Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 987 201
79 online
35 456 VIPy

A co jeśli partner co kilka miesięcy ma nawroty furii i wtedy żąda rozstania?

Skoro Twoja rzeczywistość jest tworzona głównie przez Ciebie, w tym przede wszystkim Twoje myśli, to jasne jak brazylijskie słońce, że naprawdę zmieniając swoje myślenie, po pewnym czasie zobaczysz inną rzeczywistość wokół siebie.

I taki komć

A co jeśli partner co kilka miesięcy ma nawrót furii? Mówi, że nie kocha, że już nie chce ze mną być, a po tygodniu ciszy wraca i przeprasza. Teraz mieszkamy razem i znowu ma dołek, chce żebym się wyprowadziła, bo “denerwuje go wszystko“ i “ najlepiej mu było samemu“. Co kilka miesięcy robi sie z niego zupełnie obcy człowiek, zimny i nieobecny.


Jest to forma egzystencji podobnej do syndromu żony alkoholika, czy jakiegokolwiek związku opartego na kacie i jego ofierze. Co z tego,że nie przejawia się w sposób aż tak drastyczny, gdy i tak działa na zasadzie tego samego mechanizmu. Gdy wszystko jest między wami dobrze i tak myślisz od czasu do czasu, że w pewnym momencie zaraz się zacznie 5, 10, 15. Obserwujesz go z niepokojem, czy ten grymas, to dlatego, że stanął na kaktusie, albo siadł na osie, czy też to raczej znak, że już zaczynają się wolty. I wolty się wkrótce zaczynają, gdyż Twoje myśli właśnie taki obraz wykreują. W zwierciadle widzisz dokładnie taki obraz, jaki wykreujesz myślami. Ofiara, myśli o sobie jak o ofierze i wtedy kat zawsze się pojawi. Ofiary przemocy w rodzinie myślące, że nimi są, przyciągają do siebie kolejnych katów. Co kilka miesięcy musisz się pakować i w nieprzyjemnych okolicznościach ewakuować dokądkolwiek z ciepłego, czy też dobrze klimatyzowanego domu. To nie są normalne kłótnie kochanków, którzy ranią się, cierpią, bo kompletnie nie rozumieją co się z nimi dzieje, po czym rzucają się sobie w ramiona. W tym przypadku jest potężna i jednostronna chęć dokonania totalnej destrukcji w sobie wiadomym celu.

Oczywiście masz masę alternatywnych rozwiązań tej sytuacji. Począwszy od tego, że możesz sama rozsupłać ten związek, ale ręczę Ci, że na poziomie ego wkrótce po rozstaniu zaczniesz idealizować to, co było, albo Twoje myśli stworzą identyczny kierat zależności w nowym związku. Kolejną opcją jest świadome działanie, po świadomej akceptacji wszystkiego. Skoro Ty jesteś twórcą własnej rzeczywistości, bo to odbicie lustrzane Twoich myśli, logicznym jest, że zmiana punktu widzenia, emocji wywoływanych przez myśli, akceptacja tego co jest, i patrzenia w dal bez strachu zmieni to odbicie. Akceptacja strachu rozbraja go. Strach, wściekłość, smutek nie mogą istnieć, gdy są akceptowane, gdy się im z półuśmiechem Dżiokondy, czy Foresta Gumpa przyglądasz i godzisz. Może w tej całej hecy z cyklicznymi rozstaniami jest coś także pozytywnego? Może to dodaje pikanterii temu związkowi, może przez wiszącą w powietrzu maczugę rozstania, kochasz go bardziej czystą miłością, pozbawioną przyczyn. Że kochasz tego furiata dosłownie za nic i niczego nie oczekujesz. Masz się spakować? Dobra, idziesz w to. To nie ma znaczenia dla Twojej miłości.

Możesz też nie robić nic, nie piętrząc potencjałów protestami, poczuciem niesprawiedliwości, upierdliwością wychyleń nastrojów Twojego chłopaka. Skup się na jego zamiarze wewnętrznym, poznaj go, dowiedz się czego Twój chłopak chce i pomóż mu to zrealizować. Zapomnij o swojej ważności. Stanie się tak, że skupiona na jego zamiarze, lewą nogą do lusterka zrealizujesz swój cel W każdym razie jest tak, że gdy tylko zaczynasz grać w tę grę świadomie okazuje się, że wszystko ma sens i przegrana i wygrana. Że ta droga, którą idziesz jest bardzo ciekawa, twórcza, że każdego dnia zamieniasz się w kreatorkę i to jest wciągające. Gdy żyjesz świadomie dostrzegasz sens w każdym idiotyzmie swojego partnera i własnym i własnego żółwia i psa. Nie mówiąc o starszej. A więc jeśli … „co kilka miesięcy robi sie z partnera zupełnie obcy człowiek, zimny i nieobecny” … potraktuj to jak zachętę do zapoznania się ze swoją mocą sprawczą, a jak Cię to już nie kręci, po prostu zejdź z jego linii życia. Tylko zrób to świadomie, żebyś za chwilę nie spotkała kolejnego świrusa.

z miłością

(Visited 4 516 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar Zielona 1 grudnia 2018 o 15:21

    Pepsi a co jeśli jest duża różnica wieku ponad 20 lat i rodzice dostają szału na myśl że tak można żyć z takim mezczyzna a matrixowi ludzie mowia że śmierdzi staroscia ale jak żyć w zgodzie ze sobą i rodzicami jeśli są mało świadomi

    1. avatar Jarmush 1 grudnia 2018 o 17:01

      żyj tylko w zgodzie ze sobą, to absolutnie wystarczy i jest wystarczającym wyzwaniem

  2. avatar Kasia 1 grudnia 2018 o 15:28

    Pepsi, która cześć Transerfingu najbardziej ci się podobała i do której wracasz?
    Trochę w klimacie tego posta- napiszesz coś więcej o zamiarze wewnętrznym?

    1. avatar Jarmush 1 grudnia 2018 o 16:35

      Nie mam takich uczuć, na okrągło lecę wszystko i wszystkich. Każdego dnia po kilka godzin czytam, lub słucham, oraz układam w głowie i wprowadzam w życie. Nie rozdzielam już spraw zdrowia fizycznego awatarów od tego co się dzieje z emocjami, z duszą

      1. avatar Temida 2 grudnia 2018 o 10:23

        Pepsi, wyjaśnij proszę to nierozdzielanie „spraw zdrowia fizycznego awatarów od tego co się dzieje z emocjami, z duszą”. Najważniejsze jest Życie z lekkością i w zgodzie ze Sobą. Ale czy takie patrzenie na emocje (wcześniej myśli, które generują te emocje), nie jest ułatwieniem w poznawaniu swojej Prawdy, bądź też w rozpoznania tego miejsca „zapalnego”, z którego emituje ból/niedogodność w zdrowiu fizycznym? Pojawia mi się tutaj niezrozumienie. Może te podziały na ciało, umysł, dusze są tylko umowne; ale jakoś nie mogę zrozumieć, w jaki sposób ominąć to rozdzielenie. Dziękuję!

        1. avatar Jarmush 2 grudnia 2018 o 12:17

          Zasada podstawowa, masz dążyć do równowagi, wtedy jesteś cudownie szczęśliwy bez napierania. Równowaga na każdym polu, nie wyszukiwanie dziur, tylko równoważenie potencjałów

          1. avatar Temida 3 grudnia 2018 o 09:12

            Równowaga na każdym polu:) Cały czas się uczę! Dziękuję Pepsi na odpowiedź!

  3. avatar Schmetterlinge 1 grudnia 2018 o 16:45

    Pytanie do autorki komentarza,czy wiesz jaki jest zamiar wewnętrzny Twojego chłopaka,czy już go poznałaś?
    Oraz pytanie do Pepsi,czy autorka komentarza powinna pomóc zrealizować swojemu chłopakowi każdy zamiar? O jakie zamiary chodzi?Mogłabyś Pepsi podać jakieś przykłady?
    ?

    1. avatar Jarmush 1 grudnia 2018 o 16:59

      To są takie same cele i zamiary jak Twoje. Jeśli on marzy, żeby jeździć po bezdrożach na motorze, a nie siedzieć w korporacji i mieć pensję, która zapewni potencjalnej żonie i dzieciom byt, to jeżeli celem jego dziewczyny jest szczęśliwe małżeństwo, to na pierwszy rzut oka jest konflikt interesów. Ona może uszanować jego zamiar, nie napierać na ślub i po prostu poszukać innego partnera, ale może też swój zamiar osiągnięcia celu odłożyć na pawlacz i życzyć spełnienia się celu swojego chłopaka.

      1. avatar Morela 2 grudnia 2018 o 00:03

        A jak pomóc chlopakowi w osiągnięciu celu jakim jest zostanie najlepszym graczem w league of legend?:P

        1. avatar Jarmush 2 grudnia 2018 o 07:34

          Morelaaaaaaaaa

    2. avatar Agata 1 grudnia 2018 o 17:18

      On chcialby zeby marichuana byla zalegalizowana:)
      Oprocz tego nie wiem skad Pepsi wie ze uwielbia jezdzic na motorze (hmm ;)) jak jest cieplo to razem jezdzilismy na wycieczki ( ja pasazerka z tylu)
      On chcialby miec rodzine I swoj Dom.
      Mieszkamy w Londynie, ale on chcialby wrocic do Polski.
      Postawic dom, splodzic syna i zasadzic drzewo I miec psa.

      To ja autorka komentarza:)

  4. avatar Agata 1 grudnia 2018 o 17:11

    Jak to przeczytalm to pierwsze co pomyslalam sobie – ja ofiara? Ze co ? To wina jego glowy przesiaknietej marichuana, a ja przez to yyyy cierpie , czyli jestem ( o kurcze ofiara:())
    Jak ofiara go idealizuje , jak mnie olewa to tesknie.
    Kocham go tak po prostu, chociaz wszyscy wokol mowia zebym dala sobie z nim spokoj.
    A ja tak lubie dbac o mojego kata.
    W przeszlosci bylam w ciaglym napieciu czy mnie kocha czy juz nie, czy ma dobry nastroj a jak nie to co ja takiego zlego zrobilam , albo czego nie zrobilam (!). Nawet jak mnie zdradzil to nie byla jego wina tylko tamtej, on byl za idealny.
    W pewnym momencie juz nie dalam rady I zwrocilam sie o pomoc do bioenergoterapeutki .
    W ktoryms z poprzednich wcielen byl moim synem dlatego zawsze czulam do niego silna wiez.
    Ja za bardzo tym wszystkim sie nakrecalam , za bardzo dbalam o niego. Ale zawsze wydawalo mi sie ze jak sie kogos kocha to sie powinno o niego troszczyc, wspierac, ale ja to robilam do przesady ( obiady mu przynosilam pod nos zeby sie nie meczyl).
    Dzisiaj znowu wszystko mu przeszlo, normalnie ze mna rozmawia I nawet powiedzial zebym poszla do bratanicy wczesniej, on rozwiesi pranie.
    Juz nie chce zebym sie wyprowadzila.

    1. avatar Carrie 1 grudnia 2018 o 22:32

      Agata,
      lata temu miałam kolezankę, która też powtarzala, że kocha swojego kata.
      Powiedziałam jej wtedy ze milosc w jej wykonaniu to zmuszanie facceta zeby cpal, chlał, byl wulgarny i bral się za rękoczyny. Dzięki takim zachowaniom moja koezanka moze odgrywac role swietej i modlic sie zeby on sie nie zmieniał. Bo jakby nie daj borze stuletni facet wytrzeźwiał i zobaczył na spokojnie ze ona robiła wszystko każdego dnia dzień po dniu zeby on chlal, cpal, etc to można właczać stoper bo ten zwiazek nie wytrzyma prawdy.

      Po tym texcie znojomosc się rozpadła, a ja dłuuugo się zastanawiałam, kto tam naprawdę był katem.

      1. avatar Agata 2 grudnia 2018 o 12:34

        Ja go nigdy nie zmuszlam do palenia, wczesniej walczylam zeby rzucil maryske, krzyczalam, prosilam ale nic tym nie wskoralam. Teraz odpuscilam, probuje zaakaceptowac jego nalog.
        Pali? Nie sobie pali dla niego to jak palenie papierosow.
        Mowisz ze to ja moge byc katem dla niego ?
        Ja go nie zmuszam do niczego, nie oczekuje nic w zamian, w przeszlosci chcialam tylko zeby nie palil.

        1. avatar Jarmush 2 grudnia 2018 o 13:58

          wiązanie się z gościem, który cały czas jest na haju jest masochizmem

          1. avatar Agata 2 grudnia 2018 o 22:06

            Zle sie wyrazilam, nie chodzilo mi o to ze pali ziolo z taka czestotliwoscia jak papierosy, ale ze zapalenie dla niego marichuany to jak zapalenie papierosa. Ma przerwy w paleniu, ale ostatnio od konca wrzesnia codziennie wieczorem musi zajarac.
            Dziekuje Ci Pepsi za ten wpis I wszystkim za komentarze ?

  5. avatar Schmetterlinge 1 grudnia 2018 o 17:22

    Rozumiem,dziękuję bardzo za wyjaśnienie♥

  6. avatar Zofia 1 grudnia 2018 o 17:31

    Pepsi, jakie ksiazki mialy na Ciebie najwiekszy wplyw? Albo jakie ksiazki polecasz (w jezyku polskim) osobie, ktora połknęła już wszystkie Osho, Tolle, Transerfingi? Proszę o inspirację ?
    Bloga czytam codziennie, i to się nie zmieni ❤️

    1. avatar Jarmush 1 grudnia 2018 o 21:22

      Polecam doświadczanie w życiu, przekładanie zrozumienia na życie, czyli umiejętności gry w tej grze <3

  7. avatar Eli 1 grudnia 2018 o 18:10

    A jesli celem wewnetrznym faceta jest nie chetnie zwiazek a jednak konczyc tez nie chce? Znajomosc luzna, jak takie cos uszanowac…tzn ja wiem, bo to odbija i.moja niezaleznosc…

    1. avatar Jarmush 1 grudnia 2018 o 21:18

      nie wiem o co pytasz

      1. avatar Eli 2 grudnia 2018 o 13:48

        Co oznacza jak facet mowi, ze nie chce sie angazowac, ale chce byc kontaktu, jak grac,gdy sie takie cos uslyszy? Czy to odzwierciedla moj lel, ze takie cos trafiam?

        1. avatar Jarmush 2 grudnia 2018 o 13:55

          to oznacza, że Ty wewnętrznie bardzo napierasz na poważny związek, i tak właśnie wyglądają siły równoważące

  8. avatar Eli 1 grudnia 2018 o 18:56

    Zaatakowalo mnie cialo bolesne…pms, wahadla nazarly sie…mam.dosc-nastepnym razem znikam, wylaczam kpm, itd. Za mc znikam, nie ma mnie dla nikogo…obiecuje sobie.

  9. avatar Anna 55 1 grudnia 2018 o 21:16

    Moje całe zycie . Tydzien spokoju -( to długo u nas) a potem volty . Potem go idealizuje. I chwila spokojnej sielanki i od nowa . Nic po srodku . Dwie skrajnosci. Troche mi sie udawało z tą akceptacją . Teraz znowu nad przepascią. Znowu jestem ofiarą. Ale siły sie mi konczą. 🙁 ale i tak potem zapominam wszystko i kocham za nic. Jestem chomikiem w kołowrotku ??

    1. avatar Agata 1 grudnia 2018 o 22:27

      Wiem o czujesz Aniu, przechodzilam przez cos takiego rok temu.
      Ja poszlam po pomoc do bioenergoterapeutki, nie powiem jakiego rodzaju terapia zeby nie robic reklamy.
      Poszukaj czegos co ci ulzy, zajmie mysli.
      Zycie w ciaglym zagrozeniu, strachu ze ta druga osoba odejdzie bardzo meczy.
      Ale z perspektywy czasu teraz sie z tego smieje.

  10. avatar KoAn 2 grudnia 2018 o 00:31

    Mam wrażenie, że branie na siebie czyjejś agresji czy nałogów w tej wersji w jakiej zostało tu przedstawione (transferingu, własnej kreacji rzeczywistości) u osób nie do końca przygotowanych na tą (jedyną ?) wersje rzeczywistości może prowadzić do obwiniania siebie i tkwienie jednak w dysfunkcji.

    Czy nalogami niektórych kobiet są mężczyźni? Co ludzie boją się ujrzeć poza związkiem? Samych siebie jednak w wersji bez projekcji na innych cech „tego złego” lub „tego boskiego” (na przemian).

    Odpowiedzialności pełnej za swoją kreacje a nie obwiniania lub reagowania na innych, szczególnie partnera, z nawyków przekonań i programów.

    Jak długo można przerabiać tą samą lekcje. Bez pobycia samemu chyba nie da się dojrzeć, jeśli akurat coś w tym temacie do przerobienia. Społeczeństwo akurat polskie gloryfikuje związki, i raczej tych w związkach najlepiej dlugoletnich i w standardowej wersji k Plus m i ślub kato postrzega jako „dojrzalych” – kolejny program do uświadomienia, by default wszystkie w tym.

    A gdyby wyjść jednak od prostego zadbania o swoje potrzeby – jeśli okaże się że tą potrzebą jednak jest związek zastanowić się co działa dla mnie co nie. Czasem trzeba zejść ze swojej ważności, jasne, działa. Sytuacje też różne. Jednak jeśli z jakimś stylem życia już nie rezonujesz odpuść. Lub żyj, i daj żyć innemu, słowami św. Augustyna „kochaj i rób co chcesz „.

    Znam z autopsji. Emocje już wiedzą coś więcej niż osoba sobie uswiadamia. Ciało oczyszcza się placzem, emocje to pierwotny język. Zeland intelektualna rozkminka jednak.

    Bardzo szanuje tego bloga, autorów za wpisy które wyjaśniły lub uporządkowaly wiedzę oraz Pepsi Eliot za wykreowanie tej fantastycznej przestrzeni. Dziękuję za to.

    Na ezoteryke w wersji Zelanda trzeba być jednak gotowym, najpierw w dysfunkcyjnym związku (emocje negatywne znak że jest dysfunkcyjny) zrobić krok do tyłu i uważnosc. Co mi to robi ? Dlaczego przyciagam takiego partnera? Po co mi on ? Dlaczego nie biorę odpowiedzialności za swoje kreacje? Tylko wsciekam się na kogoś, może manipuluje a może jakaś zdarta płyta ze starego kina leci na autopilocie . A tu jakieś litanie samooskarzania w konsekwencji …

    Inna sprawa – są kulturowe wzorce które powodują że kobiety często w tą rolę ofiarną wchodzą. Staniecie w swojej mocy, czy wsparcie od innych kobiet lub mądrych mężczyzn pomaga a nie idealizowanie związku i ratowanie na siłę.

    Charles Bukowski –

    są gorsze rzeczy niż
    bycie samemu
    ale to często zajmuje dekady
    uświadomienie sobie tego
    I najczęściej
    Kiedy sobie uświadamiasz
    Jest za późno
    I wtedy nie ma nic gorszego
    Niż
    Za późno

    Pięknego przebudzenia wszystkim związkoholikom w tym wcieleniu życzę 🙂 chociaż pewnie można i razem przerabiać to, jak kto woli.

    1. avatar Maasai 2 grudnia 2018 o 11:09

      Myślę, że wiem, o czym mówisz. Nie wszyscy na tym świecie chcą/muszą/potrzebują być w związkach, tak samo jak nie wszystkie kobiety chcą/muszą być matkami. Niemniej przez pierwszą połowę życia jesteśmy silnie warunkowani społecznie i biologicznie. To nie są żadne programy, i choćby skały srały, jak mawia pewien coach, potrzeba bycia w związku i spełnienia się w macierzyństwie są silne. Potem, po 40-tce przychodzi dojrzałość, indywiduacja postępuje, i jeśli człowiek chce, staje się wolny. Rzecz jasna, nie jest to regułą. Jeśli ktoś ma w swoje linii życia zostanie ezoterykiem, gnostykiem czy wolnomyślicielem, to i tak się stanie, nie ma zbyt wiele do gadania:-)

      1. avatar Jarmush 2 grudnia 2018 o 12:16

        to są programy, oraz atawizmy

    2. avatar Agata 2 grudnia 2018 o 12:52

      Poznalam go w wieku 27 lat, teraz mam prawie 31.
      Zanim go poznalam nie bylam w zadnym powaznym zwiazku, ogolnie jakos faceci do 26 roku mnie nie interesowali. Nigdy nie marzylam o bialej sukni, nie przejmowalam sie ze nie jestem w zwiazku.
      Jestem niezalezna finansowo I nie potrzebuje miec faceta zeby zyc.
      Kiedy jego poznalam mialam wrazenie ze znam go od dawna, nigdy z nikim nie mialam takiego poczucia wiezi.
      Ale teraz mi dzwoni w glowie czy z zakochaniem nie pojawil sie strach ze to zbyt piekne zeby bylo prawdziwe? Lek sie urzeczywistnia a marichunana nie ma nic do tego?

  11. avatar J 2 grudnia 2018 o 09:36

    Tytuł arykułu,az zachecił – mnie do napisania tego komentarza – bo u mnie było podobnie – tylko, ze nie brał marihuany, ona mogła powodować jakieś zaburzenia – tego nie wiem –
    cała prawda o lustrze-ma jakieś znaczenie, i spotykamy kogoś aby sie czegoś nauczyć to też prawda, ale czy „widzimy siebie?”
    …szukalam, pisalam do pepsi, nie mialam pojęcia co dzieje sie u mnie w moim związku, odpuszczalam, pracowalam nad sobą, podejzrzewalam dwubiegunowość itd. az w końcu znalazłam !!!! …dla mnie armagedon….mam męża narcyza -..jeszcze…bo jestesmy w trakcie rozstania….temat jest szeroki…
    Narcyzmowi często towarzyszy skłonność do arogancji, egocentryzmu i snobizmu, a także dążenie do otaczania się „najlepszymi” Osoba narcystyczna oczekuje specjalnego traktowania przez innych oraz różnorakich ustępstw.
    towarzyszy im poczucie niepewności i obniżona samoocena, nierzadko także wstyd i uczucie upokorzenia. Oczekiwanie podziwu idzie tu w parze z bolesnym doświadczaniem krytyki. Wspomniana krytyka lub inne niepowodzenie często spotyka się z gniewnym kontratakiem lub wycofaniem
    ….itd. …..nie mają empatii, nie podadzą szklanki wody, nie maja pojęcia co to jest miłość….ale dla czego przyciągnął mnie -szklankę pełną energii, bo sam jest pusty – musi mieć partnera wyidealizowanego, który jest jego przedłużeniem, ale drobne potknięcie – i wymierzana jest kara…milczenie, wypierdzielanie itd.
    te osoby nigdy nie zdejmą maski – całe życie będą manipulować- inaczej nie potrafią, i moja zmiana ,moja akceptacja – wprowadziła zmianę….że już nie karmił się moją energią, moim poczuciem winy, moim proszeniem, moimi próbami porozumienia…był górą…teraz bez emocji przyjmuje zdawkowo wszystko, nie wyprowadza mnie ze świadomości -o co tu chodzi – obecnie mu współczuje, bo dodatkowo jest zawłaszczony przez ojca, też narcyza – ….mam ciarki na samą myśl….

    odkrycie tego, dało mi wolność wewnętrzną, juz rozumiem to co sie działo- jego lęki i niskie poczucie wartości, kazało mu być górą poprzez poniżanie mnie…, brak szacunku itd.

    narcyzm musi się karmić energią z zewnątrz, bo inaczej umiera wewnętrznie…skoro ja juz odpuściłam….to n złozył pozew ….on teraz szuka , kolejnego źródła energii..podziało sie to bardzo szybko….,
    (temat szeroki)
    Ty mozesz być ze swoim partnerem, ale nie mozesz być naturalna, po co ci to???
    masz sie dostosowywać do jego gry????
    ja sie zdecydowalam, nie byc w związku z manipulatorem, bo to jest toksyczny związek….

    sama zdecyduj…czego chcesz…bo pewnie możesz w tym tkwić…ale będziesz miala w sobie strach i lęk…

    1. avatar Agata 2 grudnia 2018 o 13:22

      Jezeli podejde do tego jak do doswiadczenia na luzie bez spiny, bez obwiniania, jedynie obserwacja I lekcja to juz mi lzej.
      Jesli uwazasz ze jest narcyzem to taki bedzie.
      Moj chlopak na pewno nim nie jest bo jest empatyczny, potrafi sie wzruszyc nawet jak oglada film w ktorym rania psa.
      Lubi pomagac ludziom bezinteresownie, nie ma maski ja go znam takiego jaki jest , bo wie ze przy mnie moze byc soba.
      Ja zawinilam w tym wszystkim bo za bardzo sie przejmowalam nim, musze odpuscic. Sam zreszta wiele razy mi przypomina zebym ugotowala to co ja lubie , albo wogole nie gotowac tylko sie zrelaksowac. Co ja bym chciala robic itp . Kiedy on mi zostawia decyzje do podjecia to ja sie zastaniawiam za dlugo 🙂 I w koncu on ja podejmue ale raczej z korzyscia dla nas obojga.
      Moze w tym tez jest problem ze nie umiem podjemowac decyzji?

  12. avatar Yotina 2 grudnia 2018 o 13:20

    te wzorce, które mamy w życiu osobistym przenoszone są żywcem na sprawy zawodowe. Jak funkcjonujesz w związku, tak samo funkcjonujesz z szefem. Jak jesteś ofiarą w życiu, to i w pracy też. Może Cię tam nie biją i nie wrzeszczą, ale będąc ofiarą, nie jesteś kreatywna, tylko niewolniczo starasz się sprostać oczekiwaniom otoczenia. Strach cię nie opuszcza.

    1. avatar Agata 2 grudnia 2018 o 22:01

      Niedawno tez do tego doszlam – w pracy mnie nie bija ale robie 2x razy wiecej normy niz inni.
      Pensje mam taka sama , ale inni sie nie wyrabiaja to ja zawsze wszystko nadrabiam.

  13. avatar werka 2 grudnia 2018 o 23:38

    Pepsi, nabawiłam się nerwicy serca i jestem w totalnej dupie, dno dna i wahadła mnie zeżarły.
    1. Bardzo wyczerpująca fizycznie i psychicznie praca z której ciężko mi się wydostać. Szukam nowej, ale ona mi ucieka i to w bardzo bolesny sposób. Nie chcę opisywać sytuacji, krótko …czekam , jaram się , praca jest prawie pewna i……nagle zonk, nie mozemy przyjąć. Książkowy przykład rozszalałych wahadeł! A z tymczasowej muszę uciekać, bo zdrowie mi podupadło co dla korporacji jest tylko powodem do zwolnienia.
    2. Związek, który się skończył. Po 17 latach doszło do mnie , że jestem ugotowaną żabą. Mój mąż to narcyz. Manipulował mną a ja całe życie myślałam ,że wszystko moja wina a on pozostawał panem i władcą na krańcu świata. Jesteśmy w separacji nieoficjalnej , ale mieszkamy w jednym domu. Dodam , że po tym jak rozszyfrowałam jego manipulacje to on szuka co by mi tu zrobić, jak utrzymywać mnie w napięciu i stresie, zaczyna wmawiać mi rzeczy…ah dużo tego jest.
    3. Dom na kredyt ( ale on twierdzi, że ja mogę się wyprowadzić on sobie poradzi i nie chce nic regulować prawnie)
    Ogólnie nie mam chwili spokoju. W pracy stres, w domu stres. Serce mi pokazuje, że dość.
    Mam zamiar… ogólny dobrobyt , osobny dom , odzyskanie pewności siebie, spokój, marzenia…
    Pepsi …proszę jak to zrobić krok po kroku , by nie piętrzyć potencjałów, nie podkreślać swojej ważności? Realizować jego cele? Czy mogę prosić o artykuł o narcyzach i o tym jak wyzwolić się z piętna bycia ofiarą?? Dziękuję za to ,że jesteś x

    1. avatar Jarmush 3 grudnia 2018 o 08:04

      odpiszę w poście

  14. avatar Sama 7 października 2019 o 17:09

    Pepsi a co jeśli poznaje faceta flirtuje i wydaje się być wszystko na dobrej drodze i nagle z dnia na dzień przestaje się odzywać po czym pisze po oczywiście moim pytanie że kogoś poznał i jest już z kimś tzn ze on nie był tak naprawdę zaangażowany w ten flirt… Boję się zaczynać cokolwiek z kimkolwiek bo zaczbe czuć się jak zabawka której z dnia na dzień można się pozbyć

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum