Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 985 442
69 online
35 456 VIPy

B12 i sens życia

Drodzy Państwo pozwolicie, że nawinę o kilku sprawach, może kogoś zainteresują:

Methyl B12 Praktycznie większość wegan w tym witarian zgadza się z teorią, że należy bezwzględnie suplementować B12 nie czekając nawet na mrowienie w kończynach dolnych.

Co mnie jednak zastanowiło, to napomknięcie przez dr. Cousensa, że lepiej, żeby B12 w postaci cyjanokobalaminy nie zażywali palacze, a nawet w sumie tak czy inaczej są lepiej wchłanialne formy. Oczywiście info o palaczach puściłam mimo uszu, ale nagle dotarło do mnie, że trzeba byłoby to jednak rozkminić, bo człowiek nie raz znalazł się przecież w towarzystwie dymu, szczególnie gdy nie można się na tak długo pozbawiać oddechu, kiedy usiłujemy przedrzeć się do centrum handlowego slalomem ominąć przeszkody w postaci większości pracowników bratających się w milczeniu sztachem z klientami, owego drańskiego przybytku, stojących, kucających i podpierających ścianę techniką krzesełka, chyba trenując uda do narciarskich zjazdów szusem na przestrzał. Co mogę w takim razie napisać drogiej Socjecie? Witamina B12 czyli kobalamina charakteryzuje się silnym przyciąganiem dla cyjanków. Mamy więc postać B12 jako cyjanokobalamina, oraz methylkobalamina i hydroksykobalamina.

Cyjanokobalamina to jest zasadniczo cząsteczka cyjanku dołączona do cząsteczki witaminy B12.

Pójdźmy do jakiejkolwiek apteki i poprośmy o B12, podadzą cyjanokobalaminę i chociaż jej pozyskiwanie jest tanie, cena za taki specyfik jest wysoka, do tego tak czy inaczej fundujemy sobie porcję cyjanku. Cyjanek jest toksyczny, to się wie, oglądając nawet Stawkę większą niż życie, czy też czytając Agatę Christi, ale też bywa naturalnie wytwarzany w organizmie, a ciało zamienia go neutralizując w tiocyjanian. Jeżeli ta droga jest uszkodzona, lub kiedy zażywamy cyjanek w zbyt dużych ilościach, co akurat robią palacze, a także mieszkańcy Nigerii, którzy orgiastycznie są nastawieni do spożywania manioku, też obfitego w cyjanek, a do tego zasuplementujemy się cyjanokobalaminą, to wówczas na prawdę może się zebrać sporo cyjanku w naszych tkankach. Dodatkowo ludzie z chorobami nerek, z ich niewydolnością, nie mówiąc już o dializowanych pacjentach powinni unikać cyjanokobalaminy.

Moim zdaniem, a patrzę tylko na sprawę w miarę posługując się rozsądkiem bez względu na to, czy drzesz faje i czy masz zdrowe nerki, jeżeli jesteś weganinem powinieneś przyjmować Methyl B12, witaminę która jest bardziej przyswajalna i nie stwarza zagrożenia. Sprawdziłam, Mark Sisson używa tylko methylcobalaminy w diecie, więc pewnie on już wie.

Bakłażan Wegenie lubią bakłażana, jednak jak jesteś na 100% witarianizmie nie dla ciebie, to zajebiste warzywko.

Kolor bakłażana, oberżyna, ciemny fiolet z odrobiną brązu, świadczy do tego, że jest to warzywa pełne antyoksydantów, nie mniej jednak nie wolno go jeśc na surowo. Solanina zawarta w surowym bakłażanie hamuje wchłanianie wapnia, a pierwsze objawy nią zatrucia mają powikłania głównie neurologiczne, a także związane z przewodem pokarmowym. Typowe objawy to ból i zawroty głowy, biegunka, wymioty, skurcze żołądka, nudności i takie tam. Należy udać się do lekarza, jeżeli się zrobiło głupstwo i ma się takie objawy. Gotowanie bakłażana neutralizuje solaniny.

Ziemniaki Patrz jak wyżej, więc tym bardziej dziwię się pani Boutenko, która kiedyś radziła jeść surowego kartofelka. Albo to nie ona, więc sorki, ale coś mi mówi, że ona.

                                            Ten ziemniak ma toksynę solaninę

Również wysoka zawartość skrobi w ziemniakach, sprawia, że ​​są trudne do strawienia na surowo, nawet jakby nie miały solaniny. (Objawia się zielonymi zabarwieniami na ziemniaku, dlatego trzeba je grubo obierać)

Fasola Niektóre odmiany fasoli jak Hiacynt i Lima, są bardzo niebezpieczne, aby je spożywać na surowo, ponieważ zawierają glikozyd, cyjanogennie toksyczny aminokawas. Nawet gotowanie tutaj nie zawsze zadziała, tym bardziej kiedy się zje za dużo takiej fasoli.

Kiełki

Kiełki fasoli, lucerny lub inne, są uprawiane w wilgotnym środowisku i często są skażone bakteriami. Dr Gregg Miller wyjaśnia, że ​​tych bakterii nie można zmyć i tylko gotowanie w wysokich temperaturach może usunąć ryzyko związane z bakteriami. Nie mówię już o cavananinie, zawartej w kiełkach lucerny, bardzo nie dobrym, kancerogennym w sensie dla człowieka białku. Kiełki są szczególnie niebezpieczne dla osób z osłabionym układem odpornościowym, czyli ludzi starszych, małych dzieci i kobiet w ciąży.

Miód (kontrowersyjny produkt dla wegan, tak czy inaczej) Medline Plus zaleca jeść tylko miód, który został poddany obróbce cieplnej. Miód zawiera bakterie, które mogą spowodować zatrucie jadem kiełbasianym, czyli spożycie takiego miodu może być śmiertelne. Dzieci w wieku poniżej 1 roku życia nie powinny jeść miodu w żadnych okolicznościach.Ryż (piszę w ogóle o tym, bo kolega z feja chciał go jeść na surowo, więc i może komuś też to do głowy by przyszło) Gdy ryż jest surowy lub niedogotowany to szczep Bacillus cereus (bakteria zawarta między innymi w ryżu) wytwarza toksynę cereulide, która może prowadzić do wymiotów i nudności w ciągu 24 godzin po spożyciu. Na surowym ryżu (ale także fasoli) można znaleźć naturalny środek owadobójczy zwany lektyną (lektyny to białko), która jest jedną z podstawowych przyczyn (jedna z dziesięciu) zatruć pokarmowych. Celulozowa powłoka ryżu, która pomaga chronić ziarna przed uszkodzeniem, w organizmie człowieka spowoduje, że ryż będzie absorbował białko i składniki odżywcze, zamiast się dzielił.

Sens życia Ludzie nieustająco poszukują sensu życia. Niektórym to się udaje, to znaczy według mnie myślą tylko, że znaleźli. Droga Socjeto, moim zdaniem życie nie ma sensu w kontekście tego czego zwykle szukamy. Bo my szukamy sensu głębokiego, sensu innego niż na przykład sens życia zwierząt. Sensu nadrzędnego, transcendentnego, któryż to podobno siedzi w każdym z nas, tylko trzeba wszystko z siebie wybebeszyć i w końcu się go znajdzie, bo siedzi na dnie człowieka. Na dnie serca, czy raczej w piętach, zaś na antypodach na czubku dyni?

Moim zdaniem liczy się tylko ta chwila i czy w tym momencie czujesz się na miejscu, to i tak już dużo. Dalajlama cokolwiek powiedzieć spoko gość, mówi, ucieka przed tobą robaczek najmniejszy? To znaczy że się boi, a jak się boi to ma świadomość strachu, więc na prawdę Ty i ten robaczek według mnie mamy bardzo podobny sens życia, zostawić po sobie robaczka. Tylko czy to nas zadowoli, albo nawet czy to zadowala robaczka? Ale mózg się rozrósł, a nasza energia jest większa od energii robaczka, bo wiemy przecież dzięki Einsteinowi, że zależna jest od masy, ale z kolei czy słoń w takim razie ma jakąś głębszą misję od nas? Jeszcze nie, bo jego mózg nie jest za wielki w proporcjach, ale kiedyś w przyszłości nie wiadomo jak będzie. Nie szukajcie za bardzo osobistego sensu życia, może raczej prostej naturalnej radości, jaką życie niesie, kiedy nie boli nas ciało, a pamięć komórkowa jest zneutralizowana. Lepiej się czujesz, jak pomagasz innym?,  to cudownie, rób to tak czy inaczej, ale nie mów, że to jest sensem twojego życia, bo raczej o ten święty spokój chodzi po wypełnieniu obowiązków, obojętnie przez kogo narzuconych, ale najlepiej się poczujesz, jak wypełnisz obowiązki, które sam sobie narzucisz.

Życzę więc Socjecie przy sobocie, chociaż dałabym sobie rękę w nadgarstku obciąć, że to piątek, tak mi jeden dzień umknął bez sensu? z sensem?, a więc życzę Wam wypełnienia swoich powinności, a potem w ciszy lub hałasie, jak kto woli odpoczynku.

Ścisk Pep

(Visited 7 620 times, 1 visits today)

Komentarze

  1. avatar Ag. 19 stycznia 2013 o 14:42

    Je, je, je, super fajny post. „Na witarianizmie nie dla mnie 100%” 😀 dobre. A a propos ziemniaków, czy to prawda, że nie można ich piec, nawet bez tłuszczu, bo coś wydzielają rakotwórczego? To by był smutek wielki. Ja mam witaminkę b12 solgaru i oni spryciarze piszą ” w postaci kobalaminy”. Ale jako, że nie palę to sobie dam z tym spokój na razie. Też uważam, że głębokiego sensu życie nie ma. Cieszmy się zatem chwilą powszednią. Amen.

    1. avatar Ag. 20 stycznia 2013 o 16:12

      uff to dobrze, ja swoich nie przypalam i nie jem często 🙂 dzięki!

      1. avatar pepsieliot 20 stycznia 2013 o 19:24

        Jak najbardziej u Gersona je się zupkę Hipokratesa codziennie przez dwa lata i ma ziemniaki w sobie, oraz cebulę, por, pietruszkę, marchew, seler i pomidory.

  2. avatar sylwia 19 stycznia 2013 o 14:49

    przez cale lato jadlam surowe baklazany w sosie pomidorowym i nie mialam zadbego efektu ubocznego… czy to znaczy, ze te trucizny na mnie nie dzialaja?

    1. avatar pepsieliot 19 stycznia 2013 o 17:27

      Sylwia może zjadłaś mało, albo nie miały za dużo solaniny, te infa, które podaję są z poważnych stron i zawsze przedstawiony jest autor i jego dokonania, najczęściej są to lekarze.

      1. avatar sylwia 20 stycznia 2013 o 13:02

        Moze dlatego, ze byly malutkie, kupilam je od gospodarza, ktory ma uprawe ekologiczna i niepryskana:) ale juz lepiej nie bede ryzykowac:)

        1. avatar pepsieliot 20 stycznia 2013 o 19:07

          nie ryzykuj kochana Sylwio, ścisk 🙂

  3. avatar ewa 19 stycznia 2013 o 15:20

    Wczoraj byłam na Wierchomli, dziś prawie na Hali łabowskiej.Szłam sobie zatem przez zaśnieżone drogi,czasami nawet w śniegu brodziłam,ale szłam przez białe lasy dzielnie, namandarynkowana, bananowa,ciepła i radosna,bo większych problemów na głowie nie mam,a świat teraz taki cudny,taki piękny.W Sączu w empiku kupiłam Kod uzdrawiania oraz trzy inne kniżki. Wieczór powinien być bezstresowy.Dzięki za artykuł. Jak zwykle pożyteczny.

    1. avatar pepsieliot 19 stycznia 2013 o 17:28

      ewa, cudownie, ja też dzisiaj brodziłam w śniegu po lesie z sarnami, pozdro

  4. avatar Jah Maya 19 stycznia 2013 o 16:23

    nadgorliwość jest jeszcze gorsza od faszyzmu. Unikanie kontaktu z bakteriami (sterylność) jest tym właśnie. Nasze ciała powinny być od małego wystawiane i hartowane na kontakt z różnymi drobnoustrojami w co wchodzi unikanie jakikolwiek szczepień. Wiele z nich jest nawet korzystnych..

    1. avatar Jah Maya 19 stycznia 2013 o 16:27

      jedzenie z ziemi, tarzanie się w błocie a nawet (chodź wiem, że to kontrowersja) a także w ograniczonym zakresie reformacji definicji z jaką zwykle nazywamy świeżą żywność, która nie jest świeża a zatruta chemią na konto żywności skruszonej, kiszonej itd.

    2. avatar Jah Maya 19 stycznia 2013 o 16:28

      picie żywej wody, nie przegotowanej itd…

      1. avatar pepsieliot 19 stycznia 2013 o 17:30

        o ile ma się szczęście i nie trafia się na niemiłe bakterie, czy wirusy wszystko jest ok, ale nie wszyscy są odporni

        1. avatar Jah Maya 20 stycznia 2013 o 08:38

          sądzę, że ograniczony kontakt z niemiłymi bakteriami również jest ok a wręcz wskazany a może mieć znaczenie terapeutyczne.

          1. avatar pepsieliot 20 stycznia 2013 o 09:57

            nie zgodzę się jahu, mieliśmy przykład 2 lata temu w Niemczech, kiedy tylu ludzi zmarło a część już zawsze będzie na dializie, a to były niewinne kiełki

          2. avatar Jah Maya 20 stycznia 2013 o 13:30

            Cóż to za dowód. Przecież większość z tych ludzi nie była wystawiana na działanie mikroorganizmów od urodzenia tylko żyła nowocześnie i sterylnie. Po za tym to była żywność przemysłowa a o takiej nie pisze a w takiej warunki na niezrównoważony rozwój jakieś jednej kolonii mikroorganizmów np. chorobotwórczych są większe. W naturze wszystko jest zharmonizowane i ma swój bilans. W ściółce leśnej i brudnej ziemi jest więcej zarazków niż w łóżku na wypranej pościeli. 🙂

            Z drugiej strony są ludzie którzy całe życie bądź kilkadziesiąt lat jedzą zgniłe i spleśniałe pokarmy surowe i nic im nie dolega. 😉

          3. avatar Jah Maya 20 stycznia 2013 o 14:15

            Oczywiście miałem napisać:

            w ściółce leśnej czy na polnej trawie jest mniej zarazków niż na łóżku w mieszkaniu na wypranej pościeli.

          4. avatar pepsieliot 20 stycznia 2013 o 19:19

            Kiedyś w drodze do wawy podjechałam do mac donalda, tego w Częstochowie na skrzyżowaniu i sobie stałam w kolejce w toalecie i panie wychodziły i co trzecia tylko myła ręce. Byłam zdziwiona i zniesmaczona, tym bardziej że zaraz ustawiały się po frytki, które akurat tymi, a nie innymi rączkami jadły.

          5. avatar Jah Maya 20 stycznia 2013 o 22:05

            Jazgocie jak zwykle jesteś do znudzenia zdroworozsądkowa, skrajnie nieskrajna i wyważona oraz ostrożna. Masakra 🙂 hihihi

  5. avatar Basia 19 stycznia 2013 o 19:55

    http://allegro.pl/methyl-b-12-5000-mcg-60-tabs-now-foods-i2951212544.html
    Zastanawiam si.e czy kupić, ale dawka cholernie duża, co myślicie?

    1. avatar NotMilk 20 stycznia 2013 o 13:14

      Osobiście biorę w sprayu w takiej dawce, co 2-3 dzień od października i jest ok 🙂

  6. avatar pepsieliot 20 stycznia 2013 o 09:54

    Basia, z tego co wiem, a siedziałam nad tym pół roku, bo chciałam zalegalizować B12 jako suplement a nie jako lek i nie ma żadnych górnych norm, a tak na prawdę działa tylko potężna dawka, to się bierze przecież cyklicznie. Oczywiście nie jestem lekarzem ani nie mogę nikomu radzić, ale ja sama jem wielkie dawki

    1. avatar pepsieliot 20 stycznia 2013 o 19:22

      Mam zupełnie inne informacje niż Ty Jazgocie, cykl na końskich dawkach i najlepiej methyl B12 i potem przerwa. Tak się robi w USA, tak robię ja i jest na prawdę git, a miałam kiedyś przez chwilę anemię megaloblastyczną, więc wiem o czym mówię, wielką pustą komórę.

      1. avatar pepsieliot 23 stycznia 2013 o 19:09

        Nie Jazgotttu , ja suplementuje sie B12 od lat,

      2. avatar Jah Maya 23 stycznia 2013 o 20:48

        Mhmm a jak wyliczałaś mi ile to razu było tu o Innuitach to poddawałaś w wątpliwość moją pamięć ponad Twoją. 😛 hihihi

      3. avatar pepsieliot 23 stycznia 2013 o 21:03

        Krewetki zjadłam, ale było to 5 lat temu w Monte Carlo i w Polsce suplementowałam się B12 przed wyjazdem i po powrocie też, do dzisiaj, a ściśle nie jem obecnie bo mam dużo,

      4. avatar pepsieliot 23 stycznia 2013 o 21:07

        Kiedyś 5 lat temu miałam gorsze wyniki, ale w normie, jednak brakowało mi b12 , nazwałam to anemią, ale nawet teraz nie mam anemii w sensie scislym, bo jestem jakoś jeszcze w normach, a nawet się polepszylo, chociaż mam słabe żelazo, ale już nie B12

      5. avatar Jah Maya 24 stycznia 2013 o 20:15

        jesteś apiweganinem

      6. avatar pepsieliot 24 stycznia 2013 o 21:47

        Jazgotttu, ja też mam jeszcze sporo rzeczy ze skory i jem D z runa owczego, ale już ńie kupuję rzeczy ze skóry, tylko donaszam stare, a pamięć masz swietną, ja już nawet zapomniałam, o krewetkach i jak to było

      7. avatar Jah Maya 26 stycznia 2013 o 11:02

        nie, apiweganin jak sama nazwa wskazuję oznacza weganina dopuszczającego produkty pszczele

      8. avatar Jah Maya 27 stycznia 2013 o 11:10

        Dla mnie żadna. 🙂 Ale skoro jest owo i lacto to dlaczego pszczoły mają być gorsze 🙂

      9. avatar Jah Maya 28 stycznia 2013 o 16:21

        Nie samym miodem człowiek żyje. Pierzga pyszna jest i warta polecenia chodź rzadko dostępna w wersji solo.

  7. avatar NotMilk 20 stycznia 2013 o 13:13

    Bardzo ciekawy wpis Pepsi-mnie szczególnie zaintrygował ten z ryżem i wlaściwościami absorpcji białka przez celulozę. Mogę poprosić linka do tych informacji?
    *
    Według mnie bakterie, czy nawet pasożyty za wiele nie są w stanie wskórać w ludzkim organizmie jeśli jest zdrowy. Bakterie pojawiają się przeważnie wtedy, gdy coś się dzieje, choć ich wydzieliny są w pewnym stopniu toksyczne. Poza ostatnio przeczytałem też o tym, że pasożyty nie są w stanie przetrwać w środowisku, jakie jest wytwarzane w ludzkim organizmie pod wpływem konsumpcji dużej ilości owoców i warzyw. Dlatego właśnie taką profilaktykę prozdrowotną zalecałbym każdemu, oczywiście z odpowiednio dużą ilością ruchu na świeżym powietrzu i mojej ulubionej wody strukturalnej 🙂
    *
    W przypadku chleba też mnie zdziwiła ta różnica, bo w sumie nie przypuszczałem, że zerwanie z jego spożywaniem przyjdzie tak… naturalnie, przez brak apetytu na niego, a poza tym przypływ sił, energii oraz klarowniejszego myślenia 🙂

    1. avatar pepsieliot 20 stycznia 2013 o 19:16

      Not Milku poszukam Ci ten artykuł, i zostawię u Ciebie na blogu jak już znajdę, żebyś tutaj nie musiał go szukać, tym bardziej że trochę mam bałagan w, moich danych źródłowych. Szukałam długo dla tego chłopaka info o ryżu, bo pamiętałam, że coś takiego kiedyś przeczytałam i sobie tylko skopiowałam to co właśnie napisałam, a reszta znowu się zgubiła.
      Ja też jakoś szczególnie nie przesadzam z trzęsionką przed bakteriami, ale znam osoby, które są mniej odporne.

  8. avatar Jaspis 20 stycznia 2013 o 16:36

    Tylko patrzeć jak znajdą coś mega trującego w bananach i pogrzebią w ten sposób witarianizm 🙂

    1. avatar Jaspis 20 stycznia 2013 o 20:38

      Chodzi Ci o dietę pięciu przemian ? Jedna moja znajoma po powrocie z warsztatów tej diety, woziła w aucie termos z ciepłą wodą i popijała ją w środku lata.
      A banany jadła, ale tylko z piekarnika zapieczone z cynamonem.
      Wszystko aby się tylko nie wychłodzić.

  9. avatar pepsieliot 20 stycznia 2013 o 20:56

    Jaspisie, o banankach nic złego nie znajduję, coś tam przebąkiwano, że mają dużo potasu,ale pisałam om tym kiedyś, że nie można przedawkować potasu z naturalnego pożywienia, oczywiście nie jestem lekarzem

  10. avatar manii 24 lutego 2013 o 13:48

    Jak wygląda kwestia witaminy D w przypadku niedoboru? Jaką dawkę i przez ile należy jeść, żeby uzupełnić ? Czy 5000IU wystarczy? 🙂

  11. avatar pepsieliot 24 lutego 2013 o 14:10

    Manii hej, kwestia niedoborów jednoznacznie jest ocenana prze badanie krwi, a najlepiej kości, natomiast , takie latwe sprawdzene, to uderzenie się lekko w mostek, jak dzienievzaboli to podobno oznaka braku witaminy D, więc tak na prawdę dopóki tego nie zbadasz nie wiadomo jaka dawka będzie wystarczająca

  12. avatar pepsieliot 24 lutego 2013 o 14:10

    Dziwnie

  13. avatar Grintri 1 kwietnia 2013 o 19:41

    Informacja na temat spożywania przegrzanego miodu nieprawidłowa, miód surowy jest zdrowszy, bakterie występują, ale nie stanowią zagrożenia, jedynie istnieje niebezpieczeństwo dla dzieci poniżej pierwszego roku życia, które mają nieukształtowaną florę bakteryjną jelit, może dojść do botulizmu

  14. avatar pepsieliot 2 kwietnia 2013 o 05:56

    Grintri cześć, dzieki za uzupełnienie, ja nie jem miodu i to ńie z powodu, ze nie jest wegański, po prostu nie lubiętakiej słodyczy i to bardzo 🙂

  15. avatar BACARRAT 29 grudnia 2013 o 14:47

    To znaczy ,że lepiej nie jeść kiełków z lucerny ,a one najlepiej mi wychodzą .

  16. avatar pepsieliot 29 grudnia 2013 o 14:59

    Bacarrat, jak jesteś zdrowy(a?)możesz jeść, tym bardziej, że Ci najbardziej podchodzą, ale w razie choroby nie jedz, przynajmniej tak stoi w terapii Gersona

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum