Jeśli nie ma jedności pomiędzy ego, a duszą, cele nie są Twoje, a te cudze są szczególnie trudne do ziszczenia. A nawet jak się je osiągnie, to i tak wylezie kawa na ławę, że były cudze.
I taki list:
Piszę, ponieważ mam parę wątpliwości, przeszkód na mojej drodze do spokoju. W kwietniu tego roku dzięki bliskiej mi osobie, skumałam o co tak naprawdę chodzi i w imię czego ja siebie tak męczę i katuję. Miałam także pomoc od osoby, która jest w stanie zero, jednak nie jest teraz dla mnie dostępna. Od 15 roku życia choruję na pokrzywkę, a kiedyś całe moje ciało od powiek po stopy było pokryte jedną wielką bolącą czerwoną plamą. Teraz jest już lepiej, chociaż pokrzywka pojawia się tylko, gdy biegam, uprawiam seks, czy jestem na silnym słońcu. Także niedawno, pojawił się u mnie silny trądzik. Mam problem z seksem, nie czuję z niego żadnej przyjemności. Do tego, gdy przeczytałam, że seks jest niskowibracyjny już w ogóle czuję tylko w głowie, jakie to jest złe. Czytałam książkę Thorwalda "Przez chorobę do samopoznania" i tam autor podaje, że te choroby skóry, na które choruję związane są z seksem, z blokadami, konfliktami. Chciałam dostać się do tego poprzez medytacje, ale nie potrafię rozluźnić mojego ciała, bo zawsze czuję napięcie, opór w moim brzuchu, przez co nie mogę zagłębić się w siebie. Próbowałam wyobrażać sobie, że czarny dym w moim brzuchu zamienia się w biały, że to wszystko co złe wylatuje ze mnie, etc. Nic to nie dawało. Próbowałam też olewać, ale wizje też nie przychodziły. Jak dostać się do tego problemu, jak to wypuścić i sobie pomóc? W brzuchu czuję ścisk, napięcie codziennie i zaczęłam mieć czkawkę po każdym posiłku (nie jem mięsa, jem dużo warzyw). Biegam, ćwiczę jogę kundalini i mieszkam na kompletnym zadupiu na Islandii pośród natury. Mam też problem z rodzicami i wybaczaniem, ale to już zupełnie inna kwestia (może przez to brzuch mnie boli?). Czytam Tollego już drugi raz, mejbi za bardzo chcę?
dajmy na to dusza chce tego

albo taki dom chce jednak

a może ten?
Ponieważ ludzie nagminnie realizują cele nie swoje, tylko cudze, a robią to dla szpanu, bo tak wypada, bo to dobrze wygląda, bo od razu widać, że masz sukces, jak się w Kościele wyróżniasz przebraniem i połyskiem, i furą jaką odjeżdżasz po sumie, a więc ludzie realizują cele cudze. Dzięki temu wahadła destrukcji mają ich podanych jak na dłoni. Ludziom w tej grze wmawia się, że muszą być pociągający erotycznie, seksowni, przynajmniej robić za młodych, mają mieć udany seks, mężowie mają mieć ochotę na głębokie rozmowy o miłości, jak to w filmach, i generalnie to są niby nasze cele. I żyjesz sobie w takim parzącym chrzanie, do tego nawet cudze cele, nie wychodzi Ci ich osiąganie, bo realizacja cudzych celów, to jak stąpanie po piachu, jak po grudzie idzie realizacja takiego celu wyznaczonego przez ego, na który to cel dusza ma wyrąbane.Jaki cel jest Twój?
Czy to musi być coś ekstra, górnolotnego? A jak nic Ci nie przychodzi do głowy? Cel Twój, to jest coś takiego, że dusza czegoś potrzebuje, na przykład domu z drewna księżycowego w ciszy, i chce przekonać ego, czyli własny umysł, żeby pomógł w tym celu. Na to umysł myśli, a któż nam będzie tego zazdrościł? Tyle starań, a pies z kulawą nogą nie będzie chciał mieć takiego domu. Na to dusza, ale ja będę szczęśliwa. Na to ego, no dobra, pomogę Ci, zrobimy to razem. I jest teraz zamiar i ten zamiar nie nawarstwi żadnego potencjału, bo dusza i ego razem w zgodzie po prostu ruszyli ze skrzyżowania, i cel się ziści bardzo łatwo. Bo takie szczere cele zawsze są ostatecznie bardzo łatwe dla Ciebie, bo Wszechświat Ci je daje po prostu. Wahadło destrukcji nie ma co żreć, więc idzie haczyć kogoś innego, a Ty osiągasz swój cel lewą nogą do lusterka. Bez spinki i napinki. Ale jak się tylko zaczniesz bać, drgać, nerwowo miotać, natychmiast pojawi się jakieś wahadło, żeby się nakarmić tymi emocjami i nici.Niby zaczęłaś się budzić, ale sen Cię nieustająco morzy. Zrób więc tak:
Stań na polanie, w przyrodzie, w ciszy i głęboko, długo wydychaj. Z tym wydechem niech myśli niezadowolenia wylecą, potem wdech i znowu głęboki wydech. Potem weź ten świecący wężyk w Tobie i zacznij go rozciągać. Niech leci do góry w Kosmos i w dół do Ziemi, do środka Ziemi i dalej. Ta część jaśniejącego wężyka w Tobie niech się zacznie rozszerzać i wypełniać Cię. Po czym lekko ją wypuść poza obręb ciała. Teraz cała jaśniejesz, a strumienie wschodzący i schodzący zasilają Cię i oczyszczają. Potem wejdź do domu i weź prysznic ciepły i krótko zimny i znowu przyjemnie ciepły i krótko zimny. Zostałaś oczyszczona i promieniejesz. Teraz zapytaj się duszy, czego chce. A jak dusza Ci odpowie, poproś umysłu z tym programem ego, żeby Ci to pomógł zrealizować. Taki oczyszczony awatar zgodzi się i będziesz radosna, a Twoje cele po prostu pojawią się. Gdy zechcesz mieć dom, pojawią się pieniądze, ale gdy zechcesz mieć tylko pieniądze, uwierz, że to nie jest chęć Twojej duszy. Dusze nie są takie. Mają wyrąbane na kasę. Podobnie ze zdrowiem, wszechświat da Ci zdrowie. Tylko daj trochę czasu liniowego, nie zniechęcaj się, bo istnieje pewna bezwładność. Przez chwilę można mieć jeszcze więcej pryszczy, jak przy detoksie, zanim to się wszystko odwróci. No dobra, nie wiem, czy zabiorą Ci seks:) Żartowałam, będzie, tak jak ma być.z miłością
Komentarze