Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 990 858
127 online
35 457 VIPy

Jakie ludzie listy piszą?, czyli żrę jak wariat

Chodzi o to, dlaczego robisz to, co robisz, a nie to, co mówisz lub co robisz. Kiedy zaczniesz planować, robić i być inaczej, osiągniesz wymierne rezultaty. Testy, które musisz zdać, nie są pisane. Świetna wiedza faktograficzna nie pomoże ci przejść testu jakości twojej istoty. Jesteś tym, kim i czym jesteś – i to pokazuje – bez względu na to, jak dobry jesteś w kontrolowaniu swojego zachowania swoim intelektem. Prawda jest absolutna, byt jak ją odkryć i wyrazić w swojej istocie, musi być osobisty. Opracuj swoją wstępną mapę drogową, stosując otwarty umysł sceptycyzmu do doświadczenia i przypuszczeń (teorii) innych. Następnie zmodyfikuj tę mapę podczas zbierania danych. Ma to sens i oferuje możliwość wykorzystania zgromadzonej wiedzy i mądrości innych podczas definiowania unikalnej ścieżki wzrostu. Przyjęcie zestawu wierzeń jest stosunkowo nieproduktywnym i ryzykownym podejściem do ewolucji waszej istoty i jakości waszej świadomości. Jak podchodzisz do podnoszenia jakości swojej świadomości? Jak celowo podążasz za ewolucją swojego ducha? Jeśli dogmaty, rytuały i intelektualne lub emocjonalne skupienia grup wyłonią się, jak dostaniesz się stąd do siebie? Dla naukowców, którzy zastanawiają się, jaką świadomość i cała ta głupota na temat duchowości ma do czynienia z fizyką, zapewniam was, że nie straciłem koncentracji i że ta dyskusja jest bezpośrednio na drodze do naukowo uzasadnionej, bardziej ogólnej teorii fizyki . Jesteśmy jednak i będziemy przez jakiś czas opracowywać niezbędne podstawowe pojęcia wymagane do skonstruowania tego wielkiego TOE. Ponieważ jest to duże TOE, a nie małe TOE, należy opracować większą perspektywę wspieraną przez kilka całkowicie nowych paradygmatów. Ten proces może wydawać się od czasu do czasu wędrować przez nieistotne, śmieszne lub dalekie od ideologii terytorium, ale jeśli uda ci się utrzymać otwarty sceptycyzm przez koniec Sekcji 6, w końcu zrozumiesz te niezwykłe powiązania i ich znaczenie do nauki. Ponieważ jest to nauka, a nie teolog) ”, pozwólcie, że odejdę na bok, poza procesem dostania się stąd (gdziekolwiek jesteś) do tego miejsca (zwiększona jakość świadomości). Podróż do świadomości wyższej jakości jest prostsza i prostsza niż mogłoby się wydawać. Nie mogę obiecać łatwego i szybkiego, ale mogę obiecać proste i skuteczne techniki i ćwiczenia, które są proste i skuteczne. Dla niektórych będzie tak łatwa jak nauka pływania, ponieważ inni mogą postępować powoli; jednak wszyscy oddani i odważni odkrywcy mogą odnieść sukces, jeśli ich pragnienie jest wystarczające. • Ponieważ poprawa jakości twojej świadomości (wzrost duchowy) nie jest i nie może być osiągnięciem intelektualnym, nie ma większego znaczenia, w jaki sposób podchodzisz intelektualnie do inicjowania takich ulepszeń. To, jak zaczynasz lub co robisz, aby poprawić jakość swojej świadomości, jest nieznaczne w porównaniu z aktem rozpoczęcia. Dodatkowo, poprawa jakości twojej istoty nie wynika automatycznie z żadnej zewnętrznej aktywności lub praktyki. Wszystko, czego potrzebujesz, to wola i niepohamowany napęd (energia), aby rozwijać swoją istotę i ścieżkę, proces, aby to zrobić pojawi się przed tobą. Jesteś otoczony możliwością rozwoju; Twoja optymalna ścieżka zaczyna się od tego, gdzie jesteś. Mówię o zmianie twojego bytu, intencji, motywacji i postawy; modyfikowanie jakości twoich interakcji z innymi – zmiany w zachowaniu i działaniu (co robisz) są drugorzędne (wyniki, a nie przyczyny) i będą następować samodzielnie. Pierwotne zmiany, gdy są znaczące, są jasne, oczywiste i wymierne dla ciebie i dla innych. Ewolucja świadomości jest niezwykle trudnym pojęciem dla zachodniego umysłu, ponieważ skupiamy się wyłącznie na materialnie produktywnym fakcie, że właściwe wyniki są produktami właściwego działania. Ludzie Zachodu chcą wiedzieć, jakie działania powinni podjąć, aby uzyskać pożądane rezultaty. Ponieważ zajmują się prawie wyłącznie działaniami zewnętrznymi mającymi na celu uzyskanie wyników zewnętrznych, nie doceniają, że wyniki wewnętrzne podążają za inną logiką. To, co obecnie robisz, jak żyjesz z dnia na dzień, jest prawdopodobnie wystarczająco dobre – to, co musisz zmienić lub poprawić, to to, dlaczego to robisz. Kiedy „dlaczego” – motywacja i zamiar tego, co robisz – jest słuszne, „co” zadba o siebie. Poprawa „dlaczego” może rozpocząć się w dowolnym miejscu w dowolnym momencie, ponieważ wymaga modyfikacji zmiennych wewnętrznych, a nie zmiennych zewnętrznych; nic nie musi się zmienić, ale ty. Możesz mieć nadzieję i modlić się za kogoś, kto zapewni ci oświecenie (zaufaj mi, to się nie stanie) lub możesz podjąć kroki, aby je rozwinąć i rozwinąć. Nie spodziewaj się, że znajdziesz skróty w sferach religijnych, naukowych lub osobistych dogmatów muchowych lub w trakcie karnawału New Age. Musisz mieć swój umysł wolny do zmiany i rozwoju. Właściwe pytanie brzmi: jak zmieniła się podstawowa jakość waszego bycia. Odpowiedź na to pytanie określa metrykę twoich postępów. Samozwańczy sukces oznacza nic; postęp należy wykazać jasnymi i oczywistymi wynikami. Odpowiedź na to, jak zmieniła się podstawowa jakość twojej istoty, jest całkowicie oczywista dla wszystkich (w tym dla ciebie) lub nie osiągnięto zbyt dużego postępu. Prawdziwe wyniki nie są subtelne. Ty i większość innych ludzi, dana wystarczająco dużo czasu z osobą, ma zdolność odróżniania mądrego i kochającego bytu od tego, który tylko próbuje się w ten sposób pojawić. To nie jest nauka o rakietach; nie jest trudno określić, czy robisz prawdziwy postęp. Znacząca zmiana w twoim zdolność do miłości jest tak subtelna, jak uzdrowienie źle złamanej nogi – nikt, łącznie z tobą, nie może przegapić zmiany. Czy jesteś jak jeleń złapany w reflektory nadjeżdżającego samochodu – zamrożony, niezdolny zrobić pierwszego kroku? Ze względu na nasze przekonanie kulturowe, że musimy coś zrobić w PMR, aby wpływać na zmianę (nawet jeśli ta zmiana jest w naszej świadomości), większość ludzi jest skutecznie sparaliżowana i nie może zrobić pierwszego kroku. MW co powinienem zrobić? Gdzie powinienem zacząć? ”Pytają, szukając recepty lub zestawu wyraźnie ukierunkowanych kroków„ jak ”, podnosząc jakość swojej świadomości, energetyzując duchowy wzrost i uzyskując perspektywę Wielkiego Obrazu nie są osiągane przez zmianę tego, co robisz, ale zmieniając to, kim jesteś, przeczytaj co najmniej dwa razy poprzednie zdanie i zastanów się nad potrzebą fizycznego procesu rozwoju świadomości Jesteś produktem swojej kultury – nie możesz temu pomóc. Duchowy wzrost, poprawa jakości waszej świadomości, polega na zmianie waszej postawy, poszerzeniu waszej świadomości, przerastaniu waszych lęków, zmniejszeniu ego i poprawie waszej zdolności do kochania. Aby odnieść sukces, musisz zmienić swoje zamiary i zmodyfikować swoją motywację. Problem (i rozwiązanie) polega na byciu, a nie na robieniu. Możesz robić wszystko za pomocą książki, medytować regularnie, być sumiennym, bardzo się starać, wykonywać właściwe, przepisane ruchy i nadal robić niewielkie postępy. Przechodzenie przez ruchy nic nie robi, jeśli umysł nie jest otwarty i nie dąży do fundamentalnej zmiany wewnętrznej. Perspektywa fundamentalnej zmiany wewnętrznej może być bardzo przerażająca. Kiedy zaczyna się zmiana, wielu ludzi ucieka, ponieważ boją się nieznanego. Obawiają się, dokąd mogą doprowadzić zmiany (co często ma bezpośredni wpływ na ich strach) i nie są w stanie intelektualnie kontrolować procesu. Stwierdzają, że potrząsanie podstawą ich bycia na najgłębszym poziomie jest zbyt niepokojące dla aktywności. A co jeśli cała struktura l spadnie w ruinę? Ego zaczyna obawiać się własnego rozwiązania i śmierci. Strach i wiara powodują, że wielu ludzi o dobrych intencjach odrzuca fundamentalną zmianę wewnętrzną, zwłaszcza jeśli ich przekonania są niezgodne z wymaganymi zmianami. Zamiast przyjmowania zmian i stawiania czoła obawom, wielu potencjalnych poszukiwaczy duchowych skupia się na zewnętrznych rytuałach związanych z jakąś rodzajem mentalnej lub duchowej dyscypliny: idą do kościoła lub uczą się medytować. Wielu medytujących i nieliczni odwiedzający kościół mają nadzieję na stworzenie mierzalnych zmian zewnętrznych i posiadanie chłodnych wewnętrznych doświadczeń metafizycznych. Na Zachodzie medytacja jest kulturowa i indywidualna, a nie społeczna. Większość kościelnych kontynuuje uczęszczanie na zajęcia z dogodności społecznej, przyzwyczajenia, obowiązku lub oczekiwań kulturowych – podczas gdy większość medytujących ostatecznie decyduje, że medytacja nic dla nich nie robi, a przynajmniej nie jest wystarczająco warta wysiłku i czasu potrzebnego na długi terminowe zobowiązanie. Kilku z każdej grupy udaje, że ich wysiłki uczyniły ich lepszymi. Im bardziej uczciwi i celni nieudani medytujący poddają się z frustracji lub z powodu zwykłego braku zainteresowania i wkrótce o tym zapomnieć. 1 spróbowałem ćwiczeń duchowych, a one nie działały dla mnie. ” Praktykowanie jakiejś formy medytacji, aby wywołać zewnętrzną zmianę, zdobyć paranormalne zdolności, uspokoić winę nie robienia niczego lub po prostu dlatego, że myślisz, że powinieneś, jest podobne do cieśli próbującej budować szafki trzymając śrubokręt i młotek przez złe cele. Wszystkie kawałki są tam, ale wykonanie jest wadliwe. Dokonaj wymaganych zmian wewnętrznych, a mierzalne zmiany zewnętrzne pojawią się same. Musisz chwycić śrubokręt i młotek za drewniany koniec lub dojdziesz do błędnego wniosku, że są bezużytecznymi narzędziami, które tylko ktoś inny może skutecznie wykorzystać. Albo, bardziej arogancko, że nikt nie może użyć tak głupich narzędzi, że szafki są logiczną niemożliwością i że wszyscy cieśle to oszustwa i głupcy. Musisz sobie uświadomić, że nie możesz modyfikować bycia jedynie poprzez podejmowanie fizycznych działań w lokalnej rzeczywistości fizycznej. Ludzie z Zachodu mają szczególnie trudny czas na zrozumienie tego faktu i często czują się bezradni bez możliwości wymuszenia wyników z zewnątrz. Szansa na osiągnięcie osobistego sukcesu i wolności dzięki wykorzystaniu pełniejszej wiedzy jest tracona w kulturowo uwarunkowanym fałszywym zobowiązaniu do małego obrazu. Pułapki z wiarą to większe problemy, niż większość z nas uważa. Wiem, po tym wszystkim, nadal chcesz wiedzieć, co powinieneś zrobić, jak najlepiej zmodyfikować swoją istotę i jakie są najbardziej skuteczne techniki. Niech zgadnę, czujesz, że możesz użyć podpowiedzi – trochę pomocy, mały kierunek, aby zacząć. Dobra, w porządku, poddaję się! Aby pomóc ci zacząć tutaj, możesz zrobić kilka rzeczy, które mogą prowadzić do rozwoju twojej istoty; jednak od ciebie zależy, czy rozpoznasz, wykorzystasz i rozwiniesz swoje możliwości. Masz już mnóstwo okazji, ale udawajmy, że robiąc to, co ci powiem, pojawią się przed tobą bardziej oczywiste i łatwiejsze możliwości. To pozwoli nam zacząć od pozytywnego nastawienia. Bardziej prawdopodobne jest, że sumiennie pracując przy następujących ćwiczeniach, zmieni się twoja perspektywa, umożliwiając ci zobaczenie możliwości, które są teraz tak niewidoczne dla ciebie, jak woda dla ryby, która żyje dwie mile w środku czwórki mila głębokiego oceanu. Bez światła i tylko słabej świadomości, ryba nic nie wie o wodzie. Woda właśnie jest, zawsze była i jest oczywista. Ryba nie odzwierciedla natury wody, pływa w niej. Płyniemy w oceanie świadomości. Nie jesteśmy świadomi oceanu, ale tylko nasze lokalne interakcje z nim. Pierwszym i najbardziej niezbędnym składnikiem jest szczere pragnienie podniesienia jakości waszej świadomości – ewoluowania waszej istoty – na stałe zmienić siebie na głęboko osobistym poziomie. Drugim najbardziej niezbędnym składnikiem jest posiadanie odwagi, by się zmienić – odwaga, by stawić czoła swoim lękom – aby stawić czoła śmierci i osobistemu zniszczeniu, bo taka jest historia, którą opisze twoje ego (i spróbuje sprawić, byś uwierzył), kiedy to skomle ty, z ogonem między nogami, chcąc odwieść cię od podniesienia jakości twojej świadomości. Dlaczego twoje słodkie małe ego robi coś takiego? Ponieważ głównym zadaniem ego jest dbanie o dobre samopoczucie poprzez zarządzanie różnymi systemami przekonań, które mają na celu utrzymanie lęku poza zasięgiem świadomości intelektualnej. Zwiększenie jakości waszej świadomości wymaga od was stawienia czoła swoim lękom, przezwyciężenia ich i rozpuszczenia swojego ego. Powinieneś oczekiwać, że ego będzie walczyć potężnie. 4 Jest o wiele bardziej do tego świata, niż uczy się w naszych szkołach, pokazane w mediach, czy ogłoszony przez Kościół i państwo. Większość ludzi żyje w transie hipnotycznym, biorąc za rzeczywistość, co jest raczej twisted Symulakrum rzeczywistości, zbiorowy sen, w którym wartości są odwracane, kłamstwa są traktowane jako prawdy, a tyrania jest akceptowana jako zabezpieczenie. Cieszą się swoją ignorancję i przylegają ściśle do nieszczęścia, które daje im tożsamość. Na szczęście, niektórzy rodzą się z duchowych systemów immunologicznych, które prędzej czy później dają do odrzucenia przeszczepionego światopoglądu iluzorycznej na nich od urodzenia do uwarunkowań społecznych. Zaczynają wyczuwając, że coś jest nie w porządku, i zacząć szukać odpowiedzi. wiedza wewnętrzna i zewnętrzna anomalnych doświadczenia pokazują im boczny rzeczywistości inni są nieświadomi, i tak zaczyna się ich podróż przebudzenia. Każdy etap podróży jest dokonywane zgodnie z serca, a nie po tłum i wybierając wiedzę na niewiedzy. Wiedza jest kluczem do naszego potencjału. To daje nam samostanowienia, odpowiedzialność i uprawnienia niezbędne do zrzucić kajdany tajnej ucisku. Wiedza jest zatem największym obrońcą, bo to też daje nam przewidywanie nienagannie sprostać wyzwaniom życia i, co najważniejsze, aby ominąć pułapki na drodze do przebudzenia. Im więcej wiesz o wyższych prawd i zastosować to, co wiesz, tym bardziej zacznie funkcjonować pod wyższych praw wykraczających poza ograniczenia dolne.

Jakie ludzie listy piszą?, czyli żrę jak wariat

Ludzie piszą do mnie listy pocztą mailową zarówno z poważnymi problemami albo też z mniej poważnymi, przede wszystkim w porównaniu do tych poważnych, albo po prostu chcą pogadać luzacko i bezproblemowo. Cieszę się, że obdarzacie mnie zaufaniem i staram się pomóc w miarę możliwości. Tylko trzeba mieć na uwadze, że Pepsi nie jest psychologiem, a do tego miewa czasami niepopularne poglądy.

Ten witarianizm miesza trochę w głowach. Ludzie się o nim dowiadują i nagle następuje jakieś wielkie zamieszanie w umyśle. No wreszcie, natrafiłem na cud. Tego właśnie szukałem. To niesamowite, że coś takiego miałem pod nosem, a się po to nie schyliłem.

Ale teraz szybko nadrobię zaległości.

Na przykład osoba, która nie radzi sobie z kompulsywnym jedzeniem. Która szczerze martwi się swoim natręctwem. I cierpi.

 

Z radością przystępuje do diety. Tak jakby siebie nie znała. Jakby nie wiedziała co jest jej największym problemem.

Problemem jest chorobliwy brak silnej woli

Bo ma za sobą już głębokie przemyślenia. Wie, że na prawdę nie chce już sobie wyrządzać krzywdy. Ale często traci kontrolę nad swoją wolą. I jeżeli tak jest, to trzeba tę wolę albo jakoś wesprzeć, albo jakoś wykiwać, pomóc sobie.

Taka osoba rzuca się na witarianizm jak na ostatnią deskę ratunku i po dwóch tygodniach okazuje się, że owoce są nudne, a warzywa ohydne i jest napad jedzenia śmieci. Potem smutek, a niekiedy rozpacz. Dieta to tylko sposób odżywiania. Nic więcej. Ma właściwości. Ale jak Ty wykorzystasz te właściwości od Ciebie zależy. Nie ma cudownej diety. Wiemy to już od dawna.

Po pierwsze zaakceptuj, że masz słabą wolę

I dlatego musisz zacząć ją pielęgnować, wzmacniać, podlewać, odżywkami organicznymi podsypywać, czasem mamić, oszukiwać i usypiać jej czujność. Najpierw zaakceptuj fakty. Jakbyś miała kontrolę nad swoją wolą to byś powiedziała, basta, spoko na dzisiaj z jedzeniem. Więc najpierw to. Jak się ćwiczy lub omamia wolę. Przede wszystkim jak wolna wola da dupy, wystawi Cię do wiatru, a czy to pierwszy raz?, to przyprzeć ją do muru i wymusić coś na niej.

Coś za coś

Obżarłam się jednak, chociaż nie planowałam.

 

Yyy…. dobrze, ok odczekam dwie godziny i idę biegać. Nie ma innego wyjścia. Albo, albo. Po treningu przez chwilę nie ma się apetytu. Więc szybko spać, albo do pracy. Niestety potem apetyt wraca i często bardzo silny. Ale jesz, bo spaliłaś kalorie, a to inny rodzaj jedzenia.

Koniecznie codziennie motywuj się

Czymkolwiek co na Ciebie działa. Przecież ja też i wielu innych codziennie szukam motywacji dla treningu, dla sposobu życia, dla tego co jem. Ta dziewczyna na zdjęciu może jeść ile chce, ma tyle komórek mięśniowych, że spali każdy tłuszcz, co by się chciał zgromadzić na dłużej.

Nikt nie rodzi się od razu z silną wolą

Dziecko niczego nie chce sobie odmawiać. Nawet o tym nie myśli. I tak często trzeba go trochę postraszyć, żeby zaczęło nas słuchać. Jest grzeczne, jest efekt, ale nie stało się to z powodu tego, że dziecko postanowiło coś sobie świadomie, rozumnie odmówić. Tak samo trzeba obejść podstępem to czego nie masz w naddatku czyli silną wolę i wyegzekwować to samo inną metodą.Można się nastraszyć właśnie. Palacze nie chcą oglądać strasznych zdjęć wiadomo jakich, mięsożerni nie chcą za nic oglądnąć filmu Yourowskiego Garyego. Czyli albo silna wola, a jak chwilowo się zapodziała to inne metody, dające podobny efekt.

Straszymy się

Czytamy o skutkach przejadania się. Czytamy o śmierciach obok toalety. Co tam akurat nas dotyczy. Przypominamy sobie siebie po obżarstwie. Jak wyglądamy, jak się czujemy. Strach już powinien nadejść.

Brak obiektu do spożycia

Nie mamy jedzenia w domu, żadnego oprócz jabłka i marchewki i banana. Nie kupujemy. To też działa jak silna wola. Nie masz pecika nie zadrzesz fai.

Coś za coś, czyli biegamy

To jest najlepsze co możesz dla siebie zrobić. Coś za coś. Ok, idziesz ze sobą na ugodę. Odpuszczasz sprawę jedzenia na chwilę, ale przyciskasz trening. To Cię uchroni również od rozmemłania. Trening daje zwartość. Trzeba wykonać szereg przy-ruchów, przebrać się , iść, biegać, wrócić , myć się, suszyć itd. Cały zestaw aktywów, który bardzo łagodzi wariactwo jedzeniowe.

A gdy i tak wystąpi, to przynajmniej uzupełnisz sobie glikogen w mięśniach. Codziennie na bieżni pojawiała się obok mnie dziewczyna. I widziałam że daje dużo z siebie. Zagadałam do niej w szatni. A ona na to, nie mam innego wyboru, bo ja Pepsi bardzo lubię wpierdalać. Ogromniaste jedzenie w domyśle.

Szukamy motywacji

Jeszcze raz o tym piszę, wchodzimy na strony, gdzie ludzie motywują. Oglądamy swoje kapitalne zdjęcia, kiedy mieliśmy błysk w oku ze szczęścia.

Zakochujemy się

Bardzo dobrze działa przynajmniej na początku.

Pielęgnujemy rytuały

Na przykład na koniec jedzenia pijemy gorącą herbatkę małymi łyczkami, a wcześniej myjemy zęby po jedzeniu.

Przekupujmy się

Dajemy sobie jakąś nagrodę. Każdy ma swoją cenę podobno. Obżartuch też. Kupujesz sobie coś fajnego. Już lepiej chyba wpaść w nałóg zakupów niż jedzenia jak odkurzacz. Żartuję, oczywiście każdy nałóg wyniszcza, ale po zakupowym się ładnie wygląda przynajmniej i potem się będziemy tym martwić.

Wszystkie chwyty dozwolone. Nie ograniczaj sobie wielkości pokarmu, tylko ich różnorodność. Zakres sobie ogranicz. Wybierz te, które możesz jeść bez ograniczeń, jakby co do czego doszło. O wiele łatwiej takie jedzenie jest strawić, czy wybiegać. Można spróbować powiedzieć sobie, dobrze zjem ale za chwilę, nie teraz. Czasami moment najgorszy przemija.

Najważniejszą i najlepszą rzeczą jaką można dla siebie zrobić jest zaakceptowanie faktów

Mam słabą wolę, ale ją obejdę, w konia ją zrobię, na dudka wystrychnę. Lubię jeść emocjami się kierując. No i git, setki, miliony tak robią. Tracę nad tym kontrolę. Każdemu się zdarza.

Dobra, tak, wiem już wszystko. Na razie szukam takiego sposobu odżywiania, który pozwoli mi się wpasować w moje wymuszone preferencje. Dowiaduję się o witarianizmie. Potem czytam o 80/10/10. Dobra, kapitalnie, to coś dla mnie. Przechodzę od razu prawie na 100% na surowo i jem tylko owoce, bo warzywa mi nie smakują. Po dwóch tygodniach rzucam się na fast foody nawet i na mięso. Aby tak się nie działo. Trzymaj się zasad.

Pierwsza zasada

Dieta 80/10/10 to dieta dla roślinożerców, co nie jest jednoznaczne z weganizmem, ale i tak należy mieć to na uwadze

Druga zasada

Ani się waż iść od razu na maksa na surowo. Mowy nie ma. Rano szejki. Bo pyszne. Dodaj sałatę, szpinak, cokolwiek liściastego, zielonego do szejka. Nawet w smaku nie poczujesz zmiany, a już dostarczysz więcej minerałów. Do Lanczu już wprowadź warzywa, na przykład bakłażan i cukinia pokrojone ze skórką i trochę cebuli.

To wszystko uduś z niewielką ilością wody, jak musisz do smaku dodaj trochę soli himalajskiej. Dużo tego sobie zrób i obok na talerzu dużą porcję sałatki na surowo. Na przykład z rukoli i pomidorów, skropionej sokiem z pomarańczy. Dużo ma być. Długo sobie jedz. Potem owoce. Co chcesz. Byle byłyby to owoce i warzywa. Pół awokado dziennie to maks. Jak umiesz zjeść 6 migdałów. To spoko. Jak umiesz zjeść całą paczkę tylko, to na razie orzechy odstaw. Wrócisz do nich jak Ci się w głowie polepszy.

Zasada kolejna

Zadbaj jeszcze właśnie o swoją głowę. Witamina B12, Omega-3, D3, cynk, selen

Nie jesteś wyjątkowa

Tysiące, miliony ludzi się objada. Bo jedzenie jest bardzo przyjemne. Wiele ludzi przedkłada go nad inne przyjemności. Jesteś taka, taki jak my wszyscy. To nic takiego. Tysiące ludzi i miliony znalazło na siebie haczyk i przestało to robić. Oni mogli, Ty też możesz.

Nie wolno, powtarzam nie wolno rozczulać się nad sobą

Zakazane

Płakać można tylko nad losem innych. To co się Tobie przytrafiło to pestka. Bierzesz się już za to. Dzieci umierają, ludzie są słabi, plagi, kataklizmy. Masz być mocny, bo będziesz pomagał. To Twoje ramię kogoś wesprze. Widziałam koleżankę, która płakała, że nie wygląda jak modelka, po jakimś tam filmie ckliwym z happy endem.  Rzewnie i autentycznie, z napadami spazmatycznych szlochów. Więc od razu mówię. Wykluczone. Płakać nad sobą, to przejebana droga donikąd. Zobacz komedię. Cokolwiek. Współczuj wszystkim, tylko nie sobie. To daje moc.

Nie rozczulanie się nad sobą, pomimo wielkiej miłości jaką siebie darzymy, jest naszą mega mocą.

Naszym trzeźwym umysłem. Naszą wiarą w siebie. Naszym zdrowym rozsądkiem. Płakać można z powodu straty. Z powodu współczucia. Ale nie z powodu rozczulania się nad sobą.

Nie nad sobą To obciach jakich mało Mowy nie ma

Kiedyś przez całą drogę laska mojego dobrego kola, którą wiozłam grzecznościowo z Wawy do Kraka użalała się nad swoją bulimią. Całą drogę nawijała. Jaka jest biedna, jak jej się szkliwo na zębach zniszczyło. Cały czas jadła jakieś fast foody, na postojach, które chciała robić. I wiedziała, że w domu będzie rzygać. Całą drogę opowiadała o sobie, a na koniec wiadomo że i tak wyląduje w kiblu. Bo mówiła, że jak je śmieciowe żarcie to wtedy rzyga. A jak eco, zdrowe to nie. Była piękna, do tego co dziwne zdolna i inteligentna, mieli kasę, obracali się wśród establishmentu, sami go tworzyli też. I całą drogę było totalne rozczulanie się nad sobą i żeby jeszcze zakończone, uwiecznione nie rzygiem, to nie i tak miał być i był rzyg. Powinnam ją zostawić w Mac Donaldzie w Radomiu. Wracając.

Nie ma co rwać szat, tylko jak najprędzej zmienić menu

811 jest właśnie dla takich ludzi stworzona. Nie dla niejadków. Oni mogą sobie bardzo zaszkodzić jak nie dojedzą. A Ty nie. Ty wręcz przeciwnie. Ty na pewno dojesz. Ludzie pytają. Cztery koktajle rano? Wszystkie te na zdjęciu? Ale wcześniej jest ustalone ile ma być bananów. Więc o co chodzi. Nie robią takiego szejka jak ma być? Że się tak dziwią. Tam jest dokładnie to co mówię. Pół paczki szpinaku, dwa daktyle i 8 dojrzałych bananów i trochę wody do konsystencji, którą lubisz. I to wychodzi cztery duże szklanki. I nie ma do kurwy nędzy zastanawiania się, że może być inaczej, skoro tak jest. Albo idziesz na to, albo nie.

Owocowa rapsodia dla Socjety Pepsik

Blog pepsieliot.com, nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba. Rzuć też może gałką na to: Dobre suplementy znajdziesz w  Wellness Sklep


Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.


 

(Visited 3 642 times, 1 visits today)

Komentarze

  1. avatar Daria 6 kwietnia 2012 o 10:40

    Bardzo, bardzo dziękuję za ten wpis! czerpię siłę z Twoich wpisów:) Pozdrawiam!

  2. avatar Monika 6 kwietnia 2012 o 10:52

    Morning:)
    normalnie zglodnialam. Zrobie sobie soka z pomarancza i wroce.

    Co do tej jedzeniowej silnej woli to mam mieszane uczucia. Chodzi wlasnie o to, ze jak jestem na 811 albo surowej w jakiejkolwiek postaci, nie obzeram sie. Nie czuje takiej potrzeby.
    Ale jak juz jestem na veganskiej/vegetarianskiej diecie gotujacej-wszystko zmienia sie diametralnie. Jak tylko jestem w poblizu soczewicy szczegolnie zoltej na mleku kokosowym zrobionej cos na styl curry to juz jest koniec. Przepadam w otchlani po prostu.
    Nie wiem z czym jest to zwiazane, dlaczego tak sie dzieje. A na 811 dzieje sie ze mna cos w ogole dziwnego. Nie dojadam. Nagle mi sie konczy przestrzen w zoladku. I silna wola nie jest mi potrzebna, chyba ze do tego zeby cos jeszcze zjesc zeby dociagnac do 1750 kalorii ktore mi cronometer daje. Z trudem mi to przychodzi, a zawsze myslalam, ze problem polegal na tym, ze lubie sie nazrec. A teraz mysle, ze to moze z tym 'zarciem’ jest cos nie tak.

    Z tym rozczulaniem sie nad soba, to przyznaje ci racje. To chyba naprawde prowadzi donikad. Uwazam jednak, ze nie mozna byc mega twardym dla samego siebie w sensie jak sie obezresz to zaczynasz sobie wyrzucac i mowic w glowie nieladne o sobie nieprzychylne rzeczy typu ty swinio ty idiotko itp. Moze to nie twardosc tylko jakis do siebie brak milosci?
    Mialam tak, myslalam o sobie najgorzej jak tylko bylo mozna.

    Czulam do siebie nienawisc.
    A potem pomyslalam ze to tylko pogarsza sprawe.
    Potem jak sie nazeralam, to myslalam juz inaczej. Ze nie jestem idealna. To ludzkie popelniac bledy. Zdarzylo sie, trudno,czasu nie cofne. Ale wiem, ze nie czuje sie dobrze z tym co zjadlam, wiec z racji tego, ze szanuje siebie i swoje cialo [mowie szanuje bo o milosci nie moge do siebie i ciala jeszcze powiedziec] moje kolejne wybory byly juz coraz madrzejsze.

    A teraz to jest juz w ogole latwiej bo mysle tez o osobie 3 a ze wiedze o tym co sie kryje w jedzeniu mam dosc duza, to moja wyobraznia dziala i widze, jak to wplynie od srodka na mnie. Minusem jest to ze czasem nie mam ochoty jesc w ogole heheheh:D

    Post swietny, motywuj mnie dalej:)

    owocnego dnia!:)

    1. avatar pepsieliot 6 kwietnia 2012 o 11:35

      Mo, bo nie powinno sie wpadać w żadne skrajności, ani się nie nienawidzic za coś, ani rozpieszczać i użalać. Raczej starać wykiwać się, swoje cechy pokrętne, bo sie je zna samemu. A jak się nie uda to spoko. Jak się najesz soczewicy na mleku kokosowym to po cożeś zrobiła na mleku kokosowym, soczewica na wodzie tez jest pyszna i byłoby lepeiej.Wielokrotnie podjadam Gregowi łyżkę soczewicy, ale nie zbliżam się do mleka kokosowego, bo siebie znam, jak nie chcę jesć słonecznika, bo widzę ze mi za bardzo smakuje moczony, to nie kupuję w ogóle itd itd chodzi o to że jak się juz czymś objesc to wybrać najmniejsze zniszczenia, a kto tę soczewicę przyrządził? Ja jakby nie Greg, byłabym 100% na surowo, a tak to czasem obliżę łyżkę po zupie Hipokratesa, albo coś tam cośtam, ściskam, owoc bez omasty

      1. avatar Monika 6 kwietnia 2012 o 12:31

        😀 bez nie lubie wiec nie gotuje!
        moj maz jest bardzo miesny i ryzowy i sosopomidorowy czego ja nie trawie wiec jest w sumie latwo 😀

        1. avatar pepsieliot 6 kwietnia 2012 o 12:56

          no tak, jak w ogóle nie są Twoje klimaty to tym lepiej, a w ogóle jak się czujesz Mo ?

          1. avatar Monika 6 kwietnia 2012 o 13:41

            czuje sie swietnie, bardzo dziekuje.
            jesli mam byc szczera, to po wizycie u poloznej maz zabral mnie z mama do restauracji libanskiej i miesa nie chcialam makaronu nie chcialam zupy nie chcialam to se wzielam chlebki.Po owych chlebkach myslalam, ze zwymiotuje na progu restauracji przy wyjsciu. Siedzialam w samochodzie przy otwartych w drzwiach i bylo mi ciezko. To byl przelom. Niepotrzebne mi to juz. Caly ten gluten caly ten szajs, mowie juz dziekuje. Na kazdego przychodzi czas i moj chyba wlasnie nadszedl. Moje cialo wyraznie dalo mi do zrozumienia ze zjadlam cos, co mi nie sluzy. Potem siedzialam w domu przymulona, nie bylam w stanie odpisac na smsa, totalna glebia. A dzien wczesniej rozmawialam z kolezanka o glutenie i ze przymula.
            No to mialam za swoje:)

            kiedys kochalam czekoladki snikersy nutelle zjadalam sloik w ciagu 1 dnia.
            az mi kiedys cialo powiedzialo dosc. mialam takie swedzenie, w momencie wyskakiwaly mi blizny pod skora i wypukle na kilka cm i swedzialo mnie tak, ze maz mnie drapal razem ze mna. Bylam na mocnych tabletkach antyalergicznych tylko na recepte i zaczely wtedy ifnormacje do mnie docierac. Nie chcialam byc do konca zycia na tabletkach. I nie wiedzialam wtedy o jedzeniu i o tym, ze tak moze wplywac, to wtedy chyba sie zaczelo. Bylam chyba gotowa na wiedze i ona do mnie przyszla:)

            na raw mi dobrze czysto i energetycznie. jedynie sie boje nieplodnosci, bo marze o co najmniej 7 dzieciach.
            i kcoham sie wyprozniac regularnie z czym mialam problem i czulam sie wypompowana.

            wiec [nie zaczynaj zdania od wiec] mysle, ze dlatego tez tu sie znalazlam:)
            za co ci dzikuej

          2. avatar pepsieliot 6 kwietnia 2012 o 13:59

            Moniko bardzo się cieszę i życzę Ci jak najcudowniejszego samopoczucia :)) lovciam Cię

          3. avatar Monika 6 kwietnia 2012 o 14:04

            dziekuje i ty sie do niego przyczyniasz 🙂

          4. avatar pepsieliot 6 kwietnia 2012 o 14:35

            <3 cmok

          5. avatar Monika 6 kwietnia 2012 o 13:47

            czuje sie swietnie, dziekuje:)
            raw bardzo mi odpowiada czuje sie lekko wyprozniam sie regularnie mam ogromna energie [nie bardzo mam co z nia zrobic czasem:D], jedyne czego sie obawiam, to brak plodnosci. Bo mnie sie marzy tak z 7 dzieci:)

  3. avatar Sifhaya 6 kwietnia 2012 o 13:12

    yyyy

    Kiedy na Ciemną Stronę patrzysz ostrożny być musisz, bo Ciemna Strona patrzy na ciebie.

    Nie próbuj! Rób albo nie rób. Prób nie ma.

    W wiecznym ruchu przyszłość jest.

    Miszczunio Yoda :** Hi hi

    to mówił ON 🙂 ja, tak myślę, a Ty / Wy zrób z tym co chcesz 🙂

  4. avatar Monika 6 kwietnia 2012 o 13:50

    widze ze jednak moj 1 komentarz sie dodal, wiec drugiego prosze olac:)

  5. avatar Ania 6 kwietnia 2012 o 19:20

    Lubie to 🙂

  6. avatar Asia BW 6 kwietnia 2012 o 19:55

    Pepsi, bardzo konkretny wpis, taki mini przewodnik dla niektorych. Dzieki Kochana. Bede do niego czesto wracac, bo wola moja bywa slaba, czesto niestety. I fakt, ze na wysokim spozyciu owocow ciagoty do slodkosci dziwnosci staja sie rzadkoscia. Cudowna rzadkoscia. Owocek Slońce Piękne!

  7. avatar luxintenebris2 6 kwietnia 2012 o 22:24

    To może ja dodam coś z perspektywy faceta. Powiem tak, kiedyś naczytałem się jakie to surowe jedzenie jest zdrowe a gotowanie zabija wszystkie wartości odżywcze (w większości Tombak). Więc po prostu zrezygnowałem z większości węglowodanów. Pomijając całe perypetie żywnościowe które trwały z 3 lata skończyło się tak, że trafiłem na ten blog a potem na filmiki z naszym kolarzem. To było jak objawienie, trzeba dostarczyć właściwą ilość węglowodanów! Etap liczenia kalori jeszcze przedemną ale powiem wam szczerze takich ilości to nigdy nie konsumowałem. Potrafie zjeśc z 7pyrów z dodatkami warzywnymi i ketchupem:D Do tego przed tym 5 bananów aby żołądek miał troche cukru do strawienia skrobi 😀 I czuje się jak młody bóg.

    Wcześniej miałem tak jak Pepsi pisze napady objadania głównie słodyczy ale z czego to wynikało? Z potrzeby organizmu na dostarczenie wystarczającej ilości energi. Potrafiłem jakies śmieciowe słodkości zapakowane w folie z 20% tłuszczu jeść… 6 pączków, drożdżówki- bez problemu. Jakiś czas temu doprowadziłem się do takiego stanu, że przez kilka dni jadłem same chipsy i słodkie wypieki… To była masakra w brzuchu powstał mi czop, brak wypróżniania do tego brzuch jak balon i ciągła ochota abyś zjeśc coś jeszcze… Jak teraz o tym pomyśle to wiem, ze przetrwam wszystko 😀 Co ciekawe mimo jedzenia tylu kalori brakowało mi energi aby przejśc sie na spacer.

    Podsumowując mimo, że pepsi nawołuje tutaj o 100% surowizny:P To tak jak pisze przejście na dietę bez mięsa i nabiału wysoko węglowadonową to gigantyczny krok we właśiwa stronę. Odrazu znika ochota na objadanie się jakimś świnstwem bo po prostu ciało ma dostarczone dostateczne ilości węgli. Żadne to uzależnienie, wkręty czy inne psychiczne dolegliowści. Prosta zależność ciału brakuje energi->dostarczyć szybko energi->cukier w czystej postaci->obżarstwo cukrowymi produktami, które zazwyczaj posiadają tłuszcze i koniec jest taki, że trzeba jeść i jeść aby się nasycić a potem i tak jest słabo na żołądku. Tak to przynajmniej wygląda z mojej perspektywy. Tak więc masa kaszy, ryżu, ziemniaków oraz oczywiście owoców a wszystkie wasze apetyciki na słodkie minią. Takie to proste zapytacie? TAK! Sam siedze teraz obok mazurka ale zjedzenie go jest niejako wymuszone a to pozwala docenić go zamiast patrzeć jako na obiekt obżarskiego pożądania. 😛

    1. avatar pepsieliot 7 kwietnia 2012 o 07:39

      luxintenebris2 hej, cieszę się bardzo razem z Tobą, i spoko, nie nawołuję do 100% to nie życiowe w naszym klimacie, ściskam owocowo

  8. avatar ewcia 10 kwietnia 2012 o 21:31

    czytanie twego blogu to tak jak branie darmowch lekcji zycia! dzieki P!

    1. avatar pepsieliot 11 kwietnia 2012 o 03:46

      Ewcia dzięki za wszystko :))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum