I słusznie.
Wiara, że skoszenie trawnika przed własnym domem załatwi problemy finansowe we własnej firmie jest horrendum et absurdum.
To faktycznie nie działa. Ponieważ jakakolwiek wiara nie działa. Zupełnie co innego przenosi góry, mianowicie zrozumienie. Prosta czynność, w którą się zagłębiasz faktycznie może Cię wyzerować, a jest to stan idealny dla najlepszych pomysłów.Koment:
Poznałam Twojego bloga jak w moim życiu nadchodziły pozytywne zmiany, urodziłam dzieciątko które podniosło moje wibracje na gigantyczne, potem już było tylko lepiej natomiast cały czas miałam problemy ze sobą w związku… dziś te problemy zaczynaja znikać, rozpływać się jakby ich nigdy nie było, pojawia się wsparcie, zrozumienie idziemy naprzód i to dzięki Twojemu właśnie blogowi. To Twoje słowa o tym, że przyciągamy ludzi o podobnych wibracjach dały mi impuls, żeby pracować nad sobą w kontekście związku, a nie jak dotąd nad drugą osobą. Zostało mi jednak jedno zmartwienie…. mój mąż, któremu szwankuje zdrowie i nie kręci się w firmie, który ogląda polityków i krwawe filmy wojenne, odżywia paskudnie i pali papierosy. Najbardziej jednak frustruje go sytuacja finansowa. Próbowałam tłumaczyć żeby to puścił, zaakceptował ale on mi mówi, że nie może tego zaakceptować ponieważ nie chodzi tylko o niego, a o ludzi którzy dla niego pracują. Że jak można odpuścić brak kasy, skoro na dziesiątego wszyscy w jego firmie na nią czekają? Mówię żeby przestał się nakręcać żeby skosił trawnik pomyślał o tu i teraz, a on się mnie pyta: - i wtedy się wszystko poukłada ? Mówi, że w to nie wierzy, i że to tak nie działa. Pepsi proszę napisz do niego co ma dalej robić, jak odpuścić skoro od jego sytuacji finansowej zależą też inni. Co robić w takiej sytuacji?Cierpienie i ekscytacja są tutaj idealnie wtopione bowiem tak działa lucyferski matrix. Masz mieć problemy z płynnością finansową, masz być zadłużony, a w ramach równowagi masz sięgać po tak samo niskie emocje, karmiące pasożyty energoinformacyjne przy pomocy rozładowującego frustrację seksu, ekscytacji przedmiotem, niskich filmów, i generalnie emocjonowaniem się polityką, meczem i używką. Chleb i krwawe igrzyska rzuca się tłuszczy, dla zmylenia gał. Nie rzuca się pereł przed wieprze. Problemy, które stanęły na drodze Twojego męża, to wyzwanie, bo to jest gra. Może dobrze rozegrać tę sprawę, zrozumieć co się dzieje w matrixie, albo dalej płynąć na tych niskich wibracjach, ściągając Ciebie, ale nie tylko, bo ściąga w dół wibracje całej Ziemi i Wszechświata. Na szczęście gdzieś ta rzecz niska jest równoważona czyimś wzrostem, jednak na lucyferskim planie jest znacznie więcej śpiących. Nieporównywalnie więcej. Wracając do uniwersalnych praw Wszechświata, to co się dzieje ma swoją przyczynę. Jednak nie szukałabym tej logiki, nie grzebałabym w przeszłości, tym bardziej, że rzecz może się wlecze przez poprzednie wcielenia. Jest tylko jeden sposób, mianowicie oddanie się pasji. Dopóki Twój mąż nie zamieni się z powrotem w twórcę, będzie to równia pochyła, bowiem życie podstawia mu teraz schód i on ma właściwie tylko jedno wyjście. Zaakceptować, obmyśleć plan i zacząć działać, ruszyć z tego głupiego skrzyżowania, czyli się wspiąć się. Już sam fakt akceptacji sytuacji, podwyższy jego wibracje. Nie mówię, żeby natenczas zaczął okazywać wdzięczność, przyjdzie na to pora, gdy zrozumie, że to jest normalne wyzwanie. Matrix podkłada kopyto, żeby się wyłożyć, martwić się, przeklinać, bać, ekscytować, uciekać w używki, udręczać. Normalna jaszczurza gierka. Gdy człowiek jest zdrowy i syty, jest radosny, ma wiele pomysłów, marzeń, ma energię. Gdy człowiek jest chory, ma tylko jedno pragnienie, żeby wyzdrowieć. Twój mąż jest teraz chory, ale nie robi nic, aby zdrowieć. Do tego jeszcze zaraża. Dopóki nie zrozumie co się dzieje, nic z tego nie będzie. Rada dla Ciebie. Podnoś swoje wibracje, gdyż to co się dzieje z nim jest Twoim stopniem do wzrastania. Ale Ty już jesteś na drodze do przebudzenia, więc się budź.
love
Komentarze