Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 994 362
online
35 458 VIPy

„zakazuję kontynuacji programu o fartuchu master cooka” Nison Paweł

Cze Socjecie, Tutaj wszyscy są ponad to i cieszę się, ale ja od rana najpierw jestem na feju, potem w skrzynce mailowej siedzę, następnie robię moje blogi, no i potem mały szczekający idzie na tapetę. I czytam, że Wojewódzki wygląda jakby był upośledzony w stopniu ciężkim. Jednak w rankingu na najbardziej przysparzającego kasy telewizji TVN, jest dwa razy w pierwszej dziesiątce. A na drugim miejscu jest Gessler Magdalena przed Drzyzgą Ewą. Do Drzyzgi nie mam nic, zastanawiam się, tylko czy śpi spokojnie, po tych upiornych historiach. Nigdy ich nie oglądam, ale wiem jakie są. Natomiast pani M.G. mnie po prostu rozpierdala na drobne. Ludzie, Polacy, rodacy kochani, pojebało Was? Dlaczego uważacie, że to najlepszy masteroszef kuchni w Polsce? To jest najzwyczajniejsza rosochata kobieta, typu kędzior z pokaźnym kinolem, do kręcenia z dezaprobatą, która niszczy sobie zdrowie drastyczną kuchnią i jeszcze ludziom ją podaje na tacy, jako wyrafinowanie dobrą, a niekiedy odważa się mówić, że zdrową. Zróbmy ranking zdrowia. Niech pani pokaże kształt paninego podbrzusza bez taśmy podtrzymującej, ocenimy jakość ciała, pod kątem udziału w tkance zdrowej. To największa wyrocznia w kwestii kucharstwa polskiego, a może i świata. W projekcie ostatnim, ludzie jak mają jakąś szaloną historię do opowiedzenia, albo sami są szaleni, to wchodzą do programu w którego jury zasiada M.G., jako najsłynniejszy kubek smakowy, obok Michela Morana Hiszpana, który udaje w programie Francuza i robiącej za najpiękniejszą w jury Anny Starmach. Ludzie chcą otrzymać  ubranie ochronne, krojem najczęściej zbliżone do płaszcza. Fartuch chcą posiadać. Fartuchem chcą się opasać ambitnie. Jeżeli nie masz szalonej historii do opowiedzenia, albo nie jesteś szalony, nie grasz na bębenku, nie uderzyłeś się trwale w głowę, albo nie jesteś designerem szalonym w sensie ścisłym, to nie masz żadnych szans, żeby cię dopuścili do występów, nawet kiedy ukończyłbyś uprzednio jakąś Study French Cooking at a Chef School in Pari. Tak wyczytałam w recenzji, dożartej degustującej, która do eliminacji przystąpiła, ale zabrakło jej szaleństwa akurat. W pieleszach je zostawiła. Zastanawiam się, czy jakby ktoś się zgłosił do programu z potrawą witariańską, zajebistym jakimś deserem, czy potrawą z suszarni i nerkowców i jakby opowiedział o witariańskiej swej historii, to czy z mety by nie został przyjęty, jako świr nad świry i master szef w formie kulinarnej. W Krakowie, do tego na rynku otwarto niedawno restaurację sygnowaną nazwiskiem Magdy Gessler, Marcello. Według recenzenta z Gazety Wyborczej pana Nowickiego Wojciecha, sosy w rzeczonej są podobno robione z cukrem. To wielka obelga dla najsłynniejszego kubka w Polsce. Ale nadal pozostaje najsłynniejszym. Każdy witarianin to szaleniec, każdy witarianin, który potrafi zrobić raw sernik z nerkowców w polewie karotowej na spodzie z włoskich i daktyli, to szaleniec i wirtuoz kuchni surowej w jednym, czyli osoba jak najbardziej medialna. Proponuję zgłosić się do konkursu i oznajmić światu o naszym istnieniu. Historia szaleńcza szaleńca może być następująca. Byłem maklerem giełdowym z czerwonymi szelkami. Nazywam się Nison Paweł. Byłem człowiekiem pracy i smażonej diety. Wykwintnej, prosto z master Cooka, bo miałem odpowiedni ekwiwalent do handlu wymiennego, siedem master Cooków za sto dolców. Siadłem kiedyś wieczorem jak zwykle na sedesie i zamiast spodziewanych ekskrementów wydaliłem w koszmarnych bólach coś na kształt rodzaju tkanki łącznej krążącej w naczyniach krwionośnych, zwanej potocznie krwią. Lekarze stwierdzili bardzo nieprzyjemną chorobę gastryczną i zażądali ode mnie natychmiastowej resekcji jelita grubego. Jednakowoż nie potrafiłem rozstać się z nim. Rozpocząłem kurację surowymi sokami owocowymi z organicznych ingredientów. Szybko, bo po kilku miesiącach okazało się, że jestem całkowicie zdrowy. Po tym wydarzeniu rozpocząłem nowe życie na surowej diecie wegańskiej. Napisałem kilka książek, a teraz pojawiam się przed państwem w master kuku fartuchu, w drodze eliminacji i wam do waszych kubków smakowych zapodaję jedzenie, moją karmę i lekarstwo w jednym. Starannie ją skomponowałem ze składników organicznych i po wyżęciu w malakserze i ukształtowaniu, tutaj w formie ciekawej ją państwu podaję do degustacji, gdyż program zamierzam wygrać z najbardziej szalonym życiorysem swoim. Jak żarcie uratowało mi dupę w sensie ścisłym i w metaforze. Teraz wprawdzie bardzo już daleko odszedłem od fartucha master Cooka i nie wiem właściwie skąd tu się wziąłem w tym tefałenie u Miszczaka Edwarda, przed obliczem państwa kubków, ale tak mnie wciągnęła ta gra w wygraną na szalony imydż, że postanowiłem przyjechać do państwa w tej oto sukmanie zgrzebnej. Nigdy już szelek nie założę i państwu z całego serca radzę zaprzestania jedzenia tych próbek moich konkurentów, jeżeli życie wam miłe. Sami też zaprzestańcie uraczać siebie i innych swoimi specjałami, ściągnijcie w skupieniu szelki, odepnijcie podbrzusza, ogarnijcie się i ku wielkiej prawdzie się udajcie. Czyste trzewia, to czysty mózg. Zakazuję wam kontynuowania tego programu. Dla waszego dobra i dla dobra ludzkości konsumującej. Koniec z tym.Pa Państwu, Wasz Pepsi Eliot była maklerka giełdowa w red szelach i nigdy więcej.

PS Drużyna, ćwiczymy, pannice, spocznij! PS Koleś, który jako pierwszy wydoił krowę i wypił jej mleko, musiał być potwornym zbokiem. (Czajnik vs. toster)

(Visited 1 297 times, 1 visits today)

Komentarze

  1. avatar Jah Maya 19 września 2012 o 20:23

    Dla mnie jak miałem TV to najfajniejszy program o gotowaniu i kuchni był Roberta Makłowicza. Lubiłem gościa a zwłaszcza niektóre odcinki. 🙂
    Nie znam Gessler programu to się nie wypowiadam a Marcello to ściemniacz. To akurat wiem ale nie powiem.
    Pepsi maklerze 😉 może pierwszy człek to nie mógł wydoić krowę tylko tura bo musiał ją najpierw zmodyfikować genetycznie aby stała się krową 😉 co najwyżej ale zdecydowanie pierwsze wydojenie mogło być kozicy, owcy albo jakieś antylopy i myślę, że ten człek nie był zbokiem tylko był głodny po prostu a że mleko było tłuste i smaczne to wypił mleko zabitego przez siebie zwierza. Tyle. Historia krótka.

    1. avatar pepsinek 19 września 2012 o 20:27

      kurwa Jahu, kolo zbliża się do suta zwierza, obojętnie jakiego i go doi i żłopie, na prawdę nie wyczuwasz zboka?

      1. avatar Jah Maya 19 września 2012 o 20:38

        Nie.

        1. avatar pepsinek 19 września 2012 o 20:45

          Ty zboku

          1. avatar Jah Maya 19 września 2012 o 20:47

            dzięki 🙂

          2. avatar Jah Maya 19 września 2012 o 21:03
      2. avatar vimari 19 września 2012 o 20:50

        like it!

    2. avatar pi 20 września 2012 o 12:50

      Hahaha, ubawiłem się nad zbokiem wysysającym mleko.
      Pepsi masz chyba jakieś niepokarmowe skojarzenia 😀
      A te-fał-enu nie mam i nie cierpię zbytnio i potwierdzam za Jahem – Makłowicz miał fajne programy, bo to co robił nie miało być ęą, tylko miało być proste i genialne!

      1. avatar ewa 20 września 2012 o 15:16

        Makłowicza postrzegałam jako oryginała i takoż jego program.Być może był on na jakiej licencji zagranicznej,ni wiem,ale te tefałenowskie niemożebnie cuchną już wtórnością.Witariański Master Cook-hm,to chyba byłaby nowość wśród nowości,co?No tak,tylko że to dla ogółu mało to medialne,a i TVN straciłby mięsno-nabiałowo-cukrzanych sponsorów. Oni zaś reklamę.

        1. avatar pepsieliot 20 września 2012 o 19:40

          Makłowicz to oryginal, tylko malo znał się na kuchni, program wymyśliła jego żona i to produkowala, ale i tak przestal ją kochać i odszedł do innej mniej zdolnej

  2. avatar Olga 19 września 2012 o 21:07

    Po jakże ciekawej rozmowie o zboku składam meldunek.A może pierwszy do wymion zwierza dorwał się dzieć jakiś któremu matuś zmarła i reszta plemiona przykład wzięła?

    1. avatar eliot 20 września 2012 o 06:22

      Olga meld przyjęty, chyba będzie awans, może rzeczywiście, miałam takiego małego na zdjęciu jak pije sobie mleczko

  3. avatar Olga 19 września 2012 o 21:08

    O Jah podał dobry przykład 🙂

  4. avatar vimari 19 września 2012 o 22:15

    to wina zwierząt, że się dały 😉 ja bym się nie dała!

    1. avatar Jah Maya 19 września 2012 o 22:39

      Nie dały się… jakie dziki samica ssaka da się wydoić? żadna. Człek musiał je udomowić wpierw. A wcześniej sporadycznie jak zabił akurat karmiące zwierze to mleka nie zmarnował pewnie bo nic nie marnował: mózg, kości, nerki, krew, łój…. to czemu miałby mleko wylać. Ale to była ekstremalna rzadkość. Karmiące zwierzęta raczej się pilnują i są bardzo agresywne. Taka locha karmiąca może zabić człowieka ba…. i niedźwiedziowi krzywdę zrobi.

      1. avatar Jah Maya 19 września 2012 o 22:40

        jaka dzika samica ssaka…

    2. avatar eliot 20 września 2012 o 06:26

      vimari, no myślę :)))))))))))))))))))

      1. avatar vimari 20 września 2012 o 23:24

        ja na żarty, a on na poważnie.

  5. avatar Basia 20 września 2012 o 06:00

    Zgłaszam 3 rundki, A Bolesław Śmiały to dopiero byl wyrafinowany, po powrocie z wyprawy na Kijów ukarał niewierne żony (swoją i jego rycerzy) każąc im karmić swoim mlekiem szczeniaki, a ludzkie dzieci z nieprawego łoża karmiły w tym czasie suczki. Czyli mogło to wyglądać mniej więcej tak, nie najgorzej w sumie: http://anetakubas.bloog.pl/id,328504371,title,Jak-Ania-szczeniaka-piersia-karmila,index.html

    1. avatar eliot 20 września 2012 o 06:28

      Baśka, ale przypowieść, Bolek Śmiałek to dopiero zboczek.
      Meld, odmaszerować, ja się zaraz szykuję, siedzę już w „stroju gimnastycznym” i piję wodziankę 🙂

    2. avatar Jah Maya 20 września 2012 o 08:30

      fajna fotka

  6. avatar eliot 20 września 2012 o 08:52

    Już po treningu, robota czeka 🙂

    1. avatar Jah Maya 20 września 2012 o 09:14

      Ile Ty masz tych profili? Pepsi Eliot, Pepsinek, Eliot? 🙂

  7. avatar eliot 20 września 2012 o 09:16

    sama nie wiem kim jestem Jaszku

  8. avatar Joanna Balaklejewska Wilson 20 września 2012 o 12:00

    Haha. Usmialam sie do lez. Teraz moge zabrac sie za prace.. Kocham Pepsine artykuly <3 !

  9. avatar Joanna Balaklejewska Wilson 20 września 2012 o 12:03

    Pepsinkowe brzmi lepiej.. Calus, cmok i buzi!

    1. avatar pepsieliot 20 września 2012 o 19:35

      Pepsine też śliczne, dzięki Jo , całuski

    2. avatar Jah Maya 20 września 2012 o 19:37

      Oby tylko nie pepsyna bo to niewegansie 😉

  10. avatar aniawita 20 września 2012 o 17:30

    3 rundki zrobione

    1. avatar pepsieliot 20 września 2012 o 19:36

      Zaliczam aniawita, odmaszerować

  11. avatar krystyna 21 września 2012 o 00:48

    2 rundki melduję.

    Pozdrawiam i dziękuję.

  12. avatar Nisia 21 września 2012 o 01:57

    Prawie sie posikalam ze śmiechu!!! Przeczytałam nawet na głos mojemu mężczyźnie. Fakt, ze skupiony był na czymś innym… Słuchał mnie jednym uchem. Ale w pewnym momencie spojrzał na mnie i ze zdziwieniem i zaciekawieniem, a raczej fascynacja prawdziwa, zapytał: „a to ty znasz tego Pawła osobiście?”. Na co ja ubawiona: „nie, nie, to twór Pepsi”. Na co on niczego nie rozumiejąc: „przecież picie pepsi jest niezdrowe”. Ooo, i tyle było naszej gadki;)

    1. avatar eliot 21 września 2012 o 06:02

      Nisia, uwielbiam Twoja historię, ściskam i też się uśmiałam :)))))))))))))))))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum