🍓🍇🫐💚🤓🤎🏃🌳💮🪴🍄🐯🐟🥑
Styl: bez owijania w kadzidło, metafory inne niż kot i pies, duchowość połączona z życiówką, jakby Neville Goddard miał dziecko z Davidem Gogginsem, a wychowywał je Quentin Tarantino w Olkuszu.
Siema dziewczyno.
Jeśli właśnie siedzisz z miną jakbyś wciągnęła cytrynę przez nos, patrzysz na swojego faceta i myślisz:
„On jest beznadziejny. Totalny Janusz. Zero romantyzmu, zero flow, zero Hollywoodu” – to ten tekst jest dla Ciebie.
Nie będę Cię głaskać po głowie.
Będę walić prawdę między oczy, bo tylko wtedy zrobisz upgrade swojego życia. Gotowa? No to jazda.
Nie widzisz świata takim, jaki jest.
Widzisz świat takim, jaka Ty jesteś.
Twój facet nie musi być do dupy.
Ale jeśli Ty zakładasz na oczy filtr pt. „Mężczyźni są do niczego”,
to nawet gdyby Ryan Gosling podał Ci matchę z adaptogenami i zrobił masaż energetyczny pod drzewem sekwoi – powiesz:
„Pfff, czemu nie zrobił tego wcześniej?”
To nie jest problem Janusza.
To jest problem Twojego softu.
Masz zainstalowany zdupczony belief system, który mówi Ci, że życie to telenowela, a Ty jesteś wiecznie rozczarowaną główną bohaterką.
Twój facet nie musi być do dupy.
Ale jeśli Ty zakładasz na oczy filtr pt. „ Wszyscy faceci to porażka””, to nawet gdyby Ryan Gosling podał Ci matchę z adaptogenami i zrobił masaż energetyczny pod drzewem sekwoi, Bridget powie:
„Pfff, czemu nie zrobił tego wcześniej?”
Gosling mógłby jej przynieść matchę z Maca This is BIO i zrobić tej girl masaż duchowy w gaiku oliwnym, a i tak, by usłyszał:
„Aha. Długo się zbierałeś.”
No i jak Wszechświat ma się tu odnaleźć, jak Ty wszystko przez to sito puszczasz?
To tylko echo Twoich przekonań.
Jesteś jak laska w okularach VR, która gra w symulator „Wszyscy faceci to idioci”,
a potem dziwi się, że wszyscy faceci to idioci.
Ty nie tylko w to grasz.
Ty się tym emocjonalnie karmisz.
Narzekanie to Twój dopaminowy fast food.
Koleżanki, wino, narzekanko – i przez chwilę czujesz się lepiej.
Ale potem znów jesteś z Januszem i myślisz: „Dlaczego ja?”
Bo nie odinstalowałaś tego filtra.
No dobra, czas na pytanie za milion:
Bo w głębi duszy myślisz, że na więcej nie zasługujesz.
Ałć. Wiem. Ale czas spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie, to Ty Bridget trzymasz się schematu, który dawno przestał Ci służyć.
Manifestacja to nie siedzenie w dresie i mantrę „jestem królową” szeptanie do lustra, a potem rzucanie w Janusza klapiem Prada (kupionym po taniości w dyskoncie pod Wenecją), że znowu nie opróżnił zmywarki.
Gdy Ty jesteś tą wersją siebie, która już ma tę jakość relacji, jakiej chcesz.
Nie chodzi o to, żebyś teraz wyrzuciła Janusza przez balkon.
Czy ja zachowuję się jak kobieta, która wierzy, że zasługuje na głęboki, jakościowy związek?
Jeśli nie, to po co ma przyjść do Ciebie ktoś inny?
Żeby co?
Żebyś i jego oceniła przez ten sam pokopany filtr?
Codziennie rano zadaj sobie to pytanie:
„Co dziś myślę o sobie, i jak przez to widzę jego?”
Zapisz to.
Po tygodniu zorientujesz się, że to nie on się zmienia, tylko Twoje myślenie.
Spisz na kartce wszystkie sytuacje, w których narzekałaś na Janusza w tym tygodniu.
Potem zaznacz, gdzie Ty mogłaś zareagować inaczej.
Nie po to, żeby się obwiniać, ale żeby ZOBACZYĆ swoją moc.
Nie dzwoń do psiapsiółek na wspólne „on znowu to zrobił”, tylko idź pobiegać, wypocić żale i wróć z pytaniem:
„Co JA mogę dziś zrobić, żeby czuć się pełna, a nie pusta?”
Codziennie wieczorem pisz 1 wersję swojej relacji w nowym filtrze.
Nie jako bajkę, ale jako świadomy wybór:
„Dziś zobaczyłam, że jego milczenie nie było obojętnością, tylko nieumiejętnością. I to jest okej.”
Polecam naturalny buster testosteronu Tribulus Terrestris This is BIO
Na koniec, girl, pamiętaj:
Nie jesteś z nim przypadkiem.
Jesteś z nim, bo na jakimś poziomie uznałaś, że to Twoje maksimum.
Ale Ty nie jesteś stara wersja siebie.
Jesteś kobietą, która właśnie odzyskuje władzę nad swoim filtrem.
I jak zmienisz system operacyjny – świat nagle się zaktualizuje.
A może Janusz też… albo po prostu zniknie, jak niezgodna aplikacja.
Twoja decyzja.
Tyle.
Miłe info:
Odmaszerować!
Na zawsze Twój
Powiązane artykuły
Komentarze
Wow, nie wiedziałam że braki witaminy C mają też wpływ na moją psychikę!
Myślałam, że tylko na przeziębienie i szkorbut
Dobra Witamina C TiB w dużej dozie i z dodatkiem między innymi bioflawonoidów z cytrusów i kwercetyny powoli się wchłania