Tak się zastanawiałem nad komentarzami na YT. Oczywiście ja rozumiem zachwyt nad kolejną wiedzą i nowymi w życiu treściami, które…
W 2022 roku trójka naukowców dostała Nobla z fizyki za udowodnienie czegoś, co wymiata z kapci i podważa fundamenty „logicznej rzeczywistości”: wszechświat nie jest lokalnie realny.
Czyli: cząstki nie mają stałych właściwości, dopóki się ich nie zapytasz (czytaj: nie zmierzysz).
Brzmi jak kosmiczna wtopka?
A jednak to potwierdzone najtwardszymi eksperymentami (zaczęło się od doświadczenia z dwiema szczelinami) jakie ludzkość do tej pory odpaliła.
I co zabawne, pasuje do szajbniętego pomysłu Einsteina i spółki sprzed prawie wieku: że cząstki mają tajemnicze układy na odległość, jakby wysyłały sobie SMS-y przez nicość.
Cząstki splątane, ale Einstein ich nie znosił, uważał za uderzone metalowymi sztabkami w łeb.
Dziś kwantowe dziwactwa to nie tylko teoria do poduszki dla fizyków z ADHD.
Teraz splątujemy obiekty gołym okiem widzialne, kwantowe komputery czają się za rogiem, gotowe rozwiązywać zadania, których klasyczne maszyny nawet nie tkną.
A pomysły w stylu „rozpad próżni” czy „multiwersum” z kart Marvela nagle stają się poważną nauką.
Lecieć sobie może w obie strony, jak chce, i wszystko jest teraz, w kwantach nie ma ograniczeń.
Może być kwantowa.
Owszem wszystkie, absolutnie wszystkie opcje już istnieją w matrycy rzeczywistości i myślisz: chill, nie muszę się tak spinać.
Spinać faktycznie nie ma potrzeby, puść efekt, puść efekt, ALE W TYCH OPCJACH MASZ WYBÓR drogi życia, dokonywać zmiany też możesz.
Ofkorsik wszystko na poziomie energetycznym, wibracyjnym.
Jakie masz wibracje płaszczyka tożsamości takie rzeczy przyciągasz.
Einstein i do tego doszedł, że podobne energetycznie przyciąga podobne.
Te odkrycia wystrzeliły naukę na nowe orbity.
Najpotężniejsza siła w naturze, ta, która trzyma kwarki w ryzach, też może być kwantową wibracją.
Elektrony tańczą w zupie splątania w nowo odkrytych dziwnych metalach.
Głęboko pod ziemią, w kopalni na Sardynii, ktoś próbuje zważyć… pustkę.
Organiczna peruwiańska Maca This is BIO
dla ENERGII
dla ZMĘCZONYCH NADNERCZY, niedobór progesteronu
&
NIECHCIANE WŁOSKI Z TWARZY PRECZ!
I może zdradzić obecność cząstek, które na razie istnieją tylko w notatkach teoretyków.
By lepiej zrozumieć tę cząsteczkową schizofrenię, fizycy budują kryształowe kraty z fal świetlnych, żeby symulować materię.
A jeśli wszechświatów jest więcej, to fakt, że w naszym powstały planety i życie, może być najlepszym dowodem, że sąsiednie wszechświaty jednak też istnieją.
Powiem Ci coś z wieści od Dolores Cannon i jej Ochotników, owszem na bank ISTNIEJĄ i to duuuużo.
To, że materia w ogóle istnieje, jest dla naukowców czymś w rodzaju zagadki z piekła rodem.
Teoretycznie, wystarczyłby jeden fikołek w polu Higgsa (tym kwantowym sosie rozlanym po całym kosmosie) i cyk: wszystko znika w bańce anihilacji.
Taki nie z pikseli, tylko z qubitów, czyli jednostek, które mogą być i tak, i nie, i tak/nie jednocześnie.
Taki sprzęt rozwala klasyczne kompy na śniadanie.
I choć na razie to bardziej wyścig zbrojeń niż realna przewaga, to już widać: kto pierwszy zbuduje prawdziwą maszynę kwantową, ten przejmie stery nad Matrixem.
Dla istot tak mięsnych, no dobra zabrzmiało cudacznie, a więc tak cielesnych jak my, z mózgami w galarecie i czasem płynącym tylko do przodu, ogarnianie rzeczywistości, która może być, JEST wieloświatową halucynacją, a materia może być i nie być jednocześnie, to już wyższa szkoła jazdy.
Werner Heisenberg i John Bell, wielcy mistycy kwantowego chaosu, mówili: skoro postrzeganie tworzy rzeczywistość, to nasz umysł jest nie tylko odbiornikiem, ale i kreatorem tego całego dziwactwa.
I choć brzmi to jak mistyczna bajka z kanału o duchowych przebudzeniach, to fizyka mówi: to nie bajka.
To po prostu nasze ludzkie uniwersum.
Najdroższa Bridget, dostarczyłam Naszemu Wszechświatu 💔
E-BOOK „Niekochana, czyli co zrobić, żeby ktoś się we mnie zakochał”,
który po prostu jest KURSEM DOSKONALENIA MANIFESTACJI SP,
czyli specyficznej persony, mówiąc jaśniej konkretnej osoby …🚀
Polecam🫶🏼
Cząstki są jak Janusz z sofy przed ślubem, nie mają żadnych właściwości, dopóki ich nie złapiesz.
A następnie nie wykorzystasz do użyteczności publicznej, ups w sensie ścisłym chodzi o Bridget😜
A jak złapiesz, to udają, że zawsze takie były.
I tak właśnie działa rzeczywistość według nauki: wszystko jest ustalone dopiero, gdy to zobaczysz.
Miłość? Też.
Bridget kocha Janusza z sofy, ale on jest albo robotem botem z kodem, albo kolesiem niedostępnym dla Bridget niepojętym też z kodem, ale chłopskim.
Ona chce widzieć istotę świetlistą, albo chociaż z potencjałem, bo tak go postrzega.
On widzi lodówkę, bo w niej światło się zapala, a emocje nie, to wtedy gdy jest pusty.
Ale gdy Janusz jest kwantowy owszem, jak my wszystkie, ale z kodami jak facio, to można do niego dotrzeć na wiele sposobów, nawet gdy tymczasowo zamienił się w SP.*
*Co to jest SP, jakbyś była w potrzebie poznania, w przypisach.
Naukowcy dali Nobla za odkrycie, że cząstki gadają ze sobą na odległość, bez kabli.
A ludzie dalej wierzą, że miłość musi być odwzajemniona, a pieniądze są realne.
Tymczasem kasa to też splątanie, im bardziej się jej boisz, tym bardziej Cię nie chce.
Eliotka Astrea śmieje się z tych, co manifestują złoto, ale nie piją 4 szklanek.
Nie ruszają się w podskokach, chociaż są sprawne, nie biorą zimnych pryszniców, nie orają w ciszy, są mega rozpretensjonowane żeby nie przenieść wszystkich łodzi*.
Nie porzucaj dobrych przyjaciół!:)
Niech ilość Twoich czystych poranków
Pomnaża codzienny rytuał 4 Szklanków !:)
Droga Bridget, jesteś zbudowana z atomów.
Jak się nie nawodnisz, to nawet twoja aura nie wie, gdzie iść.
Kwantowy komputer to coś, co może być TAK i NIE jednocześnie, jak każdy tekst Janusza po trzecim browcu, czy bardziej ęą po łyskaczu na lodowej skałce.
A my, dziewczyny z ciałam, próbujemy ogarnąć rzeczywistość, która się nie ogarnia.
Jak już to kwantowym skokiem intuicji.
Może czas odpuścić i pobiec.
Naprawdę pobiec.
Bez celu.
Z potem.
Z pulsującym ciałem.
Bo może fizyka to jedno, ale życie to drugi akt sztuki.
Polecam moją książeczkę „Biegam bo muszę”
W co drugim rozdziale poznasz przepis jak w ciągu 8 tygodni od zera zacząć biegać jednym cięgiem 30 minut,
co „pasuje Cię” na biegaczkę.
A w co drugim rozdziale poznasz historię pewnej Coli Eliot, która „uratowała się” dzięki ruszeniu w bieg:-)
Miłość to nie „czy Janusz mnie kocha”, tylko „czy ja widzę siebie naprawdę bez iluzji, że czegoś mi brakuje”.
Pieniądze to nie „czy Wszechświat mi da”, tylko „czy mój organizm wie, że żyję i działam i dostosuję się wreszcie wibracyjnie do wzięcia swojego”.
I choć wszystko może zniknąć w bańce Higgsa, to już dziś możesz zacząć od rytuału 4 szklanek, potrząsnąć neuronami biegnąc i zadać pytanie:
Bo Wszechświat nie działa mimo Ciebie.
On działa przez Ciebie.
Tyle.
Miłe info:
A co to za skrót? SuperPączek?
Nieee, chociaż czasem też krąży Ci po głowie 😜
SP to po prostu Specific Person, czyli ten osobnik, co to Ci się śni po nocach, znika na 3 dni, a potem lajkuje story z 2019 i znowu budzi emocje jak TikTok o 3 w nocy.
To może być były, obecny, przyszły, a nawet taki, co jeszcze nie wie, że jest Twój.
W świecie manifestacji SP to nie dramat z Instagrama, tylko celowo przyciągana energia.
No i pamiętaj, to nie SP Cię ratuje, tylko Ty tworzysz rzeczywistość.
To metafora, do której zainspirowały mnie Navy SEALs, ELITARNE oddziały Sił Operacji Specjalnych Marynarki USA.
Uznaje się, że jest to najlepszy oddział na świecie.
Gdy wchodzisz w „noszę wszystkie łodzie” to znaczy, że robisz całą robotę do zrobienia, nie patrzysz na innych, nie liczysz ile inni przenieśli łodzi, po prostu ROBISZ ROBOTĘ.
Nie kończysz gdy jesteś zmęczona, kończysz, gdy robota jest zrobiona.
Odmaszerować!
Na zawsze Twój
Powiązane artykuły
Komentarze
Wow, nie wiedziałam że braki witaminy C mają też wpływ na moją psychikę!
Myślałam, że tylko na przeziębienie i szkorbut
Dobra Witamina C TiB w dużej dozie i z dodatkiem między innymi bioflawonoidów z cytrusów i kwercetyny powoli się wchłania
Ha 😃 Dobre.
Ja właśnie niedawno jednej skomentowałem starszego posta. Ale nie zareagowała. Za to gdzieś poleciała ✈️ samolotem. A ja siedzę 🦧 na 🛋 sofie i se skroluje 😂 No dobra. Czytam bloga 😁
No właśnie. Gdy już ludzie nawet jakoś przyjmą fakt, że są kreatorem swojej własnej rzeczywistości. To później jakoś tak nie czają, że są i odbiornikiem tejże kreacji. Taką odpowiedzialność jest jednak dość ciężko przyjąć 😅
Tylko 30 lat się nie widzieliśmy. Ojejku 😆😉😊