miej 🙌🎉
Wyobraźmy sobie taką rzecz, że pod jednym dachem zbierają się świadomości krańcowo wręcz zróżnicowane, tak, że ojcu, czy kochankowi o słabo wyewoluowanej świadomości jeszcze niedawno knura, czy psa wilczura i matce, której świadomość ewoluowała w ciele buddyjskiego mnicha rodzi się (lub już było, fakt zastany) dziecko o świadomości indygo. Jak ma odbywać się doświadczanie? Do jakich (i dlaczego do nich) osobowości zalogowały się te świadomości, czy nazwijmy je duszami? Domyślasz się dlaczego ci ludzie i my wszyscy nie możemy pamiętać swoich poprzednich wcieleń? Zgubiłoby nas to, niczego byśmy się nie nauczyli w tym rozdaniu, to nie byłoby doświadczanie, tylko udawanie. To jest tak, jak ściągać na sprawdzianie, bo sprawdzian nie ma wtedy sensu.
I taki komć Mam problem ze związkami, których nie umiem utrzymać i wiem, że na pewno popełniam jakieś błędy. Jestem po rozwodzie, mam 4 letnia córkę i jestem teraz w związku od ponad roku. Mieszkamy razem i początkowo było między nami super, jednak myślę że weszłam w ten związek, bo nie umiałam być sama. Totalnie nie radziłam sobie z emocjami i ze zwykłym funkcjonowaniem. Mój obecny partner, terapia i ten blog pomogły mi w tym, żeby zacząć cieszyć się życiem i odzyskać pewność siebie, realizować się i robić to, co kocham. Teraz czuję się bardzo silna w porównaniu do przeszłości. Jednak w związkach zawsze ja kończyłam relacje, uciekłam od byłego męża, a teraz nie umiem odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chcę dalej być z moim partnerem. Często się kłócimy, jednak później dochodzimy do porozumienia. Niestety kończy się na obiecankach, oczywiście niespełnionych. Ja muszę ogarniać wszystkie rachunki, jestem obciążona jego długami i martwi mnie to, że zamiast płacić alimenty na swoje dzieci (z powodu braku kasy), on wiecznie ma jakieś świetne pomysły. To chce zakładać firmę, to jechać na wakacje, to kupić konsolę synowi … I codziennie kilka piw. Jestem dzieckiem alkoholika i nie ukrywam, że mi to przeszkadza (on o tym wie). Sama czuję się bezpiecznie, bo teraz wyjechał za granicę, ale gdy jesteśmy razem, to całe poczucie bezpieczeństwa opada, bo nigdy nie wiem na jaki cudowny pomysł wpadnie. Kilka razy próbowałam się z nim rozstać, ale brał mnie na litość. Z racji długów nic nie posiada i twierdził że wyląduje na ulicy. Dałam mu szansę, ale czuję się w tym związku jak matka. Nie mam w ogóle ochoty na seks, a okres zatrzymał mi się na pół roku. Na myśl o zbliżeniu czuję ścisk, nie wiem co robić. Teraz gdy wyjechał, żeby spłacić długi, sama czuję się dużo lepiej i chyba mam z tego powodu poczucie winy. Czy może popełniam ciągle ten sam duży błąd kończąc związki, czy po prostu on nie jest dla mnie? Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź.
Jak to nie wiesz co robić? To proste, skoro złapałaś faceta, jako matka z dzieckiem, bezwzględnie powinnaś się go trzymać, bo życie w pojedynkę jest niebezpieczne i nikt nie chce Cię zapraszać na impry, żebyś nie wyhaczyła cudzaka. To nic takiego, że jest mitomanem bez środków do życia, za to z długami, bądź z nim, bo kobieta powinna mieć kogoś, bez faceta jest niedoborowa, niepełnowartościowa, a poza tym to nieetyczne rzucić biedaka. Do tego o gołębim sercu, konsolę chce dziecku kupić w myślach. I kara z tego rzucenia może jakaś być dla Ciebie. Kilka bronksów dziennie Ci przeszkadza? No nie żartuj, przecież to nie są prawdziwe flaszki, a tak przyjemnie na balkonie zadrzeć razem faje. Najlepiej sama mu kupuj browca, jak Yoko Ono Lennonowi przedstawiała panny, żeby mieć wszystko pod kontrolą. Z tego powodu też generalnie nie zmulaj, weź pożyczkę z banku, zrób brazylijską depilację i bądź dostępna na żądanie. Wysokogatunkowy seks pozwoli mu na chwilę zapomnieć, jak bardzo się boi, że go rzucisz. Jeśli nie masz płaskiej głowy na czubku, to jakoś załatw blat kapeluszem, bo gdzie odstawi bronksa podczas fellatio? Wybitna jest ta gra, w którą gracie, nie ma to jak wirtuozeria życia, trening czyni mistrza, a więcej niż rok dla dorosłego związku, to kupa czasu, można się poznać jak łyse konie. To wręcz proza życia, napisz książkę dla rozwódek, dziesięć razy się zastanowią zanim rzucą męża, będzie bestseller. No dobra, kończę szyderę, monolog psychoanalityka bez piątej klepki, mam nadzieję, że skumałaś jakie brednie wyłażą dla odbiorców z Twojego komentarza.
Gdybyś pamiętała chociaż kilka swoich poprzednich wcieleń, oczywiście wiedziałabyś jak postąpić z takim facetem, jak go zmobilizować w tej grze. Naprawiłabyś go szybko i stałby się wybitnie dla Ciebie przydatny w matrixie, jak dobry i hojny, kasiasty mąż. Jednak to nie byłaby ewolucja Twojej świadomości. A więc w Twoim domu mieszkają trzy awatary z zalogowanymi w nich trzema graczami, czyli jednostkami świadomości obdarzonymi wolną wolą. I każda z tych świadomości przybyła tutaj indywidualnie ewoluować, ujmować chaosu, obniżać entropię, czyli posiąść informacje, próbować otworzyć sezam z bazą danych. Z poziomu bytu nikt tu (w tej grze) nie jest przeznaczony dla nikogo, świadomość jest tutaj tylko dla własnej ewolucji i wszystko co się wydarza awatarowi ma służyć temu celowi, czyli wzrastaniu. Dlatego taki nieogarnięty matrixowo kozak może sprawić, że będziesz ewoluować na poziomie bytu, bo to poważny stopień do wzrośnięcia. Z drugiej strony prawie nikt nie zalogował się do tej gry tylko z tą myślą, żeby sobie fajnie pograć, chociaż na tym zagęszczonym w materię planie może być naprawdę przyjemnie i miło i można doświadczać pozbywania się lęków na korzyść miłości wysokiej, co oczywiście dla śpiących jest totalną utopią, bo co najwyżej kochają swoje dzieci w sposób bez oczekiwań.
Opuszczając transcendentny poziom bytu, a wracając do poziomu tej gry, tym razem taki facet wydaje się obiektywną porażką. Znajomi, czytelnicy bloga, będą się pukali w czoło, że jesteś z podobnym rysopisem. Z drugiej strony jest poważne pytanie, po co spotkałaś go na swojej drodze? Między zdaniami wspominasz o bezpieczeństwie, czyli jak my wszyscy boisz się. Taki gość na glinianych nogach może sprawić, że nauczysz się żyć bez strachu, za to z miłością. Znasz to uczucie, że gdy kumpela tak bardzo się czegoś boi, Ty nagle przestajesz się bać? A więc rzuć go w diabły bez cienia poczucia winy, bo to nic innego, tylko lęk przed wyimaginowaną karą, albo bądź z nim, akceptując jego senność w tej grze. Zróbcie razem coś naprawdę duchowego, dotrzyjcie do siebie samych, medytujcie, róbcie OOBE, bawcie się w tę grę i doskonalcie razem i każde z osobna. Ty kiedyś może byłaś mnichem z klasztoru Shaolin, on do niedawna biegał wolny i szczęśliwy po tajdze i tundrze na czterech łapach, a w domu przygląda się Wam dziecko indygo, któremu jak najszybciej, trzeba pomóc się przebudzić, bo Wam wybierze takie jajeczka, że osiwiejecie. Jak to dzieci indygo, bardzo stare dusze. Na margi to dziecko absolutnie nie musi być indygo, a Ty kiedyś mnichem, a on tamtą świadomością, to tylko licentia poetica. No i nie bądź skąpa, kup jego dziecku konsolę jak najszybciej. Wszystkie dzieci są nasze.
z miłością
Powiązane artykuły
Komentarze
Pepsi kiedyś dużo cię czytałam, bardzo pomogłas mi ogarnąć moja tarczyce. Później przestałam trochę ogarniać to co piszesz a teraz znowu wróciłam do Ciebie. Ten temat mnie dotyczy. Mam bardzo podobnie do autorki listu. Jestem z facetem z którym jest nawet ok, ale tak na codzien. Poza egzystowaniem nie ma już nic. To mój drugi związek. Pierwszy trwał 6 lat, ten na chwilę obecną 5. Alee… Jest tylko praca, jedzenie, browar (on), sen. Czasem seks. Seks spoko. Ale nic więcej. Wspólne chwilę ograniczają się do wyjścia na miasto do knajpy. Raz w miesiącu. 5 lat bez wspólnego wyluzowania się. Raz go wyciągnęłam na spacer do lasu. Zgubilismy się i sama musiałam ogarniać mapę bo on stanął bezradnie. Były wakacje raz… alee.. Ale takie na których trzeba było liczyć każdy grosz, bo on miał przy sobie 200zl i kupywal sobie za to browary. Ja ogarnęłam darmowy nocleg u ciotki, samochód pożyczylam od taty bo on nie miał za co zalać u siebie. On ma dużo długów które spłaca całe 5 lat i chyba czekają go jeszcze 3 lata. Oczywiście na konsole, na komputer za 3 tysiące kasiora się zawsze znajdzie. Ja zarabiam mniej jednak mam wrażenie że jak byłam sama, miałam mniej ale radziłam sobie lepiej. Wiem że do uczucia nie można podchodzić finansowo ale czuję się źle kiedy cała moja rodzina ugaduje się na obiad do knajpy czy na jakiś mały wyjazd a ja muszę kłamać że idę do pracy. Bo nie mam kasy. Czuję w głowie że nie chce z nim być ale czuję też litość. Bo przecież nie obraża mnie, potrafi mnie rozbawie. Ogólnie serce ma dobre. Ale czuję niedosyt. Kiedyś byłam inna, miałam ambicje, plany. Teraz każda próba robienia czegoś jest oskarżaniem mnie o zdradę. Chyba nie ma godziny żebym zastanawiała się czy chce z nim być. Nie chcę nawet o tym mówić nikomu, bo wyjdę na materialistkę. A ja chcę mieć dziecko. Nie widzę tego. Łączę się w bólu z autorką listu 🙂
Byłam w podobnej sytuacji. Czekałam 5 lat aż „coś się zmieni”. Przypłaciłam to załamaniem nerwowym, depresją i odżyłam dopiero kiedy go wywaliłam z życia a potem spotkałam cudownego faceta.
Z Twojego komentarza aż krzyczy odpowiedź: rozstańcie się. Mi nikt tego w twarz nie miał odwago powiedzieć, dlatego ja mówię Tobie. Pomyśl o sobie, chyba chcesz być szczęśliwa? A teraz szczęśliwe nie jest żadne z Was…
Wy to jesteście profesjonalne masochistki 😀 Ja bym tak nie mogła… Być z kim dla samej obecności? To już zakup kota jest lepszym rozwiązaniem.
Dziękuję Pepsi z całego serca za odpowiedź. Co teraz zrobię jeszcze nie wiem ale każde słowo jest dla mnie bardzo cenne. Muszę się chyba więcej dowiedzieć o dzieciach indygo bo ta kwestie znam bardzo pobieżnie i nie wszystko rozumiem, szczególnie jak pomóc takiemu dziecku wzrosnąć. Przy okazji może doradzisz mi co zrobić żeby moja córka tak nie chorowała… Od 2 lat ciągle powracające infekcje górnych dróg oddechowych, kilka razy zapalenie płuc.
Pierwszy raz zachorowała jak wyprowadziliśmy się od byłego męża , jeżeli to ma znaczenie.
Jeszcze raz bardzo dziękuję i przesyłam moc uścisków :*
Ps. Konsola oczywiście została kupiona jakiś czas temu, dokładnie tak jak mówisz wszystkie dzieci są nasze 🙂
Ano, wcale nie znaczy że Twoje dziecko jest indygo, ich jest bardzo, bardzo mało, dałam całkowicie przykład od czapy, nie jest powiedziane też na jakim poziomie ewolucyjnym jest świadomość Twojego faceta, lepiej nic nie czytaj o innych, tylko zajmij się własną świadomością, to przy okazji obniży entropię wszystkich wokół.
UODPORNIENIE
dziecko 4 lata
Przed śniadaniem, lub przed lanczem 1,5 grama chlorella This is BIO (należy zacząć od 1/4 tabletki chlorelli i powoli zwiększać dawkowanie, po czym dopiero w następnej kolejności wprowadzić spirulinę ), oraz 2 gramy spiruliny This is BIO
Do śniadania 2 kaps Vitek TiB https://thisisbio.pl/dla-dzieci/3693-kids-vitek-120kaps-tib–5905344040680.html
Jaki dziecko ma poziom 25(OH)D?
Po śniadaniu 1/2 tabletki D3+k2 TiB, dopóki nie ma wyników badania, na 5 dni przed badaniem 25(OH)D odstaw dziecku suplementację,
oraz 2 Omega 3 TiB Kids https://thisisbio.pl/dla-dzieci/3692-kids-omega-3-120kaps-tib–5905344040673.html dla dzieci , też po śniadaniu.
Bardzo istotną rzeczą jest magnez, dodawaj mu do kąpieli kieliszek (100 mililitrów) chlorku magnezu TiB,
UWAGA!
Należy zachować szczególną ostrożność w terapii dzieci, dbając o właściwą dawkę, temperaturę wody i indywidualnie dobrany poziom stężenia (wiek, waga, wzrost). W odosobnionych przypadkach przy zbyt długim przebywaniu w wannie mogą nastąpić skurcze mięśni, zatem w terapii dzieci nie można ich spuszczać z oka, jednocześnie dbając aby kąpiel nie trwała zbyt długo.
Koniecznie przeczytaj ten artykuł: https://www.pepsieliot.com/jak-po-co-i-ile-brac-magnezu-czyli-mega-wazne-porady-doktora-sircusa/
Zalecenie dawkowania 2,5% roztworu chlorku magnezu sześciowodnego:
Dorośli i dzieci powyżej piątego roku życia- 125 ml
Czterolatki – 100 ml
Trzylatki – 80 ml
Roczne i dwulatki – 60 ml
Dzieci ponad półroczne – 30 ml
Dzieci do pół roku – 15 ml
Przy czym:
Dr. Vergin nadmienia, że w ostrych stanach przyjmowanie chlorku magnezu sześciowodnego powinno następować co 6 h, a jeśli stan jest poważny to pierwsze 2 dawki powinny nastąpić w odstępie 3 h; następnie stosownie do tempa polepszania się stanu, należy zwiększyć interwały do 8 a potem 12 h. Po ustaniu objawów przez kilka dni należy przyjmować dawkę co 12 h.
Probiotyki, kiszonki, jogurty bio bardzo ważny kwas mlekowy
KOLEJNE Ważne informacje:
Gdy tylko u dziecka zaczyna się jakaś infekcja, wystarczy że tylko katar, bo często u takiego dziecka od kataru idzie niżej i w końcu kończy się poważnym stanem zapalnym. Od razu wchodź na kalibrację kwasem askorbinowym TiB wraz z sokiem pomarańczowym, jednak kalibracji nie rób częściej niż raz, góra 2 razy w miesiącu, gdy jest uzasadniona potrzeba.
https://www.pepsieliot.com/dziecko-w-tym-male-kaszle-co-ma-robic-skolowana-matka/
https://www.pepsieliot.com/uzywac-nadtlenku-wodoru-h2o2-nebulizatorze/
Należy też robić inhalacje/nebulizacje https://www.pepsieliot.com/glutation-rozpylany-nebulizator-trafia-razu-celu-przelom-leczeniu/
Oprócz tego należy nawet przy zwykłym katarze delikatnie oklepywać plecy dziecka, a jak tylko schodzi niżej infekcja a temperatura ciała nie jest wyższa niż 38 stopni należy postawić dziecku bańki, tylko na plecach, omijając kręgosłup.
PASOŻYTY, dzieci miewają pasożyty, a jeśli coś się dzieje niepokojącego, infekcje się powtarzają, to zwykle winne są właśnie pasożyty i niedożywienie.
Możesz zrobić dziecku biorezonans, albo odrazu zastosować oczyszczającą kurację z pestkami z dyni, wszyscy domownicy też powinni sobie zrobić. Nie oznacza to, że wszystkie pasożyty na to pójdą, ale zwykle dziecko czuje się lepiej:
Aby zwalczyć pasożyty, należy na czczo spożyć 25-30 gramów (średnio 2 łyżki) świeżych, pozbawionych łupin, silnie rozdrobnionych nasion dyni. Po około 2 godzinach od spożycia należy przyjąć środek przeczyszczający, w jej przypadku łyżkę oleju rycynowego. Dla pewności kurację można powtórzyć po 2 dniach.
Aby zabieg był bardziej efektywny, pestki z dyni można połączyć z innym naturalnym lekiem na pasożyty – marchewką. Wymieszaj 3 łyżki startej marchwi, 25-30 g potłuczonych, świeżych pestek dyni i 2 łyżki oleju. Tak przygotowaną miksturę należy zjeść na czczo.
Po 3 godzinach należy spożyć łyżkę oleju rycynowego, aby wywołać efekt przeczyszczający i wydalić pasożyty. Podczas kuracji nie można nic jeść.
Pestki z dyni na odrobaczanie dzieci:
Zmiksuj z mlekiem ryżowym 15-30 g (im młodsze dziecko, tym mniejsza dawka) świeżo wyłuskanych pestek dyni i podaj je dziecku na czczo. Zamiast mleka możesz wymieszać pestki z miodem. Następnie dziecko może zjeść śniadanie.
Po 3 godzinach podaj dziecku 1-2 łyżeczki oleju rycynowego (u bardzo małych dzieci lub u tych z problemami jelitowymi olej można zastąpić oliwą z oliwek), aby wywołać efekt przeczyszczający.
W razie potrzeby kurację można powtórzyć po 2-3 dniach.
A tu masz przepis na zupę mocy dla dziecka, o ile nie jest weganinem/wegetarianinem: https://www.pepsieliot.com/jak-bezpiecznie-oczyscic-dziecko-z-pasozytow/
Oraz bulion wegański dla zaleczenia wyściółki jelit, lub z dodatkiem kolagenu TiB już nie wegański oczywiście
https://www.pepsieliot.com/leczacy-jelita-prosty-przepis-na-alternatywny-bulion-z-kosci-yyy-weganskich/
Też trafił mi się taki egzemplarz, ojciec moich dzieci. Najpierw czułam się bardzo pokrzywdzona, nie rozumiałam, jak mogłam wkręcić się w taki związek, a jednocześnie było mi wstyd, z tego użalania się nad sobą doczekałam się w końcu, że mnie zostawił i wyjechał w najlepsze za granicę. Cierpiałam okrutnie, płakałam po nocach, a w dzień byłam dzielną, uśmiechniętą mamą 4 i 3 latka. Nagle po paru miesiącach zaczełam zauważać, że czuję się cudnie, schudłam, wyładniałam, wdałam się nawet w jakiś krótki romans, zaczełam lubić siebie… i nagle po 8 miesiącach od rozstania, mój ex nie ex oświadcza, że zdał sobie sprawę, jaka rodzina, to ważna sprawa i on chcę być ze mną i z dziećmi. W dużym skrócie: oświadczyny, szybki ślub, wielkie zdziwienie rodziny, rzucenie wszystkiego i wyjazd za granicę. Od początku czułam, że coś jest nie tak i że ja nie chcę tego ślubu i wyjazdu, ale co tam wewnętrzny głos, raz się żyje (jakie to teraz dla mnie śmieszne). Drobny szczegół – wcześniej przez „hobby”hazard mojego męża straciłam wszystkie pieniądze z własnym mieszkaniem włącznie, więc wyjechałam goła i wesoła, że mąż tak pięknie zmądrzał i dojrzał i będę teraz na jego utrzymaniu, a co…
Po niespełna roku wychodzi na jaw, że mój mąż był związany z inną kobietą, kiedy był niby sam i tak cudnie mądrzał… Okłamywał ją tak samo jak mnie i wykorzystał finansowo. Mieszkałam z nim jeszcze dwa lata, aż poziom kłótni i wzajemnego obarczania winą osiągnął taki level, że wybiegłam z domu w środku nocy bojąc się o własne życie i wróciłam z policją, która wyprowadziła go z domu, do którego już nigdy nie wrócił. Ta noc była najwspanialszą rzeczą, jaka mnie spotkała, wiem, że moja świadomość próbowała przebudzać się wielokrotnie bez koniecznośći takiego dramatu, ale byłam wybitnie oporna na budzenie i musiałam dosłownie dostać w łeb, aby w końcu do tego doszło!
Jestem tuż przed rozwodem i pomimo, że mój wkrótce były mąż to klasyczny matriksowy narcyz, tak więc kłamstwa, manipulacje i wpływanie na dzieci, to dla niego chleb powszedni, to dla mnie to już zupełnie inna bajka. Jestem bardzo wdzięczna, że spotkałam go na swojej drodze i że tak wytrwale przez prawie 10 lat związku uczył mnie życia i zachęcał do przebudzenia. Tamtej nocy widziałam w nim zło w najczystszej postaci, a mimo tego potrafię dziś patrzeć na niego z miłością i wysyłam mu dużo światła, bo wiem, że tego potrzebuje, a ja jestem szczęśliwą, wolną osobą, od której związki odpadły w zupełnie spokojny, niezauważalny sposób i jest mi cudownie ze sobą samą!
PS Pepsi, dziękuję Ci za ten blog, który odkryłam jakiś czas temu i za 4 szklanki, Love
Ana i Masza,tak przy okazji browary czyszczą mózg.Uwierzcie takie bierne wlewy po latach czynią wyniszczenia.Osoba wlewająca regularnie robi się durna.Jestem dzieckiem alko,zawsze tłumaczyłam alkoholizm i byłam wyrozumiała bo to choroba.No,to hehe trzeba dużo wyrozumiałości,żeby ponieść to co alkoholik naszykuje na przyszłość.Chcecie być szczęśliwe? Czy całe życie naprawiać cudze błędy ?
Ewka, niestety a może stety wiem jak to wygląda jak się żyje z alkoholikiem. Pewnie potrzebowalysmy to przerobić. W sumie jakby nie to to może nie trafiłybysmy na tego bloga i jeszcze wiele innych rzeczy i zdarzeń po drodze które pomagają zrozumieć po co to wszystko
Ana i Masza,tak przy okazji browary czyszczą mózg.Uwierzcie takie bierne wlewy po latach czynią wyniszczenia.Osoba wlewająca regularnie robi się durna.Jestem dzieckiem alko,zawsze tłumaczyłam alkoholizm i byłam wyrozumiała bo to choroba.No,to hehe trzeba dużo wyrozumiałości,żeby ponieść to co alkoholik naszykuje na przyszłość.Chcecie być szczęśliwe? Czy całe życie naprawiać cudze błędy ?
Ok, dzięki za sprostowanie i wyczerpującą odpowiedź 🙂 na pewno zastosuję, a co do poziomu witaminy D to wyniki będę znała za kilka dni.
Wczoraj przebiegłam swój pierwszy maraton z czasem- uwaga- 4:44!!! 😀
gratulejszyn
Hmm czytam ten artykuł i dużo tu mądrych rzeczy. Właściwie, to jedynym słusznym wyjściem było by porzucenie takich jegomości. Patrząc na to inaczej, gdyby każda kobieta tkwiąca w analogicznym związku z niego zwyczajnie wyszła to mielibyśmy singielek pewnie z 70%. A każdy nieuzależniony od niczego, ogarniający byt osobnik płci męskiej byłby jak trufla wśród grzybów i singielki zabijałaby się o niego. A i oni przestali by czuć się bezpiecznie na ulicach. Kobiety mogły by też zmienić orientację, w końcu jest dużo bardzo ogarniętych, z zainteresowaniami, bez nałogów, zdrowo odżywiających się, lubiących wyjazdy zagraniczne oraz sztukę wyższą koleżanek. Ale to tylko taka moja projekcja. Pozdrawiam !
Taki facet powinien sie z nią rozstać od razu by zaczął zarabiać. Zadbac o siebie uswiadomic sobie swoja gre, zacząć robic coś wartościowego. Olać seks, kobiety, zająć sie sobą. Faceci mają inny aging w matrixie. Ma jeszcze czas chłop. Kobieca kobieta, która będzie chciała dołączyć do jego OGARNIĘTEGO życia sama się nawinie. A nie tam bycie na siłe z kims, kto tylko realizuje jego podswiadomy program relacji z odrzucającą matką. On w tej relacji co jest nie ma nawet szansy sie zmienic. Tylko wzajemne drenowanie sie z energii. Życie to jest sen, snu sie nie naprawia ze snu sie budzi. A potem sie sni świadomie. Do kolejnego zapomnienia. Oby na chwile
dobre, szkoda, że tego nie przeczyta
Hmm jeżeli dobrze rozumiem facet w takim związku nie ma szans na rozwój. A gdyby tak spróbować zrezygnować z roli matki, odpuścić i zaakceptowac?
jest też taki plus związków z facetami nazwijmy to, mniej ogarniętymi życiowo, że same się ogarniamy, działamy, ruszamy ze skrzyżowania. Znam panny, które pół życia spędziły obok absolutnie zapobiegliwego człowieka, który w kryzysie wieku średniego zaczyna się opiekować kimś innym, i one nie umieją żyć, ale to też spoko, bo się uczą 🙂
Tak się właśnie stało ze mną w tym związku. Od zawsze ogarniała wszystko moja mama, nawet wiedziała co ja chce najlepiej, a później mój (już teraz były) mąż. Czułam się wtedy jak dziecko i motałam się nawet w najdrobniejszych rzeczach. Mimo że początkowo taki ktoś, kto jest takim mną z przeszłości, czyli tą osobą całkowicie bierną, denerwuje strasznie, to po niedługim czasie okazuje się, że jednak umiem ogarnąć wszystko więc w sumie wychodzi na plus 🙂
Najbardziej urzekła mnie ta subtelna odezwa o dbałość o najmłodzych! Dobre, hehe-:)
Kobieta z artykulu poznala takiego mezczyzne, aby:
1) Nauczyc sie kochac siebie i zyc sama ze soba, a nie z przymusu z innym czlowiekiem
2) Nauczyc sie rownowagi brania i dawania. W obecnej relacji daje o wiele wiecej niz bierze.
3) Oduczyc sie 'matkowania’ i troszczenia sie o caly swiat w tym swojego mezczyzne.
4) Przepracowac podswiadome poczucie winy – byc moze to skrypt pochodzacy od przodkow.
5) Popracowac nad poczuciem wlasnej wartosci.
Dzieki Pepsi za inspirujace artykuly. Moja siostra ciagle trafiala na takich facetow, az wreszcie zadbala o powzsze punkty.
pozdrawiam 🙂
Aleksandra