Pepsieliot
Możesz się śmiać, ale i tak za kilka godzin
zmienisz swoje życie...
215 385 923
21 online
35 533 VIPy

Mam problem z bliską mi osobą: upokarza mnie, dręczy, krytykuje, ocenia, zastrasza …

Do życia jest Ci niezbędna energia.

Dziwny i mądry mnich wie, że odłoży widelec już na pół roku wcześniej, gdyż poznaje to, po zaniku energii życiowej.

Ludzie listy piszą:

Droga Pepsi, wiem ze jesteś bardzo zajęta, że masz setki maili i te długie nie są Ci na rękę, ale ja już naprawdę nie wiem jak mam sobie z tym poradzić? Moje życie było i jest tak przejebane, że już nie daję rady i nie chcę tak żyć, bo wiem że można inaczej, bez strachu i cierpienia. Jestem w stanie dużo zrobić, żeby się z tego dziadostwa wydostać. Mam problem z bliską mi osobą, upokarza mnie, dręczy, krytykuje, ocenia, zastrasza, że ja nic nie potrafię, że jestem zła, zazdrosna, co nie jest prawdą. Potrafi w żywe oczy kłamać, że czegoś nie zrobiła, czy nie powiedziała, nawet jak dwie osoby jej mówią, że jest inaczej. Owszem piłam kiedyś bardzo dużo, palilam faje, marię i parę głupich rzeczy zrobiłam, ale nie skrzywdziłam tym nikogo, tylko samą siebie. Od dłuższego czasu jestem czysta, wszystkie używki odpadły, mięsa też już nie jem, więc mówi, że mi odwaliło. Od dziecka byłam bita przez ojca, poniżana, że nic nie potrafię, ciągłe awantury po nocach, brak kasy, koszmar. Ja naprawde ruszyłam ze skrzyżowania, uwierzyłam w końcu w siebie, że dam radę coś fajnego zrobić. Robię kurs, chcę otworzyć biznes i działam w tym kierunku. Ale nie daję sobie rady z tą osobą. Chciałam zerwać z nią kontakt, ale dużo osób może na tym ucierpieć. Ojcu też wybaczyłam to wszystko co mi zrobil, a nawet jest mi go żal, że alkohol tak mu zrujnował życie. Ta osoba najpierw coś mówi, a później temu zaprzecza, że nic takiego nie miało miejsca. Rozumiesz to Pepsii? Robi ze mnie taką idiotkę, że ja już kurwa nie daję  rady. Miałam takie myśli, że dobrze by było, gdyby mi sie coś stało. W nocy strach, koszmary, że naprawdę jestem nic niewarta. Wsparcia w nikim nigdy nie było, ale już wiem, że nikt mi żadnego wsparcia nie musi dawać, że sama sobie poradzę. Tylko nie wiem jak mam z tą osobą sobie poradzić? Dużo przykrych słów usłyszałam od niej. Jestem przerażona, gdy ta osoba jest w pobliżu i co znowu wymyśli?  O wszystko co się u niej złego dzieje, oskarża mnie. Najpierw krytykuje mnie za coś, co robię, a później robi to samo. Ja z nią już nawet nie wchodzę w dyskusje, po prostu milczę. Czytam Twoje posty, Osho, Tollego, nie boję się już tak ludzi, jestem spokojniejsza, chodzę po lesie, 4 szklanki wypijam, ale jej nie ogarniam. Nie rozumiem dlaczego ona tak postępuje? Jak żyć Pepsi? Co robić?


Przede wszystkim musisz zejść z tej osoby, i zająć się sobą, czyli swoją zmianą. To jaka ona jest, jest jej problemem, nie Twoim. Już od dawna ktoś do Ciebie wyciąga rękę, ale niczego nie widzisz, bo jesteś wciąż zatruta. Z pewnością niejedna istota chciała Ci pomóc, ale masz tak niskie wibracje, że nie ma między wami kontaktu. Masz po prostu za mało energii z kilku powodów. Owszem, rozpoczęłaś już oczyszczanie ciała, ale nasze ciało jest jak przesłona aparatu fotograficznego. Im czystsza, tym więcej zobaczysz na zdjęciu. Alkohol absolutnie niszczy energetykę. Alko to głupawa, która rujnuje naturalną ochronę, zamyka ludzi, zamyka czakry i wtedy negatywne energie mają do nas o wiele lepszy dostęp. Gdy zrywa Ci się film, mogą mieć dostęp absolutny, czyli zamieszkują na chama w Tobie. O narko nie wspomnę. Nawet zwykłe palenie maryśki, przez wiele lat, często zmienia DNA, bowiem nie wiesz, gdzie jest robiona. Gdy robi się ją po kryjomu, w piwnicy, w sztucznym świetle, a jeszcze w dodatku obok ktoś jest bity, czy szantażowany, jak to w tym przemyśle bywa na porządku dziennym, i dostajesz wielką dawkę negatywnych emocji, ciało bolesne piwnicznej nory. Na margi, żeby marihuana kiedykolwiek mogła kogoś wyleczyć, wzmocnić zdrowotnie, żeby po prostu pomogła, musi być hodowana na słońcu i tylko na słońcu i to przez wolnych ekonomicznie (i nie tylko) ludzi. Kolejny powód i bardzo istotny, że nie masz energii, aby dostrzec pomocną dłoń, to fakt, że ktoś pozbawia Cię energii. Wysysa ją.

Gdyby rzecz rozpatrywać na płaszczyźnie kosmicznym i rasowym, niestety prawdopodobnie masz Reptosa, albo Draco obok siebie, który bezczelnie karmi się Twoją załamką. Pewnie jesteś usłużnym Dużym Szarakiem i czyta Ciebie taki Reptos, jak z otwartej książki. Będzie Ci nieustająco wypominał Twoje porażki, wyolbrzymiał je i żywił się Twoim bólem, strachem i depresją. Będzie zazdrościł sukcesów, nawet potencjalnych i zrobi wiele, żebyś sukcesu nie osiągnęła. Jeśli na to pozwolisz możesz się ciężko pochorować. Popatrz co się stało z Lepperem, czystym, szczerym człowiekiem bez domieszek, rzadkość w tamtym świecie. No dobra, a jeśli uważasz, że te rasy kosmiczne pomieszane z ludźmi, to jakaś ściema, bełkot nawiedzonych świrów, czy takich tam, to pomyślmy jakby Ci to wytłumaczyć na płaszczyźnie bardziej przystępnej dla naszych programów ego, czyli duchowej. Jakoś nasze rozumy i ego to lepiej łykają, niż Obcych w ludzkich ciałach. A przy okazji, to (te ciała) są niejako „prezenty” od nich, bo ludzie byli kiedyś czystą energią. Ale milczmy w temacie. Nikt i nigdy nie zmusiłby mnie do przebywania z kimś takim, kogo opisujesz, pod jednym dachem, ani nawet na jednej ulicy. Ba, w jednym mieście. Chodzi tu tylko o zwykłą samoobronę. Masz obowiązki wobec swojego ciała i ducha, nie możesz dać się pozbawiać energii. Bez energii nie zrobisz żadnego biznesu, a Twoje zdrowie będzie szwankować. Naucz się ładowania energią z przyrody. Z Ziemi i ze Słońca. Dopóki się jeszcze nie wyprowadzisz, patrz na tę osobę na prześwit, jakby jej nie było, jakbyś widziała ścianę za nią. Nigdy nie licz, że ona się zmieni, to nie Twoja sprawa. Nie dyskutuj z nią w ogóle, nie opowiadaj o swoich zamierzeniach. Ty jesteś na swoim skrzyżowaniu i masz sama ruszyć we własną drogę. Nawet jak wybierzesz słabszą opcję, to i tak będzie lepiej dla Ciebie, gdy zrobisz krok w swoją drogę niż, gdy miałabyś nadal, jak Rumun ze sfingowaną skoliozą, zalegać na skrzyżowaniu.

Gdy już oczyścisz się 4 szklankami, ascezą, postem i bieganiem, a także dostarczysz ciału odpowiedniej ilości składników odżywczych, na Twojej drodze zaczną pojawiać się pomocne dłonie. Tak jest zawsze, gdy odzyskuje się świadomość. Jednak, aby zacząć się budzić musisz wykonać też spory wysiłek intelektualny, posiąść wiedzę i rozwijać swoją świadomość. Bowiem zrozumienie bardzo przyspiesza sprawę. Właściwie wszystko zaczyna się od zrozumienia. Bez tego nie zaczniesz się budzić i byle kto będzie mógł Cię niszczyć.

Sumując:

Ruszasz ze skrzyżowania w swoją drogę. Im bardziej jesteś czysta tym więcej pojawi się możliwości dla siebie. I Ty je w końcu zobaczysz. Będąc już w drodze, ale wciąż obok upiornej osoby, patrzysz na nią na prześwit, jakby jej nie było. Wierzysz, nie wierzysz, ale na lewym nadgarstku zawiąż sobie czerwoną nitkę (zobaczysz jak się wścieknie:). Wszystko będzie dobrze i biznes Ci pójdzie.

Z miłością

(Visited 8 409 times, 1 visits today)
-
Blog pepsieliot.com nie jest jedną z tysięcy stron zawierających tylko wygodne dla siebie informacje. Przeciwnie, jest to miejsce, gdzie w oparciu o współczesną wiedzę i badania, oraz przemyślenia autorki rodzą się treści kontrowersyjne. Wręcz niekomfortowe dla tematu przewodniego witryny. Jednak, to nie hype strategia, to potrzeba.
Może rzuć też gałką na to:

Dobre suplementy znajdziesz w Wellness Sklep
Disclaimer:
Info tu wrzucane służy wyłącznie do celów edukacyjnych i informacyjnych, czasami tylko poglądowych, dlatego nigdy nie może zastąpić opinii pracownika służby zdrowia. Takie jest prawo i sie tego trzymajmy.

Komentarze

  1. avatar Jakub 7 czerwca 2018 o 14:56

    Mam podobnie z osobą z którą mieszkam, ale zauważam, że od czasu do czasu, naprawdę rzadko gdzieś tam ujawnia się malutka, ale jednak cząstka tej miłości, troski( choć często spaczonej, skrzywionej przez społeczeństwo), choć na co dzień przytłumiane jest to dragami, bezmyślną pracą, TV, martwieniem się o pieniądze, ocenianiem sąsiadów, psychotropami itp. Smutne to. Nie wiem czy u Ciebie jest podobnie( autorko listu) czy to prawdziwe ”ja” jest już tak mega stłumione, czy nie. Ale na siłę nikogo się nie da ”rozbudzić”, a tym bardziej zmienić.

    PS. Pepsi, czy mogę wysłać Ci na e-mail wyniki badań krwi (podstawowe), do oceny, bo nie do końca wierzę lekarce? A są pewne odchylenia od normy.

    1. avatar Jarmush 7 czerwca 2018 o 16:54

      nie, jestem tylko dla klientów naszego sklepu, i tak mam 2 tygodnie czekania

  2. avatar Gaia 7 czerwca 2018 o 15:22

    Jaki piękny kotek!

  3. avatar OskuAs 7 czerwca 2018 o 16:00

    Wszystko prawda! ?Mocy moc życzę . Pepsi wciąż kocham przeogromnie ? Jak dobrze że jesteś ?

    1. avatar Jarmush 7 czerwca 2018 o 16:53

      <3

  4. avatar smerfetka 7 czerwca 2018 o 17:21

    Pepsi a czy ta czerwona nitka może być z muliny? W formie splecionego warkoczyka na przykład? ☺️

    1. avatar Jarmush 7 czerwca 2018 o 18:01

      oczywiście, czasami wystarczy cokolwiek czerwonego, majtki, skarpeta,ale najlepsza nitka na lewym nadgarstku, może być plecionka, nosi Kayah, nosi Madonna, ciekawe akurat po co one noszą ?:))

      1. avatar Aneta D Falkiewicz 7 czerwca 2018 o 18:32

        No właśnie, o co chodzi z tą czerwoną nitką? różne wersje fruwają po internetach. Kabała? Placebo duchowe?

        1. avatar Jarmush 7 czerwca 2018 o 18:57

          nie mogę o tym mówić

          1. avatar Aneta D Falkiewicz 7 czerwca 2018 o 19:01

            Przecież to „przywiązywanie się” energetycznego do jakiejś rzeczy, przypisywanie jej „mocy”. No, chyba, że ktoś ochrony nie ma to może nosić, podobnie działa osławiony pierścień Atlantów i inne symbole-amulety. A przecież w życiu chodzi o to, by karmy nie wytwarzać?

          2. avatar Jarmush 7 czerwca 2018 o 20:15

            nitka na reptoska, drobna rzecz 🙂

          3. avatar Dudek 8 czerwca 2018 o 06:20

            Oj tam, oj tam… Czerwony kutasik nie zaszkodzi,
            a pomóc może. ? ☯️

          4. avatar J 8 czerwca 2018 o 06:53

            a Ty Pepsi ją nosisz?

          5. avatar Jarmush 8 czerwca 2018 o 09:25

            za jakieś zasługi w poprzednich życiach (podobno nie dostaje się takiej ochrony za nic), urodziłam się z ochroną, więc nie noszę, chyba że czasami na spotkanie z kimś z wężem w oczach.

          6. avatar Dudek 8 czerwca 2018 o 10:32

            Kurcze. To może ja też mam ochronę tylko o tym nie wiem….Chociaż nie raz coś tam przeczuwałem.
            Babcia mówiła żem w czepku rodzony.

          7. avatar 69smerfeta69 8 czerwca 2018 o 18:25

            „Przecież to „przywiązywanie się” energetycznego do jakiejś rzeczy, przypisywanie jej „mocy”. No, chyba, że ktoś ochrony nie ma to może nosić, podobnie działa osławiony pierścień Atlantów i inne symbole-amulety.”

            Aneta zaintrygowało mnie to co napisałaś… wieloletnim zainteresowaniu tym tematem. Skąd wiedzieć czy się ma ochronę czy nie? Czy takie amulety mają sens?

            Pepsi Twoje zdanie też bardzo chętnie poznam na ten temat 🙂 aaa i o domach kopułowych, w końcu też jesteś architektem 🙂

            Owocek <3

          8. avatar Aneta D Falkiewicz 8 czerwca 2018 o 20:22

            Nie wiem jak poznać natychmiast kto ma taką ochronę a kto nie. Albo wiem, ale nie potrafię się wysłowić. Czuje się. Mi powiedziało parę niezależnych od siebie źródeł na przestrzeni kilkunastu lat, że sama mam taką wgraną ochronę i doświadczenia/sytuacje potwierdziły to, pewnie stąd brak strachu u mnie. Sama niektórym radzę, by nosili niektóre amulety, bo wiem, że odpowiednie nastawienie energetyczne może zadziałać cuda u „nowicjuszy” -> efekt placebo. Po jakimś czasie nawet i one „odpadają” a człek już czuje się na tyle dobrze, i pewnie siebie, że nie potrzebuje dodatkowej ochrony. Z talizmamami też trzeba mocno uważać, nie dla każdego są każde. A tak naprawdę, kwestia tkwi o wiele, wiele głębiej 🙂

        2. avatar Anna Witania 8 czerwca 2018 o 07:18

          W kabale czerwona nitka pochodzi z grobu Rachel, wielkiej matki, której pragnieniem było chronić synów. Grób jest owinięty nią siedem razy. Tnie się ją na kawałki i sprzedaje studentom kabały. Nitkę wiąże się na lewej ręce, która jest przyjmująca – otwierasz się jak naczynie na przyjmowanie, odbieranie. Jednocześnie energia rachel ma chronić przed wszystkim, co negatywne – złymi myślami innych ludzi. Przed złym okiem. Z drugiej strony, noszący nitkę powinien w czasie zakładania przyrzec, że sam tych złych myśli będzie się wystrzegać. W kabale człowiek jest postrzegany jako naczynie, forma przyjmująca. Aby otrzymać, musi mieć w sobie pragnienie otrzymywania. O mocy ochronnej nitki mówi Zohar, święta księga, która jest podstawą studiowania kabały. To trudne teksty, studiujący przez wiele lat nawet, mają kłopot z ich interpretacją. W Warszawie jest centrum kabały, gdzie można studiować tę wiedzę przy wsparciu nauczycieli z izraela.

          1. avatar Carrie 10 czerwca 2018 o 12:06

            Ta kabałowa wiązana jest przez inną osobę na 7 supelków i należy wymowić odpowiednie slowa. A czerwona nitka to nie tylko kabała…

          2. avatar Anna Witania 10 czerwca 2018 o 12:31

            Carrie, ja znam nitkę tylko z kabały. Jej sens jest pewnie taki sam, bez względu, czy kabała czy nie. Nie noszę, ale znam osoby, które noszą. Najważniejsza jest intencja, nitka to tylko dopełnienie.

          3. avatar J 4 lipca 2018 o 12:04

            „A czerwona nitka to nie tylko kabała…”

            a co?

  5. avatar smerfetka 7 czerwca 2018 o 18:13

    Faaajnie ☺️ przewrotny sposób żeby odstraszyć zło i/lub czyjąś nieprzychylność, taka ochronka ?

  6. avatar Dudek 7 czerwca 2018 o 19:47

    Na margi, żeby marihuana kiedykolwiek mogła kogoś wyleczyć, wzmocnić zdrowotnie, żeby po prostu pomogła, musi być hodowana na słońcu i tylko na słońcu i to przez wolnych ekonomicznie (i nie tylko) ludzi.

    O, to, to…właśnie pięknie rośnie, a słonka ma tyle..
    Dobra odmiana, Black Sugar, nr 1 na światowej liście antydepresantów.
    Żeby nie tracić energii, postawiłem na samotność, dobrze mi z tym, nie nudzę się, mam bogate życie wewnętrzne, hi, hi
    Kupiłem u skośnego amulet feng shui, czerwony kutasik, ( ciekawe czy ktoś wie co to kutasik )
    z chińskimi monetami. Wisi na klamce, odgradza mnie od nowych sąsiadów.
    Odłączyłem od stada. De Mello.
    Mam WAS, to mi wystarczy. ? ☯️

    1. avatar eff 7 czerwca 2018 o 21:11

      Woźny pas mu odwiązał, pas słucki, pas lity,
      Przy którym świecą gęste kutasy jak kity . . . i inne jeszcze 😀 Dudek, oczywiście, że wiemy 😉

    2. avatar Niki 9 czerwca 2018 o 07:44

      Dudku, nasiona też muszą być wolne od zanieczyszczeń! 😀 od nasion wszystko się zaczyna

      1. avatar Dudek 9 czerwca 2018 o 09:08

        Wiem Niki, ale na razie mam to co mam. Na pewno lepsze od tych wszystkich prochów, których jeszcze niedawno były tony. Spoko, pomału, pomału, właśnie uczę się metody małych kroków.
        Wcześniej było wszystko, albo nic, aż mnie dupa rozbolała. Ale fruwało się też, oj fruwało. ?☯️

        1. avatar Niki 9 czerwca 2018 o 09:53

          a wiesz też, że mózg każdego człowieka potrafi wytwarzać własne narkotyki? nie prochy

          1. avatar Dudek 9 czerwca 2018 o 18:18

            Pierdu, pierdu. Wielkie sorry Niki, ale nie ucz ojca dzieci robić. Jakbyś raz doświadczyła takiej jazdy, takiego doła, że gdyby nie wrodzone poczucie estetyki to srała byś pod siebie. Gdybyś słyszała tykanie zegara, kiedy każda sekunda trwająca wieczność, skrzeczy ci w głowie – zrób to, zrób to – wtedy nie tylko prochy, ale własne gówno człowiek by zjadł, żeby choć na chwilę zasnąć.
            Narkotyki w mózgu. Wielkie mi mecyje.
            A dotknęłaś kiedyś Absolutu ? Wracałaś do łona mamusi bo czułaś, że to jeszcze nie teraz ?
            A że dla matrixa jestem psychol, świr ? Cała przyjemność po mojej stronie. Żółte papiery dają wielką moc.
            Ciebie też kocham. ?☯️

          2. avatar Niki 10 czerwca 2018 o 06:46

            …? uh odjechałeś Dudku. no nic. to było tylko czysto naukowe spostrzeżenie, pod kątem biologicznym, nie odnoszącym się do cudzego życia

          3. avatar Dudek 10 czerwca 2018 o 07:18

            Spoko. Dudki tak mają……. Czasami ? ☯️

  7. avatar KasiaM 7 czerwca 2018 o 20:32

    A czy jak się kocha czerwony kolor to tez cos jest? Czasem wydaje mi się ze jest czerwony mój ukochany a potem dlugo dlugo nic. Inne kolory nie mają takiego znaczenia. Czasem sie zagapie na światłach. A taka tam luźna dygresja … 🙂 Tez mialam jaszczurke w pracy. Nawet chuda koscista i te zielone gadzie oczy. Wykańczała mnie psychicznie zazdrością i intrygami. Odpadła jakos sama. Wielka ulga!

  8. avatar KasiaM 7 czerwca 2018 o 20:34

    Jak myslicie czy jaszczur może nie wiedzieć ze jest jaszczurem?

    1. avatar Jarmush 7 czerwca 2018 o 21:47

      jak najbardziej może, ale raczej coś im chodzi po głowie, jeśli chodzi o osobowość własną, jednak przesadnych wyrzutów sumienia nie mają

      1. avatar Dudek 8 czerwca 2018 o 05:18

        Jaszczur to jaszczur, jemu jest dobrze w tej skórze, reszta to dla niego świry. A sumienia też raczej
        nie ma, szybciej pójdzie w zaparte.

        1. avatar Jarmush 8 czerwca 2018 o 06:24

          ale jaszczur ma 50% człowieka zwykle

  9. avatar Akuku 7 czerwca 2018 o 21:11

    Autorko dzasz rade ! Eassy i do przodu, mysl tylko o sobie. Rozumiem Cie, mamy mega podobne historie 🙂 jestes super !

  10. avatar weronika23 7 czerwca 2018 o 21:58

    Jakie charakterystyczne rysy twarzy lub budowę ciała mają reptuski?

    1. avatar Jarmush 8 czerwca 2018 o 06:31

      nie mogę o tym jeszcze pisać, jak dostanę pozwolenie i na ile będę.

  11. avatar Jo 7 czerwca 2018 o 21:59

    No no czyli każdy kto się popłaczę będzie miał przyklepane ..no nie ładnie
    Audiatur et Altera pars
    A może po prostu przestać udawać że się topisz ..
    I zostać samowystarczalną a nie wisieć komuś na garbie i jeszcze wbijać za plecami pazurki.. szantażem o samobójstwie ( obrzydliwe)
    Wow rzucenie fajek i innych używek to dopiero krok
    W przód..phi teraz medal ,klepanie po ramieniu i na pewno się ockniesz ..
    Żyj i daj żyć innym.

  12. avatar Magda 7 czerwca 2018 o 22:08

    A ten to jaka rasa?

    1. avatar Jarmush 8 czerwca 2018 o 06:32

      nie będę go promować

      1. avatar Magda 8 czerwca 2018 o 06:56

        Jasne, nie to było moim zamiarem. Zastanawiałam się tylko, do której ze „złych” ras przynależy, bo raczej z tych dobrych to on nie jest…

  13. avatar Samira 7 czerwca 2018 o 23:33

    To niesamowite jakbym czytała o sobie. Właśnie upodlilam się ostatni raz prosząc się męża żeby mnie przytulił… tak tego potrzebowałam. Oprawce i kata. Kogos dla kogo znacze mniej niż gówno na ulicy. Sama nie wierze. Jest 1.27 w nocy a ja siedzę w łazience i płacze. Ostatni raz… jutro, nie dzisiaj będę wolna dam rade. Weszłam w pocztę a tu ten wpis,to nie może byc przypadek to znak kolejny coraz więcej ich widzę. Musze dać radę. Nie zabije się nie poddam choć już nie mam siły… przepraszam ze pisze bez sensu

    1. avatar Jarmush 8 czerwca 2018 o 06:29

      a po cóż Ci jakieś przytulanie świra? Tak trzymaj, Ty się zmień i zrób pierwszy krok w swoją własną drogę, ku mądrości i radości

      1. avatar Samira 8 czerwca 2018 o 15:20

        Dziękuję ze mi odpisałaś. Wiem ze masz rację. Wiem co powinnam zrobic.Musze tylko znaleźć w sobie siłę by żyć. Tylko ze ja juz nie widzę wyjścia nie znam innego życia jestem niczym nikim… nie umiem inaczej…

        1. avatar Jarmush 8 czerwca 2018 o 15:26

          chcesz zmarnować to wcielenie? Walczyć absolutnie nie musisz, i odradzam jakąkolwiek walkę, poddaj się, tak sobie popłyń przez moment z nurtem życia, nie walcz, ta walka Cię niszczy właśnie

    2. avatar pomka 8 czerwca 2018 o 07:25

      @Samira poruszyło mnie to, co napisałaś, byłam tam, gdzie Ty teraz, nie chodziło o męża, ale też o bliską osobę, która jest krystalicznym złem a ja tego wiele lat (od urodzenia) nie widziałam. I miałam tak, jak Ty, spałam, myślałam, że to się „samo” zadzieje, albo że „ktoś” mnie uratuje i wyjmie z tego dziwnego układu i… chciałam się po prostu przytulić i „żeby wszystko już było dobrze”. Ale tak się nie dało (dzisiaj wiem, że na szczęście) i usłyszałam wtedy – idź i się przytul DO KOGOŚ INNEGO (tu padło imię). Rozumiem, że tego potrzebujesz, wiem, jakie to przytulanie symboliczne więc idź i się przytul – do jakiejś dobrej energii, do kogoś dobrego, kogo na tym etapie masz blisko. Rusz jak to mówi Pepsi, idź, biegnij. Czekamy TAM na Ciebie 😉

      1. avatar Samira 8 czerwca 2018 o 15:15

        Dziękuję bardzo dziękuję za te słowa. Tak właśnie czuje. Siegnełam dna i rozsypalam się na milion kawałeczków… nie mam już nic. Nic więcej nie zrobię żeby było dobrze. Ile można kochać wybaczać udawać ze nic się nie stało. Ponizac się. Nie mam swojej godności ani zdźbła poczucia wkasnej wartości. Zabił mnie jeszcze za życia. Czemu na to ciągle pozwalam. Czemu jestem niczym. Mamy syna 11 lat.i on tez tak zaczyna mnie traktować tego go nauczył, że jestem niczym. Zrobilabym dla nich wszystko. tak strasznie boli. Nie mam siły juz żyć z tym bólem nie mogę tego znieść…

        1. avatar Jarek 8 czerwca 2018 o 17:17

          Popracuj nad swoim programem ofiary.

        2. avatar Dudek 8 czerwca 2018 o 19:02

          Też tak miałem, szczegóły nie ważne. Jeszcze czasami to do mnie wraca. Na szczęście zamiast całkowicie się rozpierdolić i skończyć na śmietniku opatentowałem klej do połączenia tych milionów kawałeczków. Precyzyjna robota ale się opłaca. Przy okazji odrzucasz te wszystkie, które nie pasują. Nigdy nie pasowały. Tym klejem jesteś
          TY SAMA. Dasz radę. ?☯️. Pomyśl, gorzej bywało i nie znalazłeś się na dnie. Zresztą, od dna jest paradoksalnie łatwiej się odbić. Gorzej kiedy bezsilnie taplasz się w bagnie.
          Polecam książeczkę Melibrudy, W poszukiwaniu samego siebie. Coś w rodzaju Zen dla początkujących. Trzymaj fason, bo jak się trzyma fason, to się nawet spada z klasą. ☯️?

          1. avatar Samira 9 czerwca 2018 o 17:37

            Dziękuję ?

          2. avatar Dudek 9 czerwca 2018 o 21:01

            Spoko. Jakby co, to jestem do usług. Pamiętaj, dokładnie dopasuj te kawałki a co nie pasuje, a na pewno trochę tego będzie, do wora i na wodospad.
            I nie bój, klej dobrze trzyma.

          3. avatar Samira 10 czerwca 2018 o 14:43

            ? chciałabym mieć takiego przyjaciela jak ty. Dobrze byloby czasem siąść i pogadać. Czuje ze wiele nas łączy. Ja tez zawsze bylam chodzaca empatia. Wszędzie chciałam widzieć dobro.każdemu pomóc ukoić ochronić zrozumieć… to mnie zgubiło… teraz jestem sama jak palec w czarnej dupie życia…. zawsze bylam dla wszystkich, dla mnie nie ma nikogo… zawsze czułam ze nie pasuje do tego świata. Moze pora odejść…

  14. avatar Kejti 8 czerwca 2018 o 00:17

    A co jeśli taką osobą jest własna matka, a odcięcie się (mimo oczywistych pozytywów) powoduje także cholerne wyrzuty sumienia? Niby człowiek wie, że odcina się od trucizny, wie, że nie jest nic nikomu winien, wie, że stawia na siebie i swój spokój, a jednak to uczucie pojawia się notorycznie… Tak źle i tak niedobrze. 🙁

    1. avatar Jarmush 8 czerwca 2018 o 06:27

      wyrzuty sumienia świadczą o tym że śpisz, i nie jesteś świadoma co się dzieje, trzeba matce pomagać zdalnie, a jak nie można to nie identyfikować się z własnymi myślami.Po prostu być obserwatorem sytuacji.

      1. avatar Kejti 8 czerwca 2018 o 13:52

        Zdalnie? To znaczy jak? Staram się obserwować swoje reakcje, pozwalam sobie żeby to przeleciało na luzie. Jednak te wyrzuty się pojawiają i jakaś taka nadzieja, że się coś poprawi, że będzie inaczej, lepiej.
        Ona mnie po prostu nie akceptuje taką, jaką jestem, nie spełniam jej oczekiwań, nie jestem taka, jaką chciałaby bym była. Jeśli robię coś nie po jej myśli obraża się na mnie jakbym jej krzywdę zrobiła. Ja się staram cieszyć z tego co mam, cieszyc kazdym dniem, a ona mnie zadręcza przyszłością (moim marzeniem są podróże, ona ciśnie, że powinno nim byc wlasne mieszkanie). Oczekuje ode mnie ch** wie czego, a jedyne co jej zawdzięczam to zaszczepienie strachu, który mnie blokuje we wszystkim, czego się podejmuję lub chciałabym się podjąć. Dla niej życie to niekończący się dramat i dla mnie też tak bylo dopóki nie zainteresowałam się rozwojem duchowym. Fakt, miała ciężko, ale to już jest umartwianie siebie i innych, przy czym wielokrotnie podsuwałam jej jakieś książki,.które olewała ciepłą strużkâ moczu. I jeszcze to jej krytykowanie wszystkich wokół, które próbuję i z siebie wyplewić… Wszyscy są be, ona zawsze jest ofiarą (w spektaklach naszych zawsze to ja byłam katem). Wiem, że nie mogę oczekiwać, że ona się zmieni skoro najwyraźniej nie czuje takiej potrzeby… Tylko dlaczego tak ją wkurza jak ja się cieszę, gdzie z jej punktu widzenia nie mam z czego? To przecież nie jest miłość…
        Nie odzywa się do mnie już 3 miesiąc. I ja się jednocześnie z tego cieszę i zamartwiam, bo jednak to matka.:(

        1. avatar Jarmush 8 czerwca 2018 o 14:40

          zdalnie, czyli wyprowadź się, dorośli nie muszą mieszkać ze swoimi rodzicami. przestań o nie myśleć i gadać, po prostu jest i koniec z tym, zajmij się swoją zmianą. Zejdź z niej, to jej sprawa jaka jest.

          1. avatar Kejti 8 czerwca 2018 o 16:39

            Ach, o to chodziło. 😉 Nie mieszkam już od lat, wróciłam raz na czas określony szukając przystani, ale uciekłam z hukiem przed terminem. ? Cóż, czyli niewiele mogę z tym zrobić ponad to, co już robię. Pzdr

        2. avatar Carrie 9 czerwca 2018 o 07:26

          Kejti,
          Nelly R kiedyś powiedziała, że do matki warto mieć szacunek za to, że urodziła. I tyle.
          Popatrz na nią jak na drogowskaz. Boli? to dobra oznaka, odgrywasz nie swoja rolę.
          Zatem bądź jak najlepsza aktorka własnego teatru. Wybieraj role, baw się nimi bez. Mama to tylko publiczność. Może nie dorosła do Twojego teatru, może sama chciałaby odgrywać Twoją rolę, może może może. Więc możesz zgadywać, albo odegrać swoją rolę mistrzowsko. Popatrz na Madonnę, gwiazdą była dawno temu, a potem zaczęła się bawić i mając z natury kiepskie warunki głosowe doszła dalej niż wszyscy, ktorzy podcinali jej skrzydła. Mamie daj wolność, nie zapętlaj się, nie mów o tym, nie wchodź w te wibracje. Odkryj swoją rolę i rozpal swiatło w sobie bawiąc się swoim życiem
          Można 😀

          1. avatar Kejti 10 czerwca 2018 o 17:39

            Dziękuję, Carrie :*

  15. avatar Dudek 8 czerwca 2018 o 06:14

    Ho, ho, ho…eff, pełen szacun ?

  16. avatar Gabi Orchita 8 czerwca 2018 o 08:27

    Pepsi, mogę napisać coś dłuższego, prywatnie? Zazwyczaj tutaj zawracam Ci gitarę 🙂

  17. avatar Weronika 8 czerwca 2018 o 09:12

    Pepsi , a bedac repti lub inna domieszka zlej rasy mozna w ogole sie obudzic?

    1. avatar Jarmush 8 czerwca 2018 o 09:27

      oczywiście, przebudzenie dzieje się dzięki wzrostowi świadomości, a do tego potrzebny jest codzienne zdobywanie wiedzy i samorozwój intelektualny i duchowy. No i trzeba się dzielić wiedzą. Można zmienić swoje postępowanie, odkupić się, i odwrotnie, Tusk to był porządny duży szary, a się sprzedał.

      1. avatar Joanna 8 czerwca 2018 o 12:06

        Cieszę sie:) napawa to optymizmem, że każdy może się „nawrócić”. I niekoniecznie trzeba uciekać jak się zna jakiegoś repti. Że oni też są pomieszani i z czasem górę bierze człowiek. Ale uważać trzeba. Know how się przydaje. Dzieki

  18. avatar dażaża 8 czerwca 2018 o 09:27

    pozwolenie dla pepsi na mówienie !

    <3

    dobrze jest wiedzieć, szczególnie gdy, już nie wywołuje to strachu

  19. avatar Zyrsffa 8 czerwca 2018 o 09:55

    Ja tez jestem fanka czerwonego,od niepamietnych czasow nosze czerwone koraliki na lewym nadgarstku choc nie analizuje na jaka okazje -po prostu lubie?Kiedys ktos kto okazalo sie mocno siedzi w spirytystycznych tematach nie znajac mnie zapytal czy czesto ubieram sie na czarno bo ja przeciez czerwona jestem ,a ja ten czarny to zalozylam 1na 15 lat bo mi sie akurat nie chcialo prasowac nic innego ?No sa ludzie co widza wiecej widac

  20. avatar Dudek 8 czerwca 2018 o 10:21

    Człowieki też bywają bydlakami. 50% bydlak + 50% jaszczur, niezła mieszanka.

    1. avatar Jarmush 8 czerwca 2018 o 10:33

      nie, ludzie są dobrzy, zawsze byli dobrzy, są czystą energią

      1. avatar Dudek 8 czerwca 2018 o 12:45

        Kiedyś byłem chodzącą empatią, otwarty, serce na dłoni. Taki książę Myszkin. Jedna z moich miłości,
        – ostatnia – okradła mnie. Nie dałem po sobie poznać, że wiem. Pomyślałem, jak wielką tajemnicę musi nosić w sobie, jak bardzo potrzebowała tej kasy a nie mogła o nią poprosić.
        Idiota, prawda ? Są takie chwile, kiedy czuję bardzo mocno, że to nie mój świat. Ale cóż, jak pisał E. Cioran : gdyby nie ciągła myśl o samobójstwie, już dawno bym się zabił.

  21. avatar smerfetka 8 czerwca 2018 o 11:51

    Widzę dobro, czuje dobro, dobro jest wokół mnie.. <3<3. ..Pepsi wspomniałaś kiedyś że powstanie dział szamanka,, czy ja tego nie widzę czy nie ma czegoś takiego? Coś w deseń indiańskich tematów??
    Dudek chyba się kiedyś znaliśmy ?

    1. avatar Jarmush 8 czerwca 2018 o 14:45

      już dawno powstał, nie wszystko musi się nazywać dokładnie

    2. avatar Dudek 8 czerwca 2018 o 17:37

      Kiedyś, kiedyś…kiedy mieszkałem w W-wie, bardzo kochałem jedną Smerfetkę. Zobaczyłem ją pierwszy raz w klubie Riviera i już wiedziałem.
      Następnego wieczoru czekała na mnie pod Kongresową. Powiedziała,: wiedziałam, że przyjdziesz. Piękna, romantyczna historia, chociaż pokręcona tak jak my oboje. Często o Niej myślę, śni mi się po nocach, śnią mi się nasze ulubione miejsca, słowik co śpiewał pod jej domem. Nigdy potem nie spotkałem słowika. Coś jednak temu złemu demiurgowi znów się nie podobało i jak zwykle porozpierdalał mi moje puzzle, a może ja sam nie byłem jeszcze gotów.
      Sorry, rozmiękczyłaś moje stwardniałe serce.
      Dzięki, Smerfetko. ?

      Ten durny gugiel podkreślił mi na czerwono
      12 słów, nawet słowika. Gupi gupek.

      1. avatar smerfetka 9 czerwca 2018 o 20:48

        Gupi gupek -uwielbiam?. Yyyy to ja nie ta Smerfetka ?. Fajna historia, romantyczna. Bardzo ładnie opowiadasz

        Jakoś tak wyczuwam Cię,, po prostu. Śle miłości moc ?

  22. avatar Kacha 8 czerwca 2018 o 15:38

    Ja też mam podobnie choć może nie tak ostro. I ciągle w tym tkwię z różnych powodów i pamiętam czasy gdy było inaczej. Ale żal mi go bo czuję że w głębi jest dobrym człowiekiem tylko zapomniał jak być spokojnym i jak szanować innych. I chciałabym żeby był szczęśliwy tylko nie wysysał ze mnie tej energii. Bo już siły nie mam na żadne zmiany…
    Trzymaj się autorko listu. Życzę dużo siły ?
    P.S. Pepsi a czy wiesz jak się ma Madzia, w intencji której liczyliśmy się kiedyś?

    1. avatar Jarmush 8 czerwca 2018 o 20:47

      pisze tutaj, jest stale z nami, może się odezwie

      1. avatar Kacha 8 czerwca 2018 o 21:45

        To naprawdę super! Bardzo się cieszę ? Uściski gorące dla Madzi?

  23. avatar Niewiem0 8 czerwca 2018 o 18:19

    Autorze listu.
    Ty wiesz, że nie tego, nie jego chcesz. I to jest najważniejsze. Przyjdzie moment, że znajdziesz w sobie siły. Mnie w podobnej sytuacji pomogło przyznanie się przed bliskimi i życzliwymi mi osobami, że jest źle, że mam problem, że nie chcę, ale nie wiem jak odstawić, bo zostałam zastraszona, bo to był po prostu psychol, niedźwiedź który mnie przytłaczal. Usłyszałam powiedz słowo a zjawimy sie natychmiast z paroma osobami do pomocy. I wiesz co? Dostałam skrzydełka. Tego samego dnia nie wpuscilam gada na swój teren, wyprowadziłam w teren na otwarta przestrzen (wśród ludzi wokół jest bezpieczniej) i
    powiedziałam dość, pomoc zaraz się zjawiła a oprawca zwiał. Oczywiście nachodzil jeszcze, byłam łagodna (bo psychol) i konsekwetna. I nigdy już nie wpuściłam. Znajdź cos/kogos kto da Ci ta moc na pierwszy krok, bo resztę Ty już wiesz. I zasniesz spokojnym snem. Życzę Ci tego.

  24. avatar Avokado 9 czerwca 2018 o 18:39

    Zdecydowałam się już na rozwod. 13 lat wspólnych i koniec. Tylko jeszcze do końca nie rozumiem o co mi chodzi. Zadreczam się wyrzutami ze moglam cos zrobic. Ze on idzie dalej. A mnie boli ze się spotka z nowo poznana panienka. A mi nadal mówi ze się nie spotyka. Nie chce ze mną już być Ale i tak kłamie ze się nie spotkał. Siedzi po uszy w kredytach, kłamstwach, dragi na alko zamienił a ja i tak jak ta tępa dzida nie śpię po nocach. Chce żeby to juz ode mnie odpadło bo się mecze jak cholera.

    1. avatar Avokado 9 czerwca 2018 o 18:58

      I jeszcze jedno- zauważyłam że odpadlo ode mnie Alko i zaczyna pomalu mięso i teraz to rozstanie= mam nadzieje ze zaczyna się przebudzenie.

  25. avatar Dudek 9 czerwca 2018 o 21:10

    No bo swój swojego wyczuje na odległość.
    Wszystkie Smerfetki są kochane. Gdybym był młodszy…..
    Uściski, Papcio Smerf ?

  26. avatar smerfetka 10 czerwca 2018 o 05:02

    a co ma do tego młodość? Wyczujka to wyczujka ??
    Dudku Papciu ?

    1. avatar Dudek 10 czerwca 2018 o 07:16

      A to taki żarcik był. ? ? ☯️

  27. avatar la 10 czerwca 2018 o 08:43

    Dziękuję i ściskam mocno ☺

  28. avatar Dudek 10 czerwca 2018 o 16:51

    Znowu pół dnia w dupie. Co za debil powiedział, że praca uszlachetnia. Czuję się wyżęty jak stara ściera. Moja perfekcja kiedyś mnie wykończy. Po co ja to robię, co ja drukarka jestem. Ale spoko, jeszcze tylko jutro a potem…dolce far niente….

    Ty, Samira nie świruj, żadnych takich, chyba że odejdziemy razem.jak R. i J. Poza tym ja mam wyłączność na bycie czubem. Jak będziesz smutasić , nici z przyjaźni. Na marginesie, widzę że zaczynam mieć tu powodzenie, ale uprzedzam,
    nie jestem łatwy. Za to tani w utrzymaniu, ot jak śpiewano w KSK, odrobina mężczyzny na codzień.

    Ciekawe co Pepsi na to. Bo to się zaczyna robić portal randkowy.Najpierw Horry – och i ach, jakiś ty śliczny –
    teraz ja, ale gdzie mi do żonkila. Poorana przeżyciami, zarośnięta morda, nos jak klamka od zakrystii, smutne oczy spaniela i wykrzywiona w cynicznym uśmiechu gęba. No i ten SKS. ?

  29. avatar smerfetka 10 czerwca 2018 o 17:41

    Dudek aleś Ty fajowy. ? Randki nie są złe ?
    a że blog zbliża ludzi to nie ma w tym nic złego ?
    kic kic ??

    1. avatar Dudek 10 czerwca 2018 o 19:45

      O żesz Ty, Smerfna Smerfetko, ale moje ego się puszy, jest już tak puszyste i milusie jak te króliczki,
      ino że króliki kojarzą się też , hm, z bardzo szybkim tupaniem.
      Ładnie pachniesz. ?

      1. avatar smerfetka 11 czerwca 2018 o 04:14

        Króliki kicają i hasają po łąkach,, (a nie to zające, ale króliki chyba też☺️) kocham króliki, zające i kocham łąki, jestem taką łąkową dziewczyną, trochę leśną, kocham się w przyrodzie, ze słońcem mi do twarzy, i choć ciało zgrabne gibkie to dusza ma staruśka, czasem się męczy i miota tu, niby kuma, a niby dalej śpi, tak czy siak ten blog jest moją najlepszą inspiracją do życia<3. Każdy ma swoją drogę a ja uwielbiam chodzić po łąkach i zbierać zioła, ostatnia wyprawa, mnóstwo skrzypu, no to będę się nakrzemowywać od środka ?.
        Dudku jak pójdziesz po zapachu to znajdziesz mnie na łące, byle bym tylko już nie była wtedy takim królikiem albo źdźbłem trawy..

  30. avatar Samira 10 czerwca 2018 o 19:17

    Mnie by jak najbardziej wystarczyła odrobina takiego mężczyzny na co dzien?? hehe uwielbiam spaniele mają piękne oczy. Ale jestem rasistą… kocham bulteriery. Miałam kiedyś taką najlepszą przyjaciółkę ale już odeszła ?. Nic by z tego nie wyszło hehe. Gdybyś zobaczył mnie CAŁĄ pooraną przez życie dosłownie, zeżartą i wysraną przez los to uciekł byś z prędkością światła ? Mam wyjątkowo wstrętne i nieudane wcielenie. a sądząc po moim całym 34 letnim daremnym i bolesnym życiu, w poprzednim byłam Hitlerem i teraz za to płacę…

    1. avatar Dudek 11 czerwca 2018 o 05:15

      Ej, chyba nie taki diabeł straszny, jak się sam maluje. Jeśli nawet byłaś Adolfem, w co akurat nie wierzę, to już nim nie jesteś, ale Pepsi lepiej Ci to wytłumaczy, ja dopiero się uczę. Pepsi wie wszystko, wie że ja wiem, że Ona wie, że ja wiem.
      Natomiast propozycja (?), zobaczenia Ciebie
      CAŁEJ, jest całkiem nęcąca. Właśnie szukam Muzy
      i modelki. Czas rzucić w pizdu wszystkie chałtury
      i zająć się t.zw. własną tfu..rczością. Coś trzeba
      po sobie zostawić, niech się krytyki potem wymądrzają, a ja se będę na to patrzał z góry i se chichotał. ???️????

  31. avatar Dudek 11 czerwca 2018 o 08:35

    Hej Smerfetko. Ze mną jest akurat odwrotnie, ciało próchno a dusza w Nibylandii. Chociaż jeszcze jakiś czas temu czułem się bardzo stary, nikomu nie potrzebny. Zacząłem znów szukać Boga, trafiłem w necie na kurs biblijny, trochę posłuchałem na Youtube biblii ale wkurzało mnie
    to ciągłe: a potem będzie płacz i zgrzytanie zębów.
    Do znajomości z Jezusem nie potrzebowałem umieć na pamięć listów nawiedzonych apostołów.
    Wiedziałem, a bardziej czułem, że na tym etapie bez przewodnika nie dam sobie rady. Wtedy mój Dajmon kazał mi kliknąć w hasło, które pokazało się przy okazji szukania czegoś tam w guglusiu.
    Tak trafiłem na Pepsi, Na początku zafascynowała mnie Jej wiedza i zajebiści piękny język jakim się posługiwała ( oczywiście bez podtekstów ).
    Potem już poooooszło. Czuję jak prowadzi mnie za rękę, pomaga mi wyjść z tej gmatwaniny ścieżek
    w ciemnym lesie, do którego sam wlazłem wiedziony przez swoje dociekliwy ego. Zawsze chciałem wszystkiego dotknąć, wszystko przeżyć na własnej skórze. Nie było to złe ponieważ daje wiedzę, ale po chuj była mi ta wiedza skoro wyprowadziła mnie na takie manowce.
    Teraz Emanuel jest dla mnie guru, mentorem a najbardziej zajebiste jest to, że daje mi odpowiedź zanim zdążę zapytać.
    Tylko jakiej rasy był B.B.King wciąż mi nie odpowiada. Rozumiem. Ma tyle na tej swojej ślicznej główce. ☯️

    1. avatar smerfetka 11 czerwca 2018 o 10:51

      Myślę że nie trafiamy bez powodu w miejsca do których jesteśmy wiedzeni. Blog to naprawdę kopalnia wiedzy, trochę taka czarodziejska różdżka a zarazem drogowskaz,, ale wiadomo każdy musi sam przejść przez swoje dróżki..
      Bardzo lubię jak Pepsi powtarza że zawsze jest się w odpowiednim czasie i miejscu i zawsze jest najlepiej jak by tylko mogło być, że na tę chwilę to najlepsze co nas spotyka ..TERAZ, magiczne cudowne Teraz. i wszystko czego nam potrzeba do szczęścia mamy już przy sobie i w sobie.❤️ Miłość. Jej też się trzeba uczyć ale można ją też ciągle rozniecać podsycać by wciąż się żażyła,, i rozdawać wokół..
      Co do bibli to zależy jak kto patrzy na tę księgę, ale sporo tam zmyśleń i przeinaczeń. a z tym płaczem i zgrzytaniem zębów mam tak samo, rozjebywało mnie na te sformułowania, haha.
      Pomyślmy że najpiękniejsze dopiero przed nami. Tylko żeby mnie ktoś w końcu kopnął bo moja skolioza rumuńska ? całkiem się zakorzeni..
      i tak co dzień niby do przodu a niby tkwię dalej w czarnej dupie.
      Zajadam czereśnie i raduje się że można tu zawsze znaleźć jakieś promyczki promieniujące?
      Tak, też jestem trochę taką szajbuską ?
      Kic kic ??
      a z tą modelką to na poważnie? ??

  32. avatar Dudek 11 czerwca 2018 o 13:07

    Na moje 148 urodziny, właściciel galerii z którą współpracuję, nb.dzięki moim chałturom jeszcze nie splajtowała, tak więc na urodziny podarował mi fajny obrazek z dedykacją. Nie pamiętam dokładnie treści, jeszcze nie zwiozłem wszystkich swoich gratów. Pointa była taka, żebym każdy dzień zaczynał od kopnięcia się w dupę. Trudne do wykonania, ale jak się chce……… Nie czekaj aż
    ktoś Cię kopnie, tym bardziej że zapewne nie raz byłaś już skopana. Na dzień dobry, kopnij się sama.
    Twoja dupa i nikt prócz Ciebie nie ma prawa w nią kopać.
    Jeśli zaś chodzi o pozowanie, to jak najbardziej serio. Mam już dość tych posranych klientów, najgorsi są Niemcy, gówno się znają, ale – Panie Mirku, tylko żeby było jak na zdjęciu. Człowiek traci wzrok a dupek przyjdzie w połowie roboty i jest gotów płacić. Św.P. Beksiński miał tak samo, u niego w pracowni było na ścianie napisane :
    NIKT NIC NIE WIDZI. A swoją drogą, ciekawe jakiej rasy on był.

    1. avatar smerfetka 11 czerwca 2018 o 21:41

      Dziękuje,, wzruszyłam się.. nigdy bym sama nie wpadła na to że można się samemu kopnąć na dzień dobry.. coraz bardziej mnie zaciekawiasz Dudku. ?
      Ze mną to jest generalnie tak że chciałabym a boję się ..i tak caałe życie, znaczy pół życia bo już niedługo walnie mi połowa (uśredniona magiczna liczba nasuwająca mi się z wniosków czysto genetycznych) noi cóż tu dużo pleść, co ma być to będzie, przecież niebo jest wszędzie.
      Jesteś zatem artystą, zawsze mi blisko było do artystów, coś miłego tajemniczego trochę nieznanego nieprzewidywalnego dostrzegałam w takich ludziach. Nie umiem pięknie prawić, prędzej poczuje coś sercem i to tam pozostanie niż się wyrażę jakoś elokwentnie..
      Z tymi rasami to ciekawa sprawa, ciekawe jakiej rasy ja jestem owocem ?
      Postanowione, od jutra zaczynam kopniaki, gorzej jak będą z tego siniaki,, aaaale cel uświęca środki, tyle tylko że trzeba obrać ten cel, to dopiero wyzwanie. Leciutko było do tej pory, celem było życie samo w sobie, no i tak mawiał Osho, że w życiu nie ma celu, że to życie jest celem samym w sobie. No bo chyba innego celu nie ma,
      Zasypiam kończąc te rozkminy, pod niebem pełnym gwiazd ⭐⭐
      ?

      1. avatar Dudek 12 czerwca 2018 o 20:17

        Jaki tam że mnie artysta. Kiedyś, kiedyś może tak.
        Teraz zwyczajny rzemieślnik uczciwie, chyba aż za uczciwie, wykonujący swoją pracę dla kawałka chleba. Dzieje się co prawda w mojej głowie, duszy i sercu tyle, że czasami żeby nie pęknąć, muszę to ubrać w formę, lecz gdy już się rozładuję, to co stworzyłem (?) staje się banalnie beznadziejne, widzę że nic nie potrafię i po prostu boję się komukolwiek to pokazać. Powód ? Nie znoszę ocen, tym bardziej negatywnych. Nigdy zresztą nie miałem parcia na sukces, sławę, malowanie było moim sposobem na życie. Większość prac po prostu rozdałem. Jeśli , być może, wrócę…. Nie wiem jednak czy będzie mnie jeszcze stać na szczerość. Zawsze bowiem było tak, że im bardziej się otwierałem, pokazywałem siebie całego, tym bardziej stawałem się bezbronny, łatwo mnie było zranić. Dlatego wycofałem się całkowicie, z tzw.
        życia towarzyskiego. Nie ma z kim pomilczeć.

        1. avatar smerfetka 13 czerwca 2018 o 08:44

          Jak byłam mała uwielbiałam malować, nawet nieźle mi to wychodziło tylko może nie było komu podsycić we mnie talentu (choć nie mam o nic do nikogo pretensji), albo pchnąć w takim kierunku,, może i dziś bym była malarką, wiem że mam trochę artystyczną duszę. U mnie problem polega na tym że nie potrafię zacząć, spróbować -choć cokolwiek,, zero pasji, zainteresowań (no oprócz bloga Pepsi:)) za wiele też nie mam..
          Lasy łąki przestrzeń zieleń zdrowe odżywianie to lubię .ale nijak nie idzie z tego zrobić „życiowej zupy”:) ,,gdzieś brakuje sosu. (Choć Pepsi i tak wiele mi rozjaśniła i dzięki niej wiele odkryłam)
          Jestem typem samotniczki która jeszcze nie do końca odkryła po co tu jest na tej Gai. Ale też tłumacze sobie że wszystko wydarza się w odpowiednim momencie,.
          Przekonałam się też, to taka pocieszajka :)) że marzenia potrafią się spełnić nawet po 20latach.. (i to dość nieoczekiwanie) w dzieciństwie chciałam mieć strasznie psa i oczywiście najwyraźniej moje pragnienia nikogo nie obchodziły, bo go wtedy nie miałam ale pamiętam jak pragnęłam mieć psiaka całym sercem może nawet moje serce go wtedy potrzebowało a nie pragnęło.. a dziś jest ze mną i jest dziełem prawie że przypadku ,,jak wpadł w moje ręce i to takie moje małe szczęście:)
          i jak powiedział Osho miłość nie polega na posiadaniu, miłość polega na docenieniu
          No to możemy razem pomilczeć 😉

          1. avatar Dudek 14 czerwca 2018 o 12:48

            Hejka. No to pomilczeliśmy, pomilczeli, wiemy oboje o co kaman, a teraz nawijaj bo mnie tęsknota
            zeźre…?

  33. avatar MariaMagdalena 12 czerwca 2018 o 10:27

    Do Autorki listu i Wszystkich, którzy mają podobnie jak Ona. Najprawdopodobniej ci wasi dręczyciele to zjawisko psychologiczne, które można nazwać „narcyzm”.
    To chyba nie przypadek, że ok. tydzień temu trafiłam na YouTube na cykl filmów na ten temat. Wystarczy wpisać „Nelumbo Institute”. Pani dr Izabela Kopaniszyn wytłumaczy Wam dokładnie i szczegółowo, czym charakteryzuje się narcyz i jak z nim postępować. A narcyz czepia się właśnie takich wrażliwych empatycznych. Zdałam sobie sprawę, że też w moim życiu „przerobiłam” już takich co najmniej dwoje. Gdybym miała wówczas pojęcie, jak z takimi sobie radzić, nie miałabym tylu zepsutych chwil w życiu. Bardzo Was zachęcam do obejrzenia tych materiałów, są fascynujące. A Pepsi daje Wam bardzo dobre rady, jakby była po kursie na temat narcyzmu. 🙂 Główki do góry – od teraz będzie już tylko lepiej!

  34. avatar Dudek 13 czerwca 2018 o 11:54

    …bo gdy się milczy, milczy, milczy
    to apetyt rośnie wilczy,
    na poezję co być może drzemie w nas…
    ??️???☯️

    1. avatar Samira 14 czerwca 2018 o 10:03

      ? hej. mogę pomilczec z wami. Swój swojego wyczuje… artystyczne duszę… Ja też kochałam malować ale nie pozwolono mi iść do liceum plastyczego bo co to za zawód… tak zostałam Technikiem ochrony środowiska co też gówno mi dało ? Ale nadal kocham malować tylko ze teraz twarze. makijaż to moja pasja może dlatego ze pozwala wiele smutków ukryć i zmienić człowieka, jego postrzeganie siebie… choć szewc bez butów chodzi ? ale robie różne inne rzeczy bez sensu w życiu i boje się właśnie zająć swoją tfu…rczością hehe.nie mam odwagi zero wiary w siebie pewnie tylko bym się osmieszyla… A jeśli chodzi o pozowanie Tobie ?? no chyba takie dzieło i moją postać docenił by tylko niewidomy. Choć bardzo chętnie poznała bym mistrza na żywo. Zawsze mógłbyś namalować moja barwna duszę… ?

  35. avatar Dudek 14 czerwca 2018 o 20:07

    Malowanie duszy to ryzykowna sprawa, obnażasz się wtedy cała, taki ekshibicjonizm, natomiast ciało kobiety jest samo w sobie dziełem sztuki. Malowałem różne , młode i nieco starsze, chude
    i puszyste, laski i kurwy.Jedną nawet ukrzyżowałem, Jezus przecież mógł być kobietą.
    Inna rzecz, że tworząc akt, musisz namalować go duszą, inaczej jest to prostu goła dupa.
    Jeśli zaś chodzi o Twoje obawy to skąd wiesz, że się ośmieszysz skoro nawet nie spróbowałaś. Masz taką potrzebę, coś Ci w duszy gra ? Jesteś kreatywna, działaj. Nie musisz akurat malować, można tworzyć kolaże, rzeźbić i inne takie, nie chce mi się wyliczać. Ja np.chciałem projektować ciuchy i robię to na własny użytek. Co ciekawe, już wiele razy udało mi się wyprzedzić o kilka sezonów
    to co w końcu stawało się trendy, a więc się spełniam. Wiesz, mam kolesia, który wykłada na jednej art. uczelni a nie potrafi narysować konia.
    Chociaż koń jaki jest, każdy widzi.
    Bierz się za robotę mała. A co do spotkania na żywo… Wszystko przed nami….??️☯️

  36. avatar smerfetka 14 czerwca 2018 o 20:39

    O żesz aleś mnie połechtał,, nie pamiętam kiedy ostatnio ktoś za mną tęsknił (albo za tym co mogłabym napisać:)) ?
    Co tu nawinąć, chyba same banialuki opowiadam,,
    Zatem możemy stworzyć takie trio, a co tam ? tyle że ja to beznadziejny przypadek ? bo Wy przynajmniej macie jakieś pasje a ja to taki leniwiec pospolity,
    ale czas to zmienić, wyjeżdżam w świat. Teraz tylko od decyzji do realizacji…. No właśnie i tu się zaczyna ,ajj tam jakoś się przełamie ? Samira z brakiem wiary w siebie to mamy tak samo -pewnie byśmy się dogadały ☺️ .
    a tak se czasem myślę ..kiedy to zacznę żyć NAPRAWDE w sensie całą sobą calutką caluteńką,, chodźcie zróbmy coś szalonego ????

    1. avatar Dudek 14 czerwca 2018 o 21:27

      Poszaleć to jest to, co Tygrysy lubią najbardziej.
      Tylko kto mi będzie pampersy zmieniał. ?

    2. avatar Dudek 14 czerwca 2018 o 22:23

      Wiecie co dziewczyny. Tak sobie pomyślałem, parafrazując słowa Jezusa : oddajmy Pepsi, co Pepsine, a nam co nasze, bo jeszcze nam wygranie, że spamujemy. Jak chcecie to piszcie
      boskiarokis@gmail.com. Tylko żadnych gadu,gadu,
      czatów, które kojarzą mi się z czajeniem, i skypów bo najpierw to muszę jakieś botoksy, kolagen, siłownia, no i solarium. Najlepiej spontan, nic na siłę. Może później telefony – mam w chuj minut,
      i żeby je wykorzystać dzwonię do Prezesa, Putina,
      Trampka, ale to głąby, nie ma z nimi o czym gadać
      Zapraszam, ale przypominam o RODO. ???

      1. avatar Jarmush 15 czerwca 2018 o 06:30

        już ja wiem kiedy to jest spam, możecie sobie też i tutaj konwersować

  37. avatar smerfetka 15 czerwca 2018 o 06:46

    ? ??

  38. avatar Dudek 15 czerwca 2018 o 08:45

    Dzięki. Jesteś boska…Ja też..?☯️

  39. avatar Samira 15 czerwca 2018 o 13:41

    Dziękuję Pepsi? Od kad tu napisałam lepiej mi… zawiązałam czerwoną nitkę i zajęłam się bardziej soba. Juz dawno kupiłam składniki do terapii 4 szklanek i wkoncu zaczynam to pić ? a nie tylko o tym myśleć. Aż wstyd się przyznać ile już mam twoja ksiazke o zarabuaniu.. ja nie wiem chyba boje się ją przeczytać bo jestem pewna że i tak nie ogarnę za tempa jestem itp ? A z moim strachem przed ludźmi i życiem myślałam że to moja ostatnia szansa na usamodzielnienie się i odbicie od dna. Abym miała siłę z tad uciec. Mój jaszczurki dalej dręczy ale staram się wmówić sobie, wytlumaczyc sobie.ze juz mi nie zależy ze mnie już to nie boli nie dotyczy…

    1. avatar Jarmush 15 czerwca 2018 o 15:17

      dobrze robisz, pewne rzeczy nas już nie dotyczą, i to się dzieje niekiedy w jednym momencie

    2. avatar J 4 lipca 2018 o 12:08

      od momentu kiedy ja sobie zawiązałam czerwoną nitkę – chyba nie mam 7 supełków – mój mąż przestał się do mnie odzywać – zamilkł – i tak już milczy długo :))

      1. avatar Samira 14 lipca 2018 o 21:10

        No to masz święty spokój hehe. może sobie coś przemysli…Mój dalej dręczy. ale jakby zlagodnial bardziej się ze mną liczy. Szanuję!?… nie wiem co będzie dalej. Czas pokaże staram się nie zamartwiać odpuszczac i po prostu płynąć z nurtem życia jak radziła Pepsi. mam dość walki nie mam sił. Teraz czekam aż los sam wszystko poukłada i wierzę że to będzie dla mnie dobre cokolwiek przyniesie jutro…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sklep
Dołącz do Strefy VIP
i bądź na bieżąco!

Zarejestruj sięZaloguj się

TOP

Dzień | Tydzień | Miesiąc | Ever
Kategorie

Archiwum