Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 846 086
21 online
35 407 VIPy

Co robić, gdy przeraziła Cię nowa wersja siebie, pełna lęków i smutku?

Czyli co robić, żeby było mniej smutno i mniej bojno?

Jeśli odczuwasz listopadowy niepokój, zmęczenie, osłabioną koncentrację, gdy wszyscy wokół chudną od zabaw z bieżnią na siłowni, a Ty wręcz przeciwnie, grubniesz. Zresztą nie znosisz tego taśmociągu, no i nabawiłaś się kataru i boli Cię kolano, może to nawet korzonki, bo udo też ciągnie, a do tego nie che Ci się uprawiać coitus. Wieczorem unikasz męża (lub żony), jak diabeł tasmański święconej wody. Jeśli obawiasz się tej nowej wersji siebie, gdyż ta melancholijna i smutna osoba z oponą, nieruchawa, niejako obolała od środka i z zewnątrz, wciąż zestresowana i wystraszona, to nowa wersja Ciebie? Czy tak już będzie zawsze? Niekoniecznie, bo wszystko zależy od stopnia Twojej świadomości. Czy Twój wszechmocny awatar zostanie usłyszany przez Ciebie samą. To wszystko, co odczuwasz to jest ból istnienia i niezrozumienia. Tak działają 3 wymiary. Ziemia podnosi swoje wibracje, co oznacza, że Ty także musisz się zmienić, jeśli chcesz rezonować z wyższym. W innym razie będziesz jak przyklejona do tego co oferuje 3D.

Kiedy to się wszystko zaczęło?

Wiele osób dopadnie coś takiego koło dwudziestego, czy dwudziestego piątego roku życia, bo to jest ten wiek. Wtedy najmocniej objawiają się nerwice, strachy, fobie i napady paniki. W tym lęki zupełnie irracjonalne, gdyż dotyczące przyszłości, której nie ma, hipotetycznie wykrakane. Wtedy też ujawnia się schizofrenia, która bardzo często nie jest chorobą, tylko wielowymiarowym odczuwaniem życia. U niektórych słabość psychiczna ujawnia się w znacznie późniejszym wieku z powodu potężnego (choć często utajonego) strachu przed śmiercią. Ludzie identyfikują się z ciałem i umysłem, czyli z ego, dlatego obawiają się wszystkiego. Skoro ciało potrafi się samo-uzdrawiać, gdy tylko stworzy mu się odpowiednie warunki, to zapewne posiada również zdolność do radzenia sobie ze stresem. Owszem, gdyby tylko nie przeszkadzało mu w tym zaprogramowane na porażkę ego. Gdy pójdziesz do kardiologa, który sam ma problemy kardiologiczne, otrzymasz lek ściemę ściemniający objawy, i często objawy choroby zostaną przytłumione. Ta zasada zupełnie nie zadziała w przypadku lekarza alternatywnego. Jeśli lekarz będzie chory, w ogóle nie będzie mógł Ci pomóc. Będziecie pięknie sobie rezonować z chorobą. Żebyś mogła pomagać innym ludziom, w tym własnym dzieciom musisz umieć się sama wyleczyć.

Na poziomie ciała i umysłu.

Można tę sytuację przyrównać do naszego układu odpornościowego, który stanowi skomplikowaną sieć komórek, tkanek i narządów mających za zadanie zwalczanie chorób i infekcji. Ten system składa się z dwóch głównych części, wrodzonego układu odpornościowego i układu odporności nabytej. Odporność wrodzona jest pierwszą linią obrony. Stanowią ją bariery niepozwalające na wtargnięcie szkodliwych bakterii do wnętrza ciała. Owe bariery to skóra, odruch kaszlowy, błony śluzowe i kwas żołądkowy. Jeśli bakterie są w stanie pokonać tę pierwszą linię obrony, natrafiają na następną wrodzoną defensywę złożoną z wyspecjalizowanych komórek, ostrzegających ciało o zbliżającym się niebezpieczeństwie. Zapalenie jest ważną częścią naszego wrodzonego układu odpornościowego. Gwałtowne stany zapalne są dobrym sygnałem dla organizmu do jego mobilizacji. Najczęściej dzieje się tak w młodych organizmach, natomiast już w średnim wieku, nie mówiąc o ludziach starszych gwałtowne stany zapalne zamieniają się w przewlekłe, co oczywiście wiąże się ze zwiększonym ryzykiem chorób. No właśnie, tak samo jest z reakcją obronną na stres. Gdy stres zaatakuje nas nagle, gdy będzie związany z konkretną akcją straszącą, organizm natychmiast odpowie kontrą. Nadnercza uwolnią kortyzol i inne hormony, aby zwiększyć poziom cukru we krwi, co da nam natychmiastowe i szybkie paliwo do obsługi tego stresu. I jest to świetna wiadomość dla jaskiniowców, i dla wielu ludzi nie będących w szponach ego, czyli bez ciągłych, własnych dramatycznych filmów. Bowiem długoterminowe przebywanie w stanie wzmożonego oporu nikomu nie wychodzi na dobre. Czy w takim razie jesteś  w stanie w jakiś sposób zmienić te mechanizmy destrukcji i zacząć rozpoznawać siebie w lustrze? Czy staniesz na wysokości zadania i zaczniesz się budzić? Czy dotrzesz do własnego awatara?

Na poziomie materii, od tyłka strony.

Co w takim razie możesz zrobić, aby podać sobie samej pomocną dłoń? Jak pogodzić opiekę na własnym ciałem i niepoddawanie się emocjom, które są reakcją ciała na nieustające wybryki ego? Jeśli nie potrafisz się obudzić, jeśli jesteś opętana przez gonitwę myśli, programów ego, jeśli kompletnie nie jesteś na etapie zatrzymania umysłu, wtedy możesz zadziałać niejako od tyłka strony. Skoro to wszystko jest fizyką kwantową, to możesz coś zmienić na poziomie zagęszczonej materii. Trzeba w jakiś sposób poprawić pracę nadnerczy, aby zrównoważyć poziom neuroprzekaźników, czyli substancji chemicznych w mózgu odpowiedzialnych za regulację nastroju. Ego będzie mniej nachalne.

Gruczoły nadnerczy, aby funkcjonować poprawnie, bezwzględnie potrzebują podstawowych składników pokarmowych, takich jak witamina C i witaminy z grupy B. To jest wymóg, dlatego tak świetnie przy depresji działa witamina B3 (niacyna), czy B9, czyli kwas foliowy. Jednak ważny jest cały kompleks witamin z grupy B, w tym oczywiście B12.

Mamy jeszcze oręże w postaci ziół, które nazywa się „adaptogenami”, unikalnych w tym sensie, że przyczyniają się do modulowania równowagi poziomu kortyzolu. Jednym z najważniejszych jest Ashwagandha, używana w medycynie ajurwedyjskiej od wieków. Uważa się ją za czynnik oprawiający ogólną witalność i energię. Stwierdzono, że jeśli chodzi o zwalczanie stresu Ashwagandha zwiększa wytrzymałość fizyczną, a jednocześnie pomaga utrzymać odpowiedni poziom witaminy C w nadnerczach. Ziółko to również ma wpływ na aktywność GABA-mimetyczną, co oznacza, że aktywuje receptory GABA odpowiedzialne za uspokojenie umysłu i ciała. Jednym słowem człowiek zaczyna się mniej bać po prostu. Może więc zacząć działać. Ashwagandha chroni również przed wrzodami żołądka, a wiadomo, że długotrwały stres ma wpływ na ich powstawanie. Centralnie roślina ta działa terapeutycznie w celu poprawy pamięci, snu i funkcji seksualnych. Bardzo wskazana przy hashimoto. Uwaga, bo jeśli jesteś nadwrażliwa na psiankowate (pomidory, ziemniaki, papryka i inne) to nie jest ziółko dla Ciebie. Drugim ziółkiem jest Rhodiola, a dokładnie rhodiola rosea. Jest to również klinicznie zbadane ziele, które pomaga zwiększyć odporność na stres i daje potężnego kopa do zwiększenia wytrzymałości w sporcie. Dlatego w wielu suplementach, tak zwanych „przedtreningówkach” możesz znaleźć Rhodiolę dodatkowo poprawiającą pamięć, skupienie, naukę i nastrój, w tym depresje i lęki. Uniemożliwiając rozpad kluczowych neuroprzekaźników, takich jak dopamina, serotonina i acetylocholina. Te korzystne efekty zostały zbadane i potwierdzone na poziomie olimpijskich sportowców, uczniów szkół średnich, studentów medycyny and yyy … lekarzy. Na placebo nie szli. Referencje: Singh et al. An overview on ashwagandha: a rasyana (rejuvenator) of ayurveda. Afr J Tradit Complement Altern Med 2011; 8(S): 208-213 Hung SK, Perry R and Ernst E. The effectiveness and efficacy of rhodiola rosea L.: a systematic review of randomized clinical trials. Phytomedicine 2011; 18: 235-244

Konklużyn:

Ogólnie rzecz biorąc, w przewadze surowa i roślinna dieta, oraz nawadnianie, połączenie Ashwagandhy i Rhodioli, odpowiedniej podaży witaminy C, witamin z grupy B (chlorella), oraz B12, a także i oczywiście odpowiedni poziom witaminy D, to wszystko razem potrafi sprawić, że wyjdziesz z czarnego doła (pomimo snu w którym jeszcze jesteś zanurzona) i nabierzesz sił, aby zacząć biegać. Bieganie dopełni reszty. Bieganie w sposób całkowicie mechaniczny jest w stanie wyłączać Twoje ego. Dzieje się to za sprawą automatycznego masowania hary, czakry życia z japońska (stad harakiri) umiejscowionej 5 cm pd pępkiem. Po prostu zaczynasz samoistnie medytować, czyli budzić się do życia. Zostaniesz uratowana.

owocek:)

 

(Visited 7 081 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar zuzozol 15 listopada 2017 o 13:19

    Ziółko Passion Flower/Passiflora też jest super, po tygodniu brania oczywiście razem z resztą witamin bardzo mnie wyciszyła i spowodowała, że mam bardzo mocny sen i brak problemów z zaśnięciem ☺

  2. avatar Dolores 15 listopada 2017 o 14:33

    Piszesz, w przewadze surowa i roślinna dieta. Ok….tylko jak to zrobic jeśli wcześniej jadalo sie nieco inaczej, z padlinką na czele. Jak skomponowac swoja diete po nowemu, zeby nie popasc w skrajnosc i nie narobic sobie szkody. Co jadac i w jakich ilosciach zeby dostarczyc sobie odpowiednia ilosc bialka i witamin. Bo to , wydaje mnie sie, proste nie jest.

    1. avatar Jarmush 15 listopada 2017 o 17:34

      banalne, po prostu jeść surowe owoce i warzywa, dużo liściastych, stosować terapię 4 szklanek +2 z cytryną na super nawodnienie, jeść 10% tłusczu w diecie i można wtedy jeść bardzo dużo owoców. 🙂 Jak najwiecej BIO, a z pewnością parszywa 12 musi być BIO.

      1. avatar Dolores 15 listopada 2017 o 17:47

        A co z białkiem i w jakiej formie?

        1. avatar Jarmush 15 listopada 2017 o 18:18

          czytaj wpisy witarianizm FAQ krok pierwszy i następne

  3. avatar Deva 15 listopada 2017 o 14:55

    Pepsi, zamówiłam sobie ebook o zarabianiu, wybrałam płatność payu, ale nie przekierowalo mnie żeby zapłacić i nie wiem jak to zrobić. A na maila mi przyszło potwierdzenie zamówienia z info ze tego produktu nie ma i czas dostawy sie przedłuży. Co zrobić?

    1. avatar Emanuela Urtica 15 listopada 2017 o 15:08

      Już wyjaśniłam sprawę z informatykiem, wyskoczył Ci jakiś błąd systemu. E-book oczywiście mamy, w końcu nie jest to rzecz podlegająca fizycznym ograniczeniom. 🙂 Możesz złożyć zamówienie jeszcze raz, albo wysłać pieniądze przelewem w tytule wpisując numer zamówienia. Gdybyś potrzebowała pomocy, dzwoń między 8 a 17 do sklepu na 509-656-635. 🙂

  4. avatar Ania 15 listopada 2017 o 15:00

    A masz może jakąś radę jak sobie poradzić z dołem po rozstaniu? Gwoli ścisłości – ja zdecydowałam o rozstaniu po ponad 12 latach, bo ten związek mnie dobijał, tak w wieeelkim skrócie, a to przecież chyba nie o to tym chodzi. Całe szczęście nie było ślubu, dzieci też nie ma. Zostałam sama, ze zwierzakami w tak naprawdę obcym mieście (wszyscy znajomi byli z jego strony) i nie wiem co ze sobą zrobić.
    W całym dorosłym życiu nie byłam sama ani przez chwilę, trochę pod kloszem i teraz zaczynam wszystko od zera. Przeprowadzać się nie chcę, bo mam fajną pracę i mieszkanko, które wynajmuję, ale nie potrafię dojść ze sobą do ładu. Pierwotna ulga, tuż po rozstaniu, przeszła w poczucie pustki, trochę żal i strach, co dalej i nie mam pomysłu jak zmienić ten stan. Czasem mnie to wszystko tak paraliżuje, że nawet nie mam ochoty wyłazić z domu. Trwa to już kilka miesięcy i zastanawiam się czy to minie samo, może to taki okres, kiedy muszę odchorować złe doświadczenia.
    Powiem Ci, że Twój blog dał mi bardzo dużo – jestem od ponad roku na poście przerywanym, biorę suple i generalnie pod Twoim wpływem bardzo zmieniłam swoje życie, co mi pomogło, bo wcześniej było dużo gorzej niż teraz, mimo wszystko. Chyba dzięki tym zmianom udało mi się znaleźć siłę na rozstanie, o którym myślałam od wielu miesięcy… Ale teraz jestem w martwym punkcie…

    1. avatar Gabi Orchita 15 listopada 2017 o 18:43

      Czesc Ania. Też byłam kiedyś w podobnej sytuacji, 10lat temu opuscilam kraj z chłopakiem który potem już nim nie był a wszyscy moi znajomi byli jego tak naprawdę. Było rozstanie, ewakuacja z domu, krotkie i zimne dni powszednie. Pomoglo mi skupienie na pracy choć teraz wiem że to była ucieczka. Codziennie chodziłam nad morze i gapilam się w fale i raz płakałam raz nie. Gapilam się również w chmury i mówiłam sobie, wszystko mija i ten ból tez minie. Oddychaj. Praca, książki, bieganie, natura, to była moja ścieżka. Nie miałam nikogo bliskiego wtedy ani zwierząt ale ni stąd ni zowąd nadeszła wiosna. 3maj się, pozdrawiam

      1. avatar Gosialavenda 15 listopada 2017 o 21:10

        Gabi, wiosna nadeszła bo otworzyłaś jej szeroko drzwi i tym samym pokazałaś, że nie można zamykać się na nowe. Pozdrawiam serdecznie Gosia.

      2. avatar Ania 16 listopada 2017 o 07:48

        Bardzo Ci dziękuję za te słowa i nadzieję! Świadomość, że inni przechodzili to samo i dali radę poniekąd pomaga. Wiem, że wiosna musi kiedyś przyjść, tylko to czekanie jest okropne. Chciałabym sobie pomóc i próbuję to robić, ale po omacku.
        Może to głupie, że szukam pociechy w Internecie, ale tak naprawdę nie mam z kim o tym pogadać. Rodziców i brata (jedyne na ten moment bliskie mi osoby), których widuję dwa razy w roku nie chcę martwić, więc tak naprawdę też nie wiedzą jak mi ciężko. W sumie zawsze dusiłam w sobie różne trudne uczucia, co oczywiście dobre nie jest. W tym zakresie trochę pomogła mi Pepsi, ale i tak długa droga przede mną.

        1. avatar Anemonne 18 listopada 2017 o 21:55

          Aniu tylko nie czekaj na tę wiosnę. Niech nie będzie ona celem. Bo tak naprawdę liczy się tylko to co czujesz teraz, to Twój czas i twoja chwila. Podobno największy ból rodzi się z braku akceptacji chwili obecnej, będąc tu marzysz żeby być gdzie indziej i przez to odczuwasz smutek, niesprawiedliwość i rozczarowanie. Ale teraz to tylko Twój czas, zanurz się w nim i płyń.

    2. avatar Gosialavenda 15 listopada 2017 o 19:22

      Aniu, wiele kobiet przez to przeszło lub przechodzi. Zostają bez mieszkania, pieniedzy i pracy bo skupiały się tylko na byciu towarzyszka swojego partnera. A Ty sama na siebie zarabiasz, masz dach nad głową i żywe stworzenia o które musisz się troszczyć i obdarzać miłością i opieką. Piszesz, że jesteś stałą czytelniczka bloga Pepsi i od długiego czasu jesteś na poście przerywanym, a to znaczy, że jesteś silna i ze wszystkim dasz sobie radę. Czujesz się samotna, ale napisałaś, że związek z tym czlowiekiem Cię dobijał, skoro tak było, a nie jesteście już razem to teraz będzie już tylko lepiej. Uwierz mi, że samotność singla jest niczym w porównaniu z samotnością w związku, kiedy to codziennie musisz patrzeć na znienawidzoną osobę, jeść z nią kolację i kłaść się obok niej spać. Daj sobie trochę czasu, ból i uczucie pustki minie prędzej niż myślisz, kobiety są silne tylko czasami w to nie wierzą. Wiem, że nie do mnie było to pytanie, ale Twoja historia obudziła pewne wspomnienia i nie mogłam obok niej przejść obojetnie. Głowa do góry dziewczyno i nie daj się przeszłości, bo stracisz z oczu to co życie jeszcze dla Ciebie ma. Pozdrawiam serdecznie Gosia.

      1. avatar Gabi Orchita 15 listopada 2017 o 20:26

        Bardzo ładnie napisałas 🙂

      2. avatar Ania 16 listopada 2017 o 07:58

        Cudowna kobieto! Trochę mi głupio, ale się popłakałam po przeczytaniu Twojego komentarza… Dziękuję 🙂
        Wydaje mi się, że byłam samotna od lat, nie tylko od czasu rozstania. Ale w sumie to już nie jest ważne. Staram się nie myśleć o przeszłości, muszę ją zaakceptować taką jaka jest, co mi się powoli udaje.
        Kiedy piszę ten komentarz, dzień po przeczytaniu odpowiedzi od Ciebie i Gabi, mam humor lepszy, niż przez ostatnie dni, a może nawet tygodnie. A za oknem właśnie świeci słońce 🙂 Wiosna jest blisko, na pewno! Jeszcze raz dziękuję i serdecznie pozdrawiam!!

        1. avatar Gosialavenda 16 listopada 2017 o 15:31

          Aniu, strasznie mi miło, że lepiej się czujesz, ale nie może być inaczej skoro pozbyłas się kuli u nogi. Teraz Ty żyj pełnią życia, a kula niech się toczy przed siebie, daleko, jeszcze dalej, za góry, za lasy i niech się zatrzyma w Siedmiogrodzie. I tam niech już na zawsze zostanie, najlepiej na dnie jakiegoś stawu, porośnięta wodorostami. Słoneczka życzę i radości. Gosia.

  5. avatar bega 15 listopada 2017 o 18:38

    Karmiac moge te dwa ziola?

    1. avatar Jarmush 15 listopada 2017 o 18:54

      niestety nie

  6. avatar Izabela Iłenda 15 listopada 2017 o 20:15

    a w jakich dawkach i jak dlugo przyjmować w/w suplementy ?

    1. avatar Jarmush 15 listopada 2017 o 20:24

      jeśli chodzi o D3, to należy zrobić badanie 25(OH)D i wtedy dobiorę Ci dawkowanie. D3 przyjmuje się w protokole z K2, a ilość K2 zależy też od wieku i stanu zdrowia. Np kobiety w wieku menopauzalnym powinny brać więcej 200mcg, ludzie z miażdżycą, z żylakami również, kamieniem nazębnym też więcej, natomiast w przypadku pewnych leków należy brać trochę mniej niż połowę kapsułki k2 TiB. Po czym robi się ponownie badanie na poziom witaminy D i sprawdza, powinno się dążyć do 90.
      1 Omega 3 Tib do wykończenia opakowania. potem można zrobić parę dni przerwy. Ashwagandha opakowanie, wieczorem łyżeczka do napoju (nie jest pyszna). Witamina C Tib do śniadania (wcześniej dobrze jest zrobić kalibrację), B complex, lub 1 tabletka Greens & Fruis TiB do śniadania. Jod pierwiastkowy przez skórę.

  7. avatar basia 15 listopada 2017 o 21:35

    A ja tak polubiłam sproszkowane zielonki Tib do koktajli, że przestałam jeść zielenine. Tylko tak się zastanawiam czy ilość jest ok.

  8. avatar viktia 19 maja 2019 o 20:54

    Pepsi, pytanie w nawiązaniu do tego co przeczytalem na tej stronie – ile mam dziennie brać chlorelli TIB aby uzupełniać witaminy z grupy B (oprócz B12)?

    1. avatar Jarmush 20 maja 2019 o 05:51

      to jest pokarm, chlorella niekoniecznie zaspokoi Twoje zapotrzebowanie na B complex, gdyż bierzesz tylko 3 gramy dziennie, bardziej zsumuje się z innymi zielonkami i suplami, ale przede wszystkim jesz ją w innym celu, w celu codziennego detoksu, bo ma niesamowite właściwości oczyszczające

  9. avatar viktia 21 maja 2019 o 18:40

    3 gramy chlorelli TIB + 2 razy w tygodniu B complex to dobra opcja? Jestem ciekaw co jeśli zamiast codziennie brać B complex, wezmę dużo większą dawkę raz w tygodniu, do ilu dni będą te witaminy z grupy B się utrzymywać Pepsi?

    1. avatar Jarmush 21 maja 2019 o 19:45

      co drugi dzień B complex, a chlorella jest sklasyfikowana jednak jako pokarm, niesamowity superfoods, ale pokarm, działa inaczej niż klasyczne suplementy diety

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum