Pepsi dziekuje Ci bardzo bardzo za odpowiedz ! W poniedziałek mamy wizytę u psychiatry . Mąż twierdzi, ze leków nie…
Przyznaję bez szczypania i kąsania, że tytuł na ten artykuł mniej więcej ściągnęłam od popularnego małżeństwa jutuberów, tyle tylko, że nie rezonuję, więc filmu nie zobaczyłam.
Ta lista może wielu wkurzyć (liczę się z tym), ale taka jest moja lista (oczywiście mogłaby być znaczenie dłuższa)
Nigdy nie przyniosłabym do domu NIEORGANICZNEGO jabłka. Nie mówiąc o truskawkach. Centralnie, żadnego owocu, czy warzywa z listy tak zwanej „parszywej 12„.
Co roku publikuje się (w Stanach) nową listę (ta z 2023 będzie już w nowym wydaniu bestsellera „Leczenie dobrą dietą”), jednak jabłka (pryska się je niemożliwą ilość razy), truskawki i wiśnie/czereśnie (uwaga ważna dla tych z gorejącymi stawami), co roku pojawiają się na każdej z nich.
Na marginesie dodam, że w tym roku nie ma na „parszywce” pomidorów (może aktualne odmiany nie wymagają takiej ilości pestycydów), ale pojawiły się gruszki.
Konkludując, zbliżaj się do mojej misy z owocami bez obaw, jabłka ZAWSZE mam BIO.
Wpadając do mnie na kawcię (bez kofeiny, czy z), czy herbatę NIGDY nie poczęstuję Cię nieorganiczną kawą, czy herbatą, nawet, gdybyś nalegała, gdyż takiej w moim domu NIGDY nie ma.
Kawa i herbata z certyfikatem BIO są uprawiane bez sztucznych pestycydów, herbicydów i innych chemikaliów, co wiadomo, że jest dla Ciebie najlepsze. Dzięki temu unikasz spożywania resztek chemikaliów, które są obecne w nieorganicznych produktach.
Poza tym uprawa organicznej kawy i herbaty jest bardziej przyjazna dla środowiska. e różnorodności biologicznej.
Poza tym produkty BIO często są starannie wyselekcjonowane i wyhodowane, co wpływa na ich lepszą jakość smakową i aromatyczną. Certyfikowane kawa i herbata mają rygorystyczne standardy, co przekłada się na pyszność.
Przy okazji, wybierając produkty fair trade, wspierasz uczciwe warunki pracy i sprawiedliwe wynagrodzenie dla pracowników w krajach, gdzie te rośliny są uprawiane. Wybierając produkty z certyfikatem fair trade możesz świadomie kształtować rynki, promować etyczną produkcję i dbać o dobrostan innych ludzi.
Tak, że ten, taka zasada.
Woda na herbatę, do ekspresu kawowego, czy do zupy Hipokratesa (i każdej innej), a nawet do mycia owoców i warzyw „na gotowo”, NIGDY z kranu.
Woda z kranu, nawet gdy nie zawiera fluoru (podobno w Polsce nie zawiera), niestety zawiera chlor i inną chemię, która ma odkażać zanieczyszczenia bakteryjne wody.
Od ponad 30 lat (od okrągłego stołu, wcześniej taszczyłam ze studni oligoceńskiej) kupuję wodę.
Wodę należy zmieniać, aby nie pić wciąż tych samych proporcji obecnych w niej minerałów.
Jakby co, butelki z plastiku w Europie NIE ZAWIERAJĄ bisfenolu.
W moim domu NIGDY nie znajdziesz mięsa (ani tłuszczu) ssaków. Ani w lodówce, ani w zamrażarce. Bez komentarza.
Nigdy nie przynoszę do domu popularnych środków czystości. Używam tylko ekologicznego octu, sody oczyszczonej i środków z zielonym certyfikatem.
Lecz po prawdzie.
Ostatnio podczas ogrodowego przyjęcia, Grzesiek stanął obok naszego kolegi. Oboje wystąpili w białych podkoszulkach polo, które kupili jednego dnia. Tyle, że polo kolegi było niejako znacznie yyy … bielsze. Czyli OMO, IXI, czy co się tam teraz używa (sorki, wypadłam z obiegu) pierze i wybiela lepiej.
Tak, odradzam orzechy do prania białych skarpetek, nie mówiąc o podkoszulkach, ale i bio płyn do prania może Cię rozczarować. Tak, że ten.
Kostka bio w zmywarce też dziwnie zalega w pojemniczku, nierozpuszczona do końca, trochę paskudna. A i naczynia nie błyszczą. Trochę pomaga wkładanie do zmywarki skórek z bio cytryn, co je wyciskasz do 4 szklanek.
Niech ilość Twoich poranków
Pomnaża codzienny rytuał 4 Szklanków !:)
Gdy mężczyzna dla rozrywki czyta coś w stylu Ludluma, albo ogląda kolejnego Borna, czy Bonda lubi, gdy w pierwszej minucie ginie 11 osób w sposób finezyjny. Połączenie szybkich i wściekłych, kopnięć Brusa Lee, czy dziwnego kręgu Brada Pitta. A więc wtedy w domu może pojawić się tego typu literatura. Lecz NIGDY tego typu książki nie leżą w sypialni.
Na mojej półce w sypialni stoją TYLKO wysoko wibracyjne książki o miłości, przyjaźni, czynieniu dobra i piękna.
Anna Karenina i Lalka, to subtelne wyjątki, obok dziwnych losów Jane Eyre (Charlotte Bronte).
Wysokie wibracje książek koją i sprzyjają najwspanialszym (niekiedy świadomym) snom.
Z fikusem ma się rzecz w sumie podobnie. Seksowny kwiat, o dużych liściach, albo odmiany z zaplecionymi pniaczkami, i drobnymi listkami, cokolwiek masz na uwadze w kwestii fikusa NIE POWINNO STAĆ w Twojej sypialni.
W żadnym pomieszczeniu rośliny doniczkowe nie są tak kontrowersyjne jak w sypialni.
Plotka „nie należy umieszczać roślin w sypialni” wciąż krąży. Opiera się na strachu, że rośliny „kradną” nam tlen w nocy. To, co na pierwszy rzut oka brzmi dziwnie, w rzeczywistości opiera się na ziarnie prawdy: nawet gdy rośliny uwalniają tlen w procesie fotosyntezy, jednocześnie go wdychają.
W ciągu dnia roślina wydycha znacznie więcej tlenu niż wdycha, zapewniając w ten sposób świeże powietrze.
Jednak w nocy roślina nie może przeprowadzać fotosyntezy z powodu braku światła i dlatego pobiera więcej tlenu. Jest to niewątpliwie wada, ale jeszcze nie powód, aby wyrzucić roślinę z pomieszczenia.
W porównaniu z człowiekiem szybko staje się jasne, że jest to ułamek znikomy. Metr kwadratowy powierzchni liścia uwalnia jedynie 125 mililitrów dwutlenku węgla (CO2) na godzinę, podczas gdy człowiek emituje od 15 do 30 litrów na godzinę. Czyli ponad stukrotność tego co roślina. Lecz Twój fikus może mieć ogromne liście.
Zatem pojedynczy kwiat doniczkowy jest więcej niż bezpieczny (upieram się, abyś trujących unikała). Tylko jeśli zamienisz swoją sypialnię w dżunglę, jakość powietrza w nocy może ucierpieć.
Inną wadą rośliny doniczkowej mogą być ZARODNIKI GRZYBÓW i bakterie, które lubią bawić się w ziemi doniczkowej. Strach przed pleśnią NIE JEST całkowicie bezpodstawny. W końcu wiele szpitali również podaje to jako powód zakazu roślin doniczkowych.
Jeśli Twoje rośliny rzeczywiście zaczną pleśnieć (na przykład z powodu zbyt częstego podlewania), ilość zarodników w powietrzu może Ci zaszkodzić.
Fajna za to jest lilia pokojowa.
Lilia pokojowa (Spathiphyllum) jest mega łatwa w pielęgnacji i wytrzymała. To jedna z najtrudniejszych do zabicia roślin doniczkowych. Dlatego idealnie nadaje się nawet dla osób bez „zielonych kciuków i zielonych palców wskazujących”:-)
Po pierwsze zalety lilli w sypialni są takie, że lilia pokojowa filtruje z powietrza toksyny, takie jak formaldehyd. Gdy kupiłaś nowe meble, pościel nie eko, to bardzo istotne.
Po drugie lilia pokojowa może zwiększyć wilgotność w pomieszczeniu nawet o 5%, co jest szczególnie korzystne dla suchych błon śluzowych.
Natomiast cokolwiek pięknego przywleczesz do domu, ale jest toksyczne, jak fikus, albo wyjątkowo toksyczne, jak floks (na foki poniżej), czy jemioła NIE STAWIAJ TEGO W SYPIALNI!
Powodem toksyczności roślin w Twojej sypialni może być nadmierne podlewanie, więc nie rób tego i nie hoduj pleśni, grzybów, i bakterii.
Większość roślin nie przetrwa, jeśli ilość wody przekracza pojemność ich systemu korzeniowego. Powszechnie używane rośliny, które są WYJĄTKOWO TOKSYCZNE to: krwionośny korzeń (po prawdzie nie widziałam go nigdy w doniczce), floks i jemioła.
A propos sypialni, pościel tylko organiczna.
Peceta nigdy nie kupię do domu. Pan Bill Gates mi się nie podoba, i bez komentarza.
A więc tylko idealnie kompatybilne ze sobą jabłka, oops, Aple.
Brzydkich rzeczy, bo na przykład są tańsze. W moim odczuciu brzydota kosztuje najwięcej.
Dom to miejsce tylko dla piękna. Nic, że może się przydać.
Skoro może, to niech ktoś inny skorzysta. Rozdaję, rozdaj, rozdajmy, o ile ktoś tego chce. W innym przypadku kubeł i zapomnienie.
11.
Firanek NIE.
12.
Przedmiotu biedy, czyli telewizora ZAWSZE NIE!
https://youtu.be/tfC-SWFCG4g?si=527xyB-VGDUf-fDL
Powiązane artykuły
Komentarze
Polecamy bardzo dobrą Witaminę D3+K2 TiB
Do ssania!
O wyższym wchłanianiu z receptorów podjęzykowych:)
Proszę o tytuły wysokowibracyjnych książek.
Dla mnie Anna Karenina jest wysokowibracyjna, bo Konstanty Lewin bardzo zainspirował mnie w młodości.
Postać Lewina jest rzeczywiście piękna, widać, że Tołstoj miał właśnie takie poglądy. Książki, które niosą przesłanie miłości, wolności, wdzięczności i radości, to są najwyższe twórcze wibracje – idealne do sypialni. Ja nawet trzymam w sypialni Umberto Eco (mega intelekt), pomimo, że był mediewistą, a wiadomo, że średniowiecze nie było łagodne, ale już nie trzymam Dana Browna. Te intrygi się różnią. To jakie książki mogą być w Twojej sypialni jest sprawą intuicyjną i wybieraj takie, które czujesz, że coś wnoszą. Mam wiersze Brzechwy i Lokomotywę Tuwima. Miś Uszatek też powinien być na półce 😀
Ale jeśli ktoś lubi Harlekiny, to lepsza jest Barbara Cartland, niż Danielle Steel. Tak myślę.
No i przeminęło z wiatrem. Niby Scarlett cwaniara, ale Rhett Butler, wow 😀 <3
Wszystko rozumiem, prócz toksyczności floksów? Nigdzie w necie nie znajdłam takiego info.
szukasz w języku polskim?
A czemu nie firanek? Z ciekawości wielkiej Please odpowiedz 🙂
Są mieszczańskie, żeby nie powiedzieć drobnomieszczańskie:-) Niewspółczesne, niezgodne z ideą okna. A już z moją ponowoczesną koncepcją wnętrza rozkompletowanego niezgodne absolutnie 🙂