię kochali, a ja juz mam Cię dość

      1. avatar Dzio 8 sierpnia 2016 o 21:21

        Dość, bo brakuje argumentów? Też bym tak miał na waszym miejscu. Współczuję. Od Osho wolę sektę, która zakazuje trzymania mięsa wielbłądziego w lodówce – to bardziej logiczna zasada niżracjoalizm w buddyzmie.

        1. avatar anonimka 9 sierpnia 2016 o 18:21

          cały czas nawijasz o religiach. unieś się ponad religie. Bóg jest ponad religiami. Religie to tylko drogi dojścia do Boga, często kręte i niebezpieczne, bo stworzone i podtrzymywane przy życiu przez człowieka. Bez żadnej religii też można być mądrym, dobrym i głęboko uduchowionym człowiekiem i wrócić do Boga jeszcze szybciej, niż dając się uwikłać w dogmaty, i piernicząc takie agresywne kocopoły, jak ty.

          odpowiadając na twoje pytanie dotyczące zła – nie ma czegoś takiego jak zło w twoim rozumieniu. Są tylko różne poziomy świadomości. Im wyższa świadomość, tym więcej mądrości, piękna i dobra. Im niższa świadomość, tym więcej głupoty, ignorancji, brzydoty i zła.

          Bóg jest stwórcą wszystkiego, wszystkich wszechświatów i wszystkiego, co się w nich znajduje. Skoro tak, logika mówi, że stworzył zarówno wysoką, jak i niską świadomość. Zarówno piękno, jak i brzydotę. Szczęście i cierpienie. Dobro i zło. Wszystko to jest Boską kreacją i jest potrzebne na świecie. Twierdzenie, że Bóg stworzył wszystko na świecie, ale nie stworzył zła, jest całkowicie nielogiczne i jest przejawem głębokiej ignorancji.

          Proszę, masz odpowiedź na temat zła. Ja czekam na odpowiedź od ciebie – jak to możliwe że sprawiedliwy katolicki Bóg daje dobrej pobożnej matce chrześcijance chore, kalekie dziecko. skoro tak lubisz logikę i uważasz swoją religię za jedyną logiczną, proszę wytłumacz mi to.

  30. avatar Agniecha 9 sierpnia 2016 o 13:16

    Pepsi, sory,ale nie potrzebuję żadnego przebudzenia ani kolejnych wcieleń , jestem chrześcijanką i moim Jedynym Panem jest Jezus.
    I jak wchodzę na Twoją ciekawą stronę i ufam tematom związanym z ogólnie pojętym zdrowiem, zamawiam suplementy itd a następnie czytam tekst w którym piszesz, że Jezus to Budda lub że Jezus mówił o reinkarnacji to w tym momencie stajesz się niewiarygodna w każdym temacie. Nie wiem czy zakumasz. Jeśli nie sprawdzasz źródeł to i w kwestiach zdrowia także. Wskaż mi w takim razie gdzie Jezus mówił o reinkarnacji lub podaj źródła historyczne,że był Tybecie. Oczywiście nie musisz 😉 Ale…może bardziej się oświecisz

    1. avatar pepsieliot 9 sierpnia 2016 o 22:03

      Agniecho spodziewałam się takich opinii, ale to moje zdanie, i nie będę sie nikomu przypodobywać, zeby sprzedaż wzrosła, nie muszę też podawać żadnych źródeł, ani się tłumaczyć, po prostu piszę co wiem, a nie w co wierzę, bo w nic nie wierzę. Dziwne, ze przedtem nie przeszkadzał Ci mój ateizm.

  31. avatar Argumental 15 marca 2017 o 20:04

    Bardzo esencjonalny wpis.

    Ziemia jest rajem, choć trafniej byłoby napisać, że każdy nosi raj w sobie, ale niewielu o tym wie, choć wszyscy kiedyś go odkryją. 😉 Odkryją też, że przeznaczeniem człowieka i każdej istoty jest po prostu życie i zbieranie doświadczeń, ale według własnego wyboru, a nie dyktowanej przez architektów Matriksa procedury: narodziny > praca > śmierć > kolejna inkarnacja. Wyobrażam sobie jak wspaniale musieli egzystować Prasłowianie (i inne, starożytne cywilizacje), spędzający większość czasu na kontemplacji raju i jego pielęgnacji. Oby jaj najszybciej nastały jasne dni, w których ludzie zaczną doświadczać prawdziwego życia…

  32. avatar yumewro 5 lutego 2020 o 22:00

    Jak ja widzę tutaj byki intelektualne, to aż mi ręce opadająca, że takie osoby jak ty, mają prawa wyborcze… Dlaczego pepsi nie umiesz przyznać się, że jesteś po złej stronie barykady. .. Nie ma innych sił – jest ALBO dobro ALBO zło. Dobro pochodzi od Boga, zło pochodzi od wszelkiego innego. To jak piszesz, że Jezus jest buddą to jest to bluźnierstwo, a ty jako wyznacznik 'miłości’ (choć bardzo daleko ci do niej), najgłośniej krzyczysz o szacunku, kiedy ktoś ma zdziebko inne zdanie. Łeee – borderline mocną twoja stroną.

    1. avatar Jarmush 6 lutego 2020 o 06:43

      Mam prawo wyborcze, ale nie korzystam, tak, że ten, mam więc nadzieję, że Cię jakoś uspokoiłam. Z miłością.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum