Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 844 902
14 online
35 407 VIPy

Czy zasługuję na kogoś innego, czy mam się handryczyć z pijaczkiem?

Koment:

Mój facet – dobry i kochający mnie człowiek, lubi wypić.

Co tydzień, co dwa, czasem co trzy, siada z kumplami do butelki i się upija.

Czasem na umór, czasem nie na umór, ale zawsze do upicia się, nie piwko-dwa.

Zdarza mu się zrobić przerwę w piciu, na przykład kilka miesięcy, ale później jest „nadrabianie”, na przykład co tydzień trzy dni pod rząd (piątek, sobota, niedziela).

Nieziemsko boli mnie patrzenie na niego, takiego upodlonego, śmierdzącego, zataczającego się.

Nie pomagają rozmowy, nie pomagają prośby, tłumaczenie, przekonywanie, stawianie ultimatum (wódka, albo ja).

Wg niego problem nie istnieje, w końcu piją wszyscy, a on to już w ogóle pije mało w porównaniu ze wszystkimi (moja ulubiona argumentacja).

Nie mamy dzieci, ale jeśli kiedyś zachce nam się je mieć, to nie wyobrażam sobie, żeby miały patrzeć na takie obrazki.

Nie wiem, co robić.

Jesteśmy ze sobą od wielu lat, kochamy się, ale przez to picie odechciewa mi się życia w związku.

Nie wiem, gdzie kończy się troska o drugiego człowieka i o przyszłość ewentualnej rodziny, a gdzie zaczyna walka ego.

Czy moim zadaniem jest pozostanie w tej sytuacji i nauka akceptacji drugiego człowieka razem z jego nałogami, czy może moja niechęć do alkoholu wynika z tego, ze już z nim nie rezonuję, i nie chce po prostu mieć go w swoim otoczeniu?

Czy odejście i zakończenie tej relacji będzie przejawem troski o swoje własne dobro, czy egotyczną decyzją wynikającą z poczucia, że „zasługuję na kogoś lepszego”?

Please, help

Twoje 4 szklanki, podstawa do wyskoczenia z matrycy 🙂


Mam dla ciebie dwie odpowiedzi:

(Czy się wykluczają, okaże się:))

1.

Odpowiedź NAWIEDZONĄ: obmedytuj aktywnie smutek, SIĘ ZOBACZY

and

2.

Odpowiedź COOL: jesteś tu w swojej sprawie, WIEJ

Zacznijmy od tej drugiej

A co ci laseczko twój rozum podpowiada?

Życie świadome, piękne, to również życie, które zaakceptuje twój rozum. Ba, nawet emocje mogą być racjonalne.

Na weselu się radujesz, na pogrzebie płaczesz. Co w tym do zafądziałych kurdypiełków złego?

Odwołajmyż się do Arystotelesa, był przecież nie tylko filozofem, ale zaglądnął poza wymiar 3D.

Chwilowo opętała cię tak zwana duchowość polegającą na negacji rozumu (dość wygodne dla współuzależnionych), który to rozum identyfikujesz z ego.

Ego to pewien program na umyśle, to fałszywe oprogramowanie, ale umysł jest wielkim darem, należy go rozwijać i wykorzystywać.

Co  tym złego, że pomyślisz o sobie dobrze?

Co w tym złego, że pomyślisz, że być może z tym człowiekiem nie jest ci obecnie po drodze?

Co się stało z twoim rozumem, wiedzą?

Przecież facet zachowuje się książkowo.

I ty, jako współuzależniona, również.

„Patrz sercem” nie znaczy, że masz niszczyć własne serce, uczucia, i wywoływać emocje lęku dzisiaj i obaw przed przyszłością, zwątpienia i poczucia beznadziei?

Jesteś tutaj w SWOJEJ sprawie.

Bez twojej ewolucji wszyscy się trochę zregresujemy.

A co odpowiedziałabyś własnej córce, gdyby związała się z alkoholikiem?

Co ma do tego duchowość?

ZDROWY człowiek jest i LEKKI i UWAŻNY.

Przytoczę jak ulał pasujące słowa czcigodnego Jezusa: bądźcie niewinni jak gołębice, ale przebiegli jak węże.

Można szczerze kochać, ale nie dawać się oszukiwać, i te postawy absolutnie się nie wykluczają.

I wówczas podejmujesz decyzję, ponieważ masz rozum i masz wolną wolę.

Jeśli jesteś już zniewolona, mając syndrom żony alkoholika, pozostał ci przecież rozum.

Stań obok i uważnie przyjrzyj się tej sytuacji.

Czy musisz naciągać strunę, nazywając rzecz górnolotnie „zasługuję na kogoś lepszego”?

Czy nie wystarczy użyć rozumu i powiedzieć: będę konsekwentna.

Skoro powiedziałam, że albo ja, albo alko, to co ja tu jeszcze robię?

Użyj logicznego umysłu! Przecież żeby ten argument mógł zadziałać, ciebie ma przy tym człowieku nadal chlejącym NIE BYĆ!

Dlaczego pozostajesz tylko niewinną gołębicą, a nie potrafisz ratować siebie będąc jednocześnie przebiegłą jak wąż?

Bo chcesz żyć mrzonkami, bo chcesz patrzyć tylko sercem (tak radzą guru), bo odrzuciłaś jeden z najpiękniejszych narządów twórcy, jego jasny umysł.

Opuść tego człowieka z miłości do siebie i do niego.

A teraz odpowiedź nawiedzona: obmedytuj smutek, się zobaczy się

 Pomocny arcik: Czy pijąc alkohol grozi ci zasiedlenie przez demony? 

Gość, który wpuszcza do siebie demony nie jest sobą, nie kocha cię, bo nie kocha siebie.

I to jest poważny NEGATYW, ale to bardzo yyy … dobrze.

Jesteś w bardzo dobrym położeniu, gdyż jesteś teraz naprawdę w yyy … negatywnym

Wszyscy Buddowie uczulali, żeby zawsze wychodzić, pochylać się, medytować, i ZACZYNAĆ OD NEGATYWNEGO.

O negatywnym wiesz bardzo dużo, a o pozytywnym bardzo mało.

Wiesz dużo o smutku, martwieniu się, lęku, poczuciu osamotnienia, gdy obok ciebie ktoś jest zamulony flaszką, dlatego musisz zacząć medytować o tych smutnych przedmiotach.

Nie uciekać od nich, ale wejść w nie.

I zdziwisz się może.

Ponieważ, gdy wejdziesz w smutek, on odkryje przed tobą tajemnice (zawsze bardzo cenne) i dokładnie w tym momencie smutek zniknie.

Gdy wchodzisz w problemy bez osądzania siebie i jego (pijaczka), po prostu poddasz się, będzie jak będzie.

Wówczas odczujesz, że smutek przyniesie ci nie smutek.

Że gniew zamieni się we współczucie.

Że chciwość zamieni się w hojność.

Gdy zaczniesz od pozytywnego, a nie od negatywnego, nigdy ci się to nie uda

W tobie jest złoto, więc nie zaczynaj od złota.

Zawsze zacznij od negatywnego.

  • A więc jesteś zaniepokojona swoją przyszłością u boku alkoholika, no dobra, pijaka?
  • Myślisz z troską o waszych potencjalnych jeszcze nienarodzonych?
  • Rozmyślasz też, czy aby nie jesteś w szponach ego, które podpowiada ci programem sądu ostatecznego, że jesteś lepsza od kolesia, że nie dla psa kiełbasa, i z czym do kobiety?

Masz więc sporo negatywnego do wybiegania, ups, medytacji.

Oczywiście medytację aktywną (biegajżesz) polecam jakby co.

Nigdy nie jest za późno żeby pobiec po szczęście!
„Biegam bo muszę” Pepsi Eliot (z autografem:)


Jak masz medytować o smutku?

Ubierz buciki biegacze i zamień się w smutek.

Wejdź w niego.

Jakby nic innego nie istniało.

Rozkmiń go.

Poczuj.

DELEKTUJ SIĘ nim (smutkiem) i nasiąknij jak gąbka.

Obserwuj swój smutek.

Nagle coś się zmieni.

Nagle i całkiem niespodziewanie, smutek zacznie rozpraszać się, będzie mniej wyraźny.

Ba, zniknie i pojawi się coś na kształt radości.

Pojawi się POZYTYWNE.

Zajmuj się tylko poważnymi sprawami.

Niech pierdoły sobie będą, uśmiechnij się, ale się nimi na poważnie nie zajmuj.

ALKOHOLIK koniecznie powinien brać dobry magnez, zresztą każdy furiat też
5 oznak niedoboru magnezu, o których prawdopodobnie nie wiesz


Życie nie musi i nie ma żadnego celu.

Żyj życie, bądź teraz w życiu.

  • Negatywne ZAWSZE zamieni się w pozytywne
  • Nigdy nie zaczynaj od pozytywnego, bo jeszcze nie wiesz jak wygląda pozytywne
  • Zacznij zawsze medytację aktywną negatywnego

Jeśli tak spojrzysz na swojego partnera, bez oczekiwania, po prostu obserwując siebie z nim, będziesz żywa.

  • Żywa osoba zauważyła program ego
  • Żywa osoba zrzuciła program ego
  • Żywa osoba jest sobie teraz

Nie jesteś aż tak żywa, jak myślisz, gdyż jesteś w przyszłości ze swoimi dziećmi, albo w przeszłości, gdy flaszka nie była jeszcze smutkiem w twoim domu.

W tym facecie w stanie upojenia, nie mówiąc o zerwanym filmie, nie ma tego człowieka. Jest tam ktoś inny.

Wtedy będziesz szła do łóżka z kimś innym.

To jest mega negatywne.

Możesz zacząć medytować nad tym strachem,  a możesz też ODEJŚĆ NIE OGLĄDAJĄC SIĘ ZA SIEBIE.

Masz wybór

Jak widzisz, zarówno rozum, jak i serce daje ci dobrą alternatywę: zostawienia gościa.

  • Niech ten człowiek stanie się dla ciebie mostem do siebie samej.
  • Wykorzystaj tę okazję.
  • Wszystko jest po coś.
  • Nie ma przypadków.

Tak, że ten.

Na zawsze Twój
Horry Porttier


Horry Porttier

Prawdopodobnie autor na stronie Pepsi Eliot, jednak nius pojawił się niespodziewanie i w sumie niewiadomo kto go napisał … Nie znamy Horrego Porttiera 

(Visited 29 484 times, 1 visits today)
Horry-Porttier Horry Porttier
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar grzegorzadam 23 maja 2017 o 04:54

    alkoholizm to czasami tylko brak witamin…

  2. avatar einie 23 maja 2017 o 06:17

    jestes szybszy od moich mysli.. wlasnie czytajac artykul zaczalem zastanawiac sie czy, w odroznieniu od alopatii doskonalej, w tym psychologow, pychomanow i psychiatrow (bez obrazy dla samych ludzi, tylko ich naukowych podejsc), alternatywna terapia (tu brakuje mi slowa jak nazwac to czego czastka sie staje, naturopatia?) moze pomoc uleczyc alkoholizm. Niestety w rodzinie jest taki przypadek, co okrutnie zatruwa psychike wszystkich dookola 🙁
    Dzieki, poczytam!

    1. avatar Jarmush 23 maja 2017 o 06:21

      to nie uleczy alkoholizmu, to chore ego

      1. avatar einie 23 maja 2017 o 06:28

        a co mogloby uleczyc? psychotropy to tylko odsuwanie problemu. psycholodzy w osrodku tez nie popisali sie (tj liczy sie rezultat). moze jakis guru od nlp… ale na nich (dobrych) to trzeba worki na pieniadze przygotowac i juz zaczac zbierac…

        1. avatar Jarmush 23 maja 2017 o 06:33

          psychotropy? chyba nie często jesteś na tym blogu 🙂 Oświecenie, alkohol sam odpada. Nikt i nic z zewnątrz nie może zmienić człowieka, człowiek zmienia się od środka. własnego.

          1. avatar einie 23 maja 2017 o 06:55

            czasami calymi dniami jestem 😉

            Psychotropy. Gdy pacjent nagle sztywnieje jak kolek i nie reaguje, zabiera go pogotowie, stwierdza chemiczne uzaleznienie od alkoholu (ktorego brak w takim stanie moze spodowac smierc), zaczynaja odtruwanie. I podaja tez psychotropy, ktore rzekomo pomagaja w procesie odtruwania chemicznego. Dopiero po paru dniach, po podpisaniu wielu formularzy i przejeciu calkowitej i totalnej odpowiedzailnosci za zdrowie bliskiej Ci osoby (bla bla bla) mozna zabrac czlowieka ze szpitala (dostajac na wszelki wypadek worek recept)

            To co mowisz o zmianie czlowieka zbiega sie jednak z tym co mowil moj coach, a wlasciwie do czego dzieki niemu juz czesciowo sam dotarlem, mianowicie ze to nie ja jestem odpowiedzialny za kadza dusze w rodzinie, ze chodzi o osoby dorosle, ktore maja wlasny umysl i wole, a przede wszystkim – ze tej woli, chocbym nie wiem jak staral sie nawet – nie jestem w stanie ANI przewidziec ANI zmienic… calkowicie bez wplywu, bez kontroli (taki moj cien). Troche pomoglo to jednak, bo reakcje postresowe organizmu sa niezywkle silne (podobne do zawalu.. duszenie w gardle, brak powietrza, bole okolo serca i w klatce, do tego temperatura i takie tam).

            Ale za Twoje podejscie wlasnie Cie cenie (no dobra.. nie tylko za to.. nie bede tu slodzil, w koncu cukier jest niezdrowy), ze starasz sie zajmowac nie tylko odzywianiem ale i rowniez psychika, widzac w tym wszystkim spojna calosc 🙂

          2. avatar Jarmush 23 maja 2017 o 07:31

            lovciam einie

        2. avatar grzegorzadam 23 maja 2017 o 07:20
      2. avatar grzegorzadam 23 maja 2017 o 07:19

        To jednak początek, odtrucie organizmu oraz unikanie grzybów i toksyn:

        ”Alkoholizm
        Dr Clark:

        W przypadku utraty drożności części wątroby odpowiedzialnej za detoksykację alkoholu
        etylowego (spożywczego) istnieje ryzyko rozwoju uzależnienia alkoholowego.
        Do alkoholizmu przyczyniają się też beryl i sporysz (rodzaj grzyba). Zapewne istnieją jeszcze
        inne czynniki wyzwalające.
        Beryl obficie występuje w produktach pochodzenia węglowego, takich jak olej
        mineralny czy benzyna z dodatkiem nafty i oleju mineralnego. Paliwo do lamp naftowych
        jest typowym źródłem berylu zanieczyszczającym powietrze. Blokada wątroby wymusza cyrkulację
        berylu w całym ustroju, i jeśli zdarzy się, że beryl osiądzie w ośrodku odpowiedzialnym
        za powstawanie uzależnień w mózgu, mamy poważne kłopoty. Beryl jest bardzo reaktywny
        i może wejść w reakcję z jakimkolwiek innym napotkanym alergenem. Jeżeli przytrafi się
        to z alkoholem (etanolem), grozi nam alkoholizm.
        Kiedy wątroba jest niewydolna, to nawet niewielka ilość wypitego alkoholu może nadal krążyć
        we krwi następnego dnia!
        Gdy alkohol dotrze do berylu odłożonego w ośrodku uzależnień,
        razem pozbawiają mózg kontroli, uwalniając nieodpowiednie neurotransmitery i blokując te
        właściwe. Nastrój zmienia się w sposób typowy dla alkoholizmu. Może pojawić się depresja
        lub nadmierna euforia.
        Osoby uzależnione powinny usunąć ze swojego otoczenia wszelkie paliwa kopalne i pod
        żadnym pozorem nie pracować w zawodzie, który wymaga styczności z farbami, rozpuszczalnikami,
        paliwami czy wyrobami motoryzacyjnymi. Wskazane jest również przeprowadzanie
        kuracji wątrobowej, dopóki nie wydali się 2000 lub więcej kamieni żółciowych.
        oczywiste jest, że nie wolno im pić nawet kropli alkoholu, nawet nalewki z łupin orzecha
        czarnego w czasie realizacji programu odrobaczającego. Należy stosować jej zamiennik.
        Ponieważ nasz organizm wytwarza jednak pewną ilość alkoholu, nigdy nie wolno dopuszczać do
        zatrucia wątroby przez pleśnie, szczególnie sporysz, który występuje obficie w napojach alkoholowych.
        Alkohol i sporysz wchodzą w interakcję wzmacniającą działanie każdego z nich.
        Aby poprawić stan neurotransmiterów w mózgu, zażywaj przy każdym posiłku glutaminę
        (500 mg), witaminę B complex i amid kwasu nikotynowego (500 mg – dla wspomagania detoksykacji
        sporyszu). Dodawaj witaminę C do orzechów, klusek i makaronów, produktów zbożowych,
        a nawet do napojów alkoholowych. Unikaj skażenia paliwami kopalnymi, stosując
        urządzenia elektryczne do gotowania i ogrzewania. Chroń wątrobę przed pleśnią i sporyszem,
        a uchronisz się przed szkodliwym nałogiem

        Uzależnienie alkoholowe
        Istnieje wiele definicji uzależnienia. Moim zdaniem do uzależnienia dochodzi w wyniku
        działania na mózg określonych toksyn: berylu i sporyszu.
        W mózgu znajduje się obszar zwany ośrodkiem uzależnień, który w momencie pobudzenia
        wytwarza substancje euforyczne, czyli wywołujące uczucie przyjemności.
        Ośrodek ten jest ściśle kontrolowany, tak aby nie dopuszczać do zbyt intensywnych doznań przyjemności lub
        szczęścia.
        Kiedy substancja toksyczna – beryl – jest wdychana, migruje wraz z krwią do mózgu
        i może osiąść w ośrodku uzależnień.
        Im więcej berylu zostanie wchłonięte, tym większe zagrożenie,
        że będzie kumulował się w tym ośrodku. Komórki nerwowe mają tam receptory łączące
        się z glutaminianem (tym samym kwasem glutaminowym, który zawierają proteiny w naszym
        pożywieniu).
        W normalnych warunkach glutaminian pobudza ośrodek uzależnień, lecz kiedy
        beryl zajmie jego miejsce, glutaminian nie ma możliwości aktywacji receptorów radości
        i szczęścia.
        Rezultatem tego stanu rzeczy jest permanentna depresja, tym gorsza, im więcej
        berylu blokuje receptory. Podawanie kwasu glutaminowego nie pomaga, skutkuje jednak glutamina!
        Uzależnione lub przygnębione osoby powinny zażywać ją, nie mniej niż 3 gramy
        (3000 mg) dziennie.
        Glutamina dostępna jest w 500 mg tabletkach i jest zupełnie nieszkodliwa.
        Kiedy pijemy alkohol lub przemywamy nim skórę (płukanki do ust, nalewki, antyseptyki),
        wytwarza się substancja zwana salsolem (powstaje także w jelitach, gdzie wytwarzany jest
        endogenny etanol).

        Salsol reaguje również z berylem obecnym w „ośrodku radości”.
        Reakcja ta aktywuje komórki. W efekcie może uwolnić się nadmierna ilość substancji euforycznych,
        ponieważ pobudzona zostaje jednocześnie duża grupa zablokowanych komórek. To tłumaczy
        euforię alkoholową.
        We wszystkich zbadanych przeze mnie przypadkach uzależnienia alkoholowego,
        w receptorach normalnie aktywowanych przez glutaminian (NMDA, kainian) obecny
        był salsol razem z berylem. Kiedy usunęliśmy beryl, zniknął także salsol.

        Sposobem na uniknięcie alkoholizmu jest wystrzeganie sie żywności skażonej sporyszem
        i niedopuszczanie do wdychania berylu. Beryl można usunąć z mózgu za pomocą kwasu liponowego.
        Odstawienie alkoholu może uratować życie, rodzinę lub karierę, ale nie rozwiązuje
        problemu.

        Nawet po 30-letniej abstynencji pacjenta, w mózgu nadal jest obecny beryl
        i związany z nim salsol pochodzenia endogenicznego.
        Oto dlaczego nałóg nigdy nie mija, mimo wielu lat abstynencji.

        Jeżeli ktoś z rodziny jest lub był uzależniony od alkoholu, należy sprawdzić, czy w domu
        nie ma źródeł berylu. Najczęściej spotykanym źródłem sa lampy naftowe.

        Trzeba je usunąć, mycie i oczyszczenie nie wystarczy. Usuń też wszelkie rozpuszczalniki, zmywacze, zapalniczki benzynowe (gazowe są odpowiednie). Drzwi łączące garaż z domem powinny być stale zamknięte, a samochód i kosiarka trzymane na zewnątrz.
        Osoby uzależnione nie powinny zajmować
        się malowaniem, ani pracować w pralniach chemicznych.
        Wkrótce nastrój pacjenta ulegnie widocznej poprawie, z korzyścią dla całej rodziny.

        – Żona Miguela Alcorna zadbała o otoczenie męża, który pił od 30 lat.
        Usunęła nawet gaz do zapalniczek.
        Garaż został uszczelniony. Dodawała do posiłków witaminę C, więc Miguel „nie musiał nic zażywać”.
        Bardzo uważała na spleśniałe produkty zbożowe. Pacjent stracił pociąg
        do picia po zlikwidowaniu pasożytów. Żona wierzy, że Miguel już nie popija.”

        1. avatar einie 23 maja 2017 o 08:00

          Interesujace. Dziekuje!
          I jak was tu nie lubic.. pytam i od razu odpowiedzi 🙂

          1. avatar grzegorzadam 23 maja 2017 o 09:32

            Uzależnienie ma więcej przyczyn, niekoniecznie zależnych od uzależnionego…

        2. avatar Niki 23 maja 2017 o 18:00

          Grzegorz, a to paliwo do lamp naftowych ma coś wspólnego z naftą oświetleniową…?

          1. avatar grzegorzadam 23 maja 2017 o 18:50

            prawdopodobnie, ropopochodne.

  3. avatar Piotrdivine 23 maja 2017 o 06:25

    Jeżeli wódka zaczyna ci smakować – to jest już problem….

    1. avatar Jarmush 23 maja 2017 o 06:27

      niekoniecznie, uwielbiam smak starej whisky z dużą ilością lodu 🙂

    2. avatar Mania 23 maja 2017 o 10:21

      Podobno pijak pije, bo lubi, a alkoholik pije, bo musi 🙂

      1. avatar o 23 maja 2017 o 16:09

        czyli ten mój to pijak. niestety lubi. i nie rozumie, dlaczego ja nie lubię i dlaczego dla mnie to taki problem.
        Bardzo dziekuję Ci Pepsi za odpowiedź, zastosuję się 🙂

  4. avatar Sylwia 23 maja 2017 o 07:27

    Hej Pepsi i Grzegorz:-)
    Kilka postów wcześniej pisałam o polipach na macicy i powiem Wam że że strachu poszłam je wyciąć i okazało się że nie był 1 a 3!!! Chciałabym teraz uniknąć nawrotów bo lekarz mówił że lubią odrastać. Jakie mogą być przyczyny takich zmian? Bo lekarz nie wie…. Mam podwyższony progesteron, aldosteron, kortyzol i insulinopodornosc. Dotarło do mnie że od 3 miesięcy jestem na paleo że względu na źłe samopoczucie związane ze skokami cukru. Skojarzyłam fakty i po miesiącu od wprowadzenia paleo wykryto polip- czy mogła na to wpłynąć dieta, może to tylko zbieg okoliczności? Pisalas Pepsi że paleo przy polipach niebardzo…Czy to wina podwyższonych hormonów? Rozważam biorezonans w Tychach u dr Stasiaka. Czy nadal go polecacie? Czy on może mi pomóc w ewentualnej profilaktyce aby polipy się już nie pojawiały? No i muszę znaleźć przyczynę trądziku. Zastanawiałam się czy to może to wina pasożytów?
    Pozdrawiam Was gorąco,Sylwia.

  5. avatar Agatson 23 maja 2017 o 08:12

    U mnie w rodzinie to dość częsty problem i z moich doświadczeń wynika, że dopiero kiedy alkoholik/pijaczek nie przestraszy się na serio śmierci to nic się nie zmieni. Tak naprawdę można kochać rodzinę i i tak nie zrobi się tego „dla dzieci”. Mój ojciec dopiero po trzykrotnym pęknięciu wrzodu, wziął się za siebie na serio. Bo bał się o WŁASNE życie.

  6. avatar Wodnik 23 maja 2017 o 10:13

    Powiem tak.

    Zazwyczaj jest tak, że nie rozumiemy w ogóle, albo rozumiemy w bardzo małym stopniu, że jeśli coś „złego” dzieje się na planie fizycznym (w matriksie) – to może być to bardzo dobre z punktu widzenia naszego rozwoju.

    Często jest tak, że rzeczy / stytuacje / osoby – które odbieramy jako „złe” – tak naprawdę sam służą i chcą nam pokazać, gdzie leży nasz problem.

    Niekomfortowa / zła sytuacja na planie fizycznym, może właśnie być idealną drogą dla rozwoju naszej duszy.

    Oczywiście ze zawsze łatwo to zaakceptować… – ale zwykle jest tak, że przyciągamy właśnie takie osoby z jakiejś konkretnej przyczyny. I będziemy przyciągać ciągle.

    „Trudne” osoby – są dla nas najlepszymi nauczycielami – najwięcej od nich zwykle możemy się dowiedzieć, co w nas nieprzepracowanego siedzi i od czego chcielibyśmy się uwolnić.

    Oczywiście nie twierdzę, że trzeba koniecznie tkwić w jakimś związku – często jest tak, że „po uzdrowieniu” kawałka naszej duszy, dana osoba / partner już wypełnił zadanie – i można spokojnie się rozejść (bez walki / bez żalu / bez wczuwania się w rolę ofiary – a w poczuciu wdzięczności) – i rozpocząć kolejną wędrówkę i zdobywać kolejne doświadczenia, które pomogą nam zbliżyć się do Źródła i do Prawdy.

    1. avatar o 23 maja 2017 o 17:07

      Hej Wodnik, dzięki za odpowiedź.
      Ja dobrze zdaję sobie sprawę z tego, że ta sytuacja jest moją szansą na rozwój. Nie unikam jej, nie przykrywam, nie udaję, że jej nie ma. Chcę ją wykorzystać do pełniejszego przebudzenia. Nie do końca tylko wiedziałam jak sie do tego zabrać. Czy lepsze dla mnie i niego byłoby pozostanie w tym związku i praca „od wewnątrz”, czy opuszczenie go tu i teraz. Teraz myślę, że potrzebna mi przerwa, oddech, pomieszkanie samej, dotarcie do siebie, a decyzja podejmie się sama, kiedy zacznę rezonować sama ze sobą.

    2. avatar Bluetopaz 16 października 2022 o 20:03

      Ciekawe.

  7. avatar Wodnik 23 maja 2017 o 11:25

    Miało być: ” Oczywiście ze NIE zawsze łatwo to zaakceptować… ” 😉

    Przy okazji – Pepsi – kiedy ten czat? portal? cokowiek? z tego co widzę stronkę masz na WP… mogę w czymś pomóc – oczywiście całkiem za free 🙂

    1. avatar Jarmush 23 maja 2017 o 12:54

      Wodniku jaki masz pomysł? zwykle odwdzięczamy się energią pieniądza

      1. avatar Wodnik 25 maja 2017 o 16:37

        Pomysł już padł…. aby stworzyć miejsce dla ludzi, którzy tu zaglądają / czytają /komentują. Jak nie bezpośrednio u Ciebie na stronie / podstronie/ subdomenie, to może na jakimś „komercyjnym” czacie… jakiś pokój / „PepsiEliot” jako tymczasowe rozwiazanie – gdzie ktoś, kto ma doła… albo ma górę… albo nic nie ma 😉 ale chciałby zamienic z kimś innym kilka zdań „on-line” w czasie rzeczywistym … żeby miał taką szansę.

        1. avatar Bursztynek 26 lutego 2018 o 02:50

          podoba mi sie ten pomysl

  8. avatar Sylwia 23 maja 2017 o 12:05

    Hej Pepsi i Grzegorz:-)
    Kilka postów wcześniej pisałam o polipach na macicy powiem wam ze ze strachu poszłam je wyciąć. Okazało się że nie był 1 a 3!!! Chciałabym teraz uniknąć nawrotow bo lekarz mówił że lubią odrastac. Jakie mogą być przyczyny takich zmian? Mam podwyższone pogesteron, aldosteron, kortyzol, insulinoodpornosc. Dotarło do mnie że od 3 miesięcy przeszłam na paleo ze względu na źłe samopoczucie związane ze skokami cukru. I wtedy wykryto polip- co prawda dopiero po miesiącu od stosowania tej diety Ale czy ona mogła mieć na to wpływ? Czy raczej podwyższone wyniki badań?
    Ponadto nie mogę sobie poradzić z trądzikiem. Myślę zeby zrobić biorezonans w Tychach u dr Stasiaka. Czy nadal go polecacie? Czy on pomoże mi w profilaktyce aby te polipy nie wracały? No i muszę poznać wreszcie przyczynę trądziku. Zastanawiałam się czy to mogą być pasożyty?
    Pozdrawiam Was gorąco
    Sylwia

    1. avatar Jarmush 23 maja 2017 o 12:25

      dobry pomysł z biorezonansem i od tego wyjdź, dopiero potem pogadamy o diecie i suplach

      1. avatar Sylwia 23 maja 2017 o 12:29

        Dzięki Pepsi!

    2. avatar grzegorzadam 23 maja 2017 o 12:32

      Chciałabym teraz uniknąć nawrotow bo lekarz mówił że lubią odrastac.”

      To za przeproszeniem, po jakiego grzyba wycina?

      ”Czy on pomoże mi w profilaktyce aby te polipy nie wracały? No i muszę poznać wreszcie przyczynę trądziku. ”

      Zrób, to zobaczysz. Przyczyna taka sama jak przy polipach.

      1. avatar Sylwia 24 maja 2017 o 05:37

        Polipy mogą rakowieć dlatego wycielam poza tym one rosną i pozostawione mogą zaburzyć homeostaze.
        A biorezonans do dr Stasiaka dopiero na 18 grudnia

        1. avatar grzegorzadam 24 maja 2017 o 06:54

          wcale nie muszą rakowieć.
          Jaki masz poziom wit. D w organizmie?
          Późny termin, spróbuj dostać się wcześniej.

          1. avatar Sylwia 24 maja 2017 o 09:38

            W lutym miałam 28 wit d3. Zapisali mnie w Tychach na listę rezerwową jak sie coś zwolni będą dzwonić.

          2. avatar grzegorzadam 24 maja 2017 o 09:55

            W lutym miałam 28 wit d3”

            Podciągnij do 80-90.

          3. avatar Sylwia 24 maja 2017 o 09:59

            10000 iu Wit d3 + 200mg k2 TiB dziennie wystarczy żeby w miarę szybko podskoczylo?

          4. avatar 25(OH)D 24 maja 2017 o 10:26

            ludzie są różni, badanie 25(OH)D nie wcześniej niż za 2 miesiące, na 5 dni przed badaniem odstaw suplementy

          5. avatar grzegorzadam 24 maja 2017 o 11:34

            Nie wiadomo, zależne od wagi, tkanki tłuszczowej , stanu nerek i wątroby, badaj.

  9. avatar kreolka 23 maja 2017 o 15:42

    Uswiadomiliscie mi pewna zaleznosc ale nie wiem czy to mozliwe? Jesli godzisz sie z tym ze ktos pije, przestajesz go kontrolowac jak male dziecko, przestajesz sie szarpac z tym tematem..zamiast tego starasz sie zrozumiec i nie wiem jak to nazawac „byc”? Mozliwe, ze dzieki temu ktos przestal pic z dnia na dzien?dodam ze temat picia ciagnal sie latami u tej osoby i nadal jestem w szoku, ze tak nagle sie zakonczyl.

    1. avatar o 24 maja 2017 o 11:22

      Kreolka, rozwiń myśl jak możesz. Tez próbowałam tej „metody”, ale negatywne emocje związane z piciem partnera dalej się pojawiały, nie umiałam się w tej sytuacji emocjonalnie wyzerować. może gdybym się jakoś nauczyła (o ile to u mnie możliwe na obecnym etapie przebudzania), to dałoby się ten problem przejść bez konieczności rozstania?

      1. avatar Kreolka 24 maja 2017 o 18:44

        Ciężko mi to wytłumaczyć..nie wiem do dziś jak to się stało i dlaczego się nie poddałam. Przestałam myśleć o tym, co będzie jak ta osoba się upije, nie gadałam sobie „za długo jest trzeźwa”, przestałam kontrolować, robić wymówki, zaczęłam rozmawiać o tym, że rozumiem, tłumaczyć, że to choroba jak każda inna. Nie wiem może sprowadzenie alkoholizmu do poziomu innej choroby? Może to dlatego, że osoba która piła była dla mnie bardzo ważna nawet jeśli chciałabym z niej zrezygnować? Stał się cud. Może ta osoba we wszystkich nieszczęściach które nas spotkały odnalazła cel w swoim życiu? Łatwiej zrezygnować z męża pijaka czy matki pijaczki? Tak wiem, jak to brzmi. Nie zawsze miłością da się komuś pomóc, nie zawsze ta osoba jest gotowa na to co dajesz. Tak jak wielokrotnie pisała Pepsi doświadczamy czegoś bo taką mamy potrzebę dopóki nie pogodzimy się z tą potrzebą, nie ułożymy się z nią i nie pożegnamy w sposób prawdziwy, ona nie odchodzi? Męża odpuściłam ale ze względu na dziecko i ze względu na to, że on w ogóle nie chciał widzieć tego co się dzieje. Poszłam w pizdu i nie żałuję, za to doświadczenie które mi zafundował zapamiętam na bardzo długo i wierzę, że uchroniło mnie ono przed czymś dużo gorszym niż to co przeżywałam w tamtym okresie. Odrobiłam moją lekcję, pogodziłam się z nią i poszłam dalej. Jemu przebaczyłam i sobie też. Nie wiem co więcej mogę Ci napisać?

        1. avatar o 24 maja 2017 o 22:36

          Dzięki za pomoc, już rozumiem. Pozdrawiam 🙂

          1. avatar Kreolka 25 maja 2017 o 12:59

            Proszę. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego 🙂

  10. avatar Johan_Burbon63.5℅ 23 maja 2017 o 15:54

    Słyszałem teorie że mężczyzna musi sie napić twierdził tak rzecz jasna alkoholowy praktyk. Chłop który chla i nie dostrzega trwania swojej kobiety przy swoim kiepskim bycie prawdopodobnie zostanie zostawiony (lub powinien być). Myślę że aby pozwolić sobie na bycie pijakiem (alkoholikiem; nie różnicujemy bo to to samo 🙂 to komfort. No chyba że się jest pismakiem dekadentem, to juz z racji zawodu, który niekoniecznie sie lubi a chlać trza 🙂
    Jak baba chla to już koniec świata. U Azteków niewyobrażalne jedno i drugie.

    1. avatar o 24 maja 2017 o 10:54

      Mnie najbardziej irytuje społeczne przyzwolenie na pijaństwo. Jak ktoś cheleje codziennie, to wiadomo – alkoholik. Ale jak ktos pije weekendowo, to równy chłop, w pełni usprawiedliwiony, bo przecież nie po to haruje się cały tydzień żeby sobie w weekend odmawiać. Poza tym wszyscy tak robią, Polak nie wielbłąd, pić musi, co to za facet jak nie pije, baba chyba. No i cała reszta społecznych uwarunkowań, ktorymi nasiąkmy od dzieciństwa. Dlatego właśnie nie chcę wychowywać dzieci w domu, w którym pije się alkohol, na samą myśl o dziaciach wystawionych na widok pijanego rodzica robi mi się słabo. Mój tata nie był nigdy wielkim zwolennikiem alkoholu i pił rzadko, a mimo to pamiętam z dzieciństwa każdy raz, kiedy wracał zawiany. nic złego nigdy mi nie zrobił, ale zawsze panicznie się go bałam, gdy był pod wpływem, podobnie jak dziadków czy wujków. dzieci są niezwykle wrażliwe na te niskie energie.

      1. avatar lucky 27 maja 2017 o 15:20

        Mój dość szorski i małomówny ojciec też pił z rzadka, a wtedy się niesamowicie rozkręcał, a my – dzieci mieliśmy kabaret:) Nawet to lubiłam.

      2. avatar iGrażka 2 czerwca 2017 o 08:28

        Warto się nad tym zastanowić. Mój ojciec alkoholik zgotował mi koszmarne dzieciństwo (tak wiem inni mogli mieć gorzej). Najgorszy był brak miłości, uwagi, poczucia bezpieczeństwa, wrażenie, że może jestem temu wina, że nie jestem dość dobra, gdybym była lepsza, może by przestał pić. Nawet sobie nie wyobrażasz jaka to plątanina złych emocji. Dochodzi też matka, wiecznie przestraszona, walcząca o przetrwanie, która zupełnie nie była dla mnie wsparciem. Uporałam się z tym wszystkim, ale trwało to ponad trzydzieści lat. Dlatego nigdy nie związałabym się z pijakiem, bo wiem co to znaczy dla dzieci.

        1. avatar grzegorzadam 2 czerwca 2017 o 16:29

          Dlatego nigdy nie związałabym się z pijakiem,”
          Nie wiążemy się z pijakami, to wyłazi po latach.

          ”Uporałam się z tym wszystkim, ale trwało to ponad trzydzieści lat. ”
          To zostaje na zawsze, ten lęk.

  11. avatar grzegorzadam 23 maja 2017 o 18:51

    Jak baba chla to już koniec świata.”

    Pozamiatane.

  12. avatar Maggie 23 maja 2017 o 20:50

    Pepsi , przepraszam , nie na temat. Męczą mnie pms y , zaczęłam brać twoja mace, czy można brać jednocześnie np niepokalanka? Czy to nie ma sensu? Przez nerwice mam problem z hormonami.

      1. avatar Maggie 24 maja 2017 o 06:28

        Czytałam i zaczynam czekać na efekty brania macy 🙂 ale zastanawiam się czy można brać tez niepokalanka , czy raczej skupić się na jednym?

        1. avatar Jarmush 24 maja 2017 o 06:35

          Maca tak naprawdę jest przy okazji pokarmem wysokobiałkowym, więc jedząc ją odżywiasz też ciało. Możesz brać też zioła.

  13. avatar Gosialavenda 23 maja 2017 o 21:40

    Zawsze zastanawiało mnie to, dlaczego jedni uzależniają się od alkoholu, a inni nie. Załóżmy, że dwie przyjaciółki, już dorosle, umówiły się na lampkę wina. Żadna z nich wcześniej nie piła, ale jedna z nich później została alkoholiczka. Dlaczego? Czy ten pierwszy kieliszek tak na nią zadziałał? Czy są pewne typy osobowości, które uzależniają się szybciej od innych? Pozdrawiam Gosia.

  14. avatar ruda 24 maja 2017 o 05:51

    Droga Pepsi, ale jak przy wchodzeniu w smutek/ problem nie popaść w użalanie się nad sobą, w płacz nad samym sobą, sytuacją? A może są to elementy rozkminiania smutku? Nie dla wszystkich charakterystyczne, ale są. Napisz proszę…………bardzo pozdrawiam

    1. avatar Jarmush 24 maja 2017 o 06:52

      Użalanie się nad sobą, szukanie winnych swojego smutku na zewnątrz, obwinianie siebie, porównywanie się do innych ludzi na oko mniej, lub wcale nie pokrzywdzonych przez coś tam, myślenie o powodach swojej tęsknoty, to wszystko jest działaniem na poziomie ego. To są programy umysłu. Mówiąc abyś weszła w smutek mam na myśli poddanie się bez oporu temu smutkowi. Zaakceptowaniu że teraz jesteś smutna bez żadnych odniesień do niczego. Płacz jest bardzo naturalną reakcją, jeśli zaczniesz płakać to dobrze. Wypłacz się, płacz pozwala się zerować. Płacz bez obwiniania czegokolwiek i kogokolwiek ułatwia wejście w równowagę, po ożywczym deszczu wychodzi słońce. Twój smutek nie mógłby istnieć, gdyby nie istniała radość, wszystko jest dualne. Ale gdybyś zaczęła wchodzić w radość (w pozytywne), której nie znasz,nie masz pojęcia o radości, chociaż wielu guru odnowy psychosomatycznej do tego namawia, nie byłoby poprawy sytuacji, wręcz przeciwnie. Ty teraz znasz smutek, wśliźnij się bez oporu w tę tęsknotę, nie walcz ze smutkiem , to jest most do Ciebie samej. Negatywne zawsze zamieni się w pozytywne. Tolle doznał oświecenia na parę sekund przed samobójstwem z powodu totalnej depresji.
      Więc płacz ile chcesz, ale bez myśli. Bądź w płaczu, smutek odpadnie.

    2. avatar grzegorzadam 24 maja 2017 o 06:55

      dostarcz sobie po zimie witaminę D3.
      Jaki masz poziom?

  15. avatar asiuli 25 maja 2017 o 09:58

    PepOsh dzięki za wspaniały wpis. Dodam parę słów od siebie. Kilka dni temu przerwałam związek, który trwał 7 lat. Mój partner palił zioło nałogowo, „ładował” się tym kilka razy dziennie, ale to było wielkie zakochanie, więc trwało…. Odchodziłam wielokrotnie, ale wracałam. Nasz związek ewoluował, zaczęłam widzieć w swoich pretensjach do niego, pretensje do siebie i to było bardzo bolesne, bo cała moja wizja siebie jako cierpiącej ofiary legła w gruzach. Nie kochałam siebie. Ale mimo wszystko byłam w tym nadal, oboje dojrzeliśmy. Dwa lata temu kiedy odeszłam „na poważnie” rzucił zioło, a ja mimo iż wiedziałam i słyszałam ten wewnętrzny zew aby odejść i pobyć ze sobą, wróciłam. Teraz odeszłam już po raz ostatni, już za bardzo tęsknię za… sobą. Bardzo łatwo usprawiedliwiałam siebie i swój smutek właśnie swoją historią. I byłam na siebie zła bo wiedziałam, ze to kłamstwo a ja w tym żyję i tak to się kręciło. To co teraz odkrywam, jest pełne nieznanego i boję się. Ale czuję, że tego chcę całą sobą! Dla wszystkich czytających – najważniejsza jest relacja ze sobą samym, swoją wewnętrzną istotą. I wzruszam się pisząc te słowa, wiem, że to prawda. Od tego zaczyna się uzdrowienie. dziękuję <3

    1. avatar o 25 maja 2017 o 12:01

      Dzięki asiuli za piękny, mądry wpis 🙂

    2. avatar Mad Elena 8 września 2017 o 22:53

      To prawda. Piękny wpis. I nie- że zmarnowane lata, zawiedzione nadzieje ale że szansa na własny rozwój, spojrzenie na siebie, własne mechanizmy, lęki, potrzeby.. Tyle spokoju i łagodności w tym, pozdrawiam serdecznie!

    3. avatar Smilla 22 czerwca 2018 o 23:10

      Moj partner tez pali, wczesniej po 3 skrety, potem rzucil, ale teraz znowu jara.Rano ma czasami taki kaszel , ze malo sobie pluc nie wykaszle.
      W okresach jego najwiekszego palenia, odsuwal sie odemnie, ignorowal, zrywal ze mna. Potem wracal i przepraszal. Ja go zawsze przyjmowalam z powrotem, bo go kocham.
      Teraz znowu sie rozpail i sie poklocilismy o to, bo on twierdzi ze teraz pali rozsadnie. W zlosci powiedzial mi zebym sobie poszla z domu, bo nie chcialam zaaprobowac tego ze w niedziele ma ochote sobie zapalic.Byla klotnia i trzaskanie drzwiami, i cisza od niedzieli.
      Ja juz nie czuje zlosci, tylko wysylam mu duzo milosci.

      1. avatar Jarmush 23 czerwca 2018 o 06:57

        będzie z nim problem, zawsze

        1. avatar Smilla 24 czerwca 2018 o 06:11

          Musze popracowac nad soba, nad moim poczuciem samotnosci. On jest moim odbiciem. Ja od zawsze mam poczucie samotnosci nawet w tlumie ludzi.Jak to przepracuje i zaakceptuje to wiem ze pomoge jemu.
          Poza okresami odsuwania sie odemnie to badzo kochany i wrazliwy facet.

  16. avatar Edda 25 maja 2017 o 12:07

    Ktorzy buddowie mowia zeby zaczynac od negatywow? Bo buddystka jestem od wielu lat ale podobnej bzdury nie alyszalam. Czlowiek powinien zmienic sie Sam, ale nikt sie nie chce zmieniac, bo wygodniej mu tak jest. W tym przypadku potrzeba dobrej terapi, jezeli ona chce mu pomoc, a nie medytacji. Medytacja nic nie pomoze. Zastanow sie Pepsi I nie wypisuj wiecej takich bzdur.

    1. avatar Jarmush 25 maja 2017 o 12:09

      Lovciam wieloletnią Buddystkę Eddę 🙂

      1. avatar Kreolka 25 maja 2017 o 13:04

        Edda jeśli ktoś pije i nie kocha siebie to nawet 1000 lat terapii tu nie pomoże. Nie piszę, że zgadzam się ze wszystkim co napisała Pepsi jednak coś w tym jest… kiedy przestajesz się szarpać sama ze sobą nagle wszystko się układa. Najtrudniej znaleźć drogę do tego tunelu spokoju ale kiedy już ją znajdziesz to po prostu płyniesz.

  17. avatar Ktuś 26 maja 2017 o 11:14

    Będąc DDA, uważam, że takich ludzi trzeba zostawić na pastwę losu. Mam gdzieś tą patologię. Niech wyskrobią trochę silnej woli, a nie ciągle wybierają łatwiejszą „drogę”. Nie wierzę w jakieś demony alkoholowe czy coś, może są, może nie – jednak to jest wina bycia takiego trendy; by pić z pokolenia na pokolenie. Jak ktoś nie ma silnej woli to niech nie pije, a jak się stoczy – to niech się stoczy na śmierć. Na własną odpowiedzialność. To nie moja sprawa by ratować innych, zwłaszcza jak tego nie chcą (wiem wiem, może demony im tak mówią, jednak mogli nie być debilami i nigdy nie zaczynać to by w to nie wpadli). Ciężko mi zrozumieć miłosierne podejście. Cóż, alternatywnie uciec jak najdalej i wyciąć wszystkie toksyczne osoby ze swojego życia. Całe życie spędzone na „leczeniu” rodziców, nie mam ochoty spędzać reszty na leczeniu partnera kolejnych lat bo ktoś ma problem. Trudno. Wypad. Won.

    1. avatar grzegorzadam 26 maja 2017 o 11:55

      Nie wierzę w jakieś demony alkoholowe czy coś”

      A jak jest zatruty to też kopa w rzyć?

      Empatię masz na poziomie ”0”.
      I nigdy nie wiesz co ciebie spotka, pamiętaj o tym.

      A mówię z autopsji, bo dawno temu sam byłem blisko tej granicy…
      To jest bardzo cienka ”czerwona ” linia, osiedlowe życie, osiedlowe imprezki

      Nie wszystko jest czarno-białe Ktusiu.

      ”Oglądałem kiedyś w tv zwierzenia klubowiczów grupy „AA”
      Głównym mottem była potrzeba wsparcia uczuciowego, ci co wyszli z nałogu zawdzięczali to najbliższym, szczególnie tym którzy potrafili bez względu na wszystko powiedzieć KOCHAM”

      1. avatar Jarmush 26 maja 2017 o 11:58

        nie oceniaj Grzegorzu cudzej empatii, to jest jej sprawa, może pijak wczułby się empatycznie co sieje wokół siebie? Nie ma potrzeby kochać pijaka, jeśli nie kochamy wszystkich ludzi

        1. avatar grzegorzadam 26 maja 2017 o 12:01

          Oceniam kategoryczny nieempatyczny wpis , to wszystko.
          Mam do tego prawo, tak jak wpisujący 😉

          1. avatar Jarmush 26 maja 2017 o 12:11

            w sumie masz Kochanie, nie nerwujsja

      2. avatar Mad Elena 8 września 2017 o 23:05

        Ten ostatni akapit, o programie : można kochać, można być..i niekoniecznie oznacza to „być” z alkoholikiem, przy nim. Wydaje mi się , że to ostatnie zdanie z cytatu, jest właśnie tym, co trzyma rzeszę żon alkoholików w relacji nie partnerskiej a raczej- pielęgniarskiej.

        1. avatar grzegorzadam 9 września 2017 o 06:32

          Tak, czasami pielęgniarskiej, często ta wspaniałomyślność kobieca, opiekuńczość
          wyprowadza zatrutego faceta na prostą, to są czasami zatrucia chemiczne i grzybicze,
          trzeba o tym pamiętać!

    2. avatar grzegorzadam 26 maja 2017 o 12:32

      Będąc DDA, uważam, że takich ludzi trzeba zostawić na pastwę losu.”

      Też jestem DDA, wybaczyłem ojcu, do końca jego życia byliśmy najlepszymi przyjaciółmi.
      Nie wybaczyłbym natomiast zboczeń, współczuję dzieciom doświadczanym przez zwyrodnialców.
      To już jest jakaś epidemia!

      1. avatar iGrażka 2 czerwca 2017 o 08:51

        a co jeśli alkoholik nie chce się zmienić ? miałeś szczęście, mój ojciec kochał wódkę ponad wszystko, bardziej niż matkę, bardziej niż żonę i bardziej niż swoje jedyne dziecko. Nigdy nie podjął prób leczenia, mimo, że byli tacy, którzy chcieli pomóc. i co mądralo ?

        1. avatar grzegorzadam 2 czerwca 2017 o 16:27

          i co mądralo ?”
          To ma być zaczepka czy chcesz porozmawiać? 😉

          ”Nigdy nie podjął prób leczenia, ”
          Chlanie nie jest chorobą, więc nie można tego ”wyleczyć”.

          ”kochał wódkę ponad wszystko, ”
          Oni nie kochają wódki, oni nienawidzą kaca.. Mądralo.

  18. avatar grzegorzadam 26 maja 2017 o 11:57

    Cóż, alternatywnie uciec jak najdalej i wyciąć wszystkie toksyczne osoby ze swojego życia. ”

    Żeby tak ciebie ktoś nie wyciął kiedyś.
    Ojciec czy matka jest zawsze rodzicem dla dzieci, bez względu nma wszystko.
    Jest to toksyczne, ale takim bywa niekiedy.
    to jest życie właśnie.

    1. avatar lucky 27 maja 2017 o 15:17

      Jeden iech wycina, drugi niech nie wycina. Dla każdego co innego, nieprawdaż?

  19. avatar Tamara Domaradzka 5 czerwca 2017 o 15:02

    Również dziękuję za komentarz i wpis :* :* akurat u mnie „na czasie”. I tu powiedzenie „Szukajcie a znajdziecie ” nie sprawdza się bo nie szukałam a znalazłam 🙂

  20. avatar Anna 21 czerwca 2017 o 10:51

    Witam. Chciałam odnieść się do artykułu patrząc na własne życie. Jestem żoną alkoholika, córką alkoholika i wnuczką alkoholika, co w naszym kraju nie jest czymś dziwnym:-) Piszesz, że masz to z czym rezonujesz. W związku z tym mam rozumieć, że to moja wina, że mam męża alkoholika? Z tym rezonuję i dlatego takiego wybrałam? Radzę sobie z tym różnie, czasem lepiej, czasem gorzej. Czasem się tym przejmuję, a czasem mam to gdzieś i nie myślę o tym. Znalazłam książkę o alkoholiźmie, która ukazuje na czym polega nałóg. Czytam ją mojemu mężowi już drugi raz (sam by jej nie przeczytał). To nie chodzi o alkoholizm typu awantury w domu, bicie żony i dzieci czy wynoszenie rzeczy z domu. Chodzi o alkoholizm, który polega na tym, że nie można obejść się bez choćby małej ilości alkoholu każdego dnia. Przy tacie i dziadku nie miałam wyboru, przy mężu miałam i wybrałam to samo. Kupiłam mu glutaminę, witaminy b-complex i inne. Książka też do niego jako tako dociera, ale naprawdę jest to ciężki nałóg. Ludzie nie zdają sobie sprawy jak to potrafi więzić człowieka i działa jak narkotyk. Ja jak widać rezonuję z alkoholikami:-)

    1. avatar Jarmush 21 czerwca 2017 o 14:51

      masz sprawy z mężczyznami w swoim życiu do przerobienia

    2. avatar grzegorzadam 21 czerwca 2017 o 15:13

      Gdzie pracuje?
      Czytałaś o zatruciach wyżej.
      Pobiera , stosuje magnez?

  21. avatar anna 21 czerwca 2017 o 19:42

    Pracuje na magazynie z nawozami. Magnez bierze ale nie zawsze. Ogólnie podczas picia alkoholu ciężko niedobory witaminowe uzupełnić bo wiadomo że to się wszystko wyplukuje. Czytałam o zatruciach. Grzyba na pewno w sobie ma, bo biały nalot na języku. Pepsi jak mam rozumieć Twój komentarz?

    1. avatar grzegorzadam 21 czerwca 2017 o 21:27

      Pilnie uzupełniałbym wit.D3, K2, A., selen, krzem.
      woda z magnezem do picia na zmianę z sodą.

    2. avatar grzegorzadam 22 czerwca 2017 o 04:56

      bo biały nalot na języku. ”

      zrobiłbym badanie na metale pierwiastkowe i biorezonans,

      Grzyby, również:
      http://www.pepsieliot.com/przepis-na-herbate-leczaca-ponad-60-chorob-i-zabijajaca-pasozyty/

  22. avatar zakrecona 29 sierpnia 2017 o 05:55

    a z innej paki jak dobrze mi z facetem którego nikt nie zaakceptuje, rodzina i znajomi to odsuwam sie od niego i unikam przez ego? tak wlasnie robie jest fajnie a pozniej w glowie slysze nie mozesz, nie wolno, on nie… itd.. 🙁

    1. avatar Jarmush 29 sierpnia 2017 o 07:04

      o czym Ty piszesz? ucisz ego i napisz jeszcze raz, od siebie, z serca, nie z głowy, lovciam

  23. avatar Renata 12 czerwca 2020 o 14:35

    Ja mam tak, że partnerzy mnie zostawiają, zrywają, odrzucają – to idealne słowo. Podejrzewam, że przez mojego ojca alkoholika, który mnie odrzucił jako dziecko, przez całe moje życie mnie nie akceptował, wręcz nienawidził. Dlaczego? Byłam dzieckiem niechcianym. Historia zatacza się kołem – moja mama miała taką samą historie ze swoją mamą, która ją odrzuciła, a do dzisiaj nie chce mieć z nią nic do czynienia. Sytuacja dość stresująca, bo mieszkamy razem. Ja nie umiem wyjść ze swojego nieszczęścia, a ona ze swojego. I tak się kotłujemy nieszczęśliwe w jednym kwadracie, bo któż to zmieni, jak nie my same? Tylko jak to zmienić? Od tego wszystkiego głowa boli, a do tego wszystkiego trzeba mieć łeb jak sklep. Ja taka piękna, jak Ty, Pepsi nie jestem. Dużo mam 'skaz’… Człowiek próbuje, ale nie wie od czego zacząć tak naprawdę…

    1. avatar Jarmush 12 czerwca 2020 o 18:38

      Powinnaś się wyprowadzić, to tak na początek. Dystans bardzo pomaga.

  24. avatar Snowyyy 16 października 2022 o 17:31

    15 lat razem. Nie jestem swieta. Przed okresem mam te trudne dni. Foch, sarkastycxne uwagi, kiepski nastroj. Moj maz zle to znosic. Wtedy najczesciej sie klocimy. Wydaje mi sie, ze nawet gdy ja sie kontroluje i staram sie nie byc klotliwa on zawsze znajdxie cos co rozpoczyna klotnie. Pochodzi z rodziny, gdzie w klotni sie wyzywano. Mnie to bardzo boli, przeprasza pozniej i zaluje. Gdy probuje z nim racjonalnie dyskutowac, uznaje, to za atak bo mam sie zamknac. Jesli tego nie zrobie psuje coś celowo. To zwykle powoduje, ze sie odsuwam bo on tego nie naprawia miesiącami a przypomina o klotni: kubek rzucany w sciane, lampa rzucona o ziemie, kopniete drzwi szafki, poluzowana barierka przy schodach. Uwaza, ze to ja zrobiłam, bo ja to sprowokowalam. To sa powtarzajace sie epizody. Oprocz tego wszystko wyglada bajkowo. Bardzo cierpię jak cos takiego sie miedzy nami zdarza. Rozmawialismy wiele razy. Przeprasza, obiecuje sie Chamowac, a,e ogolnie uwaza, ze to ja doprowadzam go do takiego staniu wrzenia. Pochodzi z rodziny gdzie jeden rodzic byl alkoholikiem. Wiem, ze bierze cos by wspomagac cwiczenia. Dodatkowo wydaje sie próbować caly czas rzadzic i jednym z konfliktow jest to, ze on uwaza, ze jemu cos wolno a mnie nie. Jesli ja zrzedze powtarzam sie to wywoluje awantuje bo nie moze tego zniesc. Jesli on to robi to ja mam milczeć bo jest eskalacja. On wtedy uwaza, ze go prowokujw. Nie zawsze potrafie sie odsunac bo to dla mnie niesprawiedliwe. Nie chce sie klocic, chce by ochlonal. Zobaczyl to z mojej perspektywy. On wydaje sie zaczepiac bez konca. Nie wiem co z tym zrobic. Mamy fajne zycie, kochamy sie, ale kiedy takie cos mam miejsce wszystko traci sens. Probuje roznych metod a powraca to do mnie zawsze. Wczesniej klocilismy sie o obowiazki domowe, maz pracuje duzo h, uwaza, ze nie ma jak dzielic ich ze mna. Doszlismy do porozumienia. Wydaje sie, ze jakby dobrze nie bylo, on znajdzie cos o co wybuchnie. Nie mam pojecia co Wszechswiat chce mi powiedzie .

    1. avatar Pepsi Eliot 17 października 2022 o 07:01

      Być może to narcyz, i niego nic się nie zmieni, spróbuj posłuchać tej przebudzonej socjolożki, bardzo pomocne w kwestii narcyzmu i nie tylko: szukaj tych filmów na YT: Narcyzm ukryty – jak rozpoznać narcyza, którego nie widać 😱, 1 sposób na sprawdzenie poziomu toksyczności osoby, czy Wgłąb umysłu narcyza – diagnoza pogłębiona, albo Umysł narcyza c.d. – dlaczego on cię nienawidzi? MasterYourLife
      Ważne żeby wykluczyć że on jest narcyzem, czy tylko zaburzonym lekko złośnikiem. Bo od narcyza trzeba uciekać, tego się nie wyleczy, bo to nie jest choroba, tylko skrzywienie osobowości, często niezawinione przez narcyza i dzieje się w dzieciństwie

  25. avatar Snowyyy 18 października 2022 o 01:15

    Dziekuje za odpowiedz. Poslucham o narcyzach, choc wydaje mi sie to nierealne. Predzej kierowalabym sie nieleczonym DDA lub wspomagaczami. Jest bardzo uparty. Kiedy sie wscieknie nie potrafi sie opanowac. Wyzywa, przeklina, niszczy bo… twierdzi, ze nie chce zrobic nic mnie a tak go prowokuje. Robi mi wyzywajac. Kiedy jest dobrze to wszystko sie uklada. Mysle, ze tez ma znaczenie z rodziny jakiej pochodzi. Nie wydaje mi sie, ze matka sie ojcu stawiala. Jest mu bardzo ciezko przelknac, ze kobieta ma nim rzadzic, pary gdzie widzi mezczyzn ugodowych co do kobiet, pozwalajacym na to co mu sie w glowie nie miesci nazywa pogardliwie pantoflami. Dlugo byl zazdrosny, uspokoilo sie. Ogolnie mam pretensje, ze robi to na co by sobie nie pozwolil. Mi nie mozna podniesc glosu, narzekac, bo dostaje amoku jemu mozna drzec sie jak opetany przez godzine bo on moze.

    1. avatar Pepsi Eliot 18 października 2022 o 11:42

      masę DDA to narcyzi, ataki złości, posłuchaj, ale może znajdziesz inne podpowiedzi

    2. avatar Przemko :-) 18 października 2022 o 21:55

      Zdarza się, że chłopcy zbyt późno się dowiadują, że bycie mężczyzną to nie to samo co bycie facetem.

      1. avatar Pepsi Eliot 19 października 2022 o 07:03

        😀 niektórzy nigdy 😀

  26. avatar Swetee 22 października 2022 o 01:19

    Nie potrafie znalesc gdzie pisalysmy.
    To nie Narcyz. Poczytalam. Mam w sobie gniew. Stawiam na nieprzepracowane DDA, źle relacje z ojcem, dodatkowo zanurzanie sie w internecie, grach i wspomagacze do cwiczen. Jest mi okropnie. Coraz gorzej znosze te napady, posadzanie o to, ze to moja wina. Nie cierpię wyzywania, przeklinania w klotniach, nie myslenia co sie mowi itd. Nie wiem jak to ugrusc, wydaje mi sie, ze ze swojej strony zrobilam wszystko. Jego odpowiedz na to co ja robie jest nieadekwatna, wylobrzymiona, bez hamulcow. Ewidentnie sobie nie radzi. Obwiniam siebie, ze w ktoryms momencie nie odpowiedbio zareagowalam „dajac” mu przyzwolenie na takie zachowania.

    1. avatar Pepsi Eliot 22 października 2022 o 07:36

      nie ma sprawy, pamiętam naszą rozmowę. To świetne info, że nie narcyz, bo od narcyza trzeba wiać, bo narcyz ma zrytą psyche, nawet jak udaje, że jest empatyczny.

      Twój partner ma w sobie wielkie pokłady lęku (DDA), które własnie w ten sposób uzewnętrznia złością.
      W dzieciństwie stworzył sobie wadę główną w postaci https://www.pepsieliot.com/rozwoj-osobisty-czesc-1-wady-charakteru-7-glownych-cech-ego/ męczennika, czyli zawsze MUSI znaleźć winnego.
      Z tym pracuje się tak, że trzeba udać się do swojego dzieciństwa i wesprzeć dziecko.
      Należy sobie mówić, że widzisz kochany, jestem teraz dorosły, silny, mam świetne życie,nie bój się, to ty masz rację, nie rodzice, jestem przy tobie. Tylko praca z wewnętrznym dzieckiem może go z tego wyciągnąć, leczy będzie mu się chciało?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się
Reklama

Zagęszczony wysuszeniem i sproszkowaniem organiczny jarmuż, TWOJE MIĘSO ROŚLINNE!

Kale This is BIO Wymiata nie tylko w 4 szklance! Polecam <3 :)

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum