Typowe dla wahadeł destrukcji jest wmawianie ludziom, że pora się wystraszyć o przyszłość i koniecznie zaciągnąć kredyt hipoteczny wiążąc się z bankierem na 27 lat najlepiej we Franku szwajcarskim przy sztucznie zaniżonym kursie tej waluty i jednoczesną sztucznie zawyżoną wyceną nieruchomości na rynku pierwotnym i wtórnym. Byłoby idealnie yyy ... dla matrixu.
I taki komć:
Droga Pepsi czy ja robię dobrze wydając wszystkie pieniądze do cna? Mieszkamy na wynajmie i nie jest mi z tym ani trochę źle, uwielbiam swoje życie, jestem szczęśliwa, spełniam się, ale wydaję i wydaję. Zarabiamy kilkanaście tysięcy i nigdy nic nie odłożone, a przecież przydałoby się na jakieś mieszkanie za 20 lat, czy coś? Wydaję na fajne markowe ciuchy z bawełny organicznej dla siebie, syna, na zajebiste eko żarcie, suple, dizajnerskie zabawki, mega piękne książki i stylowe gadżety do wnętrza, bo lubię, bo jestem estetką i na to idzie cały hajs. Czyli co? Mam wykombinować, żeby zarabiać jeszcze więcej, żeby było też na mieszkanie, powiesz? Ale jeśli jeszcze więcej, serio, nie mogę wykrzesać? Z czegoś zrezygnować, odkładać jakoś? Weź mi doradź, bo mi to wjeżdża co jakiś czas z tyłu głowy, mam 28 lat i może trzeba zacząć być poważnym?Dżizas kochana dziewczyno trochę się pokićkało, bowiem śpiąc napisałaś komcia przez sen. Piszesz głównie o ciasteczkach, do tego chcesz je zjadać i jednocześnie mieć, chociaż z góry zakładasz swoim (sorki) ograniczającym przekonaniem, że więcej ekwiwalentu ciasteczek "nie mogę wykrzesać". Jak myślisz, po co zalogowałaś się do swojego awatara? Po co rozpoczęłaś tę grę po raz tysięczny? Żeby się pobujać szczęśliwie w zagęszczonej energii zwanej materią (ewenement 3D)? Tak, to dobry powód. Żeby się nacieszyć życiem, realizować w pieleszach, spełniać, jarać się z kupowania? Tak, to jest fajne, szczególnie dla kobiecych awatarów. Żeby bez wysiłku doświadczyć miłości bezwarunkowej? Tak, po to ma się pierworodnych. Ale tak naprawdę zalogowałaś się tutaj w celu zrozumienia o co chodzi w tej grze i poprzez doświadczanie podniesienie poziomu swojej świadomości. Obniżanie entropii, zmniejszanie chaosu, jednym słowem otrzymanie informacji. Żeby jednak pojąć, że jesteś w jakiejś grze, przestać identyfikować się z ego, należy zacząć się budzić.
Podstawą do ruszenia ze skrzyżowania jest zrozumienie. Możesz wydawać cały hajs i cieszyć się tym, pod warunkiem, że robisz to świadomie. Że będziesz równie zadowolona, gdy hajsu zacznie ubywać, czy też go zabraknie. Jesteś we śnie, nie rozumiesz, dlatego siedzisz na skrzyżowaniu. Myślisz stereotypowo, jesteś pełna przekonań, jak to, że "mam 28 lat i może trzeba zacząć być poważnym". Gdy będziesz patrzyła na rzeczywistość ze straszącą myślą z tyłu głowy "mam 28 lat i może trzeba zacząć być poważnym", Wszechświat da Ci w końcu tę myśl, otrzymasz poważne rzeczy do przerobienia, bo to Ty tworzysz rzeczywistość. Widzisz świat, który jest odbiciem Twoich myśli. Jest myśl z tyłu głowy, bo taki otrzymałaś program i to się dzieje. Nie odrazu, bo w 3D wszystko odbywa się wolniej ze względu na opór materii, ale się dzieje identycznie, jak w 4D (gdy śnimy), nie mówiąc o wyższych wymiarach. Nie piszesz o swojej pracy, nie piszesz o celu, nie wiem, czy ma to być Twój dom? Nie widzę celu, nie wiem też, czy jesteś na swojej drodze. Podałaś jedynie przepis na dziewczynę, która jest idealnym poplecznikiem dla wahadeł destrukcji, żeby miały co żreć.
z miłością
Komentarze
Pepsii napisz cos wiecej o 4D.
Po przeczytaniu książki Tolle o teraźniejszości poprosiłam o taki BUM, takie coś co mnie zmusi do zauważenia piękna, bo wszystko mi się nie podobało, wszystko nieustannie chciałam zmienić. Myślałam: jak mam zaakceptować ten brzydki dom w którym mieszkam?? Tak bardzo chcę się wyprowadzić!
I nagle BUM! Mój synek miał dziwny atak. I BUM diagnoza: rzadka choroba serca, może w każdej chwili mieć kolejny atak i umrzeć.
O_O
Jeszcze to do mnie nie dociera, ale moja przyszłość się rozsypała, zniknęła. Przestałam płynąć do oddalającego się brzegu, utonęłam. Teraz zauważyłam moje dziecko. Teraz się bawimy, teraz jemy razem posiłki, śmiejemy się. Teraz śpi.
Certyfikat z kursu mogę sobie wsadzić w tyłek bo zostaję z synkiem w domu, staram się o zasiłek. Wczoraj wymyśliłam, że mogę handlować biżuterią na allegro, ale już nie czuję presji że musi to być wielki biznes, po prostu lubię biżuterię. I nawet polubiłam ten dom, bo mieszkamy w nim razem, bo jest nasz.
Mam wlasnie ten problem ze sprzedaniem mieszkania..Mieszkam na stale w Italli. Myslalam ,ze lepiej bylo nie remontowac i sprzedac,ale sie nie udaje..To moze jest racja,ale do konca nie wiem jaki ma sens? Wlozonych pieniadzy w remont nigdy sie nie odzyska w tym strasznym kryzysie wloskim..A moze masz jakas rade dla mnie? Och Pepsi ,jestes dziewuszka na poziomie!!!I Super blog!!
Dokładnie, jak mówisz Pepsi. Chyba ze sto latek mieszkałam w wynajmowanych mieszkaniach.
Do tej pory chwalę ludziom najem. Płacisz czynsz najmu, ale zawsze w każdej chwili możesz się przenieść (sprzedać mieszkanie własne, to trochę większy zachód, ale też możliwy).
Nie martwisz się na wynajmie o remont dachu, czy elewacji w budynku, o sprawy Wspólnoty.
Posiadanie na własność czegokolwiek, to innego typu "trudy".
Są też plusy z własności mieszkania. Jak "masz łeb na karku" i jak już kupisz coś tam na kredyt (o zdolność kredytową dba się jakiś tam czas wcześniej), a potem, po remoncie sprzedasz mieszkanie, bo umiesz na tym zarobić - to masz kasę. I ta praca (remont, wzięcie kredytu, spłacenie go, umowa notarialna sprzedaży itd). się opłaca. No, troszkę trzeba w tym siedzieć, żeby umieć to ogarniać, ale jakoś wyjątkowo trudne to to nie jest.
Pepsi pisała na ten temat posty.