Na tym blogu z największym szacunkiem i serwilizmem traktuje się wszystkie osoby niepełnosprawne. Sprawne zresztą również.
Wszyscy są w jakimś nałogu, drą faje, robią flaszki, narko, spekulują na giełdzie, grają na pieniądze, puszczają Lotto, robią Marię, objadają się cukierkami, pizzą, albo nałogowo nic nie jedzą, wymiotują, obsesyjnie ćwiczą na paczce, chcą mówić z facetami tylko o miłości, czytają romanse, grają w ruletkę, wyciskają pryszcze, wstają na lekcjach i gąbkują narożniki tablicy, myją ręce co chwilę, mają tiki, kiwają nogą, uprawiają seks aby stłumić strach, kupują ubrania, albo motory, pożerają fistaszki i ważą się wiele razy dziennie. Znam takie, co śpią z ręką w pampersie, aby w razie czego NATYCHMIAST dziecko przewinąć.
Mam lęk przed ludźmi. Teraz już mniejszy ale ciągle jednak jest.
Mam bliskie osoby przy, których czuję się swobodnie, umiem zebrać myśli, mówię logicznie. Są chwile, że umawiamy się z innymi znajomymi i nagle zachowuję się, jak wariatka, gadam bez sensu, podlizuję się, uginam, naginam normalnie bez żadnej świadomości, później się biczuję.
Czy mam wychodzić cały czas ze strefy komfortu? I nadal probować się umawiać? Te próby są męczące, chociaż widzę zmiany, ale strasznie się zajeżdżam mentalnie po takich spotkaniach.
Tylko Dalajlama jest niezmieniony i tak samo naturalny, bez względu na to z kim się spotyka, czy z kuzynem, czy z papieżem. Inni ludzie robią to, co Ty, jednak nie u wszystkich rzecz przybiera tak neurotyczną formę. Szczególnie post factum.
Masz fobię społeczną, a wszystko sprowadza się do tego, że nie kochasz siebie. Nie chcesz zaakceptować, że teraz stanęłaś przed wyzwaniem i właśnie tak go rozwiązujesz. Przyglądnij się sobie, jak zamieniasz się w egzaltowaną rosyjską kochankę, właśnie tak. Następnego dnia powinnaś śmiać się z tego, a nie samobiczować.
Brak pewności siebie jest nadmiernym skupianiem się na sobie, piętrzeniem potencjału nieważności, bardzo bolesnym przejawem ego. Zachowujesz się nienaturalnie, gdyż ulegasz programowi, że musisz zaistnieć w towarzystwie, i że wszyscy będą Cię oceniać.
Brak pewności siebie jest tym samym, co mania wielkości, tyle, że z przeciwnym znakiem.
Abyś potrafiła wykrzesać z siebie na tyle odwagi, żeby zaakceptować swoją ewentualną niedoskonałość, w tym towarzyską, nawet to wariactwo, które uprawiasz, a które potem jest pretekstem dla ego do samobiczowania (tak zwanego suchego kaca po spotkaniu towarzyskim). Abyś na luzie przyjęła na klatę nawet tę dajmy na to kompromitację, ten blamaż rosyjskiej kochanki, musiałabyś CHOCIAŻ NA CHWILĘ ZEJŚĆ Z SIEBIE i zająć się innymi ludźmi.
Jednak nie w kontekście, czy mają wolty do Ciebie, co myślą o Tobie, ale naprawdę, bezwzględnie tylko nimi, dla nich samych.
Fobia społeczna, bardzo często jest tak naprawdę próżnością, niemożnością skupienia się na niczym oprócz własnego ego. To wybitnie piętrzy potencjały, dlatego przyjeżdża walec (siły równoważące wszechświata) i wyrównuje. Masz więc kacowego doła. Gdy jednak w porę pojmiesz, że to, co Cię dręczy, to jest Twoje małe ogromne ego, zaczniesz się śmiać.
Nie kochasz siebie, bo identyfikujesz się ze swoim ego, chociaż nigdy nim nie byłaś i nie jesteś. Jesteś świadomością. Ego nie może wskazywać drogi karocy, w której siedzisz. Ego to tylko woźnica, a Ty mówisz, gdzie ma jechać. To Twój parobek, a nie pan.
Skoro chcesz spotykać się z ludźmi, to znaczy, że chcesz doświadczać nowego. Uzmysłów sobie, że jesteśmy wszyscy jednością, że gadasz nie z nimi, tylko z sobą, ale gadanie ze sobą byłoby może nudne i wolniej ewolucyjne, więc doświadczasz w ten sposób, że to inny awatar w grze. Jest to ciekawsze i łatwiej jest Twojej jednostce świadomości obdarzonej wolną wolą obniżać entropię. Entropia to miara chaosu.
No i kochaj ludzi z którymi się spotykasz, wysyłaj im miłość. Nie musisz tej miłości okazywać w jakikolwiek sposób, po prostu wysyłaj tę miłość po cichu i cały czas, gdy czujesz się niepewnie, gdy wstydzisz się, krępujesz tego kontaktu. Wysyłaj miłość i poczujesz, jak ona wraca do Ciebie. W ten sposób pokochasz i siebie.
Z bazy nadawał na zawsze Twój
Horry Porttier
Prawdopodobnie autor na stronie Pepsi Eliot, jednak nius pojawił się niespodziewanie i w sumie niewiadomo kto go napisał … Nie znamy Horrego Porttiera.
Powiązane artykuły
Komentarze
Jeju Pepsi Ty mi tak przypominasz …., nie tyle z wyglądu co ze sposobu bycia, pewności siebie, uwielbienia do kolorów, …, a jej dom – jego wnętrze – to odzwierciedlenie Twojego :)! chyba byście się dogadały 🙂
Rozumiem, że to było niezamierzone, po prostu faux pas, wysyłam dużo miłości
Dzięki za ten post. Pepsi, robię 4 szklanki od jakiegoś czasu, biorę wieczorem ashwaghande. Mam jeszcze maca i reishi- pytanie, czy można je brać jednocześnie?Dodawałam zaparzone grzybki do czwartej szklanki, ale mam wątpliwości. Maca jeszcze nie zaczęłam. Mam też greens & fruits ale może to juz byłoby za dużo dobrego? Oczywiście wszystko z Twego sklepu. Mam hashi, policystyczne jajniki, depresję/nerwicę. Poradź coś proszę. Dzięki.
Śnisz mi się czasami, raz nawet z mężem : D
?❤️?
Macę możesz do 4 szklanki, ale grzybki wypijaj sobie np przed obiadem, możesz dosypać też do zupy. Natomiast maca rno-pobudza, ashwa wieczorem -wycisza. Chwilowo mam zepsutego mesendżera na FB, dzisiaj mają go naprawiać. podasj mejka to Ci napiszę. Lubię Cię odwiedzać we śnie 😀 <3
Dzięki 🙂 To grzybki będę pić przed obiadem.
Niestety nie lubię używać FB, mimo iż wiem, że wrzucasz tam lajwy z biegania. Wolę insta bo nie dostaję oczopląsu z nadmiaru funkcji.
Ja osobiście nie zaparzam reishi. Dosypuję proszek. Tak jak jest z opakowania. Moja siostra nie jest na PP i nie robi szklanek i pije macę zawsze rano zamiast kawy i jest bardzo zadowolona, że jej poleciłem ten adaptogen. Kuracja z Green&Fruits trwa 3 miesiące i najlepiej zrobić ją sobie na wiosnę, po zimie. Od lutego bądź marca. Chyba, że masz potrzebę natychmiastowego uzupełnienia niedoborów to w każdej chwili. G&F to faktycznie samo dobro. Można łączyć z inną suplementacją bez problemu. Po każdym opakowaniu jakaś przerwa. W zależności od potrzeb.
Wpisz w szukałkę temat jaki Cię interesuje i wyskoczy lista pomocnych artykułów. Np „depresja” i:
https://www.pepsieliot.com/diety/11445/czy-twoja-depresja-zaczela-sie-w-jelitach.html
Dziękuję Przemko. Zawsze lubię czytać Twoje komentarze 🙂
Macę dodam do 4 szklanki, a grzybki przed obiadem, jak pisze Pepsi. Właściwie brałam już rok temu G&F naprawdę wzmacniają, postawiły też na nogi mojego tatę po zabiegu usunięcia guza pęcherza i wlewce chemii. Na razie się wstrzymam z G&F.
Szukałki używam. Przeczytałam już chyba wszystko, a niektóre posty po kilka razy : D
Dzięki za odpowiedź ❤️
🙂
?