Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 976 361
50 online
35 454 VIPy

Jak nie być grubą, jeśli czujesz, że z tym nie rezonujesz?

W matrixie często myśli się o jedzeniu. Niektórzy myślą stale.

Pewna dziewczyna na masie patrzy z nostalgią na każdą chudą osobę. Nie rezonuje ze swoją wagą. Zazdrości nawet tej na amfie (mega się chudnie), albo zawodowej palaczce, czyli każdej, u której kościec napiera na skórę. Nie wie jak poradzić sobie z obsesją jedzenia. Gdy jest smutna je, gdy cierpi je, gdy ma niestrawność je, gdy coś ją boli i tak je. Gdy jest radosna je. Je, bo zawsze może, a nawet obsesyjnie musi. Gdy nie je i tak myśli o jedzeniu. W tyle głowy zawsze jest myśl o jedzeniu. Anorektyczki też to robią, ale one nie kontaktują się z jedzeniem. Kiedyś w Polsce, czy Europie, nie widziało się osób tak otyłych jak w Stanach. Obecnie dogoniliśmy high life i można już spotkać osoby o monstrualnych wymiarach tkanki tłuszczowej. Szczególnie w centrach handlowych, które uplasowały się na peryferiach miast i w okolicach uboższych dzielnic, gdzie jedzenie fast foodu stało się modnym, rodzinnym zwyczajem niedzielnym. Ale nie tylko bardzo grube osoby nie są zadowolone ze swojej tuszy, bo już 8 kilogramowa nadwaga potrafi odebrać dziecięcą radość życia i zniechęcać. A taką nadwagę można sobie zafundować w bardzo krótkim czasie. Dajmy na to, podczas jednych wakacji we Francji, albo we Włoszech, gdzie jedzenie jest po prostu ekstremalnie dobre. Gdy masz bardzo dużą nadwagę, zwykłe czynności życiowe sprawiają Ci kłopot. Mąż ma pretensje (podobno nie taka była przedślubna umowa) dzieci są zażenowane, a Ty z rana marzysz już tylko o tym, żeby wszyscy upłynnili się do swoich zajęć, by w samotności połknąć brytfankę ciasta z wczoraj. Mniej grube osoby liczą na to, że nigdy nie zrobią się aż tak otyłe. Jednak i tak są przyduszone strachem. Jeszcze inne, wszystko co kompulsywnie zjedzą, wyrzygują. Zwyczajnie grubym można zostać dosłownie od wszystkiego, ale już monstrualnie grubym, najczęściej od szybkiego jedzenia. Czyli fast foodów. Gdy jesz organiczny chleb żytni ( co rósł powoli 10 godzin) na zakwasie, to nawet, gdy przesadzisz, to i tak dostarczyłaś jakiegoś tam w pozytywach sfermentowanego jadła. Raczej bez glutenu. Przynajmniej jelita dostaną odpowiednie probiotyki, chociaż to nie jest takie pewne. Jednak tylko łatwe pochłanianie marsów, hamburgerów, frytek, koli i innych plastików jest w stanie w krótkim czasie przeobrazić Twoje życie w koszmar.

Jak do tego w ogóle doszło, że zasmakował Ci złom ze złomowiska? To nie są żadne wyrafinowane smaki naturalnych składników, ani subtelności odpowiednio dobranych przypraw. Czyli jakaż to radość dla Twojego podniebienia, że Ci autentycznie smakuje pospolitość? Nie mylić z naiwnością. To jest tylko grubiański zlepek soli, a raczej glutaminianu sodu, cukru i transów cieknących po brodzie. W którym momencie uznałaś to za jedzenie, a nawet przysmak? Niedobry gust skłania ludzi do wdychania dymu z gryla. Ludziom nie imponuje natura. Surowość naoliwionej deski podłogowej mają gdzieś. Wolą podłogę z syntetyku, bo mop dobrze po niej jeździ i jest ich zdaniem jednolicie ładniejsza. Trawnik ma nie posiadać chwastów, więc randap jest najprostszym rozwiązaniem. Poza tym sprawa Monsanto to teoria spiskowa. Nikogo nie oceniam, stwierdzam fakty z podwórka.

Dziecko pije mleko matki. Ten pierwotny pokarm ssaka bardzo dziecku smakuje. Mleko jest naturalne, nieprzyprawione, niedosładzane, w idealnej harmonii ing z yang. Jednak już wkrótce otępiała od fastfoodu matka poda swojemu dziecku cukier rafinowany. A niezadługo zaprowadzi w nagrodę dziecko do fastfudziarni. A potem będą lizaki o smaku coca coli i niebieskie lody o smaku papy Smerfa. I wtedy się to zacznie, czyli wulgaryzacja gustu. Spłaszczanie niuansów kubków smakowych. Dziecku może przestać smakować nawet klasyczny polski domowy obiad, który z dwojga złego zwykle jest o niebo lepszy od fastfudu. Niektóre dzieci, jak Janko Muzykant, czy Antek urodzą się jednak jako smakosze. Bez względu na rodzinę, która je wyprodukuje. Takie dzieci, już wkrótce zaczną poszukiwać innych smaków. Zamiast prostackich, rozsmakują się w prostych. Prostota jest najwyższym wyrafinowaniem. Wszystkie dzieci rodzą się wyrafinowane. Mają doskonały gust ssaka. A, gdy już rodzi się dziecko indygo, w domu wybucha istna rewolucja. Po wszystkich domowych przysmakach dziecko ma wysypkę, jest krnąbrne, i nie chce się pogodzić z niedzielnym wyjściem do Mac Donalds.

Co za dziwoląg nam się urodził? – pyta zatroskana matka do ojca dziecka – Skąd się to indygo wzięło? Może nawet takie dzieci staną się specjalistami w dziedzinie apetytów, tak jak Ludomir, który od dziecka nie mógł znieść pokarmów podawanych mu przez matkę i babkę. Miał pecha urodzić się bowiem (wśród pozbawionych wysokiego gustu) smakoszem. W wieku lat 7 sam zaczął przyrządzać swoje posiłki. Gdy jadłam jego bliny gryczane z kawiorem, którymi poczęstował mnie na południu Francji, gdzie obecnie mieszka i pisze grube książki o jedzeniu, zrozumiałam, że weganizm z pewnością coś mi odbiera. Orgazm. Ale to było jeszcze zanim zaczęłam się budzić. Odwiedzę Ludomira we wrześniu i się zobaczy, a może nawet zrobię dla Ciebie reportaż z Ludomirem w roli kucharza indygo. A więc, te samorodki kulinarne już od pacholęctwa zachwycą się jabłkiem, winogronem, czy nawet smakiem zwykłego gotowanego (aldente) ziemniaka. I przedłożą te smaki ponad tępą słodycz batonu Mars, czy skrzydełek, oba z glutaminianem sodu, przy czym to drugie w panierce z azbestu. Takich ludzi jest dosłownie garstka, a reszta będzie kontynuowała trendy, które zostały im wpojone od kołyski.

bliny gryczane Ludomira z kawiorem

Owszem, schudnąć jest dość trudno, a najtrudniej jest schudnąć trwale, raz na zawsze.

Z kilku powodów: Jednym z nich jest właśnie gust do jedzenia rzeczy wyjątkowo tuczących i niezdrowych. Czyli zszargane preferencje smakowe. Innym powodem, jest brak umiejętności porozumienia się ze sobą samym. Czy zachowujesz się jakbyś siebie nie znała? Jakbyś poznała siebie właśnie wczoraj? Chcesz zakazać sobie różnych rzeczy, chociaż nigdy wcześniej nie byłaś w stanie tych restrykcji przestrzegać. Stale powielasz te same schematy zachowań, oczekując innych efektów. Tymczasem inne skutki, to zwykle w kierunku gorsze, niechciane, nie te pożądane. Tłuszcz osadza się byle jak na człowieku. Rzadko kiedy tłuszcz rozłoży się równomiernie. Tłuszcz oblepia, jak cham, intruz, byle gdzie. Odbiera radość kąpieli o poranku. Odbiera radość jedzenia. Odbiera radość z miłego kontaktu na golasa z drugim człowiekiem. Dlaczego demonizuję nadwagę? Z dwóch powodów. Ponieważ nie spotkałam osoby z nadwagą, która nie uważałaby tego za swój problem. No i drugi yyy …., że byłam na najlepszej drodze, gdyby nie mój program Jem i … chudnę z przerywanym postem, no i bieganie.

Gdy nie rezonujesz ze swoją nadwagą:

Jedz rzadko, ale za to będziesz mogła jeść dużo. Rób codzienne posty, są o wiele łatwiejsze do przeżycia dla żarłoków, niż jedzenie małych porcji. Wiem o czym mówię. Do tego przerywany post jest bardzo zdrowy, zdrowszy od długich postów, gdyż przynosi podobne zalety, natomiast nie posiada podstawowej wady, jaką jest niedożywienie. Następnie doprowadź swoje ciało do tego, żebyś dobrze czuła się w matrixowej przymierzalni kupując dżinsy. Na koniec jeszcze jedno: Gdy kogoś urodzisz, stań na głowie, żeby nie zepsuć jego wyrafinowanego gustu do prostoty, subtelności i niuansów całkiem naturalnego, lub mało zniszczonego termicznie pożywienia.

owocek:)

 

(Visited 11 585 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar zuzozol 14 sierpnia 2017 o 19:17

    Owocek Pepsi, lovciam za wszystko :*

    1. avatar Jarmush 14 sierpnia 2017 o 19:21

      owocek<3

  2. avatar Marta 14 sierpnia 2017 o 20:33

    Pepsi, nie piszę, nie komentuję, nie czytam wielu blogów, nie mam czasu, czytam za to Twojego bloga i chciałam Ci podziękować za konkrety te większe i mniejsze zebrane opracowane i fajnie napisane. Wcinam surowe warzywa z mojego ogródka, pije dużo wody, czasami witaminka C, smarnę się jodyną, łyknę D3 z K2 nie jem kolacji i fruuuuwam (przy okazji w 8 miesiecy zleciało 8 kilo – żadem szał ale zawsze coś) Zmienił mi się zupełnie tok myślenia… Bóg, Stwórca, Ufo ktokolwiek nas stworzył nie chciał abyśmy chorowali, dał nam warzywa, owoce, ziarna abyśmy byli zdrowi i cieszyli się życiem, mięso też nam dał i raz na jakiś czas myślę że mi nie zaszkodzi 😉 szczególnie na obiadku u mamy 🙂 Tak więc dziękuję! <3

    1. avatar Jarmush 15 sierpnia 2017 o 06:30

      Hej Marta <3 <3

  3. avatar Mikołaj 14 sierpnia 2017 o 20:52

    Z powodu choroby przprowadziłem 4 tygodniowy post warzywny. Później powtarzałem go z różną częstotliwością, zależnie od tego jak obowiązki na to pozwalały (krótsze okresy postu, 1 do 5 dni).

    Po wyzdrowieniu przeszedłem na weganizm z jednym dniem postu w tygodniu + post przerywany codziennie. W końcu porzuciłem też ten jeden dzień i zostałem tylko przy poście przerywanym.

    Post przerywany to super sprawa bo można jednocześnie aktywnie żyć, trenować, a rano, do pierwszego posiłku czuje się wzmożoną jasność umysłu.

    Jednak dłuższy post to co innego, dużo lepsze wyciszenie i spójność z samym sobą. Jak dla mnie nie do osiągnięcia w 16 czy 18h bez jedzenia. Miło wspominam okresy w których pościłem i coraz bardziej ciągnie mnie do powrotu chociaż do tych jednodniowych postów. Tylko szkoda tracić mięśni, więc raczej wolałbym zmieścić się w 36 godzinach. Jeślo chodzi o niedożywienie, można nadrobić to w kolejnych dniach czyż nie?

    1. avatar Jarmush 15 sierpnia 2017 o 06:26

      poszczę około 20 godzin dziennie i czuję się świetnie, pomaga mi to w budzeniu się, natomiast nie jestem w stanie pościć dłużej, nawet nie wiem po co miałabym to robić, już po 2 dniach postu nie mogę biegać, więc to jakiś absurd jak dla mnie.

      1. avatar Aloes 15 sierpnia 2017 o 18:15

        Pepsi Ty jesz tylko jeden posilek dziennie?? Jak duzy jest ten posilek? suplementy bierzesz tylko z jedzeniem?

        1. avatar Jarmush 15 sierpnia 2017 o 19:24

          Po przebudzeniu piję wodę z cytryną,pierwsza szklanka, druga szklanka z cytryną z kurkumą i czarnym pieprzem, trzecia szklanka z cytryną i jabłczanem, lub chlorkiem magnezu w zależności od tego co chcę osiągnąć i biorę do tego 1 B6 G&G i 1 kwas foliowy G&G (co drugi dzień), czwarta szklanka ze szczyptą kwasu askorbinowego i z łyżką bio octu jabłkowego. Potem dopijam jeszcze 2 szklanki z cytryną czytając komentarze z nocy :). Następnie idę biegać. Po treningu, który trwa 40 minut wypijam 2 duże szklanki tego: pęk jarmużu BIO (lub cały seler naciowy, lub szpinak pęk, lub 3 pęki pietruszki, lub 2 fenkuły BIO), woda, łyżeczka półwypukła 4 Greens This is BIO i 2 kopiate łyżeczki Hemp protein This is BIO) miksuję dość dokładnie, i do jednej ze szklanic dodaję łyżeczkę kolagenu Peptan F TiB. Po czym idę do kąpieli, bywa, że na masaż i do sauny. Teraz jestem jak na nowo narodzona i przede mną 2 świetne sprawy, pisanie posta i baardzo długie jedzenie. Do jedzenia się jeszcze nie spieszę. Po czym jem długo i pyszne rzeczy, powoli. Masa owoców, łyżeczka acai berry This is Bio. Tuż po śniadaniu z owoców biorę suple Greens & Fruits TiB, wiatmianę C TiB, witaminę E G&G, co drugi dzień cynk, a potem D3 TiB i K2 TiB, oraz 1 Omegę 3 TiB. Pisanie o tym trwa znacznie dłużej niż to wszystko się dzieje 🙂 owoce bardzo szybko się trawią i za chwilę jem niejako drugi posiłek, ale to jest jakby ciąg pierwszego. Teraz są to pomidory, ogórki, sałaty, zawinięte w wodorosty nori, bo mam taką zajawkę. Potem jakiś totalny odlot, czyli kilka płatków kukurydzianych bez tłuszczu bi, bo uwielbiam, i to jest moje szaleństwo jedzenieniowe 🙂 I na tym koniec. Jest zwykle 14.30. Potem są już tylko przepyszne herbaty, wody, pokrzywy i koło 18, biorę selen, jod przez skórę, jak plama zniknęła, E i C. Na noc zakładam miedzianą bransoletkę.

          1. avatar floo 17 sierpnia 2017 o 16:46

            brzmi szaleńczo <3

          2. avatar Marta 17 sierpnia 2017 o 19:03

            Droga Pepsi, powiedz mi proszę jak sobie radzisz ze smakiem octu jabłkowego, test z sodą wyszedł mi bardzo źle… dodałam pół łyżki i nie dałam rady zbierało mi się na wymioty 🙁 Jakaś bardzo wrażliwa na smaki jestem, nie przełknę nawet selera naciowego w szejku. Czy można dodać coś co złagodzi smak i zapach? Kupiłam co prawda ocet ze sklepu w dziale ze zdrową żywnością, ale nie było on mętny a ponoć powinien?

          3. avatar Jarmush 17 sierpnia 2017 o 20:09

            Nie wiem, uwielbiam smak octu jabłkowego, mam niemętny, ale pączka nie mogłabym przełknąć, to fakt 😀

          4. avatar grzegorzadam 18 sierpnia 2017 o 05:06

            Soda jest chyba gorsza w smaku.

          5. avatar S&S 17 sierpnia 2017 o 21:48

            Hej Pepsi. Ale przeciez platki kukurydziane nie sa surowe?:)

          6. avatar Jarmush 18 sierpnia 2017 o 05:36

            tak, ja jem tylko około 95% na surowo, płatki to jest właśnie mój eksces 🙂 są bardzo lekkie, więc mało kalorii jest akurat z nich.

          7. avatar Marta 18 sierpnia 2017 o 06:58

            grzegorzadam – Tobie też chcę podziękować – pochłaniam Wasze posty i komentarze, analizuję i wprowadzam w życie 🙂 z sodą też łatwo nie było, a ocet jeszcze dodatkowo pachnie dość intensywnie… być może z czasem się przyzwyczaję do tego smaku, chyba muszę a póki co popijam sobie ocet w pobliżu łazienki 🙂

          8. avatar grzegorzadam 18 sierpnia 2017 o 07:06

            Możesz zakwaszać inne owoce i warzywa, buraki np.
            Wszystko można zakwaszać, Bołotow zrobił z tego całą
            terapeutyczną naukę.
            Poczytaj artykuły Pepsi, wpisz w szukałkę ”bołotow”.

  4. avatar Pompeczka 14 sierpnia 2017 o 20:59

    Na koniec jeszcze jedno:

    Gdy kogoś urodzisz, stań na głowie, żeby nie zepsuć jego wyrafinowanego gustu do prostoty, subtelności i niuansów całkiem naturalnego, lub mało zniszczonego termicznie pożywienia.
    …..
    A dookoła babcie i koleżanki, które dają jak nikt nie patrzy słodycze i cipsy. I komentują jaka to mama zła bo nie chce dac cipsa, No przeważnie te grube żałują dziecka bez fast food i koli.

  5. avatar grzegorzadam 15 sierpnia 2017 o 05:10

    ”Odwiedzę Ludomira we wrześniu i się zobaczy, a może nawet zrobię dla Ciebie reportaż z Ludomirem w roli kucharza indygo.”

    Może być ciekawie. 🙂

  6. avatar Kiki 15 sierpnia 2017 o 06:44

    Przy otyłości najgorszy jest radykalizm, w który się łatwo popada. Mam 173cm i ważę 78kg,logicznie – chce schudnąć do np 70kg. Co rok nadchodzi czas lata, urodzin i ślubów i szybko trzeba schudnac: 10kg w cztery tygodnie. Od lat popadam w schemat (najśmieszniejsze jest, ze nagroda za utrzymanie diety przez tydzień był np mcdonalds..): szybka niskokal dieta, niemożliwa do wytrzymania, frustracja, żarcie.
    Tego lata też wpadłam, ale miesiąc temu powiedziałam sobie: to lato minęło, daj se spokój i chudnij powoli, bez ograniczeń…

    na urodziny dostałam wyciskarke do soków, teraz lepiej trawie większą ilość owoców i w miesiąc schudłam 3kg, mimowolnie i bez wysiłku, jedząc 2000 kalorii przy pracy biurowej i małym wysiłku.
    Im częściej jem fastfoody tym bardziej ich pragnę – im rzadziej tym mniej. Tak samo jest ze świeżymi produktami, które posiadają genialne aromaty!
    Ale jak przez parę dni paczek za mną chodzi, to go zjem – widzę to jako proces pozbywania się nawyków.

    Zgadzam się – kubki smakowe powstają w dzieciństwie – Dziadek miał w ogrodzie wszystko,i wszystko się podjadało, u mamy był codziennie mcdonalds, bo się nie chciało gotować. Gdyby nie Dziadek, to nie miałbym teraz gdzie wrócić smakowo. Musiałabym zaczynać od nowa, zamiast wracać i odkrywać na nowo.

    Dla kontrastu moja mama od 19 roku życia ma jojo (30-50kg nadwagi co parę lat). Teraz ma 45 lat, schudła w rok 55kg, miała op piersi, brzucha, twarzy, szyi, schudła wylacznie za pomoca shakow.
    Po tej katordze i sukcesie jest nadal niewolnikiem jedzenia. Wygląda super, ale coś niesztymuje.

    1. avatar Jarmush 15 sierpnia 2017 o 06:53

      ciekawy koment <3

  7. avatar Dominika 15 sierpnia 2017 o 10:27

    Post przerywany jest super. Stosuję od niedawna. Jem trzy posiłki pomiędzy 9 a 17 i zamierzam co tydzień pościć godzinę dłużej. Cel 18- 20 godzinny post. Jest absolutnie bezproblemowo:) Wyrzucam (odpadają ode mnie) resztę niezdrowych nawyków jakie jeszcze zostały np. kawusia. Kiedyś nie moglam bez niej żyć, teraz sporadycznie. Po tygodniu minus 2 kg i mega dobre samopoczucie. W planach mam jeszcze bieganie, ale najpierw muszę doprowadzić kręgosłup do porządku. Bardzo polecam, a Tobie Pepsi wielkie dzięki <3

    1. avatar Jarmush 15 sierpnia 2017 o 11:02

      <3, jest sporo wpisów w temacie, Lukrecja DGL na przykład

  8. avatar Monika Łukaszewicz 15 sierpnia 2017 o 16:33

    Pepsi witaj.20h dziennie, to dajmy na to od 17tej do 13 czy jesz śniadania?

    1. avatar Jarmush 21 sierpnia 2017 o 13:06

      głownie jem śniadania, dłuuuugie 🙂 11-15, lub 10-14

  9. avatar carolina 15 sierpnia 2017 o 17:21

    Witam Pepsi, właśnie jedzie do mnie Twój waniliowy szejk i omega3. Stosuję post przerywany od kilku tygodni. teraz chcę podkręcić śrubę jeszcze tym szejkiem. będę mogła pozwolić sobie na jednego strzała dziennie. ćwiczę 3 razy w tygodniu (w domu, przysiady, pompki, wykroki, kettle, różnie). i moje pytanie, czy pić tego szejka zawsze na wieczór jako ostatni posiłek, nawet w te dni kiedy ćwiczę? czy lepiej po ćwiczeniach? Poza tym dziękuję Ci za to, że jesteś taką mega inspiracją. zmieniłaś już bardzo wiele w moim życiu! ściskam Cię mocno:)

    1. avatar Jarmush 15 sierpnia 2017 o 19:28

      zawsze wygodniej go pić rano, lub wieczorem, bo przestrzegasz tylko jednego odstępu od kolejnego posiłku i szejka.

  10. avatar Gosialavenda 15 sierpnia 2017 o 21:45

    Pepsi Kochana, Twój artykuł uświadomił mi wlaśnie, że od jakiegoś czasu przestalam obsesyjnie myśleć o jedzeniu, dietach i odchudzaniu. Odrzuciłam niezdrowe jedzenie i picie. Stosuję post przerywany. Żadnej kawy, cukru, glutenu, nabiału i mięsa i to tyle. Już nie zastanawiam się nad tym co jem, intuicyjnie biorę co dla mnie dobre. Nie myslalam, że to w końcu stanie się takie proste, Nareszcie jestem sobą. Od maja schudlam 14 kg. Jeszcze, tak jak poradził mi Radek Sojka udam się do specjalisty w sprawie kręgosłupa i zacznę ćwiczyć. A, wiesz dlaczego? Bo ja tak naprawdę nigdy nie rezonowalam z oblepiajacym mnie tluszczem, tyle, że o tym nie wiedzialam. Zdrówka wszystkim życzę i przeprogramowania umysłów, bo od tego wszystko się zaczyna. Gosia.

    1. avatar Jarmush 16 sierpnia 2017 o 05:34

      Kochamy Cię

  11. avatar Gosialavenda 15 sierpnia 2017 o 22:01

    I jeszcze jedno, słyszałam kiedyś określenie, grubas w ciele chudego i dotyczy osob, które chociaż schudły ciągle myślą o dietach i niezdrowym jedzeniu, aż w końcu wracają do zlych nawyków. Myślisz, że ktoś kto nie rezonuje ze swoją otyłością jest chudzielcem w ciele grubego?

    1. avatar Jarmush 16 sierpnia 2017 o 05:33

      myślę, że w matrixie, gdzie wygląd odgrywa wielką rolę, działa na niby niezawisły sąd, działa na pracodawców i pracowników, działa na bogaczy i na biednych, oprócz tg wiąże się też ze stanem zdrowia, dlatego praktycznie wszyscy w którymś momencie życia będą przywiązywali wagę do diety. Nawet łamiąc ją codziennie.

  12. avatar Marzena Hudzik 16 sierpnia 2017 o 12:10

    Pepsi miało być w PDFie szamu na 14 dni „jem i chudnę”, było gdzies i przeoczyłam? Pomocy….

    1. avatar Emanuela Urtica 16 sierpnia 2017 o 13:37

      Jeszcze nie ma. 🙂

    2. avatar Jarmush 16 sierpnia 2017 o 14:19

      będzie

  13. avatar Kamma 18 sierpnia 2017 o 09:13

    A moje dzieci ewidentnie nie mogą jeść smieci, bo na skórze pojawia się AZS. Młodszy syn wyprowadzony na prosta jeszcze na etapie karmienia piersią, bo juz wiedziałam, o co kaman. Starsza córka kilka lat miała średnio nasilony AZS i jadła wszystko, tzn. Fazy food nie, ale tradycyjna polska kuchnia z glutenem, nabiałem i kotlecikiem na czele. Jak zmieniliśmy dietę, poprawiła się skóra. Oboje jednak mają ciągoty do słodkiego i pszenicznego jedzenia, mimo że im szkodzi. Syn szczególnie odkąd poszedł do przedszkola. Nie wiem zatem, czy wszystkie dzieci intuicyjnie będą wiedzieć, co dla nich dobre.

    1. avatar grzegorzadam 18 sierpnia 2017 o 09:43

      Nie wiem zatem, czy wszystkie dzieci intuicyjnie będą wiedzieć, co dla nich dobre”

      Nie liczyłbym na to, nic nie mogę zrobić z moją , nie mam wspomagania w mamie, raczej bardzo słabe.
      Trzeba pilnować, starszemu już co nieco wytłumaczysz.
      To są potężne uzależniacze.

      1. avatar Kamma 18 sierpnia 2017 o 13:45

        Ok. Czyli jednak nie ma co liczyć na to, ze sami będą chcieli jeść zdrowo. To byłby cud. Póki co tłumaczymy i gotujemy zdrowo w atrakcyjnej dla dzieci formie. Zwykle to ja gotuję, ale jest wsparcie w rodzinie. Ostatnio nawet babcia zrobiła pierogi z maki jaglanej ze szpinakiem ?

        1. avatar grzegorzadam 18 sierpnia 2017 o 14:08

          ale jest wsparcie w rodzinie. ”

          Właśnie to – jest przykład, dziecko naśladuje.
          Boso mama, boso tata i motylek boso lata 😉

  14. avatar Owocek 18 sierpnia 2017 o 09:28

    Pepsi mam pytczarka ile mozna tak optymalnie najlepiej zrzucac kg w miesiac ? ❤sciskam

    1. avatar Jarmush 18 sierpnia 2017 o 12:36

      to zależy od stopnia nadwagi, ludzie otyli na początku zrzucają dużo kilogramów, optymalnie to w 3,5 miesiąca zrzucić 10

      1. avatar owocek 18 sierpnia 2017 o 15:47

        dzięki Pepsi za odpowiedź <3 bez nadwagi, taka która źle się czuje i wie, że nie jest sobą teraz i powinno byc inaczej :))

  15. avatar Jarmush 20 sierpnia 2017 o 19:56

    noszę tylko 2 marki, a właściwie jedną 🙂 a miedzianą bransoletkę kupiłam w necie, jest ohydna i zakładam ją tylko na noc

  16. avatar Agnieszka 22 sierpnia 2017 o 15:04

    A co oznacza dokladnie 'ruszyc ze skrzyzowania’ gdy na przeszkodzie w utrzymywaniu diety/niepodjadaniu tego co niezdrowe (albo nawet tego co zdrowe ale w duzych ilosciach) stoi GLOD, glod kotry przekszadza, nie pozwala sie skupic, nie daje mozliwosci zeby np po pracy ugotowac caly obiad, wykapac sie i dopiero wtedy zjesc, musi cos byc w trakcie…i najdziwniejsze w tym wszystkim jest to ze podejrzewalabym ze to moze jakies wahania cukru albo cos (mimo ze zawsze mam jego poziom w normie, nigdy nie byl podwyzszony, w ciazy te nie mimo sporej nadwagi) ale taki glod co chwile odczuwam tylko jak jestem w pracy (mimo ze przynosze swoje posilki i przekaski to jestem glodna co chwile juz od samego rana), gdy jestem w domu np w weekendy to wrecz musze sie zmuszac do jedzenia, jem znacznie mniejsze ilosci i wystarczaja mi na pare godzin…mam prace ktora lubie, wysoce aborbujaca umyslow (niestety korpo niestety ale stanowisko na ktorym pomagam ludziom, jestem swiadomym coachem (nieswiadomy ameryknski coaching to masakra) i to daje mi radosc jak widze gdy ludzie odkrywaja swoje wlasne zasoby i ruszaja w kierunku zmian – oczywiscie co do pracy, niestety nie zycia prywatnego, to by bylo zbyt piekne. Czy to moj mozg laknie tego pozywienia i stad ten glod + apetyt? Nie mam jak tego spalici odkad wrocilam do pracy po macierzynskim przytylam wszystko co zniklo w trakcie kp. Juz zachodzac w ciaze mialam nadwge ale przytylam niewiele i ciazy prawie nie bylo po mnie widac. W dwa tyg po prodze wygladalam szczuplej niz przed ciaza i chydlam dalej karmiac na full time. Na poczatku bylam strasznie glodna i duzo jadlam ale chudlam – przez karmienie. Teraz syn ma dwa lata, dalej karmie ale juz minimalnie, ale ta praca jednak sprawia ze jem wiecej i nie wiem jak tu ruszyc ze skrzyzowania…niesttye zadne tam krojone marchewki nie pomoga, musi byc weglowodan albo bialko bo ten glod nie zniknie. Staram sie swiczyc kiedy moge, kiedy syni i praca pozwalaja bo cialo samo mnie o to prosi a ja uwielbiam cwiczyc od lat (i tylko dzieki miesniom od lat cwiczonym roznymi sportami wygladam na 10kg mniej niz w rzeczywistosci waze i nosze ubrania nieraz mniejsze rozmiarem niz osoby wazace mniej ale majace widocznie wiecej tluszczu…no ale jednak waze to co waze i tego nie oszukam) Czy w mojej sytuacji ruszyc ze skrzyzowania oznacza bezlitosne ’ niewazne ze jestes glodna, masz nie jesc tego i tego’ i tyle? i mimo ze ja wiem co mi sluzy, co jest zdrowe, to ten glod czasem po prostu wygrywa, jesli zdrowe opcje sa niedostepne. nie umiem go pokonac, nie wiem jak, nie umiem z nim funkcjonowac, a zmieniejszona ilosc jedzenia i wieczne niedojadanie i jedzenie malych posilkow po jakich zwykle chudlam odbija sie po jakims czasie obzarstwem i nadrabianiem (nawet i zdrowych rzeczy ale ta ilosc…te oleje kokosowe, masla migdalowe, chleb na zakwasie, zdrowe ciasta z batatow ktore praktycznie sama zjadam itd…) Nie wiem co moge zrobic zeby te faldy zrzucic wreszcie i poczuc jak to jest 🙁

    1. avatar Jarmush 22 sierpnia 2017 o 16:47

      post przerywany, wejdź na mój program : jem i chudnę strona główna

    2. avatar Bijonse 1 października 2017 o 17:55

      Agi! A Ty pijesz czystą wodę w ciągu dnia? Badałaś wirusy/robale/grzybice? Oczyszczałaś swój organizm? Ruszasz się w ogóle? Np. chodzisz odpowiednią ilość kroków? Może basen lub rower? Samo katowanie się dietami niewiele ma wspólnego z Twoim złotym środkiem. Co innym pomoże, Tobie może zaszkodzić. Fakt – nie można się obżerać, dla organizmu to za dużo. Łączenie pokarmów też jest obciążające dla ukł. trawiennego. Białka osobno, węgle osobno. Marchewka to węgle. Sprawdź dietę DDP. Sprawdź. Nie mówię – zrób to, idź.
      Może się okazać, np. jak u mnie, że brak samego chodzenia może doprowadzić do przytycia (straciłam pracę 4 miechy temu, zaczęłam siedzieć i żreć, i bum, mam 15 kg do przodu). Od 22 lat jestem weganem, nie łącze b+w, kończę jeść o 18. Bywa. Ruszę z domu min. 30 minut szybki marsz (bo mam serduszko jeszcze wojujące) codziennie, to wróci do normy. Nastawienie ma dużo. Ty się zakręciłaś. Odkręć się! 😀
      Więc wiesz, możesz nakręcać się jak bąk (zabawka) jak wek na zimę, i szukać wymówek i się głodzić albo szamać za 3-4, bo chciałaś pobiegać, a kolidowało to z Twoją głodówką… Albo możesz chodzić codziennie, pić wodę z imbirem, cytryną, sprawdzić uczulenia na pokarmy, suplementować się wit d3+k2, iść na dietę wegańską, iść na dietę ddp, przestać szamać od g. 18, nie strofować się, zmienić myślenie, że to nie dieta! tylko styl życia bliższy mojemu zdrowiu, kupić orbitreka, iść na fitness, biegać, cokolwiek i pokochać się 🙂 Połącz to, zacznij badać! Ja sama obserwuje, że tyje, bo MNIE brakuje albo: wody, mikro/makro, bo dieta jest mało różnorodna, wysiłku +/-, słońca, istotniejszych spraw na głowie, bo wkrada się nuda. Zrób pierwszy krok. Potem poleci jak z górki. Ale baw się, nic na siłę. Traktuj to raczej jak zabawę. Zapisuj wszystko, bo będziesz doktorem dla siebie, weźmiesz odpowiedzialność za swoje zdrowie i innych – bo to się udzieli. Potem masz kompendium wiedzy, że ho-ho. Ps. czytam, że zwykły głód zostanie usunięty np. łyżeczką smalcu, oleju kokosowego, oleju lnianego… Po prostu zacznij szukać. Jak oczyścisz organizm to też nie będziesz potrzebować chłamu. Soki wyciskane, zielone, chlorofil działa cuda. Tylko Ty wiesz, co dla Twojego organizmu jest najlepsze. Nie ma dróg na skróty.

    3. avatar Grubalja 7 listopada 2021 o 19:20

      Jakbym czytała i sobie. Ja nie mam dość snu i odpoczynku, szukam energii z jedzenia. W dodatku za wysoki testosteron. Dodaje więcej ruchu- większy głód. A wyspie się jak się latorośl wyprowadzi. Powodzenia i pozdrawiam. Na post się nie piszę. Żołądek by mi się strawił i tak włosy się sypią, skóra sucha, bo ucinam kcal gdzie się da.

      1. avatar Pepsi Eliot 7 listopada 2021 o 21:07

        nie można ucinać kalorii nierozsądnie, bo spowolnisz metabolizm i będziesz niedożywiona. Rób moje 4 szklanki na początek dnia i i do 4 dodaj Maca This is BIO (energia, naturalny regulator hormonów) https://thisisbio.pl/maca/101-maca-100-organic-110g-this-is-bio-5905344040178.html

    4. avatar Forza 2 stycznia 2022 o 09:52

      Może po prostu to nie problem z jedzeniem tylko problem z tym co o tym myślisz? Każdy ma inne zapotrzebowanie kaloryczne w spoczynku, a jak się ćwiczy to (nawet żeby schudnąć) i tak trzeba dodać z 500 kalorii. Poza tym dlaczego cyferki na wadze traktujesz jako wyznacznik? Osoba wytrenowana, z mięśniami może mieć taką samą albo większą wagę jak osoba niewytrenowana, otluszczona. Jestem zdania że nie te cyferki są ważne ale to jak się wygląda,jak się człowiek czuje w tym ciele. Jeśli ważysz 80 kg i dobrze wyglądasz, jesteś wysportowana i dobrze się czujesz to może to jedzenie które zjadasz jest Ci potrzebne do tej pracy umysłowej? Mogłabyś ważyć 60 kg i być otluszczona zaniedbana bez kondycji i nie mieścic się w te same ciuchy co jakbyś ważyła 80 kg. Nie ma co na siłę próbować chudnąć dla samych cyferek. Na szczęście one się nie wyświetlają na czole.

  17. avatar Malgosia 6 lutego 2018 o 16:34

    Brudne sekrety przemysłu spożywczego – Sally Fallon Morell

    Proponuje poczytajcie WSZYSCY.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum