Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 983 168
88 online
35 456 VIPy

Ale ja nie umiem zakumać tego odpadania nałogu, czyli o kompulsywnym jedzeniu

Komć:

Pepsi ja nie umiem zakumać tego odpadania nałogu. Jem kompulsywnie. Wiem czemu sięgam po żarcie. Czytam Twojego bloga, Tollego, Osho, de Mello i „wydaje „mi się ze coś zaczynam kumać … jestem bardziej uważna i świadoma, otwieram się i jestem na TAK, przestaję walczyć z czymkolwiek i kimkolwiek. Taki stan trwa jakiś czas …, ale kiedy zaprzestaję czytać powoli jakbym wracała do stanu pierwotnego, zatracam się znowu w moim nałogu … Ego zaczyna rządzić i choć mam świadomość tego, to znowu zaczynam jeść. Akceptuję to, że tak mam, ale ten nałóg nie odpada. Pepsi jak to wygląda u Ciebie? Twoja kompulsja odpadła od Ciebie na dobre? Mam wrażenie ze potrzebuję jakiegoś bodźca z zewnątrz (np. książki, blogi, filmy), żeby podtrzymywać ten stan akceptacji. Nie wiem na ile zrozumiale to opisałam. Pozdrawiam. No i dobrze, że nie umiesz zakumać odrazu, bo to skłoni Cię do wyruszenia w drogę. Żarłoczność nie odpada, bo wciąż nie jesteś niczego świadoma i kurczowo trzymasz swój nałóg tłumienia emocji. Czekasz aż nałóg odpadnie zamiast go po prostu puścić. Jak puścisz, to odpadnie. To tak działa. Dostałaś narzędzie, czyli siebie. Weszłaś do ciała, które rosło, cudownie, że nie zmarło we wczesnym dzieciństwie, rozwijał się Twój mózg i teraz możesz myśleć. Ego obiektywnie nie jest ani złe, ani dobre, jest po prostu diabłem, a przy okazji Twoim idealnym narzędziem, pod warunkiem, że się wie, że rodzice, rodzina, budy, politycy, a przede wszystkim religie, bo Watykan jest głównym zarządzającym polityką, jast masonerią, bankierstwem, jezuictwem, że to wszystko nałożyło programy na Twoje ego. Gdy myślisz poprzez ego musisz być bardzo czujna, ponieważ ego bywa bardzo urocze, ale to diabeł, czyli program nałożony na Twój mózg. Pomimo tego z umysłu nadal możesz i powinnaś korzystać i cieszyć się jego logiką, jednak praca na takim umyśle, to jakby praca na kompie z trojanem. Trzeba wykazywać się szczególnym sprytem, aby całkowicie nie zepsuć sobie dysku. Z kolei do świadomego myślenia i pełnego przebudzenia jeszcze daleka droga. Jednak już będzie całkiem dobrze, gdy uda Ci się od czasu do czasu skomunikować się ze swoją świadomością, czyli odczytać przebłysk intuicji. Tak, byłam bulimiczką, tak, miałam nadwagę, tak kiedyś miałam niedostatki finansowe, tak, miałam nerwicę lękową (począwszy od dziecięcej) i inne problemy zdrowotne, tak, byłam całkowicie nieruchawą i nieaktywną osobą pogrążoną w gigantycznym ego, z którym się identyfikowałam. Jednego jednak nie robiłam w tym czasie i długo potem, nikomu niczego nie radziłam. Miałam jasność, że to ja potrzebuję porady. I tutaj przyszło z pomocą moje ogromne ego, uznałam, że tylko ja sama mogę i powinnam rozwiązać ten problem, też podpatrując jak to robią inni, których po efektach poznacie.


Nasze alternatywne, największe guru, nauczyciele zdrowia są otyli, w większości praktykują jedzenie niskowibracyjnego pokarmu, nie są aktywni fizycznie, przedwcześnie postarzeni, niektórzy z nich mają silne parcie na szkło, inni na politykę, a jeszcze inni przede wszystkim na nieopodatkowane pieniądze. I bardzo dobrze, że nieopodatkowane, bo systemu żeśmy sobie nie wybierali, jesteśmy Lechitami, Słowianami, a przede wszystkim wolnymi ludźmi powinniśmy być, a nie pracownikami na przymusowych etatach (niewolnikami zniewolonymi prawem morskim, które nie ma miejsca bytu na tym planie) w prywatnej firmie z siedzibą w Waszyngtonie. Ale i tak powinni jeszcze coś w sobie zmienić, zanim zaczną uczyć. Są już na drodze, ale potrzeba jeszcze trochę cierpliwości, żeby ich nauki były spójne z nimi. Tak naprawdę kocham ich i cieszę się, że są. Droga jaką przeszłam można byłoby znacznie skrócić (z tym, że co nagle to po diable), ale mnie zajęło to w sumie 30 lat (30 lat temu odpadło ode mnie mięso, puściłam je, co samo przez siebie sukcesywnie podnosiło moje wibracje, z czego nie zdawałam sobie sprawy), przy czym po 14 latach nastąpił największy przełom (zaczęłam biegać), a po kolejnych 9 następny (zaczęłam żywić się surowym pokarmem), i w końcu największy, spektakularny nastąpił w czerwcu 2016 roku (zobaczyłam swoje ego i zrozumiałam, że jest Źródło, Światło, Absolut, Myśl, Słowo, czyli jak to nazywają Bóg, którego jesteśmy cząstkami, pojęłam, że jestem świadomością, a nie ego i ciałem), czyli po kolejnych 5 latach i trwa 2 lata codziennie ewoluując wibracyjnie, zgodnie z prawem logosu. Czyli mój cykl przemian od tyłu to 30-16-7-2 przy czym ciąg Fibonacciego  8-13-21-34, gdy przypasowuję się do niego od góry wskazuje mi lepsze, bardziej przystające do moich dziejów daty, bo przecież nic nie zaczęło się bez wcześniejszego logicznego ciągu. Ciało Osho zmarło z powodu trucizny talu, być może, ale ciało Osho i tak nie było zdrowe. Miał cukrzycę, problemy z sercem, czyli choroby cywilizacyjne, których moim zdaniem tego typu człowiek powinien umieć się pozbyć trybem życia i wolnym rozumem, nie mówiąc o takim kontakcie z własną świadomością. Może miał to ciało gdzieś? Jeśli malarz jest twórcą, a jednocześnie osobą rozwiązłą, niepohamowaną w swej sybarycji,  czy po prostu dekadentem, albo nieświadomym geniuszem, podziwiamy jego dzieła w oderwaniu od trybu życia, od tego kim jest, nawet jak to piętno siedzi w kreacji, to nie ma znaczenia, bo jest dzieło, które mówi. Z nauczycielami życia w tym duchowymi jest trochę inaczej. Nie można uwierzyć księdzu w jego kult ubóstwa, skądinąd całkiem głupi, i nieludzki, gdy gość jest watykanistą zepsutym do szpiku kości cynikiem. Nie zapytasz pijaka leżącego na kontuarze, hej człowieku, jak zarobić na życie? I zaszumiała mi odpowiedź, jak woda w sicie. Więc trząść począłem starca ciałem, kim jesteś starcze zawołałem, jak zarabiasz na życie? Gdy masz kłopoty finansowe nie pytasz też rentiera, który odziedziczył fortunę, ale zapytasz kogoś, kto wystartował podobnie jak Ty od zera. Tak samo jest ze zdrowiem i duchowością. Tyle, że tutaj zostaje furtka dla istot kumających od zarania dziejów czaczę, ale to się przejawia, po owocach ich poznacie, że się posłużę cytatą z ewangelii Mateusza, bo nie wszystko jest totalnie poprzekręcane. Z Osho mam ten sam subtelny dylemat, ale to być może jest tylko gówno warty problem mojego ego z tym guru, bowiem Osho to jeden z największych intelektualistów wszech czasów. I nigdy nie powiem, że mylił się w czymkolwiek, bowiem ciąg logiczny jego wypowiedzi jest porażający zrozumieniem praw logosu. Analiza traktatów Atishy otwarła mi oczy na duchowość absolutną. Jednak Osho był człowiekiem, zszedł na Ziemię pewnie ostatni raz, a może przedostatni. Był człowiekiem, więc musiał dzielić mózg również ze swoim ego, a ego ma programy komputerowe do przerobienia. Podobnie brzydki z twarzy Tolle, pewnie miał kompleksy przed przebudzeniem, czyli małe ego. I to ego wciąż jest, bo nie możesz egzystować wśród ludzi na samej świadomce. Dlatego ego niekiedy wychodzi i dobrze, bo na tym planie to są i byli wciąż ludzie z ewoluującą świadomością. Wszystko płynie, to prawo logosu.


Akceptacja. Bez akceptacji nigdzie nie zajdziesz. Będziesz się kręcić w miejscu, wykonywać pozorne przyruchy, ale nie pójdziesz w drogę. Odpowiedź na Twoje pytania są w Tobie. Nie wierzę, że nie możesz użyć własnego intelektu i skumać tego, że to wszystko Twoja gra, Twój ruch, Twoje życie, Twój tyłek, Twoja sprawa, Twoje szczęście, Twój pech, Twoja logika. Wszystko po Twojej stronie. I choćby przyszło tysiąc atletów i każdy zjadłby tysiąc kotletów, to nie udźwigną, taki to ciężar. Dla nikogo do udźwignięcia, a dla Ciebie może się stać hetką pętelką, igraszką, wystarczy, że to puścisz. Ale wcześniej musisz skumać po co masz to puszczać, zaakceptować swoją słabość, swoją cienkiszonerię, swoje napady, niedotrzymane przysięgi, swoje absolutne miękiszostwo. Gdy spojrzysz na siebie takimi oczyma uważnego obserwatora, pojmiesz, że kochasz siebie obżartucha, ponieważ niczego nie kumasz. Nieświadoma jesteś, więc nie można Cię przestać kochać. Za co niby? Za to, co robisz przez sen? I tutaj jest taki paradoks, że jak zaczniesz się budzić, już nie będzie nałogów. A jak wrócą, bo zaśniesz na chwilę, jak Tolle, który ożenił się z laską nie ze swojej półki:), czy jak Osho, który lubił niejednego wyśmiać i przysolić innym duchowym guru o zazdrości i innych przywarach ludzkich. Nawet jak już wyruszysz ze skrzyżowania, to prawo logosu dotyczące stałych wibracji i dwubiegunowości szarpnie Tobą nie raz w którąś stronę, ale gdy zaczniesz żyć świadomie możesz wibrować zawsze nad kreską. Dopóki Twoje jedzenie będzie tłumiło emocje, oznacza, że ich nie akceptujesz, więc one wciąż są. Wilczy apetyt nie odpada, bo wciąż nie jesteś świadoma i kurczowo trzymasz swój nałóg tłumienia emocji. Czekasz aż nałóg odpadnie zamiast go po prostu puścić. Jak puścisz, to odpadnie. To tak działa. Przywołuję mój nałóg, tylko po to, aby następnie udać się na codzienny ponad 20 godzinny post. I jest zabawa. Życie to jest logiczna gra i Ty jesteś w tej grze, czy chcesz, czy nie. Jedni mają fajniejszą pozycję na starcie, inni mniej fajną. Z mojego doświadczenia wynika (ale przykładowo też Tolle o tym mówi wielokrotnie, że bez cierpienia nie ma przebudzenia, a wcześniej zrozumienia), że im mniej fajna pozycja na starcie, tym jest większa szansa na przebudzenie w tym wcieleniu, gra jest ciekawsza, więcej ucząca i bardziej intelektualna. Bo tak naprawdę intelekt, wie, że świat jest spolaryzowany, czyli dualny, ale intelekt bez programu ego zawsze wybierze bezbłędnie dobro dla siebie i Wszechświata. Intelekt to nie cynizm. Wejdź na post przerywany.

love

   

(Visited 7 437 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar Gabi Orchita 19 kwietnia 2018 o 15:08

    Jest Kochana PepsOsho, mocy nadająca ^^

  2. avatar Nina 19 kwietnia 2018 o 15:20

    Im mniej fajna pozycja na starcie..pokrecone domy..zwiazKi dragi nerwice brakk kasy? Nooo?

  3. avatar Aneta D Falkiewicz 19 kwietnia 2018 o 18:11

    No a jak inaczej 🙂 ego jest cudne, ja swoje kocham i uwielbiam rozmawiać z nim i z moją iskierką <3 wiadomo, czasem da się upust i folgi i fochy, ale psot przerywany serio działa cuda, pohasa się, pofruwa, ale przecież wiecznie hasać się nie bedzie, zmęczenie materialu jest i wtedy post się robi. czasem się ma wrażenie, że my, będąc świadomością, sami sobie wybraliśmy takie życie do przeżycia, a z drugiej strony mamy moc do zmiany tego życia w każdej sekundzie, z wpływem na inne swiaty, z wzajemnością. jeee… 🙂

  4. avatar Dudek 19 kwietnia 2018 o 18:43

    Jednego jednak nie robiłam w tym czasie i długo potem, nikomu niczego nie radziłam. Miałam jasność, że to ja potrzebuję porady. I tutaj przyszło z pomocą moje ogromne ego, uznałam, że tylko ja sama mogę i powinnam rozwiązać ten problem, też podpatrując jak to robią inni, których po efektach poznacie.

    Niby ? miałem to szczęście, że urodziłem się indygo. Piszę niby bo chyba tylko Osho wie jakie
    przeszedłem piekło. Na szczęście mam to juz za sobą. Na szczęście mam to już za sobą. Nawet
    z CHAD udał mi się zaprzyjaźnić, chociaż jak puka do drzwi deprecha, mówię… czego znów tu szukasz dziwko. Już nie użalam się nad sobą, problemy tzw. egzystencjalne zniknęły. Mam to szczęście, że zawsze podświadomie wiedziałam, czułem swoją świadomość. Zen miałem we krwi. Moje ego często jeszcze dochodzi do głosu, ale
    u mnie to po prostu system wartości, moja uczciwość wobec siebie. Na to co wokół mam
    w…bane, chociaż kiedy ….nie kurwa, nic nie muszę.
    Jestem po prostu czasami za eksterminacja części populacji. Po chuj to żyje ? Niszczą Ziemię skurwysyny. Nie znoszę się, to moje ego. Kurcze, lubię je.
    P.s. Pepsi, jeszcze trochę a staniesz się moją kochanką ? ……..duchową.
    Co z tym octem. Kupiłem na razie jakiś bio. Moja była, Czarownica obiecała zrobić sama, i olej dziurawcowy. Pora Pani CHAD powiedzieć precz.
    Acha. Koleś informatyk szykuje mi gotowca na bloga. Ale pojadę po matrixie. Mam taką wiedzę, że tvn wybuliłby niezłą kasę.

    1. avatar Gabi Orchita 20 kwietnia 2018 o 13:15

      Kolo masz ego stąd do księżyca a może i jeszcze większe , hahaha

  5. avatar suchar 20 kwietnia 2018 o 08:55

    tu-suchar-…i tu jest klucz; świadomka,ale +akceptacja =luz na drodze…którą jedziesz…./;-)

  6. avatar Carolina 20 kwietnia 2018 o 09:28

    Pepsi jesteś wielka?jesteś dla mnie ogromną inspiracją i wsparciem. Tak wiele Tobie zawdzięczam, nawet nie wiesz dziewczyno..jestem tu u Ciebie codziennie choć piszę sporadycznie. Dziękuję i buziam Cię mocno i ściskam też ?

  7. avatar Dudek 20 kwietnia 2018 o 15:18

    Kolo masz ego stąd do księżyca a może i jeszcze większe , hahaha

    Spoko, masz rację ciężko sobie na nie zapracowałem. Poza tym drogie dziecko gdyby
    nie moje kochane EGO już dawno gryzłbym ziemię
    lub w najlepszym wypadku skończył pod mostem.
    Mało wiesz o życiu dziecino, no ale wszystko przed
    Tobą.
    A wiedzę o matrixowskim psychiatryku mam rzeczywiście za-je-bi-sta . Niedługo otworzę bloga,
    czy jak to wy pokolenie Ikea nazywacie.
    Zachęcam do lektury. ☯️

  8. avatar Jocelyne 20 kwietnia 2018 o 15:19

    Cudowny post! Dziekuje Peps. 🙂

  9. avatar Małgorzata 20 kwietnia 2018 o 16:02

    Sanyaja i Kybalion rządzi! Ale wiesz, że on nie ma litości nad cmentarniakami nie panującymi nad ciałem?:) Może dobrze by było zmienić Peps Osho na Pesp Sanyaja?

  10. avatar Anemonne 20 kwietnia 2018 o 20:29

    Pepsiczku, a jak ktoś ma mocno chory kręgosłup i nie ma opcji biegania itp. A widać ze przez brak ruchu którego było dużo wcześniej dopada ego, depresja itp.

    1. avatar Jarmush 20 kwietnia 2018 o 22:05

      a jaką aktywność może uprawiać?

      1. avatar Aneomnne 22 kwietnia 2018 o 22:42

        Krótkie spacery, specjalnie dobrane ćwiczenia.

    2. avatar Wiktor 22 sierpnia 2018 o 18:02

      Pływanie?

  11. avatar Aneta D Falkiewicz 21 kwietnia 2018 o 10:23

    Pepsi, napisałaś o akceptacji, może spróbujesz napisać co to znaczy „puścić wolno”? Ludzie tego nie rozumieją, jak można „puścić” emocje, problemy, nałogi, skoro są nimi całym sobą, a ja nie potrafię tego odczucia zwerbalizować. Jeszcze.

  12. avatar Dudek 21 kwietnia 2018 o 17:37

    No, też bym chciał wiedzieć to samo co Aneta.
    Jak to zrobić, żeby krew mnie nie zalewała, kiedy dookoła mnie nic tylko jedna wielka ściema, w dodatku osłodzona taką hipokryzją, że cukrzycy można dostać. Nie mogę doczekać się aż koło przygotuje mi tego gotowca do bloga. Ja naprawdę nic już nie muszę ale dojebać matrixowi, ujawniić całą tę obrzydliwa prawdę po prostu BARDZO CHCĘ.
    Pepsiczku, tiu, tiu, tiu….jak dobrze, że jesteś, lovki, buziaczki…..brrrr. Całe szczęście dziewczyno, że jesteś normalna i w dodatku, co rzadkie u kobiet
    Masz Jaja. Pozdro. Szczerze Ci oddany, Świr.

    1. avatar Jarmush 21 kwietnia 2018 o 19:25

      love2

  13. avatar Kati 21 kwietnia 2018 o 21:59

    Pepsi na początku dziękuje bo chyba jeszcze Ci nie dziękowałam. Poznałam Twojego bloga jak w moim życiu nadchodziły pozytywne zmiany, urodziłam dzieciątko które podniosło moje wibracje na gigantyczne, potem już było tylko lepiej natomiast cały czas miałam problemy ze sobą w związku… dziś te problemy zaczynaja znikać rozpływać się jakby ich nigdy nie było , pojawia się wsparcie zrozumienie idziemy naprzód i to dzięki Twojemu właśnie blogowi. To Twoje słowa o tym ze przyciągamy ludzi o podobnych wibracjach dały mi impuls, żeby pracować nad sobą w kontekście związku,a nie jak dotąd nad druga osobą. Zostało mi jednak jedno zmartwienie…. mój mąż któremu szwankuje zdrowie i nie kręci się w firmie, który ogląda polityków i krwawe filmy wojenne, odżywia paskudnie i pali papierosy. Najbardziej jednak frustruje go sytuacja finansowa. Próbowałam tłumaczyć żeby to puścił, zaakceptował ale on mi mówi ze nie może tego zaakceptować ponieważ nie chodzi tylko o niego, a o ludzi którzy dla niego pracują. Ze jak można odpuścić brak kasy skoro na 10-ego wszyscy w jego firmie na nią czekają? Mówię żeby przestał się nakręcać żeby skosił trawnik pomyślał o tu i teraz, a on się mnie pyta: i wtedy się wszystko poukłada ? Mówi ze w to nie wierzy i ze to tak nie działa. Pepsi proszę napisz do niego co ma dalej robić jak odpuścić skoro od jego sytuacji finansowej zależą tez inni. Co robić w takiej sytuacji ?
    Lovciam !!

    1. avatar Jarmush 22 kwietnia 2018 o 06:31

      napiszę w poście, lofciam2

  14. avatar fila 23 kwietnia 2018 o 13:09

    Nie czytałam ze 2 dni Pepsowej nawijki, brakowało mi tego, świetny tekst 🙂

    1. avatar Ninka 29 maja 2018 o 09:07

      A mi tekst skojarzyl sie z „Dziadami” Mickiewicza:
      „Kto nie dozna goryczy ni razu, ten nie dozna słodyczy w niebie”…
      Pozdrowienia dla wszystkich.

  15. avatar Jagoda 21 czerwca 2018 o 09:26

    Pepsi jak nazywa się ta książka i kto jest jej autorem?

  16. avatar Dudek 21 czerwca 2018 o 13:13

    Pepsi Moja Siostro. Uczeń przewyższył mistrza .
    Trudno się dziwić, bo jak się ma IQ do + przewróconej ósemki i w dodatku świadomie używa ego…Tak, tak, po owocach ich poznacie, nie po uczynkach. ?☯️

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum