Wytrwałość i produktywność w matrixie, czyli bądź jak Zorba-Budda
Uświadomienie sobie, że żyjesz w matrixie niekiedy prowadzi do zniechęcenia. Zaczynasz sądzić, że skoro liczy się tylko to przebudzenie, to kurde flaczek po co zabiegać o co innego? Może rzeczywiście Himalaje i samotność ze swoim prawdziwym ja, albo tekturowe pudełko do mieszkania? Okazuje się, że to się też nie sprawdziło. Najdroższy Osho sporo o tym pisze: Twoje ego oczywiście też ma sens. Stawianie jedynie na duchowość powoduje, że izolujesz się od energii innych. Po co jesteś tutaj? Odpowiedź siedzi oczywiście w Tobie. Jednak nie chodzi o to, aby pozbyć się ego całkowicie, żeby zacząć go tępić i nie znosić. Dzięki niemu stajesz się twórcza, zaczynasz się bawić. Gdy to co robisz jest zabawą, pasją, gdy potrafisz zamienić się w kreację, w danym momencie być tylko tym, to znaczy, że zostałaś Zorba-Buddą. Jesteś tu i teraz i bawisz się.
tylko mi nie mów, że to jest brzydkie :)
Gdy prowadzenie biznesu, obmyślanie strategii, samo tworzenie jest dla Ciebie najlepszą zabawą, gdy jest Twoją pasją, stajesz się Zorba-Buddą (bo buddą jesteś od zawsze, tylko o tym jeszcze nie wiesz, gdyż śpisz). Jednak, gdy robisz coś tylko dla pieniędzy, przestajesz być kreatywny, zaczynasz podkarmiać matrix złą energią. Im tylko o to chodzi. W didaskaliach Czy można napisać książkę genialną, z myślą że pisze się ją po to, aby dostać Nobla? To nie jest możliwe. Czy można dostać Nobla, a potem wciąż pisać genialne książki? Też nie. Ego na to nie pozwoli, ale w szczerej zabawie ego zapomina o brużdżeniu.Powinno być zupełnie odwrotnie, to Ty użyjesz energii matrix dla siebie
A więc wytwałość i produktywność
Jest kilka rodzajów ludzi, którym udaje się spełnić swoje oczekiwania w życiu na gruncie materialnym. Wśród nich jest taka parka: Ci, którzy wierzą w siebie, nawet jeśli sprawy nie idą po ich myśli, oraz ci którzy prą do przodu, nawet jeśli nie wierzą w siebie. Można zadać pytanie, czy w takim razie, mając całkiem przeciętny pomysł, wystarczy sama wytrwałość, aby owa idea stała się popularna?Czy wytrwałość udźwignie ten szkopuł przeciętności?
A może wytrwałość zadziała tylko wtedy, gdy masz coś wyjątkowego do promowania?
w didaskaliach Czytelnicy mojej książki o zarabianiu w necie zadają mi często pytanie, owszem pepsi będzie strona, ale na jaki niby temat ma być mój Start-up ? Spoczko, zawsze coś się znajdzie. Einstein mówił, że krzątanina do niczego nie prowadzi. Jednak krzątanina tylko udaje wytrwałość mistyfikując brak jakiegokolwiek pomysłu.Wytrwałość, faktycznie jest to coś co może zagwarantować Ci sukces nawet jeśli starasz się promować przeciętny produkt
Moje początkowe wpisy? Kto to mógł w ogóle czytać? Tak, aż :) 30 osób czytało codziennie mój blog.Steve Jobs się wyróżniał na feriach
Świetnym przykładem na potwierdzenie, że wytrwałość prowadzi do sukcesu jest historia Steve Jobs'a (co byśmy zrobili, bez Steva?)
Steve Jobs będąc pasjonatem elektroniki zdecydował się stworzyć prosty system alarmowy, a następnie sprzedawać go. Tanim sumptem założył firmę, a następnie próbował zbywać swój produkt kilku przedsiębiorcom z branży nieruchomości. Niestety nikt nie chciał kupić jego systemu alarmowego. Należy dodać, że produkt Steve’a był przeciętny, a nie konkurencyjny. Steve nie poddawał się i zamiast popaść w czarną rozpacz próbował sprzedawać swoje produkty w innym mieście. Po kilku miesiącach i dziesiątkach nieudanych prób odkrył, że może trochę ulepszyć swój produkt i po prostu zrobił to lepiej. Po kilku następnych tygodniach udało mu się sprzedać kilka sztuk, ale wciąż nie miał pokrycia nawet na koszty, które włożył w swoją ofertę. W tym momencie jego bardziej doświadczeni przyjaciele radzili mu, żeby zrezygnował i zaczął ciąć straty. On jednak nie stracił wytrwałości, wręcz przeciwnie nadal działał i znowu kilka tygodni zeszło na znikomej, lub żadnej sprzedaży. Pewnego dnia Steve skontaktował się z przedstawicielami firmy, którzy rzeczowo wyjaśnili mu dlaczego nie chcą kupić jego produktu. Wyjaśniono mu w paru punktach, co musiałby zrobić, aby firma była zainteresowana produktem. Po prostu Steve dostał jak na tacy wskazówki z zalecanymi poprawkami. Po czym przez wiele dni wytrwale dopracowywał swój produkt i w wyniku nowych przemyśleń wpadł na pomysł innej wersji, która była znacznie lepsza od tej poprzedniej. W tym momencie rozpoczął sprzedaż pełną parą i po roku był już wyłącznym dystrybutorem systemów alarmowych w kraju.Jaki jest dla Ciebie morał z tej historii?
Nawet jeśli masz tylko coś przeciętnego do dyspozycji, to wytrwałość i konsekwencja, zbieranie opinii i modyfikacja dają Ci szansę osiągnięcia takiej ostatecznej formy, która sprawi, że Twój pomysł okaże się bardzo udany. Większość ludzi, którzy stanęliby przed takim problemem, że produkt nikomu się nie podoba, nikt go nie chce kupić, w związku z tym generuje tylko straty, zdecydowaliby się na szybką rezygnację z tego pomysłu.Jednak nie ludzie, którzy cechują się wytrwałością
Okazuje się, że większość rzeczy, które Cię w życiu cofają, szkodzą Ci, dołują Cię, wpędzają w kompleksy, wynika z Twojego braku wytrwałości. Brak wytrwałości to jest pozwolenie własnemu ego na mącenie w Twojej głowie. Na głupie podszepty przez cały dzień. Skończ już z tym, nic z tego nie będzie, mówi ego. A Tobie w to graj. Ogromne ego wielokrotnie chciało mnie zniechęcić. Na szczęście przyszło opamiętanie, pojęłam czym jest ego i teraz śmieję mu się w pysk, pstrykam mu w nos i robię swoje. Codziennie, niezmiennie, wytrwale tworzę.czyżby 5 rytuał tybetański ?
No i produktywność (łamane przez wydajność)
Każdy mniej więcej zna siebie na tyle, żeby wiedzieć kiedy jest najbardziej wydajny. Dlatego pracuj intensywnie tylko w czasie największej osobistej wydajności. Zwykle są to godziny poranne, ale Ty wiesz najlepiej kiedy. Pracuj seriami, kilka godzin intensywnej pracy, a potem przerwa. Przerwa w pracy jest bardzo ważna, bo pozwala ponownie wykręcić wydajność na najwyższą półkę. W czasie przerwy w pracy zrób na przykład trening. Pewna architektka Pepsi umiała bardzo wydajnie pracować, dlatego właściwie było pozbawione sensu, że pracowała w cudzej pracowni architektonicznej. Jako osoba efektywna nie była w pracy doceniana, gdyż tempo jej pracy, a raczej owoce pracy osiągnięte w krótszym czasie drażniły innych liderów. Ba nawet drażniły szefa. Pepsi dostała się nawet pod specjalny nadzór mający jej dowieść, że zbyt się spieszy, a gdyby działała wolniej, praca mogłaby być lepiej wykonana. Ale to nie była prawda, po prostu Pepsi była bardzo wydajna. Takie było jej indywidualne tempo pracy. Obecnie Pepsi (nie wiem, czy ją znacie?) pracuje na własny rachunek i szczególnie cieszy ją własna wydajność. Ustal listę najważniejszych rzeczy, które masz do zrobienia każdego dnia, w kolejności od naprawdę strasznych żab, do najłatwiejszych.Najgorszą żabę postaraj się przełknąć jako pierwszą
Smacznego:)
Z wydajnością jest jak z czołgiem, najpierw musi być cel, a potem już tylko pal. Mój najdroższy Osho radzi, żeby nie stać zbyt długo na skrzyżowaniu. Trzeba ruszyć w którąś z dróg. Zacząć działać. Nie wyznaczysz zadań, nie będziesz wydajny. Wielozadaniowość nie jest wydajna. W danym momencie skup się tu i teraz na jednej ważnej rzeczy, a potem ją odhacz. Są oczywiście wyjątki. Marcin z powodzeniem piecze chleb żytni na dokarmianym przez siebie zakwasie i w tym samym czasie pisze książkę. Obie czynności nawet wzmagają wzajemnie wydajność, ponieważ są to niejako kompatybilne działania. Jednak Marcin ani razu nie rozpraszał się sprawdzaniem mejli.nie ma potrzeby włazić na fejsa co chwilę
Gdy chcesz pracować wydajnie, nie serfuj w tym czasie w Internecie, nie wpadaj co chwilę na Facebooka, co nie znaczy, że nie możesz wprowadzić sobie jakiegoś miłego przerywnika. Niech to będzie ciepły łyczek zielonej herbaty na przykład. Niektórymi powodami częstego sprawdzania (właściwie co chwilę) swojego konta w Social Mediach przez Marzenę i Witka było: Oczekiwali na ważne zaproszenie, czy już ich zaproszono? Chcieli usłyszeć dobre wieści, na przykład na temat swojego biznesu (Marzena), czy też miłości (Witek). Witek chciał się dowiedzieć co zrobić, aby dostać wiadomość od naprawdę ciekawej osoby? Marzena chciała nawiązać kontakt, który mógłby pomóc w jej karierze. Nadzieja to najmocniejsze paliwo, które nieustająco napędzało do idiotycznie częstego sprawdzania konta zarówno Marzenę, jak i Witolda, ale też wielu innych użytkowników sieci. Natomiast za każdym razem, gdy wchodzili na Facebooka doznawali jedynie rozczarowania. Zamiast ciekawych propozycji biznesowych, albo towarzyskich, wciąż oglądali głównie - cudze dzieci w śpioszkach, albo też cudze - obiady. Nie poprawiało to Marzenie, ani Witoldowi humoru. Nie mówiąc o ich produktywności.Rozważ prowadzenie własnego biznesu w Internecie

Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.
Komentarze