Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 847 817
111 online
35 407 VIPy

Czy ktoś Ci się przyzna?

Czy ktoś Ci się przyzna?

Od wczoraj nie poznaję samej siebie. Zwykle wiem co mam robić i w moim prywatnym chaosie bardzo dobrze sobie radzę, ale właśnie wczoraj zrozumiałam, że jak w jakimś dowcipie rysunkowym, usiłuję przesunąć drzwi wraz z framugą w kierunku wycieraczki, zamiast po prostu przenieść wycieraczkę i położyć ją pod progiem. Dlaczego mnie tak przymuliło? Bez szczególnego powodu, po prostu okazało się, że nie rozumiem. Świat tak jak wojsko nie rządzi się logiką, i widać to na pierwszy rzut gałki byle kogo. Co nam wydaje się idiotyczne, jak to, że matka musi leczyć swoje dziecko z autyzmu odrzucając MSG, alias glutaminian sodu, albo to, że inteligentny, młody i wykształcony człowiek musi wyjechać z tego kraju, nie za daleko bo do Albionu, aby móc normalnie żyć i wykazywać się w pracy. Że jak jesteś przedsiębiorczy, to robisz się zaraz dla wszystkich tym z drugiej strony barykady, a na czele z US podejrzany, że Ameryka jest w stanie totalnej de industrializacji, co oznacza, że od dawna nie produkują tyle ile wydają, że gość w pół roku leczy reumatoidalne zapalenie stawów zielonymi szejkami, że promieniowanie telefonów komórkowych powoduje raka i dodatkowo szkodzi erekcji, w sensie, że jej nie ma. Że wielka farmacja ma 100 000 % marży na wielu lekarstwach, przykładem pigułki na wirusowe zapalenie wątroby typu C, Sovaldi, które kosztują 1000 dolars, a te same w Egipcie 10 $ i dalej przecież BP zarabia, że silny układ odpornościowy człowieka jest kluczem do całego zdrowia tego świata. Mogę tak w nieskończoność.

Dlaczego takie rzeczy muszą się wydarzać nagminnie, albo sporadycznie, łodewer, skoro w normalnym, mam na myśli nie wojskowym świecie, byłyby po prostu całkiem niepotrzebne.

Nie byłoby glutaminianu sodu w pokarmach, Ameryka zaczęłaby w końcu coś sama produkować, a nie obrażać się na Chiny, Wielka Farmacja w końcu musiałaby się zabrać za faktyczną pomoc ludziom czerpiąc inspirację bezpośrednio z natury i olewając kolejne patenty, mój kolega nie musiałby szukać pracy na miarę swoich możliwości i wykształcenia za granicą, chyba, że tak dla jaj, et cetera.

Dodatkowo prawie wszyscy zachowujemy się tak, jakbyśmy pozjadali sto rozumów, bo mamy wi-fi w domu, pracy i samochodzie, a wszelka wiedza, która tam siedzi w chmurach jest naszą własnością.

To dlaczego przestaliśmy myśleć? Skoro jesteśmy tacy mądrzy?

To proste, w chmurach jest wszystko, czyli prawda i koło prawdy i masę fałszu. Jest tam propaganda i jest sprzedaż. A my jesteśmy tylko kupującymi. Dzień w dzień coś kupujemy, czy nam się podoba czy nie. A przede wszystkim Brian Tracy na tym korzysta.

Dochodzi już do tego, że postępowe, czy jak je nazwać, może raczej wywrotowe, albo wręcz spiskowe strony, są też podejrzane. Raz, że albo ludzie ci muszą również sprzedawać swoje prawdy o wszędzie obecnym złu, albo jakby tego było za mało, to jeszcze mówi się, że to na pewno agenci.

Pamiętacie, ale któż by pamiętał jeden z pierwszych filmików, który wrzuciłam na tego poczciwca, czyli mojego bloga? To był filmik, w którym Alex Jones (zdjęcie u góry), jeszcze wtedy nie miałam pojęcia, że to ważna cichociemna i wywrotowa postać netu, a wiec Alex mówił obrazoburczo o aspartamie, fluorze, dawał do wglądu wykresy i liczby.

I zasugerował na końcu filmu, że świat jest przeludniony według Nich, i że Oni dążą do naszej zagłady, a przynajmniej do zdziesiątkowania ludności. Po pewnym zastanowieniu doszłam do wniosku, że to ma sens, tym bardziej w kontekście tego co się później na podobnie wywrotowych stronach dowiedziałam.

Tymczasem są już teorie spiskowe, na teorie spiskowe i mam cynk, tajnym mailem mnie o tym poinformowano, że Alex Jones to szpion i dwu, lub wielotwarzowiec, trzy w jednym i tak naprawdę jest to wentyl, którym zakłamany świat władzy absolutnej upuszcza zgniłe miazmaty.

A jego, czyli Alexa strona https://www.prisonplanet.com/section/featured-stories Tutaj , z której niejednokrotnie czerpałam i nadal czerpię info dla Drogiej Socjety jest właśnie miejscem łapanki naiwnych. Takich do rozpracowania.

Ale mnie to śmieszy, bo co z tego, nawet jakby Alex okazał się podwójnym szpionem, w co raczej nie wierzę, gdyż nie widzę logicznych przesłanek, choć oczywiście mogę się mylić, skoro antylogia obecnie wypruła na prowadzenie.

A może jest zupełnie inaczej. Dziecko miało autyzm jak to dziecko, a glutaminian sodu to niewinna substancja, aspartam ludzie chętnie jedzą i żyją, a te młode kobiety co nagminnie odkładają widelce na serce niby z powodu napojów sodowych z aspartamem, na pewno robią jakieś inne sercu świństewka, a nie te błahostki. Co nas w końcu obchodzą amerykańscy malkontenci, którzy za pół dolca kupują taczkę bananów, albo koleś, który przyleci niedługo z Albionu i rozwinie interes w Polsce za funciaki i w żadnym razie nie uwierzę, żeby nasz US miał jakiekolwiek dyrektywy brać pod lupę tych nowych przedsiębiorców, to nie możliwe, a by chciał ich ogołocić z każdego ciężko zapracowanego pensa.

Nie uwierzę, bo spiskuję przeciwko teoriom spiskowym

Dzisiaj spóźniłam się i nie zdążyłam na zieleninę, stąd ta sesja zdjęciowa niedobitków zakupowych, na pocieszenie. Mało jedzenia, ale jest za to kreacja.

♠ serdeczności peps

Blog pepsieliot.com, nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba. Może rzuć też gałką tutaj: Dobre suplementy znajdziesz w naszym  Wellness Sklep


Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.


 

(Visited 1 717 times, 1 visits today)

Komentarze

  1. avatar sernik z pieprzem 4 kwietnia 2014 o 17:18

    Czekolady cocoa, mniammniaam 😉 zacny szoping!

    1. avatar pepsieliot 4 kwietnia 2014 o 17:24

      🙂

      1. avatar Aga 4 kwietnia 2014 o 17:29

        a ja zrocilam ostatnio sama czekolade, wg tego przepisu co Ci wyslalam mailem jakis czas temu. i powiem szczerze – wspaniała. Bez cienia pychy:D taki po prostu jest fakt. takze polecam:)

        1. avatar nisia 4 kwietnia 2014 o 17:39

          Aga, a możesz upublicznić ten przepis(?), proszę :)))))

          1. avatar Aga 4 kwietnia 2014 o 19:18

            Domowa czekolada z goji

            Składniki:

            100 g oleju kokosowego

            2 dość czubate łyżki miodu (raczej gęstego niż płynnego)

            3/4 szklanki kakao (może być surowe, bo tu nie zostanie mocno podgrzane, czyli właściwości

            wersji RAW zostaną zachowane)

            dodatki: wiórki kokosowe (najlepiej grube), jagody goji, cynamon, kardamon

            Przygotowanie:

            W małym rondelku umieszczamy olej i miód. Garnek wstawiamy do większego, do którego

            wlewamy wodę. Tak całość podgrzewamy na kuchence. Mieszamy olej i miód – olej musi stać

            się zupełnie płynny. Połączenie obu składników w idealnie gładką masę nie jest konieczne.

            Mieszając, dosypujemy przesiane przez gęste sito kakao.

            Taka ilość wystarczy na 3 tabliczki o wymiarze 6×13 cm. Korytka do czekolady można zrobić z

            papieru do pieczenia.

            1/3 masy można połączyć z odrobiną cynamonu i kardamonu, następnie udekorować suszonymi

            jagodami goji. Natomiast do pozostałych 2/3 masy można dodać 2 łyżki wiórków kokosowych.

            Czekolady schładzamy w lodówce lub zamrażarce przez 0,5 godz.

  2. avatar Anna 4 kwietnia 2014 o 17:57

    Pepsi ale jakże to tak?
    To by trzeba mieć własne zdanie a co najgorsze trzeba by umieć je jakoś uzasadnić…
    I co ludzie powiedzą?
    Wszyscy żyją według gotowców i nie ma co wierzgać przeciw ościeniowi.

    1. avatar pepsieliot 4 kwietnia 2014 o 18:23

      Anno jak najbardziej, trzeba z falą płynąć, a nie jakieś pod prąd wymachy rachitami

  3. avatar Łysica 4 kwietnia 2014 o 18:18

    Różowy Eldorado jest piękny!
    Widzę koszyczek ładny taki, na święconkę już przygotowany pewnie.
    Dlaczego w kwietniu kupujesz rzeczy wyprodukowane w grudniu?

    1. avatar pepsieliot 4 kwietnia 2014 o 18:24

      Ożeż Łysico co kupiłam takiego nie w terminie?

      1. avatar pepsieliot 4 kwietnia 2014 o 18:27

        Ach, już wiem, użyłeś lupki, to soda oczyszczona jest grudniowa, będę w niej prać białą pościel na święta 😀

  4. avatar Ewelyn 4 kwietnia 2014 o 18:43

    A gdzie zdjecie kreacji?Pozdrawiam

    1. avatar pepsieliot 5 kwietnia 2014 o 08:48

      Ewelyn to kreacja prowiantowa 🙂

  5. avatar Shojin 4 kwietnia 2014 o 18:45

    Sądziłam, że jeśli na zdjęciu znajduje się mango, to nic mnie bardziej nie może na nim zachwycić. Ale jednak.. ..ten świniak zwalił mnie z nóg. Jest tak brzydki i odpychający (przepraszam za gust ;)), że aż fantastyczny!

    1. avatar Pepsi 4 kwietnia 2014 o 19:33

      Shojin świnia jest w doskonałym guście, jest do tego ubrana w lnianą odzież 🙂

  6. avatar klepsydra 4 kwietnia 2014 o 20:58

    Rozumiem, że zdjęcie Jonesa przedstawia ta świnia?
    Ostatnio słuchałam pewnej „wywrotowej” koleżanki, której poglądy, pod wpływem wzruszenia w jednej z izb Boga, zmieniły się o 180stopni, a w dalszej kolejności spowodowały zanegowanie całego swojego poprzedniego życia/otoczenia/światopoglądu niemalże w całości, bez dostrzegania mniejszych i bardziej topornych różnic i rozróżnień wszelkiego typu, co sprowadziło się do uznania, że ezoteryka/new age/rozwój duchowy, podświadomość, pozytywne myślenie/uznawanie siebie za boską i kreatywną istotę/kursy rozwoju osobistego/ wegetarianizm/ lektury szkolne, które zadał nauczyciel były nastawione na manipulację ludzkością w celu jej odciągnięcia od Boga, zwiedzenia, uzależnienia i pogrążenia, a jedynym ratunkiem przed NWO jest poświęcenie siebie i swojego życia (dosłownie) pod miłosnym przewodnictwem Boga katockiego, zatem medytacjom, Icke i Jonesowi należy powiedzieć baj baj, adios, a w następnej kolejności zwrócić się do Kościoła. Przy tym, ponoć posługując się logiką, stwierdziła, że jednak nożem można i ukroić jabłko i zabić, ale na takie rozróżnienie niestety nie zasłużyły miernoty i mędrcy jakiegokolwiek nurtu poza tym, który prezentuje teraz. Lepiej wybrać nie mogła.
    Pewne jest, że ciężkie życie zagubionej owieczki. Pomiędzy przerwami w prowadzeniu przez nowego guru, powiewa na wietrze jak chorągiewka.

    1. avatar ewa 5 kwietnia 2014 o 06:38

      Klepsydra,to jest wstrętne,co napisałaś.Spowiadaj się z siebie,a nie z koleżanki.Ona czegoś szuka,co rzeczą ludzką jest, więc daj jej spokój i nie oceniaj.

      Adze dziękuję za przepis na czekoladę.Będę miała słodycze na święta.

      Pepsi,robię dziś post żurawinowy.Rozumiem,że jednodniowe odtruwanie wątroby żurawiną wystarczy.

      1. avatar pepsieliot 5 kwietnia 2014 o 07:12

        Ewo,oj tam oj tam zaraz wstrętne, to tylko Klepsydry opinia o jakiejś tam nikomu nie znanej osobie, a każdy ma prawo mieć zdanie przeciwne, powątpiewać, poszukiwać, czy nawet mylić się. To ludzkie. Ja ani nie medytuję, ani nie afirmuję, a poplotkować troszkę zawsze jest przyjemnie 🙂
        Tak, wystarczy jeden dzień i potem ładne rzeczy jeść i mądre

        1. avatar Summer Breeze 5 kwietnia 2014 o 10:48

          A mnie to się kojarzy z pewną gwiazdką internetu, byłą weganką, he he. Nie mam nic przeciwko wierzącym, ale jak pierdolą, że ich Misio obroni ich przed całym złem, Oświeconymi, Gmo to nie wiem czy im współczuć czy co. Bóg nie ochroni dziecka przed pedofilem. Oferuje tylko odwet po kilkudziesięciu latach. A przecież odwet jest niezgodny z zasadami tej religii.

    2. avatar Olka 5 kwietnia 2014 o 10:42

      Tajlandzkie słońce pewnie tak podziało na koleżankę.

  7. avatar klepsydra 5 kwietnia 2014 o 11:13

    Ewo cóż, wystawiasz się publicznie, licz się z opinią. Za równie wstrętne można uznać wmawianie innym, że umieranie za Boga jest jedynym wyjściem z sytuacji, że reszta która tego nie rozumie, nie rozumie prawdy i oczernianie osób z niegdysiejszego otoczenia, którym nie trzeba było imienia i nazwiska, aby je zidentyfikować.
    Do tej osoby mam stosunek neutralny, co najwyżej martwię się o jej przyszły los.

  8. avatar Paula 5 kwietnia 2014 o 12:45

    Ostatnio widziałam w tv sniadaniowej panią, ktorej mama i babcia umarly na raka piersi i ona miala bardzo duze ryzyko zachorowania. Poszla do jednego lekarza na badanie kontrolne i on jej powiedzial ze jest spoko luz wszystko wporzo. Dla pewności poszla do drugiego i on jej wyszukal cos dziwnego w piersi i kazał przejsc na zieloną dietę i badav czy to dziwo się wchlonie. A ona wysmiala to i poszła do trzeciego na zabieg i mowi ze zamierza usunąć obie piersi i zrobic sztuczne i bedzie żyła dlugo i szczęśliwie ot co !

  9. avatar kalandrafel 5 kwietnia 2014 o 21:54

    Paula, Jezu, i Ty nie padłaś trupem usłyszawszy takie coś? Ludzie naprawdę na własną prośbę chorują.
    A tu coś dla chorągiewek zmieniających guru (fragment pewnej książki o doświadczeniu smierci i uzdrowieniu):
    „Z mojego punktu widzenia, kurczowe trzymanie się różnych idei działa tak naprawdę na moją niekorzyść. Posiadanie konkretnych wierzeń, przekonań, ogranicza moje doświadczanie życia, ponieważ blokują mnie one tylko w tym, co wiem, a moja wiedza na tym świecie jest ograniczona przez moje fizyczne zmysły. Natomiast, czując się za pan brat z niepewnością, mogę się otworzyć na wszelkie możliwości. Niejasność otwiera nas szeroko na nieskończony potencjał.
    Potrzeba pewności unieruchamia mój potencjał sprostania temu, co niespodziewane. Uczucia typu Nie wiem lub Zobaczmy, co się wydarzy, pozwalają mojemu rozbudowanemu ja na znalezienie odpowiedzi i rozwiązań, które będą łutem szczęścia lub niezwykle synchroniczne. Kiedy wkraczam w świat dwuznaczności, wówczas ujawnia się moja najwyższa potęga. Odpuszczenie wcześniejszych przekonań, wątpliwości, dogmatów i doktryn oddaje nieskończony wszechświat do mojej dyspozycji i pozwala mi na znalezienie najlepszego rozwiązania na moje życie. Tam właśnie odkrywam największą wewnętrzną klarowność. Tam dzieją się czary.
    Uwolnienie wszelkich wcześniejszych więzów jest wejściem w wolność i pokazuje zaufanie dla mojej własnej boskości i wspaniałości. To również jest forma uzdrawiania. Kiedy odpuszczam potrzebę uzdrowienia fizycznego, życie staje się wolnością, pełnią i radością.”

  10. avatar klepsydra 6 kwietnia 2014 o 01:32

    Kalandrafel, ładny piesio z Ciebie.

    1. avatar kalandrafel 6 kwietnia 2014 o 06:36

      Najpiękniejszy:-) dziękuję!

  11. avatar klepsydra 6 kwietnia 2014 o 11:30

    Was, najpiękniejszych, jest wielu 😉
    A może podasz tytuł książeczki? Niedziela jest, muszę zmienić guru na poniedziałek 🙂

  12. avatar Merol 26 sierpnia 2015 o 09:45

    Z całym szacunkiem, ale to jest obraźliwe nazywać Billa Hicksa (który właśnie jest na zamieszczonym zdjęciu), genialnego stand-upowca, antysystemowego zresztą, który zmarł w jezusowym wieku (33 lat) Alexem Jonesem. Pepsi, popraw się 😉

    1. avatar pepsieliot 26 sierpnia 2015 o 10:12

      Merol thx 🙂 przyjadę do domu to zmienię

  13. avatar KIKI 10 sierpnia 2016 o 20:48

    Też dochodzę do etapu „wszytskiegopodważania” 🙂 a czasem wydaje się że wszystko jest logiczne, po czym znów legną w gruzach doktryny. Jedno jest pewne- trzeba kochać:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum