Ponowne Joł Drogiej Socjecie w dniu dzisiejszym,
Lubię odwiedzać blogi, a z racji moich zainteresowań designerskich w chwilach wolnych od tematów szamy i przedłużania życia ile się da, bo bywa fajne i nie ma co się zbytnio spieszyć do odkładania widelca, a więc z racji moich skłonności odwiedzam blogi z pięknem. Do jednych z moich ulubionych należy blog Agi i bardzo zachwyca mnie jej estetyka i jej wszystkie lale.
Gdyż Aga tworzy lale, które z weryzmem odwzorowują swoje pierwowzory, czyli ludzi. Podziwiam. Aga jest również osobą dbającą o zdrowie swoje i swojej rodziny, a w Agi łazience nie znajdzie Droga Socjeta, choćby szukała kosmetyków kupnych. Dzisiaj przedstawię historyjkę, prosto z Agi bloga (na końcu będzie link do niej) jak Aga swoimi ślicznymi rączkami robi śliczne kosteczki balsamiczne. Oto klechda o balsamie w kostce Agi.
balsam w kostceDawno, dawno temu, za górami za lasami wspominałam coś na temat moich eko wybryków, ale nie sadzę by ten temat się Wam utrwalił, cóż... marny ze mnie blogger i często żałuję, że tak wielu opowieści nie zdołam tu opowiedzieć, pokazać tego i owego. Czasem mocy nie starcza. Dziś niespodzianka, po długiej przerwie, będzie o mazidle do ciała :)
Zacznę od tego, że jakiś czas temu przestawiłam się kosmetyków sklepowych na domowe. Wyłącznie! Brzmi przerażająco? Człowiek z czasem nabiera rozumu a mnie rozumu (tej, wiecie, "ekologicznej inteligencji" :P) nauczyło własne ciało. Kosmetyki komercyjne to badziewie i nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej! Zdrowych i naturalnych sposobów na wszystko (nie żartuję, są przepisy na wszystko!) trzeba tylko poszukać, ale od czego jest Internet? W dużym skrócie- kremy i balsamy do ciała zastąpiły mi oleje i choć testów było wiele to jestem z tej zmiany ogromnie zadowolona.
Kocham olej kokosowy, olej z pestek winogron, olej z czarnuszki, spróbujcie! Skóra odpoczywa od parabenów, SLSów i innych cudów a i świadomość robi swoje. Kiedy natknęłam się na przepisy na balsamy w kostkach uznałam, że to dobry pomysł, może być miłą odmianą od płynnego olejku, który często (łatwo sobie wyobrazić) -się chlapnie, rozleje, poleje po buteleczce itd. Kostka topi się po zetknięciu ze skórą pod wpływem jej ciepła, wystarczy więc potrzeć skórę i zostaje na niej warstewka "kremu".




Autor: Aga Plieth
http://agaplieth.blogspot.com/2014/03/balsam-w-kostce.html
PaPaPeps
Komentarze
Powiedz, czym można zastąpić w takim przepisie masło shea, bo mam na nie uczulenie? Pozdrawiam serdecznie :)
A teraz od czapy, ale prosze Pepsi przypomnj mi jak to bylo z jarmuzem? Wlasnie dzis mam dostawe ekojarmuzu, a nie moge odnalezc tego wpisu gdzie mowilas jak przyrzadzac, ze na surowo w salatce i tez do szejka? Bo w necie widze gadajom, ze na surowo jest gorzki i gumowaty.
A ja używałam jako balsamu masło shea+olejek, jutro zrobię z przepisu powyżej, bo brzmi interesująco:)
Pozdrawiam!
Tak się zastanawiam co byłoby najlepsze zwłaszcza dla delikatnej skóry
Pozdr:)