Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 983 086
62 online
35 456 VIPy

Nie chcesz być pionkiem w swoim życiu? Wyrzuć biustonosz

Wyrzuć biustonosz

Zwężenia limfatyczne w piersiach spowodowane są ciągłym noszeniem biustonoszy, które przeszkadzają w skutecznym oczyszczaniu z toksyn i innych odpadów, co prowadzi do akumulacji w piersiach smutnych substancji

Wielu z nas nie zdaje sobie sprawy, że są pionkami w swoim życiu. Niektórzy nawet nie mają pojęcia, że uczestniczą w jakiejś grze i to na tak strategicznie niskiej pozycji. Pionka. Podają łapę, aportują jak trzeba i spodziewają się za to słusznego traktowania, a niekiedy pogłaskania po głowie. Pewien chłopak nie chciał się żenić. Wiadomo dlaczego chłopaki nie chcą tego robić. Okowy, pęta, koniec wszystkiego, czyli synonim małżeństwa. Ale jego długoletnia partnerka wręcz przeciwnie. Nie mogąc się jednak doczekać na oświadczyny, postanowiła wziąć sprawę we własne grabki. Inna z kolei babeczka, taka bardziej ekonomicznie rozgarnięta, będąc właśnie w ciąży stwierdziła, że sobie dorobi i wystawiła do sprzedaży w necie pozytywne próby ciążowe. Takie termometrzyki z odpowiednimi kreseczkami, które póki co może produkować bez liku.

Każda zdesperowana bezżeństwem kobieta może sobie kupić pozytywną próbę ciążową, często bardzo pomocną do wywierania wpływu na zapierającego się przed małżeństwem mężczyznę. Okazuje się, że ten prosty zabieg formalny, znacznie mniej upierdliwy, gdyby się faktycznie zaszło w ciążę, w wielu przypadkach działa i dochodzi do zawarcia zmanipulowanych związków. Taki kolo był pionkiem, jest i będzie. Nie sądź tylko, że potępiam te kobiety. Wręcz przeciwnie cenię sobie zarówno gospodarność jak i szukanie alternatywnych rozwiązań. Jednak bycie pionkiem na nieświadomce nigdy nie popłaca.

Nawiązując więc do pionkostwa w życiu, czy myślisz, że jesteś na tyle cwana, że pionkiem z pewnością nie jesteś? Każdy tak myśli, a tymczasem stale jesteśmy robione w bambuko, jak ten młody żonkoś wgapiający się w odczyn moczu całkiem nieznanej mu kobiety. Czy uważasz, że organizacje, korporacje i możni tego świata, którzy zarabiają ogromne pieniądze na raku piersi, byłyby skłonne przyznać rację wielu badaniom, w tym pracy dwojga amerykańskich antropologów medycznych?

Tymczasem Ross Singer i Soma Grismaijer, uczeni, mąż i żona przeprowadzili szeroko zakrojone badania dotyczące związku między rakiem piersi i biustonoszami. Są całkowicie przekonani, że limfatyczne zwężenia w piersiach spowodowane ciągłym noszeniem biustonoszy przeszkadzają w skutecznym oczyszczaniu z toksyn i innych odpadów, co prowadzi do akumulacji w piersiach tych rakotwórczych substancji. Biustonosze mogą również odcinać prawidłowy dopływ krwi, czyli osłabiać krążenie w organizmie, co prowadzi do innych problemów zdrowotnych. Naczynia limfatyczne są bardzo cienkie i są bardzo wrażliwe na nacisk. Czyli, że są łatwo kompresowalne. Ich zdaniem wieloletnie stosowanie biustonoszy przez kobiety faktycznie przyczyniło się do zatrważającego wzrostu nowotworów piersi. Mniej tlenu, mniej substancji odżywczych dostarczanych do komórek w piersiach, oraz niemożność łatwego wypłukiwania odpadów spowodowało tak wielką ilość zachorowań na raka piersi u kobiet. Jeżeli dołożymy do tego dezodoranty z aluminium, nagminny brak witaminy D (opalanie w topless oczywiście tylko dla kobiet z pruderyjnych powodów najczęściej zakazane, a to przecież ciąg dalszy dyskryminacji płciowej; do tego wiadomo, że brak słońca/witaminy D może skrócić życie o połowę, o czym wkrótce napiszę), widzimy czarno na białym, że przynajmniej w jednym aspekcie jesteśmy zwykłymi pionkami.

Okazało się, według ich statystyk, że kobiety, które nie noszą biustonosza mają ryzyko zachorowania na raka piersi takie samo jak każdy człowiek z inną niż żeńska płcią przypisaną przy urodzeniu. A średnia ta nie jest wcale wysoka. Na podstawie długoletnich badań (rozpoczęto je w 1991 roku) okazuje się, że długoletnie noszenie w ciągu dnia biustonoszy podnosi ryzyko raka piersi. Jeszcze gorzej sytuacja przedstawia się w przypadku kobiet, które mają na sobie biustonosz w nocy, do snu.

Kobiety, które chcą uniknąć raka piersi powinny nosić biustonosz w jak najkrótszym możliwym czasie, z pewnością mniej niż 12 godzin na dobę, powiedział dr. Singer, co zostało zacytowane przez HealingCancerNaturally.com. Gdyby takie info było jawne w ciągu ostatnich 20 lat 2 000 000 kobiet w samych tylko USA nie zachorowałyby na raka piersi. Można było temu zapobiec. Wystarczy nosić dobrze dopasowany biustonosz i ściągać go zaraz po przyjściu do domu, czyli nosić stanik znacznie krócej w ciągu dnia. Jak się więc mają do tego działania najsłynniejszych szafiarek, w tym Trinny i Susannah, które zawsze podkreślają jak ważne jest dociśnięcie piersi biustonoszem, nie mówiąc o innych utensyliach odcinających tlen w komórkach? Mają się doskonale pro rakowo.

Czy uważam, że takie korporacje, które blokują nam dostęp do info są be? W nie byciu pionkiem nie o to chodzi, żeby się obrażać na coś, na co nie mamy zbyt wielkiego wpływu, ale, żeby świadomie wyeskejpować się z gry, w której jest się właśnie pionkiem. Nikt nie ma interesu w tym, żeby pionka o prawdzie informować. Pionek musi sam dojść do tego co może ewentualnie być prawdą. I przestać być pionkiem.

Przy okazji informuję, czym jest trawa pszeniczna generalnie dla ludzi, w tym tych, którzy noszą biustonosze. Obok wielkiej ilości zdrowotnych korzyści, to nieduża ilość tego ziółka potrafi nam dostarczyć tyle chlorofilu ile zawarte byłoby w dwunastu (sic!) kilogramach brokułów. Jest to wielkie zbawienie dla oczyszczania nerek, wątroby oraz krwi. Ale co najważniejsze zaledwie po dwóch tygodniach spożywania wheat grass codziennie krążenie w całym organizmie poprawia się, a w związku z tym poziom tlenu zarówno we krwi jak i w tkankach. Trawa pszeniczna jest zaliczana do pięciu najważniejszych ziół w zapobieganiu i walce z rakiem o czym napiszę wkrótce.

Źródła:

  1. healingcancernaturally.com
  2. canceractive.com

♥ owocek:)

(Visited 9 875 times, 1 visits today)

Komentarze

  1. avatar Ewa 20 maja 2014 o 19:24

    Ae staniki sportowe to chyba już co innego? Dla mnie te są bardzo wygodne a jednocześnie jakoś lekko trzymają w ładzie mój ciężki biust:)

    1. avatar pepsieliot 20 maja 2014 o 19:34

      staniki sportowe są niezbędne do biegania i innych sportów przy dużym i średnim biuście. Nosi się je krótko do tego.

      1. avatar Ewa 20 maja 2014 o 19:49

        Ja noszę je cały czas zamiast tradycyjnych bo bez żadnego to ja bym oszalała z tymi cycami, takie to ciężkie…

  2. avatar pepsieliot 20 maja 2014 o 19:58

    Ewa no to noś mniej opięte, takie ciaśniejsze bluzeczki 🙂

    1. avatar Ewa 20 maja 2014 o 20:04

      Z całego zła tylko w tych sportowych widzę jakieś sensowne nie uciskające wybawienie:)

  3. avatar Mary 20 maja 2014 o 20:02

    hahaha a ze mnie wszysycy zawsze się śmiali że chodze po domu, akademiku 😛 bez stanika 😛

    1. avatar pepsieliot 20 maja 2014 o 20:08

      Mary ten się śmieje, kto się śmieje ostatni 🙂

  4. avatar viola 20 maja 2014 o 20:35

    O kurcze, a ja (taka ze mnie jest Tereska „z tylu deska, z przodu deska”) nascie, a moze i wiecej, lat temu, wybralam opcje wypychanych mocno biustonoszy, zamiast wymodelowania moich niby cycek silikonem!!!Jak jestem bez stanika, to az sama nad soba sie lituje!!!!

    1. avatar pepsieliot 20 maja 2014 o 20:47

      Viola małe jest piękne

  5. avatar meryenn 20 maja 2014 o 20:42

    U mnie juz dawno wyrzucony, chociaz walcze z kompleksami caly czas, bo cyca praktucznie brak:p do tego te spojrzenia na suty, ale tam ich problem:p

  6. avatar A_net 20 maja 2014 o 20:51

    Litości Pepsi, toż ja noszę 24/7! Rozmiar 28 G-H się do pioruna na powietrzu powyżej kolan nie utrzyma!

    1. avatar Marta też 30 maja 2014 o 14:05

      Zgadzam się, a i bez stanika plecy bardziej bolą. Grunt to dobre dobranie (32H).

  7. avatar Paula 20 maja 2014 o 21:01

    Pepsi fajnie sie pisze takie rzeczy jak jest sie bezdzietnym i cycki sa na miejscu 😉 Ja przed ciazami wogole nie potrzebowalam stanika, po pierwszym dziecku takze chadzalam wiekszosc czasu bez , jednak juz po drugim nie da rady :/ niestety.. cycki wiszace placki ……. Stanik mus, aby wyjsc do ludzi .
    Mysle ze wazne aby dobrac ten odpowiedni stanik, szczegolnie do duzych piersi , taki ktory nie odcina nam doplywu tlenu , wygodny i podtrzymujacy biust.
    Osoba z malymi cyckami doradzilabym nie noszenie stanikow, sama taka kiedys bylam, teraz juz sie z deka powiekszyly i z 75 A przeskoczylam na miseczke C :/

  8. avatar krystyna 21 maja 2014 o 00:46

    Nie kupuję nigdy biustonoszy z metalowymi wkładkami i po domu nie umiem chodzić w biustonoszu. Ubieram go tylko gdy naprawdę muszę, chociaż ta częsć ciała u mnie nie należy do mini.
    W końcu wchodzi w nawyk.

    Thanks Pepsi.

  9. avatar krystyna 21 maja 2014 o 00:56

    Bardzo smutne panie Pionkowe te w biustonoszach, jedynie ta bez trzyma się dumnie.
    Świetnie udaje Ci się namalować emocje ludzkie.

    Poprzednia krystyna to ja, ale ostatnio zjadam literki i wyszło, że nie ma takiej.

  10. avatar edyta 21 maja 2014 o 05:15

    W szkolach i na uczelniach powinno sie wykladac Pepsilogie. Pisze smiertelnie powaznie.

  11. avatar pepsieliot 21 maja 2014 o 05:20

    Kochane już Was wszystkie widzę i się uśmiecham szeroko 😀

  12. avatar Lil 21 maja 2014 o 09:23

    jestem 50+ i od pierwszego stanika wkładałam go tylko na wyjścia, od kilku lat mnie przybyło i z małej B jestem duże D, powiem tak, miałam kompleksy z tym B, ładne są piersi D, ale 100%wygodniej jest mieć małe piersi, a i ubranka lepiej leżą , więc wszystkim posiadaczkom małych piersi powiem, odrzućcie kompleksy!

  13. avatar Gosia 21 maja 2014 o 09:35

    Święta racja! Ja od dawna noszę staniki tylko takie, które mnie nie uciskają – te inne tylko leżą i na mnie patrzą i chyba po tym artykule zmobilizuję się i wszystkie je w końcu wyrzucę. Na układ limfatyczny świetna jest trampolina – jestem szczęśliwą posiadaczką takowej od prawie 4 tygodni i jestem zachwycona ćwiczeniami na niej. Do tego świeżo wyciskany sok z trawy pszenicznej (hoduję sama i wierzcie mi, że jest to bardzo proste) i po tych kilku tygodniach czuję się jak nowo narodzona. Zauważyłam – zwłaszcza na początku – że jak zaczęłam pić sok z trawy pszenicznej to po wypiciu osiągam coś w rodzaju haja. Nie tylko ja to miałam ale mój chłopak i koleżanka, którą poczęstowałam. Pepsi czy wiesz może cóż to za magiczny efekt? Jak się dowiedzą amatorzy używek to przerzucą się na sok z pszenicy 😉

  14. avatar klepsydra 21 maja 2014 o 11:28

    Haj po trawce? Chyba spróbuję.

    1. avatar Gosia 21 maja 2014 o 11:38

      Dokładnie po trawce z pszenicy, kopie tak jakoś w głowę i daje dziwny stan. Nie trwa to wprawdzie długo ale efekt jest taki, że czuję, że muszę usiąść. Nie wiem czy chodzi o wypitą ilość (zazwyczaj jest to niemal pełna szklanica) ale z trawy świeżej a nie tej sproszkowanej.

  15. avatar klepsydra 21 maja 2014 o 12:01

    Kiedyś widziałam filmik jak robili sok i trochę poraził mnie stosunek świeżej trawki do soku…Szybko rośnie? Albo ile wysadzić, aby mieć stały dostęp?

  16. avatar Gosia 21 maja 2014 o 13:18

    Rośnie bardzo szybko. Ja mam codziennie tackę o wymiarach ok.40/40 cm. Najpierw ziarna kiełkuję przez 2 dni w słoiku jak normalne kiełkia potem równo układam na tacce z ziemią (do ziemi dodaję również pył wulkaniczny żeby miała więcej minerałów). Codziennie trzeba podlewać i po kilku dniach już jest. Ja już straciłam rachubę jak szybko rośnie bo mam kilka tacek żeby zapewnić sobie codzienną porcję soku. Ziarno jest strasznie tanie więc naprawdę się opłaca. Po jednym skoszeniu trawa odrasta i można ją ściąć ponownie. Trzeciego razu nie próbowałam już. Sok jest strasznie słodki więc czasem dodaję cytrynę lub kiełki z fasoli mung żeby złagodzić smak. Pyszne to to nie jest i trzeba się przyzwyczaic ale kosmicznie zdrowe.

  17. avatar klepsydra 21 maja 2014 o 18:10

    Dzięki Gosia, wolę info z pierwszej ręki : ) Ja robiłam kiełki, moja szczurka je jadła, sok z takiego kiełka również był słodziutki. Muszę tylko dorwać jakieś tacki, mój milutki wymyślił cwany kołowrotek na trawę : )

  18. avatar lila 25 września 2014 o 17:06

    a piersi nie opadną do pasa? tak jak to się dzieje w dzikich plemionach?

    1. avatar pepsieliot 25 września 2014 o 22:13

      może i opadną. 🙂

  19. avatar Ewa 18 marca 2015 o 13:35

    no to co lepsze, piersi rodem z filmów o rdzennych plemionach ( obwis i oklap ) czy jednak stanik?

  20. avatar Zazuzu 20 maja 2015 o 10:50

    Nie zgadzam się. Te badania może i miały kiedyś podstawy, ale wnioski do jakich doszli naukowcy nie są słuszne. Rzecz nie w tym, że sam stanik to zło, ale w tym, że większość bielizny szytej na damskie popiersia jest niedopasowana. Dobry stanik ani nie ciśnie, ani nie gniecie, a miska jest tak duża, że obejmuje całą pierś – faktycznie, jak się spory cyc usiłuje wcisnąć w mniejszą miseczkę to jest to niebezpieczne – tak, jak w przypadku ciągłego noszenia, powiedzmy, przyciasnych, nieprzewiewnych gaci. Ale kiedy stanik jest dopasowany to ani nie powoduje zagrożeń zdrowotnych, ani nie jest zbędnym wymysłem speców z korporacji. I faktycznie ułatwia życie, a niejednokrotnie ratuje zdrowie – masa kobiet po dobraniu dobrego stanika pozbyła się uporczywych bólów pleców. Pamiętajmy też, że w samej Polszy dopiero kilka lat temu zaczęło mówić się o prawidłowym sposobie dobierania biustonoszy i do dziś jest to wiedza, powiedzmy, niszowa. I klasyczna dyskusja pod tekstem – te z mniejszym biustem cieszą się i wychwalają zalety braku cyca i prawie współczują tym z. A nie można by przyjąć, że każdy kształt i rozmiar ma swoją urodę i skończyć z tą żałosną rywalizacją?

  21. avatar justyna 14 listopada 2015 o 14:59

    Witam!
    Szukam kobiet i dziewczyn w różnym wieku, które z różnych powodów nie noszą staników. Chciałabym poznać ich motywacje, refleksje i odczucia w tym temacie. Interesuje mnie to głównie ze względów osobistych-sama od lat nie noszę stanika i przeszłam długą drogę z samoakceptacją w tym zakresie. Jeżeli któraś z czytających chciałaby się podzielić swoimi przemyśleniami i doświadczeniem, to bardzo proszę o kontakt. Chciałabym przede wszystkim wymienić się refleksjami a później być może napisać o tym pracę.
    Pozdrawiam. Justyna
    justyna.projekt@op.pl

    1. avatar Anja 23 listopada 2017 o 20:54

      I co, Justyno – napisalas ta prace? Jakie wyniki? Dopiero teraz przeczytalam posta, wiec nie moglam brac udzialu…

  22. avatar K2 18 lutego 2018 o 09:00

    Wszystkie kobiety majace problem mastodyni chcecie sobie ulzyc? Zdejmijcie biustonosze! Na luzaka! Ja mialam okropny z tym problem czlowiek mial takie bole ze o bieganiu i skakaniu mozna bylo zapomniec nawet na 10 lub 7 dni przed miesiaczka a zeby chodzic trzeba bylo sie czasem trzymac a i nawet to powodowalo bol sam dotyk. Trzeba bylo masowac a to pomagalo na krotko. Mialo sie ochote wyc z bolu czasem. Dopiero jak zaczelam nosic staniki sportowe proble zniknal!!!!( bo te z fiszbinami i ciasne doprowadzaly mnie do szału ciagle sie przekrecały i zle ukladaly ciężko było mi cokolwiek dobrać żeby bylo wygodne zwlaszcza ze mam asymetrie ktora sie zwieksza lub zmniejsza w zaleznosci od tego czy przytyje lub schudne). Oczywiscie warunkiem koniecznym jest tez zdrowa dieta plus witaminy i mineraly. Bo jak tylko czlowiek zje cos „na śmierć przetworzonego” bolesnosc wraca ale juz nie tak dotkliwa jak wtedy jest to znosne i prawie nie zauwazalne. Niestety czasem sie łamie i zjadam coś czego nie powinnam ( wiem ze mi szkodzi i jak szkodzi „widze to golym okiem”) ale jestem na etapie odstawiania smieciowego jedzenia na rzecz zdrowego tylko jeszcze nie wszystko wiem i rozumiem dlatego czesto sa problemy a dwa ze jestem uzalezniona…. od cukru…. 🙁 wlasciwie kocham slodki smak a nienawidze gorzkiego i goryczy dlatego jest mi czasem ciezko sie powstrzymac jak ci kada przed oczy cos a dwa ze jestem drobna niska szczupla osoba i od dziecka ciagle slysze: ” jedz bo ty chuda. Jedz bo nieurosniesz. Jedz bo ciebpajaki pod obraz wciagna. Jedz slodycze bo ty mozesz…- chyba najglupszy tekst.” Itd. A to nie pomaga. Takze jest to kolejny plus nie noszenia biustonoszy 🙂

  23. avatar Lejla 14 lipca 2018 o 06:18

    Ja ostatnio usłyszałam, że jestem „obwisła” i mam wydłużoną sylwetkę 😉 biust B, wzrost 158. Odpisałam, że przy takim wzroście fajnie brzmu wydłużona sylwetka 😉 i że marzę by móc karmić dziecko na plecach (w chuście). Niech żyje wygoda! Mężowi się podobam, innym nie muszę, a żyć zamierzam długo 🙂 no chyba, że się kiedyś poważnie połamię, jak się potknę o swoje naleśniki x)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum