Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
215 005 567
9 online
35 461 VIPy

Co niszczy wahadło destrukcji, które wyhacza Cię raz za razem?

Nie daję rady już, mam wrażenie, że życie mnie przerasta.

Czyli potrzebujesz zrozumienia i postawienia na własną yyy … indywidualność.

Gdy żyjesz jak ptak złapany do klatki, nie masz pojęcia, czy chcą Cię zjeść, czy tylko przebadać, czy uwięzić do końca, Twoje życie zamienia się w koszmar. Są dni lepsze, gdy masz nadzieję, że to tylko niewola, czy gorsze, gdy jesteś pewna, że będziesz wkrótce pożarta. I świat Ci to wszystko daje, to o czym myślisz. Tak czy siak nie żyjesz, tylko karmisz matrix. Wahadło destrukcji jest syte jak cholera, a Ty udajesz się do psychologa po znieczulenie. Nie rozumiesz, że rozwiązanie jest bardzo proste i niesłychanie pod ręką, gdyż w Tobie.

I taki komć:

To wszystko wydaje sie proste. Ale co robić, gdy w prawdziwym życiu, nie wiem co robić? Skończyłam studia, obecnie pracuję w korpo… od 7 roku życia jestem bez mamy, zmarła ba raka, ojciec zimny, w dodatku furiat. Teraz w pracy wszystkim się stresuję, czuję się jak mała dziewczynka, na którą znowu zaraz nakrzyczy ojciec. 2 lata psycholog, teraz znowu chodzę. Doszły mi nerwobóle. Nie daję rady już, mam wrażenie, że życie mnie przerasta. Czytam mądre książki, wprowadziłam relaksacje. I dalej tkwię w miejscu. Ciągle chce mi się płakać.


Od 1 sierpnia Google tną takie strony jak ta. Zmieniono algorytmy wyszukiwarek, obecnie będą promowane słowa prosto z matrixu, jak psycholog, psychiatra, medycyna alopatyczna, genialna chemioterapia, życiodajna mammografia, natomiast, słowa naturalne leczenie będą spychane do ariergardy. Wcześniej już to zrobił Facebook, a nawet podobno doszło do tego, że niektóre ogromne strony w temacie alternatywnego podejścia do zdrowia i mające setki tysięcy polubień, zostały zlikwidowane. Jednak nie ma się co dziwić, ani drzeć szat, jak rosyjska kochanka. Czy mam się obrazić na Googla? Przecież korzystałam z jego wyszukiwarek, a od początku było wiadomo, że to matrixowe narzędzie. Gospodarz domu powinien być uprzejmy, ale ma prawo ustalać zasady panujące na jego salonach. Wahadło destrukcji Facebooka, czy Googla musi mieć swój pokarm. Każda indywidualność rozwala wahadło. Ludzie muszą postępować zgodnie z programem wahadeł, czyli organizacji. Od przedszkola, poprzez szkołę, dom, studia, polityków, jesteśmy programowani do określonego myślenia. Następnie ten sposób myślenia o sukcesie, pieniądzach, zdrowiu, czy medycynie, bierzemy za swój, bo mamy zamieszane w głowie i działamy jak wielka masa wystraszonych energoreproduktorów.

Myślisz, że jesteś tym awatarem i musisz postępować zgodnie z programem, o swoje trzeba walczyć, jak masz ból pleców bierzesz ibuprofen, albo aspirynę Bayera vel Monsanto, masz się piąć w trudach po szczeblach kariery, żyć tylko raz, bo ksiądz tak mówi, i jak ciągle chce Ci się płakać masz iść do psychologa, on Cię naprawi, bo niby źle działasz. W rzeczywistości, Twój smutek zostanie stłamszony, a strach przyduszony, co zaraz spowoduje dziwny  nerwoból w karku. Jesteś podczepiona pod wahadło destrukcji, nawet nie jedno, a kilka. Obwiniasz czas dzieciństwa, siedzisz w wahadle korporacyjnym i do tego wyhacza Cię medycyna alopatyczna, teraz z psychologe, a za moment  będzie z dochtore.

Potrzebujesz zrozumienia i postawienia na własną indywidualność.

Zrozumienie, to uświadomienie sobie, że to co Cię spotyka, to nie złe rzeczy, zemsta okrutnego wszechświata, i właściwie niesprawiedliwość dziejowa. Wszechświat doświadcza i jest obojętny na to co Ci się przytrafia. Możesz śmiało sięgać po najwspanialsze rzeczy i wszechświat będzie Ci przychylny, możesz po najgorsze i wszechświat też Ci to da, bo on jest twoim odbiciem. To jest gra. Ludzie zanurzeni w matrixie po uszy, opętani mediami dla mainstreamu, straszeni wirusami, niewykrytymi jeszcze przez mammografię mikroguzami, wybuchami wulkanów na drugim końcu świata, katastrofami w rejonach, gdzie nigdy się nie pojawili, politykami, ptasimi grypami, szalejącymi krowami, straszeni węglowodanem, tłuszczem i białkiem, suplementami, zielonym liściem, że trudnostrawny, generalnie ciężko wystraszeni nie mają pojęcia, że są w jakiejś grze, że są we śnie, i że śpią. Sądzą, że mają kontrolę.

Inni po drugiej stronie barykady, straszeni dochtore tym razem, mammografią, TSH w normie, chemioterapią, niską 25(OH)D, przeciekającymi jelitami, przerostem Candidy, brakiem kwasu w żołądku, straszeni antybiotykiem, radiem, chemią, komórą, pesty i herbi, trawnikiem zlanym Monsanto, lakierem do paznokci, arbuzem bez certy BIO, też się boją, tyle, że z pewną niewielką nadzieją, że mają jednak jakąś kontrolę, że ruszyli ze skrzyżowania. Ale co z tego, gdy dają się przestraszyć, i wahadło destrukcji tym razem haczy neofitów zielonego liścia, ayahuasci, która jeśli komuś dobrze robi, to raczej tylko rdzennym Indianom, gdyż wyrwana z kontekstu będzie po prostu narkotycznym doświadczeniem i nic więcej. To wahadło haczy ciężko przestraszonych alopacją i prosto wpadasz w ręce dziwnego naturopate, które działa poprzez negację. Żeby przestać żyć w ciągłej katordze wahadeł, należy zacząć się budzić, poprzez zrozumienie, że to Twoja gra, ale że Ty nie jesteś własnym awatarem, że to tylko narzędzie do gry. Owszem, bardzo inteligentny elf, który doświadcza i uczy się przebudzenia, poprzez obniżanie entropii, czyli ewolucję własnej świadomości. Ta gra, to szkoła. Twoim zadaniem jest ewoluować tutaj poprzez doznanie i radzenie sobie, nic osobistego to nie jest. Dbasz o swojego awatara, czyli ciało i wtedy rzeczywiście wybierasz metody leczenia takie, z którymi jest Ci po drodze, z którymi rezonujesz, nie wbrew sobie. Jeśli ma to być medycyna alternatywna oparta na świetnym pokarmie, spoko, dostaniesz to, jeśli oparta na aparaturze i lekach alopatów, też spoko, też to dostaniesz.

Inną sprawą jest jak się będziesz czuła później, ale wszystko jest doświadczeniem. Ale co się dzieje z Tobą? Jak większość cierpisz i usiłujesz sobie to jakoś wytłumaczyć, odnosisz się do dzieciństwa, rodziny, wahadła korporacyjnego, no i stoisz w miejscu. Ba, zapadasz się w ruchomych piaskach, jak blondyn w czerwonym bucie. Wahadło destrukcji uwielbia, gdy wszyscy się jednoczą w strachu, wyznają te same zasady narzucone przez jego program, nie muszę chyba dodawać. A Ty w tym siedzisz po uszy, idealnie wpasowana, przekonana o swojej jakiejś ułomności, nieprzystosowana, jak to przez sen.

Wiesz co całkowicie rozsypuje system? Inność, indywidualność, nietuzinkowe zachowanie. To niszczy wahadła.

Ale Ty postępujesz po prostu idealnie, książkowo boisz się, jesteś smutna jak ustawa przewiduje, obwiniasz przeszłość tak jak wszyscy, nie lubisz teraźniejszości, jak każdy twórca fatalnego losu własnego (to co myślisz, dostajesz od Wszechświata, on ma na to wyrąbane, jest taki jak go widzisz) i do tego idziesz do psychologa, żeby grzebał w Tobie. Idealna karmicielka własną energią (nagromadzonym potencjałem), matrixu. Zastanów się, kto stwarza ten nadmiar potencjału, kto tworzy Twoją rozpacz? Czy korpoludki, czy ojciec, czy matka, której nie ma? Czy może Ty to robisz? A jeśli to robisz Ty, to po co? Szczypałaś się kiedyś, żeby sprawdzić, czy nie śpisz? Ale Ty śpisz.


Podejrzyj delikatnie lustro i zobacz co się w nim odbija, kiwnij kichawą na zgodę i ruszaj w drogę. Pomyśl kim jesteś, jak bardzo jesteś inna, dziwaczna, cudna, niepowtarzalna, bo każdy gracz w tej grze jest inny. Każde ego pomimo, że zostało skołowane tym samym programem komputerowym inaczej go przerabia, a Twoja dusza, pomimo tego, że jest częścią absolutnego źródła, że jest częścią komputera centralnego, światła, ma tutaj ewoluować. Żeby to nastąpiło, Twój awatar w grze powinien skumać, że ma świadomość, która nie jest jego ego. Dusza musi się dogadać z ego. Wtedy następuje spełnienie, potencjał się rozprasza, entropia spada, i nagle zaczynasz kumać, o co w tej grze chodzi. Robisz się coraz sprawniejszym graczem, zaczynasz się bawić grą, uczyć, rozwijać, doświadczać. Linia Twojego życia teraz przestaje być tak zależna od wichrów wahadeł, możesz brać to czego chcesz.

Postaw na indywidualność, bo jesteś cudem.

Nie daj się wrzucić do pudełka z napisem chorboły, przetrzymaj gorszy czas w pudle ze zdjęciem z polaroida (teraz się inaczej nazywa) z bucikami Kopciuszka z balu, tymi wyjątkowymi. Obmyśl plan i rusz ze skrzyżowania. Wszechświat da Ci to, co myślisz, że masz, tyle, że z pewnym opóźnieniem z powodu bezwładności.

Konklużyn

Jeśli postawisz na własny rozwój, na własną niepowtarzalność i indywidualność, na swoje metody radzenia sobie poprzez zamierzanie i działanie, jeśli nie będziesz postępowała jak tłuszcza obok Ciebie, która wyważa otwarte drzwi do opery, wówczas każdego dnia coś znacznie zmieniać się na lepsze. Wyjdź od akceptacji, zgódź się na ten syf, nie nazywaj go syfem, ale po prostu zgódź się, jest jak jest, wszystko ma swoją logikę, po czym potraktuj te zmory, jak schody, i zacznij się powolutku wspinać. Będzie naprawdę git. Zapewniam Cię o tym, bo ta gra jest przeciekawa i wciągająca i gramy tutaj nie pierwszy raz.

Z miłością

 

(Visited 7 947 times, 2 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar Paulina 17 sierpnia 2018 o 14:39

    Ten artykuł to arcydzieło !!!!! Masz rację, gramy nie pierwszy raz ! a gra na serio może być ciekawa 🙂 i co lepsze to z pewnością nie jest ostatnia nasza runda !!!

    Ściskam za fenomenalny artykuł !! <3

    1. avatar Jarmush 17 sierpnia 2018 o 18:14

      <3

  2. avatar Sańka 17 sierpnia 2018 o 16:58

    Pepsi, jak Ty to robisz, że na ten sam temat za każdym razem piszesz inaczej? I z nową świeżością???Artykuł CUDO!!!!

    1. avatar Jarmush 17 sierpnia 2018 o 18:02

      <3

  3. avatar Sylwia 17 sierpnia 2018 o 17:04

    Pepsi, zdiagnozowano u mnie dystymię, na którą biorę od lat antydepresanty. Kupiłam u Ciebie niacynę, którą biorę obecnie 3×100 mg. Do jakiej dawki dojść? Chcę pozbyć się tego duchowego cierpienia i lęków, które towarzyszą mi od dzieciństwa.

    1. avatar Jarmush 17 sierpnia 2018 o 18:02

      co tu dużo mówić, dawka powinna być duża, najpierw powoli dojdź do 500 dziennie

  4. avatar Kendari 17 sierpnia 2018 o 17:20

    Piękne ujęte Peps <3 wszechświat da ci wszystko czego chcesz i na ile mu pozwolisz, problem w tym że dużo ludzi ma mnóstwo blokad i programów podświadomych (biedy, niedostatku) i przez to mogą twierdzić że to nie działa. A działa bardzo dobrze, nauka tych praw to sama zabawa?

  5. avatar Keyt 17 sierpnia 2018 o 18:26

    Czy to się dzieje w mojej głowie, czy naprawdę? Każde ugrzęźnięcie w miejscu sobie w ten sposób tłumaczę. Słusznie, czy nie – mi to pomaga.

    Cudny tekst, nie wiem który raz gram na tym świecie, ile razy jeszcze mi przyjdzie zagrać. Czy w tym wcieleniu coś zakumam, tak konkretniej. Jest jak jest, dzięki Tobie Pepsi przynajmniej kumam kto trzyma w ręku ster 😉

    Dziękuję <3

    1. avatar Jarmush 17 sierpnia 2018 o 22:22

      <3

  6. avatar Sylwia 17 sierpnia 2018 o 18:30

    Peps, czy to znaczy, że ma to być dawka niacyny 3x 500 mg dziennie, a potem ewentualnie więcej przy mojej dystymii.

    1. avatar Jarmush 17 sierpnia 2018 o 22:22

      nie, dawka 3 X 500, to maksimum, Ty dąż teraz do 500 dziennie.

  7. avatar ryba 17 sierpnia 2018 o 19:05

    Pepsi, artykuł cymes!! „jeśli nie będziesz postępowała jak tłuszcza obok Ciebie, która wyważa otwarte drzwi do opery”-mistrzostwo? Poza tym, tak pięknie odpisujesz tej dziewczynie, niesamowite❤️

    1. avatar Jarmush 17 sierpnia 2018 o 22:20

      <3

  8. avatar Anngreen 17 sierpnia 2018 o 19:44

    Kochani, rzeczywiście jestem jakaś inna,jak mawia moja Mama,psycho mi się kłania przed polikliniką,bo czyha na mnie,a ja już wyszłam z depre ,nerwic i innych psychoz,a co i nie potrzeba mi go.Wyniki nawet w normie,nie mają mnie z czego leczyć,tyle źe nie powiedziałam ,że nie biorę sioforu 850 na cukrzycę , ani telmisartanu i hydrochlorotiazydu na wysokie ciśnienie ,ponad 210 na 104 i puls 107,straszne bóle głowy i lewej części klatki piersiowej -pobyty na sorze i …diagnoza – nie znamy przyczyny… a ja po prostu leczę się według Pepsi , Grzegora adama i …wszystko mam,bo małą emeryturę,więcej zdrowia,i cieszę się z okoliczności okolicy i powątpiewam w nauki medycyny … i dobrze mi z tym dzięki Wam ,całuski ,mimo 6 dziesiątek lat!!!

  9. avatar iGrażka 17 sierpnia 2018 o 20:51

    Dziękuję za wszystko, o czym dla nas piszesz. Chcę Ci powiedzieć, że moja koleżanka z pracy, która nie ma pojęcia o zdrowym życiu, poszła z synem do lekarza, który kazał jej kupić Twoją książkę o leczeniu dobrą dietą i stosować rady w niej zawarte. Czy to nie wspaniałe… Jednak ta wiedza przedziera się przez gąszcz głupot, jakimi karmi nas medycyna alopatyczna. Dziękuję też za to, że od kilku lat jesteś dla mnie inspiracją. To co piszesz pomogło mi przetrwać w dobrym stanie wypadek i rekonwalescencję męża oraz kłopoty z mamą i jej demencją. Zaczęłam czytać Transfering rzeczywistości i jestem pod wrażeniem. Podobnie jak u Tollego są to rzeczy, które intuicyjnie wyczuwałam od dawna, ale ta lektura pozwala mi to nazwać,uporządkować i odnieść do mojego życia. Ściskam mocno …

    1. avatar Jarmush 17 sierpnia 2018 o 22:09

      Cieszę się <3

  10. avatar Marta 17 sierpnia 2018 o 20:56

    Są jakieś przystępne lektury polskojęzyczne na te tematy? Czy czekać na kolejne Twoje wpisy? 😉 Skąd w ogóle pomysł na „grę”, dlaczego akurat ten koncept uznałaś za słuszny?

    1. avatar Jarmush 17 sierpnia 2018 o 22:09

      widzę to, tak mówią fizycy kwantowi, posłuchaj Toma Campbella.

      1. avatar Aneta 29 sierpnia 2018 o 03:42

        To wszystko to drugi tom Zelanda „Transferingu rzeczywistości”. Właśnie czytam, a tu u Pepsiaka to samo – synchron 100%! Cuda. 😀

  11. avatar malena 17 sierpnia 2018 o 21:13

    Czuję, że to ważny tekst, bo miałam jakieś prądy czytając go. Normalnie czuję się prześwietlona na wylot ? Sztos Pepsi, sztos- dzięki ?

    1. avatar Jarmush 17 sierpnia 2018 o 22:08

      <3

  12. avatar Agniecha0107 18 sierpnia 2018 o 03:39

    Pepsi przepięknie piszesz… Dziękuję Ci, że dzielisz się swoją wiedzą i doświadczeniem… Cieszę się, że spotkałam Cię na mojej drodze..

    1. avatar Jarmush 18 sierpnia 2018 o 07:05

      <3

  13. avatar Rdza 18 sierpnia 2018 o 07:30

    Pepsi kiedyś pisałaś by nie wizualizować siebie np w dobrobycie bo wszechświat nie lubi falszu i rozpozna, że to nie prawdziwe i w niemily sposob da Ci o tym znać

    1. avatar Jarmush 18 sierpnia 2018 o 10:09

      nie to napisałam, teraz, jeśli nie jesteś w dobrobycie, nie ma co udawać, że już go masz, bo wahadło i tak da ci to co myślisz naprawdę. Natomiast zobaczyć swój piękny dom w przyszłości jak najbardziej możesz, a nawet powinnaś. Możesz mieć każdy szczegół kanapy obmyślony, jednak powinnaś to oglądać, nie jak oglądasz film, tylko jak widzi to aktor w tym filmie.

  14. avatar Marrakesz 18 sierpnia 2018 o 10:44

    A tak z innej beczki. Czy jeśli chodzi o terapię 4 szklanek- ze względów praktycznych czy można 4 szklankę ( szejka, woda z cytryną, jarmuż, brokuła, seler naciowy i spirulunę- akurat teraz ją mam) zrobić na zapas? Tzn. Zrobić więcej na 3 dni i trzymać w lodówce. To bardzo oszczędza czas rano, gdy trzeba wyjść o 6.30. Nie jestem pewna czy nie traci to wszystkich właściwości? Zatem czy 4 szklanicę można zrobić w większej ilości na 3 dni i przechowywać w lodówce?

    1. avatar Jarmush 18 sierpnia 2018 o 13:56

      nie rób tak, po prostu przed zjedzeniem wsyp do wody łyżeczkę 4 greens This is BIO, czy co tam masz, zamieszaj i wypij, a jak masz więcej czasu miksuj sobie liście i co chcesz.

  15. avatar Marrakesz 18 sierpnia 2018 o 10:54

    A jeszcze dodam, że otworzył mi oczy ten matrix, czytam Tollego i tego co tu piszesz. Wszystko jest jasne, tylko dużo wysiłku wymaga , żeby obserwować te myśli w sytuacjach jak cię szlak trafia w życiu codziennym. Próbuję ale to trudne i znowu matrix… ciekawe czy jakieś warsztaty na ten temat dałyby więcej. Tak sobie myślę że dlatego buddyści medytują.
    Ale dzięki Pepsi , cały czas próbuję dxięki Twoim wpisom. Powiedz czy Tobie zawsze się udaje to obserwowanie swoich myśli i połączenie świadomości z ego w jakiś ekstremalnych życiowych sytuacjach?

    1. avatar Jarmush 18 sierpnia 2018 o 13:53

      to, co mnie się udaje nie ma żadnego dla Ciebie znaczenia, skup się na sobie <3

    2. avatar Kózka 18 sierpnia 2018 o 16:19

      Ja doszłam do etapu, w którym czując nadciągającą emocję, łapie się na tym, widzę ją, jestem świadoma co się ze mną dzieje, ale zazwyczaj jeszcze ego jest na tyle silne, chce być tak bardzo widoczne przez wszystkich i że mam ból dupy, siekła mnie nerwach etc., że idzie ta reakcja stanarodowa. Jednak czasami udaje się jakoś to ominąć, pracuję nad tym, żeby to nie było przypadkowe 😀 myślę, że zauważenie tego, co się wówczas z Tobą dzieje to już naprawdę dużo, dalej będzie wybór reakcji a potem…wolność? 😉
      Pozdrawiam ?

  16. avatar LadyDestrukcja 18 sierpnia 2018 o 19:40

    Nienawidzę swojej matki! Tego życia, tego bezsensu egzystencji, straszenia piekłem, ludzi agresywnie nieprzychylnych mnie, bez empatii, bez akceptacji mojej osoby, bez zrozumienia. Jestem tak zagubiona, tak samotna, okropnie sfrustrowana, bez miłości, a zarazem z ogromnymi zapasami, by obdarzyć kogoś tym uczuciem. Mam kompleksy wpojone przez rodziców, jestem nerwowa, okropnie temperamenta, bo chcę wszystko na tu i teraz. Mam w sobie pustkę, a zarazem niesamowity pęd do destrukcji. Płaczę przez moją matkę, która wypomina, krytykuje, nienawidzi każdego, często używa przemocy. A ja jak ta kretynka jestem uwiazana emocjonalnie, bo 'to moja matka’. Ojciec nie kochał, matka też nie. Nigdy dzieci nie chcieli mieć. Związki, znajomi – uciekają, pewno czują, że coś nie bangla. Zniknęłam. I tak każdego dnia kotluje mi się w głowie, frustracja rośnie, co zrobić, jak żyć, jak urwać się z tego piekiełka? Zawsze dochodzę do tego pytania, jaki jest sens, bym żyła? Chyba los każe mi mocno spokornieć, tak próbuje ponad 20 lat. Nigdy nie byłam do kogoś przywiązana, związana z grupą, znajomymi, jakoś tak nikomu na mnie nie zależało… Taka szara myszą, bez talentu, z wielką wyobraźnią, z charakterem. Moje życie to jednak chujnia jest.
    Wiesz, jak mi dohtore implikuje, że powodem choroby serca jest brak miłości, to mnie to nie dziwi. Wręcz liczę na cud.
    Kiedyś bałam się śmierci, teraz boję się tego 'życia’.
    Sorry za wysryw

    1. avatar Jarmush 19 sierpnia 2018 o 10:26

      odpowiem w poście, ale jeszcze nie dzisiaj

      1. avatar Sylwia 21 sierpnia 2018 o 20:02

        Na pewno masz przynajmniej jeden talent dziewczyno: do pisania 🙂

    2. avatar Wyższe Dobro 20 sierpnia 2018 o 08:06

      Gdzie mieszkasz? Cho na szejka i tulenie <3<3<3

  17. avatar ChaiMate 19 sierpnia 2018 o 06:22

    Alko
    Czy mozesz więcej na ten temat napisać Pepsi?
    Jak radzić sobie z upijaniem się, do tzw. urwanego filmu? Jak nie tłumić emocji procentami?
    Wszystko zaprzepaszczone przez ten stan. 5 dni w tygodniu na podwyższaniu wibracji, zdrowym żarciu, szejki z 4greens, suple, ruch, książki i mnóstwo zrozumienia, a potem jeden dzien załamania i uchlania. Do tego agresja słowna i fizyczna ze strony partnera. Potem dwa dni dochodzenia do siebie i ogromne wyrzuty sumienia.
    Napisz proszę coś o tym Pepsi, potrzeba kopa i ruszenia z tego martwego punktu.

    1. avatar Jarmush 19 sierpnia 2018 o 10:04

      skończ z wyrzutami sumienia, to tylko podwyższa entropię i wprowadza chaos. Zaraz Cię jakieś wahadło destrukcji wyhaczy. Zrobiłaś? zaakceptuj i ruszaj w drogę.Któregoś dnia tego nie zrobisz, jak masz rzeczywiście taki zamiar, beznamiętny, silny, nie do ruszenia.

  18. avatar Nurt życia 19 sierpnia 2018 o 08:00

    Co sądzicie o lekach homeopatycznych typu arsenicum album i innych tego typy lekach które bazują tak naprawdę na truciznie w medycynie alternatywnej, tyle że na truciznie baardzo rozcieńczonej. O co z tym chodzi? Jak to ma działać, bo w necie nie mogę znaleźć na ten temat informacji. Nikt nie tlumaczy dlaczego tak rozcieńczona silnie toksyczna substancja ma w niektórych przypadkach działanie prozdrowotne.

    1. avatar Rysiek 22 sierpnia 2018 o 07:58

      Taka dawka nie zabije a organizm i tak, wychwytując zagrożenie, uruchamia procesy obronne w organizmie i leczy. Oglądałam kiedyś fajny program w którym łopatologicznie to wyjaśniła prowadząca ale niestety nie pamiętam jak się nazywał.

      1. avatar Marcheweczka 22 sierpnia 2018 o 15:11

        hmm.. no ale w szczepionkach tez jest np. alumninium i inne badziewia i organizm tez uruchamia procesy obronne. Ale pewnie dawka aluminium w szczepionkach jest duzo wyzsza, niz powiedzmy tego arszeniku w lekach homeopatycznych

        Nigdzie w necie nie ma na ten temat info – a ponoc rozcienczonym arszenikiem leczyli setki lat temu alchemicy.. (a z kolei Napoleona juz jakas inna dawka arszeniku podtruwali regularnie) … czyli tu chodzi o dawke? Kiedys pepsi wspominala, ze nawet w muchomorach jest jakis mega pozytywny skladnik, tylko nie kazdy wie jak sie do tego zabrac, zeby nie pasc trupem 🙂 moze z tym arszenikiem jest na podobnej zasadzie.. tyle, ze po tym jak google pozmienial te swoje algorytmy ciezko znalezc sensowne info.

  19. avatar Mela 20 sierpnia 2018 o 02:06

    <3

  20. avatar Kasia 20 sierpnia 2018 o 05:27

    Pepsi jak zwykle cudowna w każdym słowie ?

  21. avatar marfig 20 sierpnia 2018 o 19:43

    Nie do końca kumam te wahadła.. gdzie szukać początku wątku (ha, jaki rym ?) . Pomoże ktoś? ❤

  22. avatar Joanna Hołysz 20 sierpnia 2018 o 21:33

    Hej Pepsiak, tak mierze sie z napisaniem do Ciebie juz jakiś czas. Bujnelam ten biz i nie jest zle, nie chce byc niepewna…kurczę jak to napisac bo chodze z tym i chodze i musze napisac bo pękne. Czasem mam wrazenie, że nie jestem sobą. Że bardziej pewnie pochodziłam do tego biznesu jak tego nie robiłam. Czasem te ludzie…jakoś nie potrafie do nich trafić, jestem niepewnością i tak mnie odbierają. A mam w glowie tyle radosci i nadzieji i jakaś blokada szukam i szukam i cholera wie co mnie ściska. A jestem pewna że jakbym doszla do tego i to sobie uświadomiła to bym ruszyla ze hej. I jest na pół gwizdka. Cholera wie…bez ladu i skladu….ajajaj

    1. avatar Jarmush 20 sierpnia 2018 o 22:01

      <3

  23. avatar Asiu 21 sierpnia 2018 o 14:55

    Hehe

  24. avatar Mad Elena 24 sierpnia 2018 o 19:41

    No i dobrze, że napisałąś! Tam możesz przeczytać, czego potrzebujesz- życia w zaufaniu, nie w lęku, w miłości, w akceptacji, z życzliwością, tak? Wiesz, kto ma Ci to podarować? Wiesz, że..najpierw Ty 🙂 . Na pocieszenie dodam, że ścieżka sprawdzona, działą, działą, gdy nią podążasz, bez pudła. Pozdrawiam!

  25. avatar Magdalene123 25 sierpnia 2018 o 17:41

    Czesc,
    Pepsi mam takie pytanko.
    Czytalam kolejny wpis i natrafilam na liste rzeczy, ktorymi zywi sie matrix. Byl tam m.in. Orgazm. Prosze wytlumacz mi, co jest zlego w orgazmie? Dziekuje ?

    1. avatar Jarmush 25 sierpnia 2018 o 20:33

      nic

  26. avatar Paulina87 30 sierpnia 2018 o 18:43

    Wiem, ze lepiej akceptować to co dzieje sie wokół mnie, mieć świadomość ze to gra, oszukiwać wahadła, emocjonalnie aż nadto nie podchodzić do tej sceny…

    Zastanawia mnie jedna rzecz, jak radzić sobie ze negatywnymi myślami, tez je akceptować w sobie? Czy wyśmiać, negować ? Raz na jakiś czas przylepi mi się taka, zaczynam w głowie siać negatywne scenariusze, np. dzis słyszę wypowiedzi ludzi na temat jakiegoś tam hotelu – ze fajny etc ale brak w nim totalnie zasięgu i fajnie żeby się zaszyć tam- i mi przebłysk ze idealne miejsce na wyjazd z kochanka/ kochankiem i zaraz wątek zdrady i dalej mój partner! Bez sensu 😉 albo dzwoni telefon o później porze – pewnie ktoś umarł albo inne dziadostwo ….

    Nie mam tego czarnowidztwa non stop, ale zdarza się, i wtedy jak już jest- chce odgonić – mówię do nich – odejdź itp bo od razu alarm- stop! Nie myśl tak bo przyciągniesz a na takie hasło chyba trudniej to zatrzymać …

    Czasem czuje ze dzięki temu ze wiem, ze wszechświat daje mi to
    Co myśle, tym bardziej to „co myśle” i tym bardziej jesli sa to takie myśli – mnie potrafi przestraszyć

    1. avatar Jarmush 31 sierpnia 2018 o 09:53

      ciekawe pytanie i myślę, że dotyczy nas wszystkich, odpowiem w poście

  27. avatar Paulina87 31 sierpnia 2018 o 13:11

    Zatem wyczekuje kolejnego mądrego postu ❤️

  28. avatar Tess 11 kwietnia 2019 o 21:20

    Ale mi się zmieniło od piątku. Coś niezwykłego, czuje taki no nie wiem przepływ ? Energii w ciele. Jakbym miała wystrzelić słup światła energii życia – jak w „piątym elemencie” – na końcu filmu miła jovovic wybiera miłość, ratuje świat i „ strzela słupem energii”. Czuje jak mnie „ gila” w konkretnych partiach ciała. Jestem uważna i przez to czuje taki ogromny zachwyt nad światem, życiem, ciałem. I mam takie przebłyski wspomnień z wcześniejszych lat, w których jakby mnie tu nie było a byłam. Kurde czy to jakiś etap choroby psychicznej po pewnym wówczas bolesnym przeżyciu? Taka forma odreagowania ? Czy porostu coś się we mnie budzi? Rany no czuję jakaś taka więź z tym śniegiem za oknem. O co kaman? Ale w sumie nie wiem czy potrzebna mi odpowiedz, bo ja się tak chyb nigdy wspaniałe nie czułam.

    1. avatar Jarmush 12 kwietnia 2019 o 06:33

      no właśnie, nie włączaj ego, ciesz się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum