Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 845 598
29 online
35 407 VIPy

Nowe opinie na stare wpisy o przypadku Angeliny Joli

Swego czasu intensywnie wspierałam czyn i odwagę do przyznania się do owej bardzo kontrowersyjnej decyzji Angeliny Jolie, która poddała się podwójnej mastektomii (chirurgicznemu usunięciu obu piersi), chociaż nie miała raka piersi i uważałam wraz z milionami kobiet, że to heroiczny wybór. Oczywiście nadal jej współczuję i wierzę, że nikt nie robi podobnej rzeczy gdy nie jest święcie przekonany do słuszności tak desperackiego czynu, jednak w kontekście tego co wiem obecnie, a przecież jest to niedawna sprawa sprzed kliku miesięcy, pomimo tego myślę już zupełnie inaczej.

Muszę przytaknąć, że obcinanie zdrowych narządów w całości rzeczywiście prawdopodobnie zapobiegnie powstaniu raka tych narządów, jednak uważam, że nagłośnienie tej sprawy przez Angelinę w imię solidarności kobiecej, jednak odwróciło się przeciwko nim, natomiast zadziałało niezwykle for-profit dla całego sektora przemysłu z raka żyjącego.

Angelina Jolie w New York Times w trakcie wywiadu, niezwykle starannie spreparowanego, z wielkim naciskiem na słowo „wybór”, jakiego dokonała, do tego bardzo dobrą robotę wykonał jej mąż Brad Pitt, używając tak liczących się dla tłuszczy słów jak „silniejsza”, „duma” i „rodzina”, właśnie zmanipulowała miliony kobiet na całym świecie, w tym feministki i pepsi eliot.

Okładka magazynu People z Angeliną, zbiegła się dokładnie w czasie zapadania decyzji Sądu Najwyższego USA, aby nie podważyć praworządności patentu (12 maja 2009, ACLU i Public Patent Foundation (PUBPAT) złożyła pozew oskarżając patenty na dwa ludzkie geny związane z rakiem piersi i jajnika, BRCA1 i BRCA2, że są niezgodne z konstytucją i nieważne) na gen BRCA1, odpowiedzialny za potencjalnego raka piersi u kobiet. Produkcja magazynu People trwa trzy tygodnie, więc podobno spontaniczne oświadczenie Angeliny w rzeczywistości było prawdopodobnie największą kampanią reklamową, zabiegiem Pijarowskim, który przyniósłby Myriad Genetics yyy … biliony dolarów zysku zaledwie w ciągu najbliższych kilku lat. Dzięki tej wypowiedzi Joli akcje MYGN w momencie poszybowały w górę.

Niech Socjeta sobie wyobrazi, że tak jak Monsanto opatentowało ziarno brokuła i generalnie całego brokuła, więc brokuł jest obecnie własnością Monsanto, tak w USA rozdano patenty na geny, już około 20% ludzkich genów jest opatentowanych, więc poszczególny gen ludzki nie należy do ludzkości, tylko do korporacji.

Wypowiedź Angeliny Joli zmanipulowała opinią publiczną kobiet i bezpośrednio miała wpływ na cztery podstawowe skutki: 1. Kobiety zaczęły się obawiać raka piersi szczególnie, ze względu na opublikowanie fałszywych statystyk. Joli stwierdziła, że podobny gen daje prawdopodobieństwo 87% zachorowania na raka piersi, gdy tymczasem współczesne badania mówią o zwiększonym ryzyku u 43 kobiet na 100 i pomimo, że jest to bardzo duża liczba, to jednak stanowi mniej niż połowę posiadaczek tego feralnego genu. 2. Oświadczenie Angeliny spowodowało, że kobiety na całym świecie pospieszyły testować gen BRCA1. Testy te akurat zostały już opatentowane przez Myriad Genetics i w związku z tym patentem mogą być wykonywane tylko w ramach jednostek badawczych, które wykupiły prawo do stosownych badań, dlatego taki test kosztuje w granicach 3000 do 4000 dolarów. Takie badania przynoszą i przyniosą korporacji miliardy zysków, ze względu na tak doskonały PR, jednak tylko wtedy kiedy Sąd Najwyższy USA nie podważy tego patentu. 3. Oświadczenie Joli spowodowało, że akcje MYGN, po publikacji w The New York Times wzrosły 52 razy w ciągu tygodnia. 4. Oświadczenie Joli w końcu ma wielki wpływ na opinię publiczną w sprawie nadchodzącej właśnie decyzji Sądu Najwyższego USA.

W tej całej sprawie rozchodzi się o tak ogromne pieniądze, że trudno jest nie podejrzewać, że być może pomimo decyzji, w którą Angelina szczerze wierzy istnieje jeszcze wielka akcja korporacyjna, niezwykle nieetyczna, jak na korporacje przystało. Nie zawiedziemy się z pewnością w tej materii. I chociaż Jolie z pewnością nie zaangażowała się w tego rodzaju makabryczne zachowania, to jednak jej krypto zadaniem było potajemnie wpłynąć na amerykańskie kobiety, aby wzięły z własnego strachu udział w ogromnej korporacyjnej kampanii zysku, dla której kobiece ciało jest takim samym materiałem przetargowym jak inny przedmiot, w sensie rzecz.

Setki tysięcy kobiet na świecie pomyślało w wielkim strachu, że własne piersi mogą je zabić i najlepiej profilaktycznie je obciąć. Uważam, że każda kobieta może zrobić ze swoim ciałem cokolwiek tylko zechce i nic do tego nikomu, jeżeli jednak decyduje się na to, gdyż ukrywa się przed nią inne alternatywne rozwiązania jest ogromnym złem. Powyższy problem dotyczy mniej niż jednego promila kobiet, jednak kampania strachu spowodowała krociowe zyski monopolistycznej korporacji, która opatentowała ludzki gen.

W artykule w ABC News łaskawie pisano, że tak czy inaczej, jeżeli zrobisz test i wynik będzie pozytywny na obecność BRCA1, lub 2 nikt nie musi iść drogą Angeliny Joli, zamiast tego może zwiększyć nadzór na podstawie badań obrazowych, regularnej mammografii i sonogramów miednicy i regularnych testów krwi.

Natomiast właśnie w tym artykule, ani w żadnym innym zachęcającym do robienia testów za cztery tysiaki baksów nie wspomniano jednym słowem o innych sposobach istotnie tłumiących gen BRCA1, na przykład jedzenia surowych warzyw krzyżowych zawierających indol-3-karbinol (I3C), mających wielkie właściwości zatrzymywania nowotworu piersi w miejscu. Nigdzie też nie wzmiankuje się nawet, że witamina D jest w stanie zapobiegać prawie czterem na pięć raków, w tym nowotworowi piersi.

Nie ma innych opcji oprócz mammografii, chirurgii, napromieniowaniu i chemioterapii, chociaż wszystkie te akcje w wielkim procencie żerują na wykorzystaniu ciała kobiety dla wielkiego zysku. Akcja „różowa wstążka” w rzeczywistości przez zapewnienie kobietom bezpłatnej mammografii może stać się wręcz przyczyną raka piersi, gdyż każdy naukowiec i fizyk wie już, że mammografia powoduje raka, ponieważ emituje się promieniowanie jonizujące bezpośrednio do tkanki piersi i serca. Obecnie 1 300 000 kobiet zostało poszkodowanych przez mammografię.

Nie jestem lekarzem i nikomu nic nie radzę, ale bądźmy czujni, gdyż nawet oczywista prawda może nieść ze sobą drugie dno.

Znalazłam fajny artykuł, jak pewna kobieta wyleczyła się na witarianizmie i 92 dni na sokach głównie warzywnych właśnie z raka piersi, co było jej celem, ale co dziwniejsze przypadkowo również wyleczyła się z boreliozy, ( to chyba precedens, gdyż nikt chyba nie próbował boreliozy leczyć sokami warzywnymi) po ugryzieniu przez kleszcza, która nie szła, ta borelioza na antybiotyki. Akurat lekarze tę panią spisali na straty, jednak ona siebie, na szczęście, nie.

owocek:)

 


Blog pepsieliot.com, nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.

Rzuć też może gałką na to: Dobre suplementy znajdziesz w naszym Wellness Sklep


Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, i niekoniecznie wyraża zdanie założycielki bloga, tym bardziej nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.


 

(Visited 2 642 times, 1 visits today)

Komentarze

  1. avatar Monika Niżnik 10 września 2013 o 20:16

    Świetny wpis. Gdy świat obiegła wiadomość o Angie, szczerze jej współczułam. Niestety przemysł medyczny opiera się na naszym strachu. Tymczasem warto wziąć odpowiedzialność za samego siebie – informacji jak wspomóc się dietą w chorobie jest mnóstwo w sieci. Brokuły, marchewka i czosnek jeszcze nikomu nie zaszkodziły.

  2. avatar Łysica 10 września 2013 o 21:06

    Nic nie musisz odszczekiwać,posklejałaś wszystkie fakty których przedtem nie znałaś i wydałaś swoją opinię.
    Cholera ją tam wie czy naprawdę to zrobiła?Może to głupie pytanie,ale czy widział ktoś może jej fotkę z wyciętymi piersiami?
    Ja szukałem ale nic nie znalazłem,albo źle szukałem?
    Ale co trzeba jej przyznać to że zamętu narobiła.
    http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRJam40Zbzjzhh16gkeuBCj05bcdOgSncJfPhK4qJp2cJSaEFwh

  3. avatar mithik 10 września 2013 o 23:16

    Gwiazdy / Celebryci Hollywood są narzędziami używanymi przez tych, którzy rządzą światem, aby prości ludzie wierzyli w wiele bezsensownym działań.
    Picie wody z fluorem, jedzenie miecha, ogladądanie telewizji, zapychanie komórek świadomości całkowicie pozbawiło ludzi czujności i zwracania uwagi na to, co tak naprawdę dzieje się na tymświeci. Są sprawy ważne, ważniejsze ale i najważniejsze.
    Aktorska gra Angie była przegięciem multimedialnym….ale ci co mieli na tym zarobić, zarobili, nawet miss Jolie.
    Tak już na koniec, tylko wspomnę… dawno, dawno temu Angie często odwiedzała Syrię…hm hm hm, ciekawe… Marionetka.

    1. avatar mithik 10 września 2013 o 23:19

      Przepraszam za całą masę literówek 🙂

      1. avatar pepsieliot 11 września 2013 o 06:04

        Mithik, tak jak już wspomniałam siedzimy już w matrixsie i czy jest z tego jakies wyjście?

        1. avatar mithik 12 września 2013 o 00:25

          Jest – SAMOWYSTARCZALNOŚĆ 🙂 … życie w odcięciu od innych, od całego tego systemu… musiałoby to być jednak daleko stąd … Wiem, że nie jest to znów takie proste, ale myślę że możliwe. 🙂

    2. avatar Martasek 11 września 2013 o 08:06

      Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Jakie to prawdziwe i smutne.
      Mi się wydaje, że Angie niczego sobie nie wycięła – kto jej zresztą to udowodni? Jeśli się ma władzę, to spreparować można wszystko. A jeśli wycięła rzeczywiście, co osobiście uważam za najgłupszą rzecz na świecie, w dobie kiedy metod na profilaktykę antyrakową jest wiele, to dała się nieźle zmanipulować. Są też i tacy, którzy wolą żyć i się nie przejmować, tylko sobie coś od czasu do czasu wyciąć albo przeszczepić. Swoją drogą zastanawiam się, czy nie istnieją już takie miejsca, gdzie klonują ludzi na dawców organów dla możnych tego świata, jak w filmach typu „Wyspa”… Coraz częściej przekonujemy się, że fantastyka, to już nie fantastyka… 😉

  4. avatar Magdika 11 września 2013 o 06:08

    Pepsi możesz podać link do art. o którym piszesz na koniec?

    A jeśli chodzi o AJ, to w ogóle mnie nie dziwią takie informacje, zawsze podejrzewam ją o najgorsze. Wmawianie kobietom, że wycięcie uchroni je przed rakiem jest zwodzeniem na manowce, bo jeśli człowiek ma mieć raka, to go będzie miał i brak jakiegoś organu go przed tym nie uchroni. Jest tak jak mówisz, i jak można wyczytać na wielu stronach dot. tematu raka, przede wszystkim profilaktyka i to nie ta proponowana przez lekarzy. Przy czym profilaktyka obejmuje też psychikę, czasam przecież podświadomie nie chcemy żyć, lub uważamy, że nie zasługujemy na życie.

  5. avatar michv3 11 września 2013 o 08:14

    chyba Pani trochę przesada, równie dobrze można doszukiwać się teorii spiskowych w Pani artykule, a idąc dalej spiskuje każda osoba, która zamieszcza reklamę jakiejkolwiek korporacji u siebie? proszę o odrobinę rozsądku 😉

    1. avatar pepsi 11 września 2013 o 09:11

      michyv3, każdy może mieć swoje zdanie, ale istnieje coś takiego jak prawda, a ona niestety nie jest żadną teorią spiskowa, gdyż byłby to antylogizm, polecam lektury: „No logo” , Naomi Klein, dziennikarki śledczej o niepodważalnej estymie, również tej autorki „Doktryna Szoku”, Jima Marrsa wyróżnionego wieloma nagrodami dziennikarza „Oni rządzą światem”, można posłuchać wykłady Marcina Dachtery, można poczytać również książki niezależnych wydawnictw, polecam Hentyka Pająka, a także już nie od strony korporacji, tego co jest prawdą, a co jest totalnym mitem, w który ludziom wygodniej jest wierzyć, od strony leczenia dietą raka, a przede wszystkim od jego zapobiegania, bez względu na genetyczne predyspozycje, dr.Campbell „Nowoczesne zasady odżywiania”, mogłaby jeszcze długo wymieniać, to że się czegoś nie wie, a nawet wydaje się ewentualna wiedza czymś idiotycznie absurdalnym, nie znaczy że taka jest prawdziwa rzeczywistość, najczęściej chodzi o to, żebyśmy tak myśleli jak Michy3, pozdro

      1. avatar Łysica 11 września 2013 o 15:27

        Proszę Cię pepsi nie pisz że dr.Campbell jest wart uwagi(bo Cię przestanę lubieć),dlatego że ścieme pocisnął aż miło w swojej książce.
        Nie wszystko w jego książce to ściema ale żaden z niego autorytet(jak dla mnie)

        1. avatar pepsi 11 września 2013 o 16:36

          Może opowiedz coś o swoim stanowisku, co jest ściemą u Campbella?

          1. avatar Łysica 11 września 2013 o 21:01

            Przeczytaj w jego książce na str.326 Dodatek A,co pisze o węglowodanach?
            Mianowicie ze węglowodany testowane oddzielnie zwiększały rozwój ognisk rakowych.
            No ale to białko zwierzęce jest tym złem,które zwiększa występowanie raka a nie węglowodany.
            W trakcie badań karmili szczury kazeiną,20% kazeiny,zwiększały się ogniska rakowe,5% się zmniejszały,z tym że kazeina to białko mleka krowiego(ludzkiego też)i na tej podstawie wrzucił wszystkie białka zwierzęce do jednego wora.
            Ogłaszając światu że białka zwierzęce powodują raka.Wszyscy patrzą,no 20% ogniska rakowe się zwiększają,5% zmniejszają,no to trzeba wyeliminować białko zwierzęce.
            Ale nikt się nie zastanowił że te 5% jest nieszkodliwe,gdyż przy tych 5% rak zanika.
            Jak dobrze policzyłem,to przy diecie 2000kalorii aby uzyskać 20% kalorii z kazeiny,trzeba by wypijać dziennie ok.4litrów mleka.No wybacz pepsi,ale wypijając dziennie tyle mleka nie dziwne że coś się może przyplątać,nawet rak.
            Pisał też że białka roślinne w niczym nie ustępują białkom zwierzęcym,ale to białka zwierzęce powodują raka i całe zło.Jeśli jedne i drugie białka są takie same jakościowo,to jak jedne są złe a drugie dobre?
            Czytałem ta książkę już kilka razy i jakoś nie znalazłem żadnego wytłumaczenia.
            Zrozumiałbym jak zrobiłby badania z jeszcze innymi białkami,ale to była tylko kazeina.
            W jednym z wywiadów Charlotte Gerson powiedziała że najlepszym pokarmem dla ludzi jest mięso ludzkie,no ale nie bardzo żebyśmy siebie nawzajem zjadali.
            No i komu teraz wierzyć?
            Pozostałe info które zamieścił w książce są w miarę do przyjęcia.

        2. avatar pepsi 11 września 2013 o 16:37

          Może powiesz coś bliżej o tym stanowisku, co jest ściemą według Ciebie?

          1. avatar pepsieliot 11 września 2013 o 22:29

            Kiedy piszesz o tym w formie wyrwanej z kontekstu, faktycznie mogłabym uznać, że masz rację, ale ponieważ wiem, że ta książka jest po prostu interpretacją badańia na wielkej grupie ludzi o jednorodnym genotypie, to wnioski odnoszą się przecież do konkretnych pokarmów, którymi Ci ludzie się żywili, bogatsi Chińczycy jedli więcej białka zwirzęcego, a ubodzy, głównie białko roślinne, tak było zresztą w każdym społeczenstwie, dopiero współcześnie się pozmieniało, ze ubodzy jedzą więcej bałka i tłuszczu w mac donalds, niż pilnujący diety w sushi barach bogacze. ale wracając do Chińczyków, wiadomo, że kazeina jest nie zdrowym białkiem zwierzęcym, zaś już izolat serwatki nie zakwasza pomimo, że jest białkiem zwierzęcym. Jednak ludzie w Chinach akurat spożywali kazeinę, więc po co pisać o izolacie białka serwatkowego. I to samo zapewne miało miejsce w przypadku innych produktów zwierzęcych, badał wplyw tych, które jedli w danych regionach Chin. O tym , że komorka rakowa żywi się cukrem a nie białkiem wszyscy wiedzą, natomiast rośliny są węglowodanami, które alkalizują , a w dotlenionej komórce nie rozwija się rak, natomiast nikt nigdy nie mówił, że zdrowy weganizm, to jedzenie frytek i picie slodkich napojów, czy też słodkich ryżowych ciasteczek, ja również wiele godzin spedziłam na rozkminianiu ksiąźki i nie doszukałam się niespójności, trudno, żeby opisywał w badaniu chińskim jak ludzie reagują na pszenicę, bo pszenica nie jest w Chinachczęstym pokarmem, wysnuł wnioski z tego co zbadał

  6. avatar skorpion 11 września 2013 o 08:26

    Coś bliżej o tych surowych krzyżowych ?

  7. avatar pepsi 11 września 2013 o 09:15

    rukola
    bok choy
    brokuły
    broccoli rabe
    brocollina
    brukselka
    kapusta
    kalafior
    collards
    chrzan

    jarmuż
    kalarepa
    gorczyca
    rzodkiewka
    czerwona kapusta
    brukiew
    rzepa
    rzepa
    rukiew wodna

    1. avatar pepsi 11 września 2013 o 09:21

      oczywiście należy pamiętać, że żadne pożywienie nie zostało stworzone tylko w celu karmienia człowieka (wyjątek mleko matki, ale tez do pewnego wieku dziecka) i krzyżowe mają tez pewne działania niepożądane, czyli umiar, ale pod względem anty rakotwórczych właściwości są niezastąpione. Ostatnio uwielbiam jarmuż, który ma mniej szczawianów niż szpinak, a kiedyś go nie znosiłam

  8. avatar pepsi 11 września 2013 o 09:23

    te których nie nie się na surowo, jak brukselka, należy sparować, gorczycę witarianie odradzają całkowicie

  9. avatar skorpion 11 września 2013 o 10:00

    Dziękuję bardzo. Większość jadam i lubię, nie miałam pojęcia, że mogę kalafior czy brokuły bezkarnie jeść na surowo, a lubię. Za jedzenie na surowo warzyw ( fasola, bób) i niektóre trawy, w dzieciństwie dostawałam regularne lańsko 🙂

    1. avatar pepsi 11 września 2013 o 12:15

      fasoli i bobu nie wolno, wyjątkiem jest zielony groszek

  10. avatar roxanne 11 września 2013 o 11:01

    Od początku byłam „oburzona” całą tą sprawą i podejrzliwa, prawie mnie zagryziono za moje odmienne zdanie, taka profilaktyka to ostateczność i dla mnie jakaś chora desperacja. Gdyby lekarzom zależało na naszym życiu, to kierowaliby nas na badania profilaktyczne, a nie utrudniali wszystkiego na każdym kroku. Zapominają o wszystkim, trzeba mieć TAKĄ gębę i niezłą wiedzę na temat chorób/ profilaktyki, żeby cokolwiek wytargać i załatwić, inaczej zbyją pacjetna na wejściu. Chodzi przede wszystkim o pieniądze. Badanie BRCA 1 należy mi się za darmo (jestem w wysokiej grupie ryzyka) ciekawe czy bez problemu dostanę skierowanie, niebawem się wybieram.

    1. avatar Basia 11 września 2013 o 11:58

      tutaj winien jest system i to że żyjemy w biednym jednak i źle zarządzanym kraju. Lekarz ma okresloną liczbę skierowań i basta, nawet jak chce to nie może dać więcej, to nie jest ich wina

      1. avatar roxanne 11 września 2013 o 12:32

        Winię system nie lekarza, choć ci też są różni, mam porównanie i szczęście w nieszczęściu, bo aktualnie mam dwóch dobrych lekarzy, którym się chce i co mogą to robią.

  11. avatar gosia 11 września 2013 o 13:26

    Pepsi kochana,nie wierz kobiecie ,która wyleczyła nowotwora i boreliozę!
    Daję rękę uciąć ,że jest jedynie w okresie remisji,ale to dowiemy się za parę lat.
    Zastanawiam się często czy nie męczy Cię tropienie teorii spiskowych i zamartwianie się nimi.
    Kiedyś ,gdy jeszcze pobierałam nauki byłam miesiąc czasu na praktyce w szpitalu psychiatrycznym.Specyficzne doświadczenie 🙂 Jedna wspólna cecha tamtejszych pacjentów jest taka,że wszędzie węszą spisek,a to ktoś ich posłuchuje,a to chce ich otruć,generalnie wciąż coś i ktoś jest przeciw nim 🙂
    Dlatego mam uczulenie na teorie spiskowe i zupełnie osobiście-bardzo źle mi się kojarzą,dlatego chyba podświadomie nie chcę iść ta drogą 🙂

    1. avatar pepsi 11 września 2013 o 14:40

      Gosiu, o co Ci chodzi, powiedz szczerze, chcesz ludziom coś odebrać, pisząc takie rzeczy, akurat na takim blogu? Nie masz racji, znasz tylko historie przypadku ze swojego oddziału, a tam wszyscy zostali potraktowani nożem , albo chemią, i nie nakazano im przejść na odpowiednią dietę. Nie widzisz tego, że prawda dla jednych zawsze będzie teorią spiskową,chociaż obiektywnie jest prawdą, Na jakiej podstawie uważasz, ze masz racje? Nie zdajesz sobie sprawy z tego, że możesz tutaj komuś wyrządzić wielką krzywdę swoimi słowami? Na prawdę nie widzisz i nie czujesz idei tego bloga, bijącego z niego zajebistego optymizmu? Zastanów się czy na pewno tutaj i w ten sposób należy się tak wypowiadać? Przecież tutaj panuje wielki, optymistyczny przekaz, możemy wszystko. Nic się nie martw, że ktoś ewentualnie chory czytający tego bloga nie przeszedł już swojej historii z alopatami. Występujesz z ramienia medycyny alopatycznej, a tutaj nie ma głupków, którzy uważają, że wszystko jest czarne, albo białe, bardzo staramy się rozważać jak najwięcej opcji, jednak w przeważającej mierze zwracamy się do medycyny holistycznej , mając nawet skrywaną nadzieję, że i ona nigdy nie bedzie nam potrzebna. I w końcu zastanów się nad niekonsekwencją swoich przekonań, jesteś tutaj, gdyż inetresuje Cię zdrowy tryb odżywiania, jako prewencja przed strasznymi chorobami, a z drugiej strony, nie wierzysz, że coś co może zapobiec wywołaniu choroby, pomimo ognisk zapalnych czyhajacych na człowieka współczesnego z każdej strony, a z drugiej strony akurat, nie wierzysz, żeby zdrowe odżywianie wzmocniłó odporność człowieka na tyle, aby z dotlenioną komórką był w stanie pokonać chorobę,pozdrawiam Cię

      1. avatar Piotr Czapla 11 września 2013 o 18:03

        Pepsi, nie spodziewałem się tak ostrego ataku z twojej strony. Szczególnie jak kończysz wpis przykładem nie mającym wartości statystycznej, bez badań lub chociaż referencji. Ja lubię twojego bloga gdyż masz diametralnie inne spojrzenie na świat niż ja, to daje mi lepszą perspektywę i często uczę się od Ciebie. Czy to klasyfikuje mnie na osobę która nie powinna się tu wypowiadać? Nie sądziłem że obowiązują tu tak ścisłe zasady przynależności :).

        Pozdrawiam,
        Piotr

        1. avatar pepsi 11 września 2013 o 19:28

          Nie ma tutaj żadnych zasad przynależności, ale skoro inni mogą pisać tutaj co chcą, bez żadnej moderacji , to dlaczego ja nie mogę odpowiadać tego co chcę, po drugie leczenie terapią Gersona i wyleczone przypadki, adekwatnie oceniane do tych uleczonych metodami alopatycznymi są jak najbardziej objęte statystykami, więc dlaczego piszesz, że żadnych nie ma, napisz raczej, że ufasz tylko statystykom medycyny alopatycznej, pozdrawiam, pepsi

          1. avatar Basia 11 września 2013 o 20:04

            Nie dokopałam się do tych statystyk, wszędzie tylko blogi i historie przypadków niepotwierdzone. Instytut Gersona zrobił też coś jakby statystykę wsteczną przypadków uzdrowienia w latach 38-39, znowu bez dokumentów, same dane anegdotyczne. Poza tym czemu takie stare dane publikują, nie mogą się czymś nowszym pochwalić? Nie ma żadnych solidnych danych publikowanych przez instytut Gersona, niestety. A może są gdzieś, to chętnie przeczytam, niech ktoś rzuci linkiem jeżeli czytał.

    2. avatar openreach 11 września 2013 o 17:19

      Gosiu….niedowiarek z Ciebie wielki….moja historia jest bardzo podobna do tej, o ktorej mowi Pepsi….i moze jestem w remisji, ale zyje!!!…..i wierze, ze pokonam chorobe, bo skoro raz mi sie udalo dac jej w kosc to uda mi sie to znowu i znowu i znowu…..bez chemii, naswietlan i szpitalnych strasznych korytarzy…..pozdrawiam

      1. avatar pepsieliot 12 września 2013 o 05:50

        openreach, jakbyś mogła napisać parę zdań jak się do tego zabrałaś i co dokładnie robiłaś, oczywiście zrozumiem , że nie chcesz tego tematu rozwijać i bardzo przepraszam za tę propozycję, ale jak tylko możesz to napisz pare zdań proszę

    3. avatar M 11 września 2013 o 21:36

      Gosiu kto jak kto, ale Ty chyba wiesz z autopsji, że rak leczony konwencjonalnie wraca. Uważam że właśnie rak „wyleczony” skalpelem i chemią ma większe szanse powrócić za parę lat (jak nie wcześniej). Przecież cały układ odpornościowy po chemii siada. Komórki nowotworowe powstają codziennie u każdego człowieka, a organizm osłabiony konwencjonalnym leczeniem nie jest w stanie ich zwalczać.

      Kobieta o której Pepsi pisała zwalczyła raka dzięki wzmocnieniu i oczyszczeniu organizmu co daje jej na pewno lepsze prognozy na przyszłość. Ona zlikwidowała przyczynę a nie usunęła skutek jak robi to medycyna konwencjonalna.

  12. avatar Basia 11 września 2013 o 17:46

    Znam co najmniej 3 osoby, które miały chemię i żyją do dziś, choć mineło już wiele lat odkąd rak zaatakował. Nie znam natomiast osobiście żadnej osoby uleczonej z raka medycyną alternatywną, natomiast można poczytać i usłyszeć o ludziach którzy zaczęli leczenie nie od chemii ale właśnie od ziół, zmiany diety i nic im nie pomogło, a do lekarza trafiali jak już było za późno. Także każdy kij ma dwa końce. Najlepiej byłoby do choroby nie dopuszczać poprzez odpowiednio higieniczny styl życia, ale o tym to nawet lekarz z przychodni informuje.

  13. avatar km 12 września 2013 o 00:24

    Ja znam osoby młode, zniszczone chemią, których już nie ma.
    Znam też osoby, które bez chemii pozbyły się ciężkich chorób w tym nowotworowych.

  14. avatar agnieszka 16 września 2013 o 21:40

    A mnie ostatnio zainteresował, a nawet fascynuje nasz prywatny matrix, w którym żyjemy. To niesamowite jak wielorako może się jawić jedna prawda. Ja wybieram optymizm, a może i prywatny idealizm:-) a co!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum