przede wszystkim co jest przyczyną, czy masz nadżerkę, obudziło się Helicobacter Pyroli. Trzeba wszystko zmienić dietę, styl życia.Masz refluks żółciowy?…
Powiedz trochę o tym, jak poprawić swoje poczucie własnej wartości?
Matka zła, zestresowana i patrząca na mojego brata jak w obrazek. Ja na jej uwagę musiałam zawsze czymś zasłużyć, byłam najlepszą uczennicą a i tak brat zawsze był lepszy. Tak jest do dzisiaj. Mam ponad 40 lat i ciągle żyję w cieniu brata, który wyprowadził sie z dala od domu, żeby nie opiekować się starzejącymi rodzicami, a ja jestem ta zła, bo wymagam, żeby zamiast siedzieć przed tv zajęli się chwilę moim dzieckiem. Brata dzieci są naj, moja córka zawsze gorsza i w cieniu ich córki.
Co mam zrobić, odciąć się od nich, wyprowadzić gdzieś daleko?
Mam do matki żal, bo miałam super faceta, chcieliśmy być z sobą, ale to wiązałoby sie z wyprowadzką z dala od domu rodzinnego. Tak matka mi go zniechęcała, że rozpadł się ten związek. Potem podała mi na tacy innego kawalera, namawiała, że taki super i ja głupia uległam. Tak bardzo chciałam, żeby była ze mnie dumna. Teraz mam skończone 40 lat, żyję w małżeństwie z człowiekiem, którego nie kocham, matka ma mnie w d i nie szanuje mnie ani mojej córki, męża się boi. Mąż niby mnie kochał, ale teraz jest miedzy nami mur.
Jak wyjść z tego gówna? Od czego zacząć?
Boje się rozwodu, nie mam nic, bo wprowadziłam się do męża, ładowałam kasę w jego dom, bo obiecał mnie dopisać, a potem zmienił zdanie. Dom rodziców jest zadłużony, bo ojciec nabrał kredytów. Zresztą oni ciągle pomagają bratu, bo on jest daleko, a ja mam wszystko…
Pomóż, bo już ODECHCIEWA SIĘ ŻYĆ. Mąż jest wspaniałym ojcem, widzę, że córka ma z nim świetny kontakt. Ale my jako małżeństwo to kpina.W awanturze wykrzyczał, że zrobi ze mnie wariatkę i dziecka mi nie odda. Rodzice moi nie chcą mnie, wiec łagodzą konflikty i wmawiają mi, żebym się bardziej starała i przymilała do męża. A ja się duszę.
Nie chce mi się żyć dalej:(Na co dzień w pracy jestem wesoła, uśmiechnięta a w środku wyję. Mam do czynienia ze sprawami rozwodowymi (pośrednio) i widzę ile na tym tracą dzieci i widzę, że jestem na straconej pozycji. Pomóż.
Część ludzi sądzi, że na podstawie tego co było są w stanie wysnuć wnioski co będzie i wyrusza w drogę. Oczywiście nadchodzi rozczarowanie, albo zdziwienie, gdyż przyszłość zaskakuje. Człowiek chce wrócić do tego, co było, ale ten krok już jest niemożliwy.
Dlatego ci, którzy chcą wyruszyć, a wiedzą, że powrót nie będzie możliwy, wolą zostać, pomimo, że źle się czują. Pomimo, że czują się strasznie. Strach przed zmianą, świadomość, że nie będzie już powrotu do dokładnie tej samej strefy komfortu, nawet, gdy była wątpliwa, paraliżuje.
Nie da się przewidzieć przyszłości. Owszem działa rachunek prawdopodobieństwa, jednak przyszłość to zawsze niewiadoma.
Wyobraź sobie kasyno, w którym masz do wyboru czerwone, lub czarne pola, parzyste lub nieparzyste liczby. Wygrana z takiego obstawienia nie powala, ale jest za to duże prawdopodobieństwo w ogóle jakiejś wygranej, gdyż prawie 1 do 2 (minus prawdopodobieństwo wypadnięcia zera).
W „normalnych” warunkach, stawiając na kolor, czy parzystość mogłabyś wygrać, a bankier przegrać. Jednak gdy zaczynasz grę znikają normalne warunki, pojawia się potężne spiętrzenie potencjału. Ty MUSISZ wygrać, bo zastawiłaś swój motor, dom, zegarek.
I wtedy siły równoważące nie pozwolą Ci wygrać. Po prostu NIE. Przyjeżdża więc walec i wyrównuje spiętrzenie. Raz za razem przegrywasz, wbrew rachunkowi prawdopodobieństwa, gdzie prawie na dwoje babka wróżyła.
A w Twoim przypadku jest jeszcze inny problem. Czy Ty jesteś kukiełką, pacynką w rękach innych? Złych? Bowiem nałożyłaś sobie bardzo słabe programy i przekonania, że ktoś inny jest winny za Twoje życie. Owszem, gdy jesteśmy dziećmi, rodzice, szkoła, społeczeństwo wywiera na nas ogromny wpływ.
Jednak dorosłość polega na tym, że zaczynasz odrzucać ziarna od plew. Zaczynasz rozumieć, że to Ty sama sobie robisz. Jedyną osobą, która powinna się zmienić, jesteś Ty.
Ale jaka to ma być zmiana? Jeśli zmienisz się tylko trochę, zmiana będzie mała, że prawie niezauważalna w Twojej rzeczywistości.
Powinnaś zakwestionować swoje myślenie w każdej przestrzeni! Bowiem wszędzie popełniasz kardynalny błąd, który oddala Cię od znalezienia własnej drogi.
Jesteś w bardzo niskich wibracjach. A najbardziej niepokojące jest, że to widać na kilometr, a Ty nie masz o tym pojęcia.
Tylko Twoja DUŻA zmiana może zmienić obraz Twojej rzeczywistości.
Tyle, że nie ma gwarancji, że na lepsze. A im większe będą Twoje oczekiwania, tym bardziej będzie jak z ruletką. Oraz na bank, nie będzie można wrócić i wskoczyć w to co było. Kijowe, ale znajome i oswojone.
Chcesz to wcielenie zmarnować na nienawiść, poczucie pokrzywdzenia, zazdrość i wstyd? Chcesz oczekiwać zmiany od innych i rozczarować się maksymalnie? Ile jeszcze lat zamierzasz tak żyć?
Nie namawiam Cię do pochopnych decyzji, w ogóle nie jesteś na to gotowa. Namawiam Cię do najprostszej rzeczy. Zmień swoje myślenie. Zacznij zmieniać siebie. Zobacz własne ego, które nie pozwala Ci żyć, cały czas utwierdza Cię w przekonaniu, jak bardzo jesteś pokrzywdzona. Powiem Ci, że na 100% gdybyś była z tamtym człowiekiem byłoby to samo. Bo to siedzi w Tobie, masz tak zaprogramowaną podświadomość.
Jesteśmy maksymalnie zanurzeni w grze, sami piszemy scenariusz i sami odgrywamy rolę.
Nigdy nie zobaczysz uśmiechu w lustrze rzeczywistości, zanim sama się nie uśmiechniesz. To, co się dzieje odbija to, co siedzi w Twojej głowie. Tylko jedna osoba może odmienić Twoje życie. To Ty.
Ale życia się nie przypiera do muru, bo zawsze wyjdą parzyste, czy czerwone, gdy obstawiasz czarne i nieparzyste. Tak po prostu działa Wszechświat. Nienawidzi dociskania. A Ty dociskasz na maksa.
Poszukaj jakiegoś przewodnika duchowego i zacznij z nim pracować. Może być przez słuchanie.
Sama raczej nie ruszysz, bo jesteś bardzo uśpiona. Chodź do pracy, nie wchodź w żadne relacje słowne z rodziną, zamień się w obserwatora. Ale nie rodziców, brata, męża czy kogokolwiek, ale OBSERWATORA SIEBIE. Dopóki nie zobaczysz własnej roli w swoim życia, dopóty nic się nie polepszy.
W pewnym momencie swojej pracy nad własną zmianą, lustro rzeczywistości zacznie nieśmiało pokazywać co innego. Coś o wiele fajniejszego.
Już w ogóle nie będziesz potrzebowała podbijać poczucia wartości, ważności, czy tego typu gówna, nikomu niepotrzebnego za wyjątkiem własnego ego. Po prostu jesteś idealna taka jaka jesteś Bridget. I tego Ci życzę.
Z bazy nadawał, na zawsze Twój, Horry Porttier
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Rzuć też może gałką na to: Dobre suplementy znajdziesz w naszym wellness sklepie This is BIO
Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, i niekoniecznie wyraża zdanie założycielki bloga, tym bardziej nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.
Powiązane artykuły
Komentarze
PRZYJEŻDŻA WALEC I WYRÓWNUJE SPIĘTRZENIE , Pepsi kochana, genialny przykład z kasynem .
Autorce z całego serca polecam….
Cudownego dnia ❤ Pepsi jesteś niemożliwa ❤
Cieszę się, wysyłam mnóstwo miłości, ale polecasz konkurencję 😀 <3
…
Co innego biorę u Ciebie , co innego tam , u Ciebie częściej szukam rady , tam na grupie rozmawiam z ludźmi.
Jesteś niemożliwa ❤❤❤❤
Droga Magdo wiem co mówię <3
Ja podobny problem mam już za sobą (prawie). Ale to jest efekt czytania Pepsi od kilku lat 🙂
Nie mogę podpowiadać, ale rozwiązanie widać na kilometr 🙂 Powiem więcej … pod niektórymi względami kiedyś byłam w gorszej sytuacji, po drodze błądziłam, ale ruszyłam. Ten komentarz to piękny krok i jeszcze piękniejsza odpowiedz Pepsi 🙂
<3
Dzieci tracą na rozwodzie? Lol. Moi rodzice sie rozwiedli.kazde z nich ulozylo sobie zycie I
Z kims innym I jest szczesliwe. Ja I rodzenstwo jestesmy ok.za to jak patrze na te dzieci, które chowały się w domach gdzie rodzice żyli jak pies z kotem a nie chcieli sie rozwiescc…. uuu… tu dopiero borykają się z tona problemów. Musisz odbudować wartość siebie, maz traktuje cie tak jak mu na to pozwalasz. Jesteś dorosla, rodzice również nie powinni mieć nad tobą takie władzy jak w dzieci stwierdził. Na wszystko pozwalasz sama. Jesteś jak ten kon, którego przywiazywano do plastykowego krzesła i uwierzył, ze nie może się ruszyć. Przytylam i zycze powodzeniw, znajdz swoja droge. Jesli lubisz czytac polecam: Robin Norwood Kobiety, ktore kochaja za bardzo .
komentarz pepsi to sztos ! drukowac i rozdawać kobietom