Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 979 694
78 online
35 455 VIPy

Krótki kurs w temacie „Jak zostać spoko rodzicem?

 

Nie będę dziś pisać, ani o terapii 4 szklanek, która może leczyć łuszczycę, hemoroidy i obniżyć ciśnienie furiata, ani o Rosjanach, którzy są znacznie bliżej na drodze kolektywnego przebudzenia niż Amerykanie i unijni Europejczycy.

Napiszę natomiast o dzieciaczkach, czyli o naszej progeniturze.

Ludzie lubią mieć czas na wolność, oj tam wyluzuj, niechęć do poświęceń, każdy potrzebuje czasu na rozwój swojego egoistycznego ja. Poświęcamy też bez sensu masę czasu na poszukiwania, w tym sensu. Chociaż szukając nie żyjesz teraz, więc Cię znowu nie ma, co dopiero jest bez sensu. I tak mogłoby pozostać. Nic w tym złego. Im bardziej jesteś świadoma realiów współczesności (nie mówię o przebudzeniu) tym bardziej skłaniasz się ku podróżowaniu bez naświetlania radiacją na lotniskowych bramkach swoich dzieci. Więc ich nie posiadasz. Jednak wiele osób w pewnym momencie swojego życia, dzieci chce mieć. Jedni z powodu ogromnego ego, inni bo tak wypada i małego ego, jeszcze inni z powodu braku dorobku życiowego i sukcesów licząc, że dzieci to za nich zrobią. Są też tacy co rozmnożą się tylko z zewu natury (instynkt macierzyński jest wciąż obecną cechą istot na wyższym rozwoju świadomości niż zwierzęta), a jeszcze inni w sile zamożnych testatorów muszą posiadać oczywistych spadkobierców. Dzieci pojawiają się też na świecie przez przypadek, co niekoniecznie oznacza, że są mniej uwielbiane. I nie ma w tej chwili znaczenia, czy dzieci są własne, czy adoptowane, ale liczy się to, co rodzice planują z tymi dziećmi zrobić? Gdyż kiedyś wszystko było oczywiste, bo nie było internetu, nikt więc nie odczuwał rozterek, że dzieci można nie szczepić? WTF? Pewne problemy nawet nie istniały w świadomości rodziców. Natenczas. Szczepionka na tężec? Jeżeli miałaby działać, to dlaczego podaje się przy każdym skaleczeniu surowicę przeciwtężcową? Albo Polio. Po co szczepić chemią europejskie, czy amerykańskie dziecko, skoro obecnie na całym świecie w jednym roku wystąpiło około 50 zachorowań na Polio, a z tych 50, zdecydowana większość miała miejsce w Pakistanie? Jednak wielu ludziom (w tym rodzicom) nadal nie mieści się w głowach, że w szczepionkach może być coś złego, że mogą nie działać, że mogą być formą kontroli i zniewolenia. A przede wszystkim kosmiczną rakietą cudzych wielkich interesów. Rodzice żyją w swoich schematach myślowych, nie zaglądają na podobne do tej strony, a wszystko co wykracza poza ich wygodne wyobrażenie o świecie traktują jak nonsensy w typie:„może to jakieś przechrzty”, czy głupie teorie spiskowe? Podobni rodzice rozpełzli się wszędzie, zarówno po Wall Street, Marszałkowskiej, jak i siedzą w kmiecich zagrodach. Schematy myślowe, truizmy, powtarzanie cudzych mądrości, żeby tylko nie wyleźć ze swojej strefy komfortu. „On ma sześćdziesiąt lat, musi więc na coś chorować”, takie zdanko padnie w tym roku na niejednej wigilii.

Natenczas. Jeżeli decydujecie się na zostanie rodzicem w matrixie powinniście zmienić (o ile jeszcze tego nie zrobiliście) swój stosunek do Monsanto. Bowiem dzieci chorują na wiele fatalnych chorób (kiedyś zupełnie niemających racji bytu wśród dzieci), a według amerykańskich prognoz w 2025 roku co drugie dziecko może być autystyczne. Ze względu na C3H8NO5P, czyli glifosat w roundupie, no i szczepionki, nie mówiąc już o modyfikacji genetycznej wszystkiego co da się przerobić. Dr Seneff, robiący na poważną skalę badania uważa, że szczepionki zawierające aluminium są również winowajcą. Jednak najbardziej z autyzmem wydaje się obok aluminium, powiązana toksyczność glifosatu. Na każdym człowieku decydującym się na dziecko ciąży zajebisty obowiązek zbliżenia się do prawdy. Albo nic nie ciąży, bo prawda jest sensem. Wprawdzie Twoje łono dziewczyno wybierze, lub już wybrała jakaś świadomość, która ma wzrastać na tym planie, a wszystko dzieje się po coś, to jednak dopóki mamy tutaj nasze ciała mamy wobec nich powinności. Ciało jest całkowicie od Ciebie zależne. Nawet wszelkie ułomności są po coś. Ciało dziecka, dopóki jego umysł nie stanie się dojrzały jest pod Twoją opieką. Umysł zapewne mu zepsujesz, żeby dziecko przystosować do norm matrixowych, ocen, porównań, odpytywań i wszelkich przygotowań do kariery w matrixie. Nałożysz mu programy, które kiedyś Tobie nałożono. Jedzenie obcych jest wporzo. Ups, to przecież program nie z naszej wioski, ale już przedszkole z językiem chińskim, tenis na poważnie (nie dla zabawy), koniecznie jazda na koniu (i skoki, podkreślam skoki przez przeszkody, bo jak by to wyglądało?!), myślenie i liczenie po angielsku, po polsku tylko pacierz (za sukces trzeba podziękować, posypać się popiołem), potem szkoła w Stanach z internatem, bo jakże inaczej znaleźć się na Harvardzie? A więc te rzeczy jak najbardziej tak. To wprawdzie dość elitarne, ale dlaczego obniżać poprzeczkę? Dam radę. A w dziecku dusza indygo przyduszona, a w dziecku gwiezdna dusza stłamszona, siedzi cicho i tylko czasami jakaś alergia się pojawia na nogach, niekiedy na łapkach. Za to rośnie ego małego hipsterka i pojawiają się emocje, emocje. Koniec z beztroską. Koniec z relaksem, matrix trzeba nakarmić. Matrix upomina się o swoje żarcie. Powstaje więc nowy człowiek, który przez dłuższy czas, będzie zdany na Ciebie. Na Twój styl życia, na Twoje przemyślenia, ale także na Twoją błędną interpretację rzeczywistości. W głębokim własnym uśpieniu przekażesz dziecku najlepsze kanony snu. I spoko, co masz robić innego, skoro śpisz? Yyy … możesz zacząć się budzić? Może pierwszy mały kroczek? Jeżeli jesteś mainstreamową kleptomanką wieści z gazet i od dochtore, albo generalnie rozespaną baterią matrixu, zapewnisz swojemu dziecku pewne przykrości, chociaż nie masz nic wspólnego z tak zwaną patologią rodzinną, a synek ma najdroższe lego i tablet Aple ze wszystkimi rozszerzeniami. I idą sobie przez plan ziemski malutkie hipsterki z komórami, w spodenkach Gucci i plecaczkami Louis Vuitton, a  w środku siedzą w nich gwiezdne dusze. Jak zahipnotyzowane chrupią ziemniaczane przekąski z głębokiego tłuszczu i gapią się wstrzymując oddech w migający świat upchnięty w płaskim, promieniującym przedmiocie. W tym czasie rodzice (z wyższej półki ęą?) konsumując sushi okazują swój status.   (Zanim zaczęłam się budzić) Podeszłam do stolika rodziców ęą ze stosowną legitymacją i na jej mocy zabrałam im dziecko. Podałam mu bladoróżowy sok świeżo wyciśnięty z granatów i organicznych jabłek, oraz organiczny ryż z awokado i czytaliśmy razem Brzechwę. A potem bardzo zrelaksowani śpiewaliśmy.

Natenczas. Na tylnych siedzeniach suwów tysiące dzieci gapi się w ciszy w ipody, nie przeszkadzając rodzicom. Dzieci pięknie napromieniowane i otępiałe, nie kontemplują przyrody. Potem pojawiają się na FB focie dziecka siedzącego na nocniku z rozłożonym na mikro kolankach tabletem? Czyje dziecko będzie wymiotować kałem? Nie przesłyszałaś się, to znane pediatrom historie. Coś co robi za pokarm (ale pokarmem nie jest, bo nie odżywia) nie do końca strawiony, ale bez zdolności przemieszczania się do kolonu, wraca z jelita cienkiego drogą skąd przybyło. Mainstream bardzo dba o rytualne ubranka w szkołach, podobne jak u dorosłych z Wall Street, tyle, że zminiaturyzowane, oraz żeby dzieci posiadły wiele dziwacznych umiejętności wymagających szkoleń i ciągłego przemieszczania się w godzinach szczytu po wielkim mieście. Sprawności prawie jak za czasów Stefy Rudeckiej, czy Jane Austen, tyle, że inaczej wyprofilowanych, bowiem nikt nie kształci się na super panią domu. Zresztą fanpage „chujowej pani domu” bije rekordy popularności na FB. Są jeszcze oczywiście dzieci z rodzin nie na topie, czyli ubierani na niebiesko chłopcy, a na różowo dziewczynki. Stroje trącące małomiasteczkowym gustem, jednak tym razem ponadszkolne zajęcia urozmaicane pomysłami pełnej pasji pani świetliczanki mogą się okazać znacznie bardziej twórcze i budzące dzieci z ich snu zimowego.

Na szczęście (to ironia) jest chmara czynników szybko wyrównujących dysharmonie wynikłe z urodzenia w czepku, czy niby bez czepka. Natenczas  i po sprawiedliwości. To obowiązkowe szczepionki, aluminium, rtęć, chemitrailsy, dochtore i antybiotyki, pokarm z głębokiego tłuszczu, cukier, wi-fi, telefony komórkowe, fluor, pasteryzacja soczków, obecnie tanie jak barszcz tablety z kreskówkami w środku, idealne trawniki z Monsanto, grille, fast food na urodzinki, no i szkolnictwo. Nie ma znaczenia w jakim języku, z czesnym, czy za darmoszkę. Równiutko dzieciaczki mają się w niedalekiej przyszłości zamienić w baterie karmiące energią matrixu, jak my wszyscy. A więc kumasz już o co chodzi Kochanie, żeby stać się spoko rodzicem?

lovciam:)

(Visited 6 302 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar Kasia 15 grudnia 2017 o 18:35

    Moja 6-latka czytająca dobie książkę jest odmieńcem gdziekolwiek się nie pojawimy. Trzylatek kiedy może wybrać w sklepie co tylko chce, wybiera wodę z dziubkiem. Po wizytach u ciotek rzygają chrupkami i mambami, organizm nie przyjmuje. Za nieszczepienie wlazł nam do domu kurator. Sanepid złożył do sądu wniosek o ograniczenie praw rodzicielskich. Mogłabym wymieniać dłuuuugo. Nie znoszę być matką. To najtrudniejsze z czym przyszło mi się w życiu zmierzyć. Powiedzenie że żałuję że urodziłam je na takim świecie spotkało się już nie raz z ogromem tendencyjnych komentarzy. Że nie wolno tak myśleć, że Panbóg (?!) mi je zabierze. Matko, do wyboru drogi masz dwie: mamba, tv i przedszkole pod blokiem albo świadome wykąpanie dziecka w pozytywnej energetycznej zupie. Pierwsza jest żałosna, druga okropnie trudna, szczególnie jeśli chcemy być aktywni w społeczeństwie. Wstaję codziennie rano i powtarzam sobie (cytujac Cię Pepsi): jest spoczko ☺ PS. Gdybym mogła wybierać ponownie wybrałam życie bezdzietnej panny 😉

    1. avatar Jarmush 15 grudnia 2017 o 21:10

      <3, będzie dobrze

    2. avatar MAGDA 18 grudnia 2017 o 11:17

      Kasia, rozumiem co czujesz… Dlatego nie zdecyduję się na kolejne dziecko…

      1. avatar Kasia 18 grudnia 2017 o 11:28

        U nas kolejne było także po to by to pierwsze miało towarzystwo i nie wzrastało w przekonaniu że jest pępkiem świata. Patrzę teraz na więź między nimi i nie żałuję ani trochę. Drugie już nie wywraca świata do góry nogami 😉

  2. avatar alrksandra dziewiątkowska 15 grudnia 2017 o 19:06

    o jezu nie kumam …:) i chyba nie łapię się do żadnej grupy, ciągle gdzieś próbujemy i nigdzie nie pasujemy

  3. avatar Teśka 15 grudnia 2017 o 19:32

    SUPER!!!!!!!!!!!!! :*

  4. avatar malena 15 grudnia 2017 o 19:50

    Nie kumam właśnie jak stać się spoko rodzicem, ponieważ nie mieszkam na czystej, ekologicznej wsi, a w zadymionym mieście. Dodatkowo zepsułam dzieci na nieświadomce dając im chleb i kabanosy plus wysłałam do przedszkola i do szkoły, gdzie pani mówi, że mają być grzeczne i ocenia ich w skali od 1do 6. Graja też w Fifę na Xboxie Na swoją obronę mam tylko, że jestem absolutnie tego świadoma i może to, że nie jedzą w McDonald’s.

    1. avatar Jarmush 15 grudnia 2017 o 21:04

      już jest nieźle <3

  5. avatar mm 15 grudnia 2017 o 19:58

    Pepsi, poradź coś! Mam uczulenie na chlorowodorek fenylefryny/pseudoefedryny zawarty w lekach na przeziębienie i grypę. Pojawia mi się po nich wysypka, czerwone plamy w miejscach: skronie, boki szyi, między piersiami, pod pachami, pępek, pachwiny, środek pleców. Zawsze te same miejsca. Ostatnio przyuważyłam ją także po kwasie acetylosalicylowym. Wczoraj też zauważyłam u siebie tą wysypkę, choć nie brałam żadnych leków już od jakiegoś czasu. Brałam tego dnia: chlorellę 1,5g, MSM, macę, D+K. Czy to możliwe, aby któraś z tych rzeczy wywołała wysypkę identyczną jak leki? Tego dnia wypiłam też 2 kawy i trochę wina.. Może za dużo rzeczy podnoszących ciśnienie? Czytałam, że maca też podnosi. Może bredzę bez sensu, ale ta wysypka jest w tej chwili dla mnie bez sensu… Proszę o odpowiedź.

    1. avatar Jarmush 15 grudnia 2017 o 21:03

      możesz być uczulona na chlorellę

      1. avatar Figa 15 grudnia 2017 o 21:32

        Ja tak dziś po MSM mam

        1. avatar mm 17 grudnia 2017 o 13:33

          Skąd wiesz, że to po MSM?

      2. avatar mm 16 grudnia 2017 o 09:49

        Z tym że MSM biorę od 4 listopada, a chlorellę od 16 listopada i nie zauważyłam wcześniej wysypki. Z chlorellą wybrałam drugi sposób, czyli powolne zwiększanie dawki o 500mg co tydzień. Wczoraj nic nie brałam cały dzień, ale dziś wysypki już nie ma i znów łyknęłam 750mg chlorelli… Powinnam ją całkiem odstawić?

        1. avatar Jarmush 16 grudnia 2017 o 10:39

          masz This is BIO?

          1. avatar mm 16 grudnia 2017 o 13:46

            Niestety nie.. Uznałam, że kupię tańszą i taką „pod ręką”, bo nie wiem, czy nie będę miała właśnie alergii. Lekarz powiedział mojej mamie, że nie może przyjmować alg, bo ma podwyższoną kinazę kreatynową, choć nie wiem jaki to ma związek. Ja nigdy nie badałam. Mam chlorellę w tabletkach 250mg z popularnej drogerii kosmetycznej (nie wiem czy mogę z nazwy).

          2. avatar Jarmush 16 grudnia 2017 o 14:41

            No to błąd, bo w naszej jest najmniej alergenu ze wszystkich chlorelli, no i podajemy ile go jest, a zapewniam Cię, że w jest w każdej. W takim razie pytaj o te sprawy tam gdzie kupiłaś, gdzie zostawiłaś swoją energię.

  6. avatar jagatoja 15 grudnia 2017 o 20:37

    Kochani puszczajcie to w świat, niech jak najwięcej głów to przeczyta. Dzięki Pepsi.

    1. avatar Jarmush 15 grudnia 2017 o 21:01

      <3

  7. avatar bega 15 grudnia 2017 o 20:55

    Pepsi krótko i na temat. Kto chce skorzysta zrozumie wdroży w życie. Jeszcze nie jestem do końca przebudzona. wiem. zdaję sobie z tego sprawę i nie ubolewam nad tym. chciałabym mieć taką w sobie nie wiem jak to nawet nazwać..siłę…żeby przestać jeść niby tylko od czasu do dalekiego czasu…lody, czekoladę, chleb pszenny…Wiem że to syf ale ciagnie nawet raz na miesiac ale ciagnie. dlatego wiem ze jeszcze nie jestem przebudzona. Chcę byc jak najlepszą matką i ten wpis mega do mnie trafił i dlatego chciałam zostawić komentarz. Pomału wszystko zaczyna być coraz bardziej jasne i wyraźne….

    1. avatar Jarmush 15 grudnia 2017 o 21:01

      Bega spoko, żyjemy w matrixie, możemy robić dziwne rzeczy, konsekwentnie akceptuj i kolejny raz wyruszaj w drogę, <3

  8. avatar Kata Dor 15 grudnia 2017 o 21:18

    Wpis się pojawił doslownie na moje życzenie. Tak bardz go potrzebowalam. Poproszę o więcej o dzieciach. Jak ich niezmarnować w codzienności zanim się dorosły przebudzi. I o ich odżywianiu poproszę.
    Dziękuję.

    1. avatar Jarmush 15 grudnia 2017 o 21:21

      polecam też parentingowego bloga naszej redaktorki noemidemi.com

    2. avatar Kats 16 grudnia 2017 o 09:05

      Polecam doszukac sobie o rodzicielstwie bliskosci i self-reg:) Uczą patrzeć na dziecko jak na małego człowieka, z szacunkiem i empatią, wyjaśniają dlaczego i kary i nagrody nie działają, za to działa (na dłuższą metę;) ) dialog. To przede wszystkim praca nad sobą i własny rozwój. Jest mnóstwo madrych książek w temacie, ale tez bardzo fajne fejsowe grupy gdzie można szukac wsparcia w trudnych rodzicielskich chwilach;)

      1. avatar iGrażka 19 grudnia 2017 o 12:00

        ja zawsze starałam się tak traktować moje dzieci – jak małych ludzi z szacunkiem i empatią – to bardzo procentuje. Dziś są dorosłe, a więź i zaufanie między nami bardzo silne. Trochę trudna okazała się akceptacja dla ich życiowych wyborów, ale widzę, że są szczęśliwe i tylko o to mi chodzi.

  9. avatar Miri 15 grudnia 2017 o 21:59

    Niby jestem świadoma, że sprowadzanie dzieci na świat w obecnych realiach jest średnim pomysłem, ale zaczynam powoli płakać na widok kobiet w ciąży i małych dzieci… „Zew natury”… 🙁 jak żyć? I co ja potem zrobię z tym biednym dzieciaczkiem wśród tych szczepionek, danonków i tabletów?

    1. avatar Jarmush 16 grudnia 2017 o 07:56

      Luzik, dasz radę, zaakceptuj, ta świadomość, która zejdzie do Twojego dziecka, będzie dobrze wiedziała co jest grane, zejdzie na własne życzenie.

  10. avatar Gosia 15 grudnia 2017 o 22:14

    Pepsi, fakt – nie poruszasz często tematów macierzyństwa. Jednak mogłabyś, bo kobiety w ciąży są spragnione zmian, bo chcą jak najlepiej dla swoich dzieci. Ja bym chciała, abyś zaczęła więcej poruszać tematów zdrowej ciąży i witamin w ciąży. Sama muszę doszukiwać się po hasłach „ciąża” u Ciebie w artykułach. A wiem, że nie jestem jedyna 🙂

    1. avatar Jarmush 16 grudnia 2017 o 07:53

      jakby co jest blog noemidemi.com , a ja się też poprawię <3

  11. avatar aganigra 15 grudnia 2017 o 22:58

    Dziękuje Pepsi za ten wpis <3 ogromnie był mi potrzebny, właśnie dzisiaj dostałam listowne wezwanie na szczepienie, bo za długo ich już zwodzę. I dalej będę :*

  12. avatar Ewa 16 grudnia 2017 o 00:43

    A co zrobic jesli dziecko ma juz „skutki poszczepienne” (tak mysle) ,tzn w wieku ponad 3,5 roku prawie nie mowi? Czy mozna dziecko odtruc, „oczyscic” ? Wczesniej nie mialam takiej swiadomosci i niestety syn byl szczepiony ,…

    1. avatar lucky 16 grudnia 2017 o 19:46

      Gdy szukałam pomocy dla mojej mamy z demencją, natrafiłam w Nexusie na artykuł o oczyszczaczu energii Lee Crocka i na to urządzenie na All. Rozmawiałam telefonicznie z konstruktorem i powiedział, że kupują go rodzice dzieci autystycznych i że jest skuteczny. Tani nie jest – kosztuje ponad 360 zł.

  13. avatar MonaLu 16 grudnia 2017 o 09:53

    Ha, niesamowite! W godzinę po wielkiej awanturze, bam! Tekst (prawie) na temat. Prawie, bo moja już 9 -latka, więc poszczepiona, a resztę niby robię co mogę i co z tego? Zaakceptowałam (?), że jak ma wybór, to zje frytki i bułkę z czekoladą, że po obiedzie idzie do szafki po inne pralinki, które ciągle ktoś przywlecze, zaciskam zęby i kciuki i daję dobry przykład: sok cytrynowy, smothie owocowo-warzywne, codzienny marsz /bieganie, a przede wszystkim kocham i wybaczam (dobra, staram się) i co ? I G.o! Z psem się tylko drażni, a w domu palcem nie ruszy i tylko „trzeba kupić”! Mam kryzys…? a przecież jej przyjście, to było najcudowniejsze, co mi się przytrafiło, największy impuls do wzrostu, do bycia lepszą… coś źle robię, czy po prostu taka droga z wybojami?

    1. avatar Jarmush 16 grudnia 2017 o 10:38

      wzrastaj i bądź lepsza i tym się zajmij

      1. avatar MonaLu 16 grudnia 2017 o 11:25

        Miód na moje serce! Czasem myślę, że to zemsta pokoleń, bo ja też bylam okropna dla Mamy i już nic z tym nie zrobię… 🙁 Zatem będę dalej wzrastać! Dziękuję Ci, Pepsiaku! <3

        1. avatar Jarmush 16 grudnia 2017 o 14:42

          <3

  14. avatar Dominika 16 grudnia 2017 o 10:07

    Zapytałam mojego siedmiolatka czy chce do szkoły. Opowiedziałam o edukacji w domu, dałam wybór. Chcę do szkoły- powiedział, wiec poszedł, w końcu jest wolnym czlowiekiem. Mama ale jak mnie wkurzą i już nie będę chciał chodzić to mogę przestać i uczyć się w domu? Możesz. Na razie w szkole jest spoczko, a jeśli kiedyś go wkurzą to ja dotrzymam słowa? Na konsoli gra i tablet też potrafi obsłużyć, zna smak frytek i czekolady. Poza tym w nocy o północy potrafi zaśpiewać każdą spośród kilkunastu znanych mu mantr, uwielbia ćwiczyć jogę z rodzicami i wie, że na kaszel pije się syrop z cebuli a jak boli gardło to ssiemy olej? Nie jest łatwo z dzieciakami fakt. Ale nie oddałabym tego za nic w świecie ?

  15. avatar katsevmanus 16 grudnia 2017 o 10:53

    Każdy inny człowiek niż moje dziecko gdyby się tak zachowywał jak ono dostałby gonga i krótkie „spier” 😉 Rodzimy się jesteśmy dziećmi wchodzą nam na łeb ograniczają, łamią granice, wolność, mówią nie wolno, nie rób, potem jako nastolatki zrywamy się z łańcucha i tworzymy w końcu jakieś swoje terytorium granice jakąś asertywność, potem wchodzimy w związek jest dziecko i całe to terytorium bierze w łeb bo dziecko w nie włazi i nagle trzeba być dostępnym i akceptującym 82x „a tata…” na minutę, baw się ze mną, oblałem się, krzyki spiewy jak mnie boli łeb, nie ubiorę butów bo nie, i takie tam. Osho mówił, że dom rodziny z dziećmi to jest dom wariatów. Mówił też fajną rzecz, najlepszą w sumie, że rodzic chce urobić dziecko na swoje podobieństwo, żeby było tak jak on, nawet nie zastanowiwszy się, że tak naprawdę gówno sobą reprezentuje (oczywiście nie użył słowa „gówno”) – w Księdze dzieci to było – polecam. Ja się cieszę, że syn nie był szczepiony żadnym szajsem i fluoru nie nakładał na kielce. I tyle mi się udało. Teraz matka mu kupuje zabawki z plastiku za 3 stówy i podaje chleb z pasztetem i parówą, ale co tam, oddzielna opieka niech robi co chce. A propos szczepionek, to nawet jak syna pies użarł i miał mega brudną ranę do wyczyszczenia przez chirurga to i tak nie daliśmy mu podac żadnych surowic na tężec i WSZYSTKO było ok. Minęło prawie 2 lata od tego. Nie bać sie nieszczepienia!!!

  16. avatar Tysia 16 grudnia 2017 o 17:49

    Polecam film „Zakazana edukacja” z polskimi napisami.

  17. avatar KasiaM 16 grudnia 2017 o 21:17

    Wlasnie kilka minut temu, od mojego nastolatka, tak bez okazji dostalam order. Przykleił mi na piersi metke z bananów z marketu, mowiac ” Oto order dla najlepszej matki jaką kiedykolwiek miałem” ?Tak to u nas wyglada. Jako ch..wa pani domu, jednak dorosly pamietajacy dziecinstwo (od zlobka pamietam bardzo wiele, najwczesniejsze wspomnienia ok.2 r.z. ma ktos tak?) u nas zawsze na 1 miejscu bylo bycie razem, akceptacja, aprobata, nieprzeszkadzanie. Poswiecam dzieciom mnostwo czasu nie chcac nic w zamian. Wspieram i rozmawiam. I dbam o obecnosc owocow i warzyw w diecie, z tym ze niestety rzadko są organiczne. Ale cuszsz Nobody’s perfect … Drugi nastolatek wlasnie mi przeszkodzil mowiac: mozesz ze mną pogadac? Mam teraz mnostwo czasu. No to ide korzystam póki moge ☺ jutro juz moze nie chciec.

  18. avatar KasiaM 16 grudnia 2017 o 21:19

    Uscisle. Mi bardzo dorośli przeszkadzali Dlatego ja bardzo uwazam zeby tego nie robic. Dziecko, chociaz male i mlode czesto wie lepiej niz rodzic.

  19. avatar Aleksandra 17 grudnia 2017 o 09:10

    Przefantastyczny wpis !

    1. avatar Jarmush 17 grudnia 2017 o 10:09

      <3

  20. avatar Emka 17 grudnia 2017 o 20:06

    Można u homeopaty 🙂

  21. avatar ioli 18 grudnia 2017 o 07:37

    w pierwszej chwili zasmucił mnie Twój wpis Pepsi … właśnie zastanawiamy sie nad drugim dzieckiem, a z tego tekstu pierwsze wrażenie jakie odniosłam to: nie bądź chu..ową matką, czyli nie karm chlebem, nie szczep, nie włączaj bajki, nie prowadź do żłobka, przedszkola, szkoły, najlepiej nie ródź dzieci jeśli nie jesteś w stanie ogarnąć wyżej wymienionych rzeczy.
    A dlaczego nie spojrzeć na to z innej strony, to ono wybiera mnie na swoją matkę, ono postanawia urodzić się tutaj i teraz by doświadczyć jak najwięcej, by wzrosnąć i być może się przebudzić za tego życia. Może daję mu taką szansę i jednocześnie wystarczy bym go kochała i starała się jak najlepiej dla niego.

  22. avatar Maja 18 grudnia 2017 o 12:58

    Witaj Pepsi, wszystko fajnie, zaczynam mieć coraz większą świadomość, ale jak ciężko jest patrzeć na dziecko, które się „truje” coraz bardziej jedząc głównie chleb z żółtym serem i keczupem? Jak sobie pomysle, że kiedyś to samo dziecko jadło wszelkie zupy, kasze itp z wielkim smakiem i apetytem, a teraz nie chce spojrzeć na takie jedzenie… pozostaje rosół, pomidorowa i zupa krem , w której przemycam różne warzywa (jednak jedzona z grzankami z chleba), a najlepiej to pizza, makaron, lazania, spaghetti – uf do lazani i spagetti też można w sosie przemycić zblendowane warzywa, z owoców ewentualnie raz na jakiś czas jabłko lub banan, a mi ręce opadają, bo od dłuższego czasu zaczęło się obżeranie i tycie, a po takim jedzeniu lepiej nie będzie tylko gorzej, problemy skórne i raz na jakiś czas inne 🙁 teraz już mam świadomość negatywnych skutków szczepionek i mam nadzieję, ze uda mi sie go przed tym uchronić, nie chodzi na fluoryzację zębów i na religię, niestety, ale nie ustrzegłam go przed smatfonem i jak tylko nie ma go w ręce to się nudzi 🙁 jest bardzo madrym chłopcem, wiedza i inteligencja ponad przeciętną, wg wychowawczyni w szkole (3 klasa – 8 lat, bo musiał zacząć naukę jako 6-latek), a szkoły nienawidzi, nie potrafi się podporzadkować, skupić na lekcjach. Często ma takie myśli, że po co jest świat skoro jest na nim tak źle, po co jest życie, że lepiej byłoby umrzec, albo wcale się nie urodzic, jak zaczyna cos byc nie po jego mysli to zdarza sie ze mówi o samobójstwie :-((((((( chce robić tylko to co mu sprawia przyjemność i najlepiej zadnego dostosowania sie do innych. Dużo rozmawiamy i na szczescie jeszcze zwierza mi się ze wszystkich (mam nadzieje) swoich rozterek życiowych, ale mam wrazenie, ze gdzieś popełnilam bład…. wychowuję synka sama, jednak ze względu na moje problemy ze zdrowiem z pomocą babci wtedy kiedy ja nie jestem w stanie, ojciec synka nie angazuje sie w jego wychowanie i pomoc, jestem pod tym wzgledem zdana tylko na siebie…. co Ty o tym sądzisz? mozesz mi cos podpowiedzieć, co mam w sobie zmienić?

    1. avatar Jarmush 18 grudnia 2017 o 16:43

      wkrótce Ci coś odpowiem

      1. avatar Maja 19 grudnia 2017 o 09:07

        Dziękuję Pepsi, czekam z niecierpliwością na Twoją odpowiedź….
        Dodam tylko, że byłam już kiedyś z tym problemem u psycholog i nie uzyskałam oczywiście zadnej pomocy, usłyszłam tylko, że dobrze postępuję i tłumaczę synkowi świat, czyli np. wtedy gdy ma takie rozterki ja to nazywam egezstencjalne mówiłam, np.coś w tym stylu, że jesteśmy tu po to żeby doświadczać różnych rzeczy, ze gdyby było tylko dobro i tylko dobre rzeczy nas spotykały to nie wiedzielibysmy , ze coś jest dobre, a co jest złe, że czasami sami negatywnymi myślami na siebie sprowadzamy np. skręcenie kostki (synek miał już 3 albo 4 razy skręconą), synek czasami mówi, ze chce być chory, bo wtedy może do szkoły nie iść. Ostatnio stwierdził, że nie bedzie wychodził na dwór aż do wiosny, jak chciałam go wyciągnąć na spacer w sobotę. Mimo, iż jest utyty, to nie je cukierków i typowych słodyczy, ludzie się dziwią jak odmawia takich rzeczy, bo są za słodkie i nie smaczne, lubi bardzo pić wodę i niesłodzoną herbatę, dodaję mu ciutkę miodu tak zeby nie wyczuł, bo jak jest lekko słodkie to nie wypije, ale za to nadrabia węglowodanami. Od psycholog usłyszałam, że powinnam go odizolować od problemów dorosłych, że nie powinnam pokazywać jak się źle czuję i mówić o tym, że powinnam wręcz udawać, ze nic mi nie jest….

        daria, to nawet nie jest wypowiedziane w jakiejś złości i w gniewie, na spokojnie to jest wypowiedziane , ostatnio przy kąpieli, …..a czy do końca zdaje sobie sprawę z tego co mówi to nie wiem czy wie, chociaż jak pytam go o to, to wie, ze wtedy ktoś przestaje żyć.

        1. avatar Jarmush 19 grudnia 2017 o 11:02

          Większość jego kontrowersyjnego zachowania związane jest z jego nadwagą, jest bardzo dojrzały , nie chce przy ludziach jeść niczego słodkiego,żeby nie wiązali z jego nadwagą słabości do słodyczy. Siedzi w matrixie i wie, że dzieci nie wybaczają nadwagi, stąd ten bunt. Niechęć do szkoły też z tego wynika. Z drugiej strony, sądzi że chcesz go wyciągnąć na spacer bo jest gruby, i jeszcze bardziej się buntuje przeciwko temu.No i lenistwo, wszyscy jesteśmy leniwi, ale dzieci takich rzeczy nie ukrywają, przynajmniej w domu.

          1. avatar Maja 19 grudnia 2017 o 11:42

            Synek ma ok6kg nadwagi, w ubraniu tego nie widac w ogóle, dopiero jak się rozbierze na brzuchu wszystko widać … nie je słodkiego, bo nie lubi, nie ważne czy to jest ktoś obcy czy nie, jedyne słodkie jakie zje bez problemu to wafelki, tak jak pisałam wcześniej głównie jadłby ser żółty na chlebku z keczupem, wczesniej bardzo kotlety z fileta kurczaka, teraz już mniej, i wszelkie pizze, makarony, hotdogi, staram się robić to wszystko w domu w wersji zdrowszej, nie był nigdy w mcDonaldzie i nie zna takiego jedzenia, oprócz frytek, nie pije słodzonych napoi, ma bardzo mało ruchu i nie chce jeść owoców i warzyw. W szkole jest akceptowany, niechęć do szkoły bardziej wynika z problemów w 1 klasie, gdzie nie był akceptowany przez wychowawczynię i później również przez rówieśników po powrocie po dwóch miesiącach choroby (ospa + skręcenie kostki).

          2. avatar Jarmush 19 grudnia 2017 o 13:29

            no to dlatego też unika wfu, ciekawe skąd 8letnie dziecko zdobyło taki pokarm, żeby się od niego uzależnić?

          3. avatar Maja 19 grudnia 2017 o 11:54

            pod koniec 1 klasy przeniosłam go do innej szkoły, gdzie bardzo dobrze się odnalazł i jest akceptowany, ta niechęć do szkoły wynika z tego (tak mówi), że trzeba się słuchać , robić to co Pani każe , ze nie można robić to co się chce, w-f unika jak tylko może, bo trzeba biegać wokól sali, a to już jest zbyt męczące dla niego i mówi to z niedowierzaniem, że Pani każe im takie coś robić?! szok 😉

          4. avatar Jarmush 19 grudnia 2017 o 13:27

            bardzo żeście go rozpieściły niestety, przy dziecku trzeba od czasu do czasu ubierać maskę srogości, robi z Wami co chce, to wybitny egotyk.

    2. avatar daria 18 grudnia 2017 o 18:49

      bardzo Ci współczuję i mam nadzieję że Pepsi Cię wpisem pokrzepi
      tymczasem skąd 8 latek wie wogóle co to samobójstwo i jak może o nim mysleć ? )nawet w krótkim przebłysku potwornego gniewu) – nie mieści mi się to w saganie ;(

      1. avatar Jarmush 18 grudnia 2017 o 19:22

        z powodu ego i programów

  23. avatar fila 21 grudnia 2017 o 12:28

    We want moooar!

    Synek 4-latek obwieścił mi, że chce być impulsem. Ale nie będzie sobie wyobrażał, jak to być impulsem, on nie chce być człowiekiem. I jak tu żyć?

    1. avatar Jarmush 21 grudnia 2017 o 12:31

      puszcza parę coś więcej ? 🙂

      1. avatar fila 22 grudnia 2017 o 13:40

        Ha, to było podczas wieczornej relaksacji, jak wysyłałam myśli do brzucha. Spróbujemy, zobaczymy dziś 🙂

        Ale ma teksty typu: W ziarnie mózgu kręci mi się ta muzyka.

  24. avatar IzaK 9 kwietnia 2018 o 17:39

    Synek ma alergię na orzechy (poza migdałami i kokosami) oraz czekoladę, kakao wszelkie. Po spożyciu wymiotuje prawie natychmiast. Oczywiście unikamy tego skrupulatnie, ale czasem się zdarzy (kilka okruszków orzechów na czipsach z jarmużu w rest.) Wiemy o tym odkąd zaczął jeść coś poza mlekiem z piersi, teraz ma 8 lat. Co może być przyczyną, albo z czym związane? Podpowiedzcie coś proszę<3

  25. avatar Magda 11 maja 2021 o 18:29

    Hej Peps , mój ośmiolatek rozwalił rękę na rowerze pod skórę nawbijało mu się brudu , na sorze mu to oczyścili , lekarz pytał czy jest zaszczepiony a ja że tak .Młody szczepiony nie był , a teraz moja głowa bez przerwy jęczy mi o tężcu ….poradz coś proszę, ta rana wygladała dość kiepsko , zdarta skóra i krew , a w drugim miejscu błoto pod skórą…

    1. avatar Pepsi Eliot 12 maja 2021 o 04:00

      Należy dać zastrzyk z surowicy przeciwtężcowy dla bezpieczeństwa.

      1. avatar Magda 12 maja 2021 o 04:07

        O matko , dzięki Pepsi ??
        Pięknego dnia??

        1. avatar Pepsi Eliot 12 maja 2021 o 04:29

          🙂 <3

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum