Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 986 606
105 online
35 456 VIPy

Trening silnej woli, depresja i takie tam, część II

Ale Ty nie jesteś ani silny, ani ubezwłasnowolniony, a tylko leżysz z depresją na tapczanie, więc od czego zacząć trening silnej woli? I o tym za chwilę

Cze Państwu Mocnemu jak Rambo i Słabemu jak Reszta.

Dzisiaj część druga o niezbędnym treningu silnej woli.

Zdarza się, że sama się nakręcam i wtedy zwykle popadam w patos. Odrobina patosu zwykle nie zaszkodzi, ale w razie konkretnej historii przypadku wydaje się być zupełnie bez pomocna.

Nie mogę nawijać napompowanymi jak balony sloganami w kształcie: – miej moc, miej siłę, siłę woli miej, masz swoje życie w garści, to ty decydujesz sam o sobie, i tego typu śmieszne rady wypluwać, skoro osoba, której ma to rzeczywiście pomóc jest rozłożona na łopatki i ma do dyspozycji właśnie tylko ten stolec.

Z pewnością jest cała masa ostrych dewiacji psychicznych i upośledzeń i to akurat wiem, że w tej sprawie nic nie wiem. Czy faktycznie na jakiś czas nie należy takiego osobnika potraktować psychotropem/uziemiaczem, żeby go wyłączyć/zneutralizować i żeby sam nie zrobił sobie krzywdy. Nie wiem i nie mam żadnego zdania w danej kwestii.

Jednak w przypadku tysięcy depresji i załamań nerwowych mówimy o zwykłym człowieku, który pierdoli sobie życie tylko z tego powodu, że się totalnie zgubił. Albo udaje, że się zgubił.

Tak jak napisałam wczoraj. Niczego nie zrobisz ze sobą człowieku, jak będziesz liczył na to, że się coś samo i akurat dobrze z Tobą zrobi. To raz, zaś secundo mówi, że to Ty musisz w swoich sprawach chcieć bardziej od wszystkich innych. Trzecią ważną rzeczą jest zaprzestanie się oszukiwania i zrobienie dla siebie realistycznej listy rzeczy do zrobienia. Czyli możliwego do spełnienia noł hał wyjścia z tej cherlawej sytuacji, w której się znalazłeś.

Gdybyś był zdrowy, silny i pozbawiony autodestrukcji powiedziałabym Ci tylko tyle:. – Odpowiednio głęboko oddychaj przeponą, nawadniaj się, jedz tylko surowe pokarmy roślinne, codziennie pość 15 godzin i biegaj przez 40 minut. No i słońce z witaminą D. To byłaby rada, dla silnych, którzy zboczyli z drogi świadomie, albo zbłądzili niechcący, bo przecierali nowe szlaki.

Gdy byłbyś ubezwłasnowolniony. Powiedziałabym Twojemu opiekunowi: – Zabierz go z dala od ludzi, w okoliczności przyrody i naucz go oddychać. Podawaj mu wodę i pełnowartościowe pokarmy surowe roślinne, zmuszaj do postu i codziennego biegania po lesie i łąkach. Ucz go oddychać i korzystać ze słońca. Postępuj tak przez minimum trzy miesiące, a jak trzeba będzie to więcej. Dopóki nie odnajdzie w sobie zwierzęcej radości istnienia. Będzie uleczony. Są na to empiryczne dowody.

Ale Ty nie jesteś ani silny, ani ubezwłasnowolniony, a tylko leżysz z depresją na tapczanie, więc od czego zacząć?

Na marginesie dodam, że ludzie z depresją, z zaburzeniami psychicznymi, neurozami, lękami, stale borykający się z nadwagą, bulimią, kompulsywnym jedzeniem mają większe szanse na trwałe i dobre zmiany na lepsze, gdy tylko zdobędą moc. Gdyż są to ludzie, którzy z pewnością wielokrotnie próbowali coś ze sobą zrobić i są zaprawieni w bojach.

Laski przerabiały każdą dietę. Psychiczni brali psychotropy i chodzili na terapię w grupach, czy indywidualnie. I wszyscy dobrze wiedzą co to jest cierpienie z najzwyklejszego powodu jakim jest istnienie. Wszyscy są z bólem istnienia za pan brat. W classic ofercie mają codzienny ból istnienia. I tacy jak doświadczą dnia w harmonii, będą pragnęli za wszelką cenę go powtórzyć. Dadzą sobie obciąć mały palec, żeby złapać równowagę w żagle i w końcu rzucić nową gałką na świat.

Gorzej z tymi, którym nic nie stoi na przeszkodzie, żeby uzyskać harmonię wewnętrzną, ale wolą niszczyć siebie na każdym kroku pod pretekstem postępu, opinii środowiska w którym żyją, światowości, pychy, dumy, zarozumialstwa i źle pojętej definicji szczęścia. Które nie ma za wiele wspólnego z przedmiotem. Szczęście jest impoderabiliem i zawsze powiązane jest z czynem, a nawet często nieczynieniem, nigdy zaś z materią. Podobnie jak miłość.

Dobra, znowu wdarł się patos. Widocznie w moim przypadku to nieuniknione.

Najpierw o depresji

Ale zaczynam od początku.

Stało się, jesteś w depresji, czy w koszmarnych lękach, albo jedno i drugie na przemiennie i myślisz o swojej śmierci jak o wybawieniu.

And

Selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny (SSRI) i różne inne leki przeciwdepresyjne nie są jedynymi opcjami leczenia i uzdrawiania depresji. Można założyć, że nie są w ogóle opcjami, bo nie chcesz wpaść z depresji w stan worka z ziemniakami, któremu wszystko jedno, byle tylko były w nim ziemniaki.

Możesz zwrócić się do leków ziołowych:

Rhodiola rosea Rhodiola rosea (Crassulaceae) to wieloletnia roślina, która rośnie w zimnych, górskich regionach półkuli północnej. Jej korzenie zawierają sok od dawna stosowany w celu poprawy wytrzymałości fizycznej i psychicznej. Łagodzi objawy niepokoju i stresu. https://cms.herbalgram.org/herbclip/342/review45139.html 1

Liczne badania naukowe, w tym badania przeprowadzone i opracowane przez dr Zakira Ramazanova, byłego radzieckiego żołnierza, który został lekarzem i wykazał, że Rhodiola rosea może być bezpiecznie stosowana w celu zmniejszenia czasu regeneracji po treningu, poprawy koncentracji uwagi i pamięci, poprawy sprawności fizycznej i wydajności, zwiększaniu funkcji psychomotorycznych i co najważniejsze. Łagodzenia depresji i lęku. 2

Dziurawiec Ziele dziurawca (Hypericum perforatum) Nie będę się rozwlekać, gdyż to bardzo popularna roślina i pisałam o niej nie raz. Od dawna stosowana w wielu kulturach w leczeniu depresji.

Liczne badania, w tym badania z 2008 roku opublikowanego w ramach przeglądu systematycznego Cochrane, ukazało, że dziurawiec jest co najmniej tak samo skuteczny jak standardowe leki przeciwdepresyjne w leczeniach łagodnych do umiarkowanych zaburzeń depresyjnych, tyle, że bez potencjalnych działań ubocznych. 3

Pomaga w zasypianiu i generalnie promuje zdrowie psychiczne.

Camu Camu Camu Camu (Myrciaria dubia) jest to roślina z tropikalnych lasów deszczowych, której owoce mają najwyższy znany poziom naturalnej witaminy C na świecie. Camu Camu ma masę zalet odżywczych i antyoksydacyjnych, ale przede wszystkim posiada również właściwości adaptogenne, normalizując procesy organizmu podczas stresu i pomaga łagodzić objawy depresji.

Według doktora medycyny, dietetyka i badacza Dr Gary Null, Camu Camu jest drugim najsilniejszym zielem, któe zawiera naturalne związki antydepresyjne. I co najważniejsze, jedzenie Camu Camu jest absolutnie pozbawione negatywnych skutków ubocznych.

Ashwagandha Ashwagandha (Withania somnifera) roślina od dawna stosowana w medycynie ajurwedyjskiej, zawiera silne związki adaptogenne, znane ze zdolności łagodzenia objawów lęku i depresji. Pomaga również w walce z chorobami zwyrodnieniowymi mózgu, takimi jak choroba Alzheimera i Parkinsona, a także hamuje wzrost i rozprzestrzenianie się komórek rakowych .

Liczne badania wskazują, że to zioło działą lepiej niż niejden środek antydepresyjny i te do łagodzenia strachów, co oczywiste bez skutków ubocznych. 4

Maca Maca (Lepidium meyenii), znana również jako ” peruwiański żeń-szeń” jest warzywem korzeniowym, wyposażonym w aminokwasy (w didaskaliach – maca wskazana jest dla robiących masę mięśniową, maca na masę, uśmieszek), składniki odżywcze, witaminy i minerały. Podobnie jak w przypadku innych ziół wymienionych powyżej, od dawna stosowano macę w tradycyjnej medycynie w celu zwiększenia energii i wytrzymałości, libido i odporności. Pomaga w pracy nadnerczy i działa pozytywnie endokrynologicznie.

W badaniu z 2008 roku, opublikowanym w czasopiśmie Menopauza, naukowcy ujawnili, że maca pomaga zmniejszyć lęki i objawy depresji u kobiet z menopauzą (5). Oraz w badaniu z 2006 roku, opublikowanym w czasopiśmie BMC dotyczącym medycyny komplementarnej i alternatywnej, naukowcy odkryli, że maca wyraźnie wykazuje ogólne działanie przeciwdepresyjne na wszystkich ludzi, którzy zdecydowali się ją spożywać.

Oczywiście nowy schemat leczenia depresji wymaga konsultacji z kimś mądrym, yyy … jak lekarz? I dopiero wtedy można przedsięwziąć odpowiednie kroki. Nie jestem lekarzem i nie zamierzam nikogo leczyć, ale jako trener zdrowia wskazuję jedynie pewne drzwi.

Inne zioła na depresję to: Ogórecznik, limeflower, owies, rozmaryn i werbena. Mogą być preparowane w postaci herbat ziołowych, w formie tabletek lub dodawane do kąpieli. Owies w diecie zawiera bogate źródło witamin z grupy B, działających silnie przeciw depresyjnie.

Przy depresji stosuje się też z powodzeniem sole komórkowe, ale ostrzegam, że to homeopatia. Calc Sulph, Ferr fos, Kali Mur, Mag fos

Jednak wracamy do Kamili polegującej na tapczanie, nadal bez chęci do żadnej aktywności.

Przy czym trening mocy odnosi się w sumie do każdego, gdyż chory, to tylko zdrowy wytrącony z równowagi.

Rano, im wcześniej tym lepiej należy koniecznie wstać z łóżka. Bez względu na to, czy będziemy gdziekolwiek wychodzić, czy pozostaniemy w domu. Łóżkowe rozmemłanie na każdego działa negatywnie.

Umyć się ubrać, a nawet zrobić lekki makijaż, lub dokładnie się ogolić. Albo jedno i drugie, choćbyśmy mieli pozostać nadal w domu.

Uporządkować otoczenie. W sensie, że koniecznie ścielimy łóżko i idealnie czyścimy blat stołu oraz zlew.

Wszystkie te czynności możemy wykonywać mechanicznie, ale są warunkiem bezwzględnym treningu mocy.

W domu może pozostać odbiornik telewizyjny, do oglądania odpowiednich filmów, o których za chwilę, ale telewizja ze środka telewizora ma wylecieć. Żadnego polsatu czy coś w tym guście w środku. Warunkiem osiągnięcia mocy i równowagi jest rezygnacja z telewizora, zaś przedmiot może być wykorzystywany jedynie jako większy monitor i to dopiero po godzinie osiemnastej. Nigdy wcześniej.

Nigdy, powtarzam nigdy przy ćwiczeniu mocy nie gapimy się w telewizor, ma się rozumieć, że i tak mam na myśli tylko filmy, przed godziną osiemnastą. A już z pewnością nie przed treningiem biegaczym/aerobowym. Można włączyć telewizor do biegania, ale to już będzie część treningu, więc moc da sobie z tym radę.

Aby trenować moc musisz się zachowywać jak osobisty treser.

Dokładnie wyznaczyć sobie zadania i nagrody. Za zadanie, które wykonasz, następnie sama przydzielisz sobie nagrodę. W moim przypadku żarłoka uwielbiany przeze mnie olbrzymi koktajl owocowy jest nagrodą po wykonaniu porannego treningu biegaczego.

Zwykle pijąc poranną wodę z cytryną już wszystko przygotowuję do koktajlu. Jest z tym trochę zachodu, tym bardziej, że robię to dla dwóch trenujących osób, ale za to tuż po treningu pozostaje tylko szybkie blendowanie i potem długa nagroda. Ponad litr życiodajnego płynu/kremu. Ja wolę gęstą konsystencję i delektuję się koktajlem jedząc go specjalną łyżeczką, a G. tylko żłopie, bo tak lubi.

Jeżeli czujesz się ciągle słaby, w sensie, że bez silnej woli, a Twój apetyt podpowiada Ci różne niezbyt dobre dla Ciebie rozwiązania, to jeśli się na nie zdecydujesz, zrób to tylko po treningu. To jest jedyny moment dnia, gdy Twój organizm może nie odczuć krzywdy, którą wyrządzisz mu fatalnym jedzeniem. Ale tylko wtedy. Zaraz po treningu. W oknie anabolicznym. Pamiętaj o tym.

Na tym kończę dzisiejszy trening mocy.

Pierwsze podsumowanie:

Wstajesz jak najwcześniej. Porządkujesz swoje ciało i starasz się wyglądać schludnie. Robisz porządek wokół siebie. Nie włączasz telewizora aż do 18. Potem, gdy nie masz już innych zajęć priorytetów oglądasz tylko komedie. Oczywiście możesz niczego nie oglądać, tylko czytać powieści pepsi eliot. Dajmy na to. Robisz jakikolwiek trening, który musi trwać dłużej niż 30 minut, ale nie dłużej niż 40.

(w didaskaliach: ponieważ masz pewne rzeczy wykonywać codziennie, jak trening aerobowy, gdy na początku zaczniesz poświęcać mu więcej czasu, jak neofita, może się zdarzyć, że nie będziesz mógł przez całe życie tego robić i się zniechęcisz. Być może. Im więc trening mocy dotyczy realniejszych w długim czasie zmian do zaakceptowania, tym lepiej. Tym masz większą szansę na naprawdę silną wolę. Jednak 30 minut, to absolutne minimum)

Wyznaczasz sobie listę pierwszych priorytetów i ustalasz nagrody, jak uda ci się listy dotrzymać. Wprowadzasz dietę eliminacyjną. Zaczynasz od wyeliminowania jednego, lub kilku pokarmów, o którym z całą pewnością wiesz, że Ci szkodzi.

To wszystko powtarzasz każdego dnia, aż poczujesz moc, że możesz iść dalej. Albo pójdziesz po prostu dalej. To bardziej zalecam.

Serdeczności peps

(Visited 5 178 times, 1 visits today)

Komentarze

  1. avatar Lil 4 maja 2014 o 13:45

    no tak, ale depresja, to nie tylko obniżenie samopoczucia i niemoc, to również braki w organizmie czegoś ważnego (czego???), są przecież ludzie którzy maja wszystko i ze wszystkiego korzystają , a przed płaczem i zaszyciem się w kącie powstrzymuje ich obowiązkowość, troska o innych lub tylko wstyd. To tak jakby urodzili się przez przypadek i nie byli przystosowani by żyć, jest im tak wewnętrznie źle, że aż boli..
    Mają pieniądze, zdolności, pomagają innym, a sami wewnętrznie wyją, wydawać by się mogło, że bez powodu.. a jednak cierpią..

    1. avatar Edyta 4 maja 2014 o 15:53

      *braki w organizmie czegoś ważnego (czego???), *

      braki skladnikow odzywczych. Witaminy B (brak) jedzie po ukladzie nerwowym az wiory leca.
      Moze tez byc intoksykacja organizmu (np rtec w plombach). Albo miedz z wkladki domacicznej. I pierdylion innych trucizn.
      Moga tez byc alergie powodem depresji. Wiadomo juz ze gluten rzuca sie na mozg w ten sposob.
      Moze tez byc banalna tarczyca.

      Szczerze mowiac, osobiscie nie wierze w depresje spowodowana ot tak sobie, smutnym zyciem. Jestem przekonana, ze depresja ma zawsze podloze fizyczne, somatyczne.

    2. avatar pepsieliot 4 maja 2014 o 17:35

      Lil to wiadomo, tylko skoro są w stanie pokonać niemoc, tę podstawową, czyli wstać z łóżka, to już mogą zacząć działać. Nie ma innej drogi do prawdziwego rozweselenia myśli niź aktywność fizyczna. Regularne zmęczenie fizyczne moze dać i daje nieprawdopodobne rezultaty. Plus odpowiednia dieta.A przede wbszystkim detoksykacja. Wiadomo, ze dieta i ewentualna suplementacja musi uzupełńić braki głównie witamin z grupy B oraz Witaminy D. Szalenie ważne są wszystkie aminokwasy esencjonalne oraz omega-3

  2. avatar Paula 4 maja 2014 o 18:01

    Sama nie wierzylam w depresje ,dopoki sama mnie nie dopadla.
    I błędem jest myslenie ze depresja to jest stan w ktorym nie mam ochoty zyc itp.
    U mnie bylo wrecz odwrotnie, moje zycie polepszylo sie, ale przez zbyt duze zmiany „moje cialo” nie moglo sie dostosowac. Wiec u mnie to byly problemy z sercem : kolatanie serca, mega oslabienie, sennosc, moglam spac cala dobe, szumy w uszach, ból oczu, mega zle samopoczucie, jakbym byla chora, objawy podobne do grypodobnych, bole miesni itd.
    Jak sobie oglonie przypomne ten stan to az mam ciarki , to jakby moja dusza stala z boku mojego ciala i nie czula polaczenia z nim. I najgorsze ze nie mialo sie wplywu na to. Takze zostaly mi przepisane prochy, a na prochach nie papietalam co robilam wczoraj, ba co robilam rano ! Normalnie masakra , wiec rzucilam prochy i postanowilam sama sie z tym rozprawic, szukalam naturalnych lekarstw, i znalazlam. Juz teraz nie pamietam ale skupilam sie na paru wyciagach z ziol i roslin i jadlam je codziennie przez nastepne pol roku i pomoglo.
    Takze zmuszlam sie do codziennych wyjsc z domu i spacerow , plaza, lasy iglowe, przytulanie dzew :), podziwianie natury, zwierzat itd .

  3. avatar Lil 4 maja 2014 o 18:04

    no jeszcze poziom żelaza 9, to też bałagani.. no, trzeba się wziąć za siebie

    1. avatar pepsieliot 4 maja 2014 o 20:58

      9 to dobry poziom dla kobiety

      1. avatar Lil 5 maja 2014 o 15:50

        chyba zależy w jakich jednostkach, na wyniku było, ze norma to 50-170mikrogramów/dl, wiec 9 to nie jest za fajnie

        1. avatar Edyta 5 maja 2014 o 17:00

          a jakie to zelazo konkretnie? bo sa rozne, hemoglobina, ferrytyna, wolne zelazo i kilka innych…ponoc ferrytyna jest najlepszym wskaznikiem

        2. avatar pepsieliot 5 maja 2014 o 17:21

          Lil no w tym kontekście nie najfajniej, ale od razu Ci mówię na pocieszenie jak już nie być w normie, to żelazo lepiej mieć w dolnych poziomach niż wysokich. Kup sobie koniecznie chlorellę This is Bio i zażywaj 10 dziennie tabletek, ale zacznij od 1 i powoli przyzwyczajaj organizm. Koniecznie też kup D3 i omegę -3, to jest mus, przy depresji

          1. avatar pepsieliot 5 maja 2014 o 17:22

            bo i B12!

  4. avatar Paula 4 maja 2014 o 19:10

    Nie wiem czemu tak cudownie to działa ale ze działa to potwierdzam w 100% – bieganie to najlepszy lek. Po prostu wyjdz z domu, nie myśl i biegnij. Ja niestety wczoraj spadlam ze schodów, kostka opuchnieta i musze poczekac aż wróci do normalności a wtedy znów wybiegne przed siebie:)

  5. avatar Lil 4 maja 2014 o 19:21

    nie każdy może biegać, ale mam rowery stacjonarny i treningowy , ławkę i stepper (?) trzeba odkurzyć i ćwiczyć, bo nawet spacer dłuższy niz godzinny nie wchodzi w grę przez moje nogi 🙁

  6. avatar Agata 4 maja 2014 o 20:19

    Pepsi, a czemu piszesz…”ostrzegam, że to homeopatia”, tak jakbyś miała do niej jakieś zastrzeżenia? Czy chodzi o to, że używa się m.in wyciągów ze zwierząt?
    Poza tym , jeśli ktoś nie ma pojęcia o homeopatii, to tych skrótów nigdy nie odszyfruje.
    Ja homeopatię stosuję od 17 lat i m.in dzięki niej moi starsi synowie przestali chorować, a najmłodszy właściwie nie chorował. Koleżąnce bardzo pomogła w lekkiej depresji.
    Więc mam do niej stosunek mega pozytywny.

    1. avatar pepsieliot 4 maja 2014 o 20:59

      Agato ja tylko tak zażartowałam, bo ńie mogę się do niej przekonać, ale znam wiele zadowolonych osób

  7. avatar krystyna 4 maja 2014 o 20:43

    Pepsi jestes the best coach!
    Działasz przez swój przykład i swoje własne doswiadczenia, inspirujesz, chcesz, aby każdy miał swój własny sukces.
    To najważniejsze atuty dobrego coucha.

    Zlew umyłam,… i biegałam..hura!…. póżniej miałam full energii. Nie żartuję w tym momencie… biegałam po boisku…po swojemu. … tup, tup,…tup… .

    1. avatar pepsieliot 4 maja 2014 o 21:00

      Krystyno cieszę się razem z Tobą, ściskam

  8. avatar Agata 4 maja 2014 o 21:27

    Wiesz, Pepsi, gdybyś spotkała dobrego homeopatę to na pewno byś się przekonała, oczywiście, gdybyś miała jakieś problemy ze zdrowiem. Ale pewnie nie masz żadnych problemów, przy swoim stylu życia.

    1. avatar pepsieliot 5 maja 2014 o 06:26

      Agato na razie nie mam i niech tak zostanie 🙂

  9. avatar klepsydra 4 maja 2014 o 23:22

    Depresja to tylko wytrych, pod tym pojęciem kryje się dużo bardziej złożone zjawisko. Ruch to lekarstwo na bolączki, ale różne są rodzaje ruchu. Bierność i brak postępu zabija, ruch, szybkość, zmienność wzmacniają, nawet żywią. Lecząc ciało z namaszczeniem, leczysz emocje, a gdy naprzód umysłem i psychiką ugrzązłeś, ruszy lawina ściągając ciało do tego samego poziomu i nikt nie będzie pytał o zgodę. Ciało i umysł trzymają się za ręce i nie zamierzają puścić : )

  10. avatar klepsydra 4 maja 2014 o 23:32

    Błogosławieni Ci, którzy porzucili stolec i dzielą się swoimi historiobami, z nich spijać będziemy soki z koki. Pepsi do kanonizacji hihi Pepsi na prezydenta

    1. avatar krystyna 5 maja 2014 o 16:27

      klepsydra…. brawo, brawo.

  11. avatar pepsieliot 5 maja 2014 o 06:27

    Klepsydra ściskam 😀

  12. avatar belix 5 maja 2014 o 07:34

    pepsi, z nieba mi spadłaś z tym postem – ja po życiowych zawirowaniach zbłądziłam ze ścieżki natury i teraz mozolnie wdrapuję się na nią z powrotem. człowiek to takie głupie stworzenie, bo zatraciło instynkt – wciąga w siebie tony śmieci dla wątpliwej przyjemności i wiedząc że nic dobrego z tego nie będzie a potem zdycha i złości się na siebie, że było się tak głupim. ja bardzo długo wzbraniałam się przed bieganiem, bo nie mam butów, bo to nudne, bo mam chore stawy, bo nie mam gdzie biegać itp ale od zeszłego miesiąca mam multisporta i codziennie zapierdzielam do siłowni na bieżnie a potem na saunę. odkryłam że nawet jak jestem totalnie obolała i ledwo ustoję w butach w pionie (mam problemy głównie ze stopami) to na bosaka bez bólu i forsowania, nawet bez zadyszki swoim tempem mogę biegać. straciłam więc wymówki a zyskałam trochę mocy. i teraz zamiast bić się po łapach, że znów sobie szkodzę jakimś syfem spoglądam na siebie z miłością – skoro kocham siebie bezgranicznie to przecież nie chcę się krzywdzić 🙂

    1. avatar pepsieliot 5 maja 2014 o 14:41

      Belix no to jest juź nas dwie 🙂

  13. avatar meryenn 7 maja 2014 o 19:56

    Pepsi, a czy ma wielkie znaczenia czy trening jest wykonany do poludnia czy wieczorem? Wiem ze rano jest lepiej, ale jest tyle do zrobienia, a nie raz po prostu trzeba lezec w lozku do tej 7 zeby diecko dospalo, bo inaczej maruda caly dzien. Poza tym rano (ok8) jak probowalam biegac to duuzo szybciej sie mecze, a wieczorem jakos lepiej . Chociaz jak pomysle o sezonie grzeczym, gdzie tu wszyscy pala weglem i bogwieczym jeszcze to mi sie slabo robi, juz chyba wole wdychac domowe rotocza:p

    1. avatar pepsieliot 7 maja 2014 o 21:13

      Meryenn trening ma być zrobiony, to wszystko. Tyle że jak zrobię zbyt póxno to mi się gorzej śpi bo adrenalina

      1. avatar meryenn 8 maja 2014 o 09:43

        A jak juz w temacie to myslisz ze lepiej biegac w smrodzie spalanego wegla czy w domu zrobic trening?

        1. avatar pepsieliot 8 maja 2014 o 10:34

          w smrodzie spalonego węgla odradzam 🙂

  14. avatar grzegorzadam 19 października 2015 o 06:20

    ===Niezwykły dziurawiec zwyczajny

    Szanowny Czytelniku,

    dziurawiec zwyczajny bije na głowę leki zwalczające depresję!

    Potwierdzają to najnowsze badania naukowe.

    Dziurawiec jest…

    równie skuteczny jak trójpierścieniowe leki przeciwdepresyjne i inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny (SSRI),
    skuteczny w leczeniu depresji sezonowej;
    skuteczny w leczeniu depresji młodzieńczej (od 10. do 35. roku życia);
    porównywalny z fluoksetyną w leczeniu depresji u osób starszych, poprawia przy tym nastrój i jakość snu;
    skuteczny w przypadku ciężkich depresji, równie skuteczny jak imipramina,
    skuteczny w leczeniu objawów zmęczenia, apatii i bezsenności.
    Widząc takie rezultaty, zastanawiasz się, dlaczego lekarze nie przepisują go na depresję? Kiedy odkryjesz prawdziwe powody, to z wrażenia zaniemówisz.

    W najnowszym wydaniu Naturalnie Zdrowym Być wyjawiamy, dlaczego w przypadku stanu przygnębienia lub ciężkiej depresji zawsze w pierwszej kolejności powinno się stosować dziurawiec.===
    Z Poczty Zdrowia

    Powszechnie dostępne zioło .. 😉

    1. avatar Fenix Felix 4 października 2016 o 08:05

      Ale zawsze trąbiono, że pijąc dziurawiec nie można wystawiać się na słońce! Dlatego ja nigdy nie sięgnęłam po tego sprzymierzeńca.. Więc jak to z tym słońcem w odniesieniu do dziurawca? Grzegorzadamie?

      1. avatar grzegorzadam 4 października 2016 o 08:13

        Można pić wieczorem 😉

        1. avatar Fenix Felix 4 października 2016 o 18:44

          ale jakie w ogóle to są zagrożenia? ze strony kolegi dziurawca

          1. avatar grzegorzadam 4 października 2016 o 20:28

            Zagrożenia?
            Zielarze nic o tym nie wspominają.
            Jako doskonały środek leczniczy nie powinien być stosowany notorycznie,
            jak żaden z resztą, chociaż nikt o tym nie wspomina.

            Poczytaj u naszego dr Różańskiego.:

            ==Komisja E opisała ziele dziurawca Hyperici Herba w monografii nr 228 z 5 XII 1984 r. Komisja E oceniła pozytywnie zakres stosowania i działanie dziurawca. Przetwory z dziurawca można stosować w zaburzeniach psychowegetatywnych, nastrojach depresyjnych, w lęku i niepokoju nerwowym. Olejowe przetwory dziurawca w zaburzeniach trawiennych. Zewnętrznie: olejowe przetwory dziurawca w leczeniu i uzupełniającej terapii ostrych i tępych zranień, w bólach mięśniowych i oparzeniach I stopnia.

            Podczas brania przetworów z dziurawca możliwe uczulenie na światło, zwłaszcza u osób o jasnej karnacji skóry.

            Średnia dawka dobowa do stosowania wewnętrznego 2-4g surowca lub 0,2-1 mg sumy hiperycyn w innych formach leku. Sposób użycia: cięty i sproszkowany surowiec, płynne i stałe przetwory doustne. Płynne i półstałe przetwory do użytku zewnętrznego. przetwory olejowe do użytku zewnętrznego i wewnętrznego.

            W fitoterapii XIX wieku dziurawiec uważano za środek ściągający, pobudzający i pędzący mocz. Z liści i kwiatów lub wierzchołków pędów sporządzano herbatkę (30 g/1 wody) polecana w leczeniu chorób wątroby, nieżytów żołądka, białych upławów, bolesnych miesiączek, niestrawności, bólów głowy pochodzących “od zaflegmienia wewnętrznego”. Dziurawiec zalecano mieszać z krwawnikiem.==

            Nawet brukselskie nie oponują 😉
            Przy jasnej karnacji możliwe uczulenie, ale nie rozwija.

            ==Dziurawiec w hierarchii ziół leczniczych znajduje się na szczycie. Tak wszechstronnego zastosowania nie posiada żadna roślina. Jest to skromna, niewielka roślina i… rośnie wszędzie.==

            Poczytaj: Dziurawiec – roślina niedoceniana, eioba

  15. avatar xxdarc 17 maja 2017 o 11:08

    ehh, nadal nie potrafię tego sobie wmusić, gdyż z mycie się jest katorgą.. bo ogólne oddychanie nawet jest! więc to też nie dla mnie.. spróbuję ashwagandy.. ja akurat nie potrzebuję telewizora, ale mam laptop od 12:00 do 23:00 włączony.. choć nie mam ochoty i już mnie dołuje patrenie w niego o robię to bo, nie potrafię myśleć o życiu poza internetem.. tam wszystko boli,jest żmudne, trudne po prostu ciężkie.. i czuć każdą minutę spędzoną, a jak zasiądę przed internet to patrzę i nie dowierzam już w końcu dzień minął, to już dzień bliżej śmierci 😉 i sen. Tak, wiem jestem spaczona już… takie życie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum