Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 986 986
116 online
35 456 VIPy

Co robić aby strach o przyszłość nie rozchorował Cię na poważnie?

Przepychanka bogaczy, ile masz tomografów?, bo ja mam 2, a ja za 4 stówki (duże) kupiłem sprzęt do kolonoskopii, no wiesz, będę czuwał nad polipami.

A ile masz respiratorów, bo ja mam 11. A mój kumpel wszędzie wozi ze sobą przenośną salę operacyjną i kilka serc w lodówce samochodowej. W czasie bessy wymienia se na nowe.

No i dzisiaj w modzie przenośne bunkry z zapasem płynu Lugola.

Ogromna ilość chorych na choroby powiązane z trawieniem, wrzodami, cukrzycą, sercem, nadciśnieniem, tarczycą, wieloma rakami, a więc ci ludzie byliby zdrowi, gdyby nauczyli się NIE MARTWIĆ, CZYLI PRZESTALI SIĘ TAK CIĄGLE BAĆ.

Może nawet ponad 50% beznadziejnie chorych ludzi, co im lekarze mówią, że na nich już pora, znaleźli się w tej sytuacji z powodu zamartwiania się, strachu przed przyszłością, obwiniania przeszłości i stanów depresyjnych.

Dlaczego tak bardzo nie umiemy sobie z tym radzić? Dlaczego jesteśmy ciemni?

Ponieważ nie mamy pojęcia, że choroby tak zwane cywilizacyjne, to są przede wszystkim choroby psychosomatyczne (nie obrażasz mię?) Że z tego ścisku ciała i ego to wszystko się dzieje, że brakuje nam ekspansji, jak wody na pustyni. Życie jest tylko dzisiaj, a tak naprawdę życie jest tylko teraz. Każda nieprzespana noc z powodu strachu o jutro, czy roztrząsanie tego, co się już wydarzyło jest oznaką, że ciągle nie rozumiesz, co Ty tutaj robisz?

Światowe zamartwianie, matriks żre

I teraz światowe zamartwianie idzie na pełną skalę w postępie logarytmicznym, a z tego strachu pojawiły się wrzody, krew się zagęści, fibrynogen, CRP, homocysteina, cukier i ciśnienie skoczyło.

No bo nazbierało się tych zmartwień, że Bill Gates przymusową szczepionką zachipuje, potem wyludni Ziemian, że rockefellerowska fundacja WHO to straszne draństwo, że pedofilia, że Duda może wygrać, że Duda mógłby przegrać, że PiS wydrukuje pustego piniądza tony i po chleb będzie trzeba chodzić nie dość, że w masce, to jeszcze z walizką piniędzy.

No i jeszcze to choróbsko z nietoperza, widmo światowego bankructwa, bankructwo prywatne, a hipoteki?, a konsumenckie pożyczki?, lizingi na fury i komóry?

A jakby tego wszystkiego było mało, przypiekanie 5G, generalnie promieniowanie elektromagnetyczne, wszędzie słodziki, powtykany incognito glutaminian sodu i przynajmniej zaburzenie równowagi hormonalnej gotowe. Póki co, hormony rządzą w kosmosie ciała, a nierównowaga doprowadza do osłabienia systemu.

System dymi

Tak było od zawsze, nawet gdy jeszcze cesarze chińscy nie mieli pojęcia o TCM, ale potrafili w przeciwieństwie do nas zrozumieć, że w tej grze należy trenować odwagę i żyć teraz.

Pewien pan miał tylko pożyczone 55 dolców, ale dobry pomysł na ich wydanie, oraz wyjątkową konsekwencję w sobie i udało mu się rozkręcić bardzo duży biznes. Nieustająco jednak zamartwiał się o koniunkturę, albo czy nie popełni błędu i nie straci pieniędzy. Doszło do tego, że którejś nocy pękł mu wrzód w żołądku i doświadczył biznesmen krwotoku. W szpitalu schudł kilkadziesiąt kilo, musiał mieć 2 razy dziennie robione płukanie żołądka, i dowiedział się, że wkrótce umrze. Strach, że będzie niedługo odkładał widelec natychmiast przebił strach o utratę majątku. Ten przestał się liczyć.

Biznesmen przypomniał sobie, że zawsze marzył o podróżowaniu, że w takim razie wybierze się w daleką podróż transatlantykiem, a właściwie też transpacyfikiem dookoła świata. Jak ma umierać, z czym jakby zaczął się godzić, to w podróży, a nie w szpitalu.

Na to lekarze, że to szaleństwo, umrze po drodze, a ciało zostanie wyrzucone do wody, że co z płukaniem żołądka i baterią leków? Na to biznesmen, że jak umrze, to bynajmniej zostanie pochowany w rodzinnym grobowcu, gdyż zakupił już trumnę, która popłynie dookoła świata razem z nim i jakby mu się zmarło, to ma spisaną umowę z kapitanatem, że grzecznie w chłodni przybędzie w rodzinne strony złożyć gnat. A płukanie żołądka będzie robił sobie sam i leków weźmie w zapasie.

No dopsz. Wypłynął.

Człowiek kompletnie bez przyszłości, nie wybiegał teraz w przyszłość, w przeszłość też nie, gdyż dzień w którym zgodzisz się na swoją teraźniejszość jest dniem Twojego stawienia się do życia. Gdy godzisz się na teraźniejszość, w tym samym momencie odbierasz swojemu ego lejce, teraz Ty powozisz. Dzisiaj troszczysz się o jutro, ale się o niego nie martw. Gdy zrobisz wszystko, co masz do zrobienia dzisiaj, to całkowicie wystarczy.

Jezus nawijał, nie troskajcie się o jutro, ale wtedy słowo nie troskaj się, nie znaczyło nie troszcz się, tylko właśnie nie martw się.

Biznesmen podczas podróży każdego dnia zdrowiał, zaprzestał płukania żołądka, odstawił leki, przytył, zaczął jeść i dobrze trawić. Zrozumiał co sobie robił ciągłym zamartwianiem się o jutro, zamiast działać dzisiaj. Na wszelki wypadek odtąd, gdziekolwiek się udaje, pakuje też podręczny katafalk. No dobra, żartuję, ale poza tym cała historia jest prawdziwa i można przeczytać o niej (i nie tylko) u Dale Carnegie w „Jak przestać się martwić i zacząć żyć”.

Gra w której grasz zawsze jest ok, po prostu taką grę stwarzamy, więc w nią gramy. Zmiana myślenia zmienia grę i nie ma od tego odwołania. Zmiana myślenia i zmiana działania teraz może wyleczyć z każdej choroby, która została nabyta w wyniku strachu, zamartwiania się jutrem i niemożnością powrotu do przeszłości.

Gdy teraz robisz wszystko to, co do Ciebie należy, nie myślisz o jutrze, ani o wczoraj będziesz człowiekiem zdrowym, radosnym i bogatym, chociaż z zerową ilością zgromadzonego sprzętu medycznego.

W wyniku zatrucia toksynami środowiskowymi, jedzeniem złomu ze złomowiska, oraz nade wszystko strachem o jutro i niemożność powrotu do wczoraj możesz doznać osłabienia systemu, czyli dopadnie Cię

  • Bezsenność
  • Zestresowanie i niepokój
  • Słaba energia, brak sił witalnych
  • Przyrosty masy ciała, albo niepożądane spadki mięśni
  • Suchość skóry, włosów i paznokci
  • Brak chęci do robienia coitus
  • Słaba koncentracja
  • Ciągły ścisk
  • Zero ekspansji

A takie zaburzenia stają się podwalinami poważnych chorób. Jesteśmy coraz bardziej ospali i leniwi, nie chce nam się zadziałać teraz, stawić się do życia, przebudzić organizm i umysł do tego co ma robić teraz, a to ponownie nasila toksyczne dociążenie organizmu.

A następnie tego strupa przekazujesz dalej, straszysz wszystkich. Strach jak gówno w przepełnionej kanalizacji wybija, zaśmierdza, czyli programuje otoczenie, dzieci i następne pokolenia. I stajesz się częścią matrixu?

Pepsi, ależ oni w tym matriksie są niemili, żreją nasz strach.

No właśnie, w ten sposób my zamieniamy się w żarłoków strachu. Te programy na ego układamy my, my wybieramy elektów, my się ich boimy. Stary niedźwiedź mocno śpi.

Mój dowcip, nieśmieszny?:)

Po dziadku odziedziczyłaś turpizm?
Supcio!

Czy w ogóle jesteśmy w stanie podnieść się z tej degrengolady i zabrać się za siebie? A co z ohydnymi rzeczami, na które nie masz wpływu? W rzeczywistości na wszystko masz wpływ, gdyż możesz zmienić myślenie teraz.

Trzeba zawinąć kiecę i polecieć w to na poziomie soma

MISZCZ, czyli codzienne oczyszczanie 4 szklankami

Dzięki czemu nawadniasz się, dotleniasz komórki, oczyszczasz z pasożytów i toksycznych metali ciężkich, jak masz nadmiar wolnego żelaza hemowego chelatujesz go, załatwiasz sprawę magnezu, równowagi sodowo potasowej, zakwaszenia żołądka, alkalizacji ciała, dostarczenia życiowych składników odżywczych i błonnika!

  • D3 z K2 słońce i odwapnianie tkanek miękkich
  • Omega 3, czyli Omega 3 z rybiego oleju rybi, lub organiczny hemp protein
  • Kelp, czyli jod
  • Selen, albo orzechy brazylijskie bez pleśni
  • Witamina A, bezpieczny beta-karoten, lub soki warzywne, głównie marchew
  • B complex i reszta
  • Witamina C
  • Zero kontaktów z nieorganiczną parszywą dwunastką
  • Codzienny post przerywany, czyli doskonała autofagia
  • Codzienna aktywność fizyczna, najlepiej doskonałe bieganie

Trzeba zawinąć kiecę i polecieć w to na poziomie psyche

  • Zalecenia jak wyżej plus zabranie się za życie teraz!
  • Każda myśl niewspierająca, won!
  • Każde strachliwe prorokowanie jutra, won!
  • Każde trujące rozpamiętywanie przeszłości, won!

owocek

(Visited 13 756 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar Sanada 26 kwietnia 2020 o 18:02

    Trafiłam tu zupełnie przypadkowo akurat w dniu, kiedy po dłuższym czasie skutecznej pracy nad sobą wpadłam w starą pułapkę zamartwiania się o jutro i o choroby jakie mogą mnie dopaść w związku z posiadanym obciążeniem…? Może to znak, by dalej trenować spokój ducha. Wielkie dzięki za ten wpis!

    1. avatar Jarmush 26 kwietnia 2020 o 20:23

      <3

  2. avatar cleoclio 26 kwietnia 2020 o 19:04

    Bardzo mi to było potrzebne . Dzięki Pepsi 🙂

  3. avatar Agnieszka 27 kwietnia 2020 o 04:42

    Kochana Pepsi, post dla mnie. Jestem hipochondryczką. Każdy objaw który trwa więcej niż dwa dni moja głowa odbiera jako najgorsze, czyli raka. „Miałam” już kilka raków. Bóle żołądka przeszły po gastroskopii.. zawroty głowy trwające 6 tygodni przeszły po rezonansie. Ból ręki przeszedł po RTG. Od trzech miesięcy kłuje mnie w pachwinie, nad biodrem, nad posladkiem. Codziennie , ale nie ciagle. Kłucie, dyskomfort. Było USG ginekologiczne i USG brzucha i wszystko ok. Wykręciłam sobie że pewnie mam raka jelita. Przez wirusa średnio z badaniami więc moja głowa ciągle krąży wkoło tej myśli. Nie mam nastroju na zabawę z dziećmi. Nie mogę się skupić w pracy. Budzę się i wali mi serce, czekam na ból. Na dodatek czekam na usunięcie pęcherzyka żółciowego,nie umiem go sama oczyścić. Boje się że będę po zabiegu „upośledzona” i wszystko będzie inaczej. Mam 35 lat i chce zacząć cieszyć się życiem. 🙁

    1. avatar Jarmush 27 kwietnia 2020 o 06:17

      Strach ewidentnie już umiesz trenować, teraz zacznij trenować odwagę.
      Jesteś szczupła? Możesz codziennie biegać 40 minut? Trenujesz oddechy? Robisz 4 szklanki?

      1. avatar Agnieszka 27 kwietnia 2020 o 19:11

        Mogłabym być szczuplejsza ? jakieś 8 kg mam za dużo. Nie biegam, mogę zacząć, nie trenuje oddechów. Cztery szklanki zaczynam dopiero.

        1. avatar Jarmush 27 kwietnia 2020 o 19:29

          trzeba schudnąć, nerwica nie znosi nadwagi, i biegać trzeba codziennie, 4 szklanki też, oczyszczanie regularne, D3 z K2 TiB oraz Omega 3 TiB

    2. avatar Korolewa 27 kwietnia 2020 o 09:57

      Haha to o mnie

    3. avatar swietuana 27 kwietnia 2020 o 10:44

      Ojej, kochana… zupełnie jakbyś mnie opisywała. Życie w ciągłym lęku, natrętne myśli, a często i strach którego sobie do końca nie uświadamiam. Cokolwiek nie poczuję, w głowie najczarniejszy scenariusz. Nie ufam lekarzom, a w chęci poszukiwania „prawdy” w pewnym momencie poddaje zwątpieniu wszelkie metody, bo skoro nie są w stanie pomoc każdemu, to na pewno ja będę ta osoba której nie pomogą. Wiem ze to bardzo zle myślenie, ale czasem naprawdę jest trudno wyrzuć to z głowy.

    4. avatar Marta 29 kwietnia 2020 o 13:20

      Agnieszka nie jestes jedyna osoba ktora to przezywa. Tez mam podobnie. Szukam ciagle na roznych blogach jak zaczac zyc spokojnie i nie martwic sie o przyszlosc powoli mi sie to udaje ale jeszcze mysle ze troche przede mna. Probuje myslec pozytywnie. Nie ogladaj programow ktore cie smuca. Rob to co sprawia ci radosc np.posluchaj ulubionej muzyki, pośpiewaj sobie. Dobrze jednak jest poczytac takie wlasnie posty jak pepsi eliot ? Trzeba zmienic swoje myslenie żeby nasza podswiadomosc przestala myslec o zlych rzeczach. Unikaj ludzi ktorzy mowią o chorobach i zlych rzeczach. Zacznij robic to to lubisz. Poswiec czas dla dzieci bo wazne jest dzis!!! To ze możesz z nimi byc ,przytulic ,pocalować !!!Zapomnij o tym ze cos cie moze bolec bo sama widzisz po swoich wynikach ze jestes zdrowa jak ryba ? zacznij zyc Aga od teraz i ciesz sie kazdym dniem a zobaczysz ze wszystko ci przejdzie. Przeczytaj sobie ksiazke „Potega podswiadomosci” (pobiez na pdf na telefon)ja niedawno zaczelam i mam zamiar ja dokonczyc. Trzymam kciuki za Ciebie i za siebie tez ?? jestesmy twardymi kobietkami i damy rade ??!!!

      1. avatar Agnieszka 5 maja 2020 o 10:24

        Dzięki. Codziennie z tym walczę. I myślę, że jest dobrze, dopóki nie znajdę znowu czegoś. Nawet małe kłucie, w które obsesyjnie się wsłuchuję i potem nie wiem czy boli bo ma powód czy boli bo ciągle mam to w głowie nawet jak myślę że nie mam. Dzielnie walczę!

  4. avatar MonaLu 27 kwietnia 2020 o 11:21

    Dzięki, Pepsi, uśmiałam się i to było dobre! 🙂 :*

  5. avatar IwonaG. 5 maja 2020 o 12:01

    Witaj Pepsi,
    Czesto czytam Twoje wpisy, zawsze sa trafne, ale ten to jakbym o sobie czytala.
    Chcialabym o mnie cos napisac i o moim zmartwieniu- 'chorobie’, tu wyzej opisanej. Trudno odepchnac od siebie moje zmartwienia, bo juz jestem tak mloda staruszka ( 60 lat! )
    Problemy od ostatnich lat sie nasilily. Przez ciagle zamartwianie sie o przyszlosc, dostalam od chorych nadnerczy – wysoka glukoze( cukrzyce). Od tego problemy trawienne, a od roku mimo ze biore duzo suplementow, witamin sytuacja sie pogorszyla, a teraz gdy naturoterapeuta poradzil pojechac do sanatorium na miesiac przynajmniej, nadeszla korona swirus i dla mnie swiat sie zawalil, siedze zamknieta w domu, widze przyszlosc w czarnych kolorach, duzo mysle o smierci bo jak inaczej myslec kiedy granice sa pozamykane i szaleje korona?? Mam rodzine w Niemczech, w PL tylko pare kolezanek. Dokladnie jak jest opisane z tym biznesmenem, to tak jest ze mna. Jak jestem na wakacjach, nic mi nie dolega. Jak sa finanse w porzadku – spiewam i czuje sie jak rybka. Ostatnie miesiace sa meka dla mnie, ( domowe klopoty/ pomoc dla doroslej córki,/ odejscie przyjaciela..)stracilam kilogramy z dnia na dzien, cialo stalo sie flakowate, oslabienie organizmu na calego, paznokcie rodwojone, wychodza wlosy, since pod oczami, nie pomagaj syplementy B12, D3, witaminy B,C, Kurkumina, enzymy, probiotyki. Regularnie chodze na badania metoda Volla. Naturoterapeuta/ irydolog stwierdzil ze stan zdrowia sie pogorszyl od ostatniego badania w lutym. Nadnercze ( hormon stresu) niewydolne, dobre witaminy B12 juz nie pomagaja, jelito grube – za malo enzymow itd. bo caly czas mysle jak dlugo bedzie zakazac korona i czy nie 'zlapie’ ja. Jestem wykonczona do ostatecznosci. Lekarz domowy przez telefon, wyslal mnie w styczniu na psychotherapie, a musze czekac jeszcze wiele miesiecy, bo sami maja teraz katastrofe. Raz zadzwoniono do mnie prze telefon i poradzono branie antydepresyjnych srodkow, a ja nie moge brac, bo skutki uboczne sa dla mnie za ciezkie. Bardzo prosze o rade. Pije herbatki ziolowe, rano tylko jedna szkanke wody z mala iloscia soku z cytryny. Potem ziolowa herbate. Wyproznienia sa regularnie ale ciezkie. Spie dobrze, bo biore oxazepam. Metoda 4 szklanek – chyba nie dla mnie?, mysle ze strace kilogramy a ja chce przeciez nabrac ciala,przytyc. Prosze doradzic, co robic zeby inaczej myslec, wiecej pozytywy, cieszyc sie, tak mi jest trudno. Pozdrawiam Cie, Iwona

    1. avatar Jarmush 6 maja 2020 o 06:43

      Wkrótce odpowiem Ci postem, bo myślę, że ten problem dotyka nie tylko Ciebie. teraz ślę miłość <3

      1. avatar Iwona G. 6 maja 2020 o 15:12

        Dziekuje bardzo! Czekam na kazdy nowy (stary) post od Ciebie,pa

  6. avatar Iwona G. 5 maja 2020 o 12:04

    Moze lepiej napisze email? postaram sie zalogowac. Iwona

    1. avatar Jarmush 6 maja 2020 o 06:40

      możesz też napisać w punktach na FB w wiadomościach prywatnych do mnie

  7. avatar Ewelina 6 listopada 2020 o 10:04

    Droga Pepsi..

    Czy nie jest tak, ze logujemy sie tutaj, zeby zrozumiec i stawic czola naszym strachom?
    Robic konsekwentnie to czego sie boimy.. bo po przezstawieniu temu czola bedziemy ewoluowac?

    1. avatar Jarmush 6 listopada 2020 o 10:16

      Niekoniecznie, czasami to, czego się boisz może być wskazówką, żeby poszukać innej drogi. Jednak ważne, aby się nie wypierać, żeby zaakceptować siebie taką. To jest niezbędne do dokonania własnej zmiany. Przebudzenie to brak cierpienia, jak powiedział Budda,

      1. avatar Ewelina 6 listopada 2020 o 10:50

        W tym przypadku chodzi o strach przed nowym. Przed ludzmi i byciem oceniana.
        Mam szanse pracowac w zawodzie pedagoga. Czy takiemu strachowi stawic czola i sprobowac, Pepsi? Nauczy mnie to doswiadczenie?

        1. avatar Jarmush 6 listopada 2020 o 20:00

          Wszyscy się czegoś boją, powiedz sobie, że oni też umrą, albo że też robią kupę, cokolwiek co spuści z tego rozdętego balonika, że takie rzeczy mają znaczenie. Masz fobię społeczną. Tutaj dość stary wpis, ale może Ci coś podpowie https://www.pepsieliot.com/ego/8473/nie-potrafie-mowic-czyli-cierpie-na-fobie-spoleczna-co-robic.html, a tu też stary filmik o nieśmiałości

          youtube
  8. avatar Ewelina 24 listopada 2020 o 09:43

    Dzis mialam sie spotkac w sprawie praktyki w przedszkolu. Lęk mnie zblokowal… Odmowilam spotkanie. Nie wiem czy chce wogole pracowac w tym zawodzie. Tyle staran i ja nie moge ruszyc dalej. Nie wiem czy chce to robic… Kiedy mysle ze mam tam pojsc i pracowac ogarnia mnie lęk. Wiele osob liczy na mnie…

    1. avatar Jarmush 24 listopada 2020 o 14:19

      Dokładnie, czego się przestraszyłaś?

      1. avatar Ewelina 25 listopada 2020 o 06:57

        Czulam sie tego dnia rozdarta. Glowa „mowila” idz sprobuj chociaz. Cos innego w moim wnetrzu motalo sie i balo.

  9. avatar Johasia 18 marca 2021 o 10:15

    Hej, a ja mam wkrętkę jeśli chodzi o zdrowy tryb życia.
    Bardzo przytłacza mnie, że to czy to powinnam robić, a inne rzeczy są dla nas złe. Rozpamiętuję każde odstępstwo, bardzo boję się, że zachoruję ja lub co gorsza moje dziecko. I nie chodzi tu konkretnie o wirusa, tylko tak ogólnie, toksyny, choroby cywilizacyjne i tak dalej. Miotam się między „zaleceniami” co dobre dla naszego organizmu, a czego unikać. Mam ciągłe poczucie winy, że coś robię źle. Czytam, medytuję, ćwiczę jogę i bardzo aktywnie próbuję się uświadamiać i budzić, i mam wrażenie, że taki przymus na siebie narzuciłam, że aż się duszę i strach mnie powala. Nie wiem jak się wydostać z tego błędnego koła. Chyba jest gorzej niż zanim zaczęłam nad tym pracować 🙁 Nieraz myślę, że skoro tak ciężko mi się wyrwać, to może lepiej było w tej nieświadomości siedzieć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum