Nie bój się, to nie będzie nic straszącego, czyli 3 komcie i 3 niestraszne odpowiedzi A imię jej 44.
Jakaś grupa czytelników blogaska nie otworzy nawet tego posta, ponieważ w tytule jest słowo śmierć, a to straszy. A oni boją się bać. Kiedyś pisałam o śmierci w kontekście prawo-półkulowym, czyli z poziomu nauk miękkich, przepuszczając przez siebie słowa przebudzonego Osho. Pierwsze, co trzeba wiedzieć o śmierci jest to, że śmierć jest niejako kłamstwem. Bowiem śmierć nie istnieje. Obawy przed śmiercią są jedną z największych iluzji. Są cieniem innego kłamstwa, że utożsamiasz się z programem ego, który również jest iluzją. Ze zwykłym wirusem na Twoim umyśle się identyfikujesz. A to właśnie z powodu ego wydaje Ci się, że jest coś takiego, jak śmierć.I taki komć 1
Kurczę, skąd ta pewność Pepsi, że nie jesteś tylko ciałem? Też bym tak chciał. Moje ego panicznie boi się śmierci.
Teraz żyjesz pod rządami ego. Zamiast korzystać z umysłu tak jak chcesz, mając uważność i czujność nad nim, oddajesz mu całkowitą władzę. Czyli oddajesz się we władanie automatycznego ego. I zaczyna się jazda. Nieistniejące, fałszywe ego mówi Ci, że to Ty jesteś nim i, że umrzesz.Naucz się medytować, zobaczysz wówczas, że nie jesteś własnym ego, zrozumiesz, że jesteś nieśmiertelną świadomością. Po prostu sam sprawdzisz, w nic nie będziesz musiał wierzyć, czy nie wierzyć, bo to jedno i to samo, tyle, że ze zmienionym znakiem. Żeby zrozumieć czym jest śmierć, zupełnie nie trzeba umierać, można to zrobić z poziomu tej gry. Możesz otrzymać dane ze strumienia danych i skomunikować się z ludźmi, którzy nie żyją. Będą to dokładnie te osoby (z bazy danych) minus ich wolna wola, tym bardziej, że prawdopodobnie mają już swoje nowe życia. Jednak Tobie pozwoli to na stworzenie własnej teorii wszystkiego, i to będzie Twoja prawda, zamiast przekonań ego, czyli wiary, albo niewiary. Osho to wiedział, Jezus, Budda, wszyscy przebudzeni, i były to prawo-półkulowe nauki miękkie, ale nie wiązali tego z lewo-półkulowymi naukami ścisłymi, a dokładnie z fizyką kwantową. Chociaż Budda owszem mówił, że wszystko jest iluzją. Zapewne w ciągu najbliższej dekady fizycy potwierdzą coś, co już od dawna przeczuwają (chyba obecnie Rzymianie współczesnego świata, nie skażą ich na stos), że jesteśmy zanurzeni w rzeczywistości wirtualnej. Czyli coś, co wydaje się fizyczne, materialne tak naprawdę tym nie jest. Przy tym założeniu, że świadomość istnieje, a rzeczywistość jest wirtualna, w jednym momencie wszystkie prawa metafizyczne i fizyczne nabierają spójności, a wiele nierozwiązywalnych zagadek, nagle staje się oczywiste. W jednym momencie obie półkule mózgowe okazują się jednakowo przydatne.
Że nie jesteś ani swoim ciałem, ani własnym ego, oraz że jesteś świadomością. A świadomość po prostu jest. W związku z czym śmierć Cię nie dotyczy.
I taki komć 2
Pepsi, właśnie przeżywam śmierć cioci. W sobotę została pochowana i tego dnia w nocy jej syn słyszał ją jak grzebie po szafkach w salonie, zamiata podłogi. Psy też się zleciały i zaczęły równo wyć. W dzień jej śmierci widziałam jej duszę, jednak szybko znikła, a kuzyn też widział. Czy to jest możliwe? Jesteśmy w grze wirtualnej, co za tym idzie, my sami również nie jesteśmy fizyczni, a tylko tak nam się wydaje. Rzeczywistość to iluzja, dzięki której doświadczamy i ucząc się wzrastamy, czyli ewoluujemy, albo nie wzrastamy, czyli nie ewoluujemy. Niektórzy mogą nawet się cofnąć. Gdy widzisz ducha, już jest pewien kłopot, bo widzisz go jako postać fizyczną, a sama nią nie jesteś. Ale te rozkminy zostawmy na boku. Awatary w tej grze mają doświadczać, aby ich dusze mogły ewoluować. Droga miłości, to droga wysoko-wibracyjna, dusza ewoluuje, a entropia i chaos się zmniejszają. Strumień danych zwiększa się i nastaje wzrost. Droga lęku, to droga przekonań ego, to droga niskowibracyjna, dusza nie ewoluuje, a entropia i chaos rosną. Strumień danych zanika i nastaje regres.I taki komć 3
Pepsi, jak poradzić sobie ze śmiercią bliskiej osoby, czy żałoba podwyższa entropię?
Żałoba jest naturalną reakcją na odejście bliskiej osoby. Jest piękna, jest wzruszająca, ale ma prowadzić do akceptacji. Gdy żałoba zbliża Cię do akceptacji, pogodzenia się z tą smutną sytuacją, wówczas nie podwyższa entropii, nie wprowadza chaosu. Jednak, gdy żałoba przedłuża się, ego wciąż rozdrapuje ranę tęsknoty, nie widać na horyzoncie cienia akceptacji i zrozumienia, wówczas taka żałoba zamienia się w podporządkowanie wahadłu destrukcji i podwyższa entropię, oddala gracza od danych. Bywa, że ludzie w takiej sytuacji myślą o jak najszybszym wylogowaniu się z gry, aby połączyć się z osobą zmarłą. Tylko, że to tak nie działa. Osoba, która odeszła z pewnością nie czeka, aby się łączyć z inną świadomością, bowiem zaraz po wylogowaniu zaczyna rozumieć po co jest ta gra, i kim tak naprawdę jest. Najczęściej loguje się po raz kolejny do nowej gry. Dlatego bezsensem jest czekanie na śmierć, aby móc spotkać się z osobą zmarłą, po prostu zrób to teraz. Zacznij medytować, naucz się komunikacji z bazą danych i porozmawiaj z tą zmarłą. Możesz to robić wiele razy i przez wiele lat, aż dotąd, że Ci się polepszy, aż uzyskasz spokój. Osoba z którą się skomunikujesz będzie miała wszystkie cechy osobowości i sposób myślenia zmarłej. Będziesz mogła sobie pogadać dowoli, wypytać o wszystko, a jednocześnie Twoje życie nabierze radości, gdyż pomoże Ci to zaakceptować, zgodzić się na to co Cię spotkało. A następnie z radością doświadczać i wzrastać. Jedynym lekarstwem na tęsknotę i brak zgody jest medytacja. A medytacja to nic innego, tylko bycie w uważności tu i teraz.z miłością
Komentarze
Ja tylko o tyle się boję śmierci, że nie mam pewności, czy w kolejnym życiu nie trafię na rodziców proszczepionkowców, którzy spowodują, że mój umysł będzie niskich lotów i przez to zmarnuję to następne życie, bo być może nawet cofnę się w rozwoju. Widzę wokół masę ludzi, którzy zostali skrzywdzeni przez chemię zawartą w lekarstwach lub szczepionkach i wiem, że nigdy już nie będą takimi ludźmi, jakimi miel być.
Poza tym nawet gdyby to odpuścić, bo przecież będę miała inne życia, to martwi mnie co zrobią moi bliscy gdyby nagle mnie zabrakło, jak sobie poradzą w tym życiu.
Wieczorem potrafię zjeść kawałek czekolady i mi smakuję ale świeżo po przebudzeniu gdy po nią sięgam wdaje mi się obrzydliwa, wyczuwam w niej mleko w proszku itp
Czemu w podobnym czasie są 2 różne odczucia?
Ma do tego coś, że wieczorem pod wpływem bodźców jestem rozproszą a zaraz po przebudzeniu bardziej jakby obecna i nadwrażliwa?