Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 977 208
69 online
35 454 VIPy

Czy jesteś pewna, że nie śnisz na jawie?

Czy jesteś pewna, że nie śnisz na jawie?

Czy jeśli powiem Ci, że teraz śpisz, uwierzysz mi?

Szurnięta ta Urtica, czy co? Jak śpię, jak czytam ten tekst, który napisała, widzę framugę drzwi, drzewa za oknem, a poza tym rozmawiałam z szefem. Trudno byłoby rozmawiać jak się śpi, c’nie? Mój stan bycia obudzoną jest niepodważalny.

A co stanie się jeśli pokażę Ci to z innej perspektywy?

Śpisz w nocy, jak znakomita większość świata, czasem urządzisz sobie drzemkę o losowej porze dnia. I miewasz sny. Też w nich coś czytasz, też widzisz framugi drzwi i drzewa za oknem. Być może nawet rozmawiasz z szefem. Czy kiedy śnisz, zawsze masz pewność, że to sen? Czasem sny nie są świadome i są tak realistyczne, że kurczę-blade-o-jejusiu-ale-miałam-sen-jak-prawdziwy-ale-to-uff-tylko-sen.

Cały świat jest odbiciem Ciebie

Wierzę w to, że świat jest największą iluzją wtedy, kiedy zdaje Ci się, że wszystko kontrolujesz. Wierzę, że w obecnym stanie świadomości Twoim największym snem jest to, że jesteś obudzona. Wszystko co odbywa się w Twojej świadomości jest komputerowym programem Twojego umysłu i dlatego nic nie dzieje się bez przyczyny. Ty jesteś uśpiona, ale też jesteś snem. Impulsem elektrycznym tej samej energii, którą jest Jezus, Budda, spokojne morza i rwące rzeki, sąsiadka z trzeciego piętra i dzika lwica, żebrak i sterty pieniędzy. Śnisz i jesteś śniona. Nocą Twój sen jest najmniej aktywny. Za dnia odgrywasz czynną rolę w swoim śnie, bierzesz udział w swojej osobistej historii, z którą się identyfikujesz, która jest budulcem Twojej fałszywej tożsamości, Twojego Ego. Śnisz, że czytasz ten tekst, że w tu i teraz jesteś poszukiwaczem duchowości, być może burzysz się, bo ktoś mówi Ci, że śpisz, kiedy kurka wodna Ty wcale, absolutnie nie czujesz żebyś spała. Dla potwierdzenia szczypiesz się w ramię i ból jest bardzo realistyczny. Możesz zapytać, po co właściwie Ci to mówię. Mówię to, bo chcę żebyś się obudziła. Wiesz kto/co nie chce żebyś się obudziła? Matrix. Historia poglądowa prosto z matrixu: Młoda amerykanka, Kate S., rozwijała się duchowo od lat. Pewnego dnia, podczas spaceru, doznała przebudzenia. W swoim wyznaniu pisze, że zniknął świat wokół niej, jej ciało się rozpłynęło, stało się jednością. Zniknęła materia, została energia. Wydawało jej się, że przeszła tylko fragment alejki w parku, jednak była już na drugim końcu drogi. Zniknął też czas. Sytuacje powtarzały się coraz częściej, zawsze w tym samym miejscu. Chcąc podzielić się swoim szczęściem, powiedziała o tym chłopakowi – studentowi psychologii. Reszta potoczyła się szybko. Kate została zdiagnozowana jako schizofreniczka, przeszła terapię i pobyt w szpitalu psychiatrycznym. Uznano ją nawet za niebezpieczną dla społeczeństwa. Kobieta po kilku latach terapii, po tym jak sama uwierzyła w swoją chorobę, ostatecznie wyrwała się z matrixowej spirali strachu i znów wkracza na drogę do oświecenia.  

Nie jesteś w teraźniejszości

Stąd właśnie wiem, że śpisz. Co to jednak oznacza być obecnym w każdej chwili, być obudzonym? Zdarzyło Ci się już na pewno Krajobraz, co to zapiera dech w piersiach, muzyka, która porusza na moment całe ciało, intrygujące dzieło sztuki, mieniący się różem i pomarańczą zachód słońca, zatracenie się na kilka minut w ciszy lasu, bieg przez pustą drogę w deszcz, kiedy ziemia pachnie najpiękniej na świecie, patrzenie w oczy osoby, którą kochasz. Moment identyfikacji z kształtami i formami, z żywą, pulsującą energią, rozluźnia Cię na chwilę i właśnie wtedy doświadczasz odmiennego stanu świadomości, chwilowego przebudzenia.

Żyjesz w swoim świecie

Każdy śniący żyje w swoim świecie. Tylko Ci, którzy się obudzili żyją we wspólnej rzeczywistości. Ego zawsze będzie Ci wmawiać, że jesteś inna, wyjątkowa, szczególna. W rzeczywistości jesteś jednią ze wszystkim co ma świadomość. Identyfikujesz się z myślami, z głową, z Twoją osobistą historią, którą tworzy wspomnienie przeszłości i marzenia o przyszłości, nigdy teraźniejszość. Nigdy teraźniejszość.

Tęsknota za wolnością

To pragnienie, które wynika z Twojego prawdziwego ja. Twoje ciało pamięta swoje korzenie i swoją naturę i to właśnie ta pamięć popycha Cię do przebudzenia   Nie bądź swoim wrogiem. Schodź z głowy do ciała. Oddychaj, zatrzymuj się, bądź sama dla siebie, zatracaj się w chwilach. Zrób wszystko żeby podłączyć się pod energetyczną linię wysokiego napięcia, pomiędzy Ziemię i Kosmos. Jedz to, co dała Ci Ziemia, co jest czyste, proste i dobre. Czerp z dobrodziejstw Kosmosu i całego ogromu dzieła stworzenia. Idź do lasu, zanurz się w wodzie, dotykaj trawy bosą stopą, spójrz w iskierki w oczach swojego dziecka, posprzątaj mieszkanie albo wygłaszcz porządnie kota i słuchaj jak mruczy. Wejdź w czynność. Obudź się i zobacz jak może wyglądać prawdziwe życie.  Źródła: 1

uściski!:)


Emanuela Urtica, pisarka, oldschoolowy hodowca roślin, podróżniczka, żyjąca w zgodzie z naturą, roślinożerna. Z misją dzielenia się swoją wiedzą i doświadczeniami.

Może rzuć też gałką na to: Dobre suplementy znajdziesz w naszym Wellness Sklep


Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.


 

(Visited 4 203 times, 1 visits today)

Komentarze

  1. avatar Magdagol 28 kwietnia 2017 o 16:56

    Emanuela, dziękuję!
    Tęsknota za wolnością to czasami aż boli.
    Od kiedy pamiętam, zawsze miałam wrażenie że to wszystko nie jest prawdziwe.
    Takie chwile poczucia prawdziwości to rzadkość, to te spędzone w dalekim ciepłym morzu przy pustej plaży, przy zabawie totalnej z dzieckiem i tak, jak kot grzeje mi kolana i mruczy to też…
    Dlaczego odnosząc tzw. sukcesy życiowe, pokonując przeszkody, zdobywając miłość, rodzinę, zawsze czegoś brakuje? Co zrobić żeby poczuć wolność?
    Przecież mąż i dziecko cudowni, praca spoko, jedzenie BIO i TIBsy od Pepsi też są, zdrowie ogarnięte (na tyle ile mogłam, bo lekarze wyrządzili mi krzywdę nie do odwrócenia, a wtedy jeszcze nie czytałam Pepsi i w ogóle nic wtedy jeszcze nie wiedziałam). Czemu zatem wciąż czegoś brakuje?
    Nie wiem, czy umiem się zerować, próbuję to wszystko, o czym pisze Pepsi, ale to jest trudne, nawet bardzo. Wydaje mi się, że mam przebłyski, krótkie chwile, że zaczynam rozumieć, przez chwilę spada jakaś zasłona i wszystko robi się takie, jakie powinno być. Ale nie umiem na dłużej.

    P.S. Pepsi, dziękuję za wszystko, co napisałaś. Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, jak bardzo pomagasz, jak zmieniasz życie obcych dla Ciebie osób na lepsze, jak ja mogę Ci się odwdzięczyć??

    1. avatar Jarmush 28 kwietnia 2017 o 17:35

      już się odwdzięczasz, kocham Cię

  2. avatar Jola 28 kwietnia 2017 o 19:10

    Po co doradzasz co jeść spiacym, których i tak tu nie ma?

    1. avatar Emanuela Urtica 3 maja 2017 o 23:09

      Są-są, śpiącymi co to mają oczy jeszcze zaklejone od długiego snu, ale już się budzą. 🙂

  3. avatar mucha 28 kwietnia 2017 o 20:06

    jesteśmy:)

  4. avatar 1Asasasa 28 kwietnia 2017 o 21:14

    Kate S – poproszę o informację gdzie są materiały z nią związane ?

    1. avatar Emanuela Urtica 3 maja 2017 o 23:14

      Niestety nie mam adresu do tego tekstu, umknęło mi chyba bezpowrotnie w otchłani internetu. 🙁 Za to jeśli wygooglasz „schizofrenic or enlightened” albo „Schizophrenia or an advanced spiritual state?”, po anglojęzycznej stronie neta jest bez liku takich świadectw.

  5. avatar Anemonne 28 kwietnia 2017 o 21:48

    No to jeśli wygłaskanie mruczącego kota zeruje to wreszcie robię coś jak należy 🙂 to futro pcha się do mnie a ja głaszcze ile wlezie 🙂 <3

    1. avatar Jarmush 29 kwietnia 2017 o 04:57

      <3

  6. avatar Ja 28 kwietnia 2017 o 22:01

    Jak tu nie byc swoim wrogiem skoro macki nawyków trzymają tak mocno.
    Pisałam do Peps pare dni temu, chce wyrwać sie ze szponów romansu i mojego potrzebuje-stwa tego całego chaosu by pozbyć sie pustki ktora mnie draży. Próbuje oddychać i byc tu i teraz ale wydaje mi sie ze oszaleje z bólu i niemocy :<
    Pozdrawiam Was mocne istotki xx

    1. avatar grzegorzadam 29 kwietnia 2017 o 14:50

      chce wyrwać sie ze szponów romansu ”

      Długo to może trwać, ale mija… Z czasem..

  7. avatar mamamagda 29 kwietnia 2017 o 21:20

    Czasem gdy jadę autem zdarza się, że nagle mam wrażenie, iż nie wiem gdzie jestem, nie znam drogi, nie jestem pewna miejsca przez które przejeżdżam, choć jest to droga pokonywana wielokrotnie. Dzieje się tak zwykle przy gęsto zarośniętych miejscach, przy lasach…czy to może być ten moment przebudzenia, czuję wtedy jakby lekki zawrót głowy?
    Czy raczej będzie to ten moment, w którym patrzę w pysk psiaka i czuję spokój, wyciszenie, jedność z kundelkiem i miłość…i jeszcze coś – tylko nie wiem jak to określić?

    1. avatar Jarmush 29 kwietnia 2017 o 21:46

      jak się prxebudzisz nie będziesz miała żadnych wątpliwości, takie sekundowe napady błogości nazywają się satori, gdy ego na sekundę zamiera z powodu na przykłąd pięknego widoku, który na Tobie robi wrażenie, natomiast dłuższe przebudzenie to niezwykle intensywne doznanie wszystkiego, i wiesz,że to jakby nie Ty, czujesz, że to nie Ty (bo lata identyfikacji z ego sprawiają, że jak docierasz do siebie prawdziwej i niezmiennej, to na początku odbierasz to jakbyś nie byłą sobą. I jednocześnie widzisz siebie wszędzie, w drzewie, w roślinach, w innych ludziach. I wszystko jest bardzo wyraźne.

      1. avatar mamamagda 30 kwietnia 2017 o 05:10

        „…i wiesz,że to jakby nie Ty, czujesz, że to nie Ty…” – taki dziwny stan pamiętam z dzieciństwa, czułam to bardzo często, tylko chyba nie widziałam siebie wszędzie (albo nie pamiętam). Hm…choć sama nie wiem, bo towarzyszył temu jakiś głos, z którym dyskutowałam i z którym sama jako dziecko się rozprawiłam gdy zaczął być „uciążliwy”. Pamiętam, że „powiedziałam” mu żeby odszedł i że nie będę więcej z nim rozmawiać.
        Wiem, że to dziwne…ale tak miałam. Czasem myślę, że mogłam być zaburzona rozwojowo…że miałam objawy ze spektrum autyzmu (nie ten głos – inne) i stało się coś, co pomogło mi z tego wyjść, nie wiem co…może sesja bioenergoterapeutyczna, której zostałam poddana z powodu zmian skórnych, może odrobaczanie (farmakologiczne)…?
        Nie żebym to jakoś specjalnie rozpamiętywała tylko historia zatoczyła koło i dziś, dziełem przypadku, zupełnie nieplanowanie pracuję z dziećmi z zaburzeniami rozwoju i autyści jakoś się wpisują w te dziwne momenty, które pamiętam sprzed lat.
        A może ja po prostu byłam przebudzona i czas sobie przypomnieć jak to jest 🙂

        1. avatar Jarmush 30 kwietnia 2017 o 07:37

          może, to się zdarza w każdy wieku

  8. avatar yellowfin38 2 maja 2017 o 09:21

    Fajnie piszesz Urtica; w linii stylu Pepsi, lecz wnosisz swoją energię, którą czuć wyraźnie i to jest piękne. Dziękuję Ci, że jesteś tu (L) 🙂

    1. avatar Emanuela Urtica 3 maja 2017 o 23:15

      To ja dziękuję, że jesteś. <3 Serduszka ślę.

  9. avatar Kacha 2 maja 2017 o 09:43

    Emanuela, jak ktoś tak młody jak Ty- mniemam bo młodo wyglądasz – może mieć taką w sobie mądrość, wiedzę. Przecież takie spojrzenie na życie, wszechświat mają szamani, buddowie( czy taj się odmienia?). Trzeba lat doświadczenia, tony przeczytanych książek, mnóstwa spotkań z oświeconymi ludźmi…Skąd to wszystko wiesz? Lub raczej czujesz? Jak to możliwe że nie zostałaś wpasowana w te wszystkie schematy, które wbija się nam do głów od dziecka? Zazdroszczę to złe określenie – podziwiam! Do tego jeszcze ta lekkość pisania, łatwość w przekazywaniu treści… Chylę czoła. Zdradź proszę co zrobić żeby być w tym miejscu świadomości?
    Pozdrowienia oczywiście dla Pepsi- mojej nauczycielki, przewidniczki
    P.s. Co z tym eko- sklepem w Krakowie?
    Moc wdzięcznych uścisków!

    1. avatar Jarmush 2 maja 2017 o 13:27

      W maju ruszamy, już są banery:)

      A co do Emanueli, to podpisuję się pod Twoją wypowiedzią. Kiedyś, jak zechce, być może opowie swoją historię, bo jej dom rodzinny również odegrał tutaj istotną rolę.

    2. avatar Emanuela Urtica 3 maja 2017 o 23:21

      Po pierwsze, bardzo ale to bardzo dziękuję. 🙂 Faktycznie może kiedyś o tym napiszę, bo – tak jak w przypadku każdej osoby – ten proces „stawania się” trwa i trwa i nie sposób zawrzeć tego w komentarzu. Tak w skrócie – myślę, że miałam ogromne szczęście, bo mój dom rodzinny faktycznie pozwolił mi uniknąć wielu schematów i nie zabito we mnie intuicji i prostoty dziecka, które rezonuje ze światem takim jaki on jest. 🙂
      Też wysyłam uściski. 😉

      1. avatar Keyt 21 stycznia 2018 o 17:43

        Pozwolę sobie nieśmiało przypomnieć o projekcie opowieści jak to z Tobą Emanuelka było 🙂

  10. avatar Rafał 4 maja 2017 o 11:40

    W mojej opinii, by stwierdzić, że śnimy (lub śniliśmy) musimy mieć jakiś punkt odniesienia (np. rzeczywistość PO wybudzeniu czy jakaś paranormalna rzecz, która obudziła naszą świadomość i pozwoliła stwierdzić, że właśnie śnimy). W „rzeczywistości” jako takej tych punktów odniesienia brakuje (może po śmierci zdobędziemy taki punkt odniesienia i wtedy nas oświeci, że śniliśmy).

    Ciekawe, ciekawe..

    pozdrawiam,
    Rafał

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum