Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 987 465
64 online
35 456 VIPy

Nowa świadomość – stara wiedza, część I

 

Jolka Społeczeństwu Kochanemu,

Dzisiaj wpis ma dwie części. Nie, że dotyczy różnych zagadnień, wręcz przeciwnie, gdyż dotyczy tego samego, czyli zderzenia starodawnych prawd z prawdami często/zawsze podkręconymi na użytek ich głosicieli. Taka nowa religia, która wraca do korzeni. Zaczynam więc nić snuć i podążać do kłębka.

Jeżeli Ktoś sądzi, że jestem przekonana w stu procentach, że dieta 811, czyli 80/10/10 jest akuratna, łatwa i najlepsza dla wszystkich, w tym nawet dla mnie, ten myli się. Jest w błędzie Ktoś. Albowiem każdego dnia niby student medycyny, który wynajduje u siebie tysiące chorób ucząc się o objawach, tak ja dzień po dniu, rok po roku poznając nowe aspekty wpływu diety, ziół i składników odżywczych, takich jak białko, węglowodany i tłuszcze na nasze zdrowie, miotam się i szukam potwierdzeń. Przy tym często muszę się torturować i przypalać ożogiem, żeby wejść i iść drogą obiektywizmu. Jednym słowem staram się zostać Temidą, boginią sprawiedliwości. Co nie jest łatwe, a może w przypadku kobiety wcale nie możliwe. W realu.

Dwa aspekty rzeczy jak na razie nie podkładają mi gitary w postaci wątpliwości, to jedzenie surowego pokarmu roślinnego w dużej przewadze procentowej i jedzenie 10% białka w diecie. Bezwzględnie przez większą część dorosłego życia jest to całkowicie idealna i działająca pro zdrowotnie ilość białka, oczywiście mam na myśli pełnowartościowe białko zawierające całą pulę aminokwasów esencjonalnych.

Natomiast w okresie kiedy rośniemy i w okresie geriatrycznym niezbędna jest większa ilość białka, w granicach 1,6 g na kilogram masy ciała. Oczywiście w okresie geriatrycznym są już z podażą takiej ilości białka problemy, bo zwykle ludzie w tym wieku, odżywiający się w trakcie swojej długiej egzystencji tradycyjnie, czyli tradycyjnie zakwaszając swoje ciała do imentu mają problemy z nerkami i nie mogą spożywać tyle białka, jakie wtedy powinni, aby dokarmiać swoje zanikające mięśnie.

Jedno na ten moment jest pewne, znalazłam wiarygodne nowe badania, że o ile wysokie spożycie białka przez większość część życia może nam go skracać, o tyle staruszkom jest niezbędne do wydłużenia ich życia. Będzie o tym osobny wpis z przytoczeniem badań. Ale już teraz mogę napisać, że 811 nie nadaje się dla osób, które jeszcze rosną, ale też dla osób, które maleją się nie nadaje, czyli dla starców. Te dwie grupy powinny jeść więcej białka.

Mister Graham, sportowiec i doradca trenerów sportowych, zwany doktorem Grahamem, faktyczny specjalista od masażu i kręgarstwa, 20 lat praktyki jako kręgarz, rozpropagował dietę 80/10/10.

To oczywiste, że nie piszę tego, aby postponować jego dokonania, wręcz przeciwnie, uważam go za niezwykle wybitnego człowieka, ale takie są fakty, on jest z wykształcenia kręgarzem, a ja architektem, który zajmuje się dietetyką ponad 10 lat.  Niósł więc ślepy kulawego.

Ale, żeby można było mówić i docenić jej/811 właściwości musi być spełnione bardzo wiele czynników. Dlatego często ją ludziom w tej rygorystycznej formie odradzam. Z wielu powodów. Po pierwsze jest to dieta, dla ludzi uprawiających sport.

Kiedyś wpisałabym w tym miejscu, że sport wytrzymałościowy, ale na podstawie obserwacji G., który uprawia siłowy stritłorkaut, czyli kalistenikę, i gdy trenuje wytrzymałość, to głównie siłową, właśnie ma duże przyrosty masy mięśniowej jedząc akurat tylko 10% i to maksymalnie białka w diecie.

Jednym słowem jest to dieta dla aktywnych, codziennie. To już dla wielu jest nie do przeskoczenia.

Dwa, że tylko z pozoru wygląda ta 811 na głównie frutarianizm, bo w rzeczywistości je się bardzo, bardzo dużo warzyw zielonych i liściastych, ale też innych, takich jak cukinie, seler, ogórki, brokuły. Jest to dieta w dużej mierze szympansia.

W kierunku frutarianizmu trochę przeważają szalę warzywa, które w istocie są jednak owocami, tyle, że o niskim indeksie glikemicznym, czyli pomidory i awokado.

No i na 811 należy dużo jeść. Pomimo tego, że trudno utrzymać rygor jedzenia tylko 10% kalorii z tłuszczu, to przy takim dużym spożyciu węglowodanów prostych, nie można pozwolić sobie na więcej nawet najzdrowszych tłuszczów w diecie. Tym bardziej na 811 należy dużo jeść, aby dostarczyć sobie odpowiednią ilość tłuszczów, gdyż 811 oznacza przecież tylko proporcje kalorii.

Dlaczego przypadła mi do gustu właśnie 811, a nie jakaś inna witariańska odmiana, bo jest ich bardzo wiele?

Z bardzo prostego powodu. Świat jest pełen pizzy. Chcesz odrzucić świat z pizzą i przechodzisz na wegetarianizm. Pierwsze co robisz, to lecisz na pizzę wegetariańską. Robisz krok dalej, przechodzisz na weganizm i zaraz ściągasz z blogów z przepisami algorytm na wegańską pizzę. Idziesz w końcu na witarkę i już po chwili koniecznie musisz kupić suszarkę i robisz swoją pierwszą pyszną witariańską pizzę. Tymczasem prawda jest taka, że jeżeli coś wygląda jak pizza i smakuje jak pizza, to w pewnością jest tak samo zdrowa jak pizza.

Wybierając witarianizm 811, już wcześniej, około 10 lat jadłam bardzo dużo bananów i jabłek, zamiast obiadu. Zawsze ciągnęło mnie do mono posiłków. Nie lubiłam mieszać składników i byłam wegetarianką przez wiele lat wcześniej. Lubię dużo jeść. Odczuwam silny dyskomfort psychiczny kiedy mam mało jedzenia właśnie do jedzenia. To wszystko sprawiło, że dieta 811 wydawała mi się idealna. Właśnie dla mnie, żarłoka uprawiającego codziennie sport.

Co zyskałam dzięki witarianizmowi?

Przestałam jeść chleb i pić kawę, oraz alkohol. (Czyżby te dwie ostatnie bariery były nie do końca uzasadnione?) Oczywiście te zakazy same w sobie mogłabym wręcz odbierać jako stratę, ograniczenia, w końcu smakował mi i to bardzo chleb razowy na zakwasie, szczególnie poranną kawę uwielbiałam, oraz chłeptanie wina czerwonego z kolesiami w piątkowe wieczory.

Doszło do tego, że nie kusi mnie Lazurowe Wybrzeże, bo tam dzień zaczynał się zawsze od niesamowitej kawusi o poranku, w kafejce/piekarni przy morzu, z kromkami wiejskiej bagiety i pachnącymi słońcem pomidorami. Jakoś same pachnące słońcem pomidory, są dla mnie zbyt małym afrodyzjakiem. No więc właśnie, co dały mi w takim razie owe ograniczenia, oprócz trenowania silnej woli?

W sumie nie myślę o tym. Może dlatego nigdy się nie przeziębiłam? Mejbi.

No może poza tym, że odczyn mojego płynu ustrojowego jest obecnie zasadowy, lub neutralny, a wcześniej był kwaśny. Co dziwniejsze, to właśnie pani ginekolog uważa za mój obecny minus. Mam feler. Było dobrze, był kwaśny i miewałam częste zapalenia pęcherza, każde kosztowało mnie około 300 zło, a obecnie nie mam zakażeń i ilość wizyt u ginekologa drastycznie spadła, tylko do corocznego kontrolnego. Czyli z rocznego obrotu dla samego tylko gabinetu Pani ginekolog (nie liczę lekarstw) z mojej skromnej osoby około 900 zło do 80 zło. To musi kogoś boleć.

Ale te oszczędności w aspekcie finansowym to pestka w porównaniu z kosztami 811, jednak w każdym innym aspekcie mam nadzieję, że wychodzę na swoje.

Do czego więc zmierzam tym swoim długim wywodem?

Że zdrowie ma wiele oblicz. Że można dokonywać różnych wyborów i nie znaczy to, że w takim razie musimy tkwić w błędzie.

I że ten się śmieje, który śmieje się ostatni.

I, że pewne rzeczy, które zostały odrzucone apriori, jako przestarzałe, ciemne, spod strzech, za mało prekursorskie i w tym stylu gadka, właśnie mają głęboki sens. Bo zawsze miały. I o tym napiszę w drugiej części mojego dzisiejszego do Drogiej Socjety elaboratu. Auwiderzeń na razie, Jor spepsikowany

(Visited 1 678 times, 1 visits today)

Komentarze

  1. avatar Jaspis 14 marca 2014 o 17:50

    A może odrzucenie gotowania apriori jest też błędem ? I weganizm jest też błędem ? Kto wie, czas pokaże.
    Jak tu Panie żyć na tym świecie ?

    Pepsi, czy z twoim zdrowiem wszystko w porządku, że tak zapytam ?
    Widzę , że ciągnie Cię gdzieś na boki od obranej diety. Czyżby nastąpią jakieś zmiany ?

    1. avatar pepsieliot 14 marca 2014 o 18:36

      Jaspis, jeżeli chodzi o zdrowie to bz, ale jeżeli chodzi o stosunek do awokado, to zaczynam o nim śnić. Na razie nie widzę dla siebie niczego lepszego niż 811, ale rozglądam się, jak słusznie zauważyłeś 🙂

  2. avatar Nanyka 16 października 2017 o 14:15

    No dobra pepsi??(usmieszek)(coz mam to po tobie ?) mam fffffgg 59 lat, czuje sie jak 20 usmieszek, waze 44 przy wzroscie 160 ? usmieszek suuuuuuuper, no to ile bialka wcinac w tym geriatrycznym wieku ? usmieszek buziaki i usciski bananowe ?

    1. avatar Jarmush 16 października 2017 o 17:11

      1,6 grama na kilo

  3. avatar nanyka 16 października 2017 o 18:37

    bardzo dziękuję za błyskawiczną odpowiedź 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum