Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 843 570
46 online
35 406 VIPy

Emocjonalne jedzenie. Z czym się to je?

Jak odróżnić głód emocjonalny od zwykłego?

Jedni jedzą dużo, bo to im sprawia przyjemność. Inni doprowadzają do takiego głodu, że jedzą i jedzą, a głowa ciągle nie informuje, że żołądek jest już pełny. Jeszcze inni jedzą, bo odczuwają wilczy apetyt z powodu problemów zdrowotnych, jak brak magnezu, czy cukrzyca.

W końcu są też tacy, którzy jedzą, żeby choć przez chwilę zapomnieć

O kłopotach, o smutku, o tym, że mają problem właśnie z jedzeniem, że są otyli, albo że siebie nie akceptują. I wtedy podczas jedzenia wszystko inne na moment znika. Jest tylko pyszne jedzenie. Co dziwniejsze, o ile człowiek „tylko głodny” chętnie rzuci się na wszystko co nadaje się do jedzenia i właściwie każdy pokarm w tym momencie brzmi dla niego atrakcyjnie, o tyle napady kompulsywnego jedzenia wiążą się z chęcią na jedzenie śmieci, potraw tłustych i słodkich, wysoko przetworzonych, uzależniających. Oczywiście prawie każdy myślący człowiek, gdy pofolguje sobie przy stole może odczuwać pewien dyskomfort psychiczny i obiecuje sobie, że następny raz, to dopiero na przyszłe święta, o tyle osoba jedząca kompulsywnie wciąż dręczona jest czymś na kształt wyrzutów sumienia, że znowu to zrobiła. Czyli miła i normalna rzecz jak jedzenie wiąże się albo z trudnym powstrzymywaniem się, żeby nie przegiąć, albo z napadem obżarstwa, a potem fatalnym stanem psychicznym. Już na gałkę widać, że ludzie dotknięci tym problemem, szczególnie młode kobiety, będą narażeni na jeszcze bardziej szkodliwe, ale jednak na dany moment jakieś tam rozwiązania ich problemu. Jakie? Ano wskoczenie z jednych zaburzeń odżywiania, w inne, jak anoreksja i bulimia. Napady obżarstwa nie byłyby tak nieprzyjemne dla wielu osób, gdyby nie skutkowały otyłością, brzydką cerą,  zatrzymywaniem ilości wody jak z pobliskiego jeziora u siebie na twarzy, a następnie stanami zapalnymi, spowodowanymi truciznami, które dostają się wraz ze śmieciami do krwiobiegu. Gdy jedzenie staje się dla Ciebie jakąś formą nagrody, nie zawsze jest to takie całkiem złe. Niejeden maratończyk myśli w końcówce biegu już tylko o tym, jak zasiądzie do stołu. Ale gdy jedzenie staje się jedynym radosnym punktem dnia, pełni rolę ochronnego powijaka, sytuacja ma się całkiem inaczej.

Bowiem emocjonalne jedzenie nigdy nie rozwiąże problemów emocjonalnych, pogłębiając je do cna

Jest też inny aspekt tego zagadnienia. Ludzie jedzący kompulsywnie wiedzą, że jest to reakcja na pewne kłopoty emocjonalne i czują się choć trochę usprawiedliwieni, zamiast poświęcić ten czas na pobycie ze sobą tu i teraz. Bowiem nie autodestrukcja jest zaprzeczeniem zgody. Jest formą rewolucji, walki z samym sobą. To samo robią palacze i inni nałogowcy. I jedzenie to dokładnie taki sam nałóg. Nie wiem, czy jest w ogóle potrzeba pisania, jak rozpoznać, czy jesz emocjonalnie, czy że po prostu jesteś łasuchem, żarłokiem, czy coś w tym stylu. Bo jeżeli napiszę, że je się po to, aby poczuć się lepiej i że to jest zajadanie emocji, to będzie nie do końca obce wszystkim ludziom, którzy jedzą, żeby nie być głodnymi, ale też dla przyjemności. Natomiast, gdy Twoim pierwszym odruchem jest otworzenie lodówki, ile razy jesteś zdenerwowana, zła, samotna, zestresowana, wyczerpana, lub tylko znudzona jest szansa, że utkniesz w tym jako ktoś, kto je kompulsywnie. głód emocjonalny, pepsi eliot, this is bio

Głód emocjonalny nigdy nie zostanie zażegany jedzeniem

Nie tędy droga. Głód emocjonalny wynika z ogromnej uczuciowej pustki, ze strachu, z niskich wibracji. Jedzenie pozwala się oderwać, skupić na samym akcie jedzenia. Później jednak jest jeszcze gorzej. Pęka Ci brzuch, aż boli z przejedzenia, mdli Cię, oczy zachodzą mgłą i nie masz siły się ruszyć. Jesteś uziemiona razem ze swoimi wyrzutami sumienia, z resztkami tej autoagresji, jaką jest wpychanie w otwór gębowy trucizny, z własnej woli, bez zatykania nosa. W myślach nazywasz się grubasem, miernotą i słabeuszem, albo usprawiedliwiasz się błogimi myślami takimi jak „ale to było pyszne/potrzebowałam tego/od razu mi lepiej/ale byłam głodna/ale się nażarłam, aż nie mogę wstać.” A później czujesz tę samą pustkę, ten sam stres i bezsilność. Jedzenie nic nie daje. Bieganie sprawia, że jest Ci autentycznie lepiej. Taniec, skakanka, rower i pływanie. Książki, sztuka i omowanie sprawia, że jest Ci lepiej. Zdrowe smoothie po 16 godzinach postu sprawia, że jest Ci autentycznie lepiej. Medytacja i praca z oddechem sprawiają, że jest Ci lepiej. Wypicie szklanki wody i wyciszenie się sprawia, że jest Ci lepiej. Poczucie dumy i ulgi, że się nie dałaś sprawia, że jest Ci lepiej.

Oto kilka pomocniczych pytań:

Czy jesteś emocjonalnym zjadaczem problemów? Czy jesz więcej, gdy jesteś zestresowana? Czy jesz, gdy nie jesteś głodna, lub gdy jesteś całkiem syta? Czy jesz po to, aby czuć się lepiej (uspokoić się, ukoić nerwy, nagrodzić, gdy jesteś smutna, wściekła, znudzona, masz obawy)? Czy czujesz, że jedzenie jest twoim przyjacielem? Czy czujesz się bezsilna? Czy jedzenie wymyka się spod twojej kontroli?

Jest kilka różnic między głodem emocjonalnym, a głodem fizycznym

A zanim będzie można uwolnić się od cyklu emocjonalnego jedzenia, trzeba najpierw nauczyć się rozróżniać głód emocjonalny, od głodu fizycznego. To może być trudniejsze niż się wydaje, zwłaszcza jeśli regularnie nadużywa się jedzenia do radzenia sobie z uczuciami.

Emocjonalny głód może być potężny, dlatego w rezultacie łatwo pomylić go z głodem fizycznym

Emocjonalny głód nadchodzi nagle Uderza w jednej chwili i wtedy czujesz przytłaczającą, pilną potrzebę jedzenia. Z drugiej strony głód fizyczny narasta stopniowo. Człowiek po prostu głodny, chyba, że nie jadł bardzo długo, nie ma potrzeby zaspokoić się natychmiastowym zadowoleniem. Emocjonalny głód wywołuje chęć na bardzo konkretne pokarmy i smaki Tak jak napisałam wcześniej, gdy jesteś fizycznie głodna, prawie wszystko smakuje dobrze, w tym zdrowe rzeczy jak warzywa. Głodna emocjonalnie pragniesz tłustych lub słodkich przekąsek, które zapewniają natychmiastowy przypływ ekstazy. Możesz chcieć zjeść tylko i wyłącznie ogromną pizzę i koniecznie pół sernika. Tylko słone przekąski albo cały kredens słodyczy. Emocjonalny głód często prowadzi do bezmyślnego jedzenia Zanim się zorientujesz, już zjesz całą paczkę chipsów lub pudełko czekoladek bez szczególnego zwrócenia na to uwagi. Gdy jedzenie stanowi odpowiedź na głód fizyczny, zwykle jesteśmy bardziej świadomi tego, co robimy. No chyba, że jemy i wgapiamy się w ekran komputera. Emocjonalny głód nie jest zaspokojony gdy się najesz Ciągle chce się więcej i więcej, często jesz dopóki nie jesteś nieprzyjemnie przeżarta. Głód fizyczny w pewnym momencie będzie zaspokojony i powiesz z pewną łatwością stop. Poczujesz się syty i zadowolona. Emocjonalny głód nie bierze się z żołądka, tylko z głowy Często prowadzi w następnej kolejności do żalów, poczucia winy, czy po prostu wstydu. Zresztą właśnie to jest najlepszym dowodem, o czym dobrze wiesz, że jesz emocjonalnie, a nie, aby odżywić organizm, to poczucie winy po jedzeniu (ale to też idealizm, bo anorektyczka po jednym liściu sałaty czuje się winna). Podsumowanie: Emocjonalny głód przychodzi nagle. Głód fizyczny pojawia się stopniowo. Emocjonalny głód wywiera presję, że musi być zaspokojony natychmiast. Głód fizyczny może poczekać. Emocjonalny głód wymusza na Tobie bardzo konkretnych pokarmów aby uzyskać komfort. Głód fizyczny jest otwarty na wiele opcji, i wiele zdrowych pokarmów dobrze brzmi. Emocjonalny głód nie jest zaspokojony wraz z pełnym żołądkiem. Głód fizyczny wyłącza się, gdy jesteś pełen. Emocjonalne jedzenie wywołuje poczucie winy, bezsilności i wstydu. Jedzenie, które zaspokaja głód fizyczny nie pozostawia po sobie złych odczuć jeśli jesteś zdrowa i odżywiasz należycie swoje ciało.

Co robić więc?

Po pierwsze zidentyfikuj wroga Ludzie jedzą kompulsywnie z wielu różnych powodów, dlatego pierwszym krokiem do powstrzymania tej lawiny jest zidentyfikowanie osobistych wyzwalaczy. Jakie sytuacje, miejsca, i uczucia powodują, że doznajesz napadów emocjonalnego jedzenia? Należy też pamiętać, że podczas gdy większość impulsów emocjonalnego jedzenia związana jest z nieprzyjemnymi uczuciami, mogą też być wywołane przez pozytywne emocje, takie jak zdany egzamin, początek wakacji, lub cokolwiek, co wprawiłoby Cię w euforię.

Najczęstsze przyczyny emocjonalnego zajadania

Stres Oczywiście jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze albo o stres. Wysoki poziom hormonu stresu podwyższa poziom kortyzolu, a on powoduje apetyt na słone, słodkie i do tego tłuste. Ma być bardzo intensywnie i bardzo przyjemnie. Im więcej niekontrolowanego stresu w życiu, tym większa szansa, że zwrócisz się do jedzenia emocjonalnego, w celu poszukiwania szybkiej ulgi. Emocje skrzynkowe Jedzenie może być sposobem aby tymczasowo wyciszyć to co w Tobie siedzi. Czyli skrzynia pełna bardzo niewygodnych rzeczy, jak gniew, lęk, brak akceptacji, smutek, samotność, czy wstyd. Jedząc siadasz na skrzynce i na chwilę ją zamykasz. Nuda i poczucie pustki Czy kiedykolwiek zdarzyło Ci się jeść po prostu, ot tak, aby załagodzić nudę? Słynny kurs lodówka, fejsbuk, lodówka fejsbuk, 15 razy w ciągu godziny świadczy o tym, że albo mamy straszny dzień za sobą, albo po prostu, że nie układa nam się w życiu. Chociaż najczęściej nie ma czegoś takiego jak „nie układa mi się w życiu”.  Cały wszechświat, cała jego energia sprzyja temu, by Ci się ułożyło. Trzeba tylko ruszyć ze skrzyżowania. Tak czy siak, gdy czujesz się niespełniona i pusta, jedzenie może okazać się sposobem na jakieś zajęcie wypełniające czas i otwór gębowy. W momencie jedzenia mniej doskwiera bezcelowość i niezadowolenie z życia. Nawyki z dzieciństwa Gdy rodzice nagradzają swoje dzieci za dobre zachowanie lodami, pizzą, czy wizytą w McDonalds, jedzenie pewnych pokarmów zostaje zakodowane nawet w dorosłym życiu jako nagroda, szybkie rozwiązanie problemów, ale także może być w tym trochę nostalgii i tęsknoty do czasów, gdy życie było znacznie prostsze. Wpływy społeczne Gdy pochodzisz z domu, gdzie przejadanie się było normą. Gdy Twoja rodzina i najbliższe kręgi zachęcają Cię do przejadania się. Gdy przejadanie się stało się po prostu dla Ciebie obyczajowym standardem, bo wszyscy wokół są stale przejedzeni. Gdy cała grupa ludzi, z którymi przebywasz nerwowo pożera jedzenie.

Rozwiązanie, czy raczej coś w tym kształcie

Masz dwie opcje rozwiązania tego problemu: Metoda pierwsza na pozbycie się emocjonalnego obżarstwa, należy do tych szkolnych. Nie mówię, że nikomu nie pomogła, ale nie jest w moim guście:

Załóż dziennik

I spisuj jaki nastrój, wydarzenie, cokolwiek stało się impulsem do nowego ataku obżarstwa. Musisz postarać się dotrzeć do istoty problemu na dany moment. Co czułaś wcześniej, co się wydarzyło, gdzie wtedy byłaś? Po pewnym czasie konsekwentnego prowadzenia takiego dzienniczka będziesz wiedziała o sobie trochę więcej. Zapisuj też co zjadłaś. Możesz robić to analogowo, w tym samym dzienniku, albo skorzystać z jednej z internetowych stron, np. ze znanej i lubianej aplikacji cronometer, która liczy kalorie, wszelkie wartości odżywcze, etc. Czasem unaocznienie tego ile się zjadło pomaga uzmysłowić sobie skalę bagatelizowanego problemu. Obserwuj siebie. Obserwuj swój oddech. Obserwuj gonitwę myśli w swojej głowie. Płyń z energią, która jest w Tobie, ale bądź jej świadoma. Kiedy już zdarzy Ci się napad kompulsywnego jedzenia, powiedz sobie „tak, to było kompulsywne, to było złe dla mojego ciała”, zapytaj siebie po co to robisz, ale nie obwiniaj się, nie szukaj wymówek, ze spokojem stwierdzaj fakty w tu i teraz. Druga metoda Trening silnej woli. Ogarnij sobie coś, co będzie Ci przypominało o tym, że właśnie, w tu-i-teraz, jest czas na zmianę. Na przykład kup bransoletkę w ulubionym kolorze. Sięgając w sklepie po 5 czekolad spójrz na nią i przypomnij sobie co czułaś, gdy je ostatnio zjadłaś tyle za jednym zamachem. Moc to wiara w siebie, umiejętność akceptacji tego, że można się pomylić. Moc to bycie w tu i teraz, to spokojna obserwacja, to przyjmowanie życia i świata jak dziecko – z akceptacją i fascynacją. Moc to ufanie samemu sobie, to zaufanie, że robisz dla siebie to co najlepsze. Gdy lubisz dużo jeść potrzeba naprawdę ogromnej mocy, żeby jeść mało, gdyż jeść musimy. Dlatego wiele bulimiczek próbując zrezygnować z okropnego mechanizmu kompulsywnego jedzenia i pozbywania się go w nienaturalny sposób,  wpada w anoreksję. Łatwiej przychodzi im niejedzenie niż jedzenie mało. Trzeba znaleźć też odpowiedni dla siebie sposób jedzenia. Ja od lat namawiam (i sama stosuję) do postu przerywanego – jedzenia do syta w wyznaczonym czasowo oknie (ok.6-8h) i poszczenia przez resztę czasu.

Moc buduje też tężyzna fizyczna

Sprawność fizyczna, spora ilość mięśni, gibkość, siła i witalność nigdy nie zaakceptuje śmieci na talerzu. Jakiś pojedynczy wybryk, owszem, ale żeby stanowił remedium na problemy? Nigdy. Uruchom moc, która w Tobie siedzi. Biegaj ze mną. Biegaj ze sobą. Zaczynaj bieg z głową pełną niepokoju i wracaj wyciszona. W końcu Twoja głowa zawsze będzie pusta. Pływaj, pojeździj rowerem po bezdrożach, tańcz.

Co jeszcze działa?

Ile razy masz ochotę pożreć spiżarnię w McDonalds, wpadnij gdzieś na zieloną gorącą herbatę i wypij małymi łyczkami. Pomaga. W domu herbatka też pomaga. Nawet z pokrzywy. Ile razy pozwalasz sobie, żeby emocje przejęły nad Tobą władzę, tyle razy pielęgnujesz swoją słabość, która ujawni się we wszystkich aspektach życia. Nie pielęgnuj swojego smutku i słabości. Osho mówi, że bycie smutnym to pójście na łatwiznę – każdy może być smutny, każdy może mieć powód do smutku, za czymś gonić. Prawdziwym wyzwaniem jest szczęście.

Ale Ty to wszystko już wiesz!

Od dziś codziennie, przez dwa tygodnie biegasz/truchtasz/jedziesz rowerem/płyniesz razem ze mną przez 40 minut dziennie. Jeśli nie chce Ci się zwlec z łóżka, pomyśl, że Pepsi na Ciebie czeka, bo umówiłyśmy się na wspólne bieganie. 🙂 A ja czekam naprawdę, przekazując Ci dobrą energię i moc.

owocek:)

(Visited 12 184 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar meryenn 16 lipca 2015 o 09:58

    Jest, kolejny raz temat dla mnie:D pozniej bd czytac, na razie melduje sie ze 45 min marszobiegu z marudzacymi dzieciakami zaliczone:D

    1. avatar pepsieliot 16 lipca 2015 o 10:37

      Meryenn gratulejszyn & sopocznejszyn!

  2. avatar asia 16 lipca 2015 o 10:36

    Ale fajne. Z przyjemnością.

  3. avatar Mikaa 16 lipca 2015 o 11:19

    Artykuł o mnie … Jestem kompulsywnym żarłokiem i ciężko mi się z tym walczy … Jeszcze rok temu potrafiłam schudnąć 11 kg, ćwiczyłam, biegałam, cieszyłam się życiem. Ale wystarczyły drobne nieporozumienia połączone z samotnością i pustką i wszystko trafił szlag :/
    Potrafię za jednym posiedzeniem pochłonąć czekoladę, marsa, snicersa, pieguski i jeszcze na koniec doprawić pasztetem … A później … no właśnie :/ Czuję się sama jak ten pasztet.
    Ciężko jest z tym walczyć i nawet poszłam do dietetyka, ale faktycznie, na nic dieta … To tkwi w głowie bardzo głęboko.
    Jak narazie od ponad tygodnia nie miałam napadu kompulsu, a to dlatego, że za tydzień jadę na urlop, a nie chcę straszyć sadłem na plaży. Więc i to jest droga – wyznaczyć sobie cel, myśleć pozytywnie. Przecież nie może żarełko nami rządzić!
    Dołączam się dziś do biegu, tzn marszu żwawego 😀

  4. avatar Luśka 16 lipca 2015 o 11:57

    40 minut dreptania (wyszło 6,5 km) plus ćwiczenia z wykorzystaniem placu zabaw dla dzieci zaliczone. Jest dodatkowy bonus w postaci nowej znajomości :-D. Męczę właśnie shake: 4 banany, truskawki, maliny, cavolo nero, imbir, acai i chlorella. Czy ewentualnie jajo pod wieczór jest dozwolone? Jutro przerwa bo robota przez 13 h. I co w takim przypadku? Pytałam chyba kiedyś, ale nie dostałam odpowiedzi. Masz Pepsi jakiś pomysł jak skomponować posiłki kiedy się przez 13 godzin zapycha fizycznie + umysłowo od 6.30 do 19.30 (są dwie przerwy po 45 min.)…zachować taki sam schemat? rano woda, o 10ej shake i o 16ej kolejny posiłek? tylko co do niego włączyć żeby starczyło energii bo spadki są dramatyczne w tej kwestii i wtedy co?…bo póki co jest kawa oczywiście :-/

    1. avatar pepsieliot 16 lipca 2015 o 11:59

      6,5 kilometra za 40 minut to nie takie dreptanie

  5. avatar coco.nut 16 lipca 2015 o 12:04

    Nienawidzę biegania. Jeszcze niedawno właściwie nie znosiłam żadnej aktywności fizycznej, ale rok temu zaczęłam ćwiczyć jogę i robię to kiedy tylko mogę. Nie zawsze codziennie, ale prawie. Zawsze się spać i zmęczę, więc mam nadzieję, że się liczy? Bo bardzo chcę wstąpić do oddziału…

    1. avatar pepsieliot 16 lipca 2015 o 12:05

      coco.nut wstępuj, spocznij!

  6. avatar kate.bra 16 lipca 2015 o 12:05

    Ja od 3 tygodni staram sie odzwyczajać od podjadania z nudów lub ze stresu. Dobrze mi idzie. Biegac też bym chciała więcej ale kolano nie pozwala. Last week zrobilan w sumue 35 km i teraz musze dać mu odpocząć. Boli. Zna ktoś sposób na takie dolegliwości?

    1. avatar pepsieliot 16 lipca 2015 o 12:07

      gdy kolano boli nie można biegać, pomaga sezam, przeczytaj mój wpis http://www.pepsieliot.com/czy-nasiona-sezamu-sa-lepsze-dla-twoich-kolanek-niz-paracetamol/

      1. avatar kacha 16 lipca 2015 o 20:54

        DZIEKI WIELKIE! tylko nie wiem jak długo ten sezam jeść? Bo tyle tłuszczu przez dłuższy okres czasu sobie nie wyobrażam. A może doraźnie, 1 łyżka . Totalnie nie wiem ile ma trwać kuracja?

        1. avatar pepsieliot 17 lipca 2015 o 06:47

          no zrób tak jak w tym badaniu, a w tym czasie jedz trochę mniej owoców

  7. avatar coco.nut 16 lipca 2015 o 12:07

    „Spocę” miało być a nie „spać”, telefon się wymądrza znowu… 🙁

  8. avatar Ula-la 16 lipca 2015 o 13:29

    Pepsi fajnie, to też o mnie. Ja zajadałam przez lata lęk społeczny, który ostatnio mi pani psycholożka uświadomiła. Jak tylko pojawiają się nowi w moim otoczeniu albo ja w nowym – żrę. Dodatkowo w rodzinie jak kobiety nie potrafią okazać dzieciom miłości inaczej niż karmiąc je, to też się koduje. Mi się zakodowało, mojej nieumiejącej okazywać miłości matce też – od jej nieokazującej miłości matki. To wszystko po 20 letnich analizach. Pepsi dzięki tobie biegam, od 5 tygodni. Co drugi dzień. W miesiąc zmiana ciała, której się nie spodziewałam. Dzisiaj też trening. Jest dobrze, będzie lepiej. Mam nadzieję na wszystkie pozytywne zmiany, które opisałaś w „Biegam bo muszę”. Wierzę, że wyrwę się kiedyś z mojej korpo. I to kiedyś będzie niedługo. Buźka

    1. avatar pepsieliot 16 lipca 2015 o 14:54

      Ulala trzymam więc kciuki, a już jest dobrze

  9. avatar meryenn 16 lipca 2015 o 16:06

    Przeczytałam
    wszystko wiadomo, ale jednak warto na świerzo to przeczytać. Nowa świadomość.
    Ja jakoś się nawet już opamiętuję. Powiedzmy… Ale najgorzej jest właśnie po posiłku. Wszyscy piją herbatę, a ja uparcie nie, bo po jedzeniu się nie pije:P a za to juz za moment wpierniczam co bądź, do oporu. Chyba zacznę pić po jedzeniu:P Ide sobie uważyć green tea

    1. avatar pepsieliot 16 lipca 2015 o 16:38

      pić można zawsze , po i przed jedzenienim, byle utrzymywać odpowiednią kwasowość żołądka, czyli być zdrowym po prostu

  10. avatar Monka 16 lipca 2015 o 19:50

    A ja mam taką propozycję, żeby można było dać lajka pod komentarzem. Jak widzę tyle pozytywnej energii to też chcę pokazać, że podziwiam taką silną wolę u innych. I popieram. I trzymam kciuk. Ja rzuciłam kawę i piję zieloną herbatę. A naprawdę byłam uzależniona. 3 kawy codziennie. Dzięki Pepsi za motywację. :-*

  11. avatar Panna Migotka 16 lipca 2015 o 20:38

    Pepsi, dziękuję, super tekst.

  12. avatar Monika 16 lipca 2015 o 23:11

    Czytam Twoje posty od jakiegoś czasu, odzywam się pierwszy raz! Chylę czoło…
    Ten post o mnie i dla mnie. Ale walczę. Jutro zaczynam chodzić, bo pewnie biegiem tego nie będzie można nazwać. Chodzi mi to po głowie od dawna, czas ruszyć cztery litery. Powodzenia dla innych a jak ktoś i za mnie potzryma kciuki to będzie milo:)
    Monika

    1. avatar pepsieliot 17 lipca 2015 o 06:47

      Moniko ja trzymam, a na pewno oddział też potrzyma, odmaszerować

  13. avatar lara kopf 16 lipca 2015 o 23:38

    o Jezu ratuj Pepsi, ja to mam na 100%! tyle rzeczy wyeliminowałam z diety, a cukru (słodyczy) jakoś nie mogę. Rzeczywiście czuję, że jest to nagroda. Po całym męczącym dniu w pracy, z dzieckiem, kiedy już tylko marzę, że Maluch pójdzie spać, a ja sobie spokojnie zasiądę do czegoś słodkiego i kawy… Musze też przyznać, że jak mam co jesć to się czuję spokojniejsza i bezpieczniejsza, a jak wiem że w lodówce pucha to czuję rozdrażnienie :(((

  14. avatar malina 17 lipca 2015 o 02:39

    kocham Cie pepsi 🙂

    1. avatar pepsieliot 17 lipca 2015 o 06:45

      Malina <3

  15. avatar Beata T 17 lipca 2015 o 06:24

    Super artykuł. Ehh jak dużo osób z mojego otoczenia ma problem z jedzeniem…, to jakaś plaga!! Ja też się czasami na tym łapie, ale uświadomienie sobie co nami rządzi pomaga i bieganie też. Kiedys nienawidziłam biegania, jako astmatyczka wydawało mi się, że zaraz mnie udusi. Nie udusiło wręcz przeciwnie dało poczucie wolności. Tylko te 40 minut troszke brakuje rano czasu …ale dam radę!!! Pozdrawiam

    1. avatar pepsieliot 17 lipca 2015 o 06:45

      Beato to biegaj po pracy, byle był trening, odmaszerować

  16. avatar meryenn 17 lipca 2015 o 08:53

    5,4 km w slimaczym tepie popychajac rowery:P plus jeszcze 75 pompek i kilka minut na trampo bo juz sił brakło:D

    1. avatar pepsieliot 17 lipca 2015 o 09:00

      bardzo dobry trening Meryenn, odmaszerować

  17. avatar meryenn 17 lipca 2015 o 09:03

    no i widac pierwsze efekty codziennego biegania, dzis nad razem snilo mi się wreszcie ze miałam moc! biegłam, mając pełno energii, a zawsze we śnie mam niemoc:D Dzięki laska!

  18. avatar Angelika 17 lipca 2015 o 09:12

    ja rowerem odrabiam 40 min ruszania się , do pracy i z pracy bo potem dzieci place zabaw i oczopląs:)

    mam pytanie pepsi bo jeżdżę na tym rowerze już ponad 2 miesiące ale w tym roku jakoś tak ciągle bolą mnie mięśnie nóg. Jestem twarda i jeżdżę dalej ale zaczyna mnie to niepokoić bo może ja za bardzo gdzieś się zajeździłam i ciągle mam zakwasy? co robić? dalej jeździć czy odpuścić sobie? dodam, że już i gorące kąpiele i wcieranie maści zaliczyłam – nie dało efektu. Czuje, że mam takie zmęczone i ciężkie nogi. Żyć się da ale co to za życie?:) jak tu męża do roweru zachęcić jak taka akcja?

    1. avatar pepsieliot 17 lipca 2015 o 19:11

      magnez

  19. avatar WegeNat 17 lipca 2015 o 11:46

    Super artykuł 🙂 W ogóle wszytskie mega przydatne i baaardzo wciągające 🙂 Proszę o jakiś drobny text na temat PCO…lub coś w ten deseń, naturalnych metod leczenia itd…. będe bardzo wdzięczna 😛
    Czy uważasz, że da się to wyleczyć dietą wegańską lub witariańską high carb?? Dużo osób z zagranicy na blogach pisze, że tak się wyleczyło, natomiast Ty w poprzednim artykule o macy (czy jak to się tam pisze :P) mówisz, że dieta niskowęglowodanowa jest wskazana.. Co o tym myślisz??

    1. avatar Kinga Piątkowska 17 lipca 2015 o 21:45

      podpinam sie pod pytanie…

  20. avatar Nina 17 lipca 2015 o 16:48

    cięzko się motywować do biegania.. więc robię trening na rowerze (w terenie). Pepsi czy masz jakieś cudowne porady jak przyspieszyc gojenie błony bębenkowej? Mam dość dużą perforację centralną. Jest szansa na zagojenie, ale jak mówią lekarze- malutka. Nie chcę się poddawać operacji. Jeśli znasz jakiś sposób, proszę o radę 😉 Pozdrawiam Nina

  21. avatar Kinga Piątkowska 17 lipca 2015 o 21:53

    Pepsi a co z suplementacja u dzieciakow szczegolnie takich co to jeszcze nie umieja polykac wiek 2-3 lat???? przeciez oni tez potrzebuja…

    1. avatar pepsieliot 18 lipca 2015 o 09:18

      będą suplementy dla dzieci w naszym sklepie, ale spirulinę lub chlorellę w iulości grama, czyli dwóch tabletek, one chętnie gryzą. Tzrymasz w ręce i podajesz mu do odgryzienia kawałeczek,i dziecko odgryza. Nie podajesz całej,tylko własnie tak po kawałeczku.

      1. avatar Kinga Piątkowska 18 lipca 2015 o 11:15

        super dzieki za odpowiedz 🙂 w ogole super ze odpowiadasz 🙂

  22. avatar monique 18 lipca 2015 o 05:51

    Świetny blog! Ogromna wiedza.Co do tematu posta to myślę że fajnie byłoby napisać o skutkach kompulsów i bulimii i jak je leczyć..sam problem dotyczy i mnie-8 lat bulimii przez co brak kwasu solnego w żołądku,zaburzone trawienie(a raczej jego brak), zniszczona flora bakteryjna,wypróżnianie się tylko po tabletkach przeczyszczających,hemoroidy..jednym słowem nic nie działa jak powinno. Byłoby super uzyskać od Ciebie,Pepsi, porady jak to cofnąć i znów normalnie trawić..co prawda sięgam do różnych Twoich postów,ale sama już się gubię w ilości swoich problemów zdrowotnych i sposobach przywrócenia go.
    Pozdrawiam!

    1. avatar pepsieliot 18 lipca 2015 o 09:12

      Monique thx, wszystko jest na blogu, jak zakwasić żołądek,nawet przy nadżerkach, hemoroidy, wszystko znajdziesz, pzdr 🙂

  23. avatar Inka 18 lipca 2015 o 10:46

    To ja. W tym artykule. Cała ja. Niektóre akapity czytałam z gulą w gardle i dopiero po kilku dniach mam odwagę to napisać. EDNOS – moja miłość, moja nienawiść. Wyleczona czy też raczej zaleczona, za pomocą psychotropów. Od prawie 2 lat żyję bez napadów, bez chudnięcia/tycia, bez nienawiści do siebie. Czy to psychotropy pomogły? Nie wiem. Być może, bo byłam potwornie wypruta ze wszystkiego. Ale pomogła też dieta 80/10/10, bo w końcu nie żyję w reżimie 5 małych posiłków, który był dla mnie idiotyczny, bo nigdy nie umiałam tak jeść. W końcu jem NORMALNIE, tak jak od zawsze domagał się mój organizm, ale ja, zawsze najmądrzejsza, wciąż szukałam diety-cud.
    Tak jak alkoholik nie będzie nigdy zdrowy, tak i ja nie będę. Wiem to. Ale już nie biorę ciężkich leków i nawet mnie nie kusi, żeby sobie pofolgować. Bo jestem najedzona, niczego mi nie brakuje.
    Przeżyłam śmierć mamy. Bez leków. Bez depresji. Nauczyłam się przepracowywać problemy podczas biegu. Nie biegam z muzyką, z endomondo, z zegarkami mierzącymi wszystko. Po prostu lecę przed siebie i robię porządek we łbie. Pomaga.
    Choroba zostawiła ślad w organizmie. Trzy lata temu przestałam miesiączkować, pani doktor szprycowała mnie hormonami, po których sama siebie nie poznawałam. Przestałam toto brać na własne życzenie.
    Od jakiegoś czasu szprycuję się macą. Zobaczymy, może pomoże, może nie. To nie ma dla mnie jakiegoś super znaczenia, bo wiem, że poza tym jestem zdrowa. Fizycznie. A łepetyna powoli też zdrowieje.
    Dzisiaj wim jedno – nie wolno się poddać. Jakkolwiek infantylnie i debilnie to brzmi. Ważyłam ok. 90 kg, ważyłam też 45 kg. Byłam na krańcach, teraz jestem normalna i dobrze mi z tym.
    A co najważniejsze – przestałam brzydzić się siebie. Przestałam siebie nienawidzić.
    Walczcie ludzie, jest o co.
    Uff, napisałam to. Musiałam.

  24. avatar Martyna 19 lipca 2017 o 13:06

    Niestety mam ogromny problem z kompulsywnym jedzeniem. Jako nastolatka zajadalam problemy i teraz też to robię. Lubie gotowac, przygotowywac różne zdrowe potrawy ale ostatnio nie mam na to ochoty. Za bardzo przejmuje się tym co sobie inni myślą…. Zawsze jak jest mi źle to chciałabym jeść tylko czekolade gorzka słodkie, albo tłuste. Masakra ? nie wiem czasami jak mam sobie poradzić. … Albo obzeram się czekolada albo nie jem nic …. Biegać nie mogę bo jeszcze musze poczekać po cesarce. Chodze codziennie z wózkiem 10 km. Strasznie brakuje mi chociazby truchtania. Bardzo pomagało.

    1. avatar Jarmush 19 lipca 2017 o 13:30

      Jedzenie dla większości ludzi i zwierząt jest niezwykle przyjemne, gdy je się nałogowo, sprawa jest szczególnie skomplikowana. Alkoholik nie może zaglądnąć do kieliszka, narkoman musi zapomnieć o najmniejszym nawet strzale, nałogowy palacz nie może się sztachnąć, bo przekreśli całą swoją przemianę, a bulimik, człowiek jedzący nałogowo musi jeść, tyle, że mało.To jakiś matrixowy horror.
      Człowiek, który zaczyna się budzić, zmienia się i wtedy nałogi same od niego odpadają. Ale zanim to nastąpi, i czy w ogóle podczas tego pobytu na ziemi,nie jest takie pewne. Dlatego dla takich ludzi pozostaje tylko mój program Jem i chudnę (gdy są na masie), albo tylko post przerywany, gdy nie mają kłopotów z nadwagą. Im bardziej jesteś w kompulsjach, tym okno w którym jesz powinno być krótsze. Na przykład jesz co chesz i ile chcesz, ale tylko przez 4 godziny w ciągu dnia, np od 10 do 14. W tym czasie postaraj się też dostarczyć wszelkich minerałów, witamin, w postaci suplementów, żebyś nie była niedożywiona. I jedziesz z koksem. PO pewnym czasie zacną od Ciebie odpadać niektóre pokarmy same.

      Twoje ciało to świątynia, gdyż mieszka w nim Twoja nieśmiertelna, boska Jaźń. Do świątyni nie wrzuca się śmieci. Ale zanim to do Ciebie dotrze, spoczko i na luzie stosuj post przerywany, albo mój program „jem i chudnę” z przerywanym postem.

      1. avatar mellisande 15 sierpnia 2017 o 12:04

        Pepsi ale jak to wytrzymac, kied wstaje o 4.30 to 7 juz jestem taka glodna, ze ledwo moge wytrzymac, tzn ssie mnie w zaladku, burczy i boli az cos zjem. nie pomaga juz wtedy picnie wody ani nic. Moze ma ktos jakas rade jak to oragnac?? bede wdzieczna

        1. avatar Jarmush 15 sierpnia 2017 o 13:32

          na to jest kilka sposobów, po pierwszesze pić wodę z cytryną, po drugie zacząć jeść wcześniej i wcześniej skończyć np o 12

          Dlatego jesteś taka głodna, że jesteś niedożywiona, kuracja Greens & Fruits TiB, 4 Greens This is BIO, codziennie szejk z jarmużu (cała główka, łyżeczka 4 greensa i miarka białka, albo Shape Shake, albo Hemp protein) zmiksować z wodą i wypić. Zamiast jarmużu wymiennie,pęk szpinaku, albo sałaty rzymskiej (nie lodowej), albo duży fenkuł, albo cały seler naciowy łodygi, sporo surowych owoców, i po 5 miesiącach o 7 nie będziesz w ogóle głodna.

          1. avatar Mellisande 15 sierpnia 2017 o 15:01

            Pepsi i w tym problem, że ja tak robię. Może nie dokładnie. Zaczyna dzień o zielonej herbaty z soda, później już w pracy woda z cytryna lub OJ. I popijam albo ziołowa herbatę albo ciepła wodę i modlę się żeby już była 8. Najwcześniej koło 7-7:30 już wymiękam. To jestem śniadanie, później idzie Shake i koło 13 jaki obiad. Jak zjem o 13 coś obiadowego to za 2 h jest z powrotem to samo czyli mega głód. I próbuje walczyć żeby po 17 nic nie jeść. A jak w ciągu dnia zrobię dłuższa przerwę bez jedzenia to przychodzi tako głód na słodkie ze czasem nie wytrzymuje .

            Na śniadanie jem np,kasze jaglana lub platki owsiane z mlekiem kokosowym i do tego trochę kiełkujących orzechów i borówki bio.
            Koło 10 zielony szejk(teraz bio szpinak/roszponka/pietruszka/kolendra + mango/ananas/bio kiwi/pomarańcza+pół awokado+białko hemp + banan. Jarmużu narazie nie mogę kupić, będzie na jesien) i jakie owoc jak jestem głodna.

            Suple: bio chlorella, sporulina, TIB, D+K, omega 3, l-glutamine , zamówiłam shape Shake i zobaczymy jak będzie działał. Przy zwykłym białku głód wracał po 15min.

          2. avatar Jarmush 15 sierpnia 2017 o 16:03

            po prostu w ciągu okna gdy jesz, jedz dużo i długo, dokładnie żuj, powoli, nie spiesz się. Jedz co uwielbiasz jeść z tego co jest zdrowe.

          3. avatar Mellisande 15 sierpnia 2017 o 16:10

            OK bardzo ci dziękuje. Robisz super robotę

  25. avatar Lillia 19 lipca 2017 o 16:13

    Pepsi da się odwrocic siwienie wlosow ? 🙁 Cala glowa niemal w cienkich białych krótkich nitkach 🙁 Nie czuje się na swoje lata aby tak było – da się cos zrobić ?

    1. avatar Jarmush 19 lipca 2017 o 18:23

      spróbuj naszej trawy pszenicznej Wheat Grass 100% Organic This is Bio https://thisisbio.pl/trawa-pszeniczna/23-wheat-grass-100-organic-110g-this-is-bio-254475917268.html i generalnie surowa dieta roślinna

  26. avatar Zyraffa 19 lipca 2017 o 16:51

    No to ja chyba jestem niezłym kosmita bo ja jak mam stresik to nic do jedzenia nie tknę nawet kijem ,guła w gardle i tyle ,otwieram lodowe a tam wszystko takie jakieś nie tegens , natomiast z bieganiem to se muszę wytłumaczyć ze styka bo zabiegalabym sie na smierć w tym stresie a latka juz nie te

  27. avatar Dominika 19 lipca 2017 o 19:03

    Uwaga, będę się chwalić. Pierwszy raz w życiu przebiegłam całe dwa kilometry ? i oczywiście to dopiero poczatek 🙂 A Tobie droga Pepsi dziekuję jak zwykle <3

    1. avatar Emanuela Urtica 20 lipca 2017 o 06:21

      Brawo, brawo! <3

  28. avatar Lucia 19 lipca 2017 o 19:45

    Pepsi, świetny, stary temat. 🙂 Większość z nas, (wszystkie?) wiemy, jak to jest nie móc się ruszyć z powodu przepakowanego niemiłosiernie brzucha. Ja sama przerobiłam już długie i dłuższe posty i rzeczywiście, są one nie do przecenienia. Całe ciało jest za nie wdzięczne, a brzuch to chyba najbardziej. W każdym razie mój. I tylko jedna rzecz mi przeszkadza, zapach z paszczy. Odświeżam usta samą wodą lub cytrynianką, także herbatkami, ale pełnej świeżości żadna z nich nie zapewnia. Gum nie żuję, owoców nie wolno… Poleciłabyś coś? 🙂 Ściskam.

    1. avatar Emanuela Urtica 20 lipca 2017 o 06:34

      Możesz żuć goździki, działa bardzo, albo/i codziennie rano ciamkać olej kokosowy. Koniecznie płucz usta octem jabłkowym/gruszkowym. Smufisek: garść jarmużu, pół selera naciowego (koniecznie bio) i łyżeczka 4 greens TiB, dopełniasz wodą. 🙂

  29. avatar Kacha 19 lipca 2017 o 22:15

    Pepsi kochana, dzięki Tobie fajki rzuciły mnie po 20 latach, co bardzo mnie cieszy, ale od tej pory choruję bardzo na drogi oddechowe. Zatoki i gardło cierpią bardzo już ponad miesiąc. Pepsi odpowiedz mi proszę, czy jeśli od dwóch lat pocę się w nocy tak bardzo z klatki piersiowej, że zmieniam dwa razy koszulkę, a pościel i poduszka są całe mokre, to czy możliwe jest, że to tarczyca wariuje?
    Rok temu miałam zabieg usuwania endometriozy i po tym potliwość ustała na kilka miesięcy. Serce wali często w nocy jak oszalałe, aż mi się mózg trzęsię, ale nie zawsze. Lecz zlewam się potem praktycznie co noc. Biorezonans nie wykrył pasozytów tylko grzyby. Mam stwierdzone nietolerancje glutenu, kazeiny, wieprza i woła. Od sierpnia zacznie działać mój pakiet w LuxMed, więc chcę się przebadać dokładnie. Obawiam się tylko, że lekarz nie zleci tych dokładnych badań i dalej będę skołowana.
    Poradź proszę czy oby możliwe jest, że niemam żadnych pasożytów. Jakoś nie mogę w to uwierzyć.
    Pozdrawiam wszystkich
    Czytająca bloga od dwóch lat.

    1. avatar Jarmush 20 lipca 2017 o 07:08

      napiszę Ci co ja bym zrobiła: 25(OH)D, morfologię, ale poszerzoną, z rozmazem krwi, B12, kwas foliowy, homocysteinę, lipidy, mocz, pH na czczo i w południe, mocznik, kwas moczowy, CRP, fibrynogen, lipidy, próby wątrobowe, sód i potas,chlorki, cukier i insulinę na czczo, TSH i wszystkie hormony tarczycy, przeciwciała tarczycowe, USG tarczycy, brzucha, narządów rodnych i prześwietlenie płuc. Z wynikami do mnie, jak masz ochotę na naszą suplementację.

  30. avatar Migotka 20 lipca 2017 o 11:53

    O to to. Od kilku lat przy zaburzeniach lekowych towarzyszy mi jedzenie emocjonalne i zawsze kojarzylo mi sie raczej z odstresowaniem, nagroda. Po calym dniu uwielbialam wraz z mezem polozyc sie lrzed tv, wlaczyc film i zajadac pake chipsow albo najlepiej i dwie. Efekt? 25 kg na plusie, masakra, ale nie umialam lrzestac. Ten rytual co wieczor sprawial ze czulam sie odstresowana, ze sie uspokajalam i pozbywalam wrazen z calego dnia. Pozniej byly wyrzuty, bo to niezdrowe bo wygladam jak wieloryb, obiecywalam sobie ze juz koniec a pozniej i tak w sklepie siegalam po pake chrupek. Teraz maz jest za granica, ale dalej widze u siebie ta chec zajadania calego dnia wieczorem. Gdy juz uspie dziecko, a zasypia ok 18-19 mam taka ochote na niezdrowe zarcie, ze az mnje trzesie. Mysle sobie, ze mi sie nalezy, po calym dniu obowiazkow, ze to vhwila przyjemnosci a pozniej zdycham i znkw mam do siebie pretensje. Zamienilam chipsy na slonecznik, ktory sprawia ze rozladowuje wszystkie emocje i stres, ale wiem, ze to tez nie tedy droga – moze slonecznik zdrowszy ale wciaz kaloryczny, zwlaszcza jedzony wieczorem. Pepsi, chetnie bym cwiczyla w zamian, ale po calym dniu biegania, nerwowki i obowiazkow, marze o tym aby polozyv sie i wypoczac. Co poczac wiec w takiej sytuacji? 🙁

    1. avatar Jarmush 20 lipca 2017 o 16:41

      ciężka sprawa, ale da się, po prostu jedz nawet swój syf, ale kończ jedzenie o 16, to na początek. Gdy już zaczniesz chudnąć, przejdź na mój program jem i chudnę.

  31. avatar Magda 20 lipca 2017 o 19:09

    Pepsi koham Cię ….. a już szczególnie za to ostatnie zdanie w artykule:) ….. biegnę z Tobą:)

  32. avatar Karo 7 stycznia 2018 o 07:49

    Rzeczywiście jest w tym sens … Zaczęłam stosować post przerwany od wczoraj gdyz nie potrafię narzucić sobie jedzenia 5 małych posiłków w ciągu dnia – tragicznie się to kończyło. Mam pytanie Pepsi , już kiedyś je zadawałam ale nie otrzymałam odpowiedzi . Może tym razem się uda ?pisałaś kiedyś że wyleczylas e coli z pecherza , nie mogę znalezc tego postu….osiem lat zmagam się z ecoli w pochwie ….do tego mam drobne plamki białe na kończynach , lekarz mówi że taka moja uroda …

    1. avatar Jarmush 7 stycznia 2018 o 09:07

      to nie był posty tylko komentarz, po prostu uodporniłam ciało i mój własny system immunologiczny sprawił, że przestałam chorować. Do dzisiaj robię kuracje uodporniajace Green& Fruits TiB, a na codzień robię terapię oczyszczającą 4 szklanek http://www.pepsieliot.com/prosta-terapia-4-szklanek-czyli-codzienny-rytual-oczyszczania-ciala/, i jem masę antyoksydantów, w tym acai berry This is BIO, mega ważne, aby poziom 25(OH)D mieć wysoki np 80. Suplemnteuję sie cały czas D3 TiB w protokole z K2 TiB, oraz biorę Omega 3 TiB. I jod pierwiastkowy (płyn Lugola z apteki) przez skórę. Jem sporo wodorostów i zielonych liści warzyw. Po pewnym czasie wszystko ustało, przy okazji też inne problemy zdrowotne, jak są, też się poprawiają. Nie taka Twoja uroda

      1. avatar grzegorzadam 7 stycznia 2018 o 09:33

        uodporniłam ciało i mój własny system immunologiczny sprawił, że przestałam chorować. ”

        Tak jest najlepiej i do tego trwale nieustająco 😉

    2. avatar grzegorzadam 7 stycznia 2018 o 09:30

      ZApalenie pęcherza doraźnie:

      ”Przy zapaleniu pęcherza moczowego wykorzystać następujący przepis.
      Pół szklanki kaszy jaglanej umyć, umieścić w litrowym słoiku, zalać szklanką zimnej przegotowanej wody i długo rozcierać dłońmi lub łyżką, aż woda stanie się biała i się spieni. Wypić wszystko od razu. Zrobić tak 4-5 razy dziennie. Czas trwania kursu leczenia – 2 tygodnie. Kiedy wszystko się unormuje, można pić nie 4-5 razy dziennie, a tylko 1 raz dziennie, ale kurs trzeba dokończyć.”

      Kasza jaglana doskonale pomaga nerkom i całemu układowi moczowemu: oczyszcza nerki, usuwa piasek, kamienie, pomaga w leczeniu chorób kobiecych i leczy zapalenie pęcherza moczowego.”

      ” Ludowy przepis na leczenie zapalenia pęcherza i nerek kaszą jaglaną i ziołami.

      2 łyżki stołowe kaszy jaglanej przemyć i zalać 2 szklankami wrzącej wody. Następnie postawić na ogień, doprowadzić wywar do wrzenia, jednocześnie mieszając. Wyłączyć, odstawić na 1 minutę, przecedzić i zażywać według następującego schematu:

      1 dzień – co godzinę po 1 łyżce stołowej
      Dzień 2 – co godzinę po 3 łyżki stołowe
      od 3 do 7 dnia – po 1/2 szklanki trzy razy dziennie przed posiłkami.

      Oprócz zażywania wywaru z kaszy można przyjmować zioła moczopędne dla nerek:

      Liście brusznicy (borówki) – 1 łyżkę stołową zalać 1 szklanką wrzącej wody, przykryć pokrywką i gotować przez 5 minut na małym ogniu. Przecedzić po ochłodzeniu. Pić małymi łykami przez cały dzień.

      Albo:

      Mącznica – 1 łyżkę stołową zalać 1 szklanką wrzącej wody, przykryć pokrywką, gotować przez 5 minut na małym ogniu. Odstawić do naciągnięcia na półtorej godziny.

      Pić ciepły wywar z mącznicy lekarskiej po jednej trzeciej szklanki trzy razy dziennie na pół godziny przed posiłkiem.

    3. avatar grzegorzadam 7 stycznia 2018 o 09:32

      zapalenie pęcherza moczowego
      Ted z Bangkoku, Tajlandia odpowiada:

      „Najlepszym lekiem na UTI jest najprostszy i najszybszy lek w postaci soli morskiej.

      Dawka wynosi 1 łyżeczka soli morskiej rozpuszczonej w szklance wody,

      plus sok żurawinowy lub proszek mannozowy w przybliżeniu 2 łyżeczki 5 x dziennie.
      Sól morska jest przyjmowana tylko w jednej dawce i nie ma konieczności przyjmowania dodatkowej dawki. Bakterie powodujące UTI wydają się słabnąć od soli.
      W rzeczywistości picie zbyt dużej ilości wody zmniejsza zasolenie moczu, co zachęca do infekcji moczowej,

      dlatego dodanie jednej dawki soli morskiej powinno wykazywać ulgę w bólach w ciągu kilku minut, a następnie podtrzymuj dawkę 1/4 (½) łyżeczki na JEDNĄ szklankę wody pitnej.

      Jest to najbardziej skuteczny środek, jaki znalazłem do tej pory.”

    4. avatar grzegorzadam 7 stycznia 2018 o 09:39

      osiem lat zmagam się z ecoli w pochwie ”

      Niemożliwe, żeby 8 lat się męczyć.
      Kapsułki z boraksu, waciki z H2o2 3%, próbuj, ale ta sól na początek.
      W zeszłym roku po spotkaniu towarzyskim razem z małżowinką ”zachorowaliśmy”
      razem na ból przy sikaniu.
      Tradycyjnie zastosowałem kilka dawek H2o2 przed południem i wit.C po południu,
      po 48 godz był spokój.
      Moja M męczyła się ponad tydzień na ”słynnej” niebezpiecznej furaginie.
      Każdy ma wybór.

  33. avatar Karo 8 stycznia 2018 o 19:53

    Dziękuję !!! Waciki z h2o2 jak to stosować ?

  34. avatar Karo 8 stycznia 2018 o 20:04

    Robiłam badanie witaminy d, mam 30, B12 200… Dziękuję za odpowiedź , jestem wdzięczna❤ zabieram się za porzadną suplementację i zmiany żywieniowe …

    1. avatar grzegorzadam 8 stycznia 2018 o 21:49

      ”Ciekawe badanie w zakresie pozbycia się nawracającego bakteryjnego zapalenia pochwy
      przeprowadzili Brytyjczycy. Wyniki są bardzo zachęcające, bo wynikają z jednego
      krótkiego zabiegu. Badana grupa składała się z 23 kobiet. Zabieg, sprowadzający się do 3
      minutowej infuzji 3 % roztworu wody utlenionej.

      —- Nasączono wacik, umieszczono wewnątrz
      pochwy, usunięto go po 3 minutach.—

      Nie zaobserwowano żadnych skutków ubocznych. Dwie pacjentki nie
      zaobserwowały poprawy, trzy pacjentki zaobserwowały pewną poprawę, zaś osiemnaście
      pacjentek kompletnie pozbyło się swojej dolegliwości.
      . Zauważmy, że to wszystko nastąpiło po jednym krótkim zabiegu.
      http://www.pepsieliot.com/skuteczna-terapia-leczenia-raka-woda-utleniona/

  35. avatar Karo 9 stycznia 2018 o 18:57

    Dziękuję ❤ już jestem po łyżce soli morskiej ? wypić było łatwo ale mdłości mnie dopadły ? bardzo panu dziękuję za pomoc ! Jest pan niesamowitym człowiekiem …

  36. avatar Xranger 10 kwietnia 2020 o 13:32

    Pepsi zrobiłabyś kiedyś artykuł o blokadach emocjonalnych i sposobach na radzenie sobie z nimi?

    1. avatar Jarmush 10 kwietnia 2020 o 17:50

      ok <3

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum