Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 846 371
34 online
35 407 VIPy

Brat w długach, ojciec pije, siostra mnie olewa, wypada zerwać kontakty z rodziną?

Czyli nagnij wahadło życia, do swojego życia.

Ludzie listy piszą, pełna jest od listów torba listonosza dziś:

Czuję się samotna i bez rodziny, dotyczy to mamy. Od kiedy pamietam mój tata jest alkoholikiem. Mam 7 lat starszego brata i 8 lat starszą siostrę. Zawsze brakowało nam pieniędzy, żyliśmy w 2 pokojach bez łazienki. Moja mama, brat i tata nadal tam mieszkają, a dom wygląda dokładnie jak 20 lat temu. Mój brat wpadł w długi, ponad 30 tysięcy. Grał na maszynach. Tata w zimie najebał się, odmroził stopy i ma amputowane palce. Siostra ma czwórkę dzieci. Kiedyś przez rok nie pozwoliła mi się z nimi widywać, bo poprosiłam ją o oddanie mi kasy. Rok temu spędziłam święta w domu, kłóciłam się i płakałam, żeby brat wyremontował dom (mieszka z mamą w jednym pokoju), to powiedział, że sobie widocznie nie radzę i chcę wrócić do domu. Wiem, że to wszystko bardzo chaotyczne. Czuję się samotna i bez rodziny. Byłam w tym tygodniu pierwszy raz od roku w domu i nie wytrzymałam. Kłótnia zaczęła się od mojego pytania, dlaczego przez miesiąc mama nie mogła się ze mną skontaktować (mamy SMSy nie docieraly, nie słyszałam jej, gdy dzwoniłam, a raz rozmawiałam z nią przez facebooka brata). Wiem, że mama nie chciała się kłócić, że mnie kocha. Ale ja nie potrafię udawać, że jest ok, chcę to zmienić, a pewne sytuacje trwają już 20 lat. Mam problem w relacji z innymi, dużo jaram, żeby się ogłupić, stoję trochę z boku w życiu. Relacja z moją rodziną jest tak skomplikowana, że mam ochotę ją zerwać. Ja wiem, że to moja droga, tylko czasem kurewsko trudna, a ja mam problem, żeby się otwierać przed innymi i opowiadać o sobie. Kiedy zaczęłam medytować jakiś rok temu, przypomniałam sobie, że jako dwu, trzylatka wiedziałam po co tu jestem i że pierwsza część życia będzie trudna. Może jeszcze warto dodać, że raczej nie traktuję mamy, jako mamy, tylko jako osobę, która potrzebuje pomocy. Miłego dnia, jesteś super.


Ludzie potrzebują przestrzeni egzystencjalnej i materialnej i to jest bardzo ważne dla ewolucji świadomości. Nawet mało świadome zwierzęta okropnie znoszą ciasnotę, zły pokarm, i cały drastyczny system na farmie. Chorują nie tylko fizycznie, ale też psychicznie. Mało kto osiąga wysoki poziom świadomości mieszkając w klitce w bloku, w tłumie ludzi, z których każdy wypuszcza w eter energię myśli z wirusami ego. To jest chaos, czyli brak równowagi. Bardzo trudno jest się odnaleźć bez codziennego oczyszczania. Samotność w naturze jest ludziom niezbędna, gdy mogą dostroić się do wibracji Ziemi. Asceza jest kolejnym elementem oczyszczania i wzrastania. Matrix zadbał o to, żebyśmy odsunęli się od natury, żyli jak zwierzęta hodowlane w ciasnych klitach, pozaszczepiani od dziecka na wszystko co możliwe, zatruci metalami ciężkimi, wstrzykniętymi i tymi z powietrza, schorowani od dziecka, w tym na choroby, które kiedyś nie przytrafiały się dzieciom, jak wymiotowanie kałem z powodu totalnej niestrawności pokarmu, który nie jest pokarmem, jak zastoiny w żyłach spowodowane wielogodzinnym siedzeniem przed komputerem, jak otyłość brzuszna i  niedotlenienie i zakwaszenie ciała, a co za tym idzie raki, na które dzieci nigdy nie chorowały. Matrix zadbał o to, żebyśmy byli zatruci i wymagali coraz więcej leków, w tym nowych na skutki uboczne poprzednich. Zadbał o to, żeby większość z nas żyła w strachu, wciąż zadłużona z powodu klit pseudo mieszkalnych, na które większość nie ma żadnych aktywów. A na ścianie każdego zadłużonego domostwa ma wisieć płaskie pudło wielkości bilbordu do manipulacji i podsycania strachu i nienawiści. Obojętnie do kogo, bo liczą się tylko negatywne emocje. Myśl jest energią, dlatego ma charakter falowy. Im więcej śpiących ludzi wokół, tym bardziej rozpanoszone wirusowe oprogramowanie ego.

… Mój brat wpadł w długi, ponad 30 tysięcy … Jak do tego doszło, że facet dorobił się długów z powodu jakiejś maszyny? Nie, że przeinwestował w swoim biznesie, który miał poprawić jego fatalną sytuację egzystencjalną, nie że popełnił błąd, który go sporo nauczy w przyszłej działalności. On wrzucił 30 tysięcy zeta do maszyny grającej, żeby się zabawić, czyli hazardować. Przeciekł energią przegranej i coś takiego poszło w eter. A najgęściej jest w Twoim domu rodzinnym. Chowano Cię w ciasnej klatce, źle odżywiano psychicznie, duchowo i fizycznie, żyłaś w destrukcji i niedostatku. Owszem miałaś miłość bezwolnej matki, ale nie dostałaś od niej i rodziny bezpieczeństwa, które każdemu dziecku jest niezbędne do prawidłowego rozwoju. Ale to by było na tyle. To już wiesz.

Są też yyy … plusy takiego stanu rzeczy?

Każde dziecko rodzi się pełne czystej esencji (… jako dwu, trzylatka wiedziałam po co tu jestem i że pierwsza część życia będzie trudna …), natomiast z czasem (już od trzeciego, niekiedy czwartego roku życia) nabywa osobowość, czyli daje sobie nałożyć różne maski ego. Stopnie w szkole, tytuły rodziców, kasa rodziców, jak zdobyć jeszcze większą kasę, jak się przypodobać matrixowi, co innego mówić, co innego myśleć, rozwijać tylko intratne predyspozycje. Nie uczy się dzieci o energii pieniądza, o przepływach, o prawach logosu, prawie rezonansu, czyli prawie przyciągania podobnego, o biegunowości i o wahadle życia, które może wahać na naszą korzyść. Kłania się wiedza hermetyków, która już nie jest tajemna.

Jakie więc są te plusy?

Tobie nie nałożono za dużo masek, widać to po tym jak piszesz. Widać piękną miłość do matki, a to ogromna siła. Matka wiąże Cię z Ziemią. Widać Twoje zrozumienie dla matki. To bardzo rzadkie, bo ludzie mają najwięcej wymyślonych przez maski ego problemów właśnie z matkami, nie z ojcami, nawet tymi najgorszymi. Plusy są takie, że destrukcyjna rodzina nie nałożyła Ci masek, bo byś i tak w nie nie uwierzyła. Wciąż jest w Tobie więcej dziecięcej esencji niż maski. Gdy sama wypracujesz równowagę pomiędzy esencją, a osobowością, której nie należy pomijać, bo ego i maski są wpisane w matrix, i nie ma po co negować istniejącego wirusa, trzeba go tylko inteligentnie omijać i dawać pstryka w nos. A więc, gdy sama wypracujesz tę równowagę, będziesz na najlepszej drodze do siebie prawdziwej, czyli szczęśliwego życia. Ale aby to mogło się kiedykolwiek zadziać musisz odstawić maryśkę. Natychmiast. Dość już miałaś zmulania w życiu. Ludzie są nałogowcami, ale niektórzy bardziej, nie igraj z ogniem. Przypomnij sobie obcięte palce ojca. I tak mu się upiekło, ma szansę doszukać się esencji, ale tylko dzięki Tobie. Tak to widzę natenczas. Wejdź na program ascezy. Potrzebujesz tego, jestem pewna, bo każdy potrzebuje. Zezwalaj na takie maski osobowości, które są spójne z Tobą, czyli z esencją. … mam problem, żeby się otwierać przed innymi i opowiadać o sobie …  To żaden problem, nie ma potrzeby na siłę otwierać się przed ludźmi i opowiadać o sobie. Możesz po prostu wysłuchać ludzi, albo pobyć tylko ze sobą samą. Ludzie w pewnym momencie sami do Ciebie przyjdą, bo ludzie wciąż mają w sobie esencję, budzą się, coś przeczuwają, znajdą Cię. Podobnie jak mnie znaleźli i dzięki nim wzrosłam i mam się czym dzielić.

Ty i Twój dom, czy zerwać kontakty?

Nie zrywaj, nie musisz, zrób co innego. Kłania się trzecie prawo Kybalionu, czyli wibracje. Każdy z nas posiada umiejętność wpływania na wibracje innych ludzi. Rozsiewając wysokie częstotliwości wokół siebie, powodujemy zmianę w wibracji innych ludzi. Warto o tym pamiętać, by czynić  świat nasz i innych ludzi fajniejszym. To masz zrobić. Jak już, to przyjechać do domu wysoko nabuzowana wibracjami i dać im na pożarcie. Chcąc nie chcąc zaczną wzrastać. Na koniec jeszcze Ci wspomną o wahadle życia. Ruch wahadła objawia się we wszystkim co się nam przydarza. Miara wahnięcia w prawo równa jest mierze wahnięcia w lewo, to się kompensuje. W myśl tego prawa wszystko porusza się niczym wahadło, niczym przypływ i odpływ, wdech i wydech. Jako część Wszystkiego podlegamy temu prawu i „skazani jesteśmy” na swe wzloty i upadki. Jednak są sposoby zneutralizowania tego wpływu na siebie. Wystarczy w pełni świadomie podjąć decyzję nieulegania temu wpływowi. Życie w wokół Ciebie będzie przechodzić falę nawrotu, Ty jednak będziesz stabilnie osadzona w kierunku, który sama świadomie obierzesz. Masz bardzo dużo esencji dziecka w sobie, nie przesraj tego na marię i smutne smędzenie, pozwól wychylić się wahadłu Twojego życia we właściwą stronę i tam się zaczep i pozostań. Do tego będzie Ci potrzebna asceza z nauką i potężną maską rozwoju intelektualnego, która ładnie zrównoważy esencję Twojej dziecięcości.

z miłością

   

(Visited 7 448 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar Aneta D Falkiewicz 22 maja 2018 o 16:30

    Pepsi, dałaś do myślenia o dziecku. Hmm.. Do 3rż jest się „niewinnym”, potem matrix dołazi (zwłaszcza rodzina najbliższa, sprawy rodowe). A co, jeśli w tym okresie następują fizyczne skutki, które trwają do dziś? Bo dziecko „przyjmuje” na siebie to co widzi, słyszy, czuje. Jak wrócić do tego dziecka sprzed 3rż i spróbować „zmienić” tamte okoliczności w teraźniejszości? Wiesz, co mi łazi?

    1. avatar Jarmush 22 maja 2018 o 17:48

      napisałam, tak jak ze wszystkim, dążyć do równowagi, najlepiej ascezą i rozwojem intelektualnym.

      1. avatar Aneta D Falkiewicz 22 maja 2018 o 17:50

        Okej, ale coś jeszcze musi być na rzeczy, skoro asceza u mnie nie pomogła ajk widać do tej pory 🙂 ale dobrze, będę próbować dalej po swojemu 🙂

        1. avatar Jarmush 22 maja 2018 o 17:53

          mnie pomogła po 2 latach dopiero 🙂

          1. avatar Aneta D Falkiewicz 22 maja 2018 o 17:54

            no właśnie… chyba czas właściwy musi przyjść, ale i tak będę szukać dalej 🙂

  2. avatar Xenia 22 maja 2018 o 17:04

    Każdy tu z czasem trafia na swój post. Ten bardzo do mnie trafia. Bardzo dziękuje, ze mogłam to przeczytać. W srilanskiej dżungli ?

    1. avatar Jarmush 22 maja 2018 o 17:42

      <3

  3. avatar Xenia 22 maja 2018 o 17:10

    Mam tez teorie do awararow ( obrazków-ikonek dopasowanych do nicka) Nie dostajemy ich przypadkowo. Wyrazaja wiele cech obecnego stanu świadomości właściciela (?) 🙂 ktoś tu je bardzo świadomie przydziela❤️

    1. avatar Anja 23 maja 2018 o 16:54

      To prawda, jestem tez zadziwiona (i zachwycona) trafnoscia awatarka i zastanawia mnie, KTO jest tym wielkim (wielka) jasnowidzem?

      1. avatar Carolina 24 maja 2018 o 09:11

        I ja potwierdzam. Podobieństwo jest uderzające w moim przypadku?

  4. avatar Nika 22 maja 2018 o 17:35

    Pepsi, kieruje sie do Ciebie z prosba o pomoc, bo nie wiem co zrobic. Moj tata ma 60 lat (moja mama, czyli jego zona zmarla 10 lat temu) i byl z pewna kobieta w zwiazku potem, rozstali sie jakis czas temu. On od tamtej pory chodzi caly roztrzesiony, przybity, boje sie, ze wpadnie w alkoholizm, ma mysli samobojcze, mowi, ze jest juz stary i powinien odejsc… czy moge mu jakos pomoc? Lzy po policzkach mi ciekna jak widze jego bol, to na prawde jest wspanialy czlowiek, tylko jest teraz bardzo samotny, chyba ma teraz tylko mnie (brak znajomych i rodzicow). Prosze o Twoja rade, nie chce go stracic (moze to tez bedzie egotyczne, ale mam 17 lat i moge nawet trafic do domu dziecka przez to… to rowniez mnie dobija…).

    1. avatar Jarmush 22 maja 2018 o 17:42

      próbowałaś z nim pogadać? Ty nie możesz nosić na sobie jego balastu.Nie jesteś w stanie go ratować, gdy on się sam nie ratuje. Ma jakieś zajęcie? Może namówisz go na zrobienie czegoś wspólnie?

      1. avatar Nika 22 maja 2018 o 19:09

        Wiesz wydaje mi sie, ze mimo wszystko on jest zamkniety troche na mnie, nie potrafi sie tez nikomu wywewnetrzniac chyba. Problem polega na tym, że nie ma żadnego zajęcia, pracuje 3 dni w tygodniu (chirurg) no i w reszte dni siedzi w domu, nie ma co robic. Stracił znajomych, bo po 1 się przeprowadził po moim urodzeniu na drugi koniec Polski, a po drugie harował wtedy 24h na dobę od pon do pt jako młody lekarz i reszte czasu poswiecal mojej zmarlej juz mamie. Próbowałam go namówić na bieganie, nordic walking, chciałam zaadoptować pieska ze schroniska, by było mu weselej (nie zgodził się)… mówiłam mu, że ewentualnie w necie może znaleźć ludzi (tematyczne grupy np. na FB), poczytał książki… no ale on jest na NIE, załamany kompletnie, nie widzi sensu zycia. Wiesz Pepsi, ja jestem silna psychicznie, chcialabym zeby byl szczesliwy, ale nie wiem jak mu pomoc…

        PS patrzac na moja perspektywe tez nie mam latwo, ale jestem na TAK z zyciem (dzieki Tobie mozna by rzec tez). Stracilam mame w mlodym wieku (mialam 8 lat), moi dziadkowie zgineli w 2 WŚ, nie mam rodziny, procz ojca. Przez cale dziecinstwo mojego taty nie bylo w domu, bo pracowal, bylam sama, sama musialam wiele rzeczy sie nauczyc o ktorych 10 letnie dzieci nie mysla (np. co sobie zrobic do jedzenia, bo tata nie umial gotowac, od malego takze jestem weganka, bo jako maluch brzydzilam sie dotknac i zrobic cos z miesem i jadlam jak najbardziej raw, tak mi zostalo do dzis). Czasami sie zastanawiam co nabroilam w poprzednim wcieleniu, ze teraz jest tak pod gorke. Aleee ja sobie radze, biegam, jem raw, kocham zycie, z jego wszystkimi trudnosciami, ale tak bardzo chcialabym pomoc tacie. Nie chce go stracic.

        1. avatar barbel 23 maja 2018 o 06:44

          Zycie dostarcza Ci wspanialych nauk Nika, nic nie nabroilas kochanie…

          1. avatar Aneta D Falkiewicz 23 maja 2018 o 07:29

            Niika, my Cię wszyscy kochamyyyy <3 <3 tuuulimy i energią muskamy całe Twoje biopole <3 😀

          2. avatar Nika 23 maja 2018 o 20:16

            Dziękuje Wam kochane za te miłe słowa. Przesyłam również buziaki

  5. avatar fila 22 maja 2018 o 20:07

    Ale to ładnie wszystko zanalizowałaś. Pozdrowienia dla autorki listu!

  6. avatar Jocelyne 23 maja 2018 o 04:32

    Autorko listu! Jesteś cudownym człowiekiem,wzrastasz bejbi no matter what. Pepsi piękny post. Ruch wahadłowy…wiele mi wyjaśnia.

  7. avatar Trini 23 maja 2018 o 12:46

    Poruszył mnie do głębi list Autorki, a po przeczytaniu Twojej odpowiedzi się popłakałam Pepsi….tak pięknie i z prawdziwą miłością to napisałaś. To prawda, w tym liście jest coś, co pokazuje, że Autorka da radę, jest coś takiego czystego, nieuchwytnego, sama nie wiem co to jest, ale to coś, daje mi wiarę na szczęśliwe życie Autorki,całuję Was cieplutko!

    1. avatar Jarmush 23 maja 2018 o 16:10

      <3

  8. avatar Pasia 23 maja 2018 o 14:50

    Pepsi, trzy dni temu odebrałam Twoją książkę „Leczenie dobrą dietą” i… jestem nią zachwycona!!! Długo zastanawiałam się nad zakupem, myślałam że w zasadzie mi niepotrzebna bo bloga regularnie obczytuję. W końcu kupiłam ją dla siostry która ma problemy z cukrzycą i już wiem że przy następnych zakupach biorę ją też dla siebie. Polecam szczerze wszystkim niezdecydowanym, pięknie wydana i cudownie się ją czyta. Zarwałam przez nią już kolejna noc choć na ogół dbam żeby nie iść za późno spać ☺️☺️☺️dziękuję i całuję

    1. avatar Jarmush 23 maja 2018 o 16:02

      bardzo Ci dziękuję za te miłe słowa, niektórzy obawiają się, że napisałam tę książkę tym swoim pokrętnym językiem, a ja tak się starałam, żeby to było jak najprostsze do zrozumienia i żeby nikogo nie zdenerwować tym moim sposobem pisania. Jeszcze raz Ci dziękuję.

  9. avatar Pasia 23 maja 2018 o 16:36

    No i właśnie taka jest! Wyobrażam sobie ile pracy w nią włożyłaś, a coś tam wiem o pisaniu książek ?
    Tu jest taki ogrom wiedzy, do tego wydanej w pięknej formie że wręcz czułam obowiązek podzielenia sie moją opinią z innymi.
    Przeczytalam kilkadziesiąt stron i już wiem co to są bazofile i neutrofile a żaden alopata nie potrafił mi tego nigdy wyjaśnić, a tymbardziej nie potrafili lekarze mi wytłumaczyć czemu te leukocyty mam stale poniżej normy…jeszcze dwa tygodnie temu moja endendokrynolog cos mi tam belkotala że to nieistotne i takie tam…

    1. avatar Jarmush 23 maja 2018 o 16:42

      <3

  10. avatar Okulary na nosie 23 maja 2018 o 23:37

    Omg( głos jenice z przyjaciół) wspaniały artykuł. Chciałam zadać Ci to pytanie. Czy Ty Pepsieliot czujesz, że naprawdę pomagasz ludziom?
    I sekend kłeszczyn zastanawiałam się ostatnio nad tym czy bogaci ludzie, dobrzy, pochodzący do życia, swaita z miłością i do innych, takich jak właśnie ludzi dotyczy energia przepływu pieniądza. Jeśli są tego nie świadomi to tez ? Moja znajoma jest typem człowieka, który przekazuje światu najcudowinijsza energię. Jest formtografem ślubnym. Ma dużo zlecen i dobrze prosperuja firmę. Czy jej sposób bycia to wlansie to jest to ? W przyszłym miesiącu kupie Twoja książkę.

    1. avatar Jarmush 24 maja 2018 o 08:10

      Myślę, że ci, którzy naprawdę chcą zmiany mogą sporo skorzystać, ale większość ludzi lubi sobie po prostu o sobie porozmawiać,a i tak zrobią to co zwykle, czyli niewiele i po swojemu. Na szczęście ja i tak lubię rozkminiać cudze historie i bardzo ciekawią mnie inni ludzie. Oczywiście też się dzięki temu uczę, czyli wzrastam.

      Co do pieniędzy, to jest tutaj wiele aspektów. Jeśli ruszasz ze skrzyżowania, Twój biznes jest Twoją kreacją, popełniasz błędy i już się cieszysz, że to masz z głowy, bo każdy błąd, czy problem to stopień do wzrastania, to taki biznes Cię również buduje, w pewnym momencie chcesz się dzielić wiedzą, doświadczeniem, pokazywać drogę innym, bo pieniądz bardzo pomaga w robieniu tego co się chce robić. W końcu nadchodzi czas, że chcesz się zwyczajnie dzielić, też pieniędzmi.Jesteś twórcą biznesu, twórcą najlepszego na dany moment zdrowia ciała, kreatorem swojego życia, akceptujesz i jesteś w równowadze. Tego nie da się osiągnąć będąc nieświadomym.

      Są ludzie, którzy zrobili pieniądze będąc całkiem nieświadomymi, ale jedno jest pewne, że robienie pieniędzy było ich pasją. To są najczęściej nuworysze, chwalipięty, szpanerzy, głupki jednym słowem, żyjący w totalnej nierównowadze, bowiem drżą, żeby nie umoczyć, chcą mieć więcej i więcej i nie rozumieją energii pieniądza. ZYją w totalnym rozdarciu, a emocje strachu neutralizują kolejnymi ekscytacjami przedmiotem. To idealni karmiciele matrixu, debile z pieniędzmi.

      Są też pieniądze reptiliańskie, demoniczne, watykańskie, bankierskie, gdzie dusza została zaprzedana.
      Są też pieniądze agenturalne.

      Twoja znajoma to osoba świadoma, a jej biznes jest radosnym działaniem twórczym. Ciekawe jakie robi przepływy finansowe i jak sobie radzi z wahadłem życia.

      1. avatar Aneta D Falkiewicz 24 maja 2018 o 08:20

        Jakie to są pieniądze agenturalne?

        Potwierdzam co do błędów we własnej firmie (ciągle przyszłej jeszcze, ale będzie!), bardzo, bardzo motywują, odhaczam, cieszę się jak dziecko, że się nauczyłam, naumiałam, i idę dalej. W ogóle to mam już nową pracę, po miesiącu bezrobociu, nie szukałam, nie wysilałam się, chciałam odpocząć od wieloletniego korpo. A tu Kosmos mi zsyła normalnie idealną pracę – rowerkiem, pod nosem, na pół etatu, wcześnie rano, i mam potem cały dzień wolny dla siebie, na pisanie, na książki, na wyjazdy, na swoje jedzenie i szejki, i energia w pracy barrrdzo pozytywna 🙂 czasem te „miej wyjebane a będzie Ci dane” działa 🙂 rozsiewanie swoich fajnych „tuiteraz”owych wibracji jeszcze bardziej działa !!

        1. avatar Jarmush 24 maja 2018 o 08:31

          taka praca to jest dodatkowo idealne zaplecze przy rozpoczynaniu własnego biznesu, cieszę się razem z Tobą Aneta <3

          Praca w jednostkach kontrolujących ludzi,niszczących naturalne prawa ludzi, udających, że to jest działanie dla dobra ludzkości, jak urzędy, polityka, partie, władza, no i wszelkie kolaboracje.

          1. avatar Aneta D Falkiewicz 24 maja 2018 o 08:44

            ❤️❤️❤️❤️
            Dziękuję za wyjaśnienie. To już agenturę kojarzę kto jak i na kim.

          2. avatar Jarmush 24 maja 2018 o 08:51

            to po prostu forma sprzedaży, tyle, że siebie samego

          3. avatar Aneta D Falkiewicz 24 maja 2018 o 14:26

            Brzmi jak life coaching…

        2. avatar Gabi Orchita 24 maja 2018 o 09:14

          Gratuluję 🙂

          1. avatar Aneta D Falkiewicz 24 maja 2018 o 14:28

            Dzięki Gabi, mniemam, że gratulujesz Kosmosowi za dobre rozegranie rzeczywistości czy nam wszystkim, bo sami sobie żeśmy Kosmosami? :))

        3. avatar gagata 24 maja 2018 o 12:00

          Ja również gratuluję Aneta i pracy i energii 😀

          1. avatar Aneta D Falkiewicz 24 maja 2018 o 15:00

            Ee dziękuję <3 ale ja tylko sobie na plażach i trawkach leżałam i miałam cały świat gdzieś 🙂 pewność, że w swoim czasie będzie co ma być najlepszego dla mnie 🙂 Wam też wszystkim życzę takiej postawy <3

        4. avatar Kacha 24 maja 2018 o 22:35

          Anetko, gratuluję! Cudownie wiedzieć że takie rzeczy się zdarzają dobrym ludziom ? Moim największym marzeniem jest praca, którą będę lubić, przychodzić do niej z radością i bez stresu. Ale chyba jestem zbyt uśpiona, żeby mi się to przytrafiło. Uściski gorące i trzymam kciuki za przyszła firmę ?

          1. avatar Aneta D Falkiewicz 25 maja 2018 o 08:14

            Dziękuje słonko 🙂 wiesz, myślę, że to nie jest kwestia uśpienia, bo i nawet takim ludziom się zdarzają zarąbiste prace, ale tu już ich podejście się zmienia i nawet każdą fajną pracę mogą sobie zamienić w koszmar poprzez marudzenie, rzucanie kwiatkami, gdybanie, tym „coludziepowiedzą”. Widząc po sobie chyba wszystko się zmienia, jeśli podchodzisz do pracy jak dziecko – zabawa, frajda, otwartość, ciekawość, pytania, odwaga, ale i też ogarnianie materiału zgodne z naturalnymi predyspozycjami. Przynajmniej u mnie tak było, nawet 10lat temu kiedy zaczynałam pracę w korpo, (wówczas rodzinnej firemki, dziś huty), też była to dla mnie zabawa i bezstres. Odchodzi się z pracy kiedy przestaje to być zabawą. Bo po co podchodzić do życia poważnie? To wszystko iluzja, gramy w teatrze, więc grajmy jak najlepiej 🙂

      2. avatar Okulary na nosie 24 maja 2018 o 08:37

        A jak energia pieniądza ma się do artystów ? J.K Rowlling podobno miała depresję i była na zasiłku. Po napisaniu HP stała się multimilionerka.

        1. avatar Jarmush 24 maja 2018 o 08:50

          Ona raczej nie napisała tych książek, to są prawdy ujawnione przez Reptilian dzieciom. Raczej dostała taką szansę/misję/agenturę. A co do pasji, nie każda pasja przekuwa się na pieniądze, nawet największa. Patrz, gość z obciętym uchem, umarł w nędzy, dzisiaj jego słoneczniki i inne kosztują fortuny. Widzimy tylko wycinek całości. Jednak najczęściej wszystko co zostało stworzone z pasji, czyli na wyłączonym programie ego od razu promieniuje jakąś siłą. Nawet sernik upieczony w polocie, będzie inny w smaku niż ten wykoncypowany rozumowo.

  11. avatar Kats 24 maja 2018 o 07:05

    Ostatnimi czasy, codziennie rano szukam Twoich postów z odpowiedziami na listy. Kiedy je czytam, razem z wszystkimi komentarzami od tych wszystkich kochanych duszyczek, nastraja mnie to cudowną miłością i empatia, i to jest wspaniały początek dnia <3 Wielkie dzięki wam wszystkim kochani! 🙂

    1. avatar Jarmush 24 maja 2018 o 07:08

      z miłością

  12. avatar Kacha 24 maja 2018 o 22:29

    „Rozsiewając wysokie częstotliwości wokół siebie, powodujemy zmianę w wibracji innych ludzi”. Poleciłabyś jakąś książkę w tym temacie? Chciałabym zgłębić temat. Brzmi bardzo ciekawie. Świetna, empatyczna odpowiedź! Ściskam ?

    1. avatar Aneta D Falkiewicz 25 maja 2018 o 08:06

      A po co ksiażki? 🙂 Wysokie wibracje, koniecznie te czyste (bo niskie też mogą być czyste –> małe zwierzątka) są pełne spokoju, radości, zaufania do siebie i do życia. Tu już bardziej chodzi o obserwowanie siebie i dążenie do takiego stanu w sobie jak najczęściej. Im więcej takiej dziecięcej radości masz w sobiej tym szerzej i mocniej „jaśniejesz” a to się już bardzo udziela ludziom 🙂 Ani Ty ani oni nie muszą o tym wiedzieć, ale działa 🙂

      1. avatar Kacha 25 maja 2018 o 14:44

        Lubię teorię, lubię czytać, praktyka mi nie wychodzi…Już jako dziecko byłam jakaś dziwna. Na każdym zdjęciu z dzieciństwa jestem ponura, nadąsana albo płaczę. Teraz ludzie mówią, że ja zawsze taka uśmiechnięta, pozytywna, zawsze mnie to zaskakuje że tak mnie widzą. Ale wyczuwam dobrych, uczciwych ludzi na kilometr i przyciągamy się. I to jest fajne? Dziękuję Anetko za komentarze. Uściski ?

  13. avatar Maggie 28 maja 2018 o 11:53

    Urywanie kontaktu z osobami trudnymi, uciążliwymi dla nas, złośliwymi czy po prostu wysysającymi energię… (wszystko wg naszej oceny), to raczej ucieczka od problemu (czyli nasza słabość?), czy też „ruszenie ze skrzyżowania” tj. podjęcie decyzji i zadziałanie (w tym przypadku ochrona własnej przestrzeni życiowej i zdrowia psychicznego – siła i świadomość)?

    1. avatar Jarmush 28 maja 2018 o 13:36

      to zależy kim są dla nas te osoby. Jak jest to chora matka, nie urywajmy.

    2. avatar Gonzo 28 maja 2018 o 20:19

      Jak przyjdzie ten moment, że zaczną po Tobie spływać jak po kaczce i przestaniesz o nich wątki zakładać ;), to sami ograniczą kontakt z Tobą (bo przestaniesz ich karmić, poszukają lepszego żywiciela).

  14. avatar Maggie 28 maja 2018 o 21:39

    A zdrowa matka to można się wypiąć? 🙂
    A tak serio, nie chodzi o matkę, tylko o znajomych, bądź rodzinę ale powiedzmy z wykluczeniem rodziców i dziadków?
    A co do matki to zaintrygowałaś mnie…Możesz szerzej?

  15. avatar jojojo 25 września 2019 o 19:39

    Jak czytam twoj wpis, to taka jakbym czytalam swoja historie. Rady ci za wielkiej niedam. Tez miałam takie dylematy. Poczytałam troche, obejrzałam duzo filmow o bytach, wcieleniach, energiach I mi przeszło zamartwianie sie. Teraz jestem tylko tu I teraz. Moze nawet ich zrozumiałam, wstyd tez przeszedł. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum