7 (niekiedy zaskakujących) pokarmów o "ujemnej kaloryczności"!
Najlepszym sposobem jest wprowadzać każdego dnia pokarmy niejako "kalorycznie ujemne", co w praktyce oznacza, że suma wszelkich akcji związanych z danym pożywieniem doprowadza do tego, że mamy wypełniony żołądek, i dostarczyliśmy kalorii, ale ... organizm w ostatecznym bilansie stracił kalorie.Co dziwniejsze te produkty mogą stanowić ważne źródło składników odżywczych, ale nie są ostatecznie źródłem kalorycznym
Ze względu na ich zaskakujące braki kalorii, te produkty mogą być zasadniczo wykorzystywane w nieograniczonych ilościach, czyli, że nie można od nich złapać tkanki tłuszczowej. Oczywiście działa to również na tej zasadzie, że kiedy jesteś już bardzo syty, w znaczeniu, że żołądek jest wypełniony, a ponieważ akurat żołądek posiada swój bardzo skomplikowany system nerwowy, wiadomo, że połączony z głową, a więc teoretycznie głowa mówi: masz już dość, przestań jeść. Dlatego na niektórych (niestety nie na wszystkich) działa ten prosty myk (zabieg formalny) z wypiciem szklanki wody przed każdym posiłkiem.

W końcu obiecane 7 (niekiedy zaskakujących) pokarmów o "ujemnej kaloryczności":
1. Seler naciowy
JEDNA filiżanka selera naciowego (120g) zawiera tylko 19 kalorii. Oczywistym jest, że obranie selera, pokrojenie, zjedzenie i strawienie wymaga znacznie więcej niż 19 kalorii ciepła, czyli możesz jeść tyle selera ile zechcesz i nie dostaniesz od niego opony. GDY nie mam biozielonych liści do szejka, szybko kroję kilka łodyg bio selera naciowego (zalega Oszony) i jest bardzo ok. W didaskaliach SKŁADNIK znaleziony w selerze, czyli luteolina okazał się być wysoce skuteczny w walce ze stanami zapalnymi w organizmie i z rakiem. Bioflawonoid luteolina znajduje się również w mniejszych ilościach w papryce, natce pietruszki, tymianku, bazylii i mięcie pieprzowej. Podobnie jak wszystkie bioflawonoidy, luteolina ma dobre właściwości przeciw utleniające, zmniejszając uszkodzenia oksydacyjne DNA. W badaniach wykonanych w Narodowej Akademii Nauk USA, 27 maja 2008 roku, stwierdzono, że luteolina hamuje indukowaną produkcję interleukiny- 6 w mózgu poprzez hamowanie szlaku JNK, w odpowiedzi zapalnej komórek mikrogleju w mózgu ośrodkowego układu nerwowego, które są kluczem obrony immunologicznej organizmu. Innymi słowy, luteolina zapobiega aktywacji szlaku, który umożliwiłby zapalenie mózgu. SELER naciowy owszem, nie zawiera kalorii do naszego przybierania na wadze, ale jest to potężny lek. Sok z selera jest doskonały dla naszego zdrowia i dodatkwo jest potężnym lekiem przeciwzapalnym
DODATKOWE info dla kobiet: wysokie spożycie pokarmów roślinnych zawierających naturalny związek apigeninę może zmniejszyć kobiety ryzyko zachorowania na raka jajnika, co odkryli naukowcy z Brigham w Harvard Medical School . Apigenina jest klasą flawonoidów,phytonutrientów (związków roślinnych ) znanych z wysokiej aktywności antyoksydacyjnej. Wiadomo, że przeciwutleniacze działają odmładzająco, oczyszczająco i zmniejszają ryzyko chorób przewlekłych, takich jak rak i choroby serca . Pokarmy bogate w apigeninę to między innymi seler, pietruszka, sos pomidorowy i wino czerwone. Związek jest powszechnie uważany za bezpieczny, jeżeli jest spożywany w pokarmach roślinnych, bez efektów toksycznych lub mutagennych.2. Sałata, cebula i wszelka zielenina
JEDNA szklanka popularnej sałaty lodowej zawiera tylko 8 kalorii, dzięki czemu można chrupać jej duże ilości i nigdy nie zdobyć ani grama tłuszczu.
Makarony?!

3. Makaron z konnyaku
Ale co jest takiego świetnego w tym makaronie?
A więc:Na sporą porcję przypada jedynie kilkanaście kalorii !!!
TO robi wrażenie, można pod wieczór nawalić sobie makaronu na talerz z cebulą, zmiksować sobie sos z selera naciowego, pomidora suszonego, czy przecieru, pieprzu i kurkumy, a następnie doprawić solą himalajską i zjeść wypasa odżywczego o ilości kalorii mierzonej pod mikroskopem. Konnyak Noodles, to makaron powstały z korzenia azjatyckiej rośliny Konnyak. Roślina ta jest bogata w rozpuszczalny w wodzie błonnik glukomannan. Błonnik ten w zetknięciu z wodą może zwiększyć swoją pierwotną objętość, aż 17 krotnie. Makaron z konnyak spożyty przez człowieka tworzy w układzie pokarmowym żelową masę, która długo podtrzymuje uczucie sytości. MAKARONY te nie mają smaku, przynajmniej ten z konnyaku nie ma praktycznie żadnego, więc przyjmują smak sosów i przypraw, które się z nimi kontaktują. Przy czym na szczęście masz podobne odczucie jakbyś jadł makaron ryżowy, albo sojowy, czyli, że coś jednak jesz, a nie, że Ci się rozpuszcza w nicość w otworze gębowym. Makaron z konnyaku nadaje się również idealnie jako dodatek do lekkich zup, substancji do lekkich zup, dajmy na to miso i bulionów warzywnych.4. Piklowane ogórki
NALEŻY jednak uważać na kupne marynaty, ze względu na cukier i niemiłe chemikalia dodawane do takich ogórków. Jeżeli już masz ochotę na marynatę, to kup naturalne pikle ze sklepu ze zdrową żywnością. Świetnym rozwiązaniem jest wkrojenie do sałaty kiszonego, czyli pełnego probiotyków ogórka.5. Grapefruit
GREJPFRUTY tak naprawdę nie są sensu stricte jedzeniem o ujemnej kaloryczności, ale zasługują na to, żeby o nich wspomnieć przy tej okazji z innego powodu. RAZ, że w dalszym ciągu jest to jedzenie niskokaloryczne, bo filiżanka grapefruita zawiera only 74 kalorii, ale najlepsze jest to, że grejpfrut zawiera naringenin. NARINGENIN jest to przeciwutleniacz związany z gorzkim smakiem grejpfrutów, który to naringenin pobudza wątrobę do rozkładania tłuszczu. Tak więc w ramach strategii utraty tłuszczu grejpfrut jest naprawdę niezbędny do codziennej diety odtłuszczającej i nie tylko!

6. 100% izolat serwatki CFM
SZEJK składa się z jednej miarki odtłuszczonego 100% izolatu Shape Shake serwatki CFM (zawiera wszystkie aminokwasy proteogenne, w tym glutaminę), dodatkowo z garścią jagód (truskawki, maliny), może też być zmiksowany z miąższem z grapefruita, oraz wodą.TAKI szejk bardzo odchudza!
DOSTARCZY maksymalnie 300 kalorii, a do strawienia go będzie potrzebne 700, czyli bilans na minus jest oczywisty. Dlatego, gdy mamy problem z masą, czyli gdy nie chcemy chudnąć szejka wypijmy tuż po, lub z jakimś posiłkiem. Nie będzie wtedy odchudzał. Z kolei, gdy (wręcz przeciwnie) CHCEMY stracić kilogramy i 400 kalorii po każdym szejku (tyle co na dobrym treningu biegaczym) to wypijmy go w 3 godzinnym odstępie od innych pokarmów. Świetnie się sprawdza jako kolacja. PS Szejki będą już od poniedziałku:) Na koniec pokarm ujemny kalorycznie szczególnie dziwny, czyli:7. Sól szara, morska, albo różowa himalajska
JEST wiele mitologii otaczających sól, zresztą dotyczą głównie przetworzonej białej soli ( czyli chlorku sodu ), nie mówiąc o dodatkach w postaci fluoru. Taka sól z fluorem raczej jest trucizną i nie powinna być spożywana nigdy. NATOMIAST sól o pełnym spektrum morskich minerałów można uznać za prawdziwe jedzenie.W rzeczywistości, bardzo często poczucie głodu tak naprawdę odnosi się do apetytu na minerały

GDY brakuje nam pierwiastków śladowych mamy właśnie wzmożony apetyt na sól. Apetyt na słoną przekąskę może okazać się, szczególnie u witarianina, który może polegać na swoim apetycie, że brakuje nam jakichś pierwiastków śladowych faktycznie występujących w soli
Czyli taka sól też może być zaliczana do pożywienia niezbędnego i o negatywnej kaloryczności
w didaskaliach WIĘKSZOŚĆ ludzi zużywa o wiele za dużo soli i ze szkodą dla siebie musi ograniczać sól morską. W każdym produkcie kupowanym, przetworzonym jest prawie zawsze fatalna sól. Najlepsza sól to ta z Morza Celtyckiego, himalajska królewska o różowym krysztale soli. Zwracaj uwagę na marki i uważaj bardzo na tanią „sól morską”, bo wysoko przetworzoną sól też można nazwać solą morską. Najlepszym wskaźnikiem jest kolor soli: sól morska naturalna jest szara.Konkludując:
"Jedz i ... chudnij", oraz kochaj ...

Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, i niekoniecznie wyraża zdanie założycielki bloga, tym bardziej nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.
Komentarze
Jednym dana dieta bardzo pomaga, innym trochę mniej. Innym nie pomaga w ogóle. Innym zaś nie pomaga i na niej tyją (i jest ich większość niezależnie od diety, SIC!). Jeszcze inni nie tylko tyją na diecie, ale doprowadzają swoje zdrowie do ruiny i lądują w szpitalach. A to przecież jedna i ta sama dieta. I nie jest ważne czy to dieta Kwaśniewskiego (mięsna), czy to wegetarianizm, weganizm, paleo, bezgluten, niskowęglowodanowa..
Zawsze jest ten sam schemat. Ta sama dieta, i skrajnie różne reakcje. Najczęściej diety jednak nie działają. Na świecie są miliony milionów ludzi, którzy próbowali już dosłownie wszystkich diet. Od tych super mięsnych, po jakieś bezglutenowe, paleo, aż po te skrajnie roślinne. I nic, zupełnie nic to nie dało. Wniosek jest jeden: działa tu jeszcze jeden czynnik. Czynnik pomijany w niemal wszystkich dyskusjach na tematy dietetyczne.
I jest to zrozumiałe – bo podejście które zaraz zaprezentuję, wywraca do góry nogami i totalnie rozpierdala te odwieczne żywieniowe boje, toczone dziennie miliony razy. Czy to w realu, czy w przepastnych czeluściach internetu. Gdzie wszelkich diet-coachów, trenerów, apostołów różnych diet jest całe zatrzęsienie. Otóż czynnik pomijany w dyskusjach, to podświadomość i jej siła.
https://jarek-kefir.org/2016/07/27/dlaczego-diety-odchudzajace-nie-dzialaja-sekret-o-ktorym-sie-nie-mowi/