Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
215 298 365
91 online
35 517 VIPy

Chińskie badanie – nieścisłości , część I

 

Hejstwo Socjecie Drogiej,

Od dłuższego już czasu zamierzam ustosunkować się do pewnych zagadnień związanych z dociekaniem prawdy. Czy można w dzisiejszym świecie komukolwiek wierzyć? Czy chińskie badanie nie było podporządkowane nadrzędnemu celowi, jaki został wyznaczony a priori przez dr. Campbella? Żeby spostponować białko zwierzęce?

Bo założył, że roślinne jest lepsze? Dlaczego więc pominął białko pszeniczne i sojowe? Oczywiście, że pszenica nie była/jest głównym pokarmem roślinnym w Chinach, tylko ryż, ale wnioski zostały wyciągnięte w odniesieniu do całego pożywienia. Kazeina jest niewątpliwie białkiem zwierzęcym, ale nie całe białko zwierzęce jest kazeiną. To oczywiste. A dwa, że w roślinach również możemy znaleźć pełnowartościowe białko, czyli o pełnej puli aminokwasów. Czy takie białko nie jest szkodliwe?

Czy niskie spożycie białka wiąże się ze znacznym zmniejszeniem insulino podobnego czynnika wzrostu IGF-1, który jest przyczyną raka i śmiertelności ogólnej? Czy Amerykanie chorują od za dużej ilości białka zwierzęcego w diecie, czy może od pszenicy i potwornego przetworzenia produktów żywnościowych. Jest wiele pytań.

Na słynnym (od pewnego wpisu) blogu  Blog Denise Denise Minger, młodej dziewczyny, nie naukowca, wegetarianki/witarianki/weganki zostało umieszczone jedno z najbardziej wnikliwych i najbardziej popularnych opracowań krytycznych China Study, a następnie filmu Widelce ponad Noże, szczególnie w odniesieniu do przytaczanych wniosków z cambellowskiego opracowania, w tym przez niego samego, bo w filmie również się wypowiada osobiście.

Opracowanie Denise zyskało taką famę, że nawet sam dr. Campbell zechciał był ustosunkować się do niego. Po pierwsze i moim zdaniem zupełnie niepotrzebnie, Campbell poruszył sprawę autentyczności bloga. Oczywiście już na pierwszy rzut gałki blog wygląda jak spreparowany, aczkolwiek nie wyrobiony czytelnik zaczyna lubić wegetariankę Denise, bo wydaje się, że nie przemawia z ramienia przemysłu mleczarskiego, czy czegoś w tym guście i, że po prostu dziewczyna docieka prawdy.

Jednak osobiście podkreślam, że zupełnie niepotrzebnie Campbell zarzucił Denise, że nie jest Denise, a raczej, że to nie są jej wypociny, bo ktokolwiek to wypocił i z jakich przesłanek, w tym nienawiści do studiów Campbella, powinien zejść obecnie na plan dalszy, a liczyć się trzeba tylko z meritum wypowiedzi. A treść nie jest głupia. Jest przede wszystkim merytoryczna, albo pozornie merytoryczna jak twierdzi dr. Campbell.

Jesteśmy tylko ludźmi, czyli trochę inteligentniejszymi zwierzętami, co sprawia, że cały czas, nawet podświadomie poszukujemy potwierdzenia, że nasze wybory są słuszne. Kiedy jesteśmy obdarzeni wielką empatią w stosunku do zwierząt, chcemy, żeby udowodniono naukowo, że nie tylko można żyć bez konsumowania zwierząt, ale, że to będzie o wiele zdrowsza i lepsza opcja dla nas.

Jeżeli jak dr. Pawlak, będziemy weganami, którzy wielbią tradycyjnie gotowany szpinak, podany wraz z porcją gotowanej skrobi w postaci kartofli i może z warzywami z grilla, będziemy walczyć z witarianizmem, jak z jakimś wydumanym wrogiem, chociaż naprawdę idziemy podobną drogą.

Nigdy nie uważałam, że człowiek może być weganinem, ani nawet wegetarianinem, bo nie ma takich zwierząt wśród roślinożerców. To jest mój pogląd ogólnie znany, czym narażam się grupom wegańskim, dla których liczy się przede wszystkim dobro innych zwierząt, często z pominięciem zwierzęcia człowieka.

Oczywiście, to co ludzie zrobili i robią zwierzętom jest niczym innym tylko bestialstwem na wielką skalę i za to ludzie płacą każdego dnia. Jakie zwierzęta człowiek najczęściej spożywa? Oczywiście roślinożerne, czyli, że ich pokarmem są takie same rośliny jakie my spożywamy. I nie mam tu na myśli trawy, ale, to, że pasze zwierzęce zawierają tony pestycydów, GMO i wszystkiego złego, co wiąże się z masową produkcją żywności.

Czyli zwierzęta żrą rośliny, które świecą, podobne jakie jemy my, ludzie. Dlatego niektórzy ludzie starają się jeść inne rośliny. Tak zwane organiczne. Dodatkowo wraz z mięsem zwierzęcym z masowego uboju zjadamy nieskończoną ilość antybiotyków, oraz fatalnych hormonów, które utkwiły w nim w chwili nieludzkiego ich zabijania, a wcześniej fatalnego przedmiotowego traktowania. Chociaż w dobie bałwochwalstwa dla przedmiotu, jest to słabe porównanie.

Oczywiście, to co napisał Campbell w swoim opracowaniu China Study, wydanym w Polsce circa sześć lat później pod tytułem Nowoczesne zasady odżywiania, dotyczy przede wszystkim zagadnień związanych z białkiem zwierzęcym. Wiadomo, że sprawy te łączą się z zagadnieniami poziomu cholesterolu, całkowitego i złego, chociaż Campbell nie szarżuje pojęciem złego cholesterolu.

Zanim napiszę wszystko co wiem z fizyki, czyli w tym temacie, muszę wspomnieć o podstawowej uwadze Campbella, że jego dzieło powstało na podstawie ponad dwudziestu lat badań i że jego praca miała być skierowana do przeciętnego Johna, czy Jane, zrozumiałe jest więc dokonywanie wielu skrótów myślowych i nie wnikanie zbyt dociekliwie w biochemię, bo rzecz stałaby się niestrawna dla Jaśków całego świata.

I tutaj się z nim zgodzę. Dzieło, tak naprawdę jest brykiem i w ten sposób należy do niego podchodzić, czyli, że Campbell nie mógł w nim zaspokoić wszystkich dociekliwych Denise tego świata.

Jednak kilka istotnych rzeczy, przynajmniej na pierwszy rzut gałki wydaje się być faktycznie naciągniętych.

Zapraszam do drugiej części w temacie, (będzie jeszcze III dotycząca ściśle China Study i IV moje opinie) ale dotyczącej bardzo znanego filmu Widelce ponad noże, w którym dr. Campbell również się wypowiada.

Do rychłego peps

(Visited 5 774 times, 2 visits today)

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum