Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 979 443
11 online
35 455 VIPy

Jak probiotyki z mleka zmieniają aktywność mózgu

Jak probiotyki z mleka zmieniają aktywność mózgu

Yo Możnym,

Pytań jest bez liku, a podobno tylko krowa nie zmienia poglądów.

Nie ma sensu za każdym razem rozpoczynać wszystkiego od nowa; postępy będą szybsze, gdy odbijemy się od tego co już mamy. Natura jest mocą, jednak interesy natury nie są identyczne z naszymi. Biont nie ma biznesu w tym, aby przetrwał człowiek żywiący się w hipermarkecie, albo w MacDonalds. To nie jest człowiek światły, żeby nie powiedzieć mądry, nie ma powodu, aby długo rozsiewał swoje geny.

Lekarstwa, którymi dysponuje natura, najczęściej nie działają natychmiast; potrzebują synergii z innymi prozdrowotnymi zachowaniami, bowiem mają za zadanie wyeliminować przyczynę choroby. Natomiast lekarstwa, które wyprodukował człowiek zwykle działają szybko, bowiem zostały stworzone po to, aby zlikwidować objawy. Dlatego zdarza się, że wzięcie chemioterapii da czas właśnie na absolutną zmianę trybu życia. Jednak najlepiej już zawczasu używać mózgu. Ale nawet wtedy zapewne pojawią się wątpliwości.

Do tych kłeszczyn należy niewątpliwie sfermentowane mleko, a raczej chodzi tutaj o probiotyki zawarte w sfermentowanym mleku czyli: Bifidobacterium animalis, ciepłolubne Streptococcus, Lactobacillus bulgaricus, i Lactococcus lactis.

Naukowcy pod okiem profesora medycyny i specjalisty gastroenterologii Emeran Mayera z UCLA Geffen School of Medicine stwierdzili, że spożywanie sfermentowanego mleka z probiotykami zmienia aktywność mózgu kobiet. 36 zdrowych kobiet podzielono na trzy grupy; jedna grupa dostała mleko fermentowane z probiotykami dwa razy dziennie; kolejna grupa piła mleko bez probiotyków, a trzecia grupa nie dostała do spożycia żadnego produktu mlecznego. Przed rozpoczęciem badania kobiety przeszły rezonans magnetyczny mózgu, oraz obszerne badania i analizy aktywności mózgu i jego wielozadaniowych odpowiedzi. Następnie kobiety spożywały probiotyczne mleko, lub placebo przez cztery tygodnie, po czym powtórzono badanie. Wraz z badaniami rezonansem, naukowcy testowali reakcje mózgu, analizując twarze kobiet pod wpływem emocji, ale też w spoczynku. Testy miały bowiem dotyczyć reakcji emocjonalnych. Po czterech tygodniach kobiety, które piły mleko z probiotykami doświadczyły istotnie różnych zmian aktywności mózgu. Wzrosły ich reakcje związane z odpowiedzią na zadanie, a działalność w regionach czuciowych kory zmieniła się dramatycznie. Zwiększyła się łączność śródmózgowia, co badacze wyjaśnili jako prawdopodobny wzrost odpowiedzi dotyczących zadania. Aktywność mózgu tych kobiet zmieniła szlaki sygnałowe w reakcjach emocjonalnych. Wszystkie probiotyki mleczne i każdy z osobna były już wcześniej przebadane, a wnioski z badań klinicznych są ogólne, że poprawiają zdrowie tkanek i narządów ciała. Jednak najbardziej ciekawe jest połączenie centralnego układu nerwowego z jelitowym układem nerwowym. Jelita to faktycznie jest nasz drugi mózg. Jelitowy układ nerwowy znajduje się w jamie brzusznej i w całym przewodzie pokarmowym. Wiele z naszych neuroprzekaźników produkowanych jest w tym regionie, a przekaźniki te pozwalają na komunikację jelit z pniem mózgu. Wnioski, jakie wyciągnęli naukowcy z badania są istotne:

Cztery tygodnie spożycia mleka fermentowanego z probiotykami przez zdrowe kobiety uaktywniło działalność regionów mózgu, kontrolujących centralne przetwarzanie emocji i sensacji.

Referencje Tillisch K, Labus J, Kilpatrick L, Jiang Z, Stains J, Ebrat B, Guyonnet D, Legrain-Raspaud S, Trotin B, Naliboff B, Mayer EA. Consumption of Fermented Milk Product with Probiotic Modulates Brain Activity. Gastroenterology. 2013 Mar 5. doi:pii: S0016-5085(13)00292-8. Adams C. Probiotics – Protection Against Infection: Using Nature’s Tiny Warriors To Stem Infection and Fight Disease. Logical Books, 2012.

Ciekawe czy uaktywniło pozytywnie? Czy kobiety poczuły się paniami sytuacji i stały się mniej zestresowane? Prawdopodobnie tak, chociaż często naukowcy, też prawnicy, lubią zawikłać najprostszą odpowiedź.

Nasuwa się jeszcze pytanie, skoro nie powinno się pić mleka odkąd przestajemy być oseskiem, bo żaden ssak nie pije mleka przez całe życie, a całe kontynenty, jak Afryka źle znoszą laktozę; Campbell z kolei obwinił kazeinę, to w takim razie dlaczego mielibyśmy rezygnować z dobroczynnego wpływu bakterii mlecznych na rdzeń mózgowy?

I nie tylko, okazuje się, że nasza wątroba i inne organy są stymulowane zdrowiem jelit, a walka z przeciekającym jelitem odbywa się w najprostszy sposób, czyli za pomocą probiotyków? Czy wystarczą nam probiotyki z kiszonych warzyw?

Pod ostatnim wpisem o mleku i jego działaniach anty zdrowotnych, było pytanie właśnie o mleko sfermentowane. No to jest odpowiedź, niech Możny bierze to co na dany moment jest dla niego najlepsze.

W didaskaliach

Podobno ludzie kochają sielankę:

Pora obiadowa, letni skwar, a tu babka wynosi z zimnej piwniczki gliniany garnek zsiadłego mleka i podaje go z ziemniakami młodymi i masą koperku.

Stendhal na pewno lepiej opisałby tę epokę, która się skończyła, ale tak czy siak wciąż powinniśmy swój drugi mózg bardzo wspierać. Tutaj bz

♣ serdeczności peps


Blog pepsieliot.com, nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba. Rzuć też może gałką na to: Dobre suplementy znajdziesz w naszym Wellness Sklep


Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, i niekoniecznie wyraża zdanie założycielki bloga, tym bardziej nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.


 

(Visited 10 174 times, 1 visits today)

Komentarze

  1. avatar Emilgy1987 7 sierpnia 2015 o 10:27

    o, moja babcia kocha zsiadłe mleko 😀

  2. avatar Piotr Kierus 7 sierpnia 2015 o 10:46

    facet mleka nie pije – a tym bardziej zsiadłego.

    Najzdrowsze witaminy są w piwie:
    poradnikzdrowie.pl

    1. avatar pepsieliot 7 sierpnia 2015 o 14:35

      niestety piwo jest fatalnym pomysłem, w kurczaku z Mac donalds też jest. Pełna pula aminokwasów esencjonalnych i co z tego

  3. avatar Królik 7 sierpnia 2015 o 11:07

    trochę się już gubię w tym wszystkim… a nie wystarczy brać probiotyków? i w takim razie skoro sfermentowane mleko może być ok to jogurt działa tak samo czy już inaczej?

    1. avatar pepsieliot 7 sierpnia 2015 o 14:34

      Króliku dobre probiotyki, zawierajace te mleczne sa rozwiązaniem, ale co do jogurtów , to trzeba znać skład, może te bio są sprawdzane

  4. avatar marycha 7 sierpnia 2015 o 11:38

    no to co? – pijemy kwaśne mleko,jogurty, kefiry? Polecasz?

    1. avatar pepsieliot 7 sierpnia 2015 o 14:32

      nie polecam, ani ńiespecjalnie odradzam, liczy się całokształt, jak się czujemy, ile mamy energii, etc

  5. avatar Hubert 7 sierpnia 2015 o 11:51

    A z nietolerancją laktozy i tak nie podskoczysz.

  6. avatar Niki 7 sierpnia 2015 o 14:22

    Taki mały OT, bo mnie nurtuje, a jestem zielona i zelektryzowana złą nowiną.

    Czy dla każdego typu raka w różnych narządach umiejscowionego można zastosować tę samą terapię alternatywną? I co wchodzi w skład takiej terapii standardowo, poza Liposomalem C?
    Tyle co dowiedziałam się, że wujek ma guza na płucu – pali przez całe życie, ostatnio wyczułam jakby osuwał się w stronę depresji, więc tym trudniej zdobyć się na walkę, a on taki oporny mentalnie – tylko nie wiem jaki to guz czy zlośliwy, operacyjny, jak duży, w każdym razie niedawno wlał w siebie pierwszą chemię… i tu mi siły opadły.
    No bo i skąd miałby wiedzieć, że to się może źle skończyć, on nie zna alternatywy, nie wierzy w nią raczej. Skąd miałby wiedzieć, że rak to nie choroba i jest wyleczalny w pewnie 99% przypadków. Ufa alopatii, nie ma wyjścia.
    Chociaż rodzina przekonała go do gorzkich pestek moreli, ale to za mało. Chodzi mi po głowie ten Liposomal.
    Pepsi, sprawdziłby się ten który masz w sklepie? Można w ogóle łykać go przy chemii? Co jeszcze przy raku płuca? Ze zmianą diety na „3 x bez” czystą nieprzetworzoną pewnie będzie trudno. A soki z marchwi pomocne są?

    1. avatar grzegorzadam 8 sierpnia 2015 o 06:00

      A może zainteresuje wuja ten film?
      Każdy powinien to obejrzeć
      https://youtu.be/2VZ2wMCpHd8

      rak płuc > nebulizator soda
      ”Jeszcze coś o sodzie dla płuc :))
      Monika już kiedyś pisała w sprawie mamy. Teraz pora na ciąg dalszy :))
      Chcąc do niej napisać zamiast (at) wstaw @ – jeśli podajesz maile w komentarzach zrób tak samo, uchroni Cię to przed zasyfianiem skrzynki przez roboty, które latają po sieci i zbierają maile.

      powyżej był wpis o inhalacji…Witam wszystkich a przede wszystkim Grzegorza,Chciałam podzielić się doswiadczeniem odnosnie sody oczyszczonej: moja mama choruje na raka płuc, robimy inhalację sodą oczyszczoną-takim nebulizatorem do prądu oczywiscie plus inne suplementy, dieta itd. Nie mniej jednak po sukcesywnym stosowaniu sody oczyszczonej nastąpiła zdecydowana poprawa, wczoraj mielismy badanie PET: brak aktywnych komórek nowotworowych!!Jeżeli ktos potrzebuje szczegół dotyczące tych inhalacji i proporcje, pomogę monia4p(at)op.plWALCZYMY DALEJ…..

      I co na to sceptycy ? :))

      Jeżeli zainteresowała Cię treść tej wiadomości, zaprenumeruj ten blog i bądź na bieżąco! Wiadomości będą przychodziły na Twoją skrzynkę pocztową 🙂 Jeżeli posiadasz konto na którymś z portali społecznościowych, podziel się tą informacją ze znajomymi 🙂 Poniżej masz odpowiednie wtyczki.
      Autor: Grzegorz Pawlak o 12:53

      ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

      Dostałem taki list :)))))))))))

      Sceptycy niech mocno trzymają krzeseł :))
      A pacjenci… niech wyciągną sami wnioski :))
      Napisała Monika 🙂

      Grzegorzu,
      U mojej mamy nadal super!!!
      Ostatni tomograf pokazał zwapnienia w płucach, lekarka zrobiła wielkie oczy i Pan Profesor „wyśmienitej sławy” z Warszawy też: nie wiedzą jak to się stało…… że jest tak dobrze, ale Pan Profesor jedno stwierdził na pewno ( inteligentny!):
      „To na pewno nie jest stan ani po radio ani po chemioterapii”- to jego słowa. O nic nie pytał! !!!!!
      Jedno wiem na pewno: krzem, soda, MMS, i przede wszystkim dieta oraz lewatywy są w stanie zdziałać cuda. Mam na to żywy przykład w moim domu, jak mówi moja mama:” wiesz, czasami mi się zdaje że to był tylko zły sen……”
      Jeszcze raz dzięki za wszystko, a przede wszystkim za kopa do walki.
      Pozdrawiam,
      Monika i reszta rodziny:)

      http://leczenieraka.blogspot.com/

      rak płuc:
      http://vibronika.eu/swiadectwojurka.pdf
      http://vibronika.eu/images/pdf/rakiraktrzustki.pdf

    2. avatar grzegorzadam 8 sierpnia 2015 o 06:31

      ”Formuła sody oczyszczonej
      Aby zrobić naturalne lekarstwo z sody oczyszczonej na raka w domu, trzeba użyć syropu klonowego lub melasy.
      W książce dr Sircus dokumentował, jak jeden pacjent użył sody oczyszczonej i melasy do walki z rakiem prostaty, który przerzucił się do kości. W pierwszym dniu, pacjent zmieszał 1 łyżeczkę sody oczyszczonej z 1 łyżeczką melasy w szklance wody.
      Robił to kolejno przez 3 dni, po których jego pH śliny wynosiło 7.0 i jego pH moczu wynosiło 7.5.
      Zachęcony tymi wynikami, pacjent zażywał miksturę 2 razy dziennie. A w dniach 6 – 10, wziął 2 łyżeczki sody oczyszczonej i melasy dwa razy dziennie.
      Do 10 dnia, pH pacjenta wzrosło do 8,5 i jedynymi skutkami obocznymi były bóle głowy i nocny pot.
      Następnego dnia, pacjent miał wykonywane rtg kości i inne badania lekarskie. Jego wyniki wykazały, że poziom jego PSA (antygen swoisty dla prostaty, białko wykorzystywane do określenia stopnia przerostu prostaty i raka prostaty) spadł z punktu rozpoznania, 22.3 do 0.1.
      Inna formuła sody zaleca zmieszanie 90 łyżeczek syropu klonowego z 30 łyżeczkami sody oczyszczonej.
      Aby to zrobić, syrop klonowy musi się ogrzać, by stać się mniej lepki. Następnie, dodano sodę oczyszczoną i mieszano przez 5 minut, aż do całkowitego rozpuszczenia.
      5 – 7 łyżeczek dziennie, to zalecana dawka dla chorych na nowotwór.
      Należy zachować ostrożność podczas korzystania z sody oczyszczonej do leczenia raka, ponieważ utrzymanie wysokiego poziomu pH, samo w sobie może powodować zasadowicę metabolizmu i naruszać równowagę elektrolitową, co może spowodować obrzęk, a także mieć wpływ na serce i ciśnienie krwi.
      Nie trzeba być lekarzem, aby przyjmować sodę oczyszczoną. Każdy kto interesuje się własnym zdrowiem musi zrozumieć, jak korzystać z wodorowęglanu sodu. Niedobór wodorowęglanu jest prawdziwym problemem, który pogłębia się z wiekiem, wiec opłaca się zrozumieć i docenić to, czym jest soda oczyszczona.”
      http://martabrzoza.pl/rak/soda-oczyszczona-leczy-nie-tylko-nowotwory/

      W polskich realiach melasę można zastapić miodem naturalnym z pasieki.
      Trzeba kupić paski pH w zakresie 5.5-9.0 i badac na bieżąco ph moczu,
      Nie przekraczać 8.5 > hiperkalemia.

    3. avatar pepsieliot 8 sierpnia 2015 o 12:42

      Niki sprawa jest ciężka, bo te raki od nikotyny są złe, ale wiele zależy od wujka i od etapu nowotworu. W trakcie chemii brać czy nie brać witaminę C zależy od kilku czynników, jaki to rodzaj chemii i tak dalej, ale na pewno później, albo zamiast tak, tylko, że tego trzeba dużo 6g dziennie, żeby odpowiadało 1g-1,5 g wlewów askorbinianu sodu na kilogram ciała.Nie jestem lekarzem.Czytałam o historii przypadku, gdy kobieta wyleczyła się pijać codziennie sok z 5kg marchwi i nawet nie zmieniłą poza tym swoich przyzwyczajeń żywieniowych. Myślę, że sok z marchwi, chlorella, (też po ewentualnej chemii) no i dobre byłyby te lewatywy z kawy. Najlepiej byłoby zdecydować się na jakąś terapię i jej przestrzegać. Niekiedy zalecenia poszczególnych terapii wykluczają się

      1. avatar grzegorzadam 9 sierpnia 2015 o 08:07

        Witamina C zawsze i wszędzie! 🙂
        profilaktycznie i na wszelkie choroby! Liposomalna, askorbinian, wlewy dożylne…
        Na poziomie 'komórkowym’ zamienia się w wodę utlenioną, a ta + dwutlenek chloru (MMS) to najpotężniejsze utleniacze.
        Trzeba to sobie uświadomić. To leczy!
        Woda utleniona (ATOMOWY TLEN) to jest klucz do zdrowia, jest stałym składnikiem organizmu, a jak jest go za mało, trzeba go dostarczyć z zewnątrz.
        To nie są czary, to logika i chemia.

        ”Czy witamina C leczy raka?
        W jednym ze szkoleń Jerzy Zięba wysunął ciekawy wniosek. Lekarze, którzy leczą raka odeszli od amigdaliny (witamina B-17), ponieważ skuteczniejsza jest witamina C. Oprócz tego mają spokój z rządem, który nie przeszkadza w leczeniu witaminą C. Z leczeniem amigdaliną jest dużo gorzej. Można stracić prawo do wykonywania zawodu. Jednak pokonanie raka witaminą C nie jest proste. Należy zrobić szereg badań i znaleźć lekarzy, którzy mają w tym temacie doświadczenie.
        Dlaczego witamina C jest w stanie wyleczyć choroby nowotworowe?
        Komórki nowotworowe używają glukozy jako głównego źródła energii. Ponieważ witamina C jest strukturalnie bardzo podobna do glukozy, której komórka nowotworowa potrzebuje bardzo dużo (5 do 7 razy więcej niż komórka zdrowa, a niektórzy naukowcy twierdzą, że nawet 15 razy.), a do transportu glukozy i witaminy C używane są te same transportery (GLUT) to oczywistym jest, że komórka nowotworowa jest w stanie wchłonąć znacznie większą ilość witaminy C niż komórka zdrowa.
        Witamina C działa jako przeciwutleniacz, ale przy wysokich stężeniach ma też własności cytotoksyczne, ponieważ wykazuje też własności utleniające, pro oksydacyjne, powoduje powstanie wody utlenionej wewnątrz komórki nowotworowej.
        Pobierz bezpłatny e-Book „Witamina C, nieznane medycynie oblicze” ”

        W Rosji leczą dozylnymi wlewami H2O2 (…wit C) , wpisując w dokumentację glukozę 🙂
        To są fakty, procedury zabraniają tego niestety.

        pozdrawiam

    4. avatar Niki 9 sierpnia 2015 o 07:54

      Dziękuję wam bardzo za informacje! ukłony!
      nadal jestem zielona, ale już nieco mniej. Przypadki wyleczonych sa niezwykle pomocne, dla mnie też bo jestem emocjonalnie zaangażowana, nie tylko chory musi mieć siłę.
      Inhalacje sodą… może tym się zainteresuje, obiecująco brzmi przypadek mamy Moniki, podpytam. Tak, wiem… wiem że płucne nie rokują zbyt dobrze, miałam też ciotkę z płucnym, no cóż brała chemię, pluła krwią do samego końca.
      Tak też myślałam, że mogą one kolidować, lepiej chyba zaczekać na „po” i najlepiej dożylnie askorbinianem sodu… Zobaczę co się da zrobić, w jakim jest stadium i w ogóle bo nawet nie mam szczególnego wpływu na ich rodzinne decyzje.

      1. avatar grzegorzadam 9 sierpnia 2015 o 10:17

        Askorbinian sodu trzeba kupić w RFN – z certyfikatem koło 300 zł. za kg.
        I wodę deminaralizowaną bardzo dobrej jakości trzeba kupić.
        Najlepiej mieć w rodzinie jakiegos medyka lub pielegniarkę…
        A sodę CZDA – Polacy mają świetną, są producenci..
        Nebulizatorów jest całe mnóstwo 🙂

        1. avatar Hubert 9 sierpnia 2015 o 16:57

          A z polskim askorbinianem to co znowu nie tak, że trzeba płacić DZIESIĘĆ razy więcej za niemiecki? 😮

          1. avatar pepsieliot 9 sierpnia 2015 o 17:12

            Hubercie bo go nie można kupić po prostu, tylko kwas askorbinowy jest łatwo dostępny

          2. avatar Hubert 9 sierpnia 2015 o 17:34

            Jak to, przecież sam kupiłem jakieś dwa miesiące temu, przez internet, ze chyba, bez żadnych problemów. Nie jest co prawda CZDA, bo tego nie dopilnowałem, przeoczyłem, ale o ile pamiętam takie oferty również były. Rozumiem, że gdzieś tu jest haczyk i macie na myśli jakąś szczególną wersję, bo zwykły askorbinian sodu jest dostępny w Polsce.

          3. avatar pepsieliot 9 sierpnia 2015 o 17:54

            Hubert ja się w takim razie nie wypowiadam, nie dokonywałam zakupów, w naszej ofercie jest Liposomal c

          4. avatar grzegorzadam 9 sierpnia 2015 o 18:59

            Askorbiniany w Polsce są powszechnie dostępne, troche droższe od kwasu.
            Kg niecałe 40 zł. (czystość 99.6%)
            Można robić askorbiniany 'home made’ :

            ”Buforowana sodem:
            100 g witaminy C + 48 g sody (wodorowęglanu sodu).
            Buforowana zrównoważona:
            100 g witaminy C + 32 g sody (wodorowęglanu sodu) + 15 g węglanu potasu (lub 22 g wodorowęglanu potasu).
            Dla askorbinianu potasu:
            100 g witaminy C + 42 g węglanu potasu (lub 62 g wodorowęglanu potasu)”
            Z Cheops forum

            Do iniekcji potrzebny jest czystości 'najczystszej’, wiem to bezpośrednio od człowieka, który osobiście to z sukcesem stosował (glejak mózgu), i taki poleca,
            może zacytuję, będzie dokładniej, z reszta świetny tekst:

            ”W grudniu 2000 r straciłem wzrok. Oczywiście nie z dnia na dzień trwało to kilka miesięcy. Nie rozpoznano wcześniej guza gdyż guz umiejscowiony między przysadką a nerwem wzrokowym był guzem nieczynnym endokrynologicznie. Po rezonansie na Szaserów w Warszawie okazało się, że przyczyną utraty wzroku jest duży guz o średnicy ponad 50mm.
            Następnego dnia rano Prof Podgórski z Dok Zielińskim usunęli mi tego guza przez nos.
            Odzyskałem wzrok ale zaczęły się poważne problemy zdrowotne. Depresja, bule głowy, spadek sprawności intelektualnej, straciłem smak i węch. Życie nie było przyjemne. Zrobiłem rezonans i okazało się, że „korek” jakim zatkano zatokę klinową (korek wykonany był z mojej tkanki pobranej z uda) prawdopodobnie gnije, a nawet uległ częściowej mineralizacji. Nie mogłem znaleźć lekarza aby mnie zoperował.
            Zaznaczam, ze już w tym czasie byłem po lekturze setek książek z tej dziedziny. Wykonałem więc sobie przyrząd z pompy, wężyka silikonowego oraz odpowiedniej dyszy i rozpocząłem płukanie zatoki roztworami soli morskiej, płynu Lugola i kilku innych substancji. Po kilku dniach udało mi się pozbyć części korka. Była to tkanka zupełnie martwa częściowo zmineralizowana. Po kilku kolejnych dniach moich zabiegów usunąłem resztę tego świństwa. Było ryzyko, że przez zatokę klinową zacznie wypływać mózg ale na szczęście tak się nie stało. Ponad sitowiem z powodu martwej tkanki w zatoce klinowej zaczął się tworzyć ropień w mózgu. Doktor Warczyńska z Szaserów nazwała to coś mukocele. Mukocele jednak było prawdopodobnie otorbione a uważam tak ponieważ twór ten miał regularne granice. Proponowano mi usunięcie tego ale gdy opisano mi sposób w jaki będą to usuwać to postanowiłem, że wolę załatwić to sam.
            Nie muszę chyba tu opisywać jak się czułem, a czułem się z tym ropniem w mózgu nie najlepiej.
            Wprowadziłem rygorystyczną dietę, tzn 0 cukru, 0 skrobi, 0 glutenu, zestawy witamin w tym po 20 – 30 gramów wit C. Wtedy jeszcze nic nie wiedziałem o ALA i wlewach z wit C.
            Po kilku miesiącach zrobiłem rezonans aby sprawdzić czy mukocele się zmniejsza. Okazało się, że mukocele nieco się zmniejszyło ale w zatoce klinowej jest duży guz.
            Kontynuowałem leczenie jednak czułem się nie najlepiej.
            Wreszcie dowiedziałem się o ALA. Kupiłem ALA w postaci soli do iniekcji. Robiłem sobie iniekcje 3×1 Thiogamma 600 jest to sul kwasu alfa liponowego.
            Dodatkowo brałem ALA 3×1 600 mg doustnie, po 100 do 120 tyś IU D3, wit C 20 – 30 gramów, witaminy z grupy B, dużo jaj ale głównie żółtka gotowane na wolno. Jedyne pieczywo to chleb na zakwasie. Dużo tłuszczy w tym masło oraz olej tłoczony własnoręcznie z wyselekcjonowanych orzechów. Tak przry okazji nie polecam tej wyciskarki holenderskiej za kilkaset zł jest wykonana z badziewnego metalu i zanieczyszcza olej. Lepiej jest kupić takie urządzenie, które zasadnicze części ma wykonane ze stali nierdzewnej.
            Wyzdrowiałem. W 2011 roku rezonans nie wykazał żadnego guza. Czułem się znacznie lepiej chociaż nie do końca dobrze ale to było spowodowane nierównowagą hormonalną. Podczas pierwszej operacji uszkodzono mi przysadkę i z tego powodu szwankowały mi nadnercza oraz inne gruczoły. Teraz to już nie jest takim problem bo wiele się nauczyłem i potrafię kompensować niedoczynność przysadki i nadnerczy.
            W 2013 bardzo mi się pogorszyło ze zdrówkiem. Zrobiłem rezonans i… no cóż glejak w płacie czołowym. Duży ponad 50mm i tym razem pełen optymizmu zakopałem się w książkach i sieci.
            Och wtedy to ja już miałem znacznie większą wiedzę. Kupiłem kilkanaście kilogramów askorbinianu sodu do iniekcji, kilka kg wit C, Thiogamma 600 chyba 90 kaps, witaminy, płyn Lugola sam zrobiłem,
            Jeszcze raz 100 000 IU wit D3 dziennie, super enzymy, betaina HCL, ALA do każdego posiłku, garście wit z grupy B, kurkuma na kanapki z musztardą, wlewy z askorbinianu sodu (wit C), wlewy z Thiogamma 600. Początkowo wlewałem sobie po 50g askorbinianu sodu stopniowo zwiększałem aż doszedłem do 200g dziennie. Praktycznie 8 godzin pod kroplówką. Do tego oczywiście iniekcje z ALA. Stopniowo zmniejszałem dawki aż doszedłem do 100g askorbinianu. Tak trzymałem 6 tygodni.
            Później jeszcze chelatacje łącznie kilkanaście cykli. Chelatacje ALA w warunkach domowych. Stosowałem też DMSO ale nie zauważyłem żeby dobrze wpływało na terapię więc odstawiłem.
            Teraz w głowie jest niewielka pozostałość po guzie. Mam nadzieję, że już tak zostanie.
            Może tylko jedno zdanie na zakończenie. Nigdy nie walczyłem z chorobą. Uważam, że jest to taki przewrotny dar. Tak to dar bo dzięki niemu mam do rozwiązania ciekawe łamigłówki 🙂
            Mimo bardzo złego samopoczucia jakie przeważało zawsze dobrze się bawiłem kurując siebie. Owszem czasem miałem doła ale to dodawało mi motywacji.
            Tak więc drodzy przyjaciele jak spotka kogoś choroba to trzeba ją traktować jak zagadkę.”

            To jest leczenie w wielkim skrócie, jak widac proste to nie jest…

          5. avatar Niki 10 sierpnia 2015 o 07:56

            Tak, ja też wczoraj sprawdzałam w polskich e-sklepach można kupić askorbinian, super.

      2. avatar grzegorzadam 9 sierpnia 2015 o 19:19

        @Niki

        Jeszcze jeden przykład z życia wzięty,:

        ”Stan zapalny może doprowadzić do nowotworu, odwodnienie też, nie tylko słaby system immunologiczny. Ponieważ zawsze miałam mało czasu, często wybiegałam spocona, również zimą, w 2002 roku w grudniu miałam zapalenie pęcherza, nie miałam czasu na leżenie i leczenie, zrobił się przerzut na drogi rodne, kobiety wiedzą, jak to miały, że z bólu nie można stąpać, dostałam zastrzyki i mnie uziemiło. Po stanie zapalnym okazało się, że mam guzki na szyjce macicy i jeszcze coś na macicy. Zrobiłam badania histopatologiczne i otrzymałam skierowanie na wycięcie dróg rodnych, które trzymam jak relikwie, powiedziałam lekarzowi, żeby sobie powycinał, bo Bóg dał mi to, bo jest mi to potrzebne i żeby krowy leczył. Poszłam do innego lekarza i zaczęłam swoje wywody na temat leczenia minerałami, C, d, sodą itd., otworzył usta i powiedział, że na temat leczenia minerałami to on nic nie wie. Zaczęłam stosować surowe mięso (świni nie jadłam) wołowe, drobiowe, warzywa zielonokapustne , olej lniany (Oleofarm). Piłam bardzo dużo C, D, krzem homeopatyczny (Anry) , glistnik z przerwami. Piłam sodę 3-4 szklanki dziennie z odrobiną miodu (pół płaskiej łyżeczki sody na szklankę), H2O2 ( łyżka stołowa na szklankę wody) . Zrobiłam sobie nalewkę z czosnku i piłam na noc 60 kropli na wodę. Piłam dużo wody z solą taką brudną jak dla bydła, bo nie oczyszczona. Robiłam sobie bioenergoterapię. No cóż , jestem zdrowa i wszystko mam na swoim miejscu. Wtedy nie słyszałam o kwasie alfaliponowym , oleju konopnym, ale teraz mam i piję, olej konopny kupiłam w Oleofarmie. Nowotwór czerpie energię z glukozy , natomiast nie lubi sody dlatego dawałam miód co by guzki pochłonęły, guzki puchną i się rozpadają razem z macierzystymi.
        Ktos napisał trochę negatywnie o C , ona również uczestniczy w produkcji interferonu, tlenu. Woda utleniona (H2O2) , nasze przeciwciała również produkują nadtlenek wodoru, a nowotwór to beztlenowiec i tlen go zabija tak jak inne patogeny.
        Przy każdej chorobie należy zacząć leczyć system immunologiczny. Lekarze nie mówią o odwodnieniu , a histamina nie może być podwyższona, bo niszczy wtedy białka, również odpowiedzialne za niszczenie komórek nowotworowych. Lekarze nie mówią o telomerach , a przecież potrzebne są nam nowe komórki , nie mówią i o C,D ,i o mikroelementach, które trzeba uzupełniać, że powstawały nowe komóreczki. A , zapomniałam , nie należy obniżać podwyższonej temperatury, a nawet powinno się podwyższyć , ja miałam trochę ponad 37 , modliłam się o więcej, ale nikt mnie nie wysłuchał ;)”
        Z DI

        —powiedziałam lekarzowi, żeby sobie powycinał, bo Bóg dał mi to, bo jest mi to potrzebne i żeby krowy leczył.—

        Ma dziewczyna charakter 🙂 🙂

        1. avatar Niki 10 sierpnia 2015 o 07:59

          Wielkie dzięki! 🙂 Wszystko co napisaliście przesłałam osobom, które mają na niego wpływ, poczatkowo się poddał wieszczył swój koniec, ale kiedy zobaczył ile jest możliwości pokonania raka, że ludziom zależy, to i on powoli przekonuje się że da radę, niech więc walczy o siebie. To 2 stopień, do 4 stopnia daleko.

      3. avatar grzegorzadam 10 sierpnia 2015 o 15:30

        @Niki

        ”Irena
        Super artykuł. Osobiście potwierdzam cudowne działanie sody. Przeszłam w życiu 2 nowotwory. Pierwszy to rak kości, drugi obustronny rak piersi. Jakoś udało mi się z tego wyjść. O leczeniu sodą usłyszałam rok po zakończeniu leczenia, ale wtedy nie zagłębiałam się w te informacje.W październiku ubiegłego roku ponownie wyczułam guza, tym razem pod lewą pachą. Przypomniałam sobie o sodzie. Stwierdziłam, że nie mam wyboru, albo piję sodę, albo znowu operacja, chemia i nie wiadomo jak to się zakończy. 1 łyżeczkę sody i 1 łyżeczkę miodu rozpuszczone w szklance letniej wody piłam dwa razy dziennie przez okres dwóch miesięcy. Guz o rozmiarach 1cm/2cm znikał z dnia na dzień. Biopsja- wynik negatywny. Ponowne badanie USG wykazało, że po guzie nie ma śladu.
        Bardzo cieszy mnie, że ukazał się ten artykuł. Jestem przekonana, że gdybym wcześniej miała tą wiedzę to wszystko bym miała na miejscu. Tak czy inaczej dziękuję, oby ta informacja dotarła do jak największej liczby osób. :)”

        Oby !
        Ostatni krótki przykład 🙂

  7. avatar ka 7 sierpnia 2015 o 14:33

    Czy zakwaszenie moźe rozregulować okres,czy spożywanie zbyt dużo słodkich owoców i siarkowanych suszonych może zakwaszać. Może lepiej fermentowane owocki wcinaç. Merci za odp i zapraszam Peps na koncert mojego ansambla p 16 do kościoła sw józefa. Wstęp free.

    1. avatar pepsieliot 7 sierpnia 2015 o 14:40

      owoce nie zakwaszają, nawet te kwaśne, jak cytryna ostatecznie alkalizują

    2. avatar Piotr Kierus 7 sierpnia 2015 o 15:15

      Ale afera z tym mlekiem!
      Za komuny było zdrowe.
      Potem okazało się – nie zdrowe.
      Teraz mleko zsiadłe jest zdrowe.
      Co jeszcze naukowcy wymyślą?
      Rewolucję genetyczną zapoczątkowali w Izraelu.
      Będziemy jak Mojżesz – żyć po 800 lat?

  8. avatar ka 7 sierpnia 2015 o 14:52

    Koncert w niedzielę tą co będzie 9.08

    1. avatar Monique 7 sierpnia 2015 o 20:22

      Mojżesz żył 120 lat 🙂

      1. avatar pepsieliot 8 sierpnia 2015 o 10:44

        nic pewnego

  9. avatar daria 7 sierpnia 2015 o 16:59

    kochana Pepsi!pisze tu (nie na temat), ale szybciej mi pewnie odpowiesz niz w poscie zwiazanym z naszym kobiecym atrybutem…wiec pytanie: znalazlam guzka w piersi … co robic zeby nie zaszkodzic ? jak zbadac i czym potraktowac… (chlorella zakupiona), pozdrawiam 😐

    1. avatar pepsieliot 7 sierpnia 2015 o 17:14

      Dario, Nie robiłabym biopsji, ani mammografii,ale USG jak najszybciej, dieta bez fitoestrogenów, żadnych hormonów, dałabym go sobie wyciąć, o ile badanie USG nie stwierdzi, że to zwapnienie. Najlepsza dieta to 811 surowa, mało tłuszczu. Wzięłabym witaminę D3 +K2 TiB, B12, oraz witaminę C TiB, albo Liposomal C, a do tego ekstrakt z granatów Swansona(jest w naszym sklepie) albo jeszcze lepiej jadłabym dużo granatów, brokuły, karczochy, brukselkę (te dwa ostatnie warzywa nie mogą być jedzone na surowo) i codziennie dużo D-limindenu z lemoniady/cytrynady z tartą skórką (patrz mój art o d-limonen i raku piersi) nie jestem lekarzem, życzę zdrowia

      1. avatar daria 7 sierpnia 2015 o 17:20

        dziekuje..wlasnie tak myslalam ze tylko usg(nie inwazyjne?) a jesli zwapnienie to co zostawic?

        1. avatar pepsieliot 8 sierpnia 2015 o 10:46

          USG Ci nie zaszkodzi, a do tego zbadają Ci też węzły chłonne pod pachami, a co do zwapnienia nie wiem, czy będą w stanie ocenić, usunięcie guza to jest zwykły zabieg w znieczuleniu miejscowym i trwa krótko, a przynajmniej będziesz dokłądnie wiedziała co i jak. Dario ile masz lat?

          1. avatar daria 8 sierpnia 2015 o 16:09

            30 stuknęła, jeszcze pytanko tą lemoniade z ilu cytryn robic? i czy moge odcedzic pozniej te pozostałe twarde czesci ? dodam ze ze złych rzeczy to mam jeszcze niedoczynnosc tarczycy i piekielne migreny ;/

          2. avatar pepsieliot 8 sierpnia 2015 o 20:34

            jesteś młoda, to prawdopodobnie będzie niegroźny włókniak, albo zwapnienie, wyciąć, zmienić dietę na roślinną (niskotłuszczową) i zapomnieć 🙂

          3. avatar daria 8 sierpnia 2015 o 21:07

            tak zrobie:D dziekuje 🙂

    2. avatar grzegorzadam 8 sierpnia 2015 o 07:18

      @daria
      przede wszystkim nie panikować!
      Większość guzów piersi i prostaty to gruczolaki.
      Nie robić biopsji, spokojnie podnosić pH, są różne sposoby, alkalizująca dieta.
      Duzo witaminy C, i wit D3. i płyn Lugola, przy prostacie i guzach piersi bywa świetnym lekarstwem.
      Przeczytaj też linki powyżej.

      ”Najciekawsze jest to, że już 15 lat wcześniej stwierdzono, że przeżywalność chorych po chemio- czy/i radioterapii, wynosi średnio statystycznie około 3,5 roku, a przeżywalność chorych bez chemii wynosi ok. 12,5 roku.
      Czyli specjaliści od Zdrowia Publicznego okradali system, wyciągając z niego olbrzymie kwoty rocznie, bez żadnej korzyści dla chorego, ale za to z pożytkiem dla Wielkiej Farmacji. Stąd zrozumiały pośpiech Rządu do zatwierdzenia „Ustawy o zdrowiu publicznym”. Przecież trzeba wyznaczyć swoich na „ekspertów” , którzy dokonają podziału tych pieniędzy na z góry upatrzone tematy. Po wyborach nie wiadomo, kto będzie rozdającym. Dodać muszę, że przeżywa najczęściej na 10 chorych nowotworowych tylko jeden leczony chirurgicznie. I przez cały okres, po 1990 roku, nikomu z tych biologicznych robotów, wypełniających procedury, nie wiadomo przez kogo ustanawiane, nie przyszło do głowy zmienić tego sytemu eutanazji. biologiczne roboty na stołkach administracyjnych mają dodatkowo możliwości manipulowania opinią społeczną, ogłaszając na przykład epidemie nieistniejących chorób”.

      dr Jerzy Jaśkowski

      https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&cad=rja&uact=8&ved=0CCAQFjAAahUKEwiRnfmJ8pjHAhUUR9sKHaQkCLI&url=http%3A%2F%2Fwolnemedia.net%2Fgospodarka%2Fbiologiczne-roboty%2F&ei=EabFVdHQFZSO7QakyaCQCw&usg=AFQjCNH9fP8fjwkeYUebwl5C3xhSXlAmZA&sig2=-FVGGkSDcS_Fzyqx9agNaA

      Dr Walter Last – świetny artykuł:
      fragment:
      ”Bezpośrednie zniszczenie guza na przykład balsamem Cansema lub wodorowęglanem sodu (NaHC03 – soda oczyszczona, kwaśny węglan sodu) jest czasami możliwe, ale nie należy tego robić w oderwaniu od innych procedur. Powinno to być elementem holistycznego programu obejmującego immunoterapię, poprawę metabolizmu i emocji oraz oczyszczanie. Szczegółowy program takiego działania znajduje się na mojej stronie internetowej. Są różne sposoby prowadzenia tej terapii i być może z czasem dojdziemy do konsensusu w sprawie najlepszej kombinacji leków i kuracji dla określonych warunków.

      O autorze:

      Walter Last jest emerytowanym biochemikiem i chemikiem, który pracował na medycznych wydziałach wielu niemieckich uniwersytetów oraz w Laboratoriach Bio-Science w Los Angeles w USA, a później jako żywieniowiec i terapeuta wykorzystujący naturalne metody leczenia w Nowej Zelandii i Australii, gdzie obecnie mieszka.”

      https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&cad=rja&uact=8&ved=0CCAQFjAAahUKEwiS1J2E9ZjHAhViodsKHXgsA28&url=http%3A%2F%2Fleczenieraka.blogspot.com%2F2011%2F01%2Fholistyczny-sposob-na-raka.html&ei=KqnFVZKXKeLC7gb42Iz4Bg&usg=AFQjCNF9FZH_omx-CNiFnyGID_hVfwdMTA&sig2=Q-oFJmnfH2SV2DE6aXW3mA

      1. avatar daria 8 sierpnia 2015 o 16:13

        dzieki czytam … 😀 staram sie byc pozytywnej mysli … najgorsze ze sprawdze dopiero po drugim wrzesnia(zwiazana jestem umowa w Niemczech nie dam rady wczesniej ) diete za to moge wczesniej zaczac… czyli juz cytryna poszla w ruch itd dzieki!

        1. avatar grzegorzadam 9 sierpnia 2015 o 06:50

          ”dzieki czytam … staram sie byc pozytywnej mysli ”

          I tak trzymaj 🙂
          Wcale nie najgorsze, wręcz przeciwnie, zgodnie ze statystykami masz duuużo czasu, żeby się tym zająć i skutecznie zwalczyc bez ”pomocy” onkologów..
          Żadnych biopsji, i innych szkodliwych dziwactw, dieta, witaminy, minerały i samo się wyreguluje.
          zrób sobie oczywiście usg i wtedy pomyśl, nie daj się wkręcić w ten cały zabójczy process..

          pozdrawiam 🙂

  10. avatar magnessss 7 sierpnia 2015 o 18:20

    Hej pepsi, chce ci tylko powiedziec, ze kupiona ponad rok temu Biegam, bo musze zostala wreszcie przeczytana. Drugie podejscie pomoglo. No i jest emejzing!

    1. avatar pepsieliot 8 sierpnia 2015 o 10:44

      cieszę się 🙂

  11. avatar grzegorzadam 7 sierpnia 2015 o 23:14

    Napisałem i znowu w powietrze ! 🙁

  12. avatar Kamila 8 sierpnia 2015 o 07:51

    A czy takie mleko jak się ma nieszczelne jelito nie zaszkodzi? Chodzi mi o kozie mleko skwaszone albo surowy kefir kozi?

    1. avatar pepsieliot 8 sierpnia 2015 o 12:32

      Kamilo, najpierw pomyśl o zakwaszeniu żołądka i o glutaminie

  13. avatar grzegorzadam 8 sierpnia 2015 o 11:09

    Wręcz przeciwnie, tylko dodaj do szklanki łyżkę zmielonego na świeżo siemienia lnianego
    polskiej odmiany z dobrego źródła.
    Właśnie to jest świetnym lekarstwem na tę przypadłość.
    Do tego świeży sok z kapusty wyciśnięty.
    Szybka zauważalna poprawa i wyleczenie.

  14. avatar Kamila 8 sierpnia 2015 o 21:34

    Dzięki. Sok z kapusty już jest zamiast glutaminy właśnie. Sok żołądkowy pobudzam ziołami i octem jabłkowym. Tylko jestem strasznie chuda i osłabiona. Jestem na surowej wegańskiej i nie mogę przytyć i mam masę nietolerancji pokarmowych 🙁

    1. avatar pepsieliot 9 sierpnia 2015 o 06:32

      wprowadź B12, omega 3 z oleju rybnego, witaminę D3+k2, i przejdź na 811

    2. avatar grzegorzadam 9 sierpnia 2015 o 09:40

      Omegę3 dostarczysz również świeżo mielonym lnem, prócz tego lignany, magnez, cynk i inne..
      D3+K2 super, surowe jedzenie to klucz do zdrowia, zrób badanie OH25 (D3), przy poziomie do 30 K2 w ogóle sie nie wchłania, dzienne dawki do podniesienia D3 to czasami 50.000 I.U.
      Kapitalne efekty daje słońce ale w południe (koło 12-kąt padania promieni), telawizja kłamie i każą uzywać kremy z filtrami rakotwórcze, po opalaniu nasmarować się olejem konopnym BIO lub kokosowym BIO, jest świetny artykuł Pepsi, i solarium (zima), ale nie opalanie, tylko naświetlanie
      (3-6 minut) tylko jest warunek, to muszą być lampy UVB (trzeba spytać personel), mozna kupić taką lampę (kilkaset złotych) i zamontować w łazience, 'sesja’ przy porannej toalecie wystarcza.
      Do dokwaszenia żołądka świetne jest żucie goździków kwadrans przed posiłkiem (gorzki smak pobudza), 1-2 sztuki -ostre, żuć, gryźć do rozpuszczenia, płukać 10 minut i obowiązkowo wypluć (!), leczy i zapobiega paradontozie i próchnicy skutecznie.
      Zrób sobie test buraczkowy, prawdopodobnie słabo wchłaniasz.
      Raz dziennie (przed snem) dobrze jest wypłukać jame ustną 0.5% woda utlenioną, do szklanki wlać 1/4 objętości wody i 10 ml WU 3%.
      'Wynalazca’ wody utlenionej (Louis Thénard 1818 r.) powinien dostać potrójnego Nobla.. 🙂
      Albo jak mówi prof. Nieumywakin, na łyżkę stołową wody wkropić 10 kropli WU 3%.
      Woda utleniona zabija wszelkie zarazki.
      Woda do picia, najlepiej kupić gliniany garnek, wrzucić na dno parę kamieni umytych (krzemień), zalać kranówką, kapitalnie uzdatnia wodę i dostarcza Krzemu.
      Tak robiły nasze prababcie, do studni wrzucano kamienie.
      Jak jest mozliwość chodzić boso jak najwięcej po ziemi, robić nad jeziorem 'kąpiele’ w piasku, w północnej Afryce do tej pory są przeprowadzane kuracje, – Krzem 🙂
      Świetnie działa wlany do wanny garnuszek wywar (15-20 minut) zagotowanego ususzonego skrzypu, pokrzywy, rdestu, podbiału…rosnie tego od groma na łąkach .
      + 100 g sody oczyszczonej oczywiście, działa zbawiennie grzyby skóry, przebarwienia, wygładza.
      Tanio i skutecznie.
      Odeszlismy od natury – tu jest przyczyna problemów.
      I woda do picia obowiązkowo na szklankę szczypta soli nieoczyszczonej (najlepsza polska morska (250mln lat) kłodawska – Morze Cechsztynskie), wygładza zmarszczki, hamuje astmę, pomaga na wrzody żołądka, jest podstawowym elektrolitem, pigfarma w jednym ma rację – SÓL SZKODZI ,
      ale ługowana, biała dla żartu 'jodowana’….
      W soli himalajskiej (oryginalnej)w 1g jest do 500 mcg Jodu (!)
      U nas cwaniaczki sprzedają też taka 'himalajską’:
      http://www.sol-klodawa.com.pl/panel/image.php/59_1055_kruchy_paszowe.jpg?width=120&height=80&image=/media_futurecms/produkt_foto/59_1055_kruchy_paszowe.jpg
      też dobra tylko 10x droższa 🙂
      Właściciele bigfarby solą wszystko obficie dobra solą – zapewniam 🙂
      W I.zraelu kobiety maja dostęp do mleka niepasteryzowanego (ciekawe), jest 80% mniejsza zapadalność na choroby 'kobiece’.
      A na całym swiecie króluje teoria Pasteura zamiast Beschampa, i jest jak jest.
      Producenci pasteryzatorów mają się dobrze albo lepiej…

      pozdrawiam

      1. avatar pepsieliot 9 sierpnia 2015 o 09:48

        nie każdy może jeść len, nadmiar fitoestrogenów. niekoniecznie też zgadzam się z wychodzeniem w południe na plażę nad morzem śródziemnym, wiem, że Zięba tak zaleca, ale medycyna alternatywna, to nie tylko on

        1. avatar grzegorzadam 9 sierpnia 2015 o 09:56

          Na 30 minut? można..
          Opalanie wielogodzinne to masakra 🙂
          Tylko człowiek jest takim desperatem, każdy piesek i kotek ucieka w cień, ale potrafią też leżeć na słońcu, właśnie koło poł godzinki, mądre są..
          Len na poprawę zdrowia, mnie od lnu po częstej aplikacji odrzuciło.
          Organizm sam daje znać, trzeba nauczyć sie go słuchać.
          Suplementacyjnie i owszem, dieta dr Budwig jest tego przykładem 🙂

          1. avatar grzegorzadam 9 sierpnia 2015 o 10:05

            Poza tym mielony len z płynem to B17… ! 🙂

            ”Istnieje grupa związków chemicznych, występujących naturalnie w roślinach, zwana glikozydami cyjanogennymi (CG). W ich strukturze wbudowana jest grupa cyjankowa (-CN) w połączeniu z cząsteczką cukru. Pod wpływem enzymu b-glukozydazy glikozyd przekształcany jest do cyjanohydryny, z której później uwalnia się cyjanowodór. Botanicy szacują, że gatunków roślin zawierających takie związki jest ponad 2600. Należy do nich m.in. len zwyczajny (Linum usitatissimum), którego nasiona, czyli siemię, można kupić w aptece bez recepty. Poza tym na naszej szerokości geograficznej CG występują w pestkach jabłek, brzoskwiń, moreli, nektaryn, śliwek, czereśni i wiśni, a także w gorzkich migdałach ”

        2. avatar Ula 10 sierpnia 2015 o 22:05

          Grzegorzu wytłumacz poszę jak to jest z tą witaminą k2, że się nie wchłania do poziomu 30 wit D. Ja co prawda nie mam możliwości zbadania poziomu wit D ale jestem pewna, że tak wysokiego nie mam. Brałam dziennie 5.000j wit d3 + wit k2 i ciągle mnie bolą żyły w zgięciach rąk. Jak odstawie sztuczną wit D i pobędę na słoncu i dosuplementuję k2 to jest lepiej ale od tej sztucznej na pradwę lepiej się nie czuję. Być może problem lezy właśnie w za niskim poziomie wit D i tym ze suplementowana K2 i tak się nie wchłania. Z drugiej zaś strony boję się suplementować 50 tyś jednostek bo co by było gdyby rzeczywiście doszło to jakiegoś zwapnienia tętnic? wiem jaki bol towarzyszył mi po 10 tyś jednostek nawet z suplementacją k2 i dlatego odstawiłam D3 w cholerę i staram się teraz nasłoneczniać i jest lepiej. Cięzka z tym sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

  15. avatar grzegorzadam 11 sierpnia 2015 o 06:59

    Z moich informacji wynika, że prawidłowe wchłanianie D3 występuje pomiędzy 40-50 ng i wyżej i wtedy wręcz niezbędna jest K2.
    W basenie Morza Śródziemnego, słońca jest pod dostatkiem a przypadków 'zwapnień’ nie ma.. 🙂
    Żeby znacząco podnieść poziom D3, dawki 40-50.000 I.U, to minimum.
    Złe wchłanianie D3 powoduje też niedobór Magnezu…
    To jest jednak 'sztuczna’ suplementacja i trzeba zachować niezbędne warunki.

    Bardzo ważne jest zachowanie równowagi sodowo -potasowej, powinno to być 2:1 na korzyść sodu.
    Dlatego badanie paskami pH (przy pobieraniu potasu) to niekłopotliwa czynność i daje obraz zakwaszenia organizmu.
    Hiperkalemia to nieprzyjemna przypadłość.
    Ale jest w razie czego proste antidotum, na pół szklanki ciepłej wody wsypać pół łyżeczki soli morskiej, działa bardzo szybko.
    Letnie wegeteriańskie żywienie to dieta jednak wysokopotasowa..

    Teraz jest świetny okres na 'pobieranie’ D3 ze słońca, ale powinno to być raczej naświetlanie koło południa koło 30-45 minut, bez kremów z 'filtrami’ 🙂

    Wszyscy ludzie cierpiący na ZJD (IBS) czy zapalenie jelit mają bardzo obniżony poziom potasu oraz bardzo niski poziom witaminy D3. …

    Proszę pamiętać o Jodzie, który potrafi czasami działać 'cuda’, a jego niedobór powoduje kłopoty z tarczycą, nadnerczami, przysadką, czyli tez wchłanianiem …
    Oczywiście współczesna medycyna kompletnie pomija ten jeden z najważniejszych składników diety i dodatkowo chelator trucizn takich jak Fluor i Brom..
    Polecam świetne opracowanie na temat Jodu, naprawdę warto przeczytać, 99% społeczeństwa ma ten problem, a wystarczy czasami tylko 'kropelkować’ płyn Lugola 🙂 :

    http://www.jakmotyl.pl/images/dokumenty/JOD_Lodz.pdf

    I stary zapomniane opracowanie z 1929 r napisaną przez Zdzisława Szpora.
    Można znaleźć w wyszukiwarce, tak to kiedyś było..

  16. avatar grzegorzadam 11 sierpnia 2015 o 07:07

    ”Z moich informacji wynika, że prawidłowe wchłanianie D3 występuje pomiędzy 40-50 ng i wyżej i wtedy wręcz niezbędna jest K2.”

    Poprawka > prawidłowe wchłanianie K2 występuje pomiędzy 40-50 Oh25 D3 we krwi, i wtedy niezbędne jest pobieranie K2, są tez gotowe suplementy D3 +K2 (MK7)

  17. avatar grzegorzadam 11 sierpnia 2015 o 07:39

    Tak jest 🙂

    1. avatar pepsieliot 11 sierpnia 2015 o 07:46

      🙂

  18. avatar ania 11 sierpnia 2015 o 08:33

    Czy soda i miod w szklance wody pomoga na miesniaki macicy?jestem na surowej diecie juz od paru miesiecy.miesniaki zmniejszyly sie ale nie zniknely.szukam sposobu na ich wyeliminowanie.

    1. avatar pepsieliot 11 sierpnia 2015 o 09:51

      raczej nie, mięśniaki to sprawa estrogenów najczęściej

  19. avatar grzegorzadam 11 sierpnia 2015 o 10:38

    Soda jest najmniej inwazyjną metoda na takie rzeczy jednak, tylko paski pH niezbędne, żeby nie przechylić pH powyżej 8.5 ! – Hiperkalemia..

    I JoD – płyn Lugola- masz u góry świetne opracowanie dr Anny Stobierskiej 🙂
    Mięśniaki maja związek z bromizmem, wypieranien Jodu przez Brom!
    Płynem Lugola trzeba 'podmienić’ Brom I Fluor na Jod.
    ”W organizmie te same receptory wychwytują brom i jod. Jeśli do organów mających duże zapotrzebowanie na jod (tarczyca, piersi, jajniki, prostata) zamiast jodu dostarczymy brom – mamy kłopoty gotowe (cysty, mięśniaki, guzy, niedoczynność itp.).” – z AW
    Nawet nadżerki w żołądku to kliniczny niedobór Jodu, a przy zawalach 'szkorbutowy’ niedobór witC..
    Bezbłednie działa również dodatkowy tlen, forma dowolna 🙂

    I zrób test EAV+ vegatest, mieśniaki -bywa są efektem działania pasożytów, konkretnie rzesistka:

    ”NAJNIEBEZPIECZNIEJSZE PASOŻYTY

    Pierwotniaki wywołujące toksoplazmę , chorobę, która występuje w 80% przypadków urodzeń dzieci z zespołem Downa, martwych urodzeń, chorób psychicznych, chorób oczu.

    Rzęsistki – można się zarazić nawet poprzez wdychane powietrze, wywołują choroby kobiet ( pochwa, szyjka macicy ) i mężczyzn ( cewka moczowa, prostata ), atakują jamę ustną, jelita. Mięśniaki, torbiele, włókniaki to kolonie rzęsistków, z których rzęsistki „uciekają” do innych narządów przez naczynia krwionośne.”

  20. avatar grzegorzadam 11 sierpnia 2015 o 10:51

    Ale testy tylko w renomowanych gabinetach!
    Najlepiej licencyjnych (Badania Volla) w zakresie boreliozy.
    Wykrywa prawie wszystko, tylko przy nieoczyszczonym choćby wstępnie organizmie moga być przekłamania
    Dlatego chlorella i spirulina i witC się kłania 🙂

  21. avatar Malgosia 71 5 lutego 2017 o 13:23

    Wroce do watku choc zamknal sie w 2015 ale….lekarka stwierdzila po bio rez, ze nie trawie kazeiny jak i to, ze natualne mleko nie ma kazeiny. Tkj i ser bialy. To skoo nie trawie kazeiny to jak to sie ma do naturalnego nabalu w sensie bezpsrednio z gospdarswa? Ponadto Czy zsiadle Mleko mozna pic przy owej nietolerancji? Nie widze logiki.Chyba,ze czegos nie kumam?

    1. avatar Jarmush 5 lutego 2017 o 14:10

      Ser biały i mleko mają kazeinę (białko mleczne). Mocno kwaśne przetwory mleczne mają znacznie mniej laktozy (cukier mleczny).

      1. avatar Malgosia 5 lutego 2017 o 14:35

        Dziekuje Pepsi za odpisaniepozdriwionka w te mrozna choc sloneczna na szczescie niedziele☺

        1. avatar Jarmush 5 lutego 2017 o 14:53

          <3

  22. avatar Marrtulaaa2 16 października 2017 o 00:52

    Nie zabardzo wiem o co chodzi z tym mlekiem sfermentowanym. ? Czy to moze byc kefir zrobiony z grzybkow tybetanskich ktory czesto pije. Czy to musi byc mleko naturalnie sfermentowane?
    Dziekuje za odpowiedz. ?

  23. avatar grzegorzadam 16 października 2017 o 07:36

    Czy to musi byc mleko naturalnie sfermentowane?”

    Takie i takie, ale podstawą powinno być mleko prawdziwe NIEPAsteryzowane, które ”samo” potrafi się ”zsiąść”.
    Sklepowe tego nie potrafi, poza tym jest nafaszerowane abx i hormonami wzrostu.

  24. avatar mateuszozon 31 marca 2019 o 22:46

    Okej, a sera żółtego z mleka krowiego bez laktozy ani nie polecasz, ani nie odradzasz?

    1. avatar Jarmush 1 kwietnia 2019 o 08:00

      wydawało mi się że rozmawiamy o surowej diecie roślinnej 811

  25. avatar mateuszozon 1 kwietnia 2019 o 09:29

    W 75%+ to surowa

  26. avatar mateuszozon 1 kwietnia 2019 o 10:24

    Żółty ser to tylko dodatek np do pieczonego brokuła. To jak z tym serem?

    1. avatar Jarmush 1 kwietnia 2019 o 14:00

      nie piszę diet, szukaj w necie, jestem na surowo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum