Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 986 886
72 online
35 456 VIPy

Każdy pasożyt w tym matrix, karmi się nałogiem, który Ciebie głodzi

Młody Budda 🙂

Koment: Będąc dzieckiem, doświadczając krzywd (teraz wiem że nie ma oprawców i ofiar) fizycznych i psychicznych potrafiłam oddzielić się od cierpienia następujacym stwierdzeniem wewnętrznym: „ja to ja, Ty to Ty”. Pamiętam bardzo dokładnie stan zdumienia i świętości jaki mnie w danym momencie ogarniał. (…) To stwierdzenie wywoływało we mnie najszczersze „Wooow” i zastanawiałam sie czy inni też tak mają. Lata minęły, jestem tu gdzie jestem, moje ego, myśli i tension in my body urosły do niebotycznych rozmiarów, ale wiem że są. Gdy pierwszy raz natknęłam sie na mindfulness przy Tonym De’Mello prawie 10 lat temu, bardzo łatwo przychodziło mi bycie obserwatorem, ja jestem niebem a moje myśli i emocje to przelatujące chmury, patrz obserwuj ale to nie Ty/Ja. Cierpienie minęło a ja z wygody wrociłam do snu. (…) Teraz gdy staram sie być obserwatorem, wejść w stan zero kosztuje mnie to bardzo dużo energii i jestem skłonna stwierdzić, że jest to dla mnie mega trudne. Patrzę na to co robię i obserwuję swoje ciało, napięte mięśnie, temperaturę, uczucia itd, a ego gada „dobrze to robisz? Pewnie nie, lepiej przygotuj sie na zawód ze strony x znowu bedzie Cię ignorował, nic dziwnego ze Cię nie lubi, bo jesteś taka i owaka …”i ŁUP już mnie nie ma w „tu i teraz”. Pepsi napisz jak krowie na rowie jak siebie obserwować ?? Okay, robię coś na nieświadomce i czuję palącą klatkę piersiową, zazdrość i strach. Czuję ból, zatrzymuję się i co mam dalej robić? Oddycham i czują, ale jak to rozpuścić? Czy bedzie lepiej za każdym rozpuszczeniem i to sie skończy czy mogę potrzebować milion rozpuszczeń w roku i brać na klatę po jednym na raz? Yyy … oczywiście dobrze znasz odpowiedź. Wszyscy oświeceni mówią to samo, że trzeba się budzić. Gdy zasypiasz, zaakceptuj ten fakt, i ponownie  się przebudź. I tak do skutku. No dobra, opowiem Ci historyjkę: Koleś urodził się w rodzinie królewskiej. Był synem króla. Właściwie ledwo się urodził (podobno bezboleśnie dla matki) zaczął przemawiać, że kocha i uratuje świat od cierpienia. I ten koleś w pewnym momencie opuścił wygody, królestwo, uwielbiającego go starszego (matka zmarła), oddał złote szaty biedakom i poszedł do natury i siedział 6 lat pod drzewem. Prawie, że wykończył swoje ciało, zanim zrozumiał, że żadne parcie nie ma sensu, że nie można niczego dociskać do muru, że trzeba napiąć strunę gitary nie za mocno i nie żeby zwisała. Wstał z siadu po turecku, dowlókł się do wodopoju, zjadł coś, odpuścił i wtedy doznał przebudzenia. PrzeBuddzenia, bo to jak się domyśliłaś Budda był.

A Ty chcesz, żebym Ci ja śpiąca, powiedziała w paru słowach, jak się masz przebudzić? Jak widać to proces. Nawet dla wybrańców. To oczywiste, że ego chce, żeby pogadać na jego temat. Spoko. Jednak, powiem Ci szczerze, że szaleństwem jest robić w kółko to samo i oczekiwać innych rezultatów. Na marginesie to Einstein. Rusz ze skrzyżowania po prostu. Ewolucja świadomości jest procesem.

Serce i mózg mają silne oddziaływania na siebie, co udowodniono już w latach 90 i 3 naukowców dostało za to Nobla (dokładnie za DNA i fale energo-magnetyczne, ale to się do tego sprowadza). Jednak pole oddziaływania serca jest znacznie większe. Gdy masz problemy z ego, nie potrafisz zamknąć jego gęby, nie ma Cię więc „tu i teraz”, wystarczy, że świadomie spojrzysz na coś, czy na kogoś sercem. To działa. Zatrzymuje Cię policjant, a Ty patrzysz na niego sercem, zaraz zaczniesz się wzruszać, czuć do niego (policjanta) coś na kształt miłości, i to zamyka gębę ego. Czyli jest to działanie niejako od dupy strony, ale jest pożądany efekt.

Historia Ziemi jest inna niż nam się wmawia

Praktycznie wszyscy prezydenci i rządzący w krajach najbardziej cywilizowanych byli i są ze sobą spokrewnieni. Ale nie tylko ze sobą, przede wszystkim chodzi o spokrewnienie z rodami królewskimi i również z osobistościami powiązanymi z religią (Masoneria, Templariusze). To nie jest teoria spiskowa. Są przecież znane ich drzewa genologiczne. Taki pan Bush junior jest spokrewniony z królami angielskimi i innymi monarchami. Obama też. Co to znaczy dla nas i dla Ziemi? Że wykonujemy czyjś program. że przestaliśmy rezonować z Ziemią. Że straciliśmy naturalną wolność, którą kiedyś miała każda istota. Ale to pikuś My to uwielbiamy. Cenimy sobie wszelkie świadectwa, które robią z nas towary. Te świadectwa niczym nie różnią się od paragonów sklepowych. A my w to idziemy w dym. Świadectwo urodzenia, świadectwo maturalne i inne bez których jesteśmy niby nikim. To samo mówimy naszym dzieciom. Oglądamy ich oceny i sami oceniamy.

Bez świadomości, że się nas bez przerwy straszy, i na tej podstawie jesteśmy maksymalnie zdani na „obrońców”. Tak samo pozornych, jak ten strach sztucznie w nas wtłaczany. Boimy się wojny, nalotów bombowców, cudzoziemców, naturopatów, bycia przez chwilę sam na sam ze sobą bez Internetu, drżymy, że ktoś nas przestanie kochać, a najbardziej boimy się braku pieniędzy. Jednak ile pieniędzy jest nam potrzebne do szczęścia tego nikt nie wie, bo zawsze nie jest ich dosyć. Nawet miliarderzy stale je robią. Dlatego ludzie mają dziwny stosunek do pieniędzy, gdyż one są przejawem. A każdy dobrze wie, czego mogą być przejawem pieniądze. Znalazłoby się tutaj parę spraw wypartych przez ego. Jesteśmy od początku okłamywani. Wytępiono praktycznie wszystkich szamanów, którzy znali rytuały wzmacniające Ziemię. Tańce szamańskie wzmacniały odporność Ziemi, z której później mogliśmy czerpać. Obecnie jesteśmy bardzo oddaleni od Ziemi. Nie rezonujemy z nią, a wystarczyłyby tylko od czasu do czasu oddechy i śpiewanie i gonienie po ziemi w naturze.

G. gdzieś biegnie

Gdyż Ziemia, jak i wszystkie planety, cały Kosmos mają świadomość

Ba, każda żywa komórka ciała posiada świadomość. Szamani swoimi rytuałami potrafili rezonować z Ziemią, karmić ją i dawać jej odporność. Taniec szamański dla Ziemi, to jak dobry pokarm i witaminy dla ciała. W Ameryce żyło 12 milionów ludzi, zaś po wizytach Kolumba i innych słynnych podróżników wytępiono 95%. Została garstka Indian. Jesteśmy więc teraz bezbronni. Ale to dobrze, bo wszystko ma swój sens. Wszystko trwa wiecznie. Nasza jaźń, część całego Wszechświata jest nieśmiertelna, ale bólu istot żywych, i niszczenia Ziemi nie ma poco nadal wzmacniać. Dlatego tacy ludzie jak Ty, którzy natrafili na innych przebudzonych mogą nieść już światło dla innych. Wiesz już o co kaman, więc działaj. A jak zasnęłaś ponownie, to się budź na ile możesz w tym momencie.

Straciliśmy kontakt z Ziemią

Chce się nam wmówić, że piramidy, czy ziguraty w Peru buduje się ot tak, bez żadnego wcześniejszego zaangażowania w znajomość geometrii, arytmetyki, czy inżynierii. Zrobiono z nas towar, opatrzono nas w świadectwa powstania i opis towaru, potem zgonu. Jesteśmy towarem, korporacjami, a nie istotami wolnymi. Społeczeństwo nie jest dla ludzi. I w tym środowisku, w tym rozhulanym pasożycie informacyjnym zjawiasz się Ty jako jednostka.

Jedyne co masz dla pasożyta fajnego to Twoje ego

Bo on żre ego

Masz ego, to znaczy, że będzie Cię można łatwo nastraszyć. A co się dzieje, gdy świat Cię straszy? To proste, będziesz szukała obrońcy. Dowiadujesz się, że musisz wydawać kasę na obronność, na religie, na państwo, na rządy, na podatki. Musisz na wszystko mieć zezwolenie, na prowadzenie auta, na budowę domu, na życie. Szukasz obrońcy, łożysz na wojsko, a jak jesteś pacyfistką, to Ci się wmawia, że nie jesteś patriotką. Na każdym kroku jesteś straszona. Zaczynasz więc karmić obrońcę.

Olewasz natenczas matkę karmicielkę, bo obrona wydaje Ci się ważniejsza

Przychodzisz do domu, chcesz być wyzerowana, ale włączasz telewizor, a nawet jak wyrzuciłaś telewizor, to włączasz Pudla i zaczynasz drżeć, bo widzisz, że Ty jako jednostka nie znaczysz nic. Liczą się Oni.

Strach narasta 

Strach narasta, w związku z tym stale wracasz do przeszłości i sprawdzasz jak było, albo uciekasz do przyszłości. Marzysz, albo dalej się straszysz. Nie ma Cię w „tu i teraz”, bo nie łapiesz dystansu. Jak nie politycy, to narzeczony, jak nie on, to matka, jak nie ona, to zły mąż, no i zawsze pieniądze. I nie znasz żadnego szamańskiego tańca, żeby się zespolić z Ziemią. Jesteś bezbronna, bo tak to zostało zorganizowane w matrixie.

Powinnaś się od tego odpiąć na poważnie.

Gdy faktycznie przestaniemy skupiać się na pasożytach, zdechną

Gdy nie dasz im żarcia, zdechną

Jeśli 10 lat temu De Mello do Ciebie przemówił, to Ty Kochana wiesz dobrze,  co my wszyscy mamy robić. Jeśli jednak naprawdę zależy Ci na tym, żebym to ja Ci coś powiedziała, to powiem: Jest jak jest. Nie bądź malkontentką. Sytuacja w której się znajdujesz jest idealna. Każda Twoja próba przebudzenia, jest kolejną próbą przez którą przeszedł Budda.

Każdy Twój przebłysk oświecenia jest wreszcie pokarmem dla Ciebie i dla nas, czyli Wszechświata

Działaj więc po stokroć. Gdybyśmy się wszyscy postarali i łapali świadomość chociaż na chwilę dziennie, matrix by zdechł, a my bylibyśmy już w 5 wymiarze z Jeszua  🙂

lovciam


Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba. Rzuć też może gałką na to: Dobre suplementy znajdziesz w naszym  Wellness Sklep


Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, i niekoniecznie wyraża zdanie założycielki bloga, tym bardziej nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.


 

(Visited 8 129 times, 1 visits today)

Komentarze

  1. avatar Malgosia 71 30 stycznia 2017 o 11:15

    Odnaszac sie do tytulu to moje „obce ciala”sa oryginalne. Moim wrecz nalogiem sa kiszonki. Moglabym je jesc i jesc i ciagle mi malo

  2. avatar natalia 30 stycznia 2017 o 11:36

    Pepsi… przesyłam Ci miłość i dziękuję <3

    1. avatar Jarmush 30 stycznia 2017 o 11:50

      do Ciebie też ślę miłość i dziękuję <3

  3. avatar Julia 30 stycznia 2017 o 11:42

    Znowu mnie stawiasz na nogi….dziekuje Pepsi

    1. avatar Jarmush 30 stycznia 2017 o 11:57

      <3

  4. avatar Tysia 30 stycznia 2017 o 12:06

    <3 i tulę

  5. avatar Okoń 30 stycznia 2017 o 15:04

    Zadumałem się. Tego mi było trzeba. 🙂

  6. avatar Maria Wojnarska 30 stycznia 2017 o 15:36

    Genialne,kocham

  7. avatar Magda Hobbit 30 stycznia 2017 o 15:41

    a jak dać radę z matrixem przy duuuuuzych kredytach???????

    1. avatar Jarmush 30 stycznia 2017 o 16:23

      czytać kategorię bloger i nie zaciągać nowych , ale to dobry temat do rozkminy

  8. avatar d 30 stycznia 2017 o 15:42

    „Pepsi napisz jak krowie na rowie jak siebie obserwować ??”
    Nie jestem Pepsi, która podawała dużo pomocnych rad ale może dodam jedną metodę.
    Pierwsze co należy sobie uświadomić aby można było cokolwiek zrobić jest uświadomienie sobie, że jest się pogrążonym w myślach. Potrafisz to robić więc już jest bardzo dobrze. Tylko to wprowadza trochę zamieszania do życia. No bo budzisz się i zauważasz, że robisz coś kompulsywnie – myślisz. Dodatkowo czytałaś nauki duchowe więc prawdopodobnie do tej świadomości pogrążenia w myślach dochodzi ocena, że jest to złe. A to jest po prostu dobre – masz świadomość tego co się dzieje w Twojej głowie. Pogrążenie w myślach nie jest złe, jest normalne tylko sprawia, że stajemy się mniej świadomi tego co dzieje się wokół nas i z naszym ciałem. Więc kompletnie nie przejmując się swoim dialogiem zacznij też zwracać uwagę na Twoje otoczenie, uszanuj przedmioty w koło i dopuść dźwięki. Po chwili, krótszej lub dłuższej, wytężonej uwagi postaraj się rozluźnić. Do tego co się dzieje wokół nas dojdzie dźwięk oddechu, skieruj na niego uwagę. Pozwól mu wejść głębiej. Następnie zaciekaw się tym, co dzieje się w ciele, może są w nim jakieś napięcia? Na mięśniach rąk i nóg, sprawdź to. Gdy odkryjesz tam napięcia one same zaczną się niwelować. Następnie przy najniższej czakrze, skieruj tam uwagę. jeśli czujesz tam jakieś napięcie spróbuj się rozluźnić. Zwróć uwagę na swoją twarz, czy jest napięta. Uśmiechnij się. O tym mniej więcej pisała wielokrotnie autorka bloga. Jeżeli myśli dalej płyną jest to ok, jak najbardziej normalna sytuacja. Możesz też teraz spróbować metody którą czasami wykonuję. Zwróć uwagę na to, że to Ty nie myślisz. Myśli pojawiają się w Tobie a ty sobie siedzisz czy coś robisz i rozluźniasz ciało. Spytaj się teraz siebie: Kto widzi te myśli? Przed kim te myśli się pojawiają? I spróbuj znaleźć w ciszy odpowiedź na to pytanie. Nie chodzi w tej metodzie o znalezienie odpowiedzi ale o sam proces jej szukania. Nie ważne ile myśli się pojawia, pytaj się, badaj komu one się pojawiają. Gdy pojawi się jakaś odpowiedź pytaj się, badaj, komu ona się pojawiła. Gdy pojawi się odpowiedź „mnie” pytaj się, badaj kim jestem? Gdy pojawi się odpowiedź „nie wiem” pytaj się, badaj, kto nie wie? Gdy pojawi się przy tym dyskomfort, frustracja pytaj się przed kim ona się pojawiła, kto to wszystko widzi? Gdy pojawi się ocena, że myśli są złe spytaj się kto widzi tę ocenę? Kto widzi myśli i wszystko dookoła, kto słyszy dźwięki w kim one się pojawiają? Świetną praktyką jest też opisywane przez Pepsi jak największe zaangażowanie się w proste czynności, które wykonujemy, jak sprzątanie. Życie tak naprawdę to tylko proste czynności. Najbardziej skomplikowane zadanie czy sprawa składa się z szeregu prostych czynności. Zacznij od tych mniej skomplikowanych spraw, tych które nie powodują obaw, te które robisz rutynowo. Wypędzaj rutynę z życia, każdą taką czynność traktuj jak sakrament.

  9. avatar enteperka 30 stycznia 2017 o 16:15

    mnie nie ma bardzo „tu i teraz” czuje jakby były we mnie dwie osoby, jedna czyli prawdziwa Ja chcąca coś osiągnąć i druga która mi to uniemożliwia(trudności w skupieniu, w wyrażaniu tego co myślę ). trudno żyć po swojemu mam namyśli żyć trochę pod prąd do ogólnie przyjętego modelu. Nie zdałam matury, nie zdałam prawa jazdy, dwie ważne osoby odeszły ode mnie i na ten czas nie mam pracy, „umieram” w domu. Wracając do modelu, to że czegoś tam nie mam nie zdałam moim zdaniem nie dyskryminuje mnie od innych, ale ludzie uważają inaczej, twierdzą że ale jak to nie masz prawo jazdy, matury itd. a ja sie wtedy zaczynam zastanawiać czy to rzeczywiście jest wyznacznikiem wartości drugiego człowieka, skoro wszyscy o tym klepią to może musi coś w tym być, skoro ja jestem jedna a ich jest o wiele więcej to maja racje.. Kolejna rzecz obecnie nie pracuje, chciałabym powiedzieć ze szukam pracy ale bardziej jestem otwarta na to ze spadnie mi z nieba taka w której dam sobie rade i będę sobą. Jestem raczej spokojna osoba i próby udawania kogoś kim nie jestem nie wychodzą, nie jestem rozgadana, taka cool. Jestem skromna, spokojna, bujam w swoim świecie. Rozumiem że praca to praca i trzeba się podporządkować, okej, ale ja wiem że ludzie odbierają mnie jako taką malutką osóbkę, pomimo że wielokrotnie czułam się pewna siebie i taka byłam, twierdzili że jestem zestresowana, nieśmiała.. to też często przez to mnie nie zatrudniali. A teraz sama nie chce szukać pracy bo jako kto? większość ofert to kontakt z ludźmi , a ja tam nie pasuję. To idiotyczne, bo gdzieś muszę zarobić ale tak naprawdę nie odpowiada mi większość ofert, bo wiem że tam nie pasuje. Po prostu mam tak że okej z jednej strony mogę pracować wszędzie a z drugiej coś we mnie za żadne skarby nie chce tam iść. Trudno mi się skupić, muszę chwilkę pomyśleć , nie jestem taka szybka, obrotna, dziwne to wszystko bo bywają takie przebłyski kiedy mam na odwrót ,rzadko i w małych ilościach , ale bywają chwilę kiedy czuje jakby spadł mi jakiś ciężar, który utrudniał mi myślenie, skupienie. Moge sobie opowiadać o tym ze to nie moja wina ze nie umiem sie skupić, być tu i teraz.. ale i tak każdy wrzuci mnie do worka lenia i nieudacznika. Jestem młodą osobą powinnam zdobywać doświadczenie zawodowe , żyć jak inni, a mi to coś uniemożliwia, nie wiem co. Na egzaminie jazdy zrobiłam takie błędy których nie robiłam dotychczas, umiem jeździć ale na egzaminie czuje się tak jakby mnie nie było w moim ciele, tylko jakbym patrzała na siebie z boku. Sorki Pepsi za trochę dziwny i chaotyczny komentarz. Pozdrawiam

    1. avatar Jarmush 30 stycznia 2017 o 18:17

      Enteprko jesteś zachwycona swoją innością jak twierdzisz, i to przebija przez Twój komentarz. Twoje ego ma się więc dobrze. I w tym przypadku nie jest to akurat takie złe, bylebyś tylko miała świadomość, że to ego trochę kręci. W takim przypadku, gdy nie odnajdujesz się jakoś samoistnie w matrixie, czyli go jakby mało dokarmiasz, przekułabym tę sytuację na własną korzyść. Nie jesteś snobką, masz wyrąbane na ogólnie dobrze widziane świadectwa, które traktują ludzi jak towar, poszłabym w medytacyjną pracę. Najmowałabym się do sprzątania, może nawet założyła własną firmę sprzątającą, i zaczęłabym najlepeiej na świecie sprzątać mieszkania, a jeszcze lepiej biurowce. To jest piękna praca dla ludzi, którzy automatycznie nie pasują do 3D matrixu. Gdy tak będziesz się zerowała, zerowała, wchodząc w najprostszą czynnosć, nagle wszechświat zacznie się zmieniać wokół Ciebie, wydarzą się rzeczy, które Ci po prostu zaczną sprzyjać. Nie zacznij ich tylko wyglądać, bo to tak nie działa. Odpuść, daj na luz i wyzeruj się najprostszą czynnością medytacyjną, sprzątaj i mrucz, podśpiewuj, pij wodę i długo wydychaj powietrze. Może Tobie najprędzej otworzą się czakry i zerezonujesz z Ziemią. Lovciam

  10. avatar Anna 30 stycznia 2017 o 18:39

    Dzięki

  11. avatar Gabi Orchita 30 stycznia 2017 o 22:55

    Pepsi jestem Ci ogromnie wdzięczna za poświęcony czas na pisanie dla chcących zmienić zycie, m.in. dla mnie 🙂
    Kluczem jest dla mnie zdanie: Jest jak jest. No bo jest jak jest tu i teraz. Punkt wyjściowy. Światełko w tunelu 🙂
    Cmok.

    1. avatar Jarmush 31 stycznia 2017 o 08:44

      kisssyyyy

  12. avatar jagatoja 31 stycznia 2017 o 01:49

    Patrzę na siebie i czasem aż mnie ściska czasem jaką farsę odstawiam,jak daję się zagonić w kozi róg, jakie „Joleczka” odstawia odpały a ja jej zezwalam. Nerwy o nic, strach o nic, wartościowanie po nic. yh.

    nawet łapię się oglądając zdjęcia dodane do postów – uuu ładne zielone butki z brokatem, tu kurteczka, tam lasencja usportowiona z sześciopakiem, tudzież boski budda. Oceny w głowie na okrągło 🙁

    dziękuję za wpis Pepsi. pomocny wielce <3
    Joleczka pozdrawia Ziutę.

    1. avatar Jarmush 31 stycznia 2017 o 08:41

      pozdrawiamy 🙂 nie wyrzucaj sobie niczego, jest jak jest, niech se obłoki myśli płyną po niebie, popatrz, wzrusz ramionami i spoko
      Gdybyśmy umieli już nie oceniać, to byłoby przebudzenie

  13. avatar Ika 31 stycznia 2017 o 08:24

    Co znaczy, że nie istnieje coś takiego jak kat i ofiara?
    Niby wiem, ale nie wiem 🙂

  14. avatar agnieszkaanka 31 stycznia 2017 o 10:07

    Cześć Pepsi,

    podpowiesz czym może się leczyć i jak suplementować kobieta w ciąży w wieku lat 44? To późna ciąża – trzecia, niespodziewana. Teraz wiem że inaczej poukładam dziecku dietę, nie dopuszczę do tragicznego rozrostu mego ciała. Sprawa jest świeżutka, a ja chora i nie wiem co robić. CZy woda utleniona, która cudownie mi pomogła od wczoraj na golące gardło (piję łyżeczkę rozcieńczoną z wodą jak zaczynam kaszleć) możę zaszkodzić ciąży? Dodam, że wiem jak pić WU i skąd ją brać, wszystko wiem od Grzegorzaadama i przeprowadziłam razem z mężem kurację wodą utleniona wg protokołu z linka, który mi Grzegorz podesłał. Żyjemy oboje (mąż na raka przeprowadzał) ale nie wiem czy mogę dziecku dawać też, bo moja 6 latka tak samo chora jak ja, nie chcemy antybiotyków. Jakie suple brać przez całą ciążę, żeby było wreszcie zdrowo a nie przypadkowo?

    Z góry dziękuję za odpowiedź

    1. avatar Jarmush 31 stycznia 2017 o 12:26

      na pewno obok tego co tu przeczytasz przyda Ci się blog dla mam Noemi Demi (pisała sporo artykułów tutaj i pewnie jeszcze nie raz napisze) http://noemidemi.com

    2. avatar grzegorzadam 31 stycznia 2017 o 14:28

      Witaj! Dobra wiadomość.

      -”CZy woda utleniona, która cudownie mi pomogła od wczoraj na golące gardło (piję łyżeczkę rozcieńczoną z wodą jak zaczynam kaszleć) możę zaszkodzić ciąży?”

      Prof. Nieumywakin twierdzi, że wprost przeciwnie, sodę również poleca, wpisz:.
      -”Nieumywakin Rozmowa O Sodzie W Leczeniu Człowieka”

      O witaminach było tez na blogu trochę:
      http://www.pepsieliot.com/category/zdrowie/ciaza/
      http://www.pepsieliot.com/jak-to-jest-naprawde-z-ta-witamina-k2-w-suplementacji-dla-dzieci/

  15. avatar agnieszkaanka 31 stycznia 2017 o 10:42

    hej, przed godziną pisałam post. Odświeżyłam stronę – mój post wisiał z komentarzem że czeka na moderację. Teraz odświeżam i nic, ani czekającego na moderację ani żadnego innego. Czy to oznacza Pepsi, że usunęłaś go bo ci się nie podobał?

    1. avatar Jarmush 31 stycznia 2017 o 12:15

      nie, po prostu blog ledwo zipi, następny informatyk będzie zatrudniony od lutego, sorki

  16. avatar Gapaw 19 maja 2017 o 06:35

    Dzięki Pepsi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum