Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 847 311
19 online
35 407 VIPy

pierwsza książka Pepsi Eliot

Joł Ludzie,

Kupując gazetę, mój denny target, tygodnik o starcach i dla starców, Hejże starość, czy Oswój się w końcu ze swoją geriatrią, ożeż to oni powinni mi zapłacić, bo właściwie z samych reklam się składała grafomańska gadzinówka, przypadkowo natknąłem się na moją wczesną młodzieńczą powieść, nie powieść, jakby gonzo Biegam, bo muszę. Znowu ją wydali, ale nic nie powiedzieli, bo według ich kalendarza azteckiego nie miałem prawa podpisywać dniówek. Ale wracając do asfaltowca, przynajmniej pierwszych dziesięć stron zwiastowało ekstremalne przeżycia gwarantowane użyciem pewnych przedmiotów zakładanych na siebie albo połykanych, albo dwa w jednym, jak wygodny klajster do protez, praktycznie bez kancerów, czy też panaceum na wątrobę, działające w parze z każdym kotletem. W końcu dotarłem do pierwszego pozbawionego na drugi rzut oka, sponsora, artykułu, rozgoryczywszy się do reszty. Pisali o mojej książce popełnionej w młodości i to krytycznie, że dygresją jedzie na kilometr, że taka emancypancka jak glut z nosa arystokracji prawdziwego pisarstwa i takie tam, że mini nożyk Buszmena mi się w kieszeni otwierał i że wznowili ją jedynie ku przestrodze. Ostrzegają czytelników, a przede wszystkim pisarzy, żeby tego więcej nie robić. Najgorzej, że sam sobie byłem winny, bo przez moje starcze maniactwa, nie mogłem zakazem danym osobistą dynią wcześniej do szmatławca zajrzeć, w celu chociażby najmniejszego rekonesansu, gdyż mógłby mnie potem mniej ciekawić, jasna cholerka oksymoron, ciekawe – wypociny pismaków, a także że nie mogłem czaić gazety, którą już ktoś rozczytywał, nawet ja sam. Kupuję ten tygodnik, żeby wiedzieć jak starość przechytrzyć, jak się z niej wyzwolić, może można się z niej otrzepać jak po przytulaniu się do lamy? A nie po to, żeby paszkwile o własnym zapomnianym dziele podczytywać.

Jestem stary, więc nienawidzę prawie wszystkich, łącznie z sobą. Każdy dzień ciągnie się jak flaki z olejem i właściwie zajmuję sie zabijaniem czasu. To jakiś absurd. Zabijam czas, który w każdej chwili zabija mnie. Trwamy w zabijaniu się nawzajem. Ciekawe kto kogo przechytrzy. Jestem stary, więc coś powinienem już o życiu wiedzieć, sensie wegetacji w sensie. Byłem wziętym eminemem, liroyem raperki, frontmanem, a nawet autorem dwóch książek, jak biegać po murze i o robieniu felczerki. Dalej mam rymów i prozy pod dostatkiem w garze, ale nie ma targetu dla mojego rapu, ani tym bardziej beletrystyki. Młodzi idioci nie chcą skillów o ohydnym do podniebienia butaprenie, ani o złamanej kości biodrowej, chcą tylko hejtów na mojego kumpla telewizor, czy nieznośne od sałaty laski, a starzy debile nasiąknęli geriatrią do tego stopnia, że tylko wesoło pogwizdują z pielęgniarką, mruczącą pod nosem o strajku głodowym. Takie to interesujące flowy.

Teraz napisałbym powieść, żeby nie żreć tyle zielska, bo mam akurat ponad sto dwudziestkę i zamiast o lasce się toczyć, biegam w przerwie na reklamy maratony, a moja dziewczyna kiedyś taki przy mnie nieopierzony młodzieniaszek, wczoraj jej dziewięćdziesiątkę żeśmy huczną na tatrzańskim stoku sunąc lekko pod górę obchodzili. A co mi tam, nie tylko Tarahumarczyki to potrafią. My też z Poland, na 811. No ale książkę moją też kupiłem, aby sobie przypomnieć, jak kiedyś Pepsi Eliotką kłusowałem po świecie i Socjecie ją polecam, bo chociaż maniactwem kodu wręcz poraża, to jednak prawdę też w sobie niesie. Szczególnie jakby ją czytać od końca. Nie cofam się pamięcią, jestem teraz.

Ścisk dziewczynom i chłopakom zadaję Długowieczny alias Pepsi Eliot

(Visited 1 165 times, 1 visits today)

Komentarze

  1. avatar Joanna Balaklejewska Wilson 10 kwietnia 2013 o 19:09

    Winszuje pieknemu autorowi 🙂

    1. avatar pepsieliot 10 kwietnia 2013 o 19:18

      dziękuję pięknemu komentatorowi 🙂

  2. avatar Anka 10 kwietnia 2013 o 19:23

    Gratuluję !

  3. avatar pepsieliot 10 kwietnia 2013 o 19:53

    Anka thx 🙂

  4. avatar Paula 10 kwietnia 2013 o 20:38

    Takze przylaczam sie do gratulacji 🙂

    1. avatar Paula 10 kwietnia 2013 o 20:52

      Jeszcze cos dodam 😉 gadalismy wczesniej o Kristine , jej chudosci , i jej hyperglicemi. nowy film na ktorym opowiada jak sie wyleczyla bedac na 80 10 10 , czytalam komentarze i jeden z food sport mowi aby 20 % kalorii pochodzilo z warzyw na 811, coz troche jestem w szoku , to cos innego co kiedys gloszono ????

      1. avatar pepsieliot 11 kwietnia 2013 o 05:54

        Paula, ja jem masę warzyw, Graham nakazuje do tego pół kilograma zieleniny dziennie, a to na prawdę sporo

  5. avatar Joanna 10 kwietnia 2013 o 21:04

    Gratulacje! Książkę kupić u ciebie, czy w księgarni ?

    1. avatar pepsieliot 11 kwietnia 2013 o 05:56

      Joanna, jak wolisz, ja Ci wyślę z dedykacją, ale ńie mam już ich za wiele, bo kilka chce sobie zostawić na przyszłość 🙂

  6. avatar Paula 10 kwietnia 2013 o 21:37

    A i zapomnialam linka dodac do wywiadu:
    http://www.youtube.com/watch?v=yOH1UeffP7o

  7. avatar Magdika 11 kwietnia 2013 o 06:50

    To kiedy będzie można kupić? I gdzie?

  8. avatar pepsieliot 11 kwietnia 2013 o 07:43

    oficjalna premiera wyznaczona jest na 12.04, ale możesz jeszcze kupić przez moją stronę, prawy górny róg 🙂

  9. avatar Shojin 11 kwietnia 2013 o 08:32

    Poza złożeniem gratulacji (i podziękowań za ten papierowy twór!) śmiem zadać jedno drobne pytanie – jeśli chodzi o książeczki z dedykiem to możliwa jest tylko wysyłka czy można gdzieś w przelocie osobistym ją kupić/odebrać? n__n’
    Jak by nie było to odkładam już każdy grosz, bo tej pozycji to sobie odpuścić nie mogę 😉

  10. avatar pepsieliot 11 kwietnia 2013 o 09:30

    Shojin jeżeli jesteś z Krakowa, to dam do Melasy, trzeba kupić w Melasie i zostawić książkę i info dla kogo dedykacja namiary i potem odbierzesz sobie. W księgarniach i necie też będzie, może nawet w cenach promocyjnych, ale bez mojej dedy 🙂

  11. avatar Olga 11 kwietnia 2013 o 20:15

    Gratuluję 🙂 i podziwiam. Zakupiłam i czekam niecierpliwie bo to pierwsza książka której autora trochę znam ( albo mi się tak wydaje) i bardzo lubię.

    1. avatar pepsieliot 12 kwietnia 2013 o 05:47

      Olga dzięki, książka już wyszła do Ciebie, teoretycznie powinnaś ją dzisiaj dostać, bo poszedł priorytet, zobaczymy jak się poczta polska spisze:)

      1. avatar Olga 12 kwietnia 2013 o 07:08

        Dzięki, to czekam

        1. avatar Olga 12 kwietnia 2013 o 19:16

          Dostałam 🙂 co to kurde znaczy kongruentnie 🙂

          1. avatar pepsieliot 12 kwietnia 2013 o 22:53

            odpowiedni, przystający, zgodny 🙂

  12. avatar owsianka 12 kwietnia 2013 o 08:34

    Witaj
    Pepsi mam pytanie czy zetknęłaś się może z osobą której witarianizm pomógł z nadczynnością tarczycy?
    Wiem ,że nie w temacie , ale chciałam pomóc jednej z osób która boryka się z tą chorobą.
    Jeszcze jedna sprawa , ostatni sporo czytałam na temat jajek , wiem ,że Ty nie jadasz , ale informacje mnie zaciekawiły np.że komórki rakowe włożone do surowego żółtka zaraz ginęły i jeszcze wiele innych.
    Pamiętam też jak w dzieciństwie często jadałam kogel mogel(tak u nas nazywano) żółtko z cukrem utarte dosypane kilka gram kakao , pychotka , teraz cukier bym zastąpiła syropem z agawy
    Też teściu ostatnio opowiadał jak kiedyś pracował na budowie a razem z nim Rosjanin, który na śniadanie zawsze wypijał 10 jaj na surowo był chłop jak dąb nikt z nim nie mógł się równać.
    Tak sobie rozważam ,że może dwa,cztery żółtka tygodniowo lesze by było niż branie suplementu B12 ,którego jeszcze nie biorę bo nie długo jestem weganka 80% 70% surowego.
    Oczywiście musi jajo być starannie wyparzone.
    Z góry dzięki za odpowiedź

    1. avatar pepsieliot 12 kwietnia 2013 o 10:56

      owsianka hej, ja nie jadam, ale Greg tak. Kogel-mogel wszystkim znany i wspominany z rozrzewnieniem 🙂 Jajo ma białko zwierzęce uznane za wzorcowe, czyli, że można go przyrównać z białkiem zawartym w mleku kobiety karmiącej. Niewątpliwie jest dobrą alternatywą, dla osób, które nie są na nie uczulone, a podobno jest to wielki alergen, obok glutenu i mleka bodajże następny w kolejce.Dzieci często są zaraz „obsypane” po zjedzeniu jajka. Jajo musi być od szczęsliwej nioski, która ma wolny wybieg i może jeść też zielone pożywienie. Znam jeszcze następujący minus jaj,że przenoszą choroby, a także jajo mocno zakwasza. Nie słyszałam o właściwościach jaj, o których mówisz, natomiast faktycznie można nimi uzupełnić B12, ale trzeba zjeść z 5 na tydzień

  13. avatar owsianka 12 kwietnia 2013 o 08:37

    Oczywiście jajka od kur biegających po podwórku od moich znajomych.

    1. avatar pepsieliot 12 kwietnia 2013 o 22:52

      owsianka, ja o tarczycy sporo czytałam na http://www.ziolaiprzyprawy.info/tag/jajka/ ale chyba coś jest nie w porządki z serwerem bo nie mogłam otworzyć, może juro

  14. avatar lorika 12 kwietnia 2013 o 09:13

    Joł Pepsi, gratulacje 🙂

    1. avatar pepsieliot 12 kwietnia 2013 o 10:57

      lorika dzięki 🙂

  15. avatar lorika 12 kwietnia 2013 o 09:19

    Surowe jajka zawierają awidynę, która nie pozwala na wchłanianie biotyny.

  16. avatar Joanna 12 kwietnia 2013 o 10:50

    Hej, właśnie dostałam książkę, wielkie dzięki za piękną dedykację.

    1. avatar pepsieliot 12 kwietnia 2013 o 13:02

      🙂

  17. avatar Kacqa 14 kwietnia 2013 o 22:15

    Gratulacje tez kupię już sie nie mogę doczekać!

    1. avatar pepsieliot 15 kwietnia 2013 o 06:08

      Kacqa dzieki 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum