Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
214 992 555
122 online
35 457 VIPy

Gdy dzwoni telefon o później porze, myślisz, że pewnie ktoś umarł albo inne dziadostwo?

No i, że słowa są też ważne.

I taki koment:

Wiem, ze lepiej akceptować to, co dzieje sie wokół mnie, mieć świadomość, że to gra, oszukiwać wahadła, emocjonalnie aż nadto nie podchodzić do tej sceny… Zastanawia mnie jedna rzecz, jak radzić sobie z negatywnymi myślami, też je akceptować w sobie? Czy wyśmiać, negować? Raz na jakiś czas przylepi mi się taka, zaczynam w głowie siać negatywne scenariusze, np. dzis słyszę wypowiedzi ludzi na temat jakiegoś tam hotelu: – że fajny etc ale brak w nim totalnie zasięgu i fajnie żeby się zaszyć tam – i mi przebłysk, że idealne miejsce na wyjazd z kochanką/kochankiem i zaraz wątek zdrady i dalej mój partner! Bez sensu ?, albo dzwoni telefon o później porze – pewnie ktoś umarł albo inne dziadostwo …. Nie mam tego czarnowidztwa non stop, ale zdarza się, i wtedy jak już jest, chce odgonić – mówię do nich – odejdź itp, bo od razu alarm – stop! Nie myśl tak bo to przyciągniesz, a na takie hasło chyba trudniej to zatrzymać … Czasem czuję, że dzięki temu ze wiem, że wszechświat daje mi to co myślę, tym bardziej to „co myślę” i tym bardziej jeśli są to takie złe myśli, potrafi mnie przestraszyć.


Tak, tak, wielu z nas to przeżywa. Wolałabym nie wiedzieć, że to gra, że tak dużo ode mnie zależy. Wolałabym żyć w nieświadomości, że jestem chora dajmy na to, albo, że moje dziecko uprawia z kimś seks pomimo skończonych zaledwie 16 lat i płci żeńskiej będąc. Ludzie to strusie, wolą chować głowę w piasek, tylko udając, że chcą świadomie gdzieś podążać, bo w rzeczywistości uwielbiają spać. Cieszą się, że jest system medyczny, który za nich wszystko zrobi, lubią usłyszeć od dochtore, że dieta tutaj nie ma nic do rzeczy, i jeszcze w szpitalnej gastronomce z gazetami kupują ptysia na relaksację. Cieszą się, że inni nie słyszą ich myśli, więc mogą napierdalać w głowie do woli, cieszą się, że nie wiedzą. Jednym słowem ludzie uwielbiają chaos, wysoką entropię i totalny brak danych. Wyobraź sobie, że jest gra, a Ty zauważasz, że grasz słabo, gdyż Twój elf nie ma wprawy, ma mało umiejętności, dlatego wygrana w tym rozdaniu wydaje Ci się nieosiągalna. Co wtedy robisz? Zdobywasz umiejętności, czy też zaczynać uprawiać kunktatorstwo mistyfikując jakieś ruchy, przyruchy? Wydaje mi się, że chcesz powiedzieć: – ale ja nie chcę wiedzieć, że jestem w grze komputerowej. A ja Ci powiem: – kochanie, kij z tym co chcesz, a czego nie, bo i tak jesteś w grze. Zebra nie istnieje naprawdę, podobnie jak żyrafa. To system robi sobie z nas jaja.

Jedni gracze (często przez sen) zaczynają się rozwijać, trenować, za wszelką cenę chcą wygrać, a inni cieszą się powolnym wzrostem umiejętności, bawią się grą, obserwują, uczą. Jeszcze inni są wściekli, bo owszem, nie zauważyli, że to gra, i obwiniają system, partnerów, cokolwiek. Jedni osiedli na pierwszej planszy, inni zawędrowali już na Czomolungmę. Jednak tych co siedzą uwięzieni na pierwszej planszy, bez pojęcia, że to plansza w grze, jest zdecydowanie najwięcej. Słowa są ważne, Ty wybierasz słowa śpiącej, te słowa tracą subtelność jak oszukać wahadło, czy też świadczą o nieustającej interesowności, boję się własnych myśli, gdyż boję się kary za nie. Trzeba by mieć zamysł, uchylić się, jak w sporcie, zrobić unik, zrobić mostek, zwinąć się w precelek. Wahadło nie jest złe ani dobre, one jest jakie jest, musi haczyć, aby przeżyć. Słowo oszukać ma napięcie, piętrzy potencjał, niesie w sobie chaos oszusta. Zrobić w bambuko brzmi lżej, jest śmieszniej. Wszystko się liczy i nic się nie liczy. Graj, twórz, kreuj.

Słowa są ważne

Wystarczy wiedzieć, że to jest gra, a następnie wejść w to i się bawić, uczyć, podnosić kwalifikacje, niekiedy cofać się, ale ważne jest, że się jest w drodze, że się już wyruszyło. Co nie znaczy, że się nie będzie popełniać żadnych błędów. Błędy są niezbędne do wzrastania. Nie ma działania bez popełnienia jakiegoś błędu. Dlatego świeżo upieczony adiunkt medyczny miękki otrzymuje możliwość wykonania operacji wyrostka robaczkowego, ale długo nie zrobi niczego na otwartym sercu. Błąd jest wliczony w nasze życie. Błąd ma sens.

Myśli natrętne, to strach ego, i działają w ten sposób, że im bardziej nie chce się o czymś myśleć, tym bardziej się o tym myśli. To wariactwo. Po prostu trzeba się zaśmiać z siebie, i odwrócić głowę w drugą stronę. Myśli za chwilę przestaną atakować. Myśli Cię straszą, bo Ci się nie podobają, ale boisz się nie tego, że są brzydkie, ale tego że mogą się spełnić, że Wszechświat Ci to da. No i co z tego? Nauczysz się więcej. Gdy przestaniesz się przyduszać, ego odpuszcza, bo taki ma program. Ego boi się telefonów wieczornych, bo nie wie. Ego nie ma informacji, ego to wysoka entropia. Twoja dusza wie, ale nie pytasz się jej, tylko gadasz z ego. Jesteś tak zaprogramowana. Gdy ego zgodzi się z duszą, osiągniesz każdy cel. Póki co boisz się, bo nie stawiasz na zrozumienie, że jesteś kreatorką. Że to jest  zabawa. Na swój niezwykły indywidualizm nie stawiasz. Gdy dzwoni telefon wieczorny pomyśl, że to z Hollywood (stąd dziwna pora), gdyż chcą Ci zaproponować dobrze opłacony wywiad. I takie tam. Nie bądź zazdrosna.

z miłością

   

(Visited 5 501 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar Magda 31 sierpnia 2018 o 21:14

    Napisz więcej o zazdrości. Osoba zazdrosna zatruwa własne życie, ale też życie otoczenia, a w drugą stronę jak to wytłumaczyć? Jeśli mam zazdrosnego męża to on jest moim lustrem…czyli co by to oznaczało? Jak ominąć wahadło destrukcji??

    1. avatar Jarmush 31 sierpnia 2018 o 22:21

      nie lustrem w sensie, że Ty jesteś zazdrosna, tylko że myślisz, że masz zazdrosnego męża, a wszechświat daje nam to co myślimy, jest taki jak nasze przekonania, a jeśli chodzi o zazdrość to wpisz w szukałkę, chyba było parę wpisów, chociaż fakt, że moje wpisy zmieniają się wraz z ze mną

      1. avatar Magda 1 września 2018 o 19:27

        Nie, z tym lustrem to nie tak, że pomyślałam, że ja też jestem zazdrosna… chodziło mi bardziej o to, że skoro jest zazdrosny to jest to moje lustro, moja lekcja, coś co mam przepracować, jakiś sygnał dla mnie,….. tylko co? I jak to wytłumaczyć, że wszechświat mi daje to co myślę….skoro najpierw była obserwacja (ocena, nie osąd), różne sytuacje w życiu, a dopiero potem doszłam do tego, że tak właśnie jest. Przecież wcześniej tak nie myślałam, potem nawet usłyszałam wprost, a jeśli chodzi o zachowanie było ciągle tak samo…Czyli może „myślenie” i „niemyślenie” nie miało wpływy na zachowanie męża? Jak nagle przestanę tak uważać, to on się zacznie inaczej zachowywać? Czy pomimo jego obecnego zachowania, niezmiennego przez lata, ja będę to po prostu inaczej postrzegać, więc to nie tak, że wszechświat da mi nową wersję tylko pozwoli zaakceptować starą?

  2. avatar piotrowiczowna 1 września 2018 o 18:08

    Dobry tekst. Miałam dziś lekcję w autobusie. Sytuacja „filmowa” :p

  3. avatar Agnieszka 2 września 2018 o 06:08

    A co jeśli myśli sa natretne, ale pozytywne w sumie, nie podszyte strachem. Jakies takie fantazje na temat przyszłości, albo tworzenie niestworzonych scenariuszy, ale takich które sprawiają przyjemność. Czy to sie podciaga pod pozytywne wizualizacje, czy jest to piętrzenie potencjału? Unikać tego, śmiać sie z ich głupoty, żeby juz nie atakowały, czy nie zwracać uwagi i pozwalać plątać sie po umyśle, bo a nuż coc pozytywnego z tego wyniknie?

    1. avatar Jarmush 2 września 2018 o 07:44

      slajdy, które działają, to te widziane jakbyś w tym była, tworzyła to, czyli grała w filmie, a nie oglądała go. Wszystko powinno być robione świadomie. Mówisz sobie, ja nie śpię. Szczególnie w pieleszach domowych, w dobrze znanym środowisku ludzie zaczynają być nieświadomi teraz.

  4. avatar Paulina87 2 września 2018 o 07:13

    Dziękuje !!! ❤️
    Do zazdrości nabrałam innego podejścia, gdy pojęłam dzięki temu blogowi ze to obniża moje wibracje i ze jestem za to uczucie odpowiedzialna ja – przestało mi się „opłacać „ być zazdrosna i jakoś odpuściłam – powodów mam nagle mniej do niej

    Inna refleksja, kilka lat czytając namiętnie o prawie przyciągania – myślałam i żyłam z przekonaniem ze dostaniesz wszystko tylko bardzo bardzo musisz chcieć i pracować nać tym. Jak teraz kiedy delikatnie ruszyłam z tego skrzyżowania , widzę ze im bardziej chce tym mniej dostaje,a dostałam to na czym zbytnio mi nie zależało.

    Przykład, miałam problem z zazdrością – wiec nie chciałam żeby mój partner wychodził sam w weekend, – im bardziej nie chciałam tym bardziej on chciał . Miałam problem żeby być sama ze sobą

    Teraz gdy zrozumiałam to, gdy lubię być sama, gdy mam mnóstwo pomyślow na swoj czas –
    On przestał to lubić …

    Teraz mam inny brak, chociaż już pisząc to wiem, ze nie powinnam czuć go. Chciałbym więcej dotyku z jego strony, uwagi, czułości . Chce i nie dostaje, albo odwrotnie dostaje dystans . Wiem ze powinnam przestać tego potrzebować , ale jak przestać potrzebować kiedy Ci tego brakuje ?

    1. avatar Jarmush 2 września 2018 o 07:39

      brakuje Ci bo uważasz się za niekompletną, mniej ważną, chcesz, żeby on robił to czego Ty chcesz, on nie jest dla Ciebie ważny. Nie chce Cię głaskać z przymusu. Bądź mniej ważna dla siebie i dla innych, zmniejsz swoją ważność, tak naprawdę po co Ci to? Odrazu wszystko nabierze innych barw. To są Twoje przekonania, które Cię wiążą. Przekonania to też ego. Jeśli to on będzie dla Ciebie ważny, wszystko zmieni się diametralnie. Podbijanie własnej ważności piętrzy potencjały, będziesz wciąż z czegoś niezadowolona.

      1. avatar Paulina87 2 września 2018 o 14:06

        Dziękuje , zmienić swoją ważność
        mogę przez swoją świadomość ?

        1. avatar Jarmush 2 września 2018 o 19:36

          Po prostu, nawet ego to kuma. Żyj świadomie, patrz kiedy sytuacja wyrywa się spod kontroli i nagle przywalasz się do tego,że musisz być ważna. Nie myl tego z olewaniem wszystkiego, w tym siebie. Po prostu przestań ciągle patrzyć czy jesteś ważna dla otoczenia. Ty wystarczy, że siebie kochasz i dbasz o siebie, bo dbamy o tych o których kochamy, ale to wszystko.

          1. avatar Paulina87 3 września 2018 o 10:42

            dziękuję bardzo 🙂
            życie zaczyna mnie co raz bardziej bawić dzięki Tobie i Twoimi artykułom,
            na początku świadomość odkrycia gry była trudna, teraz zaczynam widzieć fun w tym patrzeniu na to co dookoła jak na planszę gry :))

            i chyba jakiegoś zdrowego dystansu nabieram..:)

          2. avatar Jarmush 3 września 2018 o 17:55

            <3

  5. avatar Ania 2 września 2018 o 09:38

    JA staram sie zrozumiec jak dziala matrix, chce ruszyc ze skrzyzowania ale jest mi ostatnio ciezko w zyciu. Pracuje w korpo z ludzmi o przerosnietym ego, obok siedzi kolezanka ktorej dalam sobie wejsc na glowe i ktora jezdzi po mnie ciagle i przez toczuje sie gorsza. Nie umiem z tym nic zrobic, tlumie emocje w sobie. Zaczelam szukac pracy gdzie indziej, bo psychicznie jestem za wrazliwa na takie miejsce… dodatkowo od zawsze mialam w sobie duzo lęku o wszystko. Boje sie ze kiedys w koncu nabawie sie nerwicy.

    1. avatar Jarmush 2 września 2018 o 13:36

      lęk to ego, zmniejsz swoją ważność, od razu zniknie poczucie, że Cię wszyscy wykorzystują. Zmienisz pracę i będzie to samo, to jest w Tobie.

  6. avatar bega 4 września 2018 o 07:06

    Propo wahadła…widze teraz jak to działa. Im bardziej mysle o tym żeby nie jesc emocjonalnie tym bardziej emocjonalnie jem. Im bardziej ide w zdrowe odżywianie i nie daje dziecku chleba pszennego, parówek i frytek, nie podgrzewam w mikrofali tym bardziej mąż się irytuje. Wahadło się równoważy. Ale czy ja mam odpuścić dawanie zdrowo dziecku bo maż chce dac frytke bo dzieci jedzą frytki i żyją? Dziecko ma 15 miesiecy 🙁 Nie chce być madralą radykalną…ale cz w kwestiach zdrowotnych nie powinnam być radykalna. Mój radykalizm nie bierze się z tego że inni zyją a jedzą to czy tamto tylko że przeczytalam dużo o tym i wiem jak to działa. Nie umiem juz podac dziecku chleba, ręka mi wrecz nie pozwala ale widze jak małżeństwo się sypie…:(

    1. avatar Jarmush 4 września 2018 o 07:38

      odpiszę w poście

  7. avatar Ania Gaj 4 września 2018 o 13:59

    Czytam i czytam i kumam coraz więcej np. że wszyscy jesteśmy jedną energią, że afirmując chcenie dostajemy chcenie a nie to czego chcemy i trzeba poczuć dostatek, żeby go mieć, że wszyscy jesteśmy stworzeni na obraz Boga, bo wszyscy mamy moc twórczą, że w życiu przypadków nie ma ale jednocześnie nie ma gotowego, jednego scenariusza na nasze ziemskie życie i tak dalej, ale jakże to są trudne lekcje do przerobienia! Chciałabym, żeby moja dusza już sobie wszystko przypomniała i żebym tą wolność i szczęście czuła cały czas a tu klops. Poczułam to już kilka razy i ciągle za tym tęsknię. Wiem, że każdy z nas dotrze kiedyś do tego poziomu, ale jak tu się bronić przed programami i matrixem, kiedy tak mocno atakuje 🙁

    1. avatar Jarmush 4 września 2018 o 14:51

      nie na obraz Boga, jesteśmy częścią absolutu, ale on cały czas ewoluuje poprzez nasze świadomości, nic nie jest ostatecznie doskonałe

      1. avatar Ania Gaj 5 września 2018 o 06:30

        Tak, dokładnie tak 🙂 Słuchałam ostatnio „Rozmów z Bogiem” (strasznie nie lubię słowa Bóg, bo mi je zepsuł kościół… Absolut, Wszechświat, Uniwersum to już dużo lepiej) i tam to wszystko jest pięknie opisane. śmiałam się, bo autor zadał pytania których w większości nigdy na głos nie miałam odwagi zadać, ale błądziły mi w głowie od lat. I ja to wiem, ja to czuję gdy tego słucham i gdy uda mi się medytować, a potem przychodzi moment, patrzę na ludzi na ulicy tak jak wczoraj stojąc w centrum miasta w korku przed rondem i myślę, że totalnie zwariowałam i co ja wyprawiam… I potem spotykam ludzi, którzy są moim lustrem i widzę co mi w nich, czyli we mnie przeszkadza i nie wiem co z tą wiedzą w praktyce zrobić i się frustruję.. Nie potrafię tego przerobić, choć wiem, że w tym właśnie pies pogrzebany. Gada do mnie ten znajomy i wkurzam się w sekundę i od razu zastanawiam się co zrobić, żeby to ode mnie odpadło, bo tego nie chcę (czyli sama to przyciągam, ehhh…). Nie zatrzymuję się, czytam, słucham rozkminiam i myślę, że odpowiedź przyjdzie sama, tylko po prostu mam jakąś drogę do przejścia zanim tak się stanie. Wiem, że pewnych rzeczy się nie da przeskoczyć. Ale chciałabym już dziś, już teraz…

        1. avatar Kats 5 września 2018 o 08:17

          Odpowiedź jest zarówno prosta i trudna; trzeba i ich i siebie po prostu pokochać <3 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum