Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 990 104
139 online
35 456 VIPy

O elipsach, sińcach pod oczami i Pepsi, a co ja właściwie mam jeść?

O elipsach, sińcach pod oczami i Pepsi, a co ja właściwie mam jeść?

SZCZERZE? Każdego dnia mam cichą nadzieję, że znajdę jednoznaczną odpowiedź. Że siedzi ukryta, jak w spadającym jabłku, tym od wielkiego Izaaka i jego prawa ciążenia. Chociaż to podobno zmyślona historyjka. Ale do rzeczy.

Piszesz mi: co robić znachorko Pepsi?

A ja chcę Ci powiedzieć, to i to zrób, a wszystko będzie dobrze. Historie pojedynczych przypadków są ciekawe i ważne poznawczo, ale jak sama nazwa wskazuje są to historie pojedynczych przypadków. NIEMAL każdego dnia czytam różne artykuły dotyczące zdrowia w kontekście tego, co każdy z nas może dla siebie zrobić. Bez lekarzy i całej wiedzy zaklętej w medycynie alopatycznej. Wbrew pozorom, że są to artykuły postępowe, niekiedy wywrotowe niemalże, i tak pełno w nich truizmów i sztucznego robienia halo wokół banalnych informacji. Jak to, że kiszony ogórek odmienił monotonię czyjejś diety.

Zdając na wydział architektury musisz przejść trzydniowy (nie wiem jak teraz) egzamin z rysunku odręcznego. W związku z tym większość (raczej wszyscy) licealiści pobierają lekcje rysunku na specjalnych kursach, albo indywidualnie u pięknie rysujących architektów.

Rysuje się wtedy martwe natury, uczy zasad perspektywy odręcznej i takie tam. Uczy się też między innymi rysować elipsę.

Musisz rozluźnić idealnie nadgarstek. Chwycić koh-i-noora i jedziesz. Kreślisz wiele elips, jedna na drugiej, w wyniku czego powstaje elipsa z wielo-liniowym obrzeżem. I dopiero wśród tych wszystkich nałożonych na siebie linii jest tam gdzieś elipsa idealna, ta jedna jedyna prawdziwa.

Właśnie tak najlepiej dochodzi się do prawdy.

Prosty przykład

Dieta 811 oparta jest na dużym spożyciu węglowodanów i małym tłuszczu. W takiej sytuacji trzeba rozprawić się z fruktozą owocową, w sensie czy aby na pewno nie podniesie poziomu cukru w organizmie. A jeżeli żyłą wrotną zasuwa od razu do wątroby, czyli nie będzie miała teoretycznie wpływu na wydzielanie insuliny, to czy w takim razie nie przyczyni się do podniesienia poziomu trójglicerydów, co z pewnością nie byłoby dobre dla nikogo. Dlaczego fruktoza owocowa w całych owocach wraz z błonnikiem miałaby nie otłuszczać wątroby, a kukurydziany syrop fruktozowy jest dla niej zabójczy? I czy to w ogóle jest prawda, mówię o owocach, bo syrop to z pewnością kiła? A dlaczego tak mało tłuszczu można jeść?

Dr Malhotra, specjalista kardiologii interwencyjnej rejestrator w Croydon University Hospital w Londynie, przeprowadził szeroko zakrojone badania na temat spożycia tłuszczu i odkrył, że wszyscy w zasadzie zostaliśmy okłamani. Okazuje się, że często zalecana dieta nisko tłuszczowa jest rzeczywiście podstawowym motorem zarówno otyłości, jak i chorób serca. Twierdzi, że eliminacja nasyconych i innych zdrowych tłuszczy z diety milionów ludzi na całym świecie, spowodowała więcej zaburzeń sercowo-naczyniowych niż kiedy indziej. Ponieważ wszystkie badania jakie znalazłam na ten temat są wiarygodne, stwierdziłam, że to info muszę pozostawić wśród elips, że to nie jest kwadrat ani inny prostokąt.

Oczywiście okazuje się, że jest zasadnicza różnica, pomiędzy sztucznie przetworzonymi tłuszczami trans, które co wielokrotnie wykazano powodują wiele procesów zapalnych w organizmie, a naturalnie występującymi tłuszczami nasyconymi takimi jak masło zrobione z mleka od krowy karmionej zieloną trawą, albo olej kokosowy, czy palmowy pozyskiwane na zimno. W takim przypadku obsesja tłuszczami nasyconymi jest absurdalna ze względu na to, że prawdziwą szkodę wyrządzają węglowodany i cukry. Oczywiście rafinowane, czyli tak zwana biała śmierć.

Kiedy takie wieści wrzucimy do jednego garnka z elipsami możemy dojść do wniosku, że wytyczne są tak wzajemnie się wykluczające, że nie da się wysnuć z tej histerycznej papki niczego sensownego.

Wtedy z tych wszystkich elips wyciągam dwa wnioski, albo należy jeść bardzo mało węglowodanów i sporo tłuszczu nasyconego, bo co do białka, pozostaniemy przy 10% i to będzie dobrze w obu przypadkach, albo odwrotnie stosunkowo mało tłuszczów i dużo warzyw i owoców.

Pierwsza dieta dobrze sprawdza się u Eskimosów, natomiast druga najlepiej na Kostaryce. Wielu rawfoodystów na diecie wysoko tłuszczowej roślinnej, bo głównie w ten sposób odżywia się najwięcej witarian, po pewnym czasie ma kłopoty zdrowotne.

Przede wszystkim przyjmują o wiele za dużo omegi-6. W takiej sytuacji byłoby o wiele lepiej dla nich zrezygnować z konieczności jedzenia 100% na surowo, a w zamian wprowadzenie trochę gotowanych warzyw, żeby odciągnęły ich od obsesji nieustającego jedzenia mielonych orzechów z suszonymi owocami. To na prawdę nie jest dobry zestaw, bo w rezultacie niezdrowy i dla trzustki i dla wątroby i dla błon komórkowych, w bardzo ogólnym zarysie. Z tego powodu przesławna Victoria Boutenko i inni guru witarianizmu odeszli od 100% raw.

Z kolei o wiele bardziej upierdliwą rzeczą jest 811 przynajmniej na początku

Dlatego chcemy wiedzieć, czy na pewno jest to dla nas najlepsza, bo najbliższa prawdy elipsa. Jedzenie powinno być jak najmniej przetworzone, czyli im więcej surowego tym lepiej. Ale jakby niby miała wyglądać dieta nisko węglowodanowa i wysoko tłuszczowa roślinna? Można by jeść sałatę i zielone liściaste z olejem kokosowym czy palmowym, jednak czy ktoś by to wytrzymał? Może orzechy, ale one nie mają tłuszczów trans, to raz, a dwa, że jednocześnie mają sporo węglowodanów.

Co innego przekąsić surowym dzikim łososiem (hodowlany, tak jak pisałam wczoraj nie nadaje się do jedzenia chyba, że ekologiczny).

Jak widzimy trudno jest jednoznacznie wskazać palcem, co będzie dla nas najlepsze. Dlatego właściciele stron tak bronią dostępu sprzecznych informacji do głosu.

A kysz podważająca teorię informacjo

Kiedy jeszcze dołożymy kwestię z wyziębianiem organizmu na witarianizmie, szczególnie medycyna chińska nie zaleca wyziębiania śledziony, a każdy przyzna, że po szejku z rana, a wcześniej litrze zimnej wody trochę trzepie, przynajmniej u nas na zimnym południu kraju, i to nawet w lecie, chociaż mniej.

A medycyna chińska to też są elipsy, przynajmniej moim zdaniem

W związku z tym, co mam odpowiedzieć ludziom, którzy mają wątpliwości? Nie mieszkamy w ciepłym kraju, więc czy mamy odżywiać się jak goryl? Z drugiej zaś strony nie mieszkamy też na kole podbiegunowym.

Jednego tylko ode mnie nie usłyszycie, że przejdźmy w takim razie na dobrze zbilansowaną, czyli wyważoną dietę Europejczyka. Nie proszę Burżuazji, nie będę polecała diety opartej na jedzeniu rzygów z dupy. Jednak nie podejmę się wyznaczenia dla drogiej Socjety jedynie słusznej trasy.

Powiem krótko, jedzenie ma być w przewadze surowe, głównie roślinne, nisko (czyli normalnie) białkowe, nisko (czyli jakby nienormalnie) tłuszczowe, wysoko potasowe i nisko sodowe. Skoro tych dwóch składników ma myć mało, to wiadomo, że trzeciego, czyli węglowodanów musi być najwięcej, a najlepiej 80%.

No i kółko się zamyka.

Co do nisko sodowego, mam na myśli solenie mało i nie byle czym, trochę soli szarej kamiennej, lub himalajskiej (obie zawierające ponad 80 minerałów) jest bardzo wskazane.

Do tego, w zimie i jesienią należy się suplementować witaminą D3 i przez cały rok B12, oprócz tego żreć chlorofil ile się da, spirulina i chlorella rządzą

Uwaga, sińce pod oczami najczęściej nie są oznaką jakichś strasznych rzeczy, ale mogą świadczyć o pewnych niedoborach, a w pierwszej kolejności o odwodnieniu. Należy więc pić wodę i nawadniać się. Powodem podbitych oczu może też być niedobór B12, albo nadmiar spożywanej soli. I oczywiście niewyspanie. Może się zdarzyć, że wszystkie te przyczyny wystąpią i wtedy koła są naprawdę mroczne.

Na marginesie, przed melanżem dobrze byłoby zrobić sobie okład z zielonego ogórka, po plasterku na jedno oko, albo z dwóch torebek herbaty, może być rumiankowa.

Należy raz w roku zrobić sobie badania takie – Zostań bogaczem płci przeciwnej, czylki jakie zrobić obowiązkowe badania , a następnie z kimś mądrym, a często samemu można już wpaść na to, czy jesteśmy na dobrej, czy na nie najlepszej drodze żywieniowej.

I dopasować jedzenie do swoich osobistych wymogów


Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba. Rzuć też może gałką na to: Dobre suplementy znajdziesz w naszym  Wellness Sklep


Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.


 

(Visited 7 417 times, 2 visits today)

Komentarze

  1. avatar Lucjan 3 stycznia 2014 o 11:05

    Dziękuję Ci za ten tekst! Dokładnie opisuje moje przemyślenia (a może utożsamiam się, bezpodstawnie, z Kimś mądrym).

  2. avatar Seweryn - Summer Breeze 3 stycznia 2014 o 11:15

    A do tego trzeba dodac, ze kazdy org. zwierzecy odklada toksyny w tkance tluszczowej. Samo zdrowie.

  3. avatar Janek 3 stycznia 2014 o 14:22

    Mam pytanie do ludzi na 80/10/10, którzy korzystają z cronometra (chociaż wyrywkowo). Czy udaje Wam się dobić do normy na wszystkie aminokwasy egzogenne? Jeśli tak to jakimi produktami głównie bo z owoców i warzyw jest to chyba niemożliwe a orzechami i ziarnami łatwo przekroczyć te 10% tłuszczu. Pozdr 🙂

    1. avatar Pepsi 3 stycznia 2014 o 15:54

      Spirulina, chlorella, suszone pomidory, odtłuszczone konopie,

  4. avatar Janek 3 stycznia 2014 o 14:24

    Orzechami i nasionami miało być.. sorka 🙂

  5. avatar groris 3 stycznia 2014 o 15:28

    Cieszę się, że trafiłam na Twój blog.

    1. avatar Pepsi 3 stycznia 2014 o 18:45

      groris 🙂

  6. avatar Ilona 3 stycznia 2014 o 18:50

    Dzięki za ten wpis! Bardzo dobre wytyczne jak układać dietę również dla tych którzy jedzą trochę gotowanego 🙂 Mimo, że wiele osób czytających ten blog rozważa/chciałoby przejść na witarianizm 811, to z różnych powodów nie wszystkim się to uda. Koszty, przyzwyczajenie do gotowanego własne (i, a może przede wszystkim rodziny), wyziębienie organizmu itd. Podoba mi się Twoje podejście, tzn że poszukujesz a nie fanatycznie bronisz jednego punktu widzenia. Mam nadzieję, że elipsa z dużą ilością surowego i pewną ilością gotowanego może być bliska ideałowi.

  7. avatar Dawid Burek 3 stycznia 2014 o 20:18

    O co chodzi z tym wyziębieniem organizmu? Tak się składa, że u mnie 811 spowodowało permanentne ocieplenie organizmu – przed tą dietą byłem wiecznie zmarznięty; teraz jestem wiecznie „gorący” :D.
    Z tego co czytałem, nadmiar spożywanych węglowodanów jest przetwarzany na energię cieplną, więc wystarczy więcej jeść, aby pozbyć się wyziębienia.

  8. avatar titka 3 stycznia 2014 o 20:52

    Pepsi ty inspirujesz tak strasznie z każdym i każdym wpisem, normalnie czytam i wchłaniam, poszukuję, próbuję, zauważam skutki. Twoja filozofia (podejście) jest tak bardzo bliska, że czasem czuję się jakby to moje własne ciało a nie Ty Peps przekazywało mi jakies informacje. I ono Ci dziękuję za te wszystkie zmiany na lepsze pod wpływem Twoim i Twoich wpisów! Jak kiedyś przestaniesz prowadzić bloga to przyjadę ze skargą, z Zielonek nie jest daleko do Ciebie, obiecuję. Czasem jak coś jem albo mam zjeść to kminię „czy to dobre dla mnie?” jak nie znajduję odpowiedzi to „co by na to taka Peps?” i od razu lepiej. Najlepsza!

    1. avatar pepsieliot 4 stycznia 2014 o 15:34

      Titka thx, no z Zielonek bardzo blisko 🙂

  9. avatar Pepsi 3 stycznia 2014 o 20:53

    Dawidzie, owocowe szejki wyziębiają, a szczególnie jak zawierają w sobie ananasa na przykład, a naprawdę sporo też kalorii zawiera taki szejk. Ja w zimie śniadania jadam w puchówce 🙂 ale faktem jest, źe staję się coraz bardziej odporna 🙂

  10. avatar Jaspis 4 stycznia 2014 o 08:41

    Czy ktoś może mi powiedzieć, gdzie można kupić w PL organiczne i na 100% surowe migdały ?
    Takie które są w stanie zakiełkować.

    1. avatar pepsieliot 4 stycznia 2014 o 15:34

      W organiku i Almie, są surowe BIO HIszpańskie, one kiełkują! Nigdy nie kupuj Amerykańskich, nawet eco.

      1. avatar Łysica 4 stycznia 2014 o 19:43

        Znasz producenta, markę tych migdałów hiszpańskich?

      2. avatar Jaspis 5 stycznia 2014 o 18:05

        Thanks Pepsi, bo właśnie miałem zamówić ze Stanów organiczne migdały.
        Czemu te z USA są bee ?
        Myślisz, że one są teges promieniami ?

        1. avatar pepsieliot 6 stycznia 2014 o 12:57

          Almond Board of California ( ABC ) postanowiła , że wszystkie migdały uprawiane w tym stanie muszą być pasteryzowane , napromieniowane lub w inny sposób mają być w nich niby zabite zarazki, na przykład salmonella , nawet gdy są one oznaczone jako ” surowe „. Jest to oczywiście fatalne naciąganie faktów,ale tak jest. Nie należy jeść migdałów kalifornijskich, ale tak naprawdę amerykańskich po prostu też nie

  11. avatar Dawid Burek 4 stycznia 2014 o 10:54

    Pepsi, jeżeli szejki wyziębiają, to dlaczego 811 spowodowało u mnie „ocieplenie”? Czy to przez wzmożoną aktywność fizyczną, dzięki której poprawiło się krążenie? Być może po części tak, ale jest jeden szkopuł. Mianowicie, jak byłem niedawno na krótkiej głodówce, to zauważyłem dramatyczną utratę ciepła z ciała. Tu należałoby zadać pytanie: czy to wynikało z braku jedzenia, czy z braku >nadmiaru< jedzenia. Druga opcja skłaniałaby się ku jednej z teorii opisanych na 30BAD. Chodzi o przetwarzanie nadmiaru węglowodanów na energię cieplną.

    1. avatar pepsieliot 4 stycznia 2014 o 15:37

      Dawidzie, na głodówce się okropnie marznie, spada ciśnienie, krew wolniej krąży i takie tam, mało energii do spalania, a na 811 bo owoce wyziębiają, taką mają naturę. Ale ten proceder coraz bardziej zanika i po pewnym czasie nie odczuwa się zimna, ja już to widzę u siebie. Jesteś ewenementem 🙂 bez okresu przejściowego zacząłeś od razu emanować ciepłem 🙂

      1. avatar rendzinka 9 stycznia 2014 o 05:21

        Ja też tak mam że 100% surowe i jest mi baaardzo ciepło, a zawsze byłam zmarzluchem. Ktoś mi podsunął, że to intensywne oczyszczanie tak działa, ale się nie znam.

    2. avatar SAJAN 15 stycznia 2014 o 11:27

      Cześć Dawid, jak zaopatrujesz się w jakąś organiczną szamę daj koda gdzie? Mieszkam niedaleko Ciebie i nigdzie czegoś takiego nie mogę znaleźć, kupujesz gdzieś jarmuż?

  12. avatar sprite 27 listopada 2015 o 14:03

    :):)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum