A gdy on jest młody i nie chce sznycla, chce sodę pod pachę, "Imagine", to go zlinczują?
I taki komć:
Pepsi Miła, Twoje wpisy są naprawdę jak silny cios w głowę, coś jak oberwanie wałkiem. Ale nawet gdy już wydaje mi się, że rozumiem co jest pożywieniem zdrowym, a co nie, staram się jeść wegańsko, niskotłuszczowo, niespecjalnie dużo gotowanego, cały czas ktoś wytrąca mnie z ”równowagi”. A nie mam ochoty, często siły by tłumaczyć za każdym razem ludziom dlaczego tak jem i co jem. Dobija mnie ta ignoracja i brak chęci zmiany, straszliwe zawężenie horyzontów(moje ego gada?). Najgorsze jest jednak, że cały czas otrzymuję demotywujące sygnały, jakby ”salwę” mającą na celu sprowadzenie mnie do postawy normalnego Polaka jedzącego mięso, bo trzeba, chociaż ”od czasu do czasu” żeby nie osłabnąć, żeby nie schudnąć za bardzo. Jakby dają mi do zrozumienia (rodzina, koledzy z pracy) że to jest dziwne, że tak się nie robi. A ja mimo, że wiem, że nie powinienem tego jakby brać na poważnie, idę w zaparte, ale cały czas z tyłu głowy słyszę to co mówili, czuję się sprowadzony do pionu, jakby sprasowany, przybity i w ogóle ”butownikom mówimy nie, żadnych wywrotowców na pokładzie”, to jest cholernie dobijające. I to malkonenctwo, które mnie zabija, narzekanie, że nie używam sztucznych kosmetyków, że za często nie kupuję ubrań, noszę niemodne. A ja po prostu lubię wygodne, a tu pryszcz, że kotleta nie chcę, że włosy za długie (znowu bunt), że co to ma być, że soda pod pachy? To chore. I że ciągle piję jakieś ziółka dziwne, że wszyscy pracują po 10 godzin jak trzeba a on (czyli ja) tylko nie. I że zaraz lato się skończy, a dopiero się zaczęło, pogoda straszna, że granie na instrumencie nie jest lukratywnym zajęciem, a to leci tak szybko, że mam pracować, to będę miał dużo, dużo pieniędzy, że słuchanie Beatlesów czy Lenonna, Dylana jest dziwne i dla emerytów.Reklama
Hej Najdroższy, że zacznę z grubszej rurki, sorry, jesteś w tej grze totalnie posrany ze strachu. Jesteś tak wystraszony, że możesz pływać w tym jak Shrek w bagnie. A rodzina, kumple, cały Kosmos, na który patrzysz, to Twoja projekcja w tej grze. To Ty to stwarzasz, bo Twój awatar ma właśnie takie skłonności. Taka jest jego osobowość. Oni (ci, o których piszesz) też swoją drogą kreują swój świat, ale Ty jesteś jak magnez właśnie dla takich ludzi. Wyjmujesz im te popierdolone porady z ust, podajesz im badziewne bity do słuchania, to Ty dajesz im niezrozumienie Johna Frusciante, Freddiego Mercury, Johna Lennona, czy nawet 2Packa, nie mówiąc o Sonnym Rollinsie. Pragniesz zdrowia swojego awatara (może nawet jest w tym i hipochondria), ale też chcesz wyrafinowania emocjonalnego wokół, światłości, klasycznego piękna i harmonii, oraz antysnobizmu. No snobu. Tymczasem jak na złość w swojej grze spotykasz gnypów materialistów, baranie łby przylepione do smartfonów, nałogowców ciećwierzy, tupeciarzy z flaszką i ćwoków z fajami. Taki sobie matrix. Jakakolwiek walka z zaistniałą sytuacją zawsze wprowadzi jeszcze więcej chaosu, czyli podwyższy entropię i zabierze informacje. Jakakolwiek walka z zaistniałą sytuacją paradoksalnie, dokarmi ją. Podobnie jak wychodząc na barykadę w proteście przeciwko jakiejś ustawie w rzeczywistości dokarmiasz własną energią polityka, który zamierzał, czy tylko udawał, że zamierza ją wprowadzić.
I w końcu najgorsza trzecia forma pragnienia, gdy wisi ono w Twoim polu energetycznym i w najlepszym razie zużywa energię cierpiącego, a w najgorszym, przyciąga rozmaite nieprzyjemności. To jest mega zdradziecka postać, gdy silne pragnienie przeradza się w zależność od upragnionego obiektu. Tak właśnie ogromna większość ludzi jest uzależniona od pieniędzy i dlatego ich nie posiadają i nie mogą ich posiąść. Nigdy nie można wejść w relację zależności od obiektu pragnień. Tacy ludzie, gdy nie zdobędą pieniędzy w życiu czują się źle, uważają się za gorszych, niewiele wartych. Stają się zgorzkniali i zazdrośni. Pragnienie znalazło się na jednej szali wagi, a wszystko inne na drugiej. Czy Ty też uważasz, że za wszystko na tym świecie trzeba płacić? Że nie ma nic za darmo w tej grze? W rzeczywistości płacimy tylko za jedno, za nadmierne potencjały, które stwarzamy. Reszta jest całkiem bezpłatna.
z miłością
Komentarze