Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 991 835
160 online
35 457 VIPy

Czy wiesz, że miodzio może zastąpić antybiotyk?

Miód nie jest wegański, jednak doradzam od czasu do czasu podebranie miodzia pracoholiczkom zręcznymi grabkami zaufanego bartnika.

Jolanta Państwu,

Kilka osób zwróciło się do mnie z zapytaniem: – a co zamiast antybiotyków? Antybiotyk oczywiście bywa pomocny i potrzebny, ale bywa, że jest przepisywany kiedy jest zbędny. Wytłumaczyć można to na wiele sposobów. Jedną z odpowiedzi jest badanie opublikowane w naukowym magazynie Journal of the American Medical Association. Według naukowców ludzie są najbardziej usatysfakcjonowani wizytą kiedy lekarz przepisze im medykamenty. Aby to ustalić porównano częstotliwość przepisywania leków na choroby układu oddechowego z poziomem satysfakcji pacjentów w praktyce telemedycznej (to zyskująca popularność praktyka kontaktowania się z lekarzem przez internet lub telefon przez specjalistyczne portale). 60% pacjentów z infekcjami dróg oddechowych było traktowanych antybiotykami. Według specjalistów liczba ta jest zbyt duża. Ocena satysfakcji pacjentów wykazała, że 72% z nich oceniło usługę na 5 gwiazdek po wizycie bez wypisania recepty, jednak aż 90% osób było zadowolonych z usługi (5 gwiazdek) po otrzymaniu recepty na antybiotyk.

Nie ma więc alternatywy dla antybiotyku per se, jednak w przypadku gdy jest on niekoniecznie potrzebny, z pomocą mogą przyjść również naturalne substancje. Ostatnio wiele rozkminiam w temacie ziół. Bardzo chciałabym, aby oferta sklepu thisisbio.com. powiększyła się o świetne zioła, które dzielą się na piętnaście obozów, co do ich działania.

Te, które mogłyby „zastąpić” antybiotyki należą do dwóch podgrup: środków przeciw-zapalnych i przeciwdrobnoustrojowych.

Zioła, które łagodzą stany zapalne lub bezpośrednio zmniejszają odpowiedź zapalną tkanki i działają na wiele sposobów należą do grupy przeciw-zapalnej. Chodzi o to, aby takie zioło hamowało tworzenie się substancji w organizmie, które zwiększają procesy zapalne.

Natomiast zioła przeciwdrobnoustrojowe pomagają ciału zniszczyć lub odeprzeć mikroorganizmy chorobotwórcze. Niektóre zioła zawierają substancje chemiczne działające antyseptycznie lub trująco dla pewnych mikroorganizmów, ale również wspierają naturalną odporność cielsk.

Na przykład na częste bakteryjne zapalenie pęcherza wywołane pałeczką okrężnicy Escherichia coli, za każdym razem lekarz przepisuje antybiotyk i nawet nie słyszał o mącznicy nomen omen lekarskiej, czyli uva-ursi. To, że lekarz zapisze Ci ciężki antybiotyk, a wcześniej poda straszne furaginum masz jak w banku.

W didaskaliach jedna uwaga. Niektórzy mylą zioła z zieleniną. To poważny błąd, gdyż zioła to leki, niekiedy bardzo silne i i nie przyjmuje się ich nie będąc chorym, albo na wszelki wypadek.

Dopuszcza się osłonowe zażywanie ziół, gdy spodziewamy się reakcji chorobowej. Na przykład kuracja uva-ursi nie powinna być częściej stosowana niż 5 razy do roku i ma ściśle określony czas trwania i jeszcze inne wymagania, jak odrzucenie w tym czasie żurawiny.

I jeszcze jedno, o ile farmaceutyk jest tak pomyślany, aby jeden lek działał na jedną chorobę, to w przypadku ziół, mogą leczyć kilka/wiele schorzeń.

Na każde 1000 osób zgłaszających się do lekarza 833 osoby dostają lekką grabką receptę na jakiś antybiotyk.

Antybiotyki rozdaje się ludziom jak cukierki dzieciom, chociaż jedno i drugie ma fatalne skutki. Nie powiem, że należy zrezygnować ze wszystkich antybiotyków, ale żeby traktować je jako rozsądną ostateczność.

Lekarze beztrosko przepisują antybiotyki na infekcje wirusowe, a przecież wtedy antybiotyki są bezużyteczne, ponieważ są skuteczne jedynie w przypadku infekcji bakteryjnych. Antybiotyki niszczą dobre bakterie w jelitach i zostawiają nas całkowicie bezbronnymi wobec następnych infekcji.

Powszechne i zbyt lekką ręką stosowanie antybiotyków sprawiło, że bakterie się zmutowały, w sensie, że stały się odporne na niektóre antybiotyki. W tej parodii medycznej, bakterie stały się odporne na antybiotyki, właśnie z powodu szpikowania nas antybiotykami.

Niedawno zidentyfikowano 20 opornych szczepów bakterii, tylko z powodu lekkomyślnego stosowania na każdym kroku antybiotyków. Ludzi na dłuższą metę ostrzelani antybiotykami od lekarza i spożywając mięso bez certyfikatu organiczności stają się jeszcze bardziej podatni na zakażenia i infekcje.

Natenczas naukowcy z Uniwersytetu Salve Regina w Newport, Rode Island, mają uzasadnione powody, aby polecać surowy miód jako jeden z najlepszych naturalnych antybiotyków.

Miód zwalcza infekcje na wielu poziomach i nie promuje życia opornych bakterii.

Główna autorka opracowania, dr. farmacji Susan M. Meschwitz, przedstawiła wyniki na 247-me Spotkanie Narodowego Amerykańskiego Towarzystwa Chemicznego.

Zuzanna mówi ciekawie i używa metafor: „Unikalną cechą miodu jest jego zdolność do zwalczania infekcji na wielu poziomach, co utrudnia bakteriom stawiać opór. Miód stanowi kombinację różnych broni, w tym polifenoli, nadtlenku wodoru i działania osmotycznego. Miód jest praktycznie oburęcznym wojownikiem, aby za pomocą wielu sposobów wykańczać bakterie”

Tak jak powiedziała Zuzanna jedną z metod walki miodu z bakteriami jest osmoza. Efekt osmozy wynika z wysokiej zawartości… cukru w miodzie. W procesie osmozy z komórek patogenów zostaje pobrana woda. Bakterie zostają odwodnione, a to je zabija.

Miód wykańcza bakterie również na poziomie komunikacji między-bakteryjnej, jak zatrzymywanie powstawania biofilmu. Oślizgły biofilm jest pełen bakteryjnej społeczności, niosącej choroby.

Miód rozbijając bakteryjny proces komunikacji, co nazywa się quorum sensing, zatrzymuje negatywne działanie bakterii. Bakterie bez włączonego trybu komunikacji nie mogą uwolnić toksyn, co zwiększa ich zdolność do wywoływania choroby.

Dr. Meschwitz powiedziała, że przez zaburzenia quorum sensing, zjadliwe zachowanie bakterii jest osłabione, dlatego bakterie będą również bardziej podatne na konwencjonalne antybiotyki, które ewentualnie je ostatecznie zutylizują.

Z tego właśnie powodu lekarze powinni przepisywać miód zawsze jako pierwszy naturalny środek bakteriobójczy, a antybiotyki dopiero w następnej kolejności i to w ostateczności.

Miód powinien stanowić podstawowe potężne lekarstwo na zakażenia bakteryjne, natomiast antybiotyki powinny być traktowane jako alternatywna terapia, lub zgoła ostateczność.

Miód nie tylko niszczy patogeny, ale również wspiera dobre bakterie w jelitach.

Miód jest również pełen potężnych antyoksydantów w postaci polifenoli. O tym wszystkim mówi Zuzanna, podkreślając zbawczą rolę aktywności antyoksydacyjnej miodu.

Co dziwniejsze miód ma również działanie przeciwwirusowe, przeciwgrzybicze i jest silnym antyutleniaczem, co sprawia, że zwykły antybiotyk nie dorasta mu do pięt.

Stosując miód można leczyć niewykryte grzyby niszczące nasz organizm wieczystą chorobą.

Meschwitz i jej zespół naukowców pochwalili się, że mają już gotowe wyniki badań działań antybakteryjnych miodu co do bakterii E. coli, Staphylococcus aureus i Pseudomonas aeruginosa i wielu innych, mniej popularnych zakażeń.

Oczywiście, jeżeli pójdziesz do marketu i ściągniesz z półki pierwszy lepszy miód, to nie postąpisz zbyt rozsądnie, gdyż miód taki będzie filtrowany i zafałszowany. To ostatnie miejsce, gdzie masz rozglądać się za miodem.

Musisz poszukać niefiltrowany, surowy miód pszczeli z farmy pszczelej, najlepiej lokalnej i z certyfikatem organiczności, albo gdy znasz pszczelarza i mu ufasz. Może nie mieć wtedy znaczka, a jego miód będzie doskonałym antybiotykiem.

Na tych portalach możecie znaleźć info w temacie o którym dzisiaj piszę:

  1. sciencedaily.com/releases/2010/06/100630111037.htm
  2. acs.org/content/acs/en/pressroom/presspacs/2019/acs-presspac-may-8-2019/understanding-the-power-of-honey-through-its-proteins.html

serdeczności pepsiu

(Visited 6 213 times, 1 visits today)

Komentarze

  1. avatar Catherinet 30 lipca 2014 o 17:45

    Witaj Pepsiku, doradź, czy sięgać po miod dopiero, kiedy zaczyna sie infekcja, czy na codzień tez wskazane?
    Będąc w ciąży na noc wrzuciłam łyżeczkę miodu do szklanki wody, rano wciskalam pół cytryny i wypijalam pół godziny przed pierwszym posilkiem. Nie miałam ani jednej infekcji przez całe 9 miesięcy. Przestałam po porodzie, jak zaczęłam karmić piersią i teraz zastanawiam sie, czy wrócić do tej praktyki, czy jednak woda z cytryna wystarcza, a miód zostawić na kryzysowe sytuacje. Pozdrawiam serdecznie 🙂

    1. avatar al 10 czerwca 2015 o 17:53

      rozcienczanie miodu woda i picie na czczo powoduje zablokowanie pracy trzustki,zatem jezeli miod to wieczorem i bez dodatkow – zrodlo Jadwiga Kempisty (pediatra)

  2. avatar pepsieliot 30 lipca 2014 o 17:54

    no taka woda z miodem również oczyszcza organizm jak taki amerykański detox z syropem klonowym. Ja bym zostawiła sobie tę miksturę na okresy jesienno, zimowo wczesno wiosenne, a latem woda z cytryną.ściskam 🙂

  3. avatar Gabi Orchita 30 lipca 2014 o 18:16

    widuje w sklepie azjatyckim kawaly plastrow jakby wyjetych z ula, moze byc? w marketach sa miody przerozne, za 4zl najtansze a najdrozsze dobijaja 150zl za sloiczek. Przez jakid czas sadzilam ze te drogie sa najlepszej jakosci (nie probowalam ) ale widze ze sie mylilam.

    1. avatar pepsieliot 30 lipca 2014 o 20:24

      Gabi jak jest znak organiczności to mogą być dobre, byle nie były filtrowane.

    2. avatar pepsieliot 30 lipca 2014 o 20:34

      Takie plastry to z pewnością dobra rzecz

  4. avatar atqa 30 lipca 2014 o 18:17

    Do prawdziwego miodu dostępu nie mam, a manuka ma cenę zaporową-więc pozostanę przy sprawdzonych:czosnku,cebulce,cytrynie i imbirze 😉
    Peps, kiedy będzie dostępny ubichinol i w jakiej pi x oko dawce?-bo liczę na końską 😀

    1. avatar pepsieliot 30 lipca 2014 o 20:25

      atqa ubichinol jest 4-ry razy droższy od zwykłego koenzymu Q10, który jest ściemą, więc widzisz, że może być w cenie miodu manuka 🙂

      1. avatar Jaspis 31 lipca 2014 o 11:06

        Please, rozwiń dlaczego Q10 jest ściemą ?

        1. avatar atqa 31 lipca 2014 o 12:56

          Nie Q10 jest ściemą, tylko jego postać ubichinon. Natomiast ubichinol jest zredukowany, 8x silniejszy od ubichinonu i ma właściwości przeciwutleniajace.
          Ciężko niestety ubichinol dostać.Ja zamawiam w aptece stacjonarnej, niestety dostępna dawka to tylko 30mg (czyli 240mg ubichinonu).

          1. avatar Amygdalum 7 grudnia 2017 o 11:24

            @ atqu
            Chiba się trochę pomyliłaś… patrz poniżej

            „Grzegorzadam: …Nie ma żadnej różnicy między absorpcją ubichinonu i ubichinolu
            Ubichinon i ubichinol przekształcają się między sobą w organizmie w ciągłym cyklu.
            Gwarantuje to prawidłową absorpcję.”
            ……
            Health and Science
            News about Health, Family and Lifestyle

  5. avatar Marta 30 lipca 2014 o 18:27

    Aj jak dobrze poczytać takie mądrości 🙂 Tym bardziej, że czasem źle mi z tym, że jednak nie na wszystkie Twoje rewelacje jestem gotowa 😉
    Ale miód uwielbiam i jem codziennie – mam bezpośredni dostęp w postaci Tatowej pasieki dosłownie zza płota 😉 Pozdrawiam !

    1. avatar pepsieliot 30 lipca 2014 o 20:26

      Marta, ale Ci dobrze, pozdro 🙂

  6. avatar Basia 30 lipca 2014 o 18:55

    A niektórzy nie widzą różnicy miedzy cukrem i miodem np. J. Kwaśniewski ten od optymalnych:-) Jak czytam Twojego bloga Pepsi to jeszcze bardziej dostrzegam jakim geniuszem była dr Budwig. Jej zalecenia co do przebywania na słońcu, synergia pokarmów, wykluczenie mięsa, mąki, tłuszczów trans a ze słodyczy tylko MIÓD no i owoce oczywiście!

    1. avatar Mariolka 30 lipca 2014 o 19:30

      Budwig była aptekarką nie lekarzem.

      1. avatar Basia 30 lipca 2014 o 21:24

        Doktor chemii i fizyki!

    2. avatar atqa 30 lipca 2014 o 19:41

      .. czy ja wiem czy genialna..np.nie wierzę że zalecana przez dr.Budwig dieta, a dokładnie pasta z białego sera i oleju lnianego miałaby mieć moc cofania min. chorób serca i arteriosklerozy…
      ..o „optymalnych”, którzy boczkiem,golonką i słoniną cofają nawet zaawansowane zmiany miazdzycowe-nie wspominam 😉

      1. avatar Karola 30 lipca 2014 o 20:10

        No ale trudno porównywać olej lniany do smalcu czy innego zwierzęcego,to przecież zupełnie inny skład kwasów tłuszczowych.

        1. avatar kurkur 30 lipca 2014 o 20:29

          w prozdrowotnym działaniu u optymalnych moim zdaniem chodzi bardziej o fakt znacznego zmniejszenia ilości zjadanych węglowodanów, a nie jedzenia dużej ilości tłuszczu dobrej jakości, co jednak oczywiście musi iść ze sobą w parze

        2. avatar atqa 31 lipca 2014 o 09:13

          Oczywiście ze te diety są diametralnie różne, nie stawiam pomiędzy nimi znaku równości, niemniej jednak poddaję w wątpliwość ich skuteczność w zakresie cofania zaawansowanych istniejących już zmian miazdzycowych i chorób serca.
          Zas za wysoce szkodliwe uważam wszelkie pseudolecznicze diety wysoko białkowe czy wysokotłuszczowe i choć w ostatecznym rozrachunku bilans strat przewyższy potencjalne korzyści, to np. „guru optymalnych”-wyznawcow ma 🙂
          Etap poszukiwania i (prób) rozkminiania diet mogących cofnąć istniejące już zmiany miazdzycowe- mam za sobą…wybrałam tę,najbardziej wiarygodną-roslinną, niskotluszczową opartą na diecie Dabrowskiej,Ornisha, Esselstyna.
          …dalej nie szukalam, a informacje o pseudo zdrowotnych dietach i mechanizmach ich dzialania ,wyrzucilam-jako zbędne -z pamięci, choć swego czasu wierzyłam w”moc” oleju lnianego budwigowego 🙂

          1. avatar pepsieliot 31 lipca 2014 o 09:17

            Moim zdaniem bardzo słusznie wybrałaś, a dieta wysoko białkowa jest najgorszą opcją z możliwych

          2. avatar atqa 31 lipca 2014 o 10:35

            Też tak uważam.
            Z pewnością bardziej wskazana byłby dieta całkiem surowa, ale to ma być dieta na całe życie , stąd kompromis na jedno danie gotowane 4-5x w tygodniu.

      2. avatar pepsieliot 30 lipca 2014 o 20:30

        Atqa tu nawet nie o wiarę chodzi, tylko o zależności na których opierał swoją dietę Atkins. Pisałam o tym. Tak to faktycznie działa, ale pod jednym warunkiem, praktycznie zero węglowodanów, a błonnik w tabletakach, bo o wypróżnieniu nie może być mowy.Później do głosu dochodzą minusy tej diety.

        1. avatar Łysica 30 lipca 2014 o 21:44

          Ser u Budwig tj.Requeson, bez tłuszczu, czyli nie zwykły ser.
          Dlatego ser, bo zawiera pełną pulę aminokwasów i co podkreślała aminokwasy siarkowe(o siarce pisała Pepsi nie dawno).
          Twierdziła że rakowe, zniszczone komórki muszą się odbudować i tj.najlepsze.
          Olej lniany ze względu na omega3, a z resztą oleji roślinnych walczyła jak tylko mogła, nawet miała sprawę w sądzie z producentami margaryn.
          Oprócz tego zaleca proszek z minerałami i reszte o której już pisała Basia. Czytałem o facecie któremu się cofnął guz mózgu(podparte kwitem od lekarza). Ale czy ta dieta pomoże wszystkim na wszystko???
          U Atkinsa jest za mało tłuszczu, bez błonnika(lub z minimalną ilością)też można mieć normalne wizyty w W.C.

          1. avatar kurkur 30 lipca 2014 o 22:21

            co do siarkowych aminokwasów to nie słyszałem, żeby ser biały był ich dobrym źródłem, a nawet jeśli tak jest, to zdaje się, że musi być on z niepasteryzowanego mleka (jak źle gadam to poprawcie). Najlepsza pod względem zawartości cysteiny jest surowa serwatka, wiki mówi, że w ju es ej wpisano ją (serwatkę) na oficjalną listę leków i może być przepisywana na receptę, więc warto się za taką zakręcić.
            Kwestia omega 3 w oleju lnianym była już poruszana kilka razy na tym blogu i w skrócie napiszę tylko, że wygląda to mega lipnie : (

          2. avatar pepsieliot 31 lipca 2014 o 06:07

            W Anglii Walii i Irlandii od zaraz będą punkty z mlekiem niepasteryzowanym, to sobie wywalczyli Anglicy i rząd poszedł im na rękę. Amerykanie zzielenieli z zazdrości, oczywiście ci światli

          3. avatar pepsieliot 31 lipca 2014 o 06:05

            u Atkinsa za mało tłuszczu?

          4. avatar kurkur 31 lipca 2014 o 07:20

            w Polsce też jest takich automatów (mlekomaty się to chyba nazywa) coraz więcej (:

          5. avatar pepsieliot 31 lipca 2014 o 07:22

            Kurkur widziałam w Wawie, ale to dotyczy mleka niepasteryzowanego?> Byłoby świetnie dla ludzi.

          6. avatar kurkur 31 lipca 2014 o 10:09

            nie wiem czy akurat ten w Wawie ma niepasteryzowane mleko, ale te automaty, które do tej pory widziałem właśnie takie miały, w neciku można na ten temat poczytać i są nawet chyba mapki z lokalizacjami. Raz chciałem z takiego automatowego mleka zebrać śmietankę, ale niestety mi się nie udało, a szkoda, bo surowa śmietana jest naprawdę pyszna i ciągnie się jak toffi :d

      3. avatar Basia 30 lipca 2014 o 21:37

        A znasz założenia diety bo to nie tylko pasta. Samą pastę to można jeść profilaktycznie Ale i tak przy zbyt dużej podaży innych tłuszczy niewiele pomoże. Czytałam jej książki i ona jako jedna z nielicznych wszystko badała, oparła się na wynikach swoich badań a nie wymyśliła. Podobnie Gerson najpierw wyleczył siebie z migreny a później jego dieta okazała się skuteczna w innych chorobach. W klinice Ch. Gerson też stosują olej lniany tylko o innych proporcjach. Podają enzymy chyba zwane trzustkowe a Budwig zalecała sok z papaji i ananasa. Jeśli zgłębić te dwie metody to można dostrzec ogromne podobieństwo.

        1. avatar pepsieliot 31 lipca 2014 o 06:04

          Basia ja też wiele na sobie badam i na ochotnikach, a leczenie nerwicy biegiem samo się wydarzyło 🙂

          1. avatar Basia 31 lipca 2014 o 06:37

            Przypuszczam, że tak jest. Dr ( nie medycyny) Budwig badała pod mikroskopem krew, badała elektrony, interesowała się fotonami. Uważam, że wyprzedziła czasy, w których żyje. Ktoś kto interesuje się biologią B. Liptona też zauważy podobieństwa. A także popodobieństwo działania siemienia lnianego do amigdaliny z pestek moreli.
            A Ty Pepsi badaj dalej bo świetnie Ci to wychodzi:-)

  7. avatar Łysica 30 lipca 2014 o 21:28

    Właśnie mi przypomniałaś że mam cały nie ruszony słoik miodu z pierwszej ręki od pszczelarza, dżinks Peps!

  8. avatar Lotus 31 lipca 2014 o 19:13

    Miód może uczulać, nie polecam Manuka.

    1. avatar pepsieliot 1 sierpnia 2014 o 06:39

      A mąż Joanny Balaklejewskiej specjalista od raw foodu, wyleczył witarianizmem swojego brata ze schizofrenii i sam był leczony z raka w ten sposób dawno temu, twierdzi, że miód manuka jest doskonały. Oczywiście każdy pokarm może uczulać i należy robić powolne zapoznanie z nowym prowiantem

  9. avatar Lotus 2 sierpnia 2014 o 12:44

    Nie dla wszystkich to samo, znam osoby , którym miód Manuka nie pomógł, a też stosowali.

    1. avatar pepsieliot 2 sierpnia 2014 o 14:09

      Lotus, pewnie że tak, tera czytam właśnie o gościu co wyleczył raka IV kolonu i rak III prostaty, tylko żarciem raw roślinnym, a drugi raka skóry zaczął na przekór wszystkim alopatom wystawiać na słońce i też spoko.

  10. avatar Asia 2 sierpnia 2014 o 21:11

    Pepsi, rozumiem, że miód wykonany osobiście z mleczy nie zdziała cudów, o których tu piszesz?

  11. avatar Jedrus1 5 sierpnia 2014 o 07:27

    Miód Manuka 200 lub wyżej na katar, wystarczy delikatnie wysmarować od wewnątrz nos.

    Pozdr.
    Jędruś

  12. avatar atqa 26 sierpnia 2014 o 15:19

    Nie wiem czy mi pomoże, ale kupiłam miód nektarowy kwiatowy ze znakiem Bio nach EG-Öko-Verordnung, czy Pepsi pochwala taki zakup, czy ożóg idzie w ruch?

    1. avatar pepsieliot 26 sierpnia 2014 o 17:56

      Atqa rozgrzeszam 🙂

  13. avatar bega 25 października 2017 o 15:30

    Dlaczego furaginum jest straszne?moja corka ma to zlecone ze wzgledu na problemy z nerkami. Ma5 miesiecy a lek bierze juz 3miesiace;(;(;(;(

    1. avatar Jarmush 25 października 2017 o 17:28

      a czytałaś może ulotkę dołączoną?

      1. avatar drefet 18 kwietnia 2018 o 11:57

        nad furaginum sie zastanawialam…poki co nic nie pomaga , co jeszcze mozna?

        1. avatar Jarmush 18 kwietnia 2018 o 17:07

          furagina to straszna kiła, gorsza niż antybiotyk wzięty raz np monural i następnie kuracja probiotyczna natychmiastowa

          1. avatar drefet 19 kwietnia 2018 o 05:55

            wiem, daltego che uniknac…antyb tez..
            mural x 1 tzn jedno opakowanie czy jedna tabletka?

  14. avatar bega 25 października 2017 o 15:30

    Ups…pod zlym postem pytanie. Ale i tak pytam

  15. avatar bega 25 października 2017 o 18:16

    Czytalam i co mam zrobic skoro nie wiem co mam dac5miesiecznemu dziecku. Na sobie bym testowala a niemowle? Nie znam zastepnika. Tak bardzo chcialam ustrzec ja przed chemia. Chcialam naturalnie….a tu nie dosc ze furaginum to jeszcze ostatni wirus stworzyl stan zapalny ukladu moczowego. Crp ponad 200.. leukocyty w moczu bardzo liczne. Bakteria klepsiella. Matka sie buntowala matka sie poddala. Pomozess?

  16. avatar drefet 18 kwietnia 2018 o 11:56

    co jeszcze oprocz zurawiny trzeba odstawic przy macznicy? czarny bez, jagody, aronia? porzeczka …mannoza? ph moczu mam 8 , probuje teraz urosanem i mannoza, ale jak nie ruszy to macznicy jeszcze nie probowalam

  17. avatar Becia 12 grudnia 2018 o 17:58

    Witam!
    Mam bakterię escherichia coli duzo w moczu. Chciałam zapytać co zażywać? mam przepisany Biseptol 960.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum