Co cię obchodzi opis? Sama napisałaś: "Bardzo swędzi mnie skóra w nocy w czasie picia drożdży!"
Bardzo pomocne w takiej sytuacji jest nie tylko określenie celu, ale jeszcze ważniejsze ułożenie planu działania. Ludziom nie chce się medytować, pytać siebie, jako elementu Źródła jak jest, skąd się to i owo wzięło? Skąd ten strach, kiedy się pojawił? Może to pestka jakaś była? Ktoś porwał foremkę w piaskownicy, a urosło do monstruma.
Ludziom nie chce się obmyślać planu działania i jego opcji. I to nie dotyczy tylko młodych ludzi chcących wyrwać się z gniazda, to dotyczy wszystkich ludzi, którzy są za słabo zdeterminowani, żeby zmiana stała się pewnikiem, żeby żadne krzywe oko nie było w stanie wytrącić ich z zamysłu. Zmienią, ominą, przeskoczą, ale pójdą dalej.
Pepsi, a napisałabyś coś dla młodych wyjeżdżających ze spokojnego zaścianka do miasta, gdzie praca, mieszkanie na utrzymaniu? Kasy na start nie za wiele i choć cieszyłam się, że tak szybko dostałam pracę z takim małym doświadczeniem, to ojciec wyssał mój entuzjazm, sprowadzając mnie na ziemię wyliczeniami, ile mi tam wyjdzie na miesiąc (wiem, że jakbym miała mocną energetykę to by nie wyssał i nie miał wpływu i to szukanie winnych).
Poradź coś, młode, delikatne, wysoko empatyczne, zestresowane, z nadzieją, ale łatwo rozczarowujące się, ze zrytymi beretami, programami, buntownicze. Mam cele, wiem czego chcę od życia. Ale nie mam sama w sobie takiej siły przebicia, żeby olewać to, co oni mówią i daję się ściągać na ziemię, taką pospolitą, zarobioną i smutną, polaczkową.
Mówię sobie cały czas, to gra, to gra, ale i tak straszek jest. Skrobię już coś na swojego bloga i czekam na ebooka!
Pojawił się opór, bo zawsze się pojawia coś na kształt podcinania skrzydeł, ponieważ Twój pomysł na to, co zamierzasz zrobić, nie został przez Ciebie dokładnie przemyślany. Nie zastanowiłaś się do jakiego stopnia jesteś zdeterminowana. Było hurradalipracę, jedzie się do wielkiego miasta, będzie epicko, czytaj zajebiście.
Nie tak dawno zadano Tomowi Campbellowi, fizykowi kwantowemu, pracującemu kiedyś dla NASA, specjaliście od OOBE, czyli wychodzenia z ciała i eksploracji innej formy rzeczywistości, nazywającemu kolejne inkarnacje, pakietami doświadczeń, a więc zadano to pytanie Tomowi: – ile naszych wcieleń Tom, kolejnych logowań do awatara jest koniecznych, abyśmy osiągnęli w końcu doskonałość, czyli najwyższy poziom świadomości?
To są typowe pytania naszego ego, jaramy się celem, nie rozumiejąc, że liczy się nade wszystko droga. Bycie w drodze, doświadczanie i porządkowanie chaosu, czyli obniżanie entropii.
Ale ego pyta: kiedy? Jak przyjadą Szwedy.
Ale ego pyta: na co? Na kobyle caco.
Dobra, wiem, ten wstęp jest niezgrabny jak stara Kubanka (podobno), ale chodzi o to, że gdy tylko na chwilę zaprzestaniesz wkładania energii w swój samorozwój, natychmiast zaczynasz się cofać. A gra, w którą grasz nieumiejętnie, gdyż nieświadomie, dostarcza Ci różnych doświadczeń, żebyś coś tym zrobiła.
Gdybyś była wolna od tego lęku nigdy byś nie pomyślała, że ktoś chce Ci podciąć skrzydła, nie szukałabyś winnego, spojrzałabyś na swojego ojca i pojęła, że on to robi z lęku i wybaczyła sobie i jemu. Mogłabyś też pojąć dzięki temu doświadczeniu, że Twój entuzjazm był na tyle mały, że jeden lęk potrafił go przytłumić.
Ludzie, rodzice, rodzina, społeczeństwo zawsze będą stawiali opór, gdy tylko coś wyłamie się z ich wibracji. Twoje postępowanie wywołało opór ojca, a jego postępowanie twój opór. Największy opór tworzy na wprędce nasze ego, natychmiast pojawia się prowizorka oporu, oporna buda, szopa z obornikiem, ups, opornikiem.
Dzieła literackie, a nawet biografie, które weszły do wysokiej ligi klasyków, to są historie ludzi zdeterminowanych. Pan Wokulski wyśmiany zarówno przez własne środowisko, jak i to, do którego aspirował, ale też obśmiany przez siebie samego. Kto kocha pana Wokulskiego? Nikt, na czele z panem Wokulskim.
Ale Prus opisał po mistrzowsku determinację kolesia. Determinacja w osiągnięciu tego, czego się chce, plan działania, konsekwencja, zawsze prowadzi do celu. Inna sprawa, że panna Bella Iza była oporną, gdyż dwulicową pipką. Kobieta pipka, to typ, który dwie piersi ssie bez zmrużenia gałki. Ale nie ma powodu tego oceniać, po prostu ten typ tak ma.
Masz intencję osiągnąć jakiś cel, dowiadujesz się ile trzeba za niego zapłacić i podejmujesz się tego, godzisz się, że zapłacisz. Lub nie.
Starzy od zarania dziejów stawiali opór progeniturze z powodu strachu i matriksowych przekonań, które łyknęli wraz ze swoim życiem przez sen. Inni ludzie, a w tym i przyjaciele, stawiają opór z zazdrości. Praktycznie każdy hejt, to forma ujawnienia swojej zazdrości w przyłbicy wojownika niby o zmianę kogoś innego. Dla idei i praworządności. Przesyfilis.
Hejt to swoisty bestiariusz mediów społecznościowych. Ale spotkasz go na każdym kroku, w domu, w budzie, w sejmie, na skwerku z deskorolkami. Determinacja to coś takiego, co pozwala Ci pokonywać opory, przekraczać je, dawać im pstryka w nos. Tego się po prostu uczysz, doświadczając.
Jeśli masz wyrąbane na determinację, chcesz sobie płynąć, jak Zosia z Dziadów, 5 centów nad podłożem lewitować, to jeśli jeszcze nie rozumiesz swoich lęków, jeśli nie uczysz się codziennie jak być odważną, nie trenujesz odwagi, to gdzieś poniesie Cię struga, jak łupinę fistaszka. Gdziekolwiek. Gdy nie wiesz dokąd idziesz, zaczynasz błądzić.
Poczujesz go, gdy tylko zaczniesz ubierać buty na trening, poczujesz opór, gdy nie zechcesz zjeść pączka, a jak zjesz też poczujesz silny opór, aby szukać winnego. Twój strach to ego, czyli opór, strach Twojego ojca, to ego i opór, a jednak komuś udaje się ruszenie ze skrzyżowania.
Ale jednak miliony ludzi na świecie rezygnuje, pomimo intencji, pomimo, że były szczere, że mogły się jak najbardziej zrealizować, ale nie posiadali ci ludzie w sobie mocy determinacji, a co za tym idzie konsekwencji.
Nie rozumiemy naszych błędów, porażek, potyczek życiowych, nie wyciągamy z nich wniosków, nauki. Nie czerpiemy radości z wyzwań, z trudności, nie kochamy ani siebie ani nikogo tak naprawdę, potrafimy tylko się bać, i szukać winnego.
Przemyśl rzecz po prostu, i spróbuj oswoić pierwszy lęk, zacznij od najmniejszego lęczku, poznaj metodę i leć z tym koksem, wszystkiego najlepszego.
love
44
Powiązane artykuły
Komentarze
„Gdy nie wiesz dokąd idziesz, zaczynasz błądzić”
To o mnie.
Wirus pozbawił mnie pracy, której i tak nie lubiłam. Praca w której można nieźle zarobić, ale ja tego nie czuje, nie interesuje mnie. I siedze i myślę. Czego się tu chwycić, zaczynać coś od zera, czy jednak brnąć w to na czym już się znam? mam parę pomysłów, ale każdy po chwili gaszę w sobie i szukam wymówek żeby nie zaczynać..porównuję się do innych.. :/
Nie wiem co ze sobą zrobić. Frustruje mnie to i myśl przytłacza, że sfera zawodowa tak bardzo leży. A ja myślę i nie wiem.
Co zrobić żeby znaleźć odpowiedz…
Wiesz. Usiądź w ciszy wygodnie z intencją, że chcesz aby źródło wskazało Ci drogę, źródło, czyli Ty sama. Po pól godzinie medytacji dostaniesz odpowiedź, o ile intencja będzie jasna i jednoznaczna. Jeśli nie uda się za pierwszym razem zrób to kolejnego dnia. Wieczorem przed zaśnięciem też wysyłaj intencje. W ciągu tygodnia będziesz wiedzieć. Nie przegap szansy, miej oczy otwarte. <3
Wlasnie przeczytalam dzieki, tez skorzystam
Pepsi a moglabys napisac troche o milosci, zwiazkach? Laskach ktore zakochuja sie w kolesiach jak swoi ojcowie i przy rozstaniu mysla ze stracily bratnia dusze/ukochanego/milosc zycia? Moze to sie nie zgadza z twoim systemem wierzen, ale wg mnie to bardzo duzy problem (z ktorym zmagam sie ja sama) – trauma z dziecinstwa i fakt, ze bylam czescia toksycznego zwiazku rodzicow rezultuje tym, ze jedyna atrakcja, pociag, ktory czuje jest do facetow, ktorzy sa nieobliczalni, chlodni, narcystyczni. Czy masz dla mnie jakas porade? Nie chce grzebac latami w przeszlosci, probuje spotykac sie z osobami zdrowymi emocjonalnie, ale czesto zachowuje sie jak pies ktory byl gnebiony i bity latami w nowym domu – za kazdym razem gdy ktos probuje mnie kochac – uciekam 🙁
Tylko bez tej analizy freudowskiej, że są winni tego stanu rzeczy, bo po co grzebać, nie chcesz tego robić, więc nie nazywaj nawet. Bo nigdzie nie ruszysz. Wysyłasz wielką pretensję do wszechświata i rzeczywistość odbija Ci ten brak. Tak działa prawo przyciągania.
A więc niech tak będzie, skoro Cię ten typ pociąga. Jednak próbuj sobie coś tłumaczyć krok po kroku, że jak aktorka chcesz grać stale te same role, i zatrudniasz wciąż tych samych aktorów. . Jak córka alkoholika zaprasza na wolny etat obok siebie, kolejnego alkoholika. Ale są takie, które nie powielają tego schematu. No i są naprawdę fajni mężczyźni, też pewni siebie, robiący dobre przepływy, dowcipni, i z dystansem do swojego ego. Jak spotkasz takiego, też to Cię pociągnie, czego Ci życzę. Wszystko co Cię spotyka jest po coś, i zostało przyciągnięte Twoimi wibracjami. To się chociaż z nich śmiej 🙂 <3
Pozwól sobie na sukces, nie ma polaryzacji, nie ma „pociągu”. Przekrocz te bariere ograniczeń, że najpierw łaskotko-gilgotki i tylko na tym cos budujesz w relacjach. Jak to określiła moja koleżanka – jest za idealny, co? Wdech, wydech, jak spotkasz takiego to otwórz się na przepływ, choćby i łzy cisnęły się do oczu, to pozwól i na nie. Żegnasz stare, witasz nowe. Mowa o sytuacji, gdy spotkasz ten typ „bardziej” niż ojciec. Wszystkiego dobrego Kochana 🙂
Przesyfilis…
Wciąż zadziwia mnie twoja kreatywność. Kradnę słówko. Jest tak dobre jak kucliwość.
😀
Zgadzam się XD
Dokładnie! Genialne:D
Pepsi proszę podpowiedz coś. Jak ćwiczyć nie przejmowanie się tym co mówią inni? Jest lepiej u mnie w tym zakresie, ale czasami są takie momenty, że nie daje sobie z tym rady. Szczególnie jak coś dotyczy mnie personalnie. Są jakieś sposoby medytacji albo wizualizacji? Zapisywać to co mnie dotknęło? Ojciec mojego faceta ciągle gada o tej obecnej sytuacji w kontekście teorii spiskowych. Ogląda alternatywne źródła, ale takie które sieją lęk. Ciągle się zastanawia czym rządzący chca zniewolic ludzi. Ogląda jakiegoś jasnowidza, który ciągle przepowiada wojnę, kryzys, że normalne czasy to już się skończyły. Jak się z nim widujemy to gada nam tylko o kolejnych rzeczach, które oglądał, często nawet nie sprawdza tych informacji, tylko obejrzał jakiś filmik i wierzy w to bezkrytycznie. Jak go prosimy, żeby zmienił temat, bo nie chcemy o tym gadać, to mówi, że to my go zaczęliśmy, choć to nie prawda. Staram się tym nie przejmować i pracować nad swoją wizja świata, ale czasami mi ciężko. Jestem młodą osobą, staram się pracować nad moim lękiem, każdego dnia troszkę, a to mi naprawdę nie pomogą. Nie wiem co mam zrobić? Jak mówię i proszę, żeby rozmawiać na inny temat to to nie pomaga. Nawet jak na chwilę jest coś innego to temat kryzysu i załamania świata i tak wraca. Ostatnio zauważyłam, że jak przychodzimy w odwiedziny to mój humor nagle się zmienia. Nawet jak wcześniej miałam go świetny, to nagle nic mi się nie chce albo jestem rozdrażniona i wkurza mnie wiele rzeczy, albo mam nagły spadek nastroju, na nic nie mam siły i tylko chce się wyrwać z tego miejsca, chociaż lubiłam tu wpadać. Tak jakby nagle moja energia uleciala ze mnie. Chce mi się płakać albo pójść spać. Staram się nie poddawać temu stanowi, nie okazywać tego za bardzo na zewnątrz, ale w środku to siedzi. Jak tego unikać? Jak się wzmocnić? Dlaczego się tak dzieje?
Milcz, a w tym czasie w głowie powtarzaj sobie np inwokację z Pana Tadeusza i miło się uśmiechaj, wysyłaj gościowi miłość