ściskam Cię Italiano i życzę wszystkiego co najlepsze 😘🙌💚🍓🏵️🌷🙋
Michio Kaku i jego duuuża rzecz, albo wielkie mi co 🙂
Komć: Gwiazdy pop to gady? Może. Jagger na pewno ale do rzeczy: Pepsi, pisałaś kiedyś, że koncerty rockowe to dokarmianie matrixa, chyba właśnie wymiaru 4D. Z obu stron? To znaczy źle robi i publika, i organizatorzy? Jeśli ciągnie mnie zawodowo, powiedzmy, w tę sferę organizowania koncertów o mocnym brzmieniu, to z automatu jestem po stronie tych „złych”, czy zwyczajnie wszystko zależy od tego, co masz w łepetynie i czego życzysz ludziom? Bo może fakt, że raz mnie ciągnie do tego, a tydzień później ja znów nie wiem, co chcę robić w życiu oznacza, że to nie jest mi pisane, albo nawet więcej, jakaś energia chroni mnie przed taką pracą widząc, że zaczęłam już być trochę świadoma? Jak myślisz? Można pracować w showbizie, brać spory procent, ale zarazem mieć świadomość, emanować dobrą energią, czy to z automatu: wchodzisz w ten biznes, należysz do 4D i będzie z Tobą źle? Yyy … łi. Jestem Ci wdzięczna za komentarz. Może najpierw powiem co wiem w temacie w punktach, a następnie postaram się to zebrać do kupy.
Wyobraź sobie stawik, a w nim karpie. Niektóre karpie to naukowcy. Karpie znają swój świat w stawie, owszem mają niejasne pojęcie, że coś nad stawem rzuca dziwaczne cienie, ale spoko, naukowiec karp wszystko rozkmini swoim karpim doświadczeniem i wiedzą. Nagle człowiek wyciągnął karpia naukowca z wody (w karpim świecie nastąpiło przedziwne zniknięcie uczonego bez śladu), ot tak dla jaj, albo w innym celu, po czym karpia z powrotem wrzucił do stawu (dla karpi w stawie nastąpiło cudowne objawienie się uczonego). Prawie, jak znikanie statków w trójkącie bermudzkim. Uczone karpie zaraz wymyśliłyby jakąś siłę, która to sprawiła. Siła jest doskonałą wymówką. Jakaś dziwna siła porusza lilie wodne na stawie, co dla człowieka jest oczywiste, bo to zwykły wiatr.
Dobra, zostawmy natenczas wszechświat uczonych karpi. Tak naprawdę schody zaczęły się, gdy uczeni odkryli, że światło gwiazd bez trudu może przebyć miliardy kilometrów w próżni przestrzeni kosmicznej. I to dla Ciebie jest oczywiście spoczko, jednak nie dla fizyków, gdyż bezwzględnie wiadomo, że światło jest falą. Jednak, jeśli światło jest falą, to potrzebuje czegoś, co mogłoby „falować”. Fale dźwiękowe potrzebują powietrza, fale na wodzie potrzebują wody, ale ponieważ w próżni nie ma czym falować dochodzimy do paradoksu: Jak więc światło może być falą? Jak światło może być falą, skoro nie ma niczego, w czym mogłyby się tworzyć fale? Fizycy uczone karpie wymyśliły „eter”, jednak eksperymenty dowiodły przekonywująco, że eter nie istnieje. Wstrząsem dla fizyków okazała się alternatywna teoria Kaluzy – Kleina, która wyjaśnia to zjawisko. Mianowicie wyjaśnia ona w najprostszy sposób problem światła: w rzeczywistości jest ono drganiem yyy … piątego wymiaru, lub tego co mistycy nazywają czwartym wymiarem. Jeśli światło może podróżować w próżni, to tylko dlatego, że sama próżnia drga, gdyż „próżnia” naprawdę istnieje w czterech wymiarach przestrzennych i jednym czasowym. Przez dodanie piątego wymiaru siła grawitacji i światło mogą zostać połączone w zadziwiająco prosty sposób.
Michio Kaku
Nie będę Cię teraz zanudzać dalszą rozkminą, ale jest pewne, że równolegle z nami istnieje nieskończona ilość wszechświatów, a my zajmijmy się teraz 4D i 5D. To, że czegoś nie pojmujesz, nie potrafisz sobie wyobrazić, nie znaczy, że tego nie ma. Nie ma po co być uczonym karpiem, tym bardziej, gdy hiperprzestrzeń jest kluczem do najgłębszych sekretów natury i samego Stworzenia. Na marginesie, dzisiaj udaje się teorię Kaluzy-Kleina rozszerzyć z 5 do N wymiarów. Źródło: Michio Kaku ((profesor fizyki teoretycznej) „Hiperprzestrzeń” (właśnie ją studiuję)
Tutaj należy być bardzo ostrożnym w przekazywaniu informacji, gdyż jest tak wiele w tym temacie fejków, idiotyzmów, aby to wydawało się ośmieszające, nieprawdopodobne i wrzucone do gara w kuchni nawiedzonego twórcy teorii spiskowych. Można jednak uznać za pewnik, że Ziemia się obecnie przeobraża, a co za tym idzie, coraz więcej ludzi wchodzi na wyższe wibracje. Owe wyższe wibracje nie karmią już ani Matrixu, ani dolnego (pojęcie „dolnego” zagarnęłam od Davida Icke) czwartego wymiaru, który tutaj zawiaduje. Wynikałoby z tego, że Reptilianom to nie w smak. Ty kumasz to co nadaje na Twoich falach. Jak każdy odbiornik i nadajnik, nie odbierzesz fal z innych częstotliwości. Dlatego w wielu regionach życia będziesz zachowywać się jak karp naukowiec. Tak naprawdę nie ma znaczenia, czy te gady są podszyte pod Obamę, rodzinę królewską i wielu Iluminatów (Iliminaci to wiecie kto? … 🙂 …) czy też nie. Liczy się to, że każdy pasożyt karmi się nałogiem, który Ciebie głodzi. A matrix jest totalnym pasożytem.
Praktycznie wszyscy prezydenci i rządzący w krajach najbardziej cywilizowanych byli i są ze sobą spokrewnieni. Ale nie tylko ze sobą, przede wszystkim chodzi o spokrewnienie z rodami królewskimi i również z osobistościami powiązanymi z religią (Masoneria, Templariusze). To nie jest teoria spiskowa. Są przecież znane ich drzewa genologiczne. Taki pan Bush junior jest spokrewniony z królami angielskimi i innymi monarchami. Obama też. A co o stowarzyszeniach typu „Czaszki & Piszczele” do którego należał George Bush sądzi Icke nie będę teraz wracać. Kto chce może sobie googlać do woli. Co to znaczy dla Ciebie i dla Ziemi? Że wykonujemy czyjś program. że przestaliśmy rezonować z Ziemią. Że straciliśmy naturalną wolność, którą kiedyś miała każda istota. Ale to pikuś My to uwielbiamy. Cenimy sobie wszelkie świadectwa, które robią z nas towary. Te świadectwa niczym nie różnią się od paragonów sklepowych. A my w to idziemy w dym. Świadectwo urodzenia, świadectwo maturalne i inne bez których jesteśmy niby nikim. To samo mówimy naszym dzieciom. Oglądamy ich oceny i sami oceniamy.
Straszny Joker
Bez świadomości, że się nas bez przerwy straszy, i na tej podstawie jesteśmy maksymalnie zdani na „obrońców”. Tak samo pozornych, jak ten strach sztucznie w nas wtłaczany. Boimy się wojny, nalotów bombowców, cudzoziemców, naturopatów, alopacji i farmacji, bycia przez chwilę sam na sam ze sobą bez Internetu, drżymy, że ktoś nas przestanie kochać, a najbardziej boimy się braku pieniędzy. Jednak ile pieniędzy jest nam potrzebne do szczęścia tego nikt nie wie, bo zawsze nie jest ich dosyć. Nawet miliarderzy stale je robią. Dlatego ludzie mają dziwny stosunek do pieniędzy, gdyż one są przejawem. A każdy dobrze wie, czego mogą być przejawem pieniądze. Znalazłoby się tutaj parę spraw wypartych przez ego. Jesteśmy od początku okłamywani. Wytępiono praktycznie wszystkich szamanów, którzy znali rytuały wzmacniające Ziemię. Tańce szamańskie wzmacniały odporność Ziemi, z której później mogliśmy czerpać. Obecnie jesteśmy bardzo oddaleni od Ziemi. Nie rezonujemy z nią, a wystarczyłyby tylko od czasu do czasu oddechy i śpiewanie i gonienie po ziemi w naturze.
Ba, każda żywa komórka ciała posiada świadomość. Szamani swoimi rytuałami potrafili rezonować z Ziemią, karmić ją i dawać jej odporność. Taniec szamański dla Ziemi, to jak dobry pokarm i witaminy dla ciała. Jesteś więc teraz bezbronna? Nigdy, bo wszystko ma swój sens. Wszystko trwa wiecznie. Twoja jaźń jest częścią całego Wszechświata i jest nieśmiertelna, ale bólu istot żywych, i niszczenia Ziemi nie ma poco nadal wzmacniać Matrixu.
Najczęściej sądzisz, że życie ma paski jak zebra. że po zdrowiu musi nadejść choroba, że po sukcesie finansowym musi nadejść krach, że po wielkiej miłości, jednak obojętność. Gdy zaczniesz obserwować siebie, zerować się jak najczęściej, będziesz widzieć jak na dłoni swoje wciąż niezadowolone ego, gdy uświadomisz sobie, że jesteś energią, tak jak wszystko, pojmiesz, jak wiele zależy od Ciebie. Gdy nauczysz się wyłączać dialog w głowie, doznasz olśnienia, a raczej wyzwolenia. Żyjesz w matrixie, czy tego chcesz czy nie i musisz mieć jasność jak wielki wpływ wywiera na Ciebie złe otoczenie, mam na myśli pasożyty energoinformacyjne, oraz Ty sama bez świadomości, że śpisz. Gdy wyzwolisz się w Twoim życiu, po białym pasku może nastąpić biały, a potem znowu biały i tak dalej. Może nastąpić ciąg sprzyjających okoliczności i to będzie normalne. To prawa Murphy’ego, że jak coś może pójść źle, to z pewnością pójdzie są nienormalne, sprzyjające pasożytom energetycznym. Prawdziwy Wszechświat wprost nieprawdopodobnie różni się od świata pasożytów energoinformacyjnych, czyli tego do którego przywykłaś od dzieciństwa.
We Wszechświecie nieustająco zachodzą procesy w ogromnej skali, a Ty nie umiesz sobie ich uświadomić ponieważ widzisz tylko mały fragment, ułamek i dlatego wszystko wydaje Ci się przypadkowe, jak uczonemu karpiowi. Coś, jakaś siła go zniknęła. Jak rzut kostką. Dyrektor dużej polskiej korporacji został wyróżniony i pojechał na sympozjum do Szwajcarii, gdzie urwany z okapu sopel trafił wprost w jego głowę. Wszystko to wydaje Ci się zupełnie przypadkowe, ale nie ma przypadków.
Są dwa rodzaje „przypadkowych zbiegów okoliczności”. Pierwsze z nich, to zbiegi okoliczności organizowane przez pasożyty energoinformacyjne, a drugi rodzaj jest usankcjonowany Światowymi Prądami. W jaki sposób odróżnić jedne od drugich? jedne Nagle w życiu Twoim pojawili się ludzie, albo jeden ludź i tak wszystko zorganizował, że przyłączyłaś się do działalności karmiącej pasożyty energoinformacyjne, czyli matrix. Na przykład awansowałaś w korporacji produkującej coś złego (żeby było jasne, wszystkie korporacje produkują coś złego), zostałaś politykiem, bankierem, dostałaś się na ambonę. Na ambonie się nie pojawisz, bo Kościół boi się kobiecej intuicji bardziej od … . Generalnie zaczęłaś robić coś co karmi matrix, czyli wypuszcza złą energię. Masz sukces, wszystko Ci jakoś sprzyja, ale nie możesz zaznać spokoju.
drugie Ale może też być tak, że z powodu marudzenia dziecka spóźniasz się na stację metra, a pociąg ten się wykoleja. Jesteś wściekła, pędzisz taksówką, a na mijanej stacji metra widzisz policję i karetki, i teraz jesteś wdzięczna, że Cię tam nie było. Tak wpłynęły na Ciebie Światowe Prądy, które Tobie sprzyjają. Tyle, że jak możesz mówić Pepsi o wciąż białej zebrze, gdy dobrze wiem, że są choroby bliskich, i że każdego z nas i tak czeka odłożenie widelca? To są właśnie te światowe prądy. Przecież w tym pociągu metra ktoś był. Ciebie tam nie było, ale ktoś wziął udział w wypadku. Gdy poznasz wreszcie swoje niezmienne prawdziwe ja, będziesz wiedziała, że jest ono nieśmiertelne i niezmienne. I że jesteś takim samym tchnieniem świadomości, jak Twoje dziecko, czy sąsiad. Jesteśmy wszyscy tchnieniem tej samej boskości, tak samo jak woda, dlatego nieprzypadkowo jesteś tu gdzie jesteś. Tylko od Ciebie zależy teraz, czy zaczniesz się budzić, czy odetniesz się od pasożytów energoinformacyjnych, czy zaczniesz korzystać ze swojej mocy uzdrawiania i bycia szczęśliwą. Gdy nie masz poczucia wolności w swoich poczynaniach, będziesz liczyć tylko na szczęśliwy traf i dobrą passę. Ale czegoś takiego nie ma. Czarny pasek w Twoim życiu nie jest niczym innym, jak tylko życiem pod dyktando matrixu. Taki pasożyt żywi się złą energią i destrukcją, będzie chciał się nakarmić. Gdy uwolnisz się od niego, sama będziesz decydowała o swoim sukcesie i powodzeniu, gdy taka jest Twoja potrzeba. Wszystkie złe myśli goniące w Twojej głowie, czyli Twoje ego karmi matrix. Gdy Ty się totalnie spalasz swoim ego, matrix jest obżarty Tobą na maxa. Kwitnie. Wyobraź sobie życie zwyczajnego człowieka w labiryncie zdarzeń, którego ściany tworzone są przez sprzyjający Ci Wszechświat. Natomiast zdarzenia w tym labiryncie chcą wyznaczać pasożyty energoinformacyjne, czyli matrix. To są te niby przypadki.
Gdy zajmiesz się organizacją koncertów rockowych, ale także, gdy zatrudnisz się w jakiejś korporacji zamienisz się w uczonego karpia, który grzecznie karmi matrix. Będziesz się jarać emocjami, złościć, bać potwornie czy zdążysz, ale też irracjonalnie, będziesz chodzić na kolanach za rockmenami, dyrektorami, jaszczurami, czy nie, kij z tym, czy z czwartego, czy z matrixa 3D, będziesz wkrótce skłonna całować ich po stopach z manicure, albo z modzelami, żeby tylko nadjechali, będziesz składała kasę na kupki, i stosiki, będziesz głaskała bankierów, będziesz się zamartwiać, będziesz korporacyjnie napięta jak struna, będziesz pływać w matrixie, zawsze wczoraj, zawsze jutro nigdy dziś, jak deser co drugi dzień u Królowej Kier z „Alicji w Krainie czarów”, będziesz w wirze.
Tylko spoczko, będziesz wibrować jak pokopana niiiiissssko, niziuteńko, pieniążkowo, matrixowo, gadzinowo, po Reptiliańsku, jak niczego nieświadomy naukowiec karpik. Jednym słowem, będziesz mega rozemocjonowana. Jest tylko jedno ale: to nie będziesz Ty Nie da się dotrzeć do siebie w tym stanie Nie dokopiesz się do siebie, gdyż pomiędzy Tobą prawdziwą, boską Istotą, a Twoim ego stoi tylko jedno: Twoje emocje.
antydepresanty tłumią emocje, ale zupełnie nie chodzi o to, aby coś tłumić, bo to jest szkodliwe dla zdrowia
Tak, to te chińskie żywioły. Tak, to te obolałe serca, trzustki, żołądki, jelita, pęcherze, nerki, płuca, śledzione i wątroby. Tak, to zamartwianie się, smutek, złość, radosne ekscytacje, trawa plus flaszki i orgazmy, na czele z królem wszystkich emocji: strachem. Będzie bojno? Wszystkie te emocje odgrodzą Cię przed Tobą samą, czyli boskością, czyli niezmienną, nieśmiertelną istotą, czyli energią serca, wysoką wibracją 5D. Kreuj rzeczywistość, ale nie stań się żarciem dla matrixu. A więc koniec z uczonym karpikiem?
wybieraj lovciam
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba. Rzuć też może gałką na to: Dobre suplementy znajdziesz w naszym Wellness Sklep
Disclaimer: Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, i niekoniecznie wyraża zdanie założycielki bloga, tym bardziej nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.
Powiązane artykuły
Komentarze
Pepsi jak to jest że obok tego posta na Twojej stronie znajdują się reklamy twoich książek typu: jak zarabiać pieniądze. Kompletnie nie rozumiem.
Jak to nie rozumiesz? Nie masz potrzeby płacić rachunków? Nie potrzebujesz zdrowego jedzenia? Ładnych ubrań ze zdrowej bawełny i surowego jedwabiu? Nie potrzebujesz wygodnego domu ze zdrowych naturalnych materiałów, samochodu,żeby wyskoczyć na trening do Kościeliskiej, czy dobrego roweru? Czego tu nie rozumieć? Żyjemy w matrixie i potrzebujemy pieniędzy, zarabiając w domu, bez konieczności pracy w korporacji, można mieszkać z dala od matrixowych skupień na przykład na wsi kreując to co kochasz? To jest jak dla mnie najpiękniejsza praca na świecie. Ja rozumiem to jako mega kreację. Napisałam tę książkę na podstawie moich doświadczeń, krok po kroku, i uważam ją za najlepszy poradnik ze wszystkich jakie czytałam dotychczas.
Pepsi tak bardzo zazdroszcze treningow w Koscieliskiej. No wiem karmie matrix….
🙂
Tak naprawdę NIC nie potrzebujesz. Nic poza tym, by kochać. A już najbardziej ze wszystkiego nie potrzebujesz pieniędzy. Kochaj, a chleb powszedni przyjdzie sam z Nieba.
Każdego dnia, gdy stoisz przed nawet najmniejszym wyborem typu „pieniądze czy miłość?”, pamiętaj proszę czego tak naprawdę potrzeba Ci do szczęścia.
Trudne są dla mnie takie wpisy.Lubię je czytać ale jestem świadoma, że nie do końca je rozumiem. Czyli żyć życiem constans -minimum emocji,podniet itd.a przede wszystkim spokój? Ale ja na razie jeszcze tak nie potrafię.
tak, jak najwięcej zerowania, obserwowania, wykonywania najprostszych czynności w stanie zero, jak najmniej emocji, jak najwięcej spokojnej radości tu i teraz, a życie da ci wszystko czego potrzebujesz
świetnie napisane !
medytacja, zerowanie, kumulowanie energii i „bycie wodą” ( jak to mawiał bruce lee 🙂
serdecznie polecam ! leczy lepiej niż nie jedno zioło ( czy tfuu! antybiotyk )
pozdrawiam Pepsi 🙂
pozdro Michaił
Pepsi, dziękuję, że ponownie z mojego małego liściku zamiast skromnego komentarza tworzysz ujście dla dużego artkułu:) jestem ważna!!! 🙂 Ale tak na serio, czy mogę Ci powiedzieć, że nie rozumiem odpowiedzi? Jak mam kreować rzeczywistość, jaką pracą? Który zawód nie karmi matrixa? Jeśli, o Matko, te koncerty mi się dosłownie śnią, jeśli biegam i puszczam umysł i te myśli same przychodzą, jeśli idę spać i dosłownie przeliczam, że gdybym była w takim a takim zawodzie ze sfery rocka to bym teraz robiła o tej godzinie (tu wstaw cokolwiek), jeśli kupuję bluzkę i myślę o Arenie Łodzi, słowem, jeśli nie widzę się w niczym innym? Pisarką być nie chcę, praca w spa odpada, ale najgorsze to robić jak trybik od 8.00 do 16.00. Co mi pozostaje? Jak wybrnąć? Bo na dzień dzisiejszy, w sensie Tu i Teraz czuję, że to byłabym prawdziwa ja. Z tym moim charakterkiem, rozumiesz. A co jeśli nie? Jeśli dałabym się oszukac i okazałoby się, że istotnie to nie jestem ja? To gdzie jestem i kim, skoro sama nie umiem sobie na to odpowiedzieć, a jednak chciałabym TO życie mieć naprawdę super? Płakać się chce z bezsilności.
Jedyną osobą, która jest Tobą w stanie najlepiej pokierować jesteś Ty sama,nikt nie zna Cię lepiej, dotrzyj do siebie i otrzymasz odpowiedź
Polecam Ci książkę Michała Pasterskiego „Insight” właśnie o docieraniu do siebie.
Rób te koncerty, jeśli to kochasz! Albo pokochaj coś innego.
Jeśli chcesz „dokarmiać matrix” (służyć Szatanowi), to pracuj gdziekolwiek dla pieniędzy.
Jeśli nie chcesz – też pracuj gdziekolwiek, ale z miłości (służ Bogu).
nikomu nie musisz służyć, Bogu też nie, jesteś częścią Boga, słuchaj ciała i serca
Hm. Zatem każdy kto tworzy (film, literaturę, malarstwo, itp.), jest z góry skazany na matrix? A jeśli człowiek jest świadomy, powinien wybierać pomiędzy powrotem do matrixa a rozwojem? Jeśli pragnę tworzyć filmy to jestem skazana na egzystencję w matrixie?
Pepsi Kochana wiosenne buziolki <3
wręcz przeciwnie, tworzenie, kreacja jest najlepszym co się może wydarzyć,a na matrix póki co jesteśmy wszyscy skazani, chodzi tylko o to co dobrze rozumiała Szymborska, gdy nie chciała odbierać Nobla, takie rzeczy zmieniają człowieka twórcę, kreatora w człowieka uprawiającego działalność,
Dziękuję! Ślę buziaki <3
Pasożyty energoinformacyjne, czy inaczej matrix jak to nazywasz to są jakieś myślokształty, które mają jakąś tam swoją inteligencję i żeby istnieć muszą karmić się naszymi negatywnymi emocjami? Czy to jest coś jeszcze innego?
To jest wielka, ogromna energia która powstała bardzo dawno z okropnie wystraszonego zbiorowego ego, kiedyś, gdy każdy praczłowiek myślał tylko: przeżyć, wyżywić się, przeżyć, wyżywić się. Ta energia połączona jest właśnie z 4 wymiarem (3/dolny 4), czyli technologiami, który żywi się właśnie emocjami ludzkimi.
czyli ta energia wtedy musiała powstać? czy człowiek pierwotny mógł sobie na spokojnie ewoluować? czemu nie mógł, bez strachu:przezyć wyżywić się …
prawdopodobnie został zmutowany, w sumie niewiadomo co poszło nie tak, ale na pewno poszło
a sama muzyka rockowa, ale nie koncerty tylko słuchana z mp3, czy z radia mocno zaniża wibracje i dokarmia matrix?… bo nie ukrywam, że po paru ostrzejszych kawałkach czuję się jakby odcięty od zewnętrznych wpływów… nawet jakby trochę oczyszczony, w głowie brak myśli, lepsze samopoczucie i wogóle więcej energii…
tak naprawdę muzyka w formie elektronicznej, cyfrowej nie ma żadnych wartości, ale nie ma potrzeby podchodzić do wszystkiego w tak ortodoksyjny sposób, życie to ma być radość istnienia i zdobywanie doświadczeń
że po paru ostrzejszych kawałkach czuję się jakby odcięty od zewnętrznych wpływów”
Też tak mam, odpływ, dreszcz, euforia..
Ja tak grzeszę rammsteinem i prodigi, wibracyjnie cieńko bo na wykresach sprawdzałam, jak nisko się staczam w trakcie tej euforii 🙂 ale, ja po prostu wytrząsam złogi energetyczne w ramach oczyszczania 🙂
co to za wykresy?
Uwielbiam posty o matrixie. Wszystko jasno i prosto wytłumaczone;) A mogłabyś napisać w takim razie jakie zawody nie dokarmiają matrixa?
Buziaczki.
wszystkie zawody są dobre, byle wykonywać je świadomie, które można robić w stanie zero, czyli, gdy stajesz się kreatorem 🙂
Pepsi kiedy dostawa truskawkowych szejków?
wkrótce 🙂
Przypadek Britney Spears, czyli co się dzieje, jak czlek trafi do gadów
Pepsi a jak ktoś się zeruje zajmując się papierkami (księgowość)? W końcu podatki to zło…co o tym myślisz?
podatki trzeba płacić, bo narobilibyśmy sobie jeszcze więcej kłopotów w matrixie, w związku z czym księgowanie, wpisywanie cyferek jest pożytecznym zajęciem, które może dać nam wyzerowanie. Można się zatopić w tym i lubić, używasz wtedy rozumu w czasie zegarowym i to jest ok
Dziękuję za odpowiedź!
no Pepsi gratuluję podjęcia reptilianskiego temaciku. Nie spodziewałabym się po Twojej stronie tego newsa. Na ile jest to temat ważny do zglebienia polecam na you tube sesje Calogero Grifasi… czas się obudzić i mieć świadomość że łańcuch pokarmowy nie kończy się na największym drapieżniku ziemskim…
Matrix – to kasa.
I życie tu i teraz!
Wyłączam radio i komputer idę zbierać czosnek niedźwiedzi, nie chcę zastępczej rodziny opiekującej się ludzkością, idę posłuchać pulsu ziemi, zjeść to co mi daje. Dziękuje za wpis, nie jestem już bezdomny 🙂
<3
A co z dualizmem korpuskularno-falowym?
Hej, nie jestem szpecem, ale myślę, że ta szczególna natura światło – zarówno falowa jak i cząsteczkowa – tak czy siak nie pomogłaby mu w podróży przez nieruchomą próżnię…
właśnie napisałam, że karp sądzi, że nie drga, ale w 5 drga
No dokładnie o to mi chodziło, czyli dualizm korpuskularno falowy nie ma tu znaczenia, wyjaśnieniem jest drganie próżni, 5 wymiaru 🙂
Energia stanu zerowego (kwantowa poprawka z analizy wibracyjno-rotacyjnej)?
Wtedy pomaga mu chyba pierwsza zasada dynamiki Newtona (tak zgrubnie).
A jakie masz zdanie kochana na temat „trawki” – rośliny mocy?
zdecydowanie nie, tłumi emocje
Pepsi czy natknęłaś się może na publikacje Stewarta Swerdlowa?Mnie bardzo przekonuje ten człowiek.Powiem tak…O ile pierwszy kontakt z takimi informacjami wywołuje niejasne odczucia i chęć powrotu do strefy komfortu,o tyle po głębszym przetrawieniu,odpowiedzi przychodzą zanim jeszcze zada się pytanie…Piękna ta metafora karpia naukowca btw
To ja jeszcze na chwilę wracam do muzyki. Rzadko, jak przelot komety Halleya, słyszę piosenki „zmieniające życie”. Nie mówię o utworach, które ogromnie mi się podobają, bo tych jest od groma co chwila, mam na myśli kawałek, który wbija człowieka w fotel i dosłownie przesterowuje mu komórki. Bono powiedział kiedyś, że gdy pierwszy raz usłyszał w radio Clannad „Robin: The Hooded Man” akurat kierował i musiał zjechać na pobocze, bo spowodowałby wypadek. Wiem, o co mu chodzi. Jakby się przeszło w inny wymiar. Do tego stopnia, że pamiętam okoliczności, w których usłyszałam TEN utwór. Najpierw Clannad „Something to believe in”. W 2008 jako podkład do Tudorów na YouTube usłyszałam Enigmę „Gravity of love” i nie wyspałam się na własne absolutorium, bo klikałam na to z 80 razy. Potem „Pandora” Cocteau Twins, lata później do koszmarnego „Zmierzchu” ktoś wsadził Blue Foundation „Eyes on fire”, potem znów Fever Ray „Keep the streets empty for me”, a kilka dni temu, gdy zastanawiałam się, czy jeszcze kiedyś usłyszę piosenkę, która mną zawładnie, trafiłam na Active Child „Johnny Belinda”. Jezu z przyległościami. I niech mi teraz ktoś z szanownych komentatorów wyjaśni, jak to jest, że każde nowe g*wno Rihanny, choćby i matoł rozpoznał, że „już to gdzieś słyszałem”, każdy jej wyskrzeczany i sprokurowany przez producentów shit po paru dniach ma pół MILIARDA wyświetleń, jakby 1/12 globu zdrowo po*ebało. Nad każdym bezsensownym pieniem Beyonce zyliard zachwytów, jaka to z tej nowej piosenki płynie kobieca siła (serio? Bo nic nie zauważyłam). Każdy nowy klip Taylor Swift, dziewuszyny, która poza mocno wyskubanymi brwiami nie różni się od innych dziewuch i śpiewa jak każda licealna Sandra czy Karyna, ma ponad miliard odsłon na YouTube. Ludzie, a pamiętacie Julę i jej „Za każdym razem”, puszczane u nas w stacjach radiowych po 20 razy dziennie, od czego przychodziły myśli samobójcze? Ja się pytam mądrzejszych: dlaczego Taylor zawiaduje masową histerią, choć jest głupsza, niż Kardashianki razem wzięte, dlaczego pozwala się, by Kanye West ovwoływał się Jezusem, a założę się, że nikt z Was nie słyszał o Active Child i nie znał tego magicznego „mmmm” z początku „Johnny’ego Belindy” lub „Pandory”, utworu zespołu, który często WYMYŚLA własny język? Jaką władzę mają ci pożal się Boże menedzerowie z LA, że władują szajs swoich dojonych podopiecznych i pół globu to zna, choć nikt za diabła nie umiałby zanucić, ale prawdziwi artyści mają i po kilkaset sztuk dosłownie odsłon na YT, jedynej tubie, gdzie sami mogą za darmochę coś opublikować? No, zna ktoś te prawa?
Dziekuje za ten Active Child ?
To muszę dodać wzmiankę o szanownym panu, który nazywa się James Maynard Keenan, który to jest muzykiem oświeconym, obudzonym, świadomym itd. Dźwięki jakie wspólnie z zespołem nagrywa do lekkich nie należą, ale teksty każdy fan Tolle czy Osho szybko by rozkminił. Patrz (słuchaj) album Lateralus. I dzięki Pepsi za to że ja też mogłam w końcu rozkminić o co temu panu chodzi, jak śpiewał, że chce być tu i teraz..
A mnie się to stało pod wpływem Krishna Das, – Live Ananda, zwycięzca Grammy w 2012. Sciagnelam kiedyś z torrenta sama niewiem czemu. Nagralam płytę i leżała sobie aż do dnia kiedy ja wlaczylam. I nagle stał się cud : chropawy głęboki głos rockowy śpiewający kirtany przy akompaniamencie sitaru.
Czulam jak dostałam po czakramie serca. Słodycz, ciepło, łzy i ta fala radości, która wylewala się z serca. Sciagnelam wszystkie płyty tego muzyka. Przetworzylam na 432Hz, wrzucilam na ipoda, i sluchalam bez przerwy i wszędzie, szłam spać i budziłam się z iPodem pod kołdrą, w samochodzie i na siłowni. Bylam jak w transie.Trwqlo to bardzo długo. A teraz czegoś podobnego doznałam z Eternally z Limelight Charliego Chaplina. Gdzie mogę przetwarza na 432hz. Bylam uczennica amerykańskiej szkoły rozwoju osobistego. Były tam specjalne dyscypliny, w których używano bardzo dynamicznej muzyki pop do podniesienia energii kundalini, w połączeniu ze specjalnym oddechem – muzyka czyni cuda.
bardzo ciekawe 🙂
Mozart (m in.) tworzył w częstotliwości 432 hz a jego muzyka tworzy w umyśle hologram gwiazdy piecioramiennej. Bardzo polecam
to jest częstotliwość Ziemi
To ja – uczony karpik: nie slucham ZADNEJ muzyki, bo nie lubie. Wylaczam wszystkie radia na mojej drodze. Muzyka sluzy wylacznie do tanczenia. To lubie.