Ludzie dużo mówią o rezonansie, ale to nie jest takie proste.
Żeby zarezonować z wysokim, trzeba włożyć wysiłek, trzeba pozbyć się lenistwa, zadziałać, czyli ruszyć z tego skrzyżowania.Komć:
Witaj Pepsi, wszystko fajnie, zaczynam mieć coraz większą świadomość, ale jak ciężko jest patrzeć na dziecko, które się „truje” coraz bardziej jedząc głównie chleb z żółtym serem i keczupem? Jak sobie pomyślę, że kiedyś to samo dziecko jadło wszelkie zupy, kasze itp z wielkim smakiem i apetytem, a teraz nie chce spojrzeć na takie jedzenie… Pozostaje rosół, pomidorowa i zupa krem, w której przemycam różne warzywa (jednak jedzona z grzankami z chleba), a najlepiej to pizza, makaron, lazania, spaghetti uf (do lazani i spagetti też można w sosie przemycić zblendowane warzywa). Z owoców ewentualnie raz na jakiś czas jabłko lub banan, a mi ręce opadają, bo od dłuższego czasu zaczęło się obżeranie i tycie, a po takim jedzeniu lepiej nie będzie tylko gorzej, problemy skórne i raz na jakiś czas inne. Teraz już mam świadomość negatywnych skutków szczepionek i mam nadzieję, ze uda mi sie go przed tym uchronić, nie chodzi na fluoryzację zębów i na religię. Niestety nie ustrzegłam go przed smartfonem i jak tylko nie ma go w ręce, to się nudzi.Jest bardzo mądrym chłopcem, wiedza i inteligencja ponad przeciętną, wg wychowawczyni w szkole (3 klasa 8 lat, bo musiał zacząć naukę jako 6 latek). Ale szkoły nienawidzi, nie potrafi się podporzadkować, skupić na lekcjach. Często ma takie myśli, że po co jest świat skoro jest na nim tak źle, po co jest życie, że lepiej byłoby umrzeć, albo wcale się nie urodzić. Jak zaczyna coś być nie po jego myśli, to zdarza się, że mówi o samobójstwie. Chce robić tylko to, co mu sprawia przyjemność i najlepiej żadnego dostosowania sie do innych. Dużo rozmawiamy i na szczęście jeszcze zwierza mi się ze wszystkich (mam nadzieje) swoich rozterek życiowych, ale mam wrażenie, że gdzieś popełnilam bład…. Wychowuję synka sama, jednak ze względu na moje problemy ze zdrowiem, z pomocą babci, wtedy kiedy ja nie jestem w stanie. Ojciec synka nie angazuje sie w jego wychowanie i pomoc. Jestem pod tym wzgledem zdana tylko na siebie ... Co Ty o tym sądzisz? Możesz mi coś podpowiedzieć, co mam w sobie zmienić?TUTAJ ZNAJDZIESZ PRZEPIS NA KURACJĘ 4 SZKLANEK
Dzięki za komcia. Czy kiedyś przyszło Ci do głowy odwołać się do swojego instynktu, do pra-korzeni wszystkich kobiet, do matki Ziemi? Czujesz się połączona z kobietami? Czujesz swoją moc? Czy też odczuwasz lęk przed związkami, czujesz się pokrzywdzona przez faceta, który nie interesuje się swoim synem, któremu zamierzasz to jakoś wynagrodzić? Czy programujesz swojego syna na zły świat? Jak się zachowujesz, gdy dziecko mówi o samobójstwie? Co odpowiadasz? To są pytania retoryczne, wiem co mówisz, nawet jak tego nie mówisz. Tak jak kobiety stanowią jedność (choć sobie to niekoniecznie uświadamiają) posiadając swoje wspólne ciało bolesne powstałe w wyniku bardzo złego traktowania kobiet przez tysiąclecia, ale posiadają też kobiecość, instynkt prosto z duszy, z Ziemi, słyszą jej wibracje i rezonują z nią, gdy się przebudzą choć na chwilę. A więc tak jak kobiety stanowią jedność, tak samo istnieje wspólny dla mężczyzn pierwiastek męski. Współczesność, a raczej nowoczesność wszystko pomieszała. Wmówiono nam, że związki szczęśliwe to związki partnerskie, że trzeba koniecznie uprawiać seks, że to wyzwala, uwierzyłyśmy, że wszystko mamy robić wspólnie z mężczyznami, ba, nawet lepiej od nich, żeby popatrzyć na nich mściwie z góry. Zaczęłyśmy oczekiwać od partnerów rzeczy, których faceci z silnym pierwiastkiem męskim szczerze nie potrafią zrobić. Nie potrafią mieć oczu dookoła głowy, co dla nas jest pestką, tak naprawdę nie lubią bawić się w dom, co dla nas jest pasją od dziecka. Niekoniecznie potrafią kochać, w tym własnych dzieci, a często trudniej im się kocha (paradoks) nawet upragnionych synów, niż niezbyt chciane córki. Patrz na króla lwa i lwicę. Twoje dziecko bezwzględnie potrzebuje silnego pierwiastka męskiego obok siebie. Jest już w takim wieku, że Wy obie nie jesteście mu tego w stanie zapewnić. Wasze wzorce zostaną absolutnie zanegowane przez chłopca o bardzo silnym ego.Zadanie dla Ciebie:
Ubierz się wygodnie, weź pomarańcze i dobrą czekoladę i pojedź do lasu. W lesie okaż wdzięczność Ziemi, podziel się z nią pokarmem, który przywiozłaś, możesz jej dać cały. Pocałuj rośliny, które rodzi Ziemia. Możesz być razem ze swoją matką. Połącz się z rezonansem Ziemi, bo jesteś nią. Ziemia teraz wibruje wyżej, jest bardziej energetyczna niż kiedyś, spróbuj z nią zarezonować. Ludzie dużo mówią o rezonansie, i twierdzą, że z tym nie rezonują widocznie. To nie jest takie proste. Żeby zarezonować z wysokim, trzeba włożyć wysiłek, trzeba pozbyć się lenistwa, zadziałać, czyli ruszyć z tego skrzyżowania. Tak samo Ty, nie wyrzucaj sobie niczego, zaakceptuj to co jest, ale podwyższ swoje wibracje. To udzieli się synowi, ale niekoniecznie w dużym zakresie, gdyż to dziecko ewidentnie potrzebuje staromodnego pierwiastka męskiego. Zapisz go na jakiś kurs do oświeconego mistrza. Najlepiej, żeby dziecko zaczęło robić coś, co ma związek z wydzielaniem potu, oczyszczaniem się z toksyn. Może jakieś wschodnie techniki walki jak tai chi, czy wu shu? Gdy wyjdziesz z lasu poczujesz moc i będziesz wiedziała co robić. Gdy wciąż jeszcze nie będziesz gotowa, następnego dnia też idź do lasu i okazuj wdzięczność za wszystko, za wszystkie doświadczenia i kochaj. Zacznij od siebie, potem zacznij kochać wszystkie kobiety, w tym Ziemię i wszystko się ułoży.lovciam:)
Komentarze
zaśmiecanie naszej Ziemii :-( w ogóle się zaczęłam zastanawiać czy jest jakieś „głębsze” znaczenie tego ze my kobitki mamy ten „okres”? jak sobie nasze pra pra pra babcie radziły w te dni...
z testów na nietolerancje pokarmową wychodzi mu: mleko, jaja, pszenica, orzechy brazylijskie i nerkowca. Miał robione je dwa razy w ciągu dwóch lat. Zniknęła nietolerancja owsa i zamiast glutenu pojawiła się sama przenica. Ogólnie syn bardzo często woła orzechy i to właśnie te co nietoleruje ich. Ja zje więcej to kupa wypływa mu na wierzch wody w sedesie. W domu jemy bezmlecznie, bezglutenowo i bezjajecznie. Sporadycznie gdzieś u kogoś zje coś z zakazanych produktów. Był odrobaczany. Nie choruje ogólnie. Myślałam, że jest lepiej, a w ostatnim tygodniu znów pogorszenie.
W niedzielę rano zrobiłam z dziećmi sałatkę warzywno-owocową: marchew, ogórek, jabłka, banany, pomarańcza i granat. Po południu zrobił kupę niestrawioną: dosłownie pływały kawałki marchewki, ogórka, granat.
Dziś na śniadanie uparowałam dziki ryż z musem z mango, banana i kaki + mrożone maliny. Pod wieczór kupa z kawałkami ryżu, bardzo nie strawione.
Gdzie szukać problemu? Z brakiem kwasu żołądkowego? Z wątrobą ( nie trawi tłuszczy)?
Sól na palec bierze do jedzenia, już z trzy miesiące, za radami tu Grzegorza. Test sody niestety nie przechodzi mu przez gardło, więc nie mam jak spawdzić. Może będziecie mielu dla mnie jakieś podpowiedzi, bo ewidentnie coś zaczęło z powrotem być nie tak.