Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 984 313
63 online
35 456 VIPy

Działanie naprawcze życia – opuść swoje wątpliwe strefy komfortu

Działanie naprawcze życia – opuść swoje wątpliwe strefy komfortu

Do wszystkich działań naprawczych swojego życia, nawet do tych ściśle powiązanych ze zdrowiem jest potrzebne zdrowie, albo chociaż trochę zdrowia

Ale to jest paragraf 22

Guten Morgen Burżuazji,

Jeżeli Socjeta uważa, że wszystko w jej życiu jest w jak najlepszym porządku zapewne życie Możnych nie wymaga jakichś większych korekt. Zupełnie inaczej ma się rzecz kiedy nie jest zbyt różowo, a nawet, że życie nas rozczarowuje. Wtedy prawie każdemu nasuwa się myśl, żeby coś zmienić i właśnie w tym momencie zaczyna się jazda.

Żeby coś zmienić w swoim życiu, które przestało nam się podobać, musielibyśmy podjąć bardzo niepopularną decyzję.

Mianowicie należałoby opuścić swoją strefę komfortu

To oczywiście zalatuje antylogią, gdyż jak można nazwać strefą komfortu coś co jest naszym beznadziejnym akurat życiem. Jednak tak właśnie jest. Siedzimy w naszym życiu, widzimy jego niedostatki, jest nam źle, ale to wszystko to są nici w porównaniu z prawdziwą szpulą strachu, którą musielibyśmy pokonać, żeby coś zmienić w swoim życiu.

Tymczasem zmiana, jaka mogłaby dać nam w ostatecznym rozliczeniu ukojenie jest zawsze związana w pierwszej kolejności z opuszczeniem stref komfortu

A więc może by tak nie chować głowy w piasek i co najważniejsze, nie czekać do ostatka, kiedy i tak w końcu strefy komfortu, nawet te super niekomfortowe same nami rzygną. Tylko, że wtedy, nie będzie to nasza decyzja i stracimy po prostu bezcenny czas.

Jeżeli jesteśmy w związkach, w których nie czujemy się kochani, nie siedźmy w nich na siłę, gdyż to jest po prostu marnowaniem życia. Jeżeli nie stać nas na kredyt hipoteczny, który zaciągnęliśmy i co miesiąc przeżywamy katusze, sami zróbmy pierwszy krok, do spieniężenia tego co mamy, zanim zrobi to bank. Gdy mamy słabą pracę, nie bójmy się szukać innej. W sumie szukamy zawsze, skoro nawet dziury w całym, ale jak znajdziemy, to nie bójmy się.

I zacznijmy żyć inaczej

Gdy szczerze przeanalizujemy swoje życie, czy nawet ostatni rok, to tylko to możemy nazwać w jakimś szeroko pojętym znaczeniu sukcesem, gdy zdecydowaliśmy się opuścić swoje, w rzeczy samej niekomfortowe, strefy komfortu. Gdy, pomimo zajebistego strachu, albo potwornego lenistwa jednak opuściliśmy uwierające jak diabli, ale jakże swojskie, strefy komfortu.

Nie należy czekać na ostatnią chwilę, bo wtedy to już będzie ucieczka w panice z tonącego okrętu, a nie świadome i dobrze przemyślane opuszczanie stref komfortu. Powiem tylko jedno, nic nie daje takiego kopa do lepszej przyszłości, jak pokonanie własnych strachów. Bać się zawczasu to wiązać sobie ręce i kneblować usta.

Ale, do wszystkich działań, nawet do tych ściśle powiązanych ze zdrowiem jest potrzebne zdrowie, albo chociaż trochę zdrowia

I to jest paragraf 22

Należy w związku z tym starać się przynajmniej poważnie nie zachorować, w tym na raka.

Tymczasem twierdzenie ” wszystko powoduje raka ” stało się popularną hiperbolą. Jednak pomimo tego, że w istocie może faktycznie jest wiele nieprzyjemnej prawdy w tym stwierdzeniu, jednak fakty są takie, że istnieje wiele rodzajów żywności, o których naukowo dowiedziono, że mają wpływ na wzrost zachorowania na raka. Dodatkowo, niektóre z nich zasadniczo podbijają to ryzyko.

Oto kilka najbardziej niezdrowych rakotwórczych żywności, których już nigdy nie powinno się jeść ponownie, a które również miewają w swoich jadłospisach wegetarianie, niekiedy weganie, oraz witarianie.

1. unikanie w rzeczach połykanych organizmów modyfikowanych genetycznie (GMO). Należy też zwracać uwagę na ukryte w produktach składniki, które mogą być również GMO. Przede wszystkim należy unikać nie organicznej kukurydzy, soi i ziemniaków. 2. To że należy unikać przetworów mięsnych, a najlepiej w ogóle nie jeść mięsa, to oczywiste, ale należy uważać na wszystko co zawiera azotan czy azotyn sodu. Azotyn sodu w połączeniu z innymi związkami chemicznymi w warunkach panujących w żołądku tworzy rakotwórcze nitrozaminy. 3. Napoje sodowane, unikać bardzo. Soda z cukrem i barwnikiem syntetycznym po prostu zabija. 4. Unikać również jak ognia tak zwanej dietetycznej żywności ze sztucznymi słodzikami. Aspartam powoduje wiele chorób, w tym wady wrodzone u dzieci i nowotwory. 5. Biała mąka, czyli rafinowane węglowodany są według badań (Cancer Epidemiology Mile Markery) związane z 220%-towym wzrostem raka piersi u kobiet. 6. To samo dotyczy cukrów rafinowanych, a także fruktozowych środków słodzących, jak syrop kukurydziany. 7. Jabłka, winogrona i inne warzywa i owoce z parszywej dwunastki, kiedy nie są ekologiczne, unikać 8. Łosoś hodowlany (ma mało witaminy D i zanieczyszczony jest PCB) należy do wysokiego ryzyka, dla osób go spożywających. 9. Poza tym należy unikać uwodornionych olejów. 10. Najlepiej obok mięsa zrezygnować z kazeiny, laktozy, glutenu i soi.

Natomiast należy wprowadzić więcej niż 70% surowych posiłków roślinnych w diecie utrzymanej w proporcjach 811, w sensie węglowodany 80%, tłuszcze 10%, białko 10%

Oraz  jeść organiczne zielone liście

Pomijam już kwestie kosmetyków, chemii gospodarczej, aktywności fizycznej, głębokiego oddychania, oraz właściwego nawadniania i odpowiedniej suplementacji, chociaż to są również warunki konieczne dla zdrowia. Takie działanie, przy odrobinie szczęścia może zapewnić ludziom zdrowie bardzo przydatne, dla mocy i lepszej jasności myślenia, aby z kolei opuścić własne wątpliwe strefy komfortu. A przede wszystkim pokonać strach przed zmianą.

Nie byłabym sobą, gdybym nie przypomniała pewnej klechdy z morałem – zamienił stryjek siekierkę na kijek

Dlatego, raz, że pochopność, którą niektórzy mylą z szybką decyzją, nie jest jednak wskazana, a dwa, że zmiana czasami jest potrzebna chociażby po to, żeby umieć docenić to co się w istocie ma.

♥ Auwiderzeń Możnym, jor peps


Blog pepsieliot.com, nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba. Rzuć też może gałką na to: Dobre suplementy znajdziesz w naszym Wellness Sklep


Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, i niekoniecznie wyraża zdanie założycielki bloga, tym bardziej nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.


 

(Visited 6 890 times, 1 visits today)

Komentarze

  1. avatar Elena 2 stycznia 2014 o 10:35

    Święta prawda z tą strefą komfortu.
    Ja ostatnio obejrzałam nową gwiazdę polskiego internetu … Działa bardzo motywująco 😀 :
    http://www.youtube.com/watch?v=zVO2ZEpR6P8

  2. avatar Baśka 2 stycznia 2014 o 10:55

    Pepsi, dzisiejszy wpis jak zwykle rewelacyjny, daje do myślenia… Dzięki.
    Elena, super filmik, aż chce się wybiec z domu i ćwiczyć 🙂

  3. avatar Elena 2 stycznia 2014 o 11:03

    Wstawię jeszcze drugi filmik o diecie pana Antoniego. Nie jest źle 😉

    http://www.youtube.com/watch?v=FyCLAZwQkAQ

  4. avatar Lucjan 2 stycznia 2014 o 12:55

    Początkowo myślałem, że będzie coś socjologicznego, może z domieszką erotyki, a skończyło się na dietetyce. Nie ma odpowiedzi na „jak żyć?”, tylko „co jeść?”, fakt od czegoś trzeba zacząć, najłatwiej od diety ;), a reszta może przyjdzie sama…Wszystkiego najlepszego w 2014 roku!

    1. avatar pepsieliot 3 stycznia 2014 o 07:12

      Lucjan bardzo Cię proszę nie zrażaj się do tego bloga, na pewno sporo erotyzmu tu się w końcu znajdzie 🙂

      1. avatar Łysica 4 stycznia 2014 o 19:34

        Będzie sporo erotyzmu???
        Szczerze wątpie, jak Ty Pepsi nawet w zimie wklejasz fotki w okularach przeciwsłonecznych.

  5. avatar bojza 2 stycznia 2014 o 20:39

    Wszystkiego dobrego
    Co do stref komfortu, to zauważyłam , czasem ludzie tkwią po uszy w gównie,
    nie tylko z tego powodu, że im tak dobrze a dla tego iż mają tak wdrukowane iż to jest właśnie to co dla nich najlepsze. Podświadomie będą dążyć cały czas , mimo zmieniających się warunków do takich samych gównianych rozwiązań.

  6. avatar Rawman 2 stycznia 2014 o 23:21

    Dziś mój pierwszy wpis Droga Pepsi, choć czytam już od dłuższego czasu Twoje wnikliwe analizy i jestem pod wrażeniem. Żywienie człowieka surową paszą to także moja pasja od jakiś 3 lat. Pracuję także w branży naturalnych produktów spożywczych i paszowych. O parszywej dwunastce słyszałem, ale z tego co wiem pestycydy czy później produkty rozpadu pestycydów nie wnikają do owoców czy warzyw tylko przyklejają się do skórki. Natura jest mądra i nie wpuszcza obcych do środka. Większość pestycydów jest na bazie tłuszczowej, więc umycie pod bieżąca woda nic nie wskóra, ale już umycie Ludwikiem czy mydłem rozpuści pestycydy. Tak wiec konwencjonalne owoce warzywa takie jak jabłka, papryka, morele, nektarynki, ziemniaki szoruję Ludwikiem i zmywakiem do garów, natomiast reszty z parszywej dwunastki nie da się tak umyć, wiec lepiej spożywać ekologiczne. Szczególnie po konwencjonalnych, czyli nie Eko, truskawkach, mandarynkach i winogronach najlepiej widać jak dzieci, często dostają wysypki. Jakbyś doszukałam się czegoś ciekawego w tej sprawie, liczę na komentarz:) pozdrawiam i wszystkiego co sobie założysz w 2014 roku. P.S. Dla mniej owocem numer 1 jest Polska jagoda, bo ma bardzo wysoki poziom antocyjanow i ORAC oraz można ją jeść na surowo, a czarny bez czy aronię już trudno. Poza tym rośnie na dzikiej ziemi w lasach, gdzie mamy zachowany pierwotny skład pierwiastków w glebie.

    1. avatar pepsieliot 3 stycznia 2014 o 07:23

      Rawman cieszę się hej, jeżeli chodzi o owoce i warzywa z pesty i herbi to można im zrobić kąpiel w roztworze wody i sody organicznej bio, natomiast co do jagód, niestety tutaj jest pewien szkopół, mianowicie lisy są często chore, gdyż mają pasożyty bardzo groxne też dla człowieka i taka pęcherzyca miże dostać się wraz z moczem na krzaki, dlatego borówki należy moczyć przez 10 minut w wodzie, a następnie przepłukiwać jeszcze bierzącą, jeżeli ńie chcesz używać wody z kranu, to robisz to mineralką i idzie na to sporo wody, do tego potem te borówki są już takie trochę rozwodnione na surowo, oczywiście można to olać, ale w takich Niemczech mało kto już sięga po borówki

  7. avatar Anna 3 stycznia 2014 o 08:31

    Hejka 🙂
    Czytam Twojego bloga od jakiegoś czasu – jestem pod wrażeniem tego co i jak piszesz:-)
    Szczególnie że – choć dość trudno mi póki co przejść na wyłącznie surowe i wyłącznie owoce i zielone – bardzo to jest „zgodne” z moimi rozmyślaniami.
    Wszystko przede mną…
    Mięcha nie jem od czasu spojrzenia w oczka parudniowego cielaczka… nigdy nie byłam zbyt mięsożerna zresztą.
    A co do reszty – mam brzydkie podejrzenia że włamałaś mi się do głowy i skopiowałaś większość tego co mi się między uszami obija :-p
    W każdym razie: blog genialny, góra informacji do których „nie miałam czasu” dotrzeć – dzięki 🙂
    Pozwolę sobie go u siebie nieco popromować 🙂

    1. avatar pepsieliot 3 stycznia 2014 o 08:58

      Anna hejusia thx 😀

      1. avatar QQ 22 lutego 2014 o 13:04

        Ta pani ma widocznie schizofrenię albo widocznie zaczaiła,że trza zmienić styl retoryki.
        Zawsze to jakiś progress.

  8. avatar Karolina 4 stycznia 2014 o 10:23

    Moje pytanie brzmi, dlaczego soję wyeliminować?

    1. avatar emem 22 lutego 2014 o 12:36

      słyszałam, że dlatego, że soja zawiera fitohormony, które w dużych dawkach wpływają na gospodarkę hormonalną.

  9. avatar Gabi Orchita 8 czerwca 2014 o 16:22

    Pepsi a tykasz sie nieorganicznych truskawek?

    1. avatar pepsieliot 8 czerwca 2014 o 17:27

      Nieeeeeee, mowy nie ma, nie ruszam niczego z parszywej dwunastki o ile nie jest organiczne

  10. avatar espresso 11 sierpnia 2015 o 09:44

    Yyy, ale czemu pod wpisem datowanym 11.08.2015 są komentarze z 2014? To ten upał zepsuł wordpressa, czy co?

    1. avatar pepsieliot 11 sierpnia 2015 o 09:49

      to są wakacyjne reminiscencje, ale mocno odkurzone 🙂

  11. avatar Igatka 11 sierpnia 2015 o 10:29

    Droga Pepsi 🙂
    czytam, staram się wprowadzać w życie… dalej kadzić nie będę – dziękuję że jesteś
    mam pytania :
    1, dlaczego soija NIE ?
    2. gdzie kupujesz banany BIO (?) ?

    1. avatar pepsieliot 11 sierpnia 2015 o 11:20

      Igatka hej, z wielu powodów, między innymi z tych http://www.pepsieliot.com/soja-produkt-not-to-eat/, a banany bio są zwykle w Lidlu

  12. avatar Królik 11 sierpnia 2015 o 11:01

    Ależ trafiasz ostatnio z tymi motywacyjnymi wpisami w punkt… a ja mam taaaki problem z opuszczaniem tej mojej strefy komfortu.

    kończąc również dietetyką, mam takie pytanie o suplementacje d3. zrobilam ostatnio badania krwi, nie tak obszerne jak zalecasz, ale to co badalam jest idealnie w normie oprocz d3 (25 OH), wyszło mi 28,6 ng/ml. do tej pory suplementowałam w miarę regularnie Twoją d3+k2, ale na tydzień przed badaniem odstawiłam. teraz wracam do suplementacji, ale chyba powinnam zwiększyć dawkę? a jeśli tak to brać np. 2 tabsy na raz, bo tluszcz jem tylko w drugm posilku.

    1. avatar pepsieliot 11 sierpnia 2015 o 11:16

      Królik bierz 2 tabletki D3+K2 TiB naraz, chyba, że masz dni, w których bierzesz kąpiel słoneczną. Co do konieczności brania D z tłuszczem, to w przypadku tego akurat suplementu nie ma takiej potrzeby, ponieważ ta forma ssania tabletek trzymając je pod językiem sprawia, że dostają się do krwiobiegu właściwie z pominięciem układu trawiennego, po to właśnie są do ssania

  13. avatar Królik 11 sierpnia 2015 o 11:25

    Pepsi, jesteś nieoceniona jak zawsze 🙂 wlaśnie czasem zapominałam o tym d3 przy posiłku i już potem nie brałam w ogóle, bo myślałam, że to bez sensu. a jak jest z tymi kąpielami słonecznymi i braniem prysznica? bo Zięba zaleca żeby nie myć się najlepiej 48h po opalaniu… o zgrozo.

    1. avatar pepsieliot 11 sierpnia 2015 o 12:29

      w jakichś ekstremalnych przypadkach, gdy witamina D nie chce się metabolizować, albo otyłości można się zdobyć na takie poświęcenie

  14. avatar Królik 11 sierpnia 2015 o 13:32

    a to mnie uspokoiłaś, dziękuję bardzo za odpowiedź 🙂

  15. avatar amygdalum 11 sierpnia 2015 o 13:56

    Hej Pepsieliot, jestem tu nowa i bardzo pod wrazeniem, wspanialy blog. Od zawsze sie interesowalam „zdrowymi” tematami ale teraz widze ze nie az tak… na pewno dzieki Tobie nadrobie braki : ) A moje pytanie, czy Ty lub ktos z uzytkownikow ma pojecie gdzie w UK moza kupic bio banany, i wogole dobre produkty spozywcze? Nie mam pojecia od czego zaczac a tu wszystko wydaje mi sie tak „chemiczne” ze jak ide na zakupy to rece mi opadaja. Blagam pomozcie mi!

    1. avatar Milkman 12 sierpnia 2015 o 05:09

      Do „amygdalum”.
      Banany bio i mnostwo innych łakoci kupisz w Sainsbury’s. Linia nazywa sie So organic. Masz warzywa, owoce, sery surowe w tym kozie, kawę, maki, ocet, olej nawet z konopi, orzechy i rodzynki,,, ale uwazaj i czytaj etykiety. Znalazlam oliwkę so organic NIE tłoczona na zimno. Po prostu z org surowców.
      Cos tam z warzyw znajdziesz rowniez w Asda i Morrisons a nawet Tesco.
      Powodzenia xxx

      1. avatar Amygdalum 12 sierpnia 2015 o 16:41

        Dzięki „Milkman”. Strasznym jestem niedowiarkiem i nie wiem czy powinnam tak wierzyć w te całe ich „organic food”. Mam nadzieje że maja jakieś certyfikaty na to czy coś . Dzisiaj coś czytałam z 2013 roku że niby Waitrose ma tylko GM – free food, a reszta to raczej nie. Chociaż wiesz, to też mógł być artykuł sponsorowany.. Ech.. co za życie, człowiek już nie wie w co ma wierzyć

  16. avatar MądraLala 12 sierpnia 2015 o 06:43

    Kłaniam się nisko, dziękuję za wpis pod którym podpisałabym się z szerokim uśmiechem gdyby nie moja wizyta u pewnego mnicha tybetańskiego, który leczył również Dalajlamę, a który przyjmuje w Warszawie oraz wyjazdowo w całym kraju (Tenzin Jangczub). Jestem wegetarianką od 25 lat, od 10 lat weganką, również Pan mąż i dzieci me mięsa nie tykają. Głównie jemy w/g 5 przemian/makrobiotyki, byłam święcie przekonana, żem okaz zdrowia jakiego gdzie okiem by sięgnąć nie zobaczysz, a jednak… Kiedy mnich zapytał co uwielbiam jeść, to wykrzyknęłam z dumą, że warzywa, owoce, zielone koktajle, sałatki – na co on odpowiedział, że z tą moją słabą od urodzenia śledzioną i nerkami (wrodzona dolegliwość, która to spowodowała niedomaganie) to do końca życia tylko gotowane i 0 surowego! Ale, ale, jakto?!?!?! No ale to medycyna tybetańska, najstarsza, najmądrzejsza i w dodatku najbardziej skuteczna w leczeniu chorób przewlekłych – czy mam dyskutować, podważać, udowadniać? Brałam zioła, wyrzuciłam z diety ukochany czosnek (który źle działał na mój woreczek żółciowy i powodował agresję, a patrz – taki zdrowy miał być!) ukochany pieprz cayenne i imbir (podobno też zdrowe) – wszystko co ostre, co nadawało sens – out! I dolegliwość, z którą męczyłam się przez 3 lata i żadne diety zdrowe w/g „domowych specjalistów” nie pomagały ustąpiła, wróciła skąd przyszła.
    Trzeba Wam wiedzieć, że wcześniej zajmowałam się dietoterapią, miałam swoich klientów, którym pomogłam, chwalili, klaskali i mlaskali – ale to co usłyszałam/ doświadczyłam otworzyło mi oczy, że jednak nie należy uogólniać, że to zdrowe, a to nie – sam jesteś swoim specjalistą – czuj, nasłuchuj, przyglądaj się, wybieraj mądrze i raczej nie radź, jak się nie znasz, bo to co jednych leczy – innych może zabić – czyż nie?
    Dziękuję, do widzenia.

  17. avatar Paula 12 sierpnia 2015 o 13:23

    Ciekawa historia.Dziwny jest ten świat…..

  18. avatar Wodniq 12 sierpnia 2015 o 20:44

    Hej Pepsi,

    Prośba o krótkie wyjaśnienie… napoje sodowane ? które to są ?
    Te które mają sodę ? (a które mają ? ) czy te które mają CO2 ? czy jeszcze inne ?

    Wakacyjne pozdrowienia znad morza ! 🙂 (w końcu mam więcej ruchu… pływanie, bieganie i spacerki)
    Od razu czuje się lepiej 🙂

    i jeszcze mała prośba… co jest mniej szkodliwe … wakacyjny browarek / czy wakacyjny drink (wódeczka) ? 🙂
    (wiem wiem… najlepiej w ogóle bez… )

    Buźki,
    Wodniq.

    1. avatar pepsieliot 13 sierpnia 2015 o 06:38

      właściwie wszystkie z hipermarketu są zakazane, oprócz bio soków 100% na Twoich oczach wyciskanych 🙂 czerwone dobrze schłodzone wino, najlepiej sardyńskie

  19. avatar niki 11 października 2015 o 14:53

    Kochana Pepsi,dzięki Ci że jesteś,że istniejesz,za to co mówisz.Jesteś super!
    Tym razem jednak mam osobiste pytanie do Ciebie.Mówiłaś,że chorowałaś na bulimię.Podziwiam Cię tak bardzo,że to pokonalaś,ale chciałam Cię zapytać jak to zrobiłaś?Wiem,że biegi,ale jak zaczęłąś zmieniać nawyki żywieniowe,jak rzuciłąś słodycze,bułki i wszystko to co uzależnia i trzyma nas w niewoli.Kiedy zaczęłaś się tak dokształcać żeby zdobyć tą niesamowitą wiedzę,którą się dzielisz.Pytam,ponieważ ja mam 20 lat i choruje na bulimię.Kiedyś się bardzo,ale to bardzo zdrowo odżywiałam i się brzydziłam tym wszystkim czym w końcu teraz sama się objadam i nie wyobrażam sobie bez tego życia.Czy ty nie tęsknisz czasem za chlebem,czekoladą,lodami itd.?Do psychologa nie chcę iść,bo im się w głowie nie mieści,że ktoś może ży tylko na owocach i warzywach o to jeszcze głownie surowych i mówią,że masz zaburzenia itd.Pepsi,autorytecie,jak wyjść z tej paskudnej strefy komfortu?

    1. avatar pepsieliot 11 października 2015 o 18:20

      Niki hej, kiedyś moja kumpela też z bulimią powiedziała mi, że ona specjalnie je te świństwa, bo wie, że musi je zwrócić, że w okresach jak się pilnuje (moim zdaniem wtedy wpadała w anoreksję) je tylko zdrowe pokarmy. Tęsknię czasami za czymś okropnie niezdrowym, zresztą inni ludzie uważają to za super zdrowe jedzenie, jak chleb razowy na zakwasie bio, ale ja wiem, że to kiła. A więc tęsknię,ale nauczyłam się jarać ascezą. Zwykle bulimia dopada ambitne laski, które chcą być doskonałe, czyli chude, a nie potrafią wejść w dietę, czyli często w anoreksję. Bulimia jest mniej niezdrowa od anoreksji, ale może również zabić. Braki potasu, kołatanie serca przy kiblu etc.
      Musisz jakoś się podkręcić. To jest bardzo trudne, wiem, ale wielu osobom się udało. Od bulimii się brzydnie, może to zadziała :0
      Tak naprawdę nie masz nikogo do pomocy, jesteś Ty i bulimia. Tylko Ty możesz jej przywalić w pysk. Jeżeli nie wyrzygasz jakiegoś złego żarcia, to będziesz miała świadomość, że ono w Tobie jest i Cię zatruwa. Nie da się wszystkiego wyrzygać. To jest bardzo długa droga i będziesz się cofać, ale najważniejsze, żeby dalej iść do przodu. Frutarianizm surowy (811) w dużym procencie pomaga przy bulimii

  20. avatar niki 11 października 2015 o 14:56

    Dodam jeszcze,że kiedyś nie jadłam glutenu,mleka i jajek,bo mam na to nietolerancje,ale teraz mnie nic nie obchodzi,zrobiłam się okropna,rzuciłam ze wstydu studia i dalej się wykańczam

    1. avatar nki 12 października 2015 o 15:28

      Dzięki kochana za te słowa. Lovciam Cię!

      1. avatar pepsieliot 12 października 2015 o 15:34

        lovciam2

  21. avatar 811 nie przy kandydozie!! 27 maja 2019 o 17:06

    Wszystko fajnie Pepsi, ale 811 nie uleczy człowieczka z kandydozą. A tych jest wielu! (Jeśli nie wiekszość współczesnych). Niestety trzeba chociaż na jakiś czas przejść na niskowęglowodanową, a to oznacza ryby i mięso. I to na 2-3 lata, bo tyle utrzymuja się przetrwalniki grzybów. Suplementy-kilery grzybów i probiotyki, najlepiej bifidobakterie, bo większość kandydowców ma zbuchane sibo.
    Jak polecasz 811 to wspomnij proszę o kandydozie. Ja próbowałam na niej być i to była tragedia. Mimo wykluczenia od lat cukru i nabiału, mimo jedzenia eko itd. I myślę, że ze względu na grzyby ketodieta znalazła swoich zwolenników. Ja dokladam jeden posiłek węglowodanowy (kasza gryczana) i masło klarowane do wszystkiego, by nie schudnąć.

    1. avatar Jarmush 27 maja 2019 o 18:22

      jestem pewna że nie byłeś na 811, przerost Candidy ostrzega przed cukrzycą, a cukrzycę można leczyć 811, w początkowej fazie je się mniej słodkich owoców, ale się je, poczytaj te wpisy, jestem pewna, że nie byłeś na 811,

      https://www.pepsieliot.com/owoce-i-candida-owoce-i-cukrzyca-owoce-i-rak-czyli-dieta-wysoko-weglowodanowa-i-nisko-tluszczowa-cz-iii/ tam są też linki do części 1 i 2

      a przy okazji tu masz może pomocne wpisy, ten,
      https://www.pepsieliot.com/jak-prosto-i-naturalnie-wyleczyc-sie-z-powaznej-choroby-cz1/
      a przede wszystkim ten drugi i trzeci link też znajdziesz
      https://www.pepsieliot.com/jak-prosto-i-naturalnie-wyleczyc-sie-z-powaznej-choroby-cz2/

  22. avatar 811 nie przy kandydozie!! 28 maja 2019 o 08:49

    Pepsi cenię szalenie Twoją wiedzę. Niemniej moje próby przejścia na 811 kończyły się ogromnymi wzdęciami, a tych kategorycznie trzeba unikać, bo to toksyny, żyć się nie dało, ruszać, myśleć. No way! A cukrzyca nie jest równoznaczna kandydozie!
    Jeden posiłek z węglowodanami dziennie przy kandydozie to maks, potem energię trzeba brać z tłuszczów i jednocześnie tępić grzyba kaprylowym, kocim pazurem i grejpfrutem. Dołączyć bifidobakterie, by lacido nie karmić sibo (które przy kandydozie mają wszyscy). Wykluczyć to, po czym się źle czujemy i co karmi grzyba. I wytrwać na diecie nieskowęglowodanowej 3 lata aż się pozbędziemy przetrwalników.
    Nie polecaj Pepsi proszę ludziom z kandydozą fruktozy, bo my mamy zaburzone trawienie cukrów. Więc wprowadzać enzymy, by nauczyć organizm je trawić. I koniecznie Twoje cztery szklanki! Odtoksycznić organizm, nie karmić za bardzo grzyba (tylko troszkę, by nie osłabić siebie), dążyć do zmniejszenia wzdęć i jasności umysłu i zdrowia a nie utrzymania stanu „ujdzie”.

    1. avatar Jarmush 28 maja 2019 o 09:19

      nigdy czegoś takiego nie powiedziałam, ale przerost Candidy jest ostrzeżeniem przed cukrzycą i zawsze o tym mówię

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum