Czyli dramat trawienia?
Proces duchowy zasadniczo polega na poszerzeniu postrzegania poza granice fizyczności.
Właściwie to jest tak, że im jesz więcej białka zwierzęcego, tym większą ilość kwasu żołądkowego potrzebujesz. Tak właśnie działa ocet jabłkowy, kwas cytrynowy, coś kwaśnego, oszukuje niejako żołądek i stymuluje wydzielanie większej ilości kwasu, podobnie jak białko zwierzęce, które jest kwaśne (wyjątek stanowi izolat serwatki, nie zakwasza ciała). A więc na nic spory, na nic krzyki małpki Fiki Miki, że rozwodniony sok z cytryny, czy woda z octem jabłkowym jest w stanie zakwasić żołądek, o znacznie niższym pH, a więc nie o to chodzi Najdrożsi, nie nerwujsja, nikt tego nie twiedzi, ale efekt zwykle jest właśnie taki, że po wodzie z cytryną, czy z octem jabłkowym zaraz polepsza się trawienie. No chyba, że są nadżerki, i taki kwas podrażnia je, co nie znaczy, że takie osoby mają wystarczające ilości kwasu żołądkowego, zwykle niestety również nie. Zwierzęta mięsożerne, które mam na myśli, zresztą większość zwierząt mięsożernych też nie, a więc nie pożywiają się codziennie, a co dopiero mówić o zassaniu trzech czy więcej posiłków dziennie. To się w pale tygrysa nie mieści, żeby, gdy zje 25 kilogramów mięsa przez następne 6 dni coś jadł, musi spać, odpoczywać, nawadniać się, ewentualnie pod koniec postu zaczyna przechadzać się leniwie.Właśnie z tych przyczyn mięso zostało uznane za duchowo niekorzystne, ponieważ proces duchowy zasadniczo polega na poszerzeniu postrzegania poza granice fizyczności
and
2. 2 razy dziennie medytacja
Na Twoją prośbę do tej samej medytacji dodałam wizualizacje, aby filmik mógł być ściągany z YouTube na komórę:)
Wrócę jeszcze do tego tamasu, czyli inercji, a jest to nic innego, tylko podwyższenie entropii, czyli pogarsza się jakość tego kim jesteś, oraz kim możesz być. Inercja jest jakby przeciwieństwem medytacji, która podwyższa Twoje wibracje, obniża entropię i otwiera dostęp do bazy danych. Oprogramowanie organizmu sprawia, że gdy zjesz owoc, zamieni się on w Twoje ciało, a nie w małpę, mysz, lub zająca. Ciało łatwo wykasowuje inny kod, który przekształcił ziemię w owoc, i narzuca swój własny, który zmienia owoc w ludzką tkankę. Im bardziej rozwinięte zwierzę, zwłaszcza ssaki, tym bardziej to oprogramowanie jest wyspecjalizowane, jak silnik do pokonywania pierwszej prędkości kosmicznej. I nie ma już tak lekko, żaba w wodzie nie bodzie (rili?), teraz po zjedzeniu ssaka, Twój system usuwania jego kodu będzie miał trudniejszy orzech do zgryzienia, żeby go wymazać (oprogramowanie krowy, czy jeszcze trudniej, znacznie inteligentniejszej, świni) i zastąpić go nowym.Jakby co, jedz ryby, a jakbyś chciała pozostać przy nabiale, to czysty izolat serwatki CFM nie obciąży Twojego układu trawiennego (chyba, że nie tolerujesz białka). I ciekawostka, że łyżeczka klarowanego masła, byle zjedzona solo, to oczywiście czysty tłuszcz prawie, nie obciąży Twojego układu pokarmowego, chociaż dobrze nawilży ciało od środka i rozjaśni, oraz oczyści cerę, gdyż w dużej mierze przejdzie przez ciało nieprzetrawione. Własne ciało dobrze jest rozumieć, podobnie jak podchodzi do tego ajurweda. Słowo ajuh oznacza długość życia, a weda to nauka, lub wiedza. A więc ajurweda jest nauką o przedłużaniu ludzkiego życia. Wykorzystuje rośliny i ziemskie żywioły do poprawy zdrowia, generalnie chodzi o przywrócenie równowagi, a więc superancko, lubimy ajurwedę.
owocek
Źródło: "Inżynieria wnętrza" Sadhguru
Komentarze