Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
215 009 752
71 online
35 461 VIPy

Czy mam się bać z powodu zagrożenia 5G? Kontrowersje

Jako jedyny ssak potrafisz kontrolować oddech przy bieganiu i umiesz oddawać nadmiar ciepła przez całą swoją skórę. Te właściwości powodują, że jesteś  w stanie ostatecznie przegonić konia, antylopę, czy najszybszego biegacza na świecie yyy … geparda, po, dajmy na to, osiemdziesięciu kilometrach biegu. Bowiem inne ssaki oddają ciepło tylko przez pysk i jeżeli nie zwolnią bardzo, albo nie zatrzymają się, to się przegrzeją. Ty umiesz sobie z tym poradzić i dlatego w razie działania  wygrasz wyścig z koniem. I tak by było, tyle, że nie przychodzi Ci to do głowy, gdyż żyjesz w strachu. Dwojakiego rodzaju. Jeden to ten pierwotny strach o przetrwanie, gdy okrucieństwo dzikiego życia zupełnie nie szło w parze z poziomem intelektu człowieka, a myśli, przeżyć, wyżywić się, przeżyć, wyżywić się, stworzyły ogromnego energetycznego pasożyta żywiącego się strachem. Oraz strachu nember 2, drżączki z powodu ukierunkowanych działań wahadeł destrukcji, które żywiąc się Twoją ekscytacją i strachem realizują swoje, całkiem obce Ci cele.


I taki komć

Ja z zagwodką, możesz się jakkolwiek odnieść do w sumie niosących lęk zagadnień typu manipulacja ludzkością jak chemtrails (byłam mocno zaangażowana w temat do niedawana ale, chyba za Twoją radą (?) odpuściłam i teraz czuję i wiem, że wojowanie z czymkolwiek nie koresponduje z moją … hmm energią) czy 5G. Aktualnie bombarduje mnie info o tym zagrożeniu, 5G, kolega z poprzedniej pracy i nie wiem jak się do tego odnieść. Wiem, jakie ma ambicje, mianowicie uratować świat albo chociaż uświadomić. Też tak miałam, rok temu bardzo. Nie chcę temu ulegać i się bać, a z drugiej strony nie chcę uchodzić za jakąś ignorantkę i hipokrytkę oraz osobę wszelkie zagrożenia zlewającą. Wiem, że odpadły od Ciebie już pewne wcześniejsze „prawdy” jak podział na rasy, itd. Czy mogę poznać Twój aktualny punkt widzenia na to wszystko?


Programy nałożone na Twój umysł, to przekonania i lęki, tak naprawdę to wszystko zebrane do kupy nazywa się ego. Ego jest wirusowym oprogramowaniem umysłu, trojanem, który po swojemu przekręca rzeczywistość. Z powodu lęków, oraz przekonań nie dostrzegasz swoich możliwości, które są ogromne, gdyż Ty jako świadomość grasz awatarem z poziomu bytu, czyli transcendencji, a jak wiesz ze swoich snów, ten wymiar nie ma już ograniczeń zagęszczonej materii. Ten przydługi wstęp mówi o wielkim potencjale, który siedzi w każdym awatarze, ale też totalnym niezrozumieniu na czym polega życie przez sen. Ci, którzy rozumieją te mechanizmy manipulują innymi, którzy z powodu swojej nieświadomości idą w to jak w dym. Znany lekarz naturopata, ale też polityk, zaczyna swój wykład widmem śmierci z powodu pożywienia, bo przejedzeni złomem, jednocześnie będąc niedożywionymi, a więc lud masowo zaczął odkładać widelce w 2018 roku. I chcąc nie chcąc odbiorca tej wieści zostaje przestraszony i w jakiś sposób zmanipulowany dla lepszej idei. Widać więc, że wahadła mogą mieć twarz dobrych intencji, jednak wzbudzanie strachu to zawsze manipulacja. Tak postępuje kościół, szkoła, rodzice, prawo legislacyjne, korporacje, dosłownie wszyscy za wyjątkiem Jezusa, czy innych Buddów. Oni mówią o miłości, ale co z tego? Doszło do takiej paranoi, że ludzie boją się także miłości, gdyż jej nie znają, a strach jest straszny, ale to stary kumpel, odrazu wiadomo o co kaman. Ludzie boją się, że kochając staną się bezbronni i zostaną ukrzyżowani.

Tymczasem miłość pozbawia strachu. Rządy, politycy, antyrządowcy, partie, korporacje, mniejsze wahadła destrukcji, a jest i pełno, muszą przykuwać uwagę, gdyż ta energia jest im niezbędna do życia. Najłatwiej jest przykuwać uwagę strachem. Im bardziej wystraszeni poplecznicy, tym łatwiej jest manipulować i osiągać własne cele dla wahadeł. Zjawisko chemitrails w jakiś sposób, i na ograniczonym terytorium jest możliwe, prawdopodobne, i zapewne ma miejsce, ale rozdmuchiwanie tego i straszenie daje potężny zysk i to dla obu stron. Nie jest powiedziane, czy te mrożące krew w żyłach sytuacje nie są podkręcane przez wysoki meaistream w celu odwrócenia uwagi od naprawdę palących spraw zatwierdzanych po cichu, nocą, pod osłoną chemitrailsów. Jak wycinka na potęgę lasów, czy wpierdalanie do wszystkiego tony chemikaliów mających wszystko co jest niby do jedzenia i leczenia konserwować i podkręcać. Z kolei dla stron alternatywnych chemitrailsy stanowią powód do wzbudzania strachu, w celu przyciągania uwagi. Strach działa. Co robi dobry gracz w takiej sytuacji? Jeśli obok Ciebie dzieje się krzywda, a czujesz, że możesz coś zrobić i masz taką wolę, to działasz i nie zastanawiasz się, czy to wspiera jakieś wahadło destrukcji. Po prostu jesteś dobrym człowiekiem. Jeśli coś wiesz, to ostrzegasz innych, ale nie jesteś TV newsem, nie jesteś Faktem, nie jesteś Pudlem, nie jesteś duchownym na ambonie, nie jesteś tubą wahadła, nie robisz tego dla manipulacji, dla wzbudzenia strachu, gdyż nie żresz cudzego strachu, ani własnym nie karmisz wahadeł.

Możesz zrobić wiele dobrego nie karmiąc wahadeł destrukcji, pasożytów energoinformacyjnych, czyli bez dokarmiania matrixu. Twoim celem jest doświadczanie, uczenie się dzięki tym doświadczeniom i cieszenie się, Akceptacja i radość. Jeśli jednak idziesz na barykadę, podczepiasz się pod wahadło w imię wyższej sprawy, a tak naprawdę stajesz się tylko karmicielką tego wahadła destrukcji, nic nie wnosisz dla sprawy, bo w walce nigdy nie ma wygranych, liczy się tylko walka sama w sobie, jako ogromny złodziej energii. Pierwszym zadaniem, jaki powinnaś na siebie nałożyć, jest próba pozbywania się strachu. Gdy bez strachu, co będzie to będzie, przyjrzysz się temu ogromnemu łajfaj 5G, zobaczysz spokojnie co można zrobić. Bez ekscytacji podpiszesz ankietę na nie, lub tak, lub wisi mi to. To nie ma znaczenia, liczy się tylko to, co Ty o tym myślisz. Gdy przestajesz się bać jesteś w stanie ze spokojem obserwować wahadła destrukcji i po prostu świadomie działać, gdy możesz. Okazuje się, że zawsze możesz, gdyż podniesienie własnej jakości, obniżanie codzienne entropii, pozbawianie świata chaosu sprawia, że zmieniasz ten świat. Dzięki Tobie gracze zaczynają się budzić, stają się coraz bardziej świadomi, kochający, czyli znacznie mniej wystraszeni.

Człowiek, który się mało boi, lub nie boi wcale, przestaje być interesujący dla wahadeł, nie da się go łatwo zmanipulować, albo wcale, szkoda na niego energii. Człowiek, który przestaje się bać, coraz bardziej zamienia się w miłość, nie obawia się miłości, taki człowiek przyczynia się do podwyższenia jakości życia wszystkich graczy. Nie „przeżyć, wyżywić się, przeżyć, wyżywić się”, tylko rozumieć, obudzić się bez przekonań, obniżać entropię, kochać, i wezwać dobrego informatyka do trojana w swojej głowie. Moje „prawdy nie odpadły ode mnie” bo nie były nałogami, po prostu zaśmiałam się z siebie i zeszłam z tego skrzyżowania.

z miłością

(Visited 5 493 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar Magda 15 maja 2019 o 18:05

    Chyba miałaś na myśli obniżać entropię;) …… pozdrawiam:)

  2. avatar esa 15 maja 2019 o 18:18

    O dżizusie! Pepsi, wchodzę na sklep a tam wiatr wieje i przegania kulę siana jak na westernach. I co? I lękam się czy Maca zdąży się dostarczyć nim guarana w promce zniknie.

    1. avatar Jarmush 15 maja 2019 o 19:51

      to się lada godzina zmieni, sorkiii <3

    2. avatar Jarmush 15 maja 2019 o 19:53

      złóż zamówienie, i nie opłacaj (płatność zwykłym przelewem, lub za pobraniem) i w uwagach opisz, że czekasz na dalszą część zamówienia

  3. avatar Mar Go 15 maja 2019 o 19:50

    Dziękuję za ten artykuł. Bardzo. Sama przeszłam fazę strachu i wreszcie zdałam sobie sprawę, że ten strach to element gry. Nie mojej. Odpuściłam. I własnie wtedy zaczęło intensywniej świecić słońce. Nie mogłam w to uwierzyć, że na niebie są tylko prawdziwe obłoki. Stara prawda się potwierdziła. Przestałam dodawać energii. Mimo to, zastanawiałam się, czy dobrze robię, że nie mówię, nie myślę, że się nie boję. Dziękuję za potwierdzenie. <3

    1. avatar Jarmush 15 maja 2019 o 19:54

      <3

  4. avatar ana 15 maja 2019 o 19:57

    Dobrego informatyka..tylko gdzie go szukać? Może w sobie? Podpowiedz

  5. avatar Carrie 15 maja 2019 o 22:02

    – Kto ostatni w kolejce do ofiarowania?

    – Ja, mam numerek 852, a pani?

    – Mam 853. Długo się czeka?

    – Nie, szybko idzie. A pani w imię czego składa ofiarę?

    – W imię miłości, a pani?

    – Ja dla dzieci, wszystko bym za nie oddała…

    – A co pani składa w ofierze?

    – Swoje życie osobiste. Wszystko dla dzieci. Ze wszystkiego rezygnuję. Z nikim się nie spotykam, wszystkiego w domu muszę dopilnować. Nic sobie nie kupuję, nigdzie nie chodzę. Rzuciłam dobrą pracę, żeby być bliżej domu, teraz sprzątam w przedszkolu, żeby osobiście dzieci doglądać. Nic dla siebie nie chcę.

    – Rozumiem panią. A ja składam swoje uczucia w ofierze. Wie pani, z mężem mi się dawno nie układa… ma inną. Mąż nie chce odejść pierwszy, mówi, że się przyzwyczaił do mnie. Ja też nie potrafię odejść – żal mi go… I tak sobie trwamy… O! Pani numerek się świeci! Boję się, co będzie jak nie przyjmą mojej ofiary?

    853 zwija się w kłębek i czeka na swoją kolej. 852 długo nie wychodzi, w końcu drzwi do gabinetu się otwierają i 852 stoi oszołomiona.

    – No i co? Co pani powiedzieli? Przyjęli ofiarę?

    – Nie… Powiedzieli, że okres próbny. Kazali jeszcze się zastanowić.

    – Jak to??? Dlaczego???

    – Pani kochana, oni mnie spytali czy przemyślałam wszystko, bo to przecież nieodwracalne. Powiedziałam im, że dzieci jak dorosną to docenią, co matka dla nich poświęciła. A oni mi film pokazali. O mnie, o mojej przyszłości. Jak córka za mąż wyszła i się wyprowadziła do innego miasta, a syn dzwoni tylko raz w miesiącu. Ja go w tym filmie pytam dlaczego, a on mówi, żebym się do jego życia nie wtrącała i zajęła sobą. A jak mam się sobą zająć, kiedy się nigdy sobą nie zajmowałam, nie umiem!

    – No to teraz ja idę… 853 się świeci…

    – Dzień dobry pani. Proszę usiąść. Co pani nam przyniosła?

    – Uczucia…

    – Rozumiem… Proszę pokazać.

    – Niech pan patrzy, niewiele tego, ale świeżutkie, nienoszone, pół roku mają dopiero…

    – Co pani chce w zamian?

    – Ocalić rodzinę.

    – Czyją? Pani? A co tam jest do ocalenia?

    – Mąż ma kochankę, dawno.

    – A pani?

    – Ja od pół roku mam kogoś…

    – Te uczucia, co pani przyniosła, to do tego nowego?

    – Tak. Żeby tylko ocalić rodzinę.

    – Jaką rodzinę? Przecież sama pani mówi, że mąż ma inną kobietę, a pani innego mężczyznę, gdzie tu rodzina?

    – Ale rozwodu nie było! Wciąż jesteśmy małżeństwem!

    – I to pani odpowiada?

    – Nie!

    – Ale wymienić na nowy związek pani nie chce?

    – Nie… to nie są jakieś wielkie uczucia…

    – No to skoro pani ich nie szkoda, to poproszę, może pani złożyć ofiarę.

    – Ale słyszałam, że film jakiś pokazujecie, o przyszłości… Dlaczego ja nie mogę obejrzeć?

    – Różne tu filmy pokazujemy. Jednym o przyszłości, a innym o przeszłości… A pani pokażemy o teraźniejszości. Włączam proszę patrzeć.

    – To ja??? Masakra, jak ja wyglądam??? To kłamstwo!!! Przecież dbam o siebie!

    – Cóż, pani stan ducha przekłada się na wygląd.

    – Ale jak to??? Przygarbiona jakaś jestem, usta zacięte, oczy mętne, włosy oklapnięte…

    – Tak wyglądają ludzie kiedy ich dusza płacze…

    – A co to za chłopiec? Taki słodki… O, tuli się do mnie!

    – Nie poznaje pani? To pani mąż, w pani projekcji.

    – Mąż??? Bzdura!!! Mąż jest dorosłym człowiekiem!

    – A w głębi duszy jest małym chłopcem. I tuli się do mamusi…

    – Ale tak mi wpojono w dzieciństwie, że kobieta musi być silniejsza, mądrzejsza, bardziej stanowcza. Że musi wspierać męża.

    – No i tak pani ma: silna, mądra, stanowcza mamusia kieruje swoim chłopcem-mężem. I przytuli i nakrzyczy, ukarze i wybaczy, pożałuje i nakarmi.

    – Ale przecież nie jestem mamusią tylko żoną! A on ma kochankę! Lata do niej, a potem wraca, a ja go i tak kocham!

    – Oczywiście, ma się rozumieć, chłopiec się bawi w piaskownicy i wraca do domu, do ukochanej mamusi. Popłacze trochę w fartuch, pokaja się… Dobra, koniec oglądania. Będziemy finalizować. Składa pani miłość w ofierze czy nie?

    – A przyszłość? Nie pokazaliście mi przyszłości!

    – Bo jej pani nie ma. Przy takiej teraźniejszości pani chłopiec ucieknie, jak nie do innej kobiety, to w chorobę. Albo w ogóle – donikąd. Znajdzie sobie sposób wyrwania się spod mamusinej spódnicy. Przecież sam ma ochotę dorosnąć…

    – To co mam robić? Dla kogo będę się ofiarowywać?

    – To już pani powinna lepiej od nas wiedzieć. Podoba się pani rola mamusi widocznie. Bardziej, niż żony. Mamusie też bywają kochane. No to jak? Będzie pani składać ofiarę? W imię ocalenia tego co jest i żeby pani mąż pozostał synkiem?

    – Nie, nie wiem, nie jestem gotowa… muszę pomyśleć…

    – Dajemy czas na myślenie.

    – A co ja mam zrobić, żeby mąż… no… tego… wydoroślał?

    – Przestać być mamusią. Odwrócić się twarzą do siebie i nauczyć się być Kobietą. Atrakcyjną, tajemniczą, zajmującą, pożądaną. Taką, której ma się ochotę podarować kwiaty i śpiewać serenady pod oknem, a nie płakać na ciepłej miękkiej piersi.

    – Pomoże?

    – Z reguły pomaga. Ale tylko pod warunkiem, że się pani zdecyduje być Kobietą. Jakby co – proszę przyjść. Uczucia ma pani piękne, z przyjemnością je weźmiemy. Wie pani ile osób marzy o takich uczuciach? Jak się pani zdecyduje je ofiarować – zapraszamy!

    – Pomyślę…

    853 wychodzi w zamyśleniu z gabinetu, tuląc do piersi swoje uczucia. 854 umierając z niepokoju podnosi się z krzesła i zmierza w kierunku otwartych drzwi.

    – Gotów jestem ofiarować swoje potrzeby, żeby tylko mamusia była zadowolona…,- szepcze 854.

    Drzwi się zamykają. W poczekalni siedzą ludzie tuląc swoje marzenia, talenty, cele, plany, karierę, możliwości – wszystko to, co postanowili złożyć w ofierze…

    „Ofiarowanie” – na podstawie opowiadania Iriny Sieminoj, tłumaczenie z rosyjskiego Inga Zawadzka.
    „Syreny” La Villa de las Sirena, Paul Delvaux, 1942.

    Całość zaczerpnięta od Psychoterapia i Ciało Warszawa – śródmieście

    1. avatar Kacha 16 maja 2019 o 14:03

      Dobre…

    2. avatar Kats 16 maja 2019 o 17:44

      Mega <3

  6. avatar P 16 maja 2019 o 06:49

    Hej Pepsi, Tam w ostatnim zdaniu powinno byc chyba „obnizac entriopie” a nie „podwyzac”. Dzieki za wpis, jak zwykle extra. Czy mozna u Ciebie w sklepie placic visa? Nie mam Pl zlotych Ani konta bankowego w pl

    1. avatar Jarmush 16 maja 2019 o 09:54

      już zmieniam <3

  7. avatar alicja 16 maja 2019 o 17:29

    Pepsi, proszę o poradę co mam zrobić ze sobą. Bo już mnie to wkurza bardzo.
    Ogólnie to chodzi o papierosy. Reszta super – joga, odżywianie, pozytywne myśli, moje życie od czasu Twojego blogaska i trochę nawet przed jego pojawieniem się w moim życiu to czysty transfering rzeczywistości.
    Ale nie wiem jak rzucić fajki. Za bardzo w mojej głowie są jako „ekstra dopełnienie bieżącej chwili”. Czy rozmowa z przyjaciółką, czy przerwa w pracy na słoneczku. Bez tego nie umiem się skupić na chwili obecnej, myślę ciągle jak ta fajka byłaby super. Co wiem, że jest bzdurą. I bardzo chce w ogóle wymazać istnienie papierosów ze swojej głowy.

    1. avatar Jarmush 17 maja 2019 o 06:11

      chyba musi być jakiś wpis w temacie <3

      1. avatar Ala 17 maja 2019 o 11:53

        Ohh dzięki Pepsik!<3 cant wait!

        1. avatar Jarmush 17 maja 2019 o 18:53

          <3

  8. avatar edyta 17 maja 2019 o 08:43

    Droga Pepsi, prosze Ciebie kochana o porade, co oznacza odbijanie czosnkiem jak sie w ogole go nie jadlo ??? Dodam tez, ze ostatnio nie bylo wedliny, tylko jajecznica z chlebem, owsianka na mleku i codziennie MSM (szczypta). Tak, tak odzywia sie moj maz, bo aktualnie nie ma mnie w domu juz przez tydzien a on skarzy sie na takie dolegliwosci. Dzieki <3

    1. avatar Jarmush 17 maja 2019 o 09:27

      nie czosnkiem sensu stricte tylko siarką, MSM to siarka 🙂

  9. avatar malacza 17 maja 2019 o 19:11

    Pepsi, byłam za granicą, pierwszy raz w tym kraju. I nagle przechodząc koło jednego z domów mrozi mi krew żyłach, nagle wiem, że tam mieszkałam, pamiętam.
    I kilka dni temu jestem na prapremierze filmu, tu, w Polsce, zaczynam oglądać i wszystko wiem, widziałam ten film, wiem co będzie dalej i jest. W domu sprawdzam czy to rzeczywiście prapremiera, bo nie wierzę, no ale tak, zgadza się. Gdzie ja mogłam widzieć ten film? Co to wszystko znaczy, a może nic nie znaczy, co myślisz?
    Zdarzyło się to w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, nigdy przedtem mi się takie rzeczy nie przytrafiały. Trochę to dziwne dla mnie, ale spoko, pytam z ciekawości.

    1. avatar Jarmush 17 maja 2019 o 20:26

      Tom Campbell dobrze tłumaczy takie zjawiska, które jak wiemy nazywają się Déjà vu. Pewnie w jakiś sposób skontaktowałaś się z bazą danych, albo mózg robi Ci takiego psikusa, że myślisz, że masz wrażenie że akurat ten moment już raz przeżyłaś

  10. avatar fila 28 maja 2019 o 09:11

    Podwyższa jakości życia innych graczy to fajna sprawa!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum