Jeden z bardziej rozczarowujących wywiadów, oczywiście jeżeli chodzi o odpowiedzi
Wpis z serii "pojawiam się i znikam"
Jeszcze latem pewna blogerka poprosiła mnie o wywiad. Nie tak dawno znalazłam, wówczas skopiowane przeze mnie do notatnika, intrygujące pytania i postanowiłam na nie odpowiedzieć. Późną jesienią. Intrygujące szczególnie dlatego, że wydaje się, posądzano mnie o pewne spektakularne/buntownicze cechy, których wszakże raczej nie posiadam. Nie dokopałam się też, pomimo starań, do tego mejla i nie wiem jak nazywa się blogerka, ale wywiad jest. 1. Jak pieprzysz system na co dzień? [Chodzi mi nie o jakieś wielkie akcje przeciwko systemowi, ale właśnie te niewielkie rzeczy, które są Twoim udziałem. Np. witarianizm, pokonanie problemów zdrowotnych, prowadzenie tak przewrotowego bloga etc.] System ludzi podobnych do mnie nie wypluwa, ani nie nienawidzi, po prostu system traktuje takich protekcjonalnie. Jesteśmy jak pestka w śliwce, w sumie nic takiego. Jako dziwaków nas traktują, z lekka świrów o niepewnych skłonnościach, w tym seksualnych, ale z półuśmieszkiem. Dla systemu, który uosabia super laskę z dyskoteki, w szpilach, z botoksem, rajtuzach cienkich i obcisłym staniku z miską D, ktoś podobny do mnie nie stanowi zagrożenia, jest raczej elementem humorystycznym. Generalnie działam pokojowo, niekiedy nawet świadomie podkładam się, żeby zobaczyć jak system mnie nie zrozumie. Witarianizm, walka z niemocami własnej psychiki, te wszystkie z pozoru kontrowersyjne działania w głowie podobnej do mojej są naturalnym zachowaniem, w sensie jak najbardziej normalnym. Jeszcze jako nastolatka byłam pewna, że wszyscy myślą podobnie, bo to jest przecież pragmatyzm i logika, z trudem przyjęłam do wiadomości, że inne założenia wywołują inne implikacje. Jeżeli wierzymy w Boga nasze działania będą musiały mieć na uwadze głównie tę przesłankę, jeżeli nie, nadrzędnym celem będzie po prostu dobro bez podtekstów i usprawiedliwień. Dlatego ateiście jest tak trudno zjeść zwierzę. Nie pieprzę systemu, jestem pestką. To system mnie pieprzy.
w didaskaliach, ależ Pitt jest śliczny w tym filmie
2. Jaki byłby Twój Tyler Durden? [ Mam nadzieję, że widziałaś Fight Club i możesz się do tego odnieść na swój sposób. Tu także chodzi o to, że gdybyś mogła być jakąś postacią z filmu czy książki to kim byś była? A może masz w dupie postacie fikcyjne i sama jesteś swoim nieidealnym ideałem? Czy po prostu jest jakaś postać, której cechy chętnie byś przygarnęła, a może już je masz?] Tak widziałam ten film, nie są to moje klimaty, bo to napierdalanka z przesłaniem, ale jednak przemoc, ale oczywiście rozumiem o co pytasz.



Wszystko już kopnęłam w żyć, każdy kto zna mnie lepiej, potwierdzi moje słowa. Pod prąd zawsze płynęło mi się bardzo łatwo. Chociaż zwykle nie mówię ludziom tego co myślę, bo to byłoby chamstwem, a jak wspomniałam jestem pacyfistką i nie mam ochoty nikomu sprawiać przykrości. Mam gdzieś znaki zodiaku, ale akurat jestem skorpionem, nigdy nikogo nie zaczepiam, ale jak mnie ktoś przydepnie …
A więc na plażach topless zawsze jestem bez stanika, ale nie na zwykłych.
Nie widzę powodu, żeby ludzi specjalnie prowokować, już moje zwyczajne i grzeczne zachowanie wielu rozjusza. Nie jest to moim celem. Lubię być niezauważona. Gdybyś spotkała mnie na ulicy, czy restauracji, uśmiechnij się, ale nie podchodź i nie pytaj, czy jestem Pepsi, bo to mnie bardzo zakłopocze.
♣ sobotnie serdeczności pepsiak

Komentarze
Kiedyś, a dawno to było temu, elementem bardzo bardzo bardzo wysokiej i bardzo bardzo bardzo wyrafinowanej kultury osobistej było wyczulenie na dyskomfort innych osób. To było bardzo bardzo bardzo słuszne.
Wiem, że nie o to chodzi, ale współczuję :d
Chyba, że jest się "pestką" ;)