Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 978 545
15 online
35 455 VIPy

Pepsi, opowiedz proszę jaka byłaś przed swoim przebudzeniem?

to ten widok:)

Strach to nie jest życie 

I taki koment:

Pepsi, opowiedz proszę jaka byłaś przed swoim przebudzeniem?

Cierpiałaś? Byłaś nieszczęśliwa? Poszukiwałaś czegoś, czy byłaś tylko nieświadoma?

Uściślając, nie jestem przebudzona, ale niewątpliwie mogę powiedzieć, że jestem w drodze. Ogólnie, nie lubię mówić o sobie, i wiem też, że Ty też nie chcesz, żebym mówiła o sobie. Powiem więc tylko tyle, co może być dla Ciebie przydatne.

Kiedyś moje życie było raz za razem przerażające, jak człowieka, który nigdy nie może głęboko zaczerpnąć powietrza tak bardzo jest pokurczony, spięty, zasupłany, zakwaszony i pozbawiony magnezu.

Przestałam się panicznie bać circa 10 lat przed swoim, nazwijmy to wybudzaniem się z głębokiego snu. Wieloletni paniczny i irracjonalny strach, z którym żyłam od dzieciństwa odszedł wraz ze zmianą diety (schudłam), wprowadzeniem 4 szklanek i ruszeniem w codzienne BIEGANIE. W biegajżesz.

Ponad dekada regularnego biegania, 4 szklanek i witarianizmu prawdopodobnie oczyściło mnie na tyle, że któregoś pięknego czerwcowego dnia siedząc na tarasie widokowym (jestem estetką do bólu, dlatego uważam, że zapierająca panorama natury odegrała rolę) doznałam tego zrozumienia, o którym się nawija w duchowości. Zobaczyłam moje ego i pojęłam, że nie jestem tą fałszywą osobowością. Odtąd przestałam się identyfikować z własnym ego.

Pewnie mogło to nastąpić wcześniej, ale jako dotychczasowa ateistka stroniłam wręcz od jakichkolwiek powidoków wiary i duchowości, tym bardziej że brałam je za synonimy.

Ten moment 6 lat temu po prostu mną zatrząsł. Historyczny transatlantyk grzmotnął w lodową skałę. Pańskie jaja! Ja, to nie moje ego! Ani nie moje ciało! Wreszcie po latach tułaczki, poznałam GRACZA.

Gdybyś zapytała kogo z boku, jak mnie postrzegał, to zapewne sporo ocen byłoby fajnych: twórcza, pasjonatka, radosna (sic!), asertywna, tak zwany (w matriksie) człowiek sukcesu. Z tym oczywiście moje ego też się identyfikowało, ale wewnątrz mnie była tylko jedna emocja, strach. Strach był non stop. Gdy znikał z jakiegoś powodu, natychmiast pojawiał się strach pod tytułem „rwakućma gdzie jest strach”?

Potem bieganie, dieta, uzupełnienie braków odżywczych i paniczny strach zniknął pomimo przebywania nadal w głębokim śnie. Nie, że do zera, ale przestał atakować irracjonalnie. Skończyło się cierpienie. I ten czas mogę nazwać właśnie, nie było źle, byłam tylko nieświadoma.

Obecnie jest jeszcze inaczej. 10 lat zabrało mi zrozumienie, że nigdy nie byłam  własnym strachem, bo nie jestem własnym ego. I to jest moja historia, o ile nie zasnęłaś. Jestem w drodze. Idę sobie.

44

(Visited 21 962 times, 3 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar Emanuela Urtica 12 stycznia 2018 o 15:01

    <333

  2. avatar Aneta D Falkiewicz 12 stycznia 2018 o 15:05

    <3 🙂

  3. avatar Keyt 12 stycznia 2018 o 15:48

    <3 <3

  4. avatar Paulina 12 stycznia 2018 o 15:50

    Pięknie napisane ?? Uwielbiam Panią ?

  5. avatar Agnieszka Dziedzic 12 stycznia 2018 o 16:23

    O to to. Ten strach gdzie jest strach. Może jutro się pojawi. A na pewno z zaskoczenia. Teraz tak mam ☺.

  6. avatar grzegorzadam 12 stycznia 2018 o 16:33

    Nie myślę jak było, kim byłam, co czułam, kompletnie nie identyfikuję się już z tamtą osobą, gdyż nigdy to nie byłam ja,…”

    ciekawe, niezłe 😉

  7. avatar Margo 12 stycznia 2018 o 17:59

    Pepsi, kiedy będzie w sprzedaży GREENS & FRUITS – 90tabl oraz CHILDREN’S FISH OIL 500mg . Serduszka

    1. avatar Jarmush 12 stycznia 2018 o 21:45

      G&F już leci, a Omegi 3 na razie nie ma u producenta, ale lada moment ma być

  8. avatar Śpię i głośno chrapię 12 stycznia 2018 o 18:34

    Trenuje uważność. Biegam z górek, skaczę po kraweznikach , śmieję się w głos, tańczę na ulicy, pozwalam słońcu głaskać twarz, wiatrowi śpiewać do ucha… ale tego cholerstwa jakim jest ego pozbyć się nie mogę. Zaraz mi się wdziera z myślami, chwilę obserwuje, a potem nagle wciągam się w wir. Im lepiej mi idzie tym ciekawsze pułapki tworzy ego. W sumie nie potrafię tak odrzucić w momencie programów, skumać że to dziadostwo to nie ja. Miewam przeblyski takie polsekundowe, kiedy czuję że tam pod spodem jest świadomość. Ale tak się tym jaram że zaraz przepadam. Tylko dwa razy podczas świadomego snu udało mi się poczuć absolut, jednię, energię i nieopisaną miłościo-radość. Wiem, że to było to. Tak jakbym budziła się tylko gdy śpię. .. Jak to skumać? Jak przedłużyć teprzebłyski i?

  9. avatar malena 12 stycznia 2018 o 19:13

    ????

  10. avatar Lu 12 stycznia 2018 o 19:26

    Pięknie! 🙂
    No własnie ten strach! Ja bałam sie nawet,że jak przestane sie bać,zamartwiać to sie nie ułoży 🙂
    Że to mus,bo zawsze jak sie bałam to sie uķładało wszystko 🙂
    Spróbowałam na przekór i okazało sie że też to działa,życie poprostu sobie płynie samo…

  11. avatar Dor 12 stycznia 2018 o 19:35

    <3 pozdr 🙂

  12. avatar Jolannta 12 stycznia 2018 o 20:59

    Pepsi, nadal jestem na etapie „strach” albo „gdzie jest strach”. Uczę się żyć i być szczęśliwa pomimo…., ale z lękiem o zdrowie moich bliskich nie potrafię sobie poradzić. Po prostu paraliżuje mnie. Błagam, daj mi wskazówkę jak wyrwać się z jego szpon. Pozdrawiam cieplutko.

  13. avatar Ania 12 stycznia 2018 o 21:38

    Ale super tekst!

  14. avatar Magdalena 13 stycznia 2018 o 09:14

    Jak rozpoznać w nas ego? Jak je określić?

    1. avatar Jarmush 13 stycznia 2018 o 10:54

      To co Ci cały czas gada w głowie, to nie TY, tylko ego

      1. avatar ewka.lo 13 stycznia 2018 o 12:33

        ’No dobra,a jeśli ustalasz w głowie co trzeba by zrobić,żeby było lepiej,to ustala „ego”.Jeśli te ustalenia mają wpływ na polepszenie naszego życia/tak sądzi „ego” i rzeczywiście coś się zmienia,odczuwamy to.Przykładem może być regularna forma ruchu na powietrzu. Kurde to to „ego”jest potrzebne.Nie mam na myśli tej formy,gdzie człowiek w kółko się oskarża,że czegoś nie zrobił,albo zrobił nie tak czy za późno,albo,że ględzi i ocenia tym samym sam popadając w przygnębienie na przykład.Osobiście nie mam takich problemów,że ktoś coś ma,że jest ładniejszy ect.nawet się cieszę,że ma,moje „ego” cieszy michę jak się komuś uda.Raczej trudniej jest mi znieść towarzystwo maruderów,chocby mieli ku temu narzekaniu rację,no nie daję rady fizycznie znieść jęków osób,które robią to jakby w umiłowaniu do stanu depry.I wiem,że nie są źli,ale powiedzmy,bywa,że ucinam jak ktoś się dobrze nakręci.Moje „ego” wówczas wchodzi na wyżyny,by po chwili zasnąć,czy się schować:)No więc ja tu czytam,ciężko mi to ogarnąć z tym oszołomiastym tematem,ale te komcie,kurde przecież nie trzeba czytać tych książek,żeby zrozumieć,że nikt nie lubi ględzenia.No,że trzeba dupę ruszyć,bo nic nie robiąc to można se wszystko w mózgu wyhodować od głupiego się nakręcania.To,że klikanie,komp,telefony robią z nas debili,to wszyscy wiedzą,no przecież nie chcemy,żeby nasze dzieci siedziały non stop w kompie,a sami jesteśmy nie lepsi.No i my tym przykładem też jesteśmy.Chcąc nie chcąc te dzieci kopiują nas,a później szukają swej drogi,dobra baza i nie ma co się bać.
        Nie wiem,dla mnie te opowieści o ego to opowieści ubrane w inne słowa,a można najprościej.Rusz tyłek,nie myśl o bzdurach i powoli ruszaj,czyń.I choćby się tysiac razy człowiek pomylił to i tak go to coś nauczy,wystarczy to zauważyć.Trudności?a kto ich nie ma?nie ma sensu o nich klepać,lepiej spotkać się z kimś kto ma poczucie humoru i odetchnąć,a później spokojnie zacząć działać.Uważam,że kontakt z ludźmi jest bardzo leczniczy i potrzebny,to inni często inspirują nas do wyjścia ze swoich problemów.Co nie oznacza,że dają nam odpowiedź,ale sami możemy na to wpaść.
        No to jak to jest z tym ego?a może ja nie rozumiem czym ono jest,no bo jeśli tylko źródłem chorych myśli i biadoleń,to ja je mam gdzieś i choćbym miała nie posprzątac w domu,wolę wyjść i zrobić coś na przekór,żeby się podładować na lepszy dzień,wtedy jestem w stanie w jeden dzień ogarnąć sprawy z tygodnia.Bezsens życia?trzeba wyjść do ludzi,poznawać,spotykać się,ale realnie,a sposobów milion.Można sobie „zrobić” dzieci i człowiek choćby nie chciał będzie poznawał ludzi.Bez tego „ego”nie byłoby z czym startować,lustra by nie było..

        1. avatar Jarmush 13 stycznia 2018 o 14:22

          oczywiście, że ego jest potrzebne, ale świadomość przebudzona jest znacznie mądrzejsza od ego,

  15. avatar KasiaFi 13 stycznia 2018 o 09:38

    Peps wymiatasz 🙂 Kobieto. Uwielbiam CIę <3

    1. avatar Jarmush 13 stycznia 2018 o 10:53

      Kocham2 <3

  16. avatar Jarmush 13 stycznia 2018 o 10:48

    KOcham Was <3 <3

  17. avatar aleksandra-j 13 stycznia 2018 o 10:53

    kocham Cię Pepsiaku ? …no właśnie najgorszy jest strach/lęk. Nadal to przerabiam ale dzięki Tobie i większej świadomości łatwiej go okiełznać ?

    1. avatar Jarmush 13 stycznia 2018 o 11:00

      jestem z Tobą <3 <3

      1. avatar aleksandra-j 13 stycznia 2018 o 11:10

        czuję to ✨ i dziękuję za każdy wpis, każdą motywację i umiejętność postawienia mnie do pionu kiedy czasami łapię doła (na szczęście to już zdarza się baaardzo rzadko). Dziękuję za to, że pojawiłaś się w moim życiu i je odmieniłaś na lepsze. LOFCIAM ?

  18. avatar Paola 13 stycznia 2018 o 12:34

    Pepsi dobra duszyczko, dzieki po stokroc. Dzieki! <3

    1. avatar Jarmush 13 stycznia 2018 o 14:21

      <3

  19. avatar Gabi Orchita 13 stycznia 2018 o 13:25

    Każdy ma swój taniec do odtańczenia ale (zawsze jest jakieś 😉 ciężko jest patrzeć na ból i stres u innych, bliskich osób. Sama zapominam często, że ja to nie obiekt, na który patrzę lub emocja którą czuję. Nawet jak pamiętam w głowie to dlugo, długo emocja strachu lub inna niska osadza się na ciele. Czy poprzez własny przykład, taniec można wpłynąć na innych. Patrzę na męża który zabija się stresem przed pracą. Mówię, ciesz się ze masz pracę, żeś zdrowy, nie myśl co złego może się wydarzyć bo zazwyczaj wszystko jest ok, ale to jak gadanie do ściany. Mówi przed pracą że idzie jak na skazanie…

  20. avatar Keyt 13 stycznia 2018 o 14:49

    Tak mnie teraz naszło, swój ślub brałaś przed wejściem na ścieżkę przebudzenia? Czy teraz mając świadomość pojęcia prawdziwej miłości poszłabyś w małżeństwo, skoro to tylko etykietka i niczego nie zmienia. A może to był wzgląd czysto praktyczny i droga do oświecenia niczego i tak by nie zmieniła 🙂

    1. avatar Jarmush 13 stycznia 2018 o 21:29

      Nie poszłabym w to, namawiam mężusia, żeby wyrzucił jak najszybciej obrączkę.

      1. avatar Keyt 13 stycznia 2018 o 21:51

        A może odniosłabyś się kiedyś w poście, jako dodatek do czegoś albo temat główny, jak postrzegasz związek z punktu widzenia kobiety na drodze do przebudzenia, jak to postrzega G., tak po prostu o wspólnej drodze przez życie? Nie żeby tam zaraz wchodzenie dalekie w prywatę, ale akceptowalne do przekazania wnioski 😉

        1. avatar Jarmush 14 stycznia 2018 o 08:07

          Niczego nie komplikuję w życiu. Wszystko biorę za dobrą monetę, tak było zawsze. Nawet jak spałam. Jest jak jest, nie oczekuję kwadratowych jaj, filmu, literatury, romansu. Niczego takiego nie oczekuję i nigdy się nie rozczarowałam życiem z drugim człowiekiem. Każdy z nas może być taki jaki chce. Ja od 30 lat nie jem mięsa, a on od 7. Przez kilka lat, gdy już byliśmy parą, normalnie jadł mięso, nawet przyrządzałam mu pokarmy i spoko. Każdy z nas ma swoje pasje i jest pełna akceptacja. Więc w sumie nie jesteśmy dobrym przykładem. Zawsze jest ok. Przedtem też było ok. Nie gadamy o moim przebudzeniu, bo nie ma o czym gadać. Dzieje się. A on, jak tak na niego patrzę z ukrycia czasami, wydaje mi się bardzo świadomy. Mam wrażenie że jestem dokładnie w tym miejscu w którym powinnam się znaleźć.

          1. avatar Keyt 14 stycznia 2018 o 08:16

            Jak się na Niego natknęłaś, pierwszy raz zobaczyłaś, a może nie pierwszy ale któryś z kolei, ale tak jakby na nowo, to wiedziałaś tak po prostu, że to ten? Nie tam jakiś jedyny wybrany czy inne rozkminy, tak po prostu że jest spokój przy nim i jest dobrze?

          2. avatar Jarmush 14 stycznia 2018 o 08:25

            zobaczyłam go pierwszy raz i odrazu wiedziałam, że to ten koleś, chociaż wyglądał jak Eminem :D, a może dlatego 😀

          3. avatar Keyt 14 stycznia 2018 o 08:32

            A jak się kogoś spotyka jakby na nowo, najpierw był ów człowiek gdzieś tam w tle a potem, nagle, pojawił się podczas czytania Osho (;)) chociaż nigdy podczas tego mijania się kontaktu nie było, to raczej nie można mówić o bratniej duszy nawet jeśli jest ten spokój i radość i wiesz, że jest dobrze a jednocześnie nic nie wiesz bo przecież życie jest teraz. Ego pyta, chociaż sama dobrze wiem, żeby po prostu obserwować sytuację i śmiać się z siebie, jak tylko najdą mnie oczekiwania.
            Dzięki Pepsi <3

          4. avatar Jarmush 14 stycznia 2018 o 10:06

            nikogo ani niczego nie szukaj, paradoksalnie, wszystko znajdziesz.

          5. avatar Keyt 14 stycznia 2018 o 10:14

            Tak właśnie jest. Ah ta niecierpliwość, momentami.

            Owocki i serduszka ślę <3

      2. avatar Gabi Orchita 14 stycznia 2018 o 08:11

        Wyrzucenie obrączki może być przejawem buntu, pójścia pod prąd, braku akceptacji?? I czemu obrączki skoro problemem ( w tym przypadku) jest wyimaginowany stres zw z pracą? 🙂
        Pozdrawiam, xxx

        1. avatar Jarmush 14 stycznia 2018 o 08:15

          obrączka to kult Saturna 😀

          1. avatar Gabi Orchita 14 stycznia 2018 o 23:57

            A to ma jakies znaczenie dla nieświadomych o tym kulcie? 🙂

      3. avatar Milkman 18 stycznia 2018 o 12:01

        O rany, Pepsi, a ja 3 dni temu zdjęłam i odłożyłam obrączkę…. i czuje sie jakby… swobodniej? Niby pretekstem bylo robienie „prądów” po badaniu biorezonansem, ale czuję, że to coś jeszcze się zadziało. Męża kocham ciągle i bardzo, choc czesto bardziej inaczej 😉

    2. avatar Gabi Orchita 14 stycznia 2018 o 00:05

      Wyszłam za mąż w wieku 22 lat, teraz mam 29,5 😉 i kredyt hipoteczny gdzieś w Europie. Będąc sobą dzisiejszą…wtedy->nie poszłabym w ślub, dzieci nie chcę a mężowi w to mi graj 🙂 nawet czasem jak nachodzą mnie myśli żeby mieć dzieci bo tłum mnie wytyka palcami to mówię sobie: nie w tym wcieleniu. Teraz w tym życiu robię sobie przerwę i świat się nie zawali. Dzieciństwo spędziłam w pieluchach rodzeństwa, teraz też opiekuję się ludźmi zawodowo więc niet. Zresztą co to prawdziwa miłość do drugiego człowieka jak ciężko jest mi polubić siebie samą a co dopiero pokochać 😉 Teraz to wiem.

      1. avatar Keyt 14 stycznia 2018 o 08:11

        Od początku miałam jasno sprecyzowane poglądy na małżeństwo i rodzicielstwo. Totalne niet. Teraz, jak powoli zaczynam kumać o co chodzi to tylko się utwierdzam w przekonaniu o o słuszności takiego podejścia, podświadomie wiedziałam, że małżeństwo to zupełnie nie to, no jak małżeństwo może cokolwiek zmienić, jakiś sens czemuś nadawać? Teraz wiem, że miłość to nie transakcja a małżeństwa matriksowe owszem. Oczekiwania, nacisk a potem rozczatowanie. Ego to już w ogóle ma rozkmine, każdego zaobraczkowanego by pytało po kiego grzyba w to wchodziłeś, ale ja sama nie oceniam, skoro ktoś ma taką potrzebę, dla mnie spoko 🙂 chciałam tylko poznać punkt widzenia Pepsi 🙂

  21. avatar lida 14 stycznia 2018 o 12:40

    Bardzo ciekawy wpis. Uwielbiam Panią <3

    1. avatar Jarmush 14 stycznia 2018 o 12:50

      jestem pepsi 🙂 <3

  22. avatar lida 14 stycznia 2018 o 15:32

    :):)

  23. avatar Kora 14 stycznia 2018 o 18:31

    Droga Pepsi, dziękuję za Ciebie i tego bloga. Piszesz o związkach, o pieniądzach, otyłości brzusznej, pracy a co ze śmiercią? w jednym czy w dwóch artach znalazłam podpowiedzi co robić ale może jakiś większy artykuł o tym by się przydał? Bo nie wiem tak do końca jak poradzić sobie z odejściem (w piątek to się stało) , nagłym, niespodziewanym bliskiej istoty (może to śmieszne ale piszę o psie)? wiem że ego miesza mi w głowie, staram się zaakceptować to co się stało, żyć tu i teraz, stanąć obok i przyjrzeć się smutkowi, wyłączyć emocje z przeszłości które mnie łączyły z tym zwierzem, ale mam momenty że ego wygrywa. Wiele w domu przypomina o psie. Jak wyłączyć te podstępne ego? jak być wdzięcznym w ogóle za śmierć czy członka rodziny czy innej istoty?

    1. avatar Jarmush 14 stycznia 2018 o 20:12

      na razie jest potężny problem z blogiem z powodu ataku hakerskiego, więc nie da się wyszukać, ale jak już wszystko będxzie ok. polecam Ci artykuł śmierć nie istnieje, wpisz w szukałkę, tyle, że dziś się nie da

  24. avatar Kora 15 stycznia 2018 o 09:07

    Znalazłam te artykuły i po przeczytaniu kopnęło mnie coś w d… żeby wstać po tym doświadczeniu i ruszyć ze skrzyżowania. Nie wiem czy to było oświecenie, ale naprawdę po przyjrzeniu się tej istocie i smutkowi i przeczytaniu że śmierci nie ma, jest tylko życie, że to ego nadaje śmierci negatywny wymiar, że to tylko powłoka psinki przestała być jej powłoką, a ona gdzieś tam jest – to jakbym wiedziała już jakie znaczenie te doświadczenie ma dla mnie. Może nie znaczenie, to złe określenie ego, ale odnalazłam ścieżkę, a przynajmniej dostałam drogowskaz w którą stronę spojrzeć i podążać – dzięki temu znalazłam Ciebie i Tolle. Kiedyś widziałam już taką ścieżkę i nawet zdarzało mi się że na nią wchodziłam, medytowałam(kochałam szczególnie jedną mantrę ramadasa) i pierwotny dźwięk ommm, biegałam, zdrowo się karmiłam. To doświadczenie miało zwrócić znów moje wewnętrzne ja na tą drogę. Po tym jak sobie to uświadomiłam zaczęłam wczoraj się uśmiechać i pomyślałam poczułam , że jakie to proste, a ego tak komplikuje. Niech się schowa głęboko i nie miesza. I dziękuję za to co się stało, jestem wdzięczna (czuje że jak to piszę to ego krzyczy że to nienormalne, że nie dziękuję się za takie zdarzenia, a ja się z niego śmieję właśnie teraz w tym momencie i piszę jak jest , bo jest jak jest). Dziękuję bardzo że podążasz Pepsi tą ścieżką i wołasz nas tym blogiem, zostawiasz kamyki, drogowskazy dla zagubionych, ślepych, leżących na skrzyżowaniach. To piękne po prostu i zdrówka wszystkim życzę.

    1. avatar Jarmush 15 stycznia 2018 o 10:26

      lofciamy <3

  25. avatar Dudek 20 maja 2018 o 21:52

    Byłem w kilku związkach. Każdy zaczynał się właśnie tak… Spojrzałem i wiedziałem, że będziemy razem. Ciekawe, ale wszystkie moje miłości były zodiakalnym lwem. Niestety po 7 latach kończyły się, wciąż trafiałem na bluszcze, które wysycając energię zatrzymywały mnie w drodze. Dzieci mam z czarownicą a jej przecież
    nie kochałem. Taka karma. Wszystko jest po coś.

  26. avatar Dudek 21 maja 2018 o 15:18

    Natura jest pełna sprzeczności utrzymywanych
    w ryzach delikatnej równowagi. Jej tworzenie zawiera w sobie destrukcję, a destrukcja-tworzenie.
    Homeostaza zawsze jest przejściowa.
    W każdym z nas jest takie uniwersum – i destrukcyjne, i twórcze – inaczej już za życia bylibyśmy martwi. Każde ciało ma swoją historię, odciśniętą w systemie nerwowym, pamięci mięśniowej, umyśle, emocjach. Dobre i złe doświadczenia są tam biochemicznie zapisane, wpływając na nasze życie. Destrukcja i utrata są bolesne, ale konieczne, by zebrać wszystkie kawałki naszego ciała w jedną całość i wędrować dalej.
    To cytat z artykułu o Hot River w N. Zelandii.
    ? ☯️ ☮️

  27. avatar Edge 26 lutego 2022 o 19:01

    Po obejrzeniu na yt Twojego filmu, jak dotrzec do wlasnej duszy, pojawilo sie u mnie nagle zrozumienie, poczulam, ze mysli, rozum i cialo to nie ja. Cudowny spokoj mnie opanowal, mialam czystke w sobie, bez mysli, kazda czynnosc wykonywalam z wdziecznoscia. Trwalo to 2 dni, teraz czuje, ze ego probuje mnie znow opanowac, mi dyktowac i mu sie czasem udaje, ale wiem, ze to nie ja… Dziekuje Pepsi

    1. avatar Pepsi Eliot 26 lutego 2022 o 21:21

      Tak właśnie jest, dlatego tyle się mówi o uważności, że przyglądasz się sobie trochę z boku i wtedy go widzisz, ale i tak się zasypia wiele razy w ciągu dnia. Ale i tak jest fajnie, bo się wie <3

  28. avatar Mery Lu 26 lutego 2022 o 22:57

    Ja funkcjonuje w transzach przebudzenie zasypianie… system niedźwiedzi ?
    Kiedy Bywam przebudzona chudnę 20 kilo mózg lewituje uduchowienie podnosi mnie na 20 cm od gruntu. Liderka uzdrawiania laski( to po Twojemu) słuchają mnie z opuszczoną koparą i piszczą …. Mów więcej więcej … otwórz kanał, podziel się nie marnuj tego … 😂mogłabym cię tak słuchać i słuchać … no te wszystkie ćwierkania i fascynacje 🤦‍♀️ Takie tam … no wiesz 🙂
    I kiedy jestem taka w transie przebudzenia chwilowego ! zaznaczam , zwykle dwa razy do roku 🤣wiosna lato no to jestem no i ok… no i wtedy głoszę i opierdalam laski( tak poTwojemu) i motywuje i się ….dziwie oj jak mocno się dziwie ? jak co ? … co Ty ku….na masz na tym talerzu ? no chyba cię po……. Stan zaśnięcia jest mi tak obcy, nie pamietam go jestem jakby na haju w tym przebudzeniu i zdrowieniu i wznoszeniu sie lewituje JESTEM …. No
    I taka poprawna, prawie doskonała usportowiona, uduchowiona , BĘDĄCA ponad ale z zatłuczonym Ego
    JESTEM
    i juz juz prawie, prawie witam sie z gąską iiiiiiiiii .. gubię sens.
    Wchodze w procesy egzystencji braku sensu ufilozofienia i tak sie wkręcam
    a to juz jest spadanie i już wypatruje końca przebudzenia już z sobą gadam no dobra jeszcze chwile zaraz se zaśniesz nawpier….. co se zechcesz będzie dobrze…:)
    No i tak jeszcze resztkami sie trzymam no i i i i …. Puszczam i śpię. Bycie w procesie zatrzymane ….. coś tam gdzieś tam jeszczesie tli
    resztki są jakieś tam przebłyskują z przebudzenia ; gdzieś tam popływam gdzieś przyskoczę na narty znajdę pretekst żeby sobie złamać kość guziczną ( no bo śpię ) i
    Tu se siędę tam se siędę i leci
    codzienna uczta kawkowo-ciasteczkowa popychana wyśmienitymi czekoladkami …
    wtedy najczęściej patrzę jak Ty biegasz 🤣. I współczuje tym co teraz sie przebudzają
    i pytają te laseczki co były mną w fascynacji co Ty ku… jak ? Pojeb… Cie ale oszustka ! Dowalam 10 kg w pół roku, ciśnienie mi wali wtedy moja WIELKA koleżanka pyta czemu se nie łykniesz tabletki na nadciśnienie ? No ale ja mam tlącą pamięć prenatalną te z przebudzenia, że nie łykam tabletek ona sie puka w czoło bo u Wielkich to medycyna Rokef. Akademicka to podstawa …. mówi dziwaczka.
    Zazwyczaj wtedy kiedy sięgałam w zaśnięciu dna około wiosny budziłam sie i zaczynałam od nowa po 2 miesiącach zdrowienia w przebudzeniu kiedy zaczęłam juz wyglądać jak Rita Ch….. pocieszyłam sie tym ,poprzyglądałam się sobie we wszystkich lustrach po drodze, powymądrzałam się zafascynowana otwartością umysłu swego zaczynałam snuć wielkie plany stopowałam się byciem w sercu bo serce podpowiadało …(..) wszystko masz w sobie nic nie planuj tylko BĄDŹ
    i powolutku powolutku zasypiałam sobie znowu.
    I tak wciąć od nowa … do teraz !
    do tego roku. Mam 60 – tke !!! Hura
    i coś sie tym razem nie przebudzam. Śpię ….
    Śpię brakuje mi teoretycznie tlenu ale nos jeszcze mam chyba nad wodą.
    Nie wiem czy sie znowu przebudze i zacznę od nowa żeby zasnąć.
    Czy może to trans przed przebudzeniem sie tym razem na te całą resztę życia w tym zalogowaniu
    Czy może juz bez przebudzenia ale z przebaczeniem. Albo przebudzenie BEZ PRZEBACZENIA za te brak konsekwencji i bycie w ciągu.

    ……pepsi ?

    1. avatar Pepsi Eliot 27 lutego 2022 o 07:14

      Ha ha masz talent Lasko Mery LU, kocham Cię. Chociaż nie rozumiem do końca, dlaczego gdy jesteś w spadku, co jest normalne, ale nawet gdy winda leci, trzeba podskakiwać, Ty jednak lecisz z wahadłem, jak opętana. Priorytety! Gdy nie ma dobrze określonych priorytetów, czyli celu, tak się dzieje. Bridget Jones za ciężką kasę chudła i grubła na potrzeby filmu, miała cel. Trudno trzymać latami dietę, kondycję, wagę, gdy są inne priorytety, lub nie ma żadnych, oprócz „zacznę sobie folgować, penis z tym” Wysyłam miłość, no i podjaram Cię trochę (lub nie) bardzo zajebisty koment.

  29. avatar Mery Lu 26 lutego 2022 o 23:16

    …..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się
Reklama

 

Twój Shake Shake TiB 

Rzeźbienie i ubijanie ciała!

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum